piątek, 23 marca 2018

mpreg 31

„Bezsenne Noce


„Przyjedź i sprawdź… Przyjedź i sprawdź… Przyjedź i sprawdź…”
Oszaleję! Ja naprawdę przez niego oszaleję!
Jak niby mam przyjechać i sprawdzić, skoro to najważniejszy wieczór w karierze mojej mamy?! Stanowi on ukoronowanie jej marzeń i starań, do których tak długo się przygotowywała!
Eli stoi obok niej i poprawia suknię, po czym robi rodzicom masę zdjęć.
- Wygląda pani jak księżniczka – komplementuję ją, pomagając założyć satynowy szal.
- I tak się czuję, mój drogi! – uszczęśliwiona kobieta chwyta chłopaka w ramiona, całuje w policzek i mocno ściska. – Żałuję, że nie będzie cię razem z nami – robi smutną minę. – Na pewno nie chcesz pojechać? To dla mnie ważne, by rodzina była razem.
- Dziękuję – odpowiada Eli. – Zapewniam panią, że dzidziuś i ja doskonale sobie poradzimy – obejmuje czule brzuszek. – Poza tym w moim stanie lepiej unikać tłumów.
- Albo plotek – dodaje szeptem ojciec, rzucając mi wymowne spojrzenie.
- Jeszcze jedno ujęcie? – Jasnowłosy ustawia mamę i tatę w odpowiedniej pozycji.
- Max, chodź tu – pani koordynator jest w wyjątkowo bojowym nastroju. – Już dawno nie robiliśmy sobie rodzinnego zdjęcia! – ekscytuje się. – Uśmiechnij się, synku. To taka wyjątkowa okazja!
Rodzinne zdjęcie… Rodzinne byłoby wtedy, gdyby Eli także na nim był. Jest obcy, lecz nie więzi krwi się liczą. On i dziecko to nasza rodzina. Obserwuje go bardzo uważnie. Choć udaje radosnego, jego oczy się nie śmieją. Dlaczego rodzice tego nie widzą? Wpatruję się w niego, próbując odgadnąć o czym myśli.
- Uśmiechnij się, Max… - rzuca zaczepnie. Moje myśli od razu wracają do sytuacji, która miała miejsce na górze. Ognistą atmosferę podkręca fala wspomnień. Powiedział, że będzie nagi. Widziałem go już nagiego. Dotykałem…
- Wystarczy – chrząkam nerwowo, odsuwając się na bok. 
Kończymy naszą domową sesję i udajemy się do samochodu. Eli ponownie pomaga mamie, by nie pogniotła sukni, po czym życzy nam udanej zabawy. Rodzice machają do niego z samochodu. Widząc, jak stoi samotnie na podjeździe, robi mi się przykro. A jeśli tata miał rację i chłopak nie jedzie razem z nami, by o nas nie plotkowano? Ludzie rzeczywiście mieliby ku temu powody. Piękny, młody, bez ślubu… Uznaliby mnie za podrywacza, a naszego synka za „wpadkę”. Ekscentryczny pisarz i osiemnastolatek. Tak, to byłby cudowny wieczór…
„Przyjedź i sprawdź…”
Nie oszukuj samego siebie. Masz gdzieś, co ludzie o tobie pomyślą. Rzuciłbyś się na każdego, kto śmiałby na niego krzywo spojrzeć. Szukasz tematu zastępczego, by tylko odwrócić uwagę od słów, które wypowiedział. Na co on liczy? Przecież nie pojadę sprawdzić, czy serio zamierza zrealizować ten szalony pomysł, prawda?
Dojazd na przyjęcie zajmuje nam ponad godzinę. Jesteśmy nieco przed czasem, by mama mogła po raz ostatni sprawdzić wszystkie szczegóły. Po raz pierwszy mam okazję przyjrzeć się ustrojonej sali balowej. Jest piękna. Na stołach leżą białe obrusy oraz elegancja zastawa. Wszystko tonie we fioletowo-różowych kwiatach. Do tego kelnerzy kończą zapalanie świec. Ich złote światło odbija się od kryształowych kieliszków. Eli byłby zachwycony. Chyba lubi takie romantyczne klimaty. A może nie? Nie wiem, bo o to także nigdy nie zapytałem. Nie byliśmy na prawdziwej randce. Zazwyczaj gdy na kimś mi zależało, starałem się zorganizować właśnie taki wieczór - drogi lokal, efektowna kolacja, dobre wino. Tymczasem dla chłopaka, który spodziewa się mojego dziecka stać mnie było wyłącznie na wredne komentarze.
Przyjęcie powoli zaczyna się rozkręcać. Zaproszeni goście licznie przybywają ze wszystkich stron. Podziwiają inwencję mamy. Tłoczą się przy niej, by podziękować za zaproszenie lub zachwalać jej suknię. Wszyscy gorąco wierzą, że dzięki determinacji i urokowi Pameli Ford, nasz region odżyje. Nie muszę być prorokiem, by wiedzieć, że tak właśnie się stanie.  
Równie duże wrażenie robi na zebranych folder reklamowy. Dzięki delikatnym szkicom Eli, nawet najbardziej pospolity sklep z pamiątkami, wydaje się zupełnie nowym miejscem. Mama chciała wykorzystać zdjęcia, które wykonał jakiś znany fotograf. Króliczek odwiódł ją od tego pomysłu i miał rację. Skubany, ma niesamowite wyczucie stylu. Potrafi przeistoczyć coś zwykłego i pospolitego w prawdziwe arcydzieło. Wystarczy spojrzeć na zaproszenia, by docenić jego kunszt i talent. Nie widziałem go nieco ponad dwie godziny i już tęsknię.
Po powitaniu gości każdy chętny może zabrać głos i powiedzieć kilka słów do mikrofonu. Kilka kieliszków szampana robi swoje. Goście żartują i bawią się w najlepsze, czekając na podanie uroczystej kolacji.
Korzystam z ogólnie panującego zamieszania i trzymam się z boku. Piję wodę oraz bezustannie rozmyślam o sytuacji, która miała miejsce między Eli i mną przez ostatnie kilka dni. Poważny i dorosły Max uważa, iż trzeba trzymać się wyznaczonego planu. Dbać o chłopaka, dbać o dziecko i co ważniejsze – za żadne skarby nie dać się sprowokować. Przyznaję mu rację, bo to zaiste mądre i wyważone argumenty. Niestety, przegrywają z kretesem, jeśli dopuściłbym do głosu moje prawdziwe pragnienia…
Chcę go.
Chcę go tak bardzo, jak jeszcze nigdy niczego i nikogo nie chciałem.
Najgorsze jest to, iż uświadomiłem sobie pewną przygnębiającą rzecz. Przedtem wydawało mi się, że to z racji ciąży tak bardzo mnie do niego ciągnęło, lecz to nieprawda. Ciąża jest ważna, ale moje pożądanie nie ma z nią nic wspólnego. Chcę jego.
Oczami wyobraźni wodzę po jego skórze. Zdzieram z niego ubrania. Rzucam na pościel, a potem pieszczę. Robię to tak długo, aż Eli zupełnie się zatraca. Poddaje mi się. Jęczy w ekstazie moje imię. Pragnie mnie i tylko mnie, tak jak ja pragnę jego.
Kelner podaje mi kolejną szklankę wody, w której pływają brzęczące kostki lodu. Przyciskam szkło do mojego rozgrzanego czoła. Najchętniej pozbyłbym się także uwierającej muchy, lecz muszę zachować pozory.
„Przyjedź i sprawdź…”
Przestań to powtarzać, bo serio tak zrobię…
Po kolacji, podczas której nie jestem w stanie przełknąć nawet kęsa, podają deser. Na widok fantazyjnie przystrojonego ciastka czekoladowego, robi mi się zimno i gorąco jednocześnie. W dodatku przyjaciółki mamy zasypują mnie gradem pytań. Interesuje je każdy aspekt mojego życia. Czuję się jak uczestnik programu „Kawaler do wzięcia”, z tą różnicą, że nie jestem już wolny. Tata na prawo i lewo zanudza wszystkie panie opowieściami o tym, że już za kilka miesięcy zostanę ojcem, a on dziadkiem. Oczywiście będzie najlepszy na świecie. Gdy przemiłe starsze panie zauważają brak obrączki na moim palcu, ich kokieteryjny nastrój sięga zenitu, a dla mnie rozpoczyna się najgorsza część wieczoru – tańce.
Próbuję wszystkiego – chowam się w łazience, symuluję ból głowy, a nawet staram się brać czynny udział w dyskusji na temat ataku świerszczy, a mimo to co rusz ląduję na parkiecie.
- Max, powinieneś częściej odwiedzać rodziców. Taki miły i przystojny mężczyzna, w dodatku nadal samotny… – zachwyty pulchnej brunetki, która walczyła z innymi kobietami niczym lwica o kawałek „mięsa”, nie sprawiają mi przyjemności.
- Nie jestem samotny. Mam… - próbuję się przebić, lecz moja partnerka nie daje za wygraną.
- Nie musisz udawać. Wiem od twojej mamy, że od dawna z nikim się nie spotykasz – kobieta wchodzi mi w słowo.
- W takim razie jestem pewny, że o dziecku też pani słyszała.
- Proszę, mów mi Nicole – chichocze, jakby w ten sposób mogła wymazać trzydzieści zbędnych lat ze swojej metryki. Jestem pewny, że ta również zaginęła w „niewyjaśnionych okolicznościach.
- Pani… Nicole – gryzę się w język, by nie dodać czegoś uszczypliwego.
- Dla przyjaciół „Nicki”. – Wyraźnie czuję, jak jej dłoń przesuwa się niebezpiecznie nisko. Jeśli uszczypnie mnie w tyłek, jak kuzynka Gertrudy, z którą tańczyłem przed chwilą, to przysięgam, że…
- Nie sądzisz, że jest tu dosyć tłoczno? – niespodziewanie zmienia temat naszej rozmowy.
- Tłoczno? Nie wydaje mi się. Sala jest całkiem spora – rozglądam się na boki, szukając wzrokiem jakiegoś koła ratunkowego.
- Nie o tym mówię – puszcza do mnie oko. – Nie miałbyś ochoty uciec stąd na trochę?
- Czytasz mi w myślach, Nicole – oddycham z ulgą. Wreszcie choć jedna osoba mnie rozumie.
- To świetnie, bo tak się składa, że mieszkam po przeciwnej stronie ulicy – mruczy zalotnie. – Mam nadzieję, że okażesz się takim ogierem, na jakiego wyglądasz…
„Przyjedź i sprawdź…”
Wychodzę za zewnątrz, zostawiając moją nową znajomą na środku parkietu. Kobieta wpatruje się w moje plecy, nie bardzo rozumiejąc, jak powinna odczytać tak zuchwałe zachowanie. Czy jestem aż tak napalony, że z kopyta ruszyłem do jej domu? A może zachowuję pozory, by za chwilę skinąć na nią palcem? Przykro mi, Nickie, ale nic z tego. Nie masz z nim najmniejszych szans…
Przyciskam guzik, by odblokować automatyczny zamek. Błysk świateł pozwala mi zlokalizować mojego mercedesa, który został zaparkowany na końcu ulicy. Wiem, że robię źle i najpewniej do niczego nie dojdzie, ale muszę go zobaczyć. Wskakuję do auta i odpalam silnik. Zegar na desce rozdzielczej wskazuje, iż jest za dwadzieścia pierwsza. Przyjęcie skończy się z pewnością około czwartej. Mam sporo czasu. Pojadę do domu, a potem szybko tu wrócę. Nikt nie zauważy, że mnie nie ma.
„Przyjedź i sam sprawdź…”
Uśmiecham się do siebie. Już dawno nie czułem takiego dreszczyku emocji. Nie wierzę w to, że Eli chodzi właśnie nago po naszym domu. Powiedział tak tylko dlatego, by mnie sprowokować. O tej porze pewnie już dawno śpi. Wczoraj wspominał, że jest zmęczony. A potem jadł czekoladę zlizując ją z moich palców… Dał niezłe przedstawienie. Na co liczył? Że ktoś taki jak ja pozostanie obojętny wobec jego wdzięku? Dzieciak musi się jeszcze sporo nauczyć…
A co, jeśli nie żartował? Nie znam go przecież. Niby mieszkamy razem, ale to o niczym nie świadczy. Raz czy dwa widziałem go nagiego. Mały szatan… Ma w sobie tyle uroku, że każdego mógłby owinąć wokół palca.
No i jego akty, które zdobiły wystawę na uniwersytecie… Trzeba być naprawdę pewnym siebie, by pozwolić innym patrzeć na swoje nagie ciało. Gdy lustrowałem go wzrokiem, nie wykazał nawet krztyny zażenowania. Odważnie spoglądał mi prosto w oczy, jakby bawiła go ta sytuacja. „Patrz sobie, patrz, na mój goły tyłek, którego i tak nigdy nie dotkniesz…” – dobrze wiem, że właśnie tak sobie wtedy o mnie pomyślał.
Nie musiałbym go dotykać. Wystarczyłoby mi, abym go całował… Wszędzie…
Dość, Max! Bo jak tak dalej pójdzie, to nie zapanujesz nad sobą i zrobisz coś naprawdę godnego pożałowania.
Prędkościomierz pokazuje prawie 160km/h. Muszę zwolnić. Droga jest pusta, lecz ryzyko niewskazane. Zaczynam głęboko oddychać, napawając się chłodem letniej nocy. Jest dobrze. Naprawdę dobrze. Cokolwiek zastanę w domu, wszystko będzie lepsze niż nagabujące i obmacujące kobiety.
Wyłączam światła przed zakrętem i wyjątkowo cichutko parkuję na tyłach domu. Skąd się wzięły te nadzwyczajne środki ostrożności? Podświadomie jakaś część mnie serio wierzy, że zastanę go nagiego w kuchni, albo salonie. Karcę się za takie niedorzeczności i wchodzę do środka.
Nie licząc małej lampki nad kuchenką, na dole panuje idealna cisza. Odsuwam krzesło i zdejmuję marynarkę, którą wieszam na oparciu. To dziwne, ale odczuwam rozczarowanie. Nie tego się spodziewałem.
„Przyjedź i sprawdź…”
Rozwiązuję muszkę i upycham ją w kieszeni. W końcu nic mnie nie uwiera. Pozbywam się także spinek od mankietów i podciągam rękawy koszuli. Nareszcie wolny…
Im jestem starszy, tym częściej zaskakuję samego siebie. Króliczek celowo mnie podpuścił. Od samego początku dobrze o tym wiedziałem, a mimo to musiałem sprawdzić. No cóż, głupich nie sieją… Skoro już tu jestem, zerknę, czy u niego wszystko w porządku i wracam na salę tortur.
Niechętnie wstaję z krzesła i idę na górę. Drzwi do naszej sypialni są przymknięte. Popycham je delikatnie, by niepotrzebnie nie budzić Eli. Niech sobie śpi. Jest późno, a on lubi wcześnie wstawać. Na palcach podchodzę do jego łóżka. Jest idealnie pościelone. I puste. Jeśli znowu przesiaduje sam w ogrodzie, to przełożę go przez kolano i…
Otwierają się drzwi prowadzące do łazienki. Moja drogocenna zguba objawia się w łunie sztucznego światła. Ma na sobie biały, frotowy szlafrok oraz wysoko podpięte włosy.
- Max? – spogląda na mnie niepewnie. – Przyjęcie tak szybko się skończyło?
Na mojej twarzy powinien pojawić się chociaż cień uśmiechu. Przez ostatnich kilka godzin zadręczałem się zdaniem, które tak lekko wypowiedział, a on nawet go nie pamięta? Przecież jestem tu z jego powodu. Czyż nie powiedział, abym przyjechał i sprawdził? Koniec gry…
- Miałeś być nagi… - wypominam mu, wkładając ręce do kieszeni spodni.
Są chwile, gdy bezmyślnie wypowiadamy jakieś zdanie, a dopiero później zastanawiamy się nad jego konsekwencjami. Fiołkowooki sięga do paska, by poluźnić supeł… Puchaty materiał ześlizguje się z jego ciała, lądując miękko na podłodze.
- Jestem nagi – odpowiada prowokacyjnie. – I co teraz? – pyta, wpatrując się w moje oczy.

76 komentarzy:

  1. Eli coraz bardziej igra z ogniem... Te jego prowokacje są cudowne!!! A Max coraz bardziej się łamie. Już facet nawet nie myśli, tylko działa!
    Lisku, ja ci normalnie zaraz ołtarzyk zrobię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ołtarzyk? To się jeszcze okaże :D Poczekaj do następnego rozdziału hehehe :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. No czytam to i myślę że zaslugujesz na Nobla bo odlozylam zyletke, nie martwiłem się że jestem samotna bo mam ciebie!

      Usuń
  2. Oesu NIECH ONI W KOŃCU WYLĄDUJĄ W ŁÓŻKU BO JA NIE WYTRZYMAM 😂😂😂 Taka zabawa w kotka i myszkę, jest nie na moje nerwy 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytrzymasz, inaczej nie dowiesz się, co dalej wymyśliłem :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Ocho! I co teraz? Co zrobi Max? Od kiedy Eli stał się taki śmiały? Wow!

    Wegi
    Ps. Polsat :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... Co zrobi Max? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Nie wiem, Ciebie się pytam! D:

      Wegi

      Usuń
    3. Podpowiem więc - coś złego, bardzo złego :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Nie mów mi, że stchórzy i wyjdzie! Tylko ta opcja wydaje mi się zła :D

      Wegi

      Usuń
    5. Ps. Czemu wstajesz w sobotę przed ósmą?!

      Usuń
    6. Ja zawsze wcześnie wstaję. Albo wcale się nie kładę :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    7. Ja ci dam się nie kładę! Zniknęłam na trochę i już chłopak myśli, że bez snu przeżyje :D

      Wegi

      Usuń
    8. Chłopak żyje i ma się dobrze :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    9. No mam nadzieję! ;P

      Wegi
      Ps. WP mnie strollowało i nie wysłało wiadomości, więc musiałam pisać całą od początku ;-;

      Usuń
  4. Jaki z niego mały prowokator! Coraz bardziej mi się podoba, ale to podłe skończyć w takim momencie! Pragnę więcej, jestem jak narkoman uzależniony od Twoich opowiadań!
    Pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię mojego małego prowokatora. Oj bardzo go lubię :) Na szczęście jest też Max i jego szalone pomysły :D Ciekawe co będzie dalej... :P

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. A ja Cię zastrzelę. Od kilku dni zastanawiam się, czy Max tam pojedzie, czy nie pojedzie, a teraz będę się głowić, co dalej.


    Miki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - Max pojechał i co dalej? :D Wiem, ale nie powiem :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Dalej będzie gorący sex xD

      Usuń
    3. Może, może... :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. To są jakieś tortury...
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tortury? Dlaczego tortury?

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Kończyć rozdział w takim momencie? To są właśnie tortury. Normalnie chyba wystawiasz naszą cierpliwość na próbę.
      A.

      Usuń
    3. To prawda. Nie czuję się kochany, więc będę Was dręczyć :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Jak możesz w ogóle tak myśleć, że my Cię nie kochamy? My Cię bardzo kochamy i uwielbiamy przecież. Powinieneś o tym wiedzieć i nigdy to nie wątpić. Czekam bardzo na rozdział. Nagi Eli + Max ciekawe co z tego wyniknie :)

      Usuń
    5. Ja już wiem, ale nie powiem :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Nie musisz mówić. Wystarczy, że wstawisz rozdział :)
      A.

      Usuń
    7. Wstawię. Za jakiś czas :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Ja też się teraz będę zastanawiać co zrobi Max ! Z Eli wychodzi coraz większy diabełek ale i tak jest cudowny od samego początku go w sumie uwielbiam. Mam nadzieję, że uda Ci się Lisku szybko wstawić kolejny rozdział strasznie bym już chciała wiedzieć co zrobi Max i czym nas jeszcze zaskoczy Eli :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam nadzieję, że szybko pojawi się nowy rozdział :) Ponoć są jakieś przecieki, że niby ja już go skończyłem, ale kto wie, kto wie... :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  8. Dajesz Eli!! Prowokuj naszego Maxa jeszcze bardziej! Dręcz go ^^ można to nazwać słodką zemstą za te wszystkie przykrości które ci sprawił ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. :D Max! Przestań już się torturować! Eli już tak prowokuje ze trzeba dać mu nauczkę kto tu jest dorosły ;D

    Kochamy Cię Kitsune ;D

    K-chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto komu da nauczkę... :D To dopiero będzie niespodzianka...

      Twój Kitsune

      Usuń
  10. No cudownie, Max dawaj do przodu bo twoje schizy mogą każdego wykończyć a co dopiero faceta w ciąży. Wiem, że rozdziały powinno kończyć się w odpowiednich momentach, ale jest to frustrujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam Cię, że nie robię tego specjalnie. To samo tak się układa. Czasami wiem, że kolejna scena będzie długa, więc gdzieś musi być koniec. Akurat padło na rozbieranie. Bywa :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  11. I co teraz? To bardzo dobre pytanie Eli. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się wyjaśni w kolejnym rozdziale :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  12. No ej... W takim momencie? (Dajesz Eli!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten moment był dobry, jak każdy inny :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  13. Czuję sie pominieta w odpowiedzi na komentarz :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje biedactwo... Chodź do liska, mała, nieszczęśliwa Gąsko. Nie chciałem Cię pominąć. Wybacz.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Niech Eli rozbierze Maxa to ci wybaczę :p

      Usuń
  14. Niefajna ta Nicole. Albo moze... ohydna? Okropna? Nie rozumiem takich bab, zbyt pewnych siebie. Ciekawe, czy sa takie na serio... Ciekawe co by zrobila jakby sie dowiedziala, ze Max sie zakochal w chlopaku.
    Ale ich dziecko to chyba w sumie jest wpadka, nie? Bo nie mialo byc z Elim tylko z kims innym.
    Czekalem tyle czasu, zeby przeczytac ten rozdzial (dla zabicia czasu w busie). Moglem poczekac jeszcze wiecej, az bedzie kolejny rozdzial. Wtedy nie musialbym czekac na rozwoj wydarzen tylko od razu bym przeczytal D:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że są takie kobiety. Nie wiedziałeś? A może ich jeszcze nie spotkałeś, szczęściarzu.
      Za jakiś czas wrzucę kolejny rozdział. Na razie cieszy mnie dręczenie Czytelników :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  15. Eli ty mały podstępny króliku ><! Tak prowokować seksapilem to zbrodnia xD twoje opowiadanie jest świetne, od teraz wchodzę na twoje opowiadania codziennie ^^ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Staram się, by każdy rozdział był lepszy ;)
      Eli w końcu przyprawi Maxa o zawał :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  16. Lisku napiszesz nam kolejny rozdział na zajączka? :)
    Nie zostawisz nas z niczym :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Max, bierz go i do ołtarza! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Max? Gdzie? Nie, to wykluczone. Przecież jego celem jest odebranie Eli dziecka. Już zapomniałaś? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Żadnych ślubów!

      Twój Kitsune

      Usuń
    3. ślub ma być! Eryk z Simonem, Eli z Maxem i wszyscy szczęśliwi! Kurde, podwójne szczęście! xD

      Usuń
    4. Eryk? Został królem. Wystarczy tych uroczystości. A Max? Obecnie jest nieco zajęty... :D Jakiś blondyn się rozebrał i czeka na jego reakcję.

      Twój Kitsune

      Usuń
    5. To daj nowy rozdział, a nie rujnujesz nasze marzenia! >.<

      Usuń
    6. Może dam, a może nie dam :D Lisy są wredne z natury...

      Twój Kitsune

      Usuń
    7. znęcasz się nad swoimi gąskami xD

      Usuń
    8. I ty niby nie jesteś sadystą? ;-; A ja ci chciałam ołtarzyk stawiać! >.<

      Usuń
    9. KITSUNEEE!!!! LITOŚCI!!!!! MB

      Usuń
    10. Moje małe Gąski, nie czuję się przez Was wystarczająco mocno kochany, więc nie ma rozdziałów...

      Wasz Kitsune

      Usuń
    11. Ale my cię kochamy tak bardzo, że bardziej się już nie da!

      Usuń
    12. Lisku bardzo bardzo Cie gąski kochają :) :)

      Usuń
    13. potwierdzam!!!! MB

      Usuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja zaraz zawału dostane Awwww^^
    Przez nich mam prawdziwe "Bezsenne Noce" mrau...
    I Max -Bierz go lamparcie mrau...

    ~Niahaha

    OdpowiedzUsuń
  20. I jak cię złociótki nie kochać?
    Takiego drapieżnika jakim jest Lis? Mrau...
    I chyba chcesz pobić Eliego w torturach tylko zamiast Maxa masz Czytelniów >.<
    Ty Drapirżniku! Mrau...

    ~Niahaha

    OdpowiedzUsuń
  21. Kochamy Kitsune Naszego, jak... Max kocha Eli’ego ;D Gąski pragną czytać nowy rozdział! Zrób Nam dobrze jak na słodkiego i uroczego Liska przystało ;D ;D

    K-chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On nie jest słotki i uroczy tylko sadystyczny i podły. Pamiętaj
      Megakari

      Usuń
    2. Sadystyczny i podły, tak? W takim razie poczekacie jeszcze na rozdział :D

      Wasz Kitsune

      Usuń
    3. Megakari, i co zrobiłaś?! ;-;

      Usuń
  22. A miało być tak pięknie.... :(

    K-chan

    OdpowiedzUsuń
  23. No teraz to pewne, że Max oszaleje albo zjedzie na zawał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opcja "zawał" jest bardzo w klimacie Maxa :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  24. Który to w ogóle miesiąc ciąży?

    OdpowiedzUsuń
  25. Hej,
    o tak wspaniale, przyjechał i co teraz zrobi, od poczatku lubię Eli, ale po tym to go uwielbiam, mały prowokator...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń