niedziela, 3 lipca 2016

Kostka III


„Czekolada


Wracam do domu cały roztrzęsiony. Nie umiem dojść do siebie po tym, co się stało... Jak on mógł... Jak ja mogłem? Pozwoliłem, by mnie wykorzystał. Nie stawiałem żadnego oporu tylko dlatego, że było mi dobrze... Czuję do siebie obrzydzenie.
Włączam prysznic i osuwam się po zimnej ścianie kabiny. Cały się trzęsę ze zdenerwowania. Nie wiem ile tak siedzę zupełnie załamany. Zasypiając wiem jedno – moja noga nigdy więcej nie przestąpi progu „Fantazji”. To postanowienie sprawia, że jest mi lżej na duszy.
Wstaję niewyspany. Wiem, że jest późno i powinienem powiadomić Dianę o porzuceniu pracy, ale nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Wyłączam telefon, zakopuję się w łóżku i ponownie zasypiam.
Budzi mnie dźwięk unoszonych rolet w oknach i jasne promienie popołudniowego słońca, które rażą zmęczone oczy. Zasłaniam je ręką i próbuję naciągnąć na siebie kołdrę, ale ktoś ją ze mnie bezlitośnie ściąga.
- Wstawaj, śpiąca królewno. Musimy pogadać – ten głos... Prześladuje mnie nawet we śnie. Może jeśli będę leżeć bez ruchu, to przyśni mi się coś innego... Słyszę kroki ciężkich butów, odbijające się od parkietu i szmer odsuwanego krzesła. Ktoś tu jest. Otwieram oczy spanikowany. Collin wpatruje się we mnie nie przerywając lustrowania niewielkiego mieszkania, które wynajmuję.
- Co tu robisz? - pytam wściekły, siadając na łóżku.
- Nie przyszedłeś do pracy. Diana się martwi. Dzwoniła do ciebie setki razy. Masz wyłączony telefon.
- Bo nie chcę z nikim rozmawiać. Pracować dla ciebie też już nie chcę. Wynoś się! - krzyczę na niechcianego gościa, który jakby nigdy nic rozsiada się przy kuchennym stole.
Mija kilka minut, które spędzamy w milczeniu. Obserwuję jak Collin zaczyna się bawić wstążeczką od pudełka czekoladek, które bezustannie kupowałem. Przepadałem za nimi, ale teraz... Mdli mnie na samo wspomnienie tego jak mnie potraktował wczorajszego wieczoru. Ma na sobie czarną koszulę z długim rękawem oraz ciemne spodnie. Swoją skórzaną kurtkę przerzucił niedbale przez krzesło. Okrywam się szczelniej kołdrą i otulam ramionami. Jego obecność w moim pokoju wydaje mi się zupełnie surrealistyczna. Skąd wiedział gdzie mieszkam? Jak się tu dostał? Kto go wpuścił? Nie zamknąłem drzwi? A właściciele mieszkania? Nie zdziwiła ich obecność obcego?
- Jak się czujesz? - pyta spokojnie, jakby mówił o pogodzie.
- Zgwałciłeś mnie, więc domyśl się – mój głos jest równie spokojny, choć przesiąknięty jadem.
- Tak trudno przyznać, że było ci dobrze? Przecież ostrzegałem, że pierwszy raz zawsze boli – jest znudzony. Zachowuje się tak jakby tłumaczył krnąbrnemu dziecku kolejny raz to samo.
- Żartujesz, prawda?
- Następnym razem będzie znacznie przyjemniej – uśmiecha się przelotnie.
- Następnym razem? - powtarzam po nim z niedowierzaniem. - Niedobrze mi, gdy na ciebie patrzę. Idź stąd! Nie chcę cię nigdy więcej widzieć! - podrywam się z łóżka gotowy do ataku, ale Collin bez problemu łapie mnie za ręce, które wykręca do tyłu i dociska do ściany. Jest silniejszy. Nie dam rady się obronić. Przypominam sobie wszystko co ze mną robił poprzedniego dnia. Kolana mi drżą, a łzy bezwiednie spływają po policzkach.
- Nie walcz ze mną – ostrzega cicho, po czym sadza na krześle przy stole pozwalając, abym doszedł do siebie. Wycieram niechciane łzy i chowam twarz w dłoniach. Collin wciska mi do ręki papierowy ręcznik.
- Proszę, idź sobie – głos mi drży. Nie jestem w stanie dłużej na niego patrzeć.
- Nie mogę. Obiecałem Dianie, że sprawdzę jak się czujesz. A właśnie, powinienem do niej zadzwonić. - Wyciąga z kieszeni spodni telefon i wykręca numer. Diana od razu odbiera i zasypuje go gradem pytań. Cierpliwie milczy, czekając aż dziewczyna rozładuje napięcie. - Nic mu nie jest. Ma zepsuty telefon. Jutro wróci do pracy. Niedługo będę i ci pomogę. - rozłącza się, nadal zasypywany pytaniami, które ignoruje. Wzdycha cicho. - Zmuszasz mnie do kłamstw, a ja nie lubię kłamać – spogląda na mnie zdegustowany.
- Wolisz gwałcić? - pytam cicho, wpatrując się w swoje dłonie.
- Jessie, nie prowokuj mnie! - unosi głos wypowiadając moje imię po raz pierwszy, a ja aż podskakuję zaskoczony.
- Nie wrócę do pracy – szepczę cicho.
- Wrócisz. Jutro.
- Chyba śnisz... - złość zaczyna we mnie wzbierać. Podnoszę się z krzesła i kolejny raz rzucam na niego. Tym razem udaje mi się go zaskoczyć. Przez chwilę szamoczemy się po pokoju. Wyrywam mu się i uderzam pięścią w twarz. Collin natychmiast popycha mnie na łóżku i blokuje ciosy łapiąc za nadgarstki. Wykorzystuje ciężar swojego ciała, abym się nie wyrywał. Jest wściekły. Jego oczy błyszczą gniewem.
- Nie rób tak więcej. W przeciwnym razie będę musiał cię ukarać – posyła mi lodowate spojrzenie, a ja z satysfakcją obserwuję jak ostrożnie dotyka obitej twarzy. Mam nadzieję, że bardzo go boli.
- Zejdź ze mnie! - krzyczę.
- Uspokój się – wpycha kolano między moje nogi. Bliskość jego ciała działa na mnie odurzająco. Jego głos, zapach... Czuję się tak, jakbym tracił własną wolę i poddawał mu się, a przecież wcale tego nie chcę. Boję się siebie i sposobu, w jaki może spełnić swoją groźbę. - Puszczę cię, jeśli obiecasz, że porozmawiamy, dobrze?
- Wynoś się! Nie chcę z tobą... - krzyczę oburzony, lecz on dociska tylko moje dłonie mocniej do pościeli i całuje zaborczo, ucinając wszelkie protesty. Jego język wdziera się brutalnie w moje usta. Otwieram szeroko oczy zaskoczony. Collin przerywa pocałunek i patrzy na mnie przez chwilę.
- Zamknij oczy – prosi cicho, przesuwając dłonią po moim policzku.
- Nie.
- Nie chcesz? - pyta, drażniąc się ze mną. - Szkoda... - muska ponownie moje usta swoimi, wywołując iskry na całym ciele, po czym zwinnym ruchem schodzi ze mnie i siada obok na łóżku. - Nie mam całego dnia, aby bawić się z tobą w kotka i myszkę. Diana czeka. Dziś wyjątkowo ci daruję, ale jutro masz przyjść do pracy punktualnie. Rozumiemy się?
- Jeśli sądzisz, że po tym co mi zrobiłeś, będę dla ciebie pracować, to chyba...
- Będziesz – przerywa mi. - Jeśli nie, pokażę Dianie filmik, który wczoraj nagrałem. Chciałbyś, aby widziała jak dochodzisz leżąc na szafce w mojej kuchni? - pyta, posyłając mi złośliwy uśmieszek.
- Możesz jej powiedzieć. Nic mnie to nie obchodzi – odcinam mu się zszokowany sposobem, w jaki mnie załatwił.
- Nie boisz się, że Diana odwróci się od ciebie?
- Nie boję. Co więcej, jestem pewien, że będzie po mojej stronie, a nie po twojej, to podły, sadystyczny... - zaczynam wyliczać wszystkie przekleństwa, które mi się przypominają.
- Masz rację, Diana ma do ciebie słabość. Nie to, co twój brat... - uśmiecha się triumfująco, bo wie, że ma mnie w garści.
- Mój brat?
Collin ponownie wyciąga telefon i włącz filmik, który nam wczoraj nagrał. Widać na nim moją twarz. Zaciskam dłonie na blacie, wzdychając, podczas gdy on...
- Podobałeś mi się taki uległy – mówi cicho. - Nie mogę się doczekać, aż zrobimy to kolejny raz. Tym razem...
- Przestań! - przerywam mu, spanikowany. - Nie będziesz mnie szantażować!
- Oczywiście, że będę. Chyba, że sam powiesz swojemu braciszkowi jak bardzo podnieca cię bycie przeze mnie pieprzonym.
- Nie powiesz mu! Nie zrobisz tego!
- To zależy od ciebie. Jeśli zrobisz co ci każę, nikt się nie dowie, ale jeśli nie... Twój brat mieszka w Chinach, prawda? Diana przesłała mi dzisiaj jego numer telefonu, adres, telefon do żony, do firmy. Wszystkie dane, którymi się z nią podzieliłeś „na wszelki wypadek”. Nie patrz tak na mnie. Obiecuję, że twój sekret jest u mnie bezpieczny tak długo, jak...
- Jak co? - pytam zupełnie zrezygnowany. Dobrze wiem, że bez mrugnięcia okiem jest gotowy zniszczyć mi życie. A brat... Gdyby zobaczył ten filmik, już nigdy więcej go nie zobaczę. Nie pozwoli mi też przyjechać na święta. Nie zobaczę jego dzieci... Bolesne ukłucie pozbawia mnie resztek powietrza. Stracę rodzinę, a wszystko to przez jeden jego kaprys...
- Jak już mówiłem, jutro wracasz do pracy. Diana mówiła mi także, że masz inną pracę. Nie przejmuj się. Nie będę stawał na przeszkodzie twojej świetlanej kariery w modelingu.
- Zapłacę ci, jeśli skasujesz ten film.
- Nie chcę pieniędzy. Mam ich całkiem sporo.
- Więc czego chcesz? Bawi cię szantażowanie mnie? Wiesz, że poza bratem nie mam nikogo?!
- Chcę ciebie. Chcę, żebyś był mój. Masz należeć do mnie duszą i ciałem.
- Ja? Ale dlaczego?
- Podobasz mi się. Masz w sobie coś takiego, co sprawia, że nie umiem o tobie zapomnieć. Nie patrz tak. Sprawię, że poczujesz do mnie to samo. Będziesz mnie pragnął równie mocno jak ja ciebie.
- Tego właśnie chcesz? Jesteś obrzydliwy, ale dobrze, skoro na tym ci zależy – kładę się na łóżku – masz, rób sobie co chcesz. Nie będę się bronił. Możesz mnie gwałcić i wykorzystywać do woli.
- O nie, kochany – śmieje się ze mnie. - To by było zbyt proste – przejeżdża opuszkami po moim policzku. - Kiedy to zrobimy, będziesz krzyczeć z rozkoszy, obiecuję, ale pod warunkiem, że mnie poprosisz.
- Co?! Mam cię prosić, abyś mnie wykorzystywał? Jesteś chorym zboczeńcem!
- Nie wykorzystywał. Chcę widzieć pożądanie w twoich oczach. Masz mnie pragnąć. Błagać o to, abym cię zaspokoił.
- To się nigdy nie stanie.
- Nie? - ignoruje moje protesty. Kładzie się na mnie i spogląda prosto w oczy. Przytrzymuje moje dłonie i zaczyna pieścić, podgryzając płatek ucha. Zagryzam dolną wargę prawie do krwi, pozwalając mu, by robił co chce. Udowodnię, że jego wysiłki są bezcelowe, a dotyk zupełnie obojętny.
Zwinne dłonie zakradają się pod moją koszulkę. Palce kreślą wzory na mięśniach brzucha. Widzisz, to wcale na mnie nie działa. Jestem silny. Nagle Collin chwyta za brzegi tkaniny i rozdziera ją na pół. Szok maluje się w moich oczach, za to w jego błogie uczucie zadowolenia. - Co powiesz na mały przedsmak atrakcji, które nas czekają? - uśmiecha się, po czym zaczyna drażnić mój lewy sutek językiem. Nabieram gwałtownie powietrza zaskoczony sposobem, w jaki moje ciało reaguje. Gdy zaczyna go mocniej ssać i przygryzać zębami, zdradzieckie usta uwalniają cichy krzyk, którego nie udaje mi się powstrzymać. - Przyjemnie? - pyta cicho. Nie odpowiadam.
Staram się myśleć o bracie, którego dawno nie widziałem. Jego starszy synek skończy niedługo cztery latka, a młodszy dwa. Obydwaj mają ciemne włosy i błękitne oczy. Ze starszym czasami udaje mi się porozmawiać przez telefon. Nie mogę ich stracić. Nawet za cenę bycia torturowanym przez tego niewyżytego szantażystę...
- Co jest, Jessie? Źle się bawisz?
- Ależ skąd, jest świetnie – kpię, chociaż dużo mnie to kosztuje.
- Tak? Moim zdaniem mógłbyś się lepiej postarać... – mruczy, jednocześnie przesuwając dłoń w stronę nagich bioder.
Nigdy wcześniej nie czułem... Właśnie, czego nie czułem? Ognia, którym parzy moją skórę? Pożądania, które mieszka w jego oczach? Nienawidzę go i chcę przyciągnąć bliżej, by czuć jeszcze więcej...
- Przyznaj, że mnie pragniesz – muska małżowinę gorącym językiem.
- Nie – odpowiadam natychmiast.
- Nie? - uśmiecha się jadowicie i sięga dłonią jeszcze niżej, przesuwając palcami po podbrzuszu. Jeśli nie przestanie tak robić, to... - Chcesz mnie? Mam cię dotknąć niżej? A może sam chcesz mnie dotknąć?
- Nie... – mój głos jest cichy, przypomina raczej westchnienie, na co on wybucha miękkim śmiechem. Ten słodki dźwięk rezonuje we mnie, zupełnie jakby mój mózg go nagrał, by wielokrotnie odtwarzać z pamięci.
- Zdajesz sobie sprawę, że nie posunę się dalej, jeśli sam o to nie poprosisz...- odurzony jego dotykiem, nagle uświadamiam sobie znaczenie wypowiedzianych słów.
- Nie poproszę – odpowiadam, wpatrując się pewnie w ciemne tęczówki.
- Przecież mnie chcesz – kusi przebiegle. Po raz kolejny sięga wargami do mojego wrażliwego ucha. - Jeśli mnie teraz ładnie poprosisz nie skończysz zadowalając się samemu w łazience - dodaje niskim, niezwykle podniecającym szeptem. Moje całe ciało przeszywa dreszcz. Walczę sam ze sobą, rozbity między pragnieniem satysfakcji a rozumem. Tym razem mu się nie uda. Ani teraz ani nigdy - postanawiam w myślach.
- To nie twoje zmartwienie – odgryzam się.
- A mogłoby być tak przyjemnie...- wzdycha, widząc moje zdecydowane spojrzenie.
- Tobie, czy mnie?
- No cóż, twój wybór - jest wyraźnie niezadowolony i poirytowany Podnosi się z łóżka i ubiera kurtkę. - Jutro punktualnie o dwunastej – rzuca mi swoje ostatnie, wyzywające spojrzenie i wychodzi trzaskając drzwiami.
Zostaję sam. Zwijam się w kłębek. Zdradziecka część mnie wyrywała się do niego, gotowa błagać o zaspokojenie, ale nie dam mu tej satysfakcji. Nie poproszę, by mnie dotykał i sam też nie zamierzam tego robić. Skoro on może się tak perfidnie bawić moim kosztem, ja mogę odpłacić mu tym samym.

34 komentarze:

  1. Przybyłam! Piszę tylko, żebyś wiedział, że czytam, bo muszę uciekać ogarniać brata :D

    Ruu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że czytasz :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Jak na razie Czekolada spełnia moja oczekiwania :D Chwilowo zamiast tej całej 'słodyczy' jest sama pikanteria, ale narzekać nie będę! ;)
      Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że lubię Collina. Jak to jest, że zwykle sami chuligani cieszą się popularnością, to nie wiem, ale młody Cukiernik to chwilowo moja ulubiona postać w tym opowiadaniu :D
      Nie mogę się doczekać jego kolejnych prób przekonania Jessiego do siebie, bo sądząc po tym co było dzisiaj, to będzie się działo ^^
      Jak zwykle czekam na więcej i przesyłam morze weny!

      Ruu

      P.S - Odpowiadając na komentarz pod poprzednim postem - teraz to mi ego połechtałeś :D

      Usuń
    3. Moja Droga, to dopiero początek :D Słodkie i urocze zostawiłem w domu. Teraz rządzi ogień. Poczekaj do kolejnego rozdziału. Jessie też ma swój niecny plan :D Ale ciii... Nie będę uprzedzać faktów. Może wieczorem sama się przekonasz :)
      Nie wiedziałaś, że ja wszystko czytam Joleen? Naprawdę? To już wiesz :) Czekamy na więcej :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Dzisiaj wieczorem? Kurcze, czyli dopiero jutro to przeczytam? Idę dzisiaj do przyjaciółki na noc i teraz troszeczkę ostudziłeś mój zapał :D Ale potrenuje cierpliwość!
      Właśnie mnie uświadomiłeś i troszkę zestresowałeś... Szczególnie,, e teraz powstaje długa TsukiYame, którą Ktoś sobie zażyczył :)

      Ruu

      Usuń
    5. Postaram się wieczorem,ale nie obiecuję. Tu nigdy nic nie wiadomo. Ostatnio pół dnia prądu nie było.
      Naprawdę? NAPRAWDĘ? Będzie TsukiYama? Serio? Tak się cieszę :) Poziom ekscytacji plus endorfiny po treningu - latam :)
      Niczym się nie stresuj. Jest dobrze :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Będę miała podobnie za jakiś tydzień. Nie wiem czy wtedy przez 10 dni uda mi się cokolwiek opublikować :c
      Będzie, będzie, skoro Ty napisałeś dla mnie i Wegi całe opowiadanie, ja chyba mogę się wysilić i zrobić jednego shota, nie? :)

      Ruu

      Usuń
    7. Ja kupiłem internet na kartę, ale musisz do tego mieć modem zewnętrzny, co generuje kolejne koszty. I działa jak chce.
      Jeśli mam na Ciebie jakikolwiek wpływ to ma być to długie opowiadanie. I przez słowo długie, rozumiem DŁUGIE :d

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Zrobił mu Wjazd na Chatę!
    Widzę, że już od samego początku jest ostro i podoba mi się to.
    Czytałam ten rozdział przerwając co chwilę na: co? coo??? Szczególnie przy fragmencie z filmikiem.
    Collin jest spoko. Lubię go. To źle?
    Jessie będzie mu się odpłacał tym samym? Ho ho ho! Zobaczymy jak to się potoczy. :)
    Rozdział jak zwykle świetny. Nie muszę tego pisać bo zapewne o tym wiesz, Kitsune.
    Troszkę się martwiłam, bo długo cię nie było, ale to pewnie przez brak internetu, co?

    ~ZuSkaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że póki co Wszyscy są zadowoleni. To będzie znacznie ostrzejsze opowiadanie. Koniec z cukierkowym stylem :D
      Uważaliście, że Jessie nie ma charakteru. Niedługo sami zobaczycie jaki z niego uke :D
      Nie pisałem, bo miałem chwilowy brak weny i chęci do czegokolwiek. Musieliśmy się na trochę rozstać z Joleen, co sprawiło, że romantyzm mnie opuścił, ale już jest dobrze :) Tworzę kolejny rozdział, czyli zemstę Jessiego :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Hahahha, boziu świetne to było :'D Nie ma to jak włamać się do mieszkania, poszantażować i popodpuszczać Jessiego a po tym, jak gdyby nigdy nic wyjść. Collin jesteś genialny. Jak ja go uwielbiam. Czy jest ze mną aż tak źle? xD
    Rozdział świetny i… cały czas się śmiałam. Ta bezradnośc Jessiego była taka komiczna. Bo on nie wie, a ja wiem. Że będzie z naszym zimnym draniem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Nie wiem czy to zamierzony efekt, ale nie mogę opanować głupiego uśmiechu :D

    Wegi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szantaż to teraz moja ulubiona forma przekonywania różnych osób do różnych rzeczy :D Postanowiłem wykorzystać ją w opowiadaniu. Tak jest o wiele ciekawiej, prawda? :)
      Oni razem? No nie wiem :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM

      Usuń
    3. Szantaż to piękna rzecz :') Przypomina mi się dzieciństwo xD Ciekawiej i bardziej nieprzewidywalnie!
      Kitsune, dobijasz mnie. No nie mów, że pod koniec nie będą razem. Skoro to Czekolada, to powinno być słodko :D Ale przyznaję, że właśnie przez takie zakończenia zapamiętuje się opowiadania!

      Wegi

      Usuń
    4. Ps. Widzę, że dodałeś już miejsce na drugą część szkolnych opowieści :)

      Wegi

      Usuń
    5. Jak zareagowała Joleen? Śmiała się.
      Nie mogę zdradzić zakończenia Czekolady, bo sam go jeszcze nie znam. Czekam na olśnienie :D W każdym razie obecnie cieszy mnie to, co jest.
      Szkolne opowieści zacznę pisać od razu po Czekoladzie. Wydaje mi się, że to będzie w sierpniu. Poza tym to nie ja, a Królowa :)
      Póki co cieszmy się szantażem. Sama wiesz jak to działa - dobry szantaż wymaga reakcji, nad którą właśnie pracuję.

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Śmiała się? To dobrze :D O to przecież chodziło!
      Na przypale albo wcale. Rozumiem, że zakończenie to jedna, wielka zagadka nawet dla autora.
      W sierpniu?! To już niedługo! Czekolada będzie tak krótka? :o Skoro mówimy o Królowej, to nasz ją pozdrowić i wyściskać ode mnie. Jak nie, to się obrażę! Tak szczerze, to zawsze chcę coś u niej skomentować, ale strach mnie oblatuje i odpuszaczam :P
      Z tym szantażem nie możesz popsuć. Jako eksperci wiemy jak to działa, prawda Kitsuś? No więc do dzieła! c:

      Wegi

      Usuń
    7. Mam przez to rozumieć, że boisz się Królowej? Dlaczego? Jest przemiła, zwłaszcza na żywo :D Zawsze się uśmiecha, jest wrażliwa. Nie znam drugiej tak interesującej osoby. Nie piszę tego, by jej słodzić. Taka jest prawda. Uwielbiam ją :)
      Czekolada nie będzie krótka. Znaczy będzie sporo rozdziałów w krótkim czasie :D Tylko ostatnio pisanie mi nie idzie. Królowa po przeczytaniu ostatniego rozdziału stwierdziła, że to "kaszalot". Muszę go poprawić i wrzucę jeszcze dzisiaj.

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Nie! To zanaczy tak! To znaczy… sama nie wiem :c Wierzę, że jest miła! W pewien sposób ją podziwiam tak samo jak ciebie. Po prostu boję się napisać, bo nie wiem czy będę 'akceptowana' :c Taki strach mam. A ja ją od grudnia 2015 roku czytam! I ciągle nie mogę się przemóc.
      Wiesz, że możemy poczekać, jeśli potrzebujesz czasu na napisanie, prawda? :)

      Wegi

      Usuń
  4. Kocham go. To jest ten typ seme który kocham najbardziej!
    Kitsune mój miszcz!

    Tak się zainteresowała bo Jessie ma 179 cm wzrostu to ile ma Colin ,że patrzy na niego z góry?

    Wgle przestraszyłam się w pierwszym ridziale ,że to normalny romans będzie uff

    I btw skisłam xD na moja przyjaciółke mówimy Jessie xDD
    I będą seksy a ja będę miała beke z imienia uke xD

    P.s
    Dokończylam humory ksiecia i srogo śmiechłam na koniec ty to umiesz zepsuć koniec kitsuniu xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zepsułem koniec Humorów księcia? Dlaczego?
      Ile wzrostu ma Collin? 188.
      Tu się dopiero będzie działo, Yagódko. Zobaczysz :) Wiedziałem, że prędzej czy później stworzę lepszego seme :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Jest wyższy ode mnie równo 20 cm! ♡▲♡

    Kitsune uwierz mi wierze co :3


    No oczywiście! XD ty uwielbiasz takie tragiczne końce
    Rozstanie Williama i Daniela
    Postrzeganie Eryka i kokoro Simona its hurt
    A teraz? Co? Piekarnie okradna? -3-

    Źle przeczucia mam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Will i Daniel - od początku było wiadome, że podzieliłem to opowiadanie na części. Niedługo sama się przekonasz dlaczego.
      Eryk jest wyjątkowy. Uwielbiam go. Nie mogłem go zabić, a chciałem. Sama wiesz. Prędzej czy później powstanie część druga :D
      Jessie i Collin... Nie będzie części drugiej, ale jak to się zakończy, nie wiem. No dobra, coś tam wiem, ale nadal szukam tego idealnego rozwiązania.

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Przynajmniej wiem ,że nasz kitsune gustuje w słodkich chłopaczkach xD

    Czekam ma Happy End C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cicho Yagódko, to tajemnica :D
      Muszą być razem? A kto tak powiedział? :D Wiesz jak to u mnie jest. Ktoś ginie, odchodzi, nie ma zakończenia, a tu czekolada jeszcze nawet nie podgrzana :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Czekolada ma to do siebie ,że jest słodko-gorzka może coś w tych klimatach? Tylko 90% słodyczy xD
      NO OFKORS ŻE MUSZĄ! BAKA KITSUNE! >.<

      Poza tym dziadka juz zabiles!
      Więcej ofiar nie trzeba!

      Usuń
    3. No dobra, ostatecznie to miłosne love story :D
      To nie ja zabiłem dziadka, sam umarł :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. xDDDDDD
      Wygrałeś tym tekstem

      Oczywiście ,że ty
      Jesteś bogiem decydujesz co i jak
      Postacie żyją własnym życiem ty wydajesz osąd ostateczny ;>
      Pamiętaj o tym to jak simsy xD

      Usuń
    5. Jak simsy? czyli wkładamy wszystkich do basenu i sprzedajemy schodki? :P Stare, dobre czasy :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. A wkładaj se co i gdzie chcesz xD

      Usuń
  7. Ledwo dycham ;';
    Bogowie! Czy on..on właśnie...wbił mu do domu? :DD
    Szantażyk! c: Heheh
    Zaledwie 3 rozdzialik a tu już tak gorąco :D Ale gorąca czekolada to najlepsza ze wszystkich czekolad!
    No i uff...na szczęście Collin jeszcze jest ode mnie wyższy...tylko 3 centymetry ale jednak!...chyba za bardzo przejmuję się moim wzrostem ;-;

    ~Suzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz Suzy, nie zauważyłem Twojego komentarza. To przez ostatnie problemy z internetem.
      Najlepsza czekolada to taka z bitą śmietaną, ale ani jedno, ani drugie już raczej nie będzie mi dane :D
      W szpilkach czy bez? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  8. Hej,
    najchętniej to bym coś zrobiła Collinowi, w ogóle to jak się dostał do mieszkania i jeszcze szantaż na dodatek...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    wspaniale, najchętniej to bym zrobiła coś Collinowi, jak się w ogóle dostał do mieszkania i jeszcze teb szantaż...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń