piątek, 12 lipca 2019

mpreg 72

„Bezsenne Noce


Późne popołudnie w naszym nowym domu. Robię się głodny, lecz po porannych przygodach z goframi nie mam ochoty na kulinarne eksperymenty. Gotowanie nie jest na moje nerwy. Gdybyśmy nie mieszkali na wsi, bez problemu zamówiłbym obiad z dostawą. Na prowincji taka opcja nie wchodzi w grę. Leżę więc w łóżku obserwując śpiącego ukochanego. Za bardzo go wymęczyłem i mam wyrzuty sumienia. Po części to jego wina. W czasie seksu bardzo się zatraca. Świat zewnętrzny przestaje dla niego istnieć. Być może to także moja wina. Przez większość ciąży nie dbałem o jego potrzeby. Kochaliśmy się zaledwie kilka razy. Błędnie założyłem, że uda się nam nadrobić straty, ale to niemożliwe. Zwłaszcza w niecałe dwa dni. Im więcej czasu spędzam przy jego boku, tym mocniejsza staje się nasza więź. No i pożądanie ani na chwilę nie daje o sobie zapomnieć.
- Max? – Nastolatek unosi powieki, po czym rozgląda się po sypialni. Wydaje się zdziwiony. Najwidoczniej nie przyzwyczaił się do nowego otoczenia. Widok jego fiołkowych oczu na tle białej pościeli zapiera dech w piersiach.
- Mamy własny dom, pamiętasz?
Promienny uśmiech rozświetla twarz Króliczka. Po chwili ponownie zakopuje się w pościeli, chowając pod ciepłą kołdrą. Widzę jedynie jego lewą dłoń, na której błyszczy brylantowa obrączka.
- Chowasz się przede mną? – udaję smutnego.
- Nie – odpowiada wesoło.
- Tęsknię – żalę się, niezadowolony z tego, że nie mogę na niego patrzeć.
- To chodź do mnie. – Eli chwyta za brzeg swojego okrycia i unosi je do góry, zachęcając mnie do zmniejszenia odległości między naszymi ciałami. Nie mam za grosz silnej woli. Nie potrafię odmówić tak kuszącej propozycji. – Od razu lepiej – komentuje blondyn, gdy kładę głowę na jego poduszce.
- Dobrze się czujesz? – pytam nieco zmartwiony. – Nic cię nie boli?
- Max, przestań panikować – Eli wywraca oczami. Już wcześnie zauważyłem, że drażnią go takie pytania.
- Nie panikuję – zaprzeczam, gryząc się w język. Gdybym powiedział mu o wszystkich obawach, które bezustannie próbuję w sobie zwalczyć, to by dopiero było.
- Z racji ciąży musimy być nieco ostrożniejsi. To nic nadzwyczajnego. – Króliczek uśmiecha się promiennie na samo wspomnienie o naszym maluszku. Dobry nastrój nie opuszcza go nawet na chwilę.
- Nie mogę się doczekać aż urodzisz – wyznaję szczerze, wpatrując się w jego oczy.
- Mówisz tak ze względu na seks, czy też dlatego, że chcesz mieć więcej dzieci?
- Obie opcje brzmią równie kusząco – zaczynam się śmiać.
Eli poważnieje. Wygrzebuje się z pościeli, po czym siada obok mnie. Jego twarz ma dość nieodgadniony wyraz. Rozpuszczone włosy opadają miękko na jego ramiona, zasłaniając obojczyki.
- Jesteś piękny – szepczę, urzeczony tak zjawiskowym widokiem.
- Piękny? – Ciężarny przechyla głowę odrobinę w lewo. Wydaje się nieco zamyślony. – A jaki ty jesteś? – pyta niespodziewanie.
- Ja? – Nie mam pojęcia dlaczego nagle rozmawiamy o mnie.
- Nie pozwalasz mi się dotykać – wypomina mi.
- To nieprawda! – zaprzeczam gorączkowo. Eli wyciąga rękę i nieśmiało układa ją na moim torsie.
- Nie lubisz, gdy to robię?
Przełykam głośno ślinę, bo nie spodziewałem się, że nasza z pozoru niewinna rozmowa przybierze taki obrót. Czy nie lubię, jak on mnie dotyka? Skąd przyszedł mu tak niedorzeczny pomysł?
- Uwielbiam! – udaje mi się wydukać przez ściśnięte gardło. W tym samym czasie jego palce nie przestają pieścić mojej skóry. Rysują wzory, kierując się w dół. – Skarbie… – łapię chłopaka za nadgarstek w desperacki sposób.
- Chcę cię dotykać – z ust Eli wydobywa się ciche westchnienie. Cofam rękę. Jestem jak zahipnotyzowany. W tej chwili zrobiłbym dla niego wszystko.
Króliczek odsuwa kołdrę i niespiesznie bada mięśnie na moim brzuchu. Prowokuje mnie. Uwodzi. A ja nie potrafię mu się oprzeć.
- Lubię twoje ciało.
- Tak? – Chyba pierwszy raz w życiu czuję się tak niepewny siebie. Jego uważny wzrok jest jak najsłodsza tortura. Mój oddech staje się ciężki, a serce nieznacznie przyspiesza.
- Bardzo je lubię. – Mój narzeczony w pełni wykorzystuje swoją szansę, popychając mnie delikatnie na plecy. – Połóż się. Będzie ci wygodniej.
- Dlaczego tak nagle zdecydowałeś, by się nade mną pastwić? – Zagaduję go, by zyskać odrobinę na czasie. Muszę chociaż spróbować odzyskać panowanie nad sobą co w obecnej sytuacji jest naprawdę trudne.
- Nie pastwię się – Eli przygryza dolną wargę, ukrywając złośliwy uśmieszek. – Mówiłeś, że jesteś mój. Najwyższa pora, abym poznał cię lepiej.
- Znasz mnie wystarczająco dobrze, zapewniam cię – wstrzymuję oddech, gdy z premedytacją odsłania kolejne centymetry mojej nagiej skóry. Przez kilka długich sekund patrzy mi prosto w oczy, a następnie syci wzrok wpatrując się w moje ciało. – Proszę… Nie dręcz mnie tak…
Nie jestem przyzwyczajony do tego, by ktoś miał nade mną tak silną władzę. Zwłaszcza w łóżku. To ja rozdaję karty. Jednak Eli… Co on ze mną wyczynia? Wpatruje się we mnie z taką uwagą, jakby podziwiał jakiś obraz. Nie jest wyłącznie kochankiem. On skanuje moją skórę zapamiętując każdą linię, każdą krzywiznę, każdy mięsień. Jeśli potrwa to jeszcze kilka chwil dłużej to albo się zbłaźnię od zbytniego podniecenia, albo rzucę go na materac, by kolejny raz posiąść to niesamowite stworzenie.
- Chyba mam słabość do twoich mięśni. – Rozmarzony Króliczek oblizuje usta. Wydaje się zadowolony ze swojej inspekcji.
- Gdybym wiedział, że tak się to skończy, więcej bym ćwiczył – śmieję się nerwowo, niepewny losu, jaki mnie czeka.
- Podobasz mi się taki, jaki jesteś. – Eli ściąga ze mnie kołdrę. Liczę na to, że nie zauważy lekkiego rumieńca, którym pokryły się moje policzki. Jednak jego uwagę pochłania coś zupełnie innego. – Co to jest? – wskazuje na tatuaż, który zrobiłem jakiś czas temu.
- Króliczek – odpowiadam z wahaniem.
- Nie miałeś go wcześniej, prawda?
Mój ukochany wygląda na naprawdę zdziwionego. Prawdopodobnie odtwarza w pamięci wszystkie sytuacje, w których widział mnie nagiego, co dodatkowo podgrzewa gorącą atmosferę.
- Nie. Zrobiłem go, gdy załatwiałem sprawy w wydawnictwie.
Następuje chwila niezręcznej ciszy. Eli nie potrafi oderwać wzroku od nowej ozdoby. W końcu samo patrzenie przestaje mu wystarczyć. Wyciąga rękę i dotyka wrażliwej skóry. Wodzi palcami po konturze. Czuję się tak, jakby po mnie rysował.
- Dlaczego? – pyta, chcąc zaspokoić ciekawość.
- Bo uświadomiłem sobie, jak bardzo cię kocham. Zazwyczaj gdy zasypiasz, przytulasz się do mojego boku. Teraz będziesz miał pewność, że to wyłącznie twoje miejsce – odpowiadam. Wyznanie prawdy relaksuje mnie do tego stopnia, że sięgam po jego rękę i splatam palce naszych dłoni. – Z początku chciałem cię poprosić, abyś to ty coś na mnie namalował.
- Odmówiłbym – szepcze blondyn. – Tatuaże bolą.
- Wiem – uśmiecham się do niego czule. – Mimo to zaryzykowałem. Podoba ci się?
- Sam nie wiem… Rysunek jest w porządku, ale… Obiecaj, że na tym koniec. – Eli robi się spięty. Rozdrażniłem go?
- Kochanie, o co chodzi? – pytam, zaniepokojony jego zachowaniem.
- Obiecaj, że nie zrobisz więcej tatuaży – naciska na mnie.
- Eli, nie gniewaj się na mnie.
- Nie gniewam – syczy przez zaciśnięte zęby.
- Więc czemu się złościsz? Obiecałem już, że na tym rozkosznym króliczku kończy się mój romans z tuszem. Co jeszcze mam zrobić? Usunąć go laserem?
- Nie!
- Nie? Nic z tego nie rozumiem – zagubiony, szukam u niego jakiejś wskazówki, by naprowadził mnie na właściwe tory.
- Tatuaż mi się podoba. Jest naprawdę ładny.
- Ale? – ciągnę złotowłosego za język.
- To dość intymne miejsce – Eli wskazuje na moje biodro. – Wolę nie myśleć o tym, że ktoś obcy dotykał cię akurat tutaj.
- Jesteś zazdrosny?! O mnie?! – Z niedowierzaniem siadam obok niego.
- A ty byś nie był? – sprytnie odwraca sytuację. Przez kilka sekund wizualizuję ową scenę. Mój Króliczek leżący przez jakimś obcym facetem z opuszczonymi nisko spodniami…
- Jesteś mój! – warczę zaborczo, nie potrafiąc się otrząsnąć.
- Nie martw się, Max. Tatuaże odpadają. Nie podnieca mnie ból – osiemnastolatek studzi mordercze zapędy, które we mnie drzemią.
- Zrobiłem to tylko raz, bo… – Zaczyna brakować mi słów. To niesamowite, że ukochana osoba może wzbudzać w nas tak wiele emocji, których w żaden sposób nie da się zamienić na jakiekolwiek słowa. – Nie masz pojęcia, jak wiele dla mnie znaczysz. Chciałem cię poprosić o rękę. Wahałem się i…
- A obrączka? – Eli wskazuje na swoją rękę. – Czemu nie kupiłeś jej także dla siebie?
- Skarbie… – kręcę głową, rozbawiony jego naiwnością. – Brylanty idealnie do ciebie pasują, ale ja… – Nie wyobrażam sobie, abym miał nosić podobne błyskotki.
- To brylanty?! – Jego reakcja sprawia, że parskam śmiechem. – Aż strach to nosić.
- A czego się spodziewałeś? Mój ukochany zasługuje na wszystko co najlepsze – puszę się dumnie.
- Zapłaciłeś fortunę… – jęczy, porażony moją rozrzutnością.
- Jesteś bezcenny, więc to chyba oczywiste – pochylam się, by dosięgnąć do jego ust. – Radzę ci się szybko przyzwyczaić, bo zamierzam pławić się z tobą w luksusie. – Niespiesznie całuję usta przyszłego męża. W tej samej chwili zaczyna mi burczeć w brzuchu.
- Jesteś głodny? – Troska Króliczka jest wzruszająca.
- Bardzo – zapewniam go, próbując ukraść kolejny pocałunek.
- To musi poczekać – nastolatek dotyka moich ust opuszkami palców. – Dzidziuś też chce jeść.
- Najpierw nakarmimy dziecko, a potem chciałbym pokazać ci dom.
- Powinniśmy także zadzwonić do twoich rodziców. Pewnie się martwią.
- Rodzice wiedzą, że jesteś ze mną.
- Nie powiedziałeś im, gdzie jesteśmy?
- Nie powiedziałem – przyznaję mu rację. – Jeśli będziesz miał ochotę to wpadniemy do nich jutro w odwiedziny, abyś mógł zabrać swoje rzeczy. – Znowu zaczyna mi burczeć w brzuchu.
- Najpierw obiad – decyduje Eli, uciekając z łóżka.
- Poczekaj! – wołam za nim, lecz jest za późno. Króliczek zdążył już chwycić swój szlafrok i szczelnie się nim owinąć.
- Pospiesz się – pogania mnie, kierując się ku schodom. Nie mam innego wyjścia. Muszę go posłuchać.
Nie umiem przestać się uśmiechać, gdy widzę Eli krzątającego się po naszej kuchni. Jego obecność tutaj jest tak naturalna, że nie wyobrażam sobie, by na jego miejscu byłby ktokolwiek inny.
- Co będziemy jeść? – Ciężarny otwiera świecącą pustkami lodówkę. – Podgrzejemy naleśniki?
- Niekoniecznie. Możemy poszukać czegoś smacznego w spiżarni – proponuję.
- Mamy spiżarnię? – dziwi się. – Gdzie?
- Właśnie dlatego od wczoraj nalegałem na to, abyś obejrzał dom.
- Byłem zajęty – Eli puszcza mi oko. – Więc gdzie jest spiżarnia?

***
 Moi Drodzy,

Wiem, rozdział jest trochę krótki. Następnym razem bardziej się postaram. Po prostu mam gorszy okres, mało czasu. Po takiej przerwie zawsze mi się wydaje, że wszystko co napisałem nie ma najmniejszego sensu. W każdym razie wracam na dobre tory :D 

Wasz Kitsune

14 komentarzy:

  1. Był krótki ale niebywale przyjemny i lekki, miła odmiana, oby było takich więcej bo oni zasługują w końcu na szczęście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, mały odpoczynek od dramatów każdemu się przyda. A ci dwaj szczególnie zasługują na szczęście.

      Usuń
    2. Szczęście... Postaram się, by było szczęśliwie. Przez jakiś czas :D

      Wasz Kitsune

      Usuń
  2. Faktycznie, trochę krótki ten rozdział, ale czekam cierpliwie z niecierpliwością;) Tak jak wspomniałem poprzednio, to ma być przyjemność nie tylko dla czytających, ale i dla piszącego. Pozdrawiam i życzę spokoju, odpoczynku oraz weny. Wierny czytelnik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Prace nad nowym rozdziałem już trwają, więc nie będziecie musieli czekać zbyt długo.

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Ja się nawet cieszę, że był tak krótki, bo ostatnio nie mam zbyt wielkiej ochoty na czytanie, a dzięki temu mogłam go szybko przeczytać. Sam rozdział również mi się bardzo podobał, a najbardziej gdy Eli zauważył wreszcie tatuaż Maxa, aż musiałam zrobić krótką przerwę, a potem przeczytałam ten fragment pięć razy zanim ruszyłam dalej.
    Wniosek z tego taki, że ten rozdział jest świetny pod każdym względem :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Wstałem dziś znacznie wcześniej, by ruszyć z tekstem do przodu.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. No wiem, wiem :D Nie powinienem :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Rozdział jest poproatu super 😊
    Z niecierpliwością czekam na kolejne 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Nowy rozdział będzie już niedługo.

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Rozdział cudowny jak zawsze a tatuaże no cóż... Nie zawsze bolą..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Tatuaż to złożony temat. Jedni zniosą wszystko, inni nie :D Na szczęście w nowym rozdziale skupimy się na innym temacie.

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, o tak króliczek zobaczył króliczka... i tak ta zazdrość cudownie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń