Rozdział 2
- Panie – książę spojrzał na swojego ojca
wyczekująco. – Przybyłem najszybciej, jak mogłem – na pierwszy rzut oka widać
było, iż pędził do zamku dniem i nocą, nie marnując nawet chwili na odpoczynek.
- Dziękuję, synu – władca próbował się uśmiechnąć do
Gilberta, lecz widząc jego harde spojrzenie, zrezygnował. Dobrze wiedział, że
młodszy z jego potomków nie narzekał na brak zajęć. Choć pochodził z
królewskiego rodu, spoczywał na nim obowiązek dowodzenia armią oraz szkolenia
rekrutów. Zgodnie z przyjętą tradycją, tak eksponowane stanowisko przypadało
jednemu z zasłużonych na polu walki generałów. Los jednak chciał inaczej, a sam
władca, mając poparcie swych doradców, powierzył bezpieczeństwo całej krainy
nieopierzonemu siedemnastolatkowi. Z początku bał się reakcji swoich
sojuszników na tak ryzykowne posunięcie. Jednak Gilbert, pomimo braku
doświadczenia, potrafił przezwyciężyć wszystkie przeciwności. Bardzo szybko
obrócił ich niechęć oraz strach na swoją korzyść, tworząc armię tak silną, iż
żadna inna nie mogła się z nią równać. Żołnierze, którzy służyli u jego boku,
czcili go niczym bóstwo. Czy niekłamany podziw, jakim darzył go rodzony ojciec
wystarczył, by wzbudzić litość w nieprzejednanym sercu? Młody generał słynął z
tego, że jest uparty i nigdy nie zmienia raz podjętej decyzji.
- Wezwałem was tutaj, ponieważ nadszedł czas,
abyście zmierzyli się z waszym przeznaczeniem – zaczął ostrożnie, wstrzymując
oddech.
- Panie mój i ojcze, zaiste tak właśnie jest! –
wtrącił się Gideon, uśmiechając się dumnie. – Poprosiłem o rękę najstarszą z
córek twego przyjaciela, króla Jakuba i zostałem przyjęty!
- Chcesz się związać z córką Jakuba?! – władca poczuł
bolesne ukłucie w sercu. – Przecież jeśli to zrobisz, to…
- Po ślubie odziedziczy koronę i poszerzy nasze
wpływy na północy – podpowiedział Gilbert, wyciągając do brata prawą dłoń, by
pogratulować mu słusznie podjętej decyzji.
- Nie zgadzam się! – młodzi mężczyźni jednocześnie skierowali
wzrok w kierunku swego ojca, zaskoczeni takim obrotem sytuacji. Król Jakub od
zawsze był mu najwierniejszym przyjacielem. Od dawna zabiegał, by Gideon zechciał
pojąć za żonę piękną Lucill, ponieważ sam nie doczekał się dziedzica, który
zapewniłby opiekę i bezpieczeństwo jego poddanym. – Nie tak ma być! Jesteś moim
pierworodnym… - nasilający się ból w piersi spowodował, iż na czole władcy
pojawiły się krople potu. Zrobiło mu się słabo. By uspokoić skołatane nerwy,
zdecydował się przymknąć na chwilę powieki i wziąć kilka głębokich oddechów.
Jego synowie wymienili miedzy sobą porozumiewawcze spojrzenia. Władca nie lubił
chwil słabości, które coraz częściej targały jego schorowanym ciałem. – Masz okazać
szacunek, należny mi jako twemu ojcu! Żądam od ciebie, abyś mnie wysłuchał, a
następnie zdjął z moich barków ciążące na mnie piętno!
- Piętno? – jasnowłosy podszedł bliżej tronu i uklęknął
przed obliczem starca. – Ojcze, o czym ty mówisz? Jakie znowu piętno?
Władca zawahał się przez chwilę, a następnie
podciągnął w górę rękaw swej królewskiej szaty, by synowie mogli uważnie
przyjrzeć się szatańskiemu znamieniu.
- Jeszcze przed waszym urodzeniem królestwo popadło w
poważne tarapaty. Osaczyły nas wojska nieprzyjaciela. Wróg groził, iż zabije
wszystkich, nawet kobiety i dzieci. Proszę, zrozumcie! Nie miałem innego
wyjścia! Nie byłem silny, jak ty Gideonie. Nie znałem się także na strategii.
Posłuchałem rady jednego z czarodziejów i zaprzedałem swą duszę – po pomarszczonym
policzku spłynęła pojedyncza łza. Widząc jak bardzo książęta są poruszeni tym
wyznaniem, władca zdecydował się kontynuować swą opowieść. – Popełniłem błąd, z
czego dość szybko i brutalnie zdałem sobie sprawę. Chciałem odpokutować winy.
Zdecydowałem więc, że nigdy się nie ożenię i nie spłodzę dzieci. Od tamtej
chwili przez ponad trzydzieści lat żyłem samotnie, od świtu do nocy poświęcając
się sprawom królestwa. Dopiero wasza matka… - na wspomnienie królowej władca
ponownie poczuł wielki ból, który odczuwał niemal bez przerwy. – Moje życie
chyli się ku końcowi, dlatego jeden z was musi przejąć na siebie ciężar
szatańskiego piętna, by nie doprowadzić do naszej zguby!
- Ojcze, dlaczego wcześniej nic o tym nie
powiedziałeś?! – wzburzony Gideon czuł, jak jego serce rozdziera się na połowę.
Jedna jego część należała do Lucill, ale druga… Przecież nie może zignorować
rozkazu króla! Jest jego pierworodnym synem! Jechał tu taki uradowany. Chciał
jak najszybciej podzielić się z bliskimi radosną wieścią o rychłym weselisku. Obejmując
we władanie królestwo Jakuba, mógłby wreszcie udowodnić swoją wartość. Wstyd by
mu było zasiąść na ojcowym tronie, skoro to Gilbert bardziej na niego
zasługiwał. Związek z księżniczką, którą pokochał całym serce, zdawał się być
podwójnym szczęściem, ale teraz…
- Próbowałeś zdjąć klątwę, panie? – czarnowłosy, z typowym
sobie spokojem, nie tracił cennego czasu na panikowanie. Dobrze wiedział, iż w
pierwszej kolejności należy poznać przeciwnika, a dopiero później zaatakować.
Tak też zamierzał zrobić.
- Tak – przytaknął mu król. – Zdobyłem mapę, prowadzącą
do kryjówki demona, ale nie mam już sił
na tak daleką podróż. Poza tym nie wiem także, czy sama mapa nie jest fałszywa.
- Jest tylko jeden sposób, by to sprawdzić – Gideon zacisnął
mocno dłonie w pięści. Serce waliło mu w piersi tak głośno, iż musiał się
wsłuchiwać w słowa brata i ojca, by zrozumieć sens wypowiadanych przez nich
kwestii. Jak wytłumaczy Lucill to, co zamierzał właśnie zrobić?
- Poczekaj – Gilbert złapał go za nadgarstek, gdy
ten sięgnął po swój miecz, by złożyć uroczyste przyrzeczenie. – Wiem, co
powinniśmy zrobić.
Wowie! Spodziewałam się czegoś magicznego ale nie pomyślałam o zaprzedaniu duszy :D
OdpowiedzUsuńJestem mega ciekawa co wymyślił młody! (Może zabiją ojca? [Mało prawdopodobne, ale to jako pierwsze wpadło mi do głowy :P])
Wegi
Masz rację, dawno nikt nie zginął. Trzeba to szybko zmienić :D
UsuńTwój Kitsune
Tak! Brakuje mi "małego" rozlewu krwi :)
UsuńWegi
Aaa 1 rozdział wyszedł w moje urodziny a już dzień po kolejny! Lisy wiedzą jak poprawiać humor
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego :) Cieszę się, że sprawiłem Ci radość :) Tort był? Prezenty były? Pomyślałaś marzenie? :)
UsuńTwój Kitsune
3 razy nie :'D ale w sumie.. to marzę codziennie więc można zaliczyć!
UsuńNo i co dalej?
OdpowiedzUsuńNa razie nie ma dalej :D Pracuję nad kolejnym rozdziałem.
UsuńTwój Kitsune
To pracuj, pracuj ^^
UsuńPiękny rozdział. Poleciłam Twojego bloga koleżance i nie mogła się od niego oderwać przez pół nocy. Twoje opowiadania bardzo wciągają i wszystkie są na wysokim poziomie. Jednak bardzo mnie ciekawi co stanie się dalej w Bezsennych Nocach i Najlepszym. Kiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Ja tu cały czas pracuje nad rozdziałami, wiec wszystko będzie. Ciągle coś ulepszam i dopisuję, więc idzie wolno, ale warto czekać. Zwłaszcza na nowe pomysły Maxa :D
UsuńTwój Kitsune
O w mordę!!!! Ciekawe co wymyślił Gilbert? A tak wgl czemu on podejmuje decyzję co i jak zrobić skoro nie wie jeszcze jak tę klątwę zdjąć?! I co do tej klątwy ma ślub pierworodnego? Jakie były warunki tej klątwy? Tyle pytań, tyle pytań!!! I z milion jeszcze nie napisanych....uch.... No rozterki mam, powiadam!
OdpowiedzUsuńKitsune znowu mi namieszałeś w głowie!!!
Kiedy kolejny rozdział?! Jak ja ma spać?!?!?!?!
:))))) MB
Gdyby mama nie zaprosiła swojej koleżanki, która przyprowadziła rozwydrzone dzieciaki, to kto wie, może skończyłbym pisanie nowego rozdziału już dzisiaj... Ale nie skończyłem. Za to już teraz powiem, że pytań będzie jeszcze więcej :D
UsuńTwój Kitsune
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, bardzo ciekawe, piętno, ciekawe co młody wymyslił jeśli w młodym wieku dowodzi armią, i uczynił ją potężną... to naprawdę musiał wpaść na dobry pomysł, no i cieszy mnie też to że bracia nie rywaluzują między sobą...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, bardzo ciekawe, piętno, ciekawe co młody wymyslił takiego... jeśli w tak młodym wieku dowodzi armią, i uczynił ją potężna, to naprawdę musiał wpaść na bardzo dobry pomysł, no i cieszy mnie też to że bracia nie rywaluzują miedzy sobą...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza