piątek, 14 czerwca 2019

mpreg 70

„Bezsenne Noce


- Wyjdziesz za mnie?
Eli mruga kilka razy. Jego oczy ciemnieją. Wszystko wskazuje na to, że małżeństwa boi się jeszcze bardziej niż pocałunków.
- Nie patrz tak. To chyba oczywista kolej rzeczy – fukam, nieco obrażony.
- Może dla ciebie, ale ja… – Króliczek robi pauzę, szukając odpowiednich słów.
- Nie jest ci ze mną dobrze? Zależy ci na mnie. W przeciwnym wypadku nie pozwoliłbyś, abym się do ciebie zbliżył.
- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi. – Chłopak unika odpowiedzi, co wprowadza nastrój napięcia i niepokoju.
- A o co? – naciskam na niego, by wywalczyć odpowiedź.
- Wspólne dziecko nie oznacza, że od razu musimy brać ślub.
- Skarbie, nie chodzi o dziecko, a o nas. Chcę z tobą być, rozumiesz?
- Rozumiem. Uważam jednak, że małżeństwo to zbyt poważny krok, który niesie za sobą daleko idące konsekwencje.
- Nie zbywaj mnie. Bądź szczery i powiedz co naprawdę myślisz. Dlaczego nie chcesz ślubu?
- Nie powiedziałem, że nie chcę ślubu. – Chłopak wzdycha ciężko, po czym odsuwa się ode mnie i układa głowę na poduszkach. – Mam osiemnaście lat.
- No i co z tego? – Nie widzę głębszego sensu w jego tłumaczeniu.
Różnica wieku to grząski temat. Tak, jestem starszy, a co za tym idzie, bardziej doświadczony. Obawy  Eli z pewnością są uzasadnione, lecz gdyby mi zaufał, to wiedziałby, że dobrze to przemyślałem. Ślub to nie tylko zbędny papierek. Jego „tak” w magiczny sposób zmieni relacje między nami. Staniemy się rodziną. Będziemy za siebie odpowiedzialni, ale przede wszystkim zyskam niepodważalną pewność, że nikt mi go nie odbierze.
- Myślałeś o ślubie będąc w moim wieku?
- Nie. Jednak różnica między osiemnastoletnim Maxem a osiemnastoletnim Eli polega na tym, że jesteś ode mnie znacznie bardziej dojrzały. Wielokrotnie powtarzałeś, że nie jesteś już dzieckiem.
- Nie jestem – przytakuje mi, obejmując brzuch.
- Nie dziw się więc, że chcę z tobą być. Uważam, że idealnie się uzupełniamy, zarówno w życiu, jak i w łóżku. Mamy dom, wkrótce urodzi się nasze maleństwo. Będzie tylko lepiej – zapewniam ukochanego.
- To nie jest takie proste.
- Jest! – upieram się przy swoim zdaniu.
- Przez kilka chwil mieszkaliśmy kątem u twoich rodziców. Serio uważasz, że to wystarczy, by spędzić razem resztę życia? – Gorzkie słowa Króliczka uświadamiają mi, że on nadal dręczony jest przez różne obawy. Część z nich zawdzięcza mnie. Popełniłem kilka kardynalnych błędów, lecz zrobię co w mojej mocy, by je naprawić.
- Moim zdaniem tak. – Twardy z niego negocjator, ale ja też potrafię postawić na swoim. – Pozwoliłeś się pocałować – przypominam. Na mojej twarzy pojawia się samczy uśmiech.
- To twój koronny argument?
- Nie, skarbie. – Sięgam po drobną dłoń Króliczka i splatam nasze palce. – Najważniejsze jest to, że się kochamy. – Z czułością całuję go po nadgarstku.
- Max, przestań, proszę. – Eli zabiera mi swoją rękę.
- O co chodzi? Źle się czujesz? – Od razu lustruję moje słońce. Wolę się upewnić, że nie dzieje mu się żadna krzywda.
- Nie powiem tego, co chcesz usłyszeć – fiołkowooki brutalnie ograbia mnie z marzeń. – Przynajmniej nie teraz.
- Dlaczego? – Dobijam samego siebie, zadając to głupie pytanie, lecz nie potrafię inaczej.
- Bo to wyznanie byłoby nieuczciwe względem ciebie.
Enigmatyczna odpowiedź Eli wytrąca mnie z równowagi. Nieuczciwe? Od kiedy miłość jest nieuczciwa? Czy chodzi mu o to, że nie powiedziałem mu o kupnie domu? Wielokrotnie go oszukiwałem wmawiając, że pracuję nad książką, ale to miała być niespodzianka.
- Nie możesz mieć do mnie pretensji – bronię się.
- Max, tu nie chodzi o ciebie, a o mnie. Jestem w ciąży, pamiętasz?
- Nie mieszajmy syna w nasze sprawy. Jest jeszcze taki malutki…  – Ze wszystkich sił staram się chronić dziecko. Kładę rękę na brzuchu Eli, bo nie chcę denerwować dzidziusia.
- Nie o tym mówię. Czytałeś chociaż trochę o ciąży?
- Czytałem, ale nie tak dużo jak ty – pochmurnieję, bo nie podoba mi się kierunek, w którym zmierzamy.
- W takim razie wiesz, że obecnie nie do końca jestem sobą. Rządzą mną hormony, dzięki którym mam obsesję na punkcie cukru, na wszystko reaguję emocjonalnie, ciągle chcę seksu… – żali się na swój los.
- Eli, nie zasłaniaj się dzieckiem. Przecież widzę, jak na mnie patrzysz.
Na twarzy Króliczka pojawia się słodki uśmiech, który topi moje serce. Od razu nachodzi mnie ochota, by go objąć, przytulić i nigdy nie puszczać.
- Musisz poczekać aż urodzę. Dużo o tym myślałem i wydaje mi się, że to najbardziej uczciwe rozwiązanie. Zwłaszcza względem ciebie.
- Względem mnie? – Moje serce szaleje. On o mnie myślał? Myślał o nas? O naszym związku? I milczał? Czemu nic mi nie powiedział? Czemu zawsze jest taki skryty? Nieważne! Nie będę naciskać. Poczekam.
- Chcę, abyś miał absolutną pewność, że związałem się z tobą z własnego wyboru, a nie z powodu dziecka.
- Skarbie… – Nabieram powietrza, lecz nie wiem, co powiedzieć.
- Mam świadomość, że ta sytuacja nie jest dla ciebie prosta. Cierpliwość nie jest twoją mocną stroną, jednak spójrz na to z mojej perspektywy. Ciąża wywróciła mój poukładany świat. Wszystko jest nowe. Inne. Nie panuję nad moim ciałem. Nie panuję nad uczuciami. Tymczasem teraz… – wzdycha. – Zwykły lizak jest powodem do euforii. Jeśli mamy stworzyć rodzinę, powinniśmy podejść do tematu poważnie i odpowiedzialnie. Zgadzasz się ze mną?
Czy on zawsze musi mieć rację? Co mam mu powiedzieć w takiej sytuacji? Jak do tej pory nie przykładałem większej wagi do jego ciąży. Wydawało mi się, że jeśli dobrze się czuje, to wszystko jest w jak najlepszym porządku. Skąd niby miałem wiedzieć, że pod pojęciem „hormony” kryje się aż tyle niezrozumiałych dla mnie rzeczy.
- Biedactwo. Nie zapewniałem ci odpowiedniego wsparcia, ale przysięgam, że to się zmieni, zobaczysz.
- Obiecaj, że nie będziesz robić mi wyrzutów.
- Poczekam! – zapewniam żarliwie, wpatrując się w jego cudowne oczy.
- Jesteś pewny? – Eli mierzy mnie podejrzliwym spojrzeniem. – Do porodu zostało kilka miesięcy…
- Postaram się wytrwać, ale z góry zastrzegam, że codziennie będę o ciebie walczyć. Zależy mi na tym, aby nasz ślub odbył się jeszcze w tym roku. Wyobrażasz to sobie? Pierwsza gwiazdka, śnieg… – zaczynam fantazjować, snując romantyczne wizje. – Twoje urodziny również wypadają w grudniu. Będziemy świętować przez cały miesiąc.
- Dzidziuś będzie moim prezentem – Króliczek głaszcze swój zaokrąglony brzuch. Termin rozwiązania przypada na pierwszą połowę miesiąca, a jego urodziny są piętnastego.
- Ślub w święta wydaje się idealnym rozwiązaniem. Ty dostaniesz dzidziusia, ja ciebie, a nasz synek szczęśliwą i pełną rodzinę. – Obejmuje blondyna ramieniem.
- Podoba mi się twój plan – Eli zaczyna się śmiać. W kącikach jego oczu błyszczą łzy. Jest szczęśliwy. Moja w tym głowa, by zawsze taki był.
- Cieszę się, kochanie. Twoje entuzjastyczne nastawienie sprawi, że ojciec łatwiej zniesie naszą wyprowadzkę. Dom jest praktycznie ukończony. Wystarczy, że dokupimy trochę mebli, bo sam widziałeś, że salon i pokój dziecięcy świecą pustkami. Masz bardzo dobry gust, więc z twoją pomocą do końca przyszłego tygodnia nasze gniazdko będzie gotowe. Oczywiście pozostaje kwestia zagospodarowania ogrodu oraz weranda, ale…
- Max, jesteś pewny? Poprzednim razem wspólne mieszkanie nie wyszło nam na dobre. Może więc powinniśmy zostać u twoich rodziców?
- Nie.
- Uparciuch z ciebie – zostaję skomplementowany.
- Prawda jest taka, że ty i ja potrzebujemy teraz wyłącznie siebie. Tymczasem rodzice, Freddy, pani Gertruda, Nicole, pan Robinson… Oni wszyscy tylko nam przeszkadzają. Nie mogę cię przytulić, nie mogę się z tobą kochać. Nawet spać z tobą nie mogę, bo łóżko jest zbyt małe. Koniec z tym! Nasz dom jest większy. Urządzimy go tak, jak będziesz chciał.
- Nie to miałem na myśli. – Eli spuszcza głowę i przygryza dolną wargę. – Nie skrzywdzisz mnie tak jak wtedy, prawda?
- Skarbie, dobrze wiesz, że do końca życia będę pokutować za to, co zrobiłem. – Unoszę jego brodę, by nie mógł ode mnie uciec. – To była bolesna, ale i bardzo cenna lekcja. Poza tym to jeden powodów, dla których zostajemy na wsi. Kilka kroków stąd mieszka mój ojciec, który ma obsesję na twoim punkcie. Jedno słowo skargi wystarczy, by zmiótł mnie z powierzchni ziemi.
- Twój tata nie zrobiłby czegoś takiego. To człowiek o złotym sercu.
- Owszem. W dodatku wyjątkowo silny. Nie chciałbyś widzieć do czego jest zdolny, gdy się solidnie wścieknie. Jego przeciwnicy tak się go bali, że drżeli ze strachu, gdy tylko na nich spojrzał.
- I ja mam w to uwierzyć? – Eli parska śmiechem, nie traktując moich słów zbyt poważnie.
- Mam sporą kolekcję filmów z jego walkami. Gdy je obejrzysz, przyznasz mi rację. Niedźwiedź nie ma sobie równych.
- Z tego co pamiętam, przechwalałeś się, że jesteś od niego znacznie lepszy… – Króliczek drażni moje męskie ego. Wyjątkowo uważnie słuchał moich wywodów, skoro zapamiętał takie szczegóły.
- Cóż mogę powiedzieć – nerwowo chichoczę. – Gdybym trenował tyle co kiedyś, to może wyzwałbym go na pojedynek.
- Chciałbym to zobaczyć. Lubię umięśnionych facetów. – Eli celowo mnie prowokuje.
- Ach tak? Mając narzeczonego nie możesz myśleć o innych – grożę mu palcem.
- To ja mam narzeczonego? – Nastolatek udaje zdziwionego.
- Masz. Oficjalnie poprosiłem cię o rękę dopiero dzisiaj, ale już wcześniej rozpowiadałem, że wkrótce weźmiemy ślub, więc nie licz na to, że jacykolwiek faceci postanowią się do ciebie zbliżyć. Jesteś tylko mój.
- Nie chcę innych facetów. Ty mi w zupełności wystarczysz. – Eli wtula się w moją klatkę piersiową, próbując wygodniej ułożyć.
- Nie tak szybko – powstrzymuję go. – Zaręczyny wymagają odpowiednich gadżetów. Tak się szczęśliwie składa, że mam tu jeden z nich – odchylam się, by łatwiej mi było otworzyć szufladę w nocnej szafce po prawej stronie łóżka.
- Mam nadzieję, że to nie są kajdanki… Nie lubię takich rzeczy.
- Nie, to coś znacznie lepszego, choć działa podobnie, widzisz? – Wyciągam w stronę ukochanego aksamitne pudełko. – Otwórz – ponaglam go.
Złotowłosy odbiera ode mnie prezent, po czym unosi wieczko do góry. Przez kilka chwil w milczeniu przygląda się niewielkiej obrączce, która wykonana została z białego złota oraz brylantów. – Podoba ci się?
- Jest piękna.
- Ty jesteś najpiękniejszy – zapewniam ukochanego. – Pozwól, proszę. – Śmiało sięgam po jego rękę. – Mam nadzieję, że będzie pasować.
Stresuję się. Dobranie odpowiedniego rozmiaru tak ważnego klejnotu na odległość było nie lada wyzwaniem. Gdy go zobaczyłem, od razu mnie urzekł. Blask brylantów idealnie współgra z jasną skórą. Niby nie rzuca się mocno w oczy, ale przekaz jest dość jasny. Każdy, kto zobaczy obrączkę, od razu będzie wiedział, że Króliczek jest już zajęty.
- Po twojej minie widzę, że jesteś zadowolony. – Eli od razu rozgryzł mój przebiegły plan. – Osiągnąłeś pełnię samczej satysfakcji? – kpi ze mnie, wpatrując się w swoją rękę.
- Jeszcze nie. – Popycham go na poduszki i delikatnie całuję. Króliczek nie zamierza poprzestać na nieśmiałej pieszczocie. Rozchyla wargi i pieści moje usta koniuszkiem języka. Drżę z czystej rozkoszy, poddając się jego prowokującym zdolnościom uwodzenia. – Kochanie, nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo się cieszę, że się zgodziłeś.
- Serio? – uśmiecha się szeroko, po czym ponownie ogląda obrączkę.
- Podoba ci się?
- Bardzo. Chociaż… – Chłopak urywa swoją wypowiedź, atakując mnie fiołkowym spojrzeniem.
- Co? – Mimo usilnych starań nie potrafię odczytać jego myśli.
- Nic – unika odpowiedzi.
- Powiedz mi – dopraszam się odrobiny zaufania.
- To sekret – flirtuje ze mną, świetnie się przy tym bawiąc.
- Eli, błagam cię! Mam za słabe serce na coś takiego!
Osiemnastolatek przyciąga mnie bliżej siebie, by móc szeptać mi na ucho.
- Mam narzeczonego… – Od razu się rumieni, wypowiadając te słowa.
- Który niedługo zostanie twoim mężem – dopowiadam. – W dodatku kocha cię jak szalony.
- Mąż… – powtarza po mnie, dotykając dłonią mojej twarzy. Jego palce muskają mój policzek, kość jarzmową, w końcu usta.
Nie muszę być jasnowidzem, by wyczytać czystą miłość z jego niesamowitych oczu. Eli nie ukryje faktu, że mnie kocha. Jeśli sytuacja między nami będzie rozwijać się w takim tempie, wyzna swoje uczucia znacznie szybciej, niż sądzi. Muszę go tylko nieco ośmielić.
- Pocałuj mnie – prosi nieśmiało.
- Pocałuję, ale nie za darmo – zastrzegam, wprowadzając w życie mój kolejny plan. – Chcę czegoś w zamian.
- Nie zgadzam się na poznanie płci dziecka.
- Nie to miałem na myśli, mój kochany. Przed chwilą powiedziałeś, że zdradzisz mi swój sekret. Powiedz mi o czymś, o czym tylko ja będę wiedzieć.
- Masz dziwne pomysły – śmieje się ze mnie, lecz po chwili poważnieje. – Sekrety nie są po to, by je zdradzać.
- Domyślam się. – Próbuję utrzymać między nami atmosferę zabawy. W takich okolicznościach powinno mu być łatwiej otworzyć się przede mną. – Chcesz, abym ja zaczął?
- Tak.
- Podkradam twoje lizaki.
- To jest twój wielki sekret? – Eli z niedowierzaniem kręci głową.
- Nie śmiej się ze mnie. Czuję się winny, że pozbawiłem cię słodyczy, a teraz sam uzależniłem się od tych różowych kulek.
- Są pyszne.
- Nie tak, jak ty. Mój Króliczku… – Spoglądam na ciało blondyna pożądliwym wzrokiem. – Powiedz mi szybko jakiś swój sekret, żebyśmy mogli znowu się kochać.
- Mój sekret może się okazać nieco gorzki… – Ciężarny bierze głęboki oddech. – Boję się porodu – wyznaje cichutko.
- Skarbie, akurat tym nie powinieneś się przejmować – bagatelizuję jego problem.
- Łatwo ci mówić. To bardzo boli, a…
- Eli, znasz mnie – wchodzę mu w słowo. –  Przez cały czas będę obok ciebie. Naprawdę uważasz, że pozwoliłbym, by tobie lub dziecku stała się krzywda?
Moje słowa niespodziewanie przynoszą mu wielką ulgę. Na twarzy Króliczka ponownie powraca dobry humor.
- Jestem zaborczy, impulsywny i cholernie zazdrosny. Tak się składa, że znajdujesz się w epicentrum mojego świata. Jeśli ktokolwiek okaże się na tyle głupi, że spróbuje wyrządzić ci coś złego, pożałuje – kończę swoją przemowę. – Niczym się nie martw. Obiecuję, że poród przebiegnie szybko i bezboleśnie. Wierzysz mi?
- Tak.
- Koniec sekretów na dzisiaj. Pora, abyś zaznał odrobinę rozkoszy…

24 komentarze:

  1. To było słodkie, ale chyba nadchodzi burza... co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Burza? Nie ma opcji. Dom trzeba umeblować :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. To dobrze bo ile tych zawałów można przeżyć.

      Usuń
    3. Zawałów? Jak na razie było dość lajtowo, ale wszystko może się zmienić :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Masz już zaplanowane kiedy będą narodziny dziecka? W którym rozdziale?
    I jeszcze jedno pytanie: ile mniej więcej słów jest w każdym rozdziale?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie planuję rozdziałów tak sztywno. Po prostu wiem, jakie wydarzenia będą miały miejsce i co nastąpi dalej. Dziecko? Trudno mi powiedzieć. W każdym razie prędzej czy później pojawi się na świecie :D
      Jeśli chodzi o długość samych rozdziałów, to bywa z tym różnie. Zazwyczaj staram się pisać powyżej 8 stron (obecny rozdział to ok. 2200 słów). Powiem szczerze - im dłuższy rozdział, tom trudniej się go sprawdza. Poza tym chciałbym dodawać posty jak najczęściej, dlatego wolę pisać mniej, czyli w granicach 8-10 stron, niż kazać Czytelnikom czekać w nieskończoność. Niektórzy są zdania, że rozdział na miesiąc jest ok. Dla mnie nie jest. Jeśli coś napisałem i wiem, że są chętni do czytania, to wrzucam :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Ja też chcę lizaka :P. Czemu tak krótko :-( ja chcę więcej ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było krótko. Dialogi szybciej się czyta :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Ahhh... Oni są tacy słodcy. Wiedziałam, że Eli nie zgodzi się tak łatwo. W końcu jest młodym człowiekiem, który dopiero odnajduje swoje miejsce na świecie. Niewątpliwie jest to, że Maksiu mu w tym pomoże, jednak to i tak wymaga czasu.

    A skoro przy Maxie (tak to się odmienia?) jesteśmy, muszę powiedzieć, że jestem z niego dumna. Coraz lepiej radzi sobie z relacją. Może nadal zachowuje się jak zgubione dziecko we mgle, może tylko mi się tak wydaje. W każdym razie nie wygląda na takiego łamagę w sprawach związkowych.

    Ciekawi mnie bardzo jak rodzice zareagują na zaręczyny (chociaż tak nie do końca) chłopaków. Mama pewnie będzie zadowolona, ale tato? Cóż... Może być ostro i na to też pocichutku liczę ��

    Buziaki��
    ~Od dawna niekomentująca, ale wciąż czytająca EMY ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emy, tęskniłem :)

      Jeśli chodzi o zaręczyny, to tata z pewnością zaskoczy Maxa :) Zanim udamy się do domu rodziców, by to sprawdzić, musimy skupić się na innych rzeczach, takich jak gofry i prezenty :) Będzie słodko :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Aw, Kitsuś ja również ❤️ jednak jak to mówią, wszędzie dobrze, ale u Kitsune najlepiej :3 dlatego powroty do domku są takie cudowne

      Chłopcy będą jeść gofry? A podzielą się? Mam truskawki na balkonie, możemy podpisać umowę na wspólny biznes :D wyczuwam słodki sukces ;)

      No i prezentem też bym nie pogardziła xD

      ~Emy ❤️

      Usuń
    3. Dziękuję za tak miłe słowa :)
      Ja też chciałbym dostać prezent. Miło by było. Tymczasem to na mnie spada rola obdarowującego. Dziś kupiłem Kici transporter. Mam nadzieję, że będzie zadowolona i zacznie podróżować, jak na prawdziwą kocią damę przystało.
      W kolejnym rozdziale Max przejdzie szybką lekcję gotowania. Niech się chłopak wykaże swoimi umiejętnościami :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Akurat dzisiaj wyznałam przyjaciółce mój największy sekret xD Oraz od kiedy niby porody są szybkie i bez bolesne ? Z takim kartoflem można się siłować nawet pare godzin, a boli jak cholera. No i na koniec.... jak można przerwać w takim momencie ! \(°^°)/ Ty serio nas nie lubisz... ;-; Chociaż nie... Gdybyś nas nie lubił, to nie byłoby dziś rozdziału xD Ale ogółem zarombiście jak zawsze !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy jaki poród. Moja mama będąc ze mną w ciąży przy porodzie, rodziła koło 12 godzin, ale kiedy potem rodziła moją siostrę, uwinęła się w pół godziny.
      Dużo zawdzięcza się podejściu położnych, znieczuleniom i ogólnie tego jak przebiega poród czy przypadkiem nie ma komplikacji.

      Więc jak samą widzisz, może być szybko i bezboleśnie, ale to trzeba dobrze trafić. W mniejszych miastach u nas w Polsce niestety często bywa tak, że lekceważąco podchodzą do młodych matek :/ jednak myślę, że Max zapewni Eliemu kompetentny personel medyczny ;)

      ~Emy

      Usuń
    2. W sprawie porodu nie będę się na razie wypowiadać. Mam pewien pomysł. Zobaczymy, jak to wyjdzie. Co prawda sprowadziłem już na świat bliźniaki, ale dziecko Eli jest wyjątkowe i wymaga specjalnej oprawy :)

      Przykro mi, że przerwałem właśnie w takim momencie. Następnym razem wybiorę inny, bardziej ekscytujący :D

      Wasz Kitsune

      Usuń
    3. Do Kitsune :
      Jeśli faktycznie przy następnej okazji urwiesz w bardzo ekscytującym momencie to cię chyba zamorduje xD

      Do Emy :
      Moja mama urodziła nas czwórkę i każdy poród był długi ale następne coraz mniej bolesne xP Nie wiem jak jej się chciało xD

      Usuń
  6. Czy to aby na pewno Eli? Wydaje się jakiś inny, nie poznaje go :D
    Rozdział miód :) a co do sekretu - Eli ten strach jest w głowie, pozytywne myśli i nastawienie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też go nie poznaję. Wolałem, gdy się wściekał i był niedostępny. Poza tym jest jeszcze cała masa sekretów do wyjaśnienia, więc mam co robić, a Wy będziecie mieli co czytać :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. W końcu miałam czas to przeczytać, a i tak zawsze jest za krótkie :')
    Co do rozdziału to wystraszyłam się, że Eli powie "nie" co byłoby okrutne dla Maxa. Do tego czekam na powrót wątku tatuażu, który pewnie będzie dość ciekawy.
    Poza tym bardzo mnie zastanawia przeszłość Eli (zwłaszcza jego wcześniejsza trauma do pocałunków), więc czekam na dalsze rozdziały :))
    Teraz tak krótko, bo jestem zmęczona, ale przy następnym rozdziale bardziej się postaram B)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za krótko? Serio? Moim zdaniem rozdział był wystarczająco długi :D
      Skrywane tajemnice prędzej czy później wypełzną spod dywanu, gdzie były latami upychane. Tatuaż do nich nie należy. Max zrobił go w innym celu. Musicie uzbroić się w cierpliwość, a wszystko się wyjaśni.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Dla kogoś kto uwielbia to czytać zawsze będzie za krótko :))
      Poza tym cierpliwość nie jest moją mocną stroną :)

      Usuń
  8. Masz popsutego laptopa?! I co teraz?! Nie będzie rozdziałów?!

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozbawił mnie Max tak na sam koniec 🙈🙈 Myślałam, że to jakiś większy sekret, a nie cukierkowa zbrodnia, haha 😂

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, Eli och to było do przewidzenia, że nie tak łatwo pójdzie z tym ślubem ale nie odrzuca tego Max naprawdę się stara i daje radę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń