wtorek, 8 marca 2022

mpreg 113

 

„Bezsenne Noce"

Unoszę się na skrzydłach miłości. Frunę. A właściwie mercedes frunie, wioząc nas do celu, jakim jest hotel. Nie ukrywam, że już jakiś czas temu sprawdziłem renomę tego miejsca. Dokładnie przejrzałem ofertę. Porównałem z innymi. Mam nadzieję, że Eli doceni moje starania.

Minusem tej szalonej eskapady jest nieco długa droga, którą musimy pokonać, aby beztrosko pławić się w luksusie. Eli jest zmęczony. Powinien się zdrzemnąć, ale siedzenia w samochodzie w niczym nie przypominają  wygodnego łóżka, na którym mógłby się położyć. Na szczęście nie narzeka. Przegląda wyniki badań lub wpatruje się w zdjęcia z USG, podziwiając nasze maleństwo.

- Nie płacz – ganię chłopaka, który ukradkiem ociera łzy.

- Nie płaczę.

- Przecież widzę – obracam głowę, bo lepiej się przyjrzeć zaczerwienionym oczom mojego ukochanego.

- Patrz na drogę – Króliczek celowo unika mojego spojrzenia, wpatrując się w widoki za oknem.

- Jestem dobrym kierowcą – męska duma nie pozwala mi zignorować uwagi o sposobie, w jaki prowadzę auto. Eli wie, że nigdy nie narażę go na niebezpieczeństwo.

- Znacznie przekraczasz dozwoloną prędkość.

- Wiem – uśmiecham się zawadiacko. – Robię to dla ciebie.

- Dla mnie? – Eli zmienia ułożenie ciała. Podciąga nogi na fotel, aby móc położyć się na boku.

- Lubisz szybką jazdę. Poza tym sam widzisz, że na wsi drogi są praktycznie puste, a nam odrobinę się spieszy.

- Gdzie się tak spieszymy? – Czuję na sobie uważne spojrzenie fiołkowych oczu.

- To niespodzianka – odpowiadam tajemniczo.

Było mi przykro, że tak mało korzystamy z życia. Zmuszeni byliśmy odłożyć wszystko na później. Teraz to sobie odbijemy. Zjemy kolację w boskiej restauracji. Właśnie dlatego tak naciskałem na ten wyjazd. Eli i ja potrzebujemy chwili przerwy. Czasu wyłącznie dla siebie. Chcę mu pokazać, jak bardzo go kocham. Nic tego nie zmieni.

Wynajmuję największy apartament, który składa się z dwóch olbrzymich sypialni, dwóch łazienek, przestronnego salonu oraz tarasu, z którego będziemy mogli podziwiać nocną panoramę miasta.

- Widok zapiera dech w piersiach – Króliczek z przyjemnością wychodzi na zewnątrz. Ciepłe promienie wrześniowego słońca podkreślają brzoskwiniową opaleniznę oraz złote refleksy, ukrywające się w jego jasnych włosach.

- To prawda – przytakuję, pochłaniając ten cudowny widok.

- Patrzysz w złą stronę – Eli przyłapuje mnie na gorącym uczynku.

- Nie ma nic piękniejszego od ciebie – komplementuję narzeczonego.

- Gdzie najpierw pójdziemy?

- Nie wiem – wzruszam ramionami.

- Nie wiesz? Zaplanowałeś ten wyjazd z wyprzedzeniem.

- Owszem, zaplanowałem – gram na czas, by podsycić jego dziecięcą ciekawość.

- Nie chcesz mi powiedzieć? – Eli zadaje kolejne pytanie, licząc na to, że podzielę się z nim odpowiedziami.

- To niespodzianki, więc chyba nie powinienem niczego zdradzać.

- Max… – mruży oczy. Jest zirytowany, a ja zaczynam się głośno śmiać, widząc jego szczerą reakcję.

- Nie musimy się spieszyć.

- Nie musimy? Przecież jutro wracamy do domu.

- Jutro? – Dziwię się. – Dlaczego jutro?

- Tak mówiłeś, gdy byliśmy w szpitalu.

- Skarbie, ja nic takiego nie powiedziałem – wyprowadzam nastolatka z błędu.

- W takim razie kiedy wrócimy do domu? – Eli wydaje się nieco zagubiony.

- Za jakiś czas. Jesteśmy tu dziesięć minut. Już się znudziłeś hotelem?

- Nie.

- Więc o co chodzi?

- Nie powinniśmy tu za długo zostawać. Wiesz, ile to będzie kosztowało?

- Szczerze? Nie mam zielonego pojęcia i nic mnie to nie obchodzi. Ciebie też nie powinno. Mówiłem ci setki razy, Króliczku, że nie musisz się martwić o pieniądze. Mamy ich naprawdę dużo. Możemy tu zostać miesiąc lub rok. To bez znaczenia.

- Tak nie wolno! To marnotrawstwo!

Wzdycham ciężko, po czym przytulam moje zmartwione maleństwo.

- Jesteśmy tu dlatego, że zgodziłeś się na rozpieszczanie, pamiętasz?

- Liczyłem na to, że zachowasz zdrowy rozsądek.

- Mój kochany, cieszę się, że masz o mnie tak dobre zdanie – całuję Eli w policzek. – Spójrz na to z tej strony. Każdy udany związek oparty jest na równowadze oraz sztuce zawierania kompromisów.

- Sądziłem, że w pierwszej kolejności liczy się miłość – Eli trafnie mi dogryza.

- To prawda. Kocham cię do szaleństwa i zrobiłbym dla ciebie wszystko – przechwalam się siłą uczuć, która rozpala moje serce. – Staram się nie narzucać ci swojego zdania. Troszczę się o ciebie. Dbam o twoje dobro.

- Ale…

- To co tu widzisz – wskazuje na nasze otoczenie – to jestem prawdziwy ja. Tak chcę cię kochać. Chcę to okazywać zabierając cię do różnych miejsce, kupując prezenty, które pewnie uznasz za zbędne. Mimo to i tak je kupię. Po prostu taki jestem – dodaję, obnażając w ten sposób wszystkie swoje słabości.

- Mam to zaakceptować? Tego ode mnie oczekujesz?

- Skarbie, oczekuję to nieodpowiednie słowo.

- A jakie byłoby lepsze?

- Akceptacja. Chcę, abyś mnie zaakceptował takim, jaki jestem.

- A nie przyszło ci do głowy, że to dość ekstrawagancji sposób na wyrażanie uczuć?

- Ekstrawagancki? Króliczku, a co widzisz w tym ekstrawaganckiego? Wbrew temu co sobie o mnie myślisz, uważnie cię słucham. Pamiętasz, jak chciałem ci kupić sportowy samochód? Powiedziałeś, że nie chcesz. Tak było, prawda?

- Max…

- Posłuchałem cię. Nie kupiłem samochodu. Co prawda będę musiał to jakoś zrekompensować innym drobiazgiem. Wstrzymam się jeszcze jakiś czas, a potem coś wymyślimy.

Na wszelki wypadek nie będę wspominał o nowym domu, wspólnym zamieszkaniu z rodzicami i zwierzętach. Nie jest to najodpowiedniejsza chwila.

- Straciłem nadzieję, że da się ciebie jakoś zreformować – nastolatek wywiesza białą flagę.

- To mało prawdopodobne – przyznaję. – Jesteś dla mnie najważniejszy. Mój świat kręci się wokół ciebie. Jesteś moim słońcem i księżycem. Jestem bardzo szczęśliwy, że jesteśmy tu razem. Kocham cię, mój Króliczku. A ty mnie kochasz?

- Kocham – Eli uśmiecha się bez przekonania.

- Chodź. Pora się zdrzemnąć.

- Mogę? Nie chcę psuć twoich planów.

- Skarbie, oczywiście, że możesz. Znając nasz dziecko, pewnie musisz, co?

- Nie ukrywam, jestem trochę zmęczony. Badania były stresujące, ale z drugiej strony włożyłeś sporo wysiłku, abyśmy mogli tu przyjechać. Rozpisałeś grafik.

- Wszystko idzie zgodnie z planem. Teraz jest właśnie czas na drzemkę. Chodź – ciągnę Eli za sobą do salonu. – Którą sypialnię wybierasz?

- Nie wiem. Pierwszy raz jestem w tak dużym apartamencie.

- W takim razie prześpimy się tu – kieruję się w stronę drzwi znajdujących się po lewej.

- Chciałbym się umyć. Mam wrażenie, że lepię się od żelu. – Króliczek obejmuje brzuch.

Szybka kąpiel z pewnością nie zaszkodzi. Zwłaszcza, że jego ciało zostało zbrukane. Obcy mężczyzna dotykał jego miękkiej skóry. Zalewa mnie fala wspomnień z gabinetu. Nie powinienem o tym myśleć. To zatruje mi życie.

- Jesteś głodny? Zamówimy coś pysznego? Mały deser lub lody? – Kuszę moje szczęście słodkimi przysmakami.

- Może później, dobrze? – Eli dyskretnie odmawia. Po jego minie widzę, że marzy wyłącznie o tym, aby się położyć.

Obserwuję, jak związuje rozpuszczone włosy w luźny kok, a następnie pozbywa się ubrań, rzucając je na ozdobną pufę.

Kiedy mój narzeczony bierze prysznic, przynoszę dla niego miękki ręcznik, a także hotelową piżamę. Jest nieco luźna i zbyt obszerna, ale na razie wystarczy.

- Posmarujemy brzuszek olejkiem? – Pokazuję nastolatkowi niewielką buteleczkę, którą wyciągnąłem z koszyka pełnego różnych miniaturowych produktów.

- Nie mam siły – Eli ledwo trzyma się na nogach. – Max… –Wyciąga rękę w moją stronę.

- Moje kochanie – biorę chłopaka na ręce i zanoszę do łóżka.

Króliczek od razu mości się między poduszkami. Na jego twarzy pojawia się błogi uśmiech.

- Nareszcie – szepcze, wyciągając się wygodnie.

Wyciągam telefon i robię kilka szybkich zdjęć. Tego typu pamiątka jest na wagę złota. Hotelowe łóżko jest naprawdę duże. Jego rozmiar sprawia, że Eli wydaje mi się mniejszy niż w rzeczywistości.

- Mały Króliczek w puchowym gniazdku – śmieję się cicho, przenosząc zdjęcia do ukrytej galerii.

- Przytul – ukochany domaga się czułości.

Kładę się na łóżku i otulam ramieniem moją słodką trusię. Eli nie jest zadowolony. Przyciąga mnie znacznie bliżej, wprost zaborczo.

- Zwykle narzekasz, gdy za mocno cię ściskam.

- Przyzwyczaiłem się – odpowiada sennie. – Dziwnie się czuję, gdy tego nie robisz. Zupełnie, jakby czegoś brakowało.

- Śpij. Potem porozmawiamy.

- Ja…– Eli chciałby mi jeszcze coś powiedzieć, lecz nie jest w stanie.

- Też cię kocham – szepczę mu do ucha.

Czasami i ja potrafię czytać w jego myślach.


***

Nie lubię spać w dzień. Liczne obowiązki mi na to nie pozwalają. A właściwie nie pozwalały. Ciąża wiele zmienia. Jest mi za ciepło. Powinienem przeanalizować listę atrakcji. Zarezerwować stolik w restauracji. Zdobyć dla nas odpowiednie ubrania. Powiadomić rodziców oraz April o wyjeździe, żeby się nie denerwowali. Tymczasem beztrosko przytulam się do Króliczka i zasypiam. Cisza. Spokój. Wyjątkowo wygodne łóżko. Mam wrażenie, że poranek był wieki temu. Stres spowodowany badaniami też zrobił swoje. Chociaż to nie ja noszę nasze dziecko, to jednak na wszystko dość silnie reaguję. Emocje, które kiedyś ignorowałem, dają mi się mocno we znaki. Cieszę się, że mogę je rozładować odpoczywając z ukochanym.

Budzę się dopiero po osiemnastej, w co ciężko jest mi uwierzyć. W pierwszej chwili podejrzewam zegarek, że robi sobie ze mnie żarty. Apartament spowity jest w mroku. Za oknem widać światła, przypominające mi o nocnym życiu, które kiedyś tak lubiłem. Wystarczyło kilka miesięcy na wsi, abym tak diametralnie zmienił swoje upodobania? Wydawało mi się, że dobrze znam siebie, a tu proszę. Zupełnie inny Max.

Przyglądam się Króliczkowi, który śpi wtulony w moje ramiona. Gdyby nie afera ciążowa i ta fatalna pomyłka, nigdy w życiu nie zainteresowałbym się kimś takim jak on. Za młody. Zbyt śmiały. Udający niezależnego. W dodatku to facet. W roli kandydatki na żonę widziałem kobietę.

Przysuwam się do Króliczka i delikatnie całuję. Jest mój. Tylko mój. On. Nasze dziecko. Nasze szczęście i przyszłość, której nie mogę się doczekać. Nie należę do marzycieli. Byłbym wdzięczny za namiastkę tego, co mam teraz.

- Max… – Z ust mojego ukochanego wydobywa się westchnienie. Uśmiecham się na samą myśl, że nie jestem mu obojętny.

- Myślisz o mnie nawet we śnie?

- Cały czas o tobie myślę, mężu.

- Ja o tobie też, mój puchaty Króliczku.

- Nie jestem puchaty.

- Jesteś – łapię chłopaka za pupę, by bardziej naświetlić, którą część jego ciała uznaję za „puchatą”.

- To chwilowe, rozmawialiśmy już o tym.

- I ustaliliśmy, że pupa zostaje – przypominam nastolatkowi nasze wcześniejsze porozumienie.

- My? – Eli udaje zdziwionego.

- Dobrze, ja to ustaliłem – poprawiam się. – Jestem mężem i głową rodziny. Moje zdanie jest decydujące – oświadczam autorytarnie.

- Ja też będę mężem.

- Skarbie… Nie wiem, jak ci to powiedzieć, więc powiem wprost. Rodzina funkcjonuje znacznie lepiej, gdy jest ustalony podział obowiązków. Byłeś, jesteś i będziesz moim Króliczkiem. Tylko moim – celowo łagodzę przekaz, by nie wkurzyć mojej małej bestyjki.

- Mam być uległy i podporządkować się twojej woli, tak? – Eli dochodzi do sedna, rozważając na głos moje wcześniejsze słowa.

- Chcę, abyś był sobą i pozwolił mi być sobą. Opiekowanie się rodziną to mój przywilej. Nie zamierzam go oddawać. Natomiast ty… Jesteś taki… – Ponownie łapię Eli za pupę, by nakreślić sytuację.

- Max! Przestań mnie wkręcać! – Osiemnastolatek wybucha śmiechem. – Ja to wszystko wziąłem na poważnie – żali się.

- To dobrze – wtulam twarz w jego szyję. – Kochaj mnie bez względu na wszystko.

- Kocham i to mnie przeraża. Co ty ze mną robisz?

- Króliczku, pomyśl lepiej co ty ze mną robisz – całuję chłopaka w czubek nosa.

- Poczekaj chwilę… – Ciężarny nieco się ode mnie odsuwa. – Niewygodnie mi.

- Bolą cię plecy? – Zaalarmowany od razu zaczynam działać. Zeskakuję z łóżka, aby Eli miał więcej miejsca.

- Nie uciekaj – chłopak próbuje przyciągnąć mnie z powrotem. – Już jest dobrze.

- Nie jest.

- Max, dziecko rośnie i kopie. Czasami wszystko mnie boli, ale takie są uroki ciąży.

- I nic mi nie mówisz?! Jak długo to trwa?! Rano byliśmy w szpitalu! Mogłeś powiedzieć swojej lekarce. Ona z pewnością coś by zaradziła! – Wpadam w panikę, nie wiedząc, jak zaradzić tak przykrej sytuacji.

- Właśnie dlatego nic nie mówię – mruczy pod nosem, przyglądając się atakowi paniki, który właśnie przechodzę.

- Skarbie, zrozum. Nie chcę, abyś cierpiał. Tak niewiele mogę dla ciebie zrobić.

- Co powiesz na masaż? – Miło mi, że pomimo niewygody Eli nadal spragniony jest mojej bliskości.

- W hotelu z pewnością mają masażystów, którzy…

- Max – blondyn zaczyna rozpinać guziki piżamy. – To twoje zadanie. Poradzisz sobie, prawda?

- Tak, ale… – Jestem w kropce, bo nie wiem do czego on dąży. I jak mam go dotykać, skoro jest obolały?

- Przeżyłeś dziś koszmar związany z pielęgniarzem. Wytrzymasz rundę drugą z masażystą?

Bardzo dobre pytanie. Czy wytrzymam? Eli musiałby się rozebrać, tak jak teraz. Pozbył się góry od piżamy. Poprawia włosy, ponownie upinając je w kok. Mogę sobie wyobrazić, że w pokoju oprócz nas pojawia się jakiś facet. Przecież to nic trudnego. Ten obcy wyleje olejek na dłonie, a potem będzie dotykał… Moja wizja nagle blaknie. Próbuję ją przywołać, lecz wraca jakoś dziwnie zmieniona. Nadal jesteśmy w tym pokoju. Eli wciąż jest nagi, a masażysta leży na podłodze. Ktoś go znokautował. Hmm…

- Ułożenie gwiazd nie jest zbyt sprzyjające dla osób z zewnątrz – odpowiadam wymijająco, sięgając po butelkę olejku, którą przyniosłem wcześniej z łazienki. – Obiecuję, że z prawdziwą przyjemnością zgłębię wszystkie tajniki masażu, jeśli pozwolisz mi na sobie poćwiczyć.

- A gwiazdy? – Eli nie daje za wygraną.

- Gwiazdy? Pomyślmy. Nigdy nie byłem ich ulubieńcem. Zwykle ze mnie drwiły.

- Biedactwo – ironiczny ton zdradza, że Eli wcale nie jest mnie żal.

- Pochyl się odrobinkę do przodu – siadam za Króliczkiem. Odkręcam buteleczkę olejku. Zapach jest znośny. Mam nadzieję, że zadziała równie dobrze, jak olejek, którego zwykle używa w domu. Wylewam odrobinę na dłoń, a następnie przystępuję do działania. – Przyjemnie? – Dopytuję. Mam świadomość, że ciało Króliczka jest bardzo delikatne. Boję się, że jeśli użyję zbyt dużej siły, pieszczoty zmienią się w torturę.

- Tak – bardziej mruczy niż odpowiada.

Eli odchyla głowę do tyłu, gdy opuszkami wodzę wzdłuż jego kręgosłupa.

- Reagując w taki sposób dajesz mi sygnał, że mam cię dalej uwodzić. Wiesz o tym?

- Bo jestem z tobą– cichy chichot działa na mnie jak afrodyzjak.

- To komplement?

- Chyba tak. Przedtem… – Eli przestaje się śmiać i wraca myślami do przeszłości. – Przedtem nie lubiłem i nie pozwalałem…

Nie chcę, aby kończył to zdanie. Obracam jego głowę i lekko całuję w usta. Króliczek wpatruje się we mnie przymglonym wzrokiem. Uśmiecha się.

- Pobrudzisz koszulę od olejku – Eli próbuje się ode mnie odsunąć.

- Serio? – Przyciągam go jeszcze bliżej.

- Zazdrosny. Zaborczy – zaczyna wyliczać moje najlepsze zalety.

- A przystojny? Troskliwy? Zakochany do szaleństwa?

- Aż tak mnie kochasz? – Króliczek poddaje w wątpliwość siłę mojego uczucia?

- Chcesz się przekonać jak bardzo cię kocham? Dobrze – uśmiecham się chytrze. – Zaspokoję twoją ciekawość. Połóż się – odsuwam się na bok, by Eli mógł się wygodnie ułożyć na poduszkach.

- I co teraz? – Nastolatek próbuje mnie odrobinkę podjudzić.

- Będziemy kontynuować masaż – sięgam po jego prawą stopę, którą gładzę z dużym uczuciem.

- Proszę, nie rób tak. To łaskocze.

- Teraz też cię łaskoczę? – Całuję Eli po wierzchu stopy jednocześnie ugniatając jego szczupłą kostkę.

- Max…

- Tak? – Szepczę, drażniąc przy tym jego skórę.

- Nikt mnie nigdy nie dotykał tak jak ty.

- To dobrze. Przekonasz się co ja czuję, gdy jesteś blisko. Bezustannie cię pragnę. Pożądam. Chcę z tobą być. Dotykać cię. Śmiać się razem z tobą. Rozmawiać. Każda, nawet najmniejsza rzecz, przy tobie staje się znacznie lepsza. Zmieniłeś mój świat. Mnie też zmieniłeś.

- Mało trzeba ci do szczęścia, mężu. - Nastolatek droczy się ze mną. Opieram jego stopę o swoją klatkę piersiową i zaczynam podwijać spodnie od piżamy, by odsłonić nagą skórę.

- Jesteś dla mnie wszystkim. Czuję się tak, jakbym odnalazł wszystkie najwspanialsze skarby świata i właśnie teraz na nie patrzył.

W odpowiedzi oczy Eli zachodzą łzami. Wpatruje się we mnie bezradny, a jednocześnie taki szczęśliwy.

- Bardzo… Bardzo mnie kochasz.

- Masz rację. Właśnie tak cię kocham, mój Króliczku.

Chcę pocałować narzeczonego. Opieram dłoń na pościeli i pochylam się do przodu, lecz Eli chce, abym dotknął jego brzucha. Dziecko nie lubi być pomijane.

- Maleństwo już nie śpi – uśmiecham się, przytulając twarz do miejsca, gdzie tak wyraźnie czuję jego ruchy. – Znowu broisz?

- To pora kolacji.

- Jesteś głodny?

- Trochę jestem. Zarezerwowałeś stolik w restauracji?

Jeśli poproszę, Eli grzecznie wstanie, ubierze się i pójdzie ze mną na wymarzoną randkę. Moje uczucia są dla niego ważne. Moje przyjemności także.

- Zjedzmy kolację w łóżku – decyduję.

- Tak robimy w domu. Przyjechaliśmy tu po to, aby zerwać z rutyną, pamiętasz?

- Zrywamy z rutyną. Wiedziałeś, że w hotelu serwują całe mnóstwo słodkości? – Sięgam po telefon. – Chciałbym zamówić kolację. Coś słodkiego.

- Dobry wieczór panu, mamy w ofercie różne desery oraz ciasta – przemiły głos pani z recepcji przypomina mi, że będąc gościem apartamentu możemy poprosić o różne udogodnienia, z których zamierzam często korzystać.

- W takim razie niech będą ciasta. Wszystkie. I gofry – ułatwiam Eli wybór. Mój ukochany piorunuje mnie wzrokiem. – Chciałbym także świece, płatki róż do wanny, pachnący olejek oraz sok jabłkowy w kieliszkach – wymieniam jednym tchem, odkładając słuchawkę na widełki.

- Max… – Młodziutki narzeczony szuka słów, którymi mógłby skomentować to co usłyszał.

Na szczęście ja nie mam takiego problemu. Uśmiecham się rozanielony. Czeka nas wyjątkowo udany wieczór.

***

Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet :) 

6 komentarzy:

  1. F**ck... zazdroszczę Króliczkowi, to mi zniszczy życie :D
    Niemniej na pewno miło zaczęłam ranek :)
    Dziękuję :) I wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Mężczyzn !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Króliczek niszczy Ci życie? Za jakiś czas możesz zmienić zdanie.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Nie nie, nie Króliczek jako Króliczek raczej niedoścignione wzorce romansu jakie tu są prezentowane :)

      Usuń
  2. A dziękuję dziękuję!!
    Eli to taki szczesciarz, też tak chce :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Facetów takich jak Max jest całkiem sporo. Tylko Króliczków brak :(

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Haha, też bym chciała być tak rozpieszczana jak Eli. Czekam na kolejny rozdział, powodzenia i dużo weny 😘

    OdpowiedzUsuń