czwartek, 27 lutego 2020

mpreg 83


„Bezsenne Noce

Wiedziałem, po prostu wiedziałem, że tak się to zakończy! Metoda uczenia się na własnych błędach kolejny raz zawiodła… Trzeba było ugryźć się w język, ale nie! Zachciało mi się szczerości, to teraz mam za swoje! Eli jest wściekły i wcale mu się nie dziwię.

Jak wybrnąć z tak kłopotliwej sytuacji?

Mija kilka godzin. Mój ukochany spędza je na malowaniu. Zamknął się w pokoju dziecka. Najwidoczniej potrzebuje czasu, by ochłonąć. Ja także się nie nudzę. Dostawcy przywożą sporą partię mebli ogrodowych. Najbardziej zależy mi na tym, by zmontowali huśtawkę ogrodową. To Eli ją wybrał. I oczywiście miał rację. Nie wiem jak to możliwe, ale nowe meble sprawiają, że ogród wydaje się mniej zaniedbany. Dziko rosnące drzewa i krzewy nie rażą swoją brzydotą. Wprost przeciwnie. Aura tego miejsca zmieniła się z odstraszającej na bardziej sielską. Chcę jak najszybciej przyprowadzić tu narzeczonego, by sprawić mu choćby drobną radość. Nie czekam ani chwili. Pędzę do domu podzielić się tak ważnym odkryciem. Ku mojemu zaskoczeniu, Króliczek jest w kuchni.

- Ugotowałem obiad. – Chłopak uśmiecha się do mnie nieśmiało. – Jestem głodny, a ty?

- Tak – przytakuję.

- To dobrze. Umyj ręce.

Wspólny posiłek to z pewnością przełom. Eli raczy mnie samymi pysznościami. Chociaż niewiele ze sobą rozmawiamy, żaden z nas nie wraca do przeszłości.

- W ogrodzie pojawiły się meble, które kupiliśmy. Jest huśtawka i hamak – kuszę narzeczonego chwilą relaksu.

- I dopiero teraz mi o tym mówisz?! – Króliczek zrywa się ze swojego miejsca, by jak najszybciej znaleźć się w ogrodzie.

- Poczekaj, nie pędź tak! – Staram się utrzymać w ryzach moją trusię, ale to niemożliwe.

- Max, zobacz! Pasują idealnie! – Chłopak piszczy radośnie, oceniając moje wcześniejsze starania.

- Więc na co czekasz? Musimy je wypróbować – zachęcam Eli, by zechciał się położyć.

Złotowłosy ostrożnie siada, a następnie opiera się o miękką, kremową poduszkę. Przymyka powieki.

- Wygodnie? – dopytuję.

- Bardzo. To najlepsza rzecz, jaką kupiliśmy.

- Cieszę się, że ci się podoba.

- Tak mi dobrze. – Eli obejmuje brzuszek i nie przestaje się uśmiechać. Popołudniowe słońce przedziera się przez zielone gałęzie jabłoni, lekko muskając jego skórę. Wpatruje się w to zjawisko i nie mogę uwierzyć, że Eli jest jedynie człowiekiem. W moich oczach wygląda jak leśny elf. – Przenoszę się do ogrodu i będę spać tylko tutaj.

- Dobrze wiesz, że ci na to nie pozwolę – pozbawiam go złudzeń. Blondyn marszczy brwi, zaskoczony moją reakcją. – Komary od razu zaczęłyby na tobie ucztować. Poza tym wieczory są już znacznie chłodniejsze i…

- Zamiast wiecznie zrzędzić, powinieneś położyć się obok mnie – fiołkowooki wskazuje na wolne miejsce, które jestem zobligowany zająć. – Przyjemnie, prawda? – Eli wtula się we mnie, kładąc głowę na mojej klatce piersiowej. Obejmuję go ramieniem. Przez kilka chwil leżymy w ciszy, rozkoszując się słońcem.

- I pomyśleć, że chciałem pozbyć się tych drzew… - mamroczę do samego siebie.

- Pokrzyżowałbyś w ten sposób moje plany. Zamierzam zatopić te wszystkie jabłka w karmelu, a jesienią rozpalić ognisko, upiec ziemniaki i biwakować, wpatrując się w gwiazdy – wtajemnicza mnie w swoje plany.

- Dokładnie to przemyślałeś – chwalę go.

- Liczyłem na to, że przyniesiemy tu koc i urządzimy sobie piknik, albo romantyczne śniadanie.

- Nic nie szkodzi na przeszkodzie, abyśmy tak nie zrobili.

- Nie możemy. – Eli odwraca głowę, by patrzeć mi prosto w oczy. – Chciałem się kochać w ogrodzie, a teraz pozostaje mi jedynie czekanie na jabłka.

- Skarbie… - Robię smutną minę. – Wiesz, że kocham cię najbardziej na świecie. Nie chcę cię ranić. Po prostu nie mogę, rozumiesz?

- Rozumiem.

Króliczek znowu się zamyśla, rysując palcem po mojej klatce piersiowej. Łapię go za rękę i całuję kostki.

- Ale spać ze mną będziesz?

- Oczywiście, że tak! – Biorę głęboki wdech, by jakoś wytłumaczyć mu swoje uczucia.

- Nie mogłem zasnąć, gdy nie było cię obok – Eli kontynuuje przerwany wątek.

- Przepraszam, skarbie.

- Było mi bardzo, bardzo smutno. Obiecaj, że więcej nie zostawisz mnie samego.

- Obiecuję. – W tej chwili zgodziłbym się na wszystko, aby tylko był szczęśliwy.

Sam już nie wiem, czy Eli w delikatny sposób próbuje mną manipulować, czy też mówi prawdę. W każdym razie chowa się w moich ramionach. Jego zachowanie przyjemnie łaskocze męskie ego. Tak, tego właśnie chcę. Jego zaufania, poczucia bezpieczeństwa i miłości.

Unoszę głowę, by łatwiej mi było pocałować ukochanego. Słodkie, miękkie usta nie stawiają żadnego oporu. Wprost przeciwnie. Nastolatek chętnie je rozchyla, by pogłębić pocałunek.

- Ojej… - mruczy zadowolony, gdy pozwalam mu nabrać powietrza. – Ktoś jest dziś wyjątkowo czuły. Ciekawe dlaczego? – droczy się ze mną.

- Bo bardzo mocno cię kocham. Zrobiłbym dla ciebie wszystko.

- Prawie wszystko. – Cwany Króliczek od razu wypomina mi fakt, że nie będziemy się kochać.

- Czemu nie postawisz się na moim miejscu? Uważasz, że nie jest mi ciężko?

- Nie zamierzam tego robić. – Eli odgarnia część swoich rozpuszczonych włosów do tyłu, by nie opadały mu na twarz.

- Jesteś upartym, puchatym i wyjątkowo złośliwym Króliczkiem! – Zaczynam łaskotać nastolatka, który zanosi się od śmiechu.

- Już wiem! – Doznaję nagłego olśnienia. – Co powiesz na prezent?

- Kupisz mi coś, by zagłuszyć wyrzuty sumienia? – Mała bestia czyta ze mnie jak z otwartej książki.

- To zabrzmiało okropnie, ale tak – przytakuję mu. – Co chciałbyś dostać?

- Hmm… To musiałoby być coś naprawdę wyjątkowego… - Eli rozważa moją propozycję. Co ciekawe, traktuje ją poważnie. Szansa na przebaczenie jest coraz bliżej.

- Pieniądze nie grają roli. Możesz dostać co zechcesz.

- Wszystko co zechcę? – Nastolatek świdruje mnie przenikliwym wzrokiem.

- Śmiało. Powiedz mi o czym marzysz. 

Pełen napięcia zastanawiam się o co mnie poprosi. Eli jest dosyć skryty. Jak do tej pory, marzył wyłącznie o albumach, które już ma. Czy poprosi o więcej książek? A może o jakieś farby? Uwielbia malować, więc to nie będzie żadne zaskoczenie.

- Tak właściwie to jest rzecz, która sprawiłaby mi przyjemność… W sumie to powinienem pomyśleć o niej znacznie wcześniej. Dziękuję, że jesteś na tyle hojny, by mi ją dać.

- Skarbie, nie trzymaj mnie dłużej w niepewności. Co to jest? Jeśli książki, to już teraz powinienem zadzwonić do April. Ma liczne znajomości, więc nie powinno być problemów – przechwalam się swoją dalekowzrocznością. Eli o czymś marzy, więc to dostanie. Wszystko układa się wprost perfekcyjnie.

- Tak się składa, mężu, że tym razem obejdzie się bez pomocy April.

- Serio? – dziwię się. – To nie książki?

- Nie. – Eli przygryza dolną wargę. Robi to w tak kuszący sposób, że nie umiem oderwać od niej wzroku. Za chwilę go pocałuję. Najpierw jednak muszę uzyskać odpowiedź. To dla mnie bardzo ważne.

- Co to jest? Powiedz mi… - Nalegam.

- Chcę wibrator.

Mój mózg potrzebuje kilku długich sekund, by przetrawić usłyszaną informację. Wibrator? Po co mu wibrator?! On chyba nie zamierza…!

- Eli… - Nabieram głośno powietrza do płuc. Poliki zaczynają mnie palić. Krew krąży coraz szybciej. Z miny chłopaka nie potrafię wyczytać, czy mówi poważnie, czy tylko sobie ze mnie żartuje.

- Max, jesteś taki zabawny! – Ciężarny zanosi się od śmiechu. – Żałuję, że nie mam przy sobie telefonu. Zrobiłeś taką minę – wyśmiewa się ze mnie w najlepsze.

- Czy ty koniecznie chcesz, abym dostał przez ciebie zawału?!

- To znaczy, że nie dostanę prezentu? – Eli próbuje udawać rozczarowanego, ale nie przestaje chichotać.

- Oczywiście, że nie dostaniesz! Nie pozwolę ci na coś takiego! Nie i koniec! – Unoszę się gniewem. Dopiekł mi do żywego. Jak on może proponować mi coś takiego? Najpierw bezustannie wypominał, że nie potrafię go zaspokoić, a teraz wibrator?! Chyba kompletnie oszalał! Idę o zakład, że to wyuzdane stworzenie nie zawahało by się ani chwili, by używać go na moich oczach. Mały bezwstydnik!

Osiemnastolatek wstaje z huśtawki i powoli się przeciąga. Obserwuję go uważnie, zastanawiając się, czy wygłosić jakieś „kazanie”, czy raczej przełożyć go przez kolano i…

- Zimno mi – narzeka.

- Trzeba się było cieplej ubrać, a nie paradować w obcisłych szortach! – Daję upust emocjom, nad którymi straciłem kontrolę.

- Lubię obcisłe szorty. Ty też je lubisz. Dobrze w nich wyglądam.

- Jesteś niemożliwy! – karcę go, jednocześnie przyznając mu rację.

- Max, jak będziesz jutro w swoim mieszkaniu, przywieź mi ubrania, które tam zostały, dobrze? Przydały by mi się.

- Dobrze – przytakuję automatycznie.

- Pośmialiśmy się, ale pora wracać do pracy. Chcę jak najszybciej ukończyć karuzelę. A ty co będziesz robić?

- Ustawię resztę mebli w ogrodzie, a potem zacznę skręcać te, które kupiliśmy na werandę.

- Tylko nie przeginaj. Jutro masz przed sobą długą podróż. Nie chcę, abyś był zmęczony.

- Teraz ci na mnie zależy, a przed chwilą prawie mnie dobiłeś! – żalę się.

- Nie przesadzaj. To był tylko niewinny żarcik. Gdybym serio potrzebował wibratora, już dawno bym go zamówił. I nie pytał cię o zdanie – dodaje, grożąc mi palcem.

- Nie wytrzymam z tobą! – złoszczę się.

- Rzucasz mnie?

- Eli! – Ciśnienie skacze mi naprawdę wysoko. – Jeszcze jedno słowo i…

- Nic mi nie zrobisz. Przecież dziecko nas podsłuchuje, pamiętasz?

Małolat zostawia mnie samego i wraca do domu, by bazgrać po ścianach. A ja? Liczę do tysiąca i głęboko oddycham, przechadzając się po ogrodzie.

- Poczekaj, ty mała paskudo… Jak tylko urodzisz, przywiążę cię do łóżka i będę tak długo wykorzystywać, aż znowu będziesz w ciąży…


***


Pochłonięty snuciem zemsty oraz skręcaniem mebli nawet nie zauważam, gdy robi się ciemno. Eli także jest zmęczony. Pomagam mu przygotować kolację. Chłopak grzebie widelcem w sałatce, od czasu do czasu ziewając.

- Idź się położyć, bo zaśniesz przy stole.

- Trzeba posprzątać.

- Ja to zrobię. No już – pomagam mu wstać. – Zanieść cię na górę?

- Nie musisz. Poradzę sobie.

- Na pewno?

- Tak. – Nastolatek posłusznie wlecze się na górę. – Max, ale przyjdziesz? Obiecałeś, że mnie więcej nie zostawisz.

- Oczywiście, że przyjdę. Włożę naczynia do zmywarki i za pięć minut jestem.

- Mam nadzieję.

Kocham mojego zaborczego Króliczka.

Zanim udaje mi się dotrzeć do sypialni, rozmawiam jeszcze chwilę z April, która upewnia się, że mam przygotowane wszystkie dokumenty. W tym czasie Eli zdążył się umyć, wysuszyć włosy i położyć do łóżka. Ostatkiem sił smaruje brzuch ulubionym olejkiem.

- Długo kazałeś na siebie czekać. – Złotowłosy od progu okazuje swoje niezadowolenie.

- Byłem obejrzeć karuzelę. Jest piękna.

- Twoi rodzice wpadną około czternastej. Są ciekawi efektu końcowego. Mam nadzieję, że do tego czasu uda mi się nałożyć wszystkie warstwy brokatu.

- Skarbie, dobrze wiesz, że nie powinieneś się nadwyrężać. Najważniejszy jest…

- Odpoczynek. – Eli kończy za mnie zdanie. – Powtarzasz mi to setki razy.

- Awansowałem na starą zrzędę? – Obchodzę łóżko i siadam obok Eli, by gładzić go po włosach.

- Jestem zmęczony. Przytul mnie, gdy się już położysz.

- Jeśli wolisz, abym z tobą został, wystarczy jedno słowo – przypominam swoją wcześniejszą propozycję.

- Jedź ostrożnie i nie szalej.

- Nie martw się. Po południu będziesz mnie miał z powrotem – całuję chłopaka w policzek.

- Nie kładziesz się?

- Chcę jeszcze raz sprawdzić rozdział, zanim trafi do April.

- Dobranoc – szepcze mój skarb.

Okrywam ukochanego kołdrą i gaszę nocną lampkę. Biorę prysznic, a następnie zabieram komputer do łóżka i zaczynam czytać wstępny szkic. Praca tak mnie pochłania, że dopiero kilka minut przed pierwszą jestem usatysfakcjonowany efektem.

Eli porusza się nerwowo. Zwykle śpi bardzo spokojnie, ale dzisiaj nie może się ułożyć. Trzeci raz rozkopuje kołdrę, przekręcając się z boku na bok. Podejrzewam, że to wina naszego synka. Pewnie się rusza i dlatego Króliczkowi nie jest zbyt wygodnie. Wstaję z łóżka. Odkładam komputer do torby, a następnie zakradam się do narzeczonego i poprawiam jego pościel. Nie chcę, by było mu zimno. Wieczory i poranki są obecnie znacznie chłodniejsze. Poza tym Eli nie lubi zimna. Jego dłonie i stopy od razu robią się lodowate. Otulam więc szczelnie ciężarnego. Rozważam także, czy nie powinienem dodatkowo użyć koca. Rozglądam się po pokoju, lecz nigdzie go nie widzę.

- Jak zwykle. Znika, gdy jest najbardziej potrzebny – pomstuję na zgubę. – Wiedziałem, że mamy ich za mało. Jak tylko wrócę do domu, wykupię wszystkie koce, jakie będą w sklepie.

- Max? – Mój ukochany unosi powieki. – Już rano?

- Nie, skarbie. Śpij.

Eli kolejny raz walczy z pościelą. W końcu wyciąga rękę i zapala lampkę. Dodatkowe źródło światła sprawia, że od razu udaje mi się znaleźć koc, którego od dłuższej chwili szukałem. Okrywam nim ukochanego, a następnie wracam do łóżka i zamykam oczy.

Rozbudzony nastolatek układa się na prawym boku. Wzdycha cicho.

- Nie chcesz się przytulić? – pytam, rozkoszując się ciepłem, jakie wydziela jego skóra.

- Gorąco mi.

- Rano mówiłbyś coś innego.

- Mhm.

Mija kilka minut, lecz Eli nie zasypia. Chociaż mam zamknięte oczy, czuję na sobie spojrzenie jego fiołkowych oczu.

- Skarbie…? – Unoszę głowę, by sprawdzić co się dzieje. W taki oto sposób popełniam jeden z największych błędów mojego dotychczasowego życia.

15 komentarzy:

  1. Eli? Max? Królu? Co się stało?

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 Eli to szczwana bestia...
    Cudo... Rozpieszczasz tymi rozdziałami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, rozdziałów jest teraz dużo, ale co będzie dalej? Jutro wracam do szkoły, więc zobaczymy.

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Rozdziały tak szybko się ukazują, że czuję się jakby gwiazdka przyszła wcześniej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od tego, jaki będę miał plan na nowy semestr. Poprzedni był bardzo ciężki. Oby teraz było lepiej.

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. a ja wiem że w następnym rozdziale będzie sex XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ma być? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. nie widzę innego wyjścia ;)

      To kiedy rozdział z tym seksem? :P pozdro

      Usuń
  5. Jak oh jak mogłeś przerwać w takim miejscu??

    OdpowiedzUsuń
  6. Bosh jaki Polsat 🤦‍♀️😱 chce dalszy ciąg 😭 ale wiem jak to jest ze szkołą i praca i dzieckiem i drugim dużym dzieckiem (mężem) na głowie 😉 😁 😂

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka,
    haha Eli z tym wibratorem to wyskoczył no naprawdę to było boskie, tak a najlepiej pobawić się nim na oczach Maxa ;) to jest mały kusiciel z Eli...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń
  8. No niech zgadnę... Hmmm
    Czyżby króliczek wiercił się boooo...
    Wali konia

    OdpowiedzUsuń