poniedziałek, 10 czerwca 2019

mpreg 69

„Bezsenne Noce


- Teraz cię pocałuję – oświadczam pewnym siebie głosem.
- Nie możesz! – Nastolatek od razu próbuje się bronić.
- Obiecałem, że zanim to zrobię, najpierw poproszę cię o pozwolenie, pamiętasz? – Uśmiecham się czule, by złagodzić szok, który maluje się na wystraszonej twarzy mojego ukochanego. – Nie poproszę. Dobrze wiem, że odmówisz – kontynuuję wypowiedź, ignorując jego zdanie w tym temacie.  
- Max, nie! – Oczy Eli zachodzą łzami. Chłopak szarpie się w moich ramionach, lecz opór na niewiele się zda. Podjąłem decyzję. Wystarczy, że ją zaakceptuje.
- Nie bój się – staram się go uspokoić. – Nie jestem taki jak on. Przy mnie jesteś bezpieczny. Podświadomie wiesz, że możesz mi zaufać.
- Max, proszę cię… Ja nie chcę… – Króliczek uderza w płaczliwe tony, usiłując mnie zmiękczyć.
- Chcesz. Od dawna tego chcesz. Serce słusznie podpowiada, że nie ma się czego bać. Ty i ja należymy do siebie. To przeznaczenie. – Przesuwam palcami po brzoskwiniowym policzku. – Potrzebujesz kogoś, kto się tobą zaopiekuje. Przepraszam, że tak długo musiałeś na mnie czekać… – Muskam kciukiem jego drżące wargi.
- Nie! – Przerażony Eli przecząco potrząsa głową, próbując zepchnąć moją rękę.
- Kocham cię, skarbie – wyznaję swoje uczucia.
Złotowłosy zamiera, porażony moimi słowami. Wpatruje się we mnie szeroko otwartymi oczami, zaskoczony tak niecodziennym obrotem sytuacji. Chciałby coś powiedzieć, lecz nie wie, jak się zachować.
- Nie umiem sprawić, że przeszłość po prostu zniknie. Proszę, abyś dał nam szansę na zupełnie nowy początek.
-  N-Nie – Eli jąka się, gdy zmniejszam odległość między naszymi ustami.
- Zrobię to tylko raz. Jeśli uznasz, że to dla ciebie zbyt dużo, więcej nie będę nalegać. Mówiłem ci już. Nie jestem taki jak on – dodaję z naciskiem, by wzbudzić w ciężarnym zaufanie. – Któryś z nas musi w końcu wziąć sprawy w swoje ręce. Wielokrotnie dawałem ci szansę, jednak tchórzliwa z ciebie trusia – uśmiecham się, by poczuł się nieco bardziej komfortowo.
- Tylko raz? – upewnia się, stopniowo akceptując moją zachciankę.
- Skradnę ci jeden niewinny pocałunek. Możesz mnie po nim spoliczkować, jeśli uznasz, że posunąłem się za daleko.
- Pewnie tak właśnie zrobię – ostrzega fiołkowooki.
- Zaryzykuję – puszę się dumnie.
Huczy mi w głowie od natłoku myśli, które celowo spycham na bok. Liczy się tylko ta chwila. Kilka sekund, które mogą odmienić naszą relację. Eli wstrzymuje oddech i przymyka powieki. Jego dłonie nerwowo zaciskają się na kobaltowej kapie. Jest poruszony do tego stopnia, jakbym szczuł go jadowitym wężem. Mimo to nie zostaję odepchnięty. Osiemnastolatek ufa instynktowi, który każe mu się poddać, nie zadając zbędnych pytań. Choć znamy się zaledwie kilka miesięcy, przeżył ze mną dobre i złe chwile. Gdybym był mu całkowicie obojętny, nie czekałby w napięciu na mój kolejny krok. To chyba oznacza, że wolno mi mieć nadzieję.
Nie zamykam oczu. Chcę, by jego widok wrył mi się mocno w pamięć. Napięcie miedzy nami zdaje się aż iskrzyć. Tak długo na to czekałem, a teraz moje marzenie się spełni.
Pochylam się niżej, trącając jego nos swoim. Czuję, jak dygocze ze strachu. Mam świadomość, że działa to na niego znacznie intensywniej niż pożądanie. Jednak jeśli się postaram, może uda mi się zmienić jego nieufne nastawienie.
Delikatnie dociskam swoje wargi do ust mojego ukochanego. W pierwszej chwili Eli od razu chce uciec, lecz gdy widzi, że nie jestem brutalny i napastliwy, postanawia wstrzymać się z ostateczną decyzją. Ciekawość bierze nad nim górę. Przecież on także od dawna pragnął pocałunku. Chciał go znacznie dłużej niż ja. Dla niego to coś poważniejszego niż drobna pieszczota. Z jego ponętnych ust wydobywa się dźwięk, który interpretuje jako mieszaninę lęku oraz zagubienia, które stopniowo przeradzają się w ulgę. Z mojej strony nie spotka go żadna krzywda. Zawsze będzie traktowany z szacunkiem i troską. Dobrze o tym wie.
Dociskam usta odrobinę mocniej. Mój kochanek waha się, czy pozwolić mi pogłębić pocałunek, czy też ukarać mnie za tak zuchwałe zachowanie. Nim zapada wyrok, odsuwam się od niego.
Spanikowany Króliczek od razu otwiera oczy. Ponownie się do niego uśmiecham, nie przestając głaskać go po twarzy.
- Bolało? – pytam dociekliwie.
- Nie – szepcze w odpowiedzi. Jego policzki stają się subtelnie zaróżowione. Z niedowierzaniem zbliża rękę do swoich ust i przykłada do niech palce. Wygląda słodko, gdy upewnia się, że go nie uszkodziłem. Chyba nigdy wcześniej nie wydawał mi się równie piękny.
- Jesteś pewny? – droczę się z nim, by nie zamykał się w sobie.
- Tak – przytakuje.
- W takim razie śmiało. Jestem gotowy ponieść konsekwencje. – Udaję, że przygotowuję się na cios, teatralnie zaciskając powieki.
Ku mojemu zdziwieniu, nie zostaję uderzony. Eli przez kilkanaście sekund milczy, intensywnie się nad czymś zastanawiając.
- Jeszcze raz – przerywa ciszę, upominając się o kolejny pocałunek.
- Skarbie, nie musimy, jeśli nie chcesz. Mówiłem ci już, że nie będę cię zmuszał. Małymi kroczkami…
W tej samej chwili Eli łapie mnie za kark i unosząc się w górę śmiało przesuwa językiem po moich ustach, domagając się większego zaangażowania. Nieśmiałość, którą jeszcze przed chwilą podziwiałem, dość szybko z niego ulatuje. Popycham go z powrotem na pościel.
- To ja miałem całować – przypominam.
Narzeczony odważnie patrzy mi prosto w oczy. Już się nie boi. Wprost przeciwnie. Posyła w moją stronę psotny uśmiech, którym po raz tysięczny kradnie moje serce.
- Więc czemu tego nie robisz? – docieka, udając oburzenie. – Zapomniałem, że to takie przyjemne – rozmarza się.
Porywam Eli w ramiona i z prawdziwą przyjemnością spełniam jego prośbę. Chociaż obydwaj jesteśmy zbyt świadomi żądzy, która bezustannie podsyca wzajemne pożądanie, ignorujemy ją. Słodkie pocałunki sprawiają, że każdy dotyk nabiera zupełnie innego wymiaru. Nasze języki ocierają się o siebie, kusząc do dalszej zabawy. W pewnym momencie czuję, jak drobne dłonie zakradają się pod moje ubrania, domagając się czegoś więcej.
- Niecierpliwisz się? – zgaduję, zerkając na Króliczka, który celowo oblizuje wargi, zupełnie jakby nadal cieszył się smakiem ostatniego pocałunku.
- Może… – kokietuje mnie.
- Nie musimy się spieszyć – zapewniam go. – Mamy własny dom. Nikt nam nie będzie przeszkadzać. Wreszcie będę mógł się tobą nacieszyć.
- Nacieszyć? – Eli marszczy brwi. Prawdopodobnie jeszcze do niego nie dotarło, że został złapany w miłosne sidła, z których nie dam mu uciec.
- Mój kochany, nawet nie wiesz, ile dla mnie znaczysz – uśmiecham się.  Eli przeciąga się na pościeli. Wokół jego głowy tworzy się aureola z pachnących deszczem włosów, które wywijają się od wilgoci. Przymyka powieki i podgryza dolną wargę zębami.
- Rozbierz mnie – wydaje polecenie, kierując naszą zabawę na właściwe tory.
- Skoro nalegasz… – Momentalnie przestaję się śmiać. Nie oznacza to, że opuścił mnie dobry humor. Wprost przeciwnie. Wolę spożytkować energię na spełnianie zachcianek Króliczka. Posłusznie cofam się do tyłu i pomagam chłopakowi usiąść, by łatwiej mi było pozbyć się jego ubrań. Eli posłusznie unosi ręce. W sypialni nie jest zimno, lecz mimo to mój wybranek lekko drży. – Poczekaj tu na mnie. Włączę ogrzewanie.
- Nie odchodź – ciężarny chwyta mnie za rękę.
- Skarbie, nie chcę, abyś marzł – tłumaczę swoją decyzję.
- Obiecałeś, że sam mnie ogrzejesz – wypomina mi. Wyraz rozczarowania na jego twarzy sprawia, że kolejny już raz zmieniam zdanie. Chciałbym mu się przypodobać, a to najprostszy sposób. Niech poczuje, że ma nade mną władzę.
- Dla ciebie zrobię wszystko, najdroższy. – Całuję fiołkowookiego w czubek nosa. – Połóż się i odpręż. Chcę, by było ci przyjemnie.
- Więc się postaraj – prowokuje mnie.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.
Zgodnie z oczekiwaniami Eli, zaczynam pieścić jego skórę. Już wcześniej postanowiłem, że w naszym domu panować będą zupełnie inne zasady. Skoncentruję się na tym, by zapewnić mu szczęście. Jak do tej pory bywało różnie, jednak teraz… To początek naszego związku. Wspólnego życia. A przede wszystkim – miłości.
- Max… – Kolejne westchnienie zniecierpliwienia wydobywa się z ponętnych ust, które znowu całuję. Mam świadomość, że jego oczekiwania są w tej chwili nieco inne. Eli spragniony jest seksu. Ma za sobą wyjątkowo stresujący dzień. Nic dziwnego, że szuka czegoś, co odwróci jego uwagę od przykrych wspomnień. Najpierw Nicole, potem pan Robinson. Wisienką na torcie jest poznanie mojej tajemnicy. Czy Eli zgodzi się ze mną zamieszkać?
- Prosiłem, abyś się odprężył, prawda? – droczę się, kąsając chłopaka po smukłej szyi.
- Nie chcę czekać… – zaczyna marudzić.
- A czego chcesz? Co mam zrobić, abyś był zadowolony?
- Kochaj się ze mną.
- Przecież to właśnie robię – uśmiecham się, widząc rozdrażnienie w jego magicznych oczach. – Mówiłem ci już, że nie musimy się więcej spieszyć. Mamy mnóstwo czasu, a ja zamierzam maksymalnie go wykorzystać.
Nie chcę, by sfrustrowany Eli pomyślał, że ignoruję jego potrzeby, dlatego zaczynam drażnić jego lewy sutek czubkiem języka. Prawy pocieram kciukiem, czekając na jego reakcję. Blondyn przymyka ociężałe powieki, po czym wplata palce w moje włosy. Przez kilka chwil gładzi mnie po karku, ale to dość szybko mu się nudzi. Unosi głowę, domagając się kolejnego, namiętnego pocałunku. Jak na kogoś, kto przez tyle miesięcy bezustannie powtarzał, że nie lubi i nie będzie się ze mną całować, teraz robi to nadzwyczaj chętnie, mrucząc przy tym z satysfakcją. Zamierzałem wielokrotnie doprowadzić go na skraj rozkoszy, pieszcząc każdy milimetr atłasowej skóry, lecz będę musiał się z tym nieco wstrzymać. Po co mam robić mu na złość, skoro jestem jedyną osobą, której obecnie potrzebuje. Przerywam pocałunek, który z każdą sekundą robił się coraz bardziej ognisty i pozbywam się ostatniej części jego garderoby, czyli szarych, dresowych szortów. To chyba jego ulubione, bo dość często je zakłada. Podejrzewam, że to miękki materiał wpływa na jego wybór. Eli w pierwszej kolejności dba o dobro naszego syna, a maluszek nie lubi, gdy coś uciska brzuch. Ja także się staram, by go przypadkowo nie przygnieść. Muszę się bezustannie kontrolować, co jest dosyć trudne, zwłaszcza w sytuacji, gdy Króliczek jest nagi.
- Mówiłem ci już, że jesteś piękny? – pytam nastolatka, uważnie lustrując jego wdzięki.
- Próbujesz mnie zawstydzić? Dobrze wiesz, że to niemożliwe. Brak ubrania zupełnie mi nie przeszkadza – przechwala się swoim ekshibicjonizmem.
- Mały bezwstydnik – zaczynam się śmiać, przesuwając palcami po obnażonej klatce piersiowej. Gdy docieram do brzucha, Eli nieco się spina. Nie lubi, gdy dotykam dziecka w czasie zbliżenia. Rozumiem go. Dla mnie to również jest nieco kłopotliwe.
- Tu nie…
- A gdzie? – dopytuję, przyjmując jego zasady gry.
- Pragnę cię, Max. Jestem tak rozpalony, że nie mogę się doczekać, aż we mnie wejdziesz.
- Czyżby? – zaczepnie dokazuję.
- Uważasz to za żarty? To daj rękę. Za chwilę sam się przekonasz…
Eli śmiało sięga po moją prawą dłoń. Wstrzymuję oddech, gdy jego różowy język zaczyna sunąć po moich palcach.
- Teraz i mnie robi się zbyt gorąco – żalę się.
- I dobrze. Kto mieczem wojuje… –  Złotowłosy chichocze, rozbawiony własnym żartem.
- Nie musisz tego robić, skarbie. W szufladzie mam specjalny żel, który…
- I dopiero teraz mi o tym mówisz? – Zostaję spiorunowany fiołkowym wzrokiem.
- Wybacz. Rzadko mnie dotykasz, a ja…
- Mówiłeś, że mam się trzymać od ciebie z daleka. – Eli kolejny raz wraca do przeszłości.
- Kłamałem – wyznaję szczerze. – Ty też kłamałeś, że nie lubisz pocałunków.
- Bo nie lubię. Wyjątek zrobiłem tylko dla ciebie – puszcza do mnie oko.
- Doceniam twój szczodry gest. – Wymieniamy porozumiewawcze spojrzenia.
- Nadal jest mi zimno… – Eli celowo rozsuwa szeroko nogi, by swoim zachowaniem pozbawić mnie zdrowego rozsądku.
- Wybacz, kochanie – wstaję z łóżka i zaczynam się w ekspresowym tempie rozbierać. Gdy walczę z guzikami koszuli, chłopak parska niepohamowanym śmiechem.
- Jesteś taki zabawny – wyrokuje, podpierając głowę, by mieć lepszy widok.
- A ty piękny – prawię mu komplementy.
- Kolejne kłamstwo? – Eli przeciąga się leniwie. Zamyka oczy, po czym ponownie zaczyna badać powierzchnię swoich ust opuszkami. Najwyraźniej pocałunek zadziałał na niego znacznie mocniej, niż chce to przyznać.
Nie tracę czasu i wykorzystuję fakt, że na mnie nie patrzy. Czasami robi to tak sugestywnie, że przypomina mi się nasz pobyt w hotelu, gdy zarzucił mi, że nie umiem go zaspokoić. Potem, gdy kochaliśmy się w domu rodziców, również nie mogłem pójść na całość, bo denerwował się, że zostaniemy przyłapani. Teraz żadna z tych rzeczy nie będzie miała miejsca.
Nagi i uzbrojony w lubrykant, bez problemu sadowię się między smukłymi nogami ukochanego, który nadal jest zamyślony i nieobecny. Odkręcam butelkę i wylewam na dłoń niewielką ilość śliskiej substancji.
- Powiedz, jeśli zaboli – uprzedzam ciężarnego o swoich poczynaniach.
- Mhm – mruczy w odpowiedzi, czekając aż wsunę w niego palce.
- W środku rzeczywiście jesteś gorący – kokietuję go. – I bardzo ciasny – dodaję po chwili, delikatnie pokonując kolejne centymetry.
- Lubię, gdy tak robisz… Czuję się od tego taki pełny i…
- Króliczku! – karcę go. – Przestań mnie nakręcać – grożę mu palcem. – Zawsze mogę zmienić zdanie i zaspokoić cię w inny sposób.
- Nie zrobiłbyś mi tego… – wzdycha z rozkoszy. – Dobrze wiesz, że lubię mieć cię w środku. Lubię, gdy się we mnie poruszasz. A gdybyś mnie przy tym całował, to…
- Eli! – Z mojego gardła wydobywa się żałosny jęk, oznaczający pożegnanie z samokontrolą. Pochylam się nad nim i łączę nasze wargi. Króliczek od razu obejmuje mnie zaborczo. Koniecznie chce, abym był bliżej. To trudne zadanie, zważywszy na okoliczności. Dwa z moich palców nadal tkwią z jego wnętrzu, które zaciska się na nich łapczywie.
- Weź mnie – narzuca mi swoją wolę, sugestywnie się przy tym wyginając.
- Kocham cię za mocno…  – szepczę do jego ucha. Rozsuwam szerzej uda mojego kochanka i nakierowuję członka na pulsujące wnętrze. Eli wydaje się być w ekstazie. Jest tak podniecony, że gotowy jest dojść w chwili, w której się w niego wsunę. – Kocham cię…
Zalewa mnie fala nieograniczonej błogości. Moja męskość nie napotyka zbytniego oporu. Mimo to zatrzymuję się w połowie drogi, aby mieć pewność, że mój narzeczony nie cierpi.
- W porządku? – pytam, nie umiejąc rozszyfrować wyrazu jego twarzy.
- Jeszcze… – ponagla mnie, unosząc nieco biodra. – Max, proszę…
W jednym miałem rację. Po kilku płytkich pchnięciach Eli od razu osiąga spełnienie. Jego przyspieszony oddech robi się ciężki, a na twarzy pojawia urzekający uśmiech.
- Jeszcze raz, czy masz już dosyć? – wzniecam w nim kolejne iskierki namiętności.
- Jeszcze kilka razy – odpowiada, odpychając mnie od siebie, bo koniecznie chce zmienić pozycję. – Teraz zrób tak, jak najbardziej lubię – wypina w moją stronę swój kształtny tyłeczek.
Kochamy się tak długo aż za oknem powoli robi się szaro. Zziajany Eli wtula się we mnie, układając głowę na mojej klatce piersiowej. Przesuwam potargane kosmyki jego włosów do tyłu. Wciąż są nieco wilgotne, lecz tym razem od wysiłku. Mój kochanek zdaje się w pełni zadowolony. Ani na chwilę nie przestaje się uśmiechać. Głaszcze mnie po klatce piersiowej. Milczy. Nie wygląda na zmęczonego. Jego anielska twarzy wyraża różne emocje, począwszy od słodkiego błogostanu, któremu całkowicie się poddaje. Nie oznacza to jednak, że jego problemy i troski zniknęły. Prawda jest taka, że razem byłoby znacznie łatwiej, by się z nimi uporać.
- Eli? – przerywam ciszę.
- Tak? – Króliczek unosi na mnie wzrok.
- Podjąłem kolejną ważną decyzję – informuję go. Ton mojego głosu idealnie balansuje na krawędzi powagi oraz wzruszenia.
- Jaką?
- Wyjdziesz za mnie?

27 komentarzy:

  1. Nareszcie ich pocałunek stał się faktem :*
    Czekałam na to najbardziej. To było takie słodkie i kochane <3
    Teraz Króliczek będzie miał nad czym rozmyślać. Ciekawe co zrobi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co Ty byś zrobiła na jego miejscu? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Będąc na jego miejscu bez wahania bym się zgodziła :D

      Usuń
    3. Czy to jakiś spoiler? :D

      Usuń
    4. Nie wiem. Dowiemy się o tym, gdy opublikuję nowy rozdział :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    5. Dużo Ci w takim razie jeszcze brakuje do skończenia go? Tak bardzo bym chciała już móc przeczytać kolejną część ^^

      Usuń
    6. Może już napisałem? :D Oficjalna premiera będzie chyba jutro.

      Twój Kitsune

      Usuń
    7. Czekam więc ~

      Usuń
  2. Dlaczego w już drugim rozdziale pod rząd kończysz w takim momencie? Chyba naprawdę lubisz się znęcać nad ludźmi :')
    Przynajmniej w końcu był ich pocałunek :))
    A ja muszę jutro wstawać :')
    Dlaczego traktujesz tak okrutnie ludzi chodzących do szkoły i dodajesz tak późno rozdziały? :')
    To ja idę czekać na nowy rozdział, bo i tak się już rozpisałam (mam nadzieję, że z tej całej paplaniny zrozumiałeś, że ten rozdział ŚWIETNY) :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo było już późno :D A tak na poważnie, to przecież prędzej czy później musi być koniec rozdziału i początek nowego.
      Zwykle nie dodaję rozdziałów tak późno. Miałem problem z komputerem. Następnym razem postaram się wrzucić coś znacznie wcześniej :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Nie wiem dlaczego, ale każda wzmianka o końcu i początku czegoś nowego kojarzy mi się z hasłem przewodnim komersu :')
      I mam nadzieję, że już niedługo będzie nowy rozdział nie ważne czego, wchodzę codziennie na bloga sprawdzając czy nie ma czegoś nowego :))

      Usuń
    3. Nie mogę wstawiać codziennie. Czasami muszę spać :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Sen? Po co komu sen? Zbędne to takie :))

      Usuń
    5. Wiem, ale odkryłem pewną zależność - gdy jestem wyspany, mam ciekawsze pomysły.

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. O luju !!! Nareszcie dał się pocałować ! ^^ To teraz będę się modlić aby przyją oświadczyny. Choć mam głupie przeczucie, że je narazie odrzuci. W końcu to Eli. No sory bardzo on taki uległy nie jest. (Chyba, że faktycznie zmieniasz go w któliczka UwU) A w sprawie ostatniego, to obietnicy dotrzymałam ! (Jakimś cudem... ·-·) Rozdział ogółem zajefajny jak zawsze i nie (pewnie tak jak reszta) nie mogę doczekać się następnego ! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dobrą i złą wiadomość. Dobra jest taka, że nowy rozdział pojawi się już niedługo (jeszcze w tym tygodniu). Zła - nie powiem, co postanowi Eli. Musisz uzbroić się w cierpliwość :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Postaram się wytrzymać ;) Tym bardziej, że szybciej rozdział będzie z czego się mega cieszę ! :D

      Usuń
  4. Beże, jak ja kocham tą historię! Mam nadzieję, że króliczek zareaguje pozytywnie na oświadczyny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojejku,dziękuję, umiliłeś mi drogę do pracy. W ogóle kocham ten mpreg, jedyny polski, na którego rozdziały czekam z niecierpliwością. Jest bardzo słodki,ale nie tak bym dostawała mdłości :D.
    Marysia G

    OdpowiedzUsuń
  6. Lisku, gdybym cie nie znała pomyślałabym że króliczek powie tak, ale czuję w kościach że nie odpuścisz Maxowi tak łatwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiemy co powie. Znaczy ja już wiem. Szepnął mi na ucho to i tamto, ale obiecałem dyskrecję :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Serio musiałeś w takim momencie kończyć , a zapowiadało się tak słodko, normalnie prawie się popłakałam 😭❤️

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na ten moment 68 rozdziałów, ale było warto

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, o tak Eli w końcu dał się pocałować Maxowi i nie ma ich dość, a co Eli odpowie na tak ważne pytanie..
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń