sobota, 10 marca 2018

mpreg 30

„Bezsenne Noce


Późny wieczór. Odwożę panią Gertrudę do domu. Kobieta przez całą drogę przeżywa jutrzejsze przyjęcie. Mówi i mówi. Nie słucham jej. Jestem zbyt pochłonięty własnymi myślami. Co za diabeł wstąpił w to słodkie stworzenie? W jednej chwili był uroczym Króliczkiem, szepczącym czułe słowa naszemu synkowi, a po chwili przeszedł całkowitą transformację! Stał się drapieżny, pewny siebie, ale przede wszystkim cholernie seksowny. Zaciskam mocno dłonie na kierownicy, przypominając sobie, jak usiadł na moich kolanach… Prawie dostałem zawału… Jeśli jakoś nad nim nie zapanuję, wykończy mnie. On lub ojciec, gdy go tknę. W sumie co to za różnica?
Zacna emerytka opuszcza mojego mercedesa i macha mi wesoło na pożegnanie. Obiecałem rodzicom, że jutro będę ich szoferem, by tata mógł napić się z mamą szampana. Pani Gertruda pojedzie razem z nami. Byłem pewny, że rodzicom uda się przekonać Eli, do wyprawy na bal, lecz chłopak odmówił. Trochę mi przykro z tego powodu. Zdaniem taty to moja wina, bo wszyscy by o nas plotkowali. Taki młody, w ciąży, bez ślubu… No i co z tego, że bez ślubu? Typowa wiejska zaściankowość. Przez te małomiasteczkowe poglądy ominie go oglądanie sukcesu mamy. Bez sensu jest to wszystko.
Dochodzi północ. Trzeci raz okrążam naszą ulicę. Czekam, aż zgaśnie światło. Nie zaryzykuję kolejnego starcia. Nie umiałbym się powstrzymać i nie zedrzeć z niego ubrań. Jednak bardziej niż seksu, pożądam pocałunku. Dlaczego odmówił? Był chętny, by robić inne, znacznie odważniejsze rzeczy, ale w tej jednej kwestii jest nieugięty.
Parkuję auto przed domem i spoglądam w kierunku okien. Delikatna smuga światła oznacza, że zostawił zapaloną lampkę nocną. To pewnie z mojego powodu. Nie chce, żebym się uderzył albo potknął. Ja tak o niego nie dbałem. W sumie nigdy tego nie robiłem, zwłaszcza wtedy, gdy zmusiłem go do przeprowadzki. Fatalnie się czuł. Ciągle miał mdłości lub wymiotował. Blady i przestraszony, rysował od rana do nocy, bo bał się, że wyrzucę go z domu, jeśli nie zdobędzie pieniędzy na czynsz. Mam wrażenie, że to było wieki temu… Tak wiele się zmieniło…
Odsuwam na bok bolesne wspomnienia i idę na górę. Tak jak podejrzewałem, mój mały uwodziciel śpi w swoim łóżku. Kupiłem mu dzisiaj prezent, który kładę na stole. To szczotka do włosów z włosia oraz jakieś kosmetyki, wybrane przez  przemiła panią, pracującą w perfumerii. Mam nadzieję, że mu się spodobają. W skrytości ducha liczyłem na to, że pozwoli mi poczesać swoje włosy, ale lepiej będzie, jeśli ograniczę dotykanie go do minimum.
Po prawie bezsennej nocy zrywam się z łóżka dość wcześnie. Sam widok śpiącego Króliczka przyprawia mnie o dreszcze. Najchętniej położyłbym się obok niego i przytulił. Zamiast tego zabieram buty do biegania i bezszelestnie opuszczam naszą sypialnię.
Gdy wracam, jest kilka minut po szóstej. Tata krząta się już po kuchni, podśpiewując pod nosem. Nie może się doczekać tańców.
- Synu, dobrze, że cię widzę – uśmiecha się od ucha do ucha, wręczając mi butelkę wody. – Mam do ciebie prośbę i wiem, że nie odmówisz. – Gestem każe mi usiąść przy stole.
- Gdzie mam jechać? – pytam zrezygnowany.
- Nigdzie. To znacznie delikatniejsza sprawa – ścisza głos i siada blisko mnie.
- Coś się stało? – Jego podejrzane zachowanie zaczyna mnie poważnie niepokoić.
- Chodzi o przyjęcie. Liczę na to, że zatroszczysz się w przyjaciółki twojej mamy – wtajemnicza mnie w swój plan.
- Zatroszczę się? Co przez to rozumiesz?
- Chodzi o tańce…
- O nie! Mowy nie ma! – próbuję wstać, lecz niedźwiedź łapie mnie w swoje szpony.
- Maxwell, nie utrudniaj… Dobrze wiesz, że nie wszystkie mają mężów. Przygotowywały się do tego wydarzenia od dawna. To przecież nic wielkiego – zachęca mnie do tego niedorzecznego pomysłu.
- Tato, to nie wypada! Ja się do tego zupełnie nie nadaję. Jeszcze je podepczę albo… - Myśl, Max, myśl! Pamiętasz ostatnią imprezę, na którą zaciągnęła cię mama? To był koszmar!
- Synu… - ostrzegawcze warknięcie, połączone z uniesieniem brwi. – Poprosiłem cię o pomoc. Nie odmawiaj.
Nie odmawiaj? Poprosiłem? Kogo on chce oszukać? Wpakował mnie w niezłe tarapaty, a teraz udaje, że wszystko jest cacy. Nie jest! Nie będę z nikim tańczyć!
Urażony przez ojca, uciekam na górę. Po drodze zdejmuję przepoconą bluzę. Bieganie miało mi pomóc się zrelaksować, ale senior Ford zaprzepaścił mój wysiłek w przeciągu chwili. Typowe… Po prostu nie ma to jak dobrze zacząć dzień…
- Max…
O Boże! Wydawało mi się, czy on wymruczał moje imię, zamiast je wypowiedzieć? A ja naiwnie sądziłem, że zapomni o wczorajszej „zabawie”.
- Już nie śpisz?! – zaskoczony widokiem chłopaka, który rozpakowuje paczki z papierem, czuję się… obnażony. Eli przygryza swoją dolną wargę i bezwstydnie, centymetr po centymetrze, przesuwa wzrokiem po mojej klatce piersiowej. Wiem, że nie mam się czego wstydzić, ale to… Zasycha mi w gardle, gdy zmysłowo oblizuje usta. Nic nie mówi. Nic nie robi. Po prostu patrzy… - Przestań – szepczę zawstydzony.
- Dlaczego? – marszczy nosek, niezadowolony.
- Bo ja… - unosi wzrok i spogląda mi prosto w oczy. Zatracam się…
- Bo ty?
- Mówiłem… Mówiłem ci już wczoraj, że… - Co ja mu wczoraj mówiłem?! To było coś ważnego! Nie patrz na niego, tylko myśl! Myśl!
- Uważasz mnie za dziecko – przypomina mi. – Na inne „dzieci” także patrzysz w ten sposób?
- Co?! Nie! – dopiero po chwili dociera do mnie sens jego słów.
- Więc tylko ja działam na ciebie w taki sposób… - cieszy się.
- Muszę się umyć – spuszczam wzrok i próbuję przemknąć obok niego. Chichocze rozbawiony moim pruderyjnym zachowaniem. Zamykam się w łazience i opieram o drzwi. Niewiele brakowało…
Podczas śniadania chłopak co jakiś czas zerka w moją stronę, udając jednocześnie pełne zaangażowanie w sprawy mamy. Omawia z nią ostatnie drobiazgi dotyczące balu, pomaga wybrać kwiaty, które fryzjerka ma wpiąć w jej włosy, a nawet asystuje podczas prasowania sukni.
- Powinniśmy być mu bardzo wdzięczni, bo odwala za nas najczarniejszą robotę – słowa ojca wyrywają mnie z zamyślenia. – Spójrz – wskazuje na mamę, która wysypuje na łóżko zawartość swojej kosmetyczki, by Eli doradził jej, jaki kolor cieni najlepiej podkreśli jej karnację.
- Nie rozumiem o co ci chodzi – odpowiadam ściszonym głosem. – Rozmawiają sobie.
- Gdyby nie on, to my musielibyśmy doradzać Pameli w tych wszystkich sprawach. Wybierać szminki i kto wie co jeszcze – mężczyzna z prawdziwą ulgą wycofuje się w głąb kuchni, a ja podążam tuż za nim. Ma rację. – Wielka szkoda, że Eli nie chce pójść razem z nami. Tak się napracował przy organizacji przyjęcia. Wykonał zaproszenia, projekty folderów. Ma ogromny wkład w dzisiejszy sukces twojej mamy.
- To prawda – przytakuję automatycznie, ponownie szukając wzrokiem ciężarnego. Przycupnął sobie na łóżku rodziców. Lewą ręką obejmuje brzuch, a prawą układa kosmetyki na dwa stosy. On i mama wyglądają przy tym na wesołych i szczęśliwych.
- Czy mi się wydaje, czy między wami coś się ostatnio zmieniło? – Czerwony alarm! Ojciec chce rozmawiać o związkach i uczuciach! Pora się ewakuować!
- Zmieniło? Jest tak samo, jak zwykle. Przysięgam. – Po co to powiedziałem? „Przysięgam?” Podpisałem na siebie wyrok!
- Nie kłam. Sam widziałem. Wczoraj usiadł na twoich kolanach – ojciec szturcha mnie w bok. Na co liczy? Na jakieś zwierzenia? „Wiesz, chciałbym rzucić go na łóżko i kochać się z nim tak długo, aż ponownie zaszedłby w ciążę.” Nie, lepiej tego nie mówić. I co ważniejsze, nie robić.
- Zostaniemy rodzicami. To chyba oczywiste, że jesteśmy sobie bliscy – odpowiadam dyplomatycznie, rzucając się do przeglądania notesu mamy.
- Jak blisko ze sobą jesteście?
- My… Co?! – znajome ciepło rozlewa się po mojej twarzy oraz szyi. Świetnie. Czuję się tak, jakbym znowu był nastolatkiem, który odbywa jedną z tych piekielnie wstydliwych rozmów, których moi rodzice za nic nie chcieli mi odpuścić.
- Tato, błagam cię. To są nasze osobiste sprawy. W dodatku zbyt intymne, by rozmawiać…
- Co jest zbyt intymne? – podskakuję z przerażenia, słysząc za plecami głos mojego Króliczka.
- Nic! – prawie krzyczę, wpychając mu w ręce trzymany przeze mnie notes. – Jestem zajęty – wybiegam z kuchni do ogrodu. - To chyba najwyższa pora, aby skosić trawnik. Tak. Tak właśnie zrobię – mówię sam do siebie, kierując się do garażu. Dokładnie widzę, jak ojciec i Eli śmieją się i obgadują mnie za moimi plecami. – Za co? Co takiego zrobiłem, że spotykają mnie tak srogie kary? – żalę się na głos, zerkając w niebo.
Popołudnie przebiega znacznie spokojniej. Eli zajęty jest gotowaniem obiadu. Potem pojawia się pani Gertruda. Uciekam więc na górę, by sprawdzić, czy mam wszystko przygotowane. Mama zmusiła mnie do kupna eleganckiego garnituru. Kiedy pomyślę, że ubrany jak pajac będę musiał robić z siebie małpę i zabawiać stado „nastolatek” odechciewa mi się wszystkiego.
- Co za cyrk… - mamroczę, zerkając na zegarek.
- Max? - odwracam się w kierunku drzwi. – Mogę tu z tobą posiedzieć? Przyjaciółka twojej mamy bez przerwy wpycha we mnie jedzenie – Eli spogląda za siebie by zyskać pewność, że nie jest śledzony przez maniaczkę zdrowego odżywiania.
- Nie narzekaj – strofuję chłopaka. – To nie ty spędzisz wieczór tańcząc z całym stadem Gertrud.
- Z przyjemnością się z tobą zamienię - zapewnia mnie, siadając na swoim łóżku.
- Wątpię – odpowiadam cierpko. – Po kilku drinkach ogarnia je flirciarski nastrój i zaczynają podszczypywać mój tyłek! – żalę się mojemu współlokatorowi.
- Nie powiesz mi, że tego nie lubisz – chłopak ledwo nad sobą panuje, by nie parsknąć śmiechem.
- Pojedź z nami i sam się przekonaj – proponuję mu.
- Dziękuję. Tu jest mi dobrze – poprawia poduszkę, by wygodnie się na niej oprzeć.
- Dlaczego nie chcesz z nami pójść? Jeśli chodzi o plotki, to nie musisz się tym przejmować. Powiemy tym zawistnym plotkarom, by pilnowały swoich spraw.
- Plotkarom? – spogląda na mnie ze zdziwieniem.
- No wiesz, chodzi mi o te osoby, które mają mi za złe, że zrobiłem ci dziecko i nie poprosiłem o rękę – wsuwam dłonie do kieszeni spodni, by nie widział, jak bardzo jestem zdenerwowany.
- Technicznie rzecz biorąc, to nie ty zrobiłeś mi dziecko – jasnowłosy przymyka powieki i obejmuje swój brzuszek. – A o ślubie nigdy nie myślałem.
- Jesteś za młody na takie rzeczy – wypominam mu.
- Mylisz się. Jestem bardziej dorosły niż ty kiedykolwiek będziesz. W dodatku niedługo zostanę ojcem – cieszy się, uśmiechając. – Będę miał córkę albo syna.
- Będziemy mieli – poprawiam go. – Nie zapominaj, że to nasze dziecko. Nie twoje, czy moje, ale nasze.
- Nasze dziecko mówi, że chce odpocząć. Mamy się ubrać w piżamę, zjeść coś słodkiego i poszukać sobie czegoś do czytania.
- Co będziesz czytał? – pytam, żywo zainteresowany.
- Recenzje nowych albumów o malarstwie. Ostatnio ukazała się wspaniała seria, wydana na wyjątkowo drogim papierze, wyłącznie na zamówienie. Liczę na to, że będzie dostępna u bibliotece uniwersyteckiej, bo bardzo chciałbym ją przejrzeć. Może uda mi się znaleźć jakieś zdjęcia – rozmarza się. To zabawne, lecz coraz częściej łapię się na tym, że mógłbym go słuchać godzinami.
- Masz na myśli ten uniwersytet, gdzie… - Nie, nie powiem tego głośno. Eli nie będzie się więcej rozbierał za pieniądze. Nigdy!
- O co chodzi, Max? Znowu masz mi za złe, że pozowałem, tak? – domyśla się prawdy. – Sam powinieneś kiedyś spróbować. To niesamowite doświadczenie.
- Wierzę ci na słowo. – Ja? Miałbym się rozebrać do naga i pozwolić, by inni na mnie patrzyli? Po moim trupie!
- Jeśli zmienisz zdanie, daj mi znać – Króliczek uśmiecha się zalotnie. – Akty to moja specjalność. Namaluję cię z prawdziwą przyjemnością.
Nie wątpię, że zabawa moim kosztem sprawiłaby mu wielką frajdę. Jestem za stary i zbyt wstydliwy na coś takiego. Może gdybym był z nim sam na sam, to wtedy mógłbym to rozważyć, ale… Stop! O czym ja w ogóle myślę? Powinienem się szykować, bo robi się późno.
Eli bawi się swoim telefonem, a ja w tym czasie biorę prysznic i golę się bardzo starannie. Dobrze wiem, że w tak ważnym dniu, wszystko powinno być jak najbardziej perfekcyjne. Gdy mam już na sobie garnitur, przeglądam się uważnie w lustrze. Wizytowe ubranie idealnie na mnie leży. Wiem to. Wracam do pokoju w nadziei, że blondyn doceni moje starania.
- Nie jest źle, prawda? – ściągam na siebie jego uwagę. Jakaś część mnie bardzo chce usłyszeć z jego ust choćby niewielki komplement.
- Obróć się – instruuje mnie, wpatrując się we mnie z uwagą. Wstrzymuję oddech i wykonuję polecenie, nie mogąc się doczekać tego, co powie.
- I jak? –To napięcie mnie wykończy!
- Przyjaciółki twojej mamy będą cie szczypać bez opamiętania – zaczyna się śmiać. Nie chcę się z nim rozstawać. Jeszcze nie wyszedłem z domu, a już tęsknię za jego widokiem.
- Chcę… - chrząkam. - Pozwól mi dotknąć dziecka. Proszę – dodaję po chwili wahania. Chłopak bardzo powoli podnosi się ze swojego łóżka i podchodzi do mnie bliżej. Ma na sobie zwykły, szary T-shirt i jeansowe szorty. Porusza się z gracją. Bose stopy, związane włosy… Jest najpiękniejszy na świecie. Staje na wprost mnie i łapie mnie za nadgarstek. Dłoń mi drży, gdy przysuwa ją do swojego brzucha. Wpatrujemy się w swoje oczy przez naprawdę długą chwilę. Świat przestał istnieć. Jesteśmy tylko my.
- Max! – pojawienie się ojca psuje nastrój. Eli puszcza moją dłoń. – Jesteśmy gotowi. Jedziemy?
- Już idę. – Wracam do rzeczywistości w chwili, gdy rozlega się dźwięk zamykanych drzwi. – Już idę – powtarzam cicho.
- Miłej zabawy, Max. – Kilka sekund temu przeżyliśmy coś mistycznego. Nie wyobrażam sobie, że mam teraz pójść na jakieś głupie przyjęcie. Chcę być z nim. Na zawsze…
- Co będziesz robić? Co naprawdę będziesz robić? – przedłużam w nieskończoność to co nieuniknione.
- Chcesz wiedzieć? – jasnowłosy szepcze konspiracyjnie. Gdy zyskuje pewność, że nikt nam nie przeszkodzi, wspina się na palce i zdradza mi do ucha. – Będę chodzić nago po domu…
- N-Nie wierzę ci – dukam cicho, zaskoczony taką odpowiedzią.
- To przyjedź i sprawdź – rzuca uwodzicielsko, po czym pośpiesznie ubiera adidasy i pędzi na dół, by pożegnać się z moimi rodzicami.



***

Moi Drodzy Czytelnicy !

Z okazji Dnia Mężczyzny życzę Wam samych sukcesów. Obyście zawsze odnajdywali właściwą ścieżkę w labiryncie uczuć oraz nie mieli sobie równych w życiu zawodowym :)

Mój prezent dla Was jeszcze piszę. Mam nadzieję, że zdążę przed północą.

Wasz Kitsune

PS Drogie Panie, wiem, że Wy także czekacie. Gdyby się okazało, że nie zdążę przed północą, nie próbujcie mnie zabić :D Będę siedział tak długo, aż tekst pojawi się na blogu. Obiecuję.

21 komentarzy:

  1. Lisku czekam z niecierpliwoscia :D bede cie wspierac az napiszesz ten tekst :D weny :D PAula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W razie czego mam ważny paszport i uciekam z kraju :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. i tak cie twoje gąski odnajda wiec wyboru nie masz :D poza tym mogłes nie robic takiej zachety swoim gąskom w postaci zbyt ciekawego i dosc " wykwitnego" rozdzialu , teraz sie nie dziw ze kazdy oczekuje nastepnego a tak poza tym to życzę ci wszystkiego Naj z Okazji dnia chłopaka :D Paula

      Usuń
    3. Bardzo dziękuję :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Witam,
    dopiero teraz zauważyłam, a to dzięki Tobie Kitsume, że jest Dzień Mężczyzn dzisiaj, no cóż przyznam, że pierwszy raz o tym słyszałam, bo wiem o Dniu Chłopaka 30 września... ale w każdym razie Wszystkiego dobrego życzę wszystkim mężczyzną bywającym tutaj, i Tobie autorze, abyś długo raczył nas opowiadaniami :D
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Eli zrobił się mały diabeł. Ale dobrze tak Maxowi. Niech ma za swoje

    OdpowiedzUsuń
  4. Eli jest cudowny :) podoba mi się jego nowe oblicze ^^ No i oczywiście mój kochany Max :) trzymaj się tam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Max jest zły. Nigdy o tym nie zapominaj :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Impreza bez Króliczka. Jak Max to przeżyje? Chyba faktycznie będzie musiał się jakoś wyrwać, by sprawdzić co porabia Eli :D
    A Tobie Kitsune spóźnione życzenia z okazji Dnia Mężczyzn. Dużo miłości, weny i spełnienia marzeń. Wszystkiego dobrego :*
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :)
      Pisanie idzie dobrze, a tylko to się liczy.

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Chce przeczytać moment taki w którym Max wejdzie do domu a Eli będzie nagi a Max takie lmao prześpie się z nim a później zwalę to na alkohol xD
    Fajny rozdzialik i czekam na kolejny z niecierpliwością

    Yumiko ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Max... Takie rzeczy... No nie wiem, nie wiem. Zobaczymy, co wykombinuje :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Eli jest cudny, uwielbiam jak go dręczy :D
    Na miejscu Maxa nie wytrzymałabym na imprezie i wróciła sprawdzić, czy naprawdę jest nagi. Byłoby na co popatrzeć :)

    Rozdział przeczytałam od razu (w sumie to o 3 w nocy jakoś xD). Choroba mnie rozłożyła i dopiero dziś wracam znów do żywych.

    Weny!
    Miki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim dużo zdrowia.
      Nie powiem, co zrobi Max, bo nie będę psuć niespodzianek :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  8. Mam bardzo wielka prośbe szukam opowiadania ale nie mogę przypomniec sobie gdzie sie ono znajduje. W opowiadaniu chodzi o to ze jeden mężczyzna ktory chodzi na studja o kierunku psychologi ratuje innego mężczyznę z wypadku samochodowego i ten traci pamiec a ten co studiuję przygarnia go do siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tego opowiadania, ale może ktoś inny pomoże :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Nie jestem pewna, ale czy to nie jest opowiadanie http://amnezja-lady-makbet.blogspot.com/2014/01/. Pozdrawiam Iva

      Usuń
    3. Bardzo dziekuję❤

      Usuń
  9. Witam,
    wspaniały rozdział, zastanawiam się czy Max ulotni się z tego przyjęcia, aby sprawdzić co robi Eli... no i to diabełek...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń