„Bezsenne Noce"
Przeglądam wieszaki
w hotelowym butiku, szukając nowych ubrań na zmianę. Nie przywieźliśmy ze sobą
żadnego bagażu. Pogoda także nas nie rozpieszcza. Pada od samego rana.
Synoptycy przewidują, że weekend nie będzie należał do najpiękniejszych.
Powinniśmy więc zaopatrzyć się w coś ciepłego.
Wybrałem dla siebie
dwa całkiem niezłe garnitury. Kupiłem też koszule, buty, spodnie i kilka
swetrów. Na zakupy wybrałem się sam, zostawiając moje śpiące szczęście w ciepłym
łóżku. Eli nie lubi butików. Ja wprost przeciwnie. Nauczony doświadczeniem,
uśmiecham się do przemiłych pań, które doskonale rozumieją mój problem. Wzorowo
wywiązują się ze swojego zadania, zapełniając papierowe torby drogimi
ubraniami. Ich ceny przyprawiłyby Króliczka o ból głowy. Na szczęście ma mnie –
oddanego męża, który poprosił o usunięcie wszystkich metek.
Najwięcej czasu
zajmuje mi wybór bielizny dla mojego ukochanego. Nie chcę powierzać tej
prozaicznej czynności komuś obcemu, skoro sam mogę się tym zając. A potem sam
ją z niego zedrę. Genialny plan.
Czuję się lekko
rozczarowany. Wczorajszy wieczór nie skończył się tak, jak tego chciałem.
Zamiast nocy wypełnionej namiętnością, kręciłem się z boku na bok, nie mogąc
zasnąć. Mój uroczy towarzysz nie miał takiego problemu. Zjadł gofry i ciastko,
a następnie odleciał do krainy marzeń sennych. Zamiast ognistego seksu przez
ponad dwie godziny czytałem o ciąży. Okazuje się, że zmęczenie nie jest
objawem, który każe stawiać cały szpital na baczność. Wprost przeciwnie.
Ciężarny powinien dużo odpoczywać. Wziąłem więc samotną kąpiel w płatkach róż,
co ani trochę nie poprawiło mi nastroju. Wahałem się, czy nie włączyć jakiegoś
horroru. Skończyło się jednak na tym, że bezszelestnie wsunąłem się pod kołdrę,
przytulając mój najcenniejszy skarb.
A teraz jestem
tutaj. Stoję przed ekskluzywnie wyselekcjonowaną i perfekcyjnie zaaranżowaną
przestrzenią, składającą się głównie z tiulu, satyny i koronek.
- Czy wybrał pan
coś konkretnego? – Szefowa sklepu rusza mi na ratunek, oferując swoje wsparcie.
- Jeszcze nie –
przyznaję nieco speszony.
- Interesuje pana
najnowsza kolekcja? Mamy tez katalogi oraz…
- Interesuje mnie
wszystko – przerywam kobiecie. – Doskonale wiem, co chciałbym kupić. Podoba mi
się cała masa rzeczy. Problem polega w ilości.
- Nie rozumiem – zaintrygowana
sprzedawczyni próbuje nadążyć za moim tokiem myślenia.
- Mój narzeczony
twierdzi, że nie znam umiaru. Obrazi się, jeśli zabiorę ze sobą połowę sklepu.
Jak mam wybrać kilka sztuk, skoro czuję się tu jak w raju? Podoba mi się to –
wskazuję na wieszak, na którym znajdują się koronkowe figi w różnych odcieniach
błękitu.
- Skoro niebieski
jest pana ulubionym kolorem, proszę poprzestać na tym.
- Niebieski nie
jest moim ulubionym. Wolę czarny – mamroczę.
- Jak długo będą
panowie gościć w hotelu?
- Nie wiem. Pewnie
kilka dni – udzielam odpowiedzi na pytanie, które nieco mnie zaskakuje. – W
jaki sposób długość pobytu wiąże się z bielizną?
- Zaczniemy od różnych
odcieni niebieskiego i czerni. Jeśli uzna pan, że to za mało, proszę do nas
wrócić. Butik otwarty jest przez całą dobę. W ten sposób nie ogołoci pan
naszych półek, a narzeczony nie będzie się gniewał.
- Jest pani
aniołem! – Rozpromieniony propozycją, od razu porzucam mroczną strefę
bezradności i przygnębienia.
- Po prostu lubię
moją pracę. Proszę wybierać, a ja w tym czasie przyniosę kilka dodatków, które
z pewnością się panu spodobają.
- Dodatków? – Tym
razem to ja czuję się zaintrygowany.
- To część nowej
kolekcji – kobieta wskazuje na regały ustawione za tiulowymi zasłonami. –
Zapewniam pana, że warto się nimi zainteresować.
Obsługa sklepu
zobowiązuje się dostarczyć moje nowe łupy wprost do apartamentu. Reguluję
rachunek, dołączając do niego sowity napiwek. Zamawiam późne śniadanie. Kupuję
olbrzymi bukiet różowych róż i czekam aż moja trusia zachce się obudzić.
Zapach jedzenia
działa na dziecko niczym magnes. Eli unosi zaspane powieki. W pierwszej chwili
rozgląda się nerwowo po pokoju.
- Max? – Szuka mnie
wzrokiem, nieco zdenerwowany.
- Dzień dobry –
uśmiecham się do nastolatka.
- To nie jest dom –
odkrycie Eli sprawia, że zaczynam się wesoło śmiać.
- Jesteśmy w
hotelu, pamiętasz?
- W hotelu? – Skołowany
Króliczek próbuje odtworzyć wydarzenia ze wczoraj.
- To dla ciebie –
wręczam mu olbrzymi bukiet.
- Dziękuję – chowa
twarz w delikatnych płatkach kwiatów. – Tak słodko pachną.
- Cieszę się, że ci
się podobają – pękam z dumy nad samym sobą. – Na wsi nie ma kwiaciarni. Każde
zamówienie z poczty kwiatowej będzie szeroko komentowane przez lokalne
plotkary, więc wolałem unikać takich gestów. Jednak teraz, widząc jaki jesteś
zadowolony, chyba nie będę umiał się powstrzymać.
- Będziesz umiał. –
Eli uśmiecha się do mnie w sposób, który zapiera mi dech.
W pierwszej chwili
mam ochotę zabrać go do sąsiedniej sypialni i pokazać inne rzeczy, które dla
niego kupiłem. Chcę usłyszeć kolejne komplementy. Powstrzymuję się. Ubrania
mogą poczekać. Za to zdjęcia nie. Wyciągam telefon i pstrykam kilka fotek.
- Do albumu –
udzielam odpowiedzi na milczące pytanie, które jeszcze nie padło. – Uśmiechnij
się.
- Uśmiechnę się,
jeśli ty też będziesz na zdjęciu.
- Ja? – Dziwię się.
- Chodź tu – Eli
wskazuje dłonią na puste miejsce tuż przy swoim boku.
Spełniam jego prośbę.
Siadam. Obejmuję ramieniem. Moja niegrzeczna trusia nie zamierza pozować.
Obraca głowę, przymyka powieki i wpija się w moje usta.
- Smakujesz odurzająco
- szepczę, z trudem nabierając powietrza. – I pachniesz różami.
- Powinienem
wstawić je do wody.
- A ja powinienem
codziennie cię nimi zasypywać – droczę się. – Chciałbyś stąpać po płatkach róż?
- Przy tobie unoszę
się w powietrzu. Dobrze mi, gdy tak sobie szybujemy.
- To piękne zdanie,
Króliczku. Zapiszę je.
- Użyjesz go w
swojej książce? – Blondyn dotyka mojej twarzy, pragnąc kolejnego pocałunku.
- Nie – zaprzeczam.
– Jestem zbyt zazdrosny, by dzielić się tobą ze światem.
Popycham ukochanego
na poduszki i całuję bez opamiętania.
- Mało mi ciebie –
żalę się, wsuwając dłonie pod jego piżamę. Chcę móc dotykać jego skóry.
Niestety, dziecko ma swoje plany. Daje im wyraz poprzez kopniaki i burczenie w
brzuchu. – Jesteś głodny? – Szybko zmieniam temat.
- Bardzo.
- Śniadanie w
łóżku? – Z łatwością odczytuje myśli mojej połówki.
- Poproszę.
- Zamówiłem
rogaliki i sałatkę.
- Mam najlepszego
męża na świecie – szczerość tego wyznania sprawia, że zaczynam się rozpływać.
- Nie, to ja mam
najlepszego męża. Wyjdź za mnie. Dzisiaj.
- Przed śniadaniem?
Nic z tego – słodki chichot sprawia, że niechętnie uwalniam ukochanego z
uścisku i wstaję po tacę z jedzeniem.
- A po śniadaniu?
- Po śniadaniu
zabierzesz mnie na spacer.
- To czekanie jest
ponad moje siły! Dlaczego nie możemy pobrać się już teraz? – Sfrustrowany i
nieco obrażony, nalewam kawę do porcelanowej filiżanki.
- Jesteś
jedynakiem. Ślub jest ważną uroczystością nie tylko dla nas, ale i dla twoich
rodziców, których z nami nie ma. – Eli zaczyna bawić się rogalikiem, rwąc
ciastko na mniejsze kawałeczki, by łatwiej mu było maczaj je w czekoladowym
kremie. – Nie jestem w najlepszej formie. Nie wyjdę za ciebie w takim stanie.
- Czytałem o ciąży,
gdy spałeś – chwalę się moimi nocnymi zajęciami. – Okazuje się, że zmęczenie
nie zawsze jest powodem do paniki.
- Naprawdę? Nie
wierzę!
Drwiący ton
ukochanego osładzam sobie ciastkiem, które podkradam z jego talerzyka. Wolno
przeżywam każdy kęs, by nie musieć dyskutować na ten jakże niewygodny temat.
- Co? – Nie wytrzymuję
napięcia.
- Kocham cię. Mimo
wszystko.
- Ty mały, wredny,
puchaty… – Wyliczam na poczekaniu wszystkie epitety, które przychodzą mi do
głowy.
- Uważaj, mężu –
Eli grozi mi palcem. – Ciąża to nie tylko zmęczenie. Mogę się stać
rozdrażniony, humorzasty. Mogę też zmieniać zdanie w pewnych kwestiach…
Ta aluzja sprawia,
że filiżanka prawie wypada mi z rąk. Czy Eli właśnie zasugerował, że wycofa się
z naszych ślubnych planów?
- Nie zrobisz mi
tego! – Wpadam w panikę.
- Max, spokojnie. Oddychaj.
Odstawiam filiżankę
na tacę, a następnie porywam moją trusię w ramiona. Sadzam chłopaka na swoich
kolanach i mocno przytulam.
- Jesteś mój. Tylko
mój – szepczę w jego włosy. – Musisz być mój.
- Nie miałem na
myśli małżeństwa, głuptasie. Chodził mi o bardziej przyziemne kwestie.
- Nie ważne o co
chodziło. Mój Króliczku… – Wtulam się w to drobne ciało, które wydaje mi się
tak bezcenne i kruche. – Fundujesz mi wieczną huśtawkę emocjonalną.
- Biedactwo – Eli wydaje
się naprawdę wzruszony,
- Musisz mi to
zrekompensować.
- Zrekompensować? W
jaki sposób? – Nastolatek spogląda na mnie ze zdziwioną miną.
- Poćwiczymy słowo „tak”.
Ja będę prosił o różne rzeczy, a ty odpowiesz… – Wstrzymuję oddech, ciekawy czy podejmie moją
grę.
- Tak?
- Świetnie! –
Odżywa mój entuzjazm. – Jak skończysz śniadanie wyruszamy. Już widzę, jak
spacerujemy po galerii sztuki. Następnie udamy się do jubilera. Potem na obiad.
A po obiedzie moglibyśmy na przykład…
- Tu jest galeria
sztuki? – Z całego mojego wywodu Eli wyłania tylko ten jeden szczegół.
- Na twoim miejscu
nie spodziewałbym się płócien wielkich mistrzów. To raczej lokalni twórcy.
Przynajmniej takich informacji dokopałem się na stronie internetowej galerii.
- Nie szkodzi.
Bardzo chcę tak pójść. – Fiołkowe oczy rozbłyskają blaskiem.
- Nic nie stoi na
przeszkodzie.
- Dziękuję, mężu.
Jesteś najlepszy – zostaję obdarowany pocałunkiem w policzek. – Możemy już iść?
- Możemy –
przytakuję. Kiedy bije od niego tak wielkie szczęście, nie jestem w stanie
niczego mu odmówić.
Eli zeskakuje z
moich kolan. Ignoruje rogaliki na rzecz szybkiego prysznica. Obserwuję, jak
czesze i suszy włosy, a potem rozgląda się za swoimi ubraniami, które wczoraj
porzucił w łazience.
- Nie mam się w co
ubrać – spogląda ze smutkiem na pogniecione odzienie.
- Nie masz? – Biorę
ciężarnego za rękę i prowadzę do drugiej sypialni, gdzie pokojówka umieściła
papierowe torby z moimi porannymi zdobyczami. – Mąż o wszystkim pomyślał.
- Ale… – Króliczek
gryzie się w język. Z pewnością chciałby coś powiedzieć. Skrytykować moją
rozrzutność. Mimo to postanawia milczeć.
- W butiku na dole
mają niesamowity dział z bielizną. Wybrałem dla ciebie coś wyjątkowego.
Przymierzysz? – Sięgam po moją ulubioną torbę. Zaglądam do środka z niekłamaną
przyjemnością, po czym wyciągam z niej koronkowe cudo w odcieniu jasnego
błękitu. – Podoba ci się?
- Tobie się podoba –
Eli odbiera ode mnie parę kusych fig, po czym szybko je zakłada. Niestety,
hotelowy szlafrok zasłania widok. – Chyba pasują.
- Nic nie widzę –
zwracam jego uwagę na ten jakże ważny szczegół.
- A więc o to
chodzi – wredny puchacz zaczyna się śmiać. Nie pozbywa się szlafroka. Wprost
przeciwnie. Porywa papierowe torby i wysypuje ich zawartość na łóżko. – Ładny –
chwali kaszmirowy kardigan w odcieniu brudnego fioletu.
- Chciałem, aby
było ci ciepło i wygodnie.
- Dziękuję. Jesteś
kochany.
Nieco zbity z tropu
siadam na skraju materaca i czekam. Pokłady cierpliwości topnieją w
zastraszającym tempie. Mam poprosić, aby się rozebrał? A może przejąć
inicjatywę?
- Skarbie, dręczysz
mnie – dąsam się, jednocześnie pożerając go wzrokiem.
- Pokażę ci, jak
wyglądam, ale na nic nie licz. Chcę zobaczyć obrazy.
A ja chcę się
wybrać do jubilera i ozłocić to małe szczęście. Jeśli ulegnę jego urokowi,
skończymy w łóżku. Z drugiej strony jutro galeria jest nieczynna, więc to nasza
jedyna szansa na randkę.
- Dobrze – wzdycham
ciężko. – Zamówię samochód. Wystarczy ci piętnaście minut, aby się ubrać?
- Piętnaście minut?
To szmat czasu. Będę gotowy za pięć. A ty? – Eli ostentacyjnie przechodzi na
środek pokoju, a następnie zrzuca z siebie szlafrok i zaczyna się przeglądać w
olbrzymim lustrze.
Krew we mnie wrze.
Chcę go! Teraz!
- Max, nie! –
Ruchem dłoni nakazuje, abym został na swoim miejscu. – Możesz tylko patrzeć.
Żadnego dotykania.
Ta sytuacja ma
dobre i złe strony. Złą stroną jest fakt, że muszę się udać na chwilę do
łazienki. Dobra to taka, że idealnie trafiłem z rozmiarem. Jak tylko Eli
zaśnie, pędzę do butiku po resztę kolekcji.
***
Kochani, mam ostatnio słabszy okres, więc pocieszam się pisaniem. Mam nadzieję, że docenicie moje starania.
Inna informacja jest taka, że dostałem informację z wydawnictwa Rozpisani. "Romantyczne Opowiadania Erotyczne" znikną lada chwila. Ponoć wydawnictwo rozesłało już dokumenty z rozwiązaniem umowy. Załatwienie formalności zajmie ok. 2-3 tygodnie. Potem wszystkie publikacje zostaną wygaszone. Prawdopodobnie nie zdecyduję się wystawić tego ebooka w innym miejscu, dlatego to już naprawdę ostatnia szansa, aby go kupić. Możecie go znaleźć w Empiku, na Allegro i kilkunastu księgarniach internetowych.
Życzę Wam miłego wieczoru,
Wasz Kitsune
Bardzo się cieszę z nowego rozdziału, chociaż smutno mi że masz gorszy okres. Wszystko mija nawet najdłuższa żmija. Trzymaj się
OdpowiedzUsuńciepło. Pozdrawiam Iason
Dzięki. Żmija poprawiła mi humor :)
UsuńTwój Kitsune
Drogi Kitsune
OdpowiedzUsuńCzekaj czekaj czyli teraz będzie tylko i wyłącznie w formie płatnej? Nie żeby mi to przeszkadzało ale na jakiej zasadzie to będzie działać. Dbaj o siebie towarzyszu
Twoja Jelie
Nie bardzo rozumiem o co chodzi :D Masz na myśli blog? Opowiadania na blogu zawsze były i będą darmowe. W tej kwestii nic się nie zmieni. Chyba, że google zaszaleje, ale na to nie mam wpływu.
UsuńEbooki, które wydałem zawsze były płatne. Teraz jeden z nich znika (pewnie na zawsze).
Twój Kitsune
Drogi Kitsune
UsuńCzy mógł byś wstawić gdzieś link do tego ebooka mam dosyć duży problem z znalezieniem go :c
Twoja Jelie
Do tego?
Usuńhttps://www.empik.com/romantyczne-opowiadania-homoerotyczne-tom-1-kitsune,p1226125241,ebooki-i-mp3-p
Jest na stronie Empik (jeszcze :D)
Twój Kitsune
Biedny Lisku, teraz takie czasy, że ciężko zachować siły i pogodę ducha :( Twoje staranie wywołały uśmiech po ciężkim weekendzie na uczelni, bardzo dziękuję. Przesyłam wirtualne przytulasy.
OdpowiedzUsuńI żeby poprawić humor i Tobie i sobie kupuję "Romantyczne Opowiadania Erotyczne". Trzymałam tą przyjemność na czarną godzinę, ale niech mnie trzaśnie pierun jeśli nie zdążę przed deadlinem.
Trzymaj się Kitsune, wdech i wydech, wszystko mija, więc słabszy okres też przejdzie :)
Dziękuję :) Postaram się więcej pisać.
UsuńTwój Kitsune
Czekam na dalsze części. Już nie mogę się doczekać aż Eli urodzi i gdy poznają uroki bycia rodzicem. Uwielbiam twoje opowiadanie 😃 😊 ❤️ Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHello ;-; Żyje tu ktoś jeszcze?
OdpowiedzUsuńKiedy rozdział ????😔😔😔
OdpowiedzUsuńLisku, żyjesz? Wszystko ok?
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńWow, jestem naprawdę pod wrażeniem jak znakomity jest twój styl pisania. Jest to jedna z najlepszych książek jakie czytałam. Te porównania, to wszystko...Eli i Max mają w moim sercu szczególne miejsce.Mam nadzieję, że twój talent nie zostanie gdzieś odrzucony na bok, lecz w jakiś sposób wykorzystany oraz doceniony. Trzymaj się, życzę samych powodzeń w życiu!❤️
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejny rozdział? Tęsknimy tutaj!
OdpowiedzUsuńHalooo.
OdpowiedzUsuńŻyjesz..???
OdpowiedzUsuńUmarł chyba...
OdpowiedzUsuń