sobota, 20 lutego 2021

mpreg 101

 

„Bezsenne Noce"

Nie wiem czy dobrze robię zostawiając Eli samego. Z jednej strony wolałbym wsunąć się obok niego pod kołdrę i patrzeć, jak spokojnie śpi, a z drugiej… Alarm to coś, co zapewni mu poczucie bezpieczeństwa, którego obecnie bardzo potrzebuje. Szczerze wątpię, że gwałciciel pofatyguje się aż tutaj. Mieszkamy na totalnym zadupiu. Jeśli jednak to zrobi… Nie ukrywam, że chciałbym się z nim spotkać. Najlepiej sam na sam.

Zaciskam ręce na kierownicy i staram się ze wszystkich sił odsunąć od siebie kotłujące myśli. Czemu nikt mu nie pomógł? Jego siostra wiedziała o gwałcie. Jak mogła nie zareagować? Jak mogła wmówić mężowi, że to Eli miał romans z jej kochankiem? Nie pisnęła słówkiem, gdy ten zwyrodnialec kręcił się wokół ich domu czy szkoły. A jakby tego było mało, pozwoliła nieletniemu bratu na wyprowadzkę! Czy kiedykolwiek pofatygowała się, aby sprawdzić, czy Eli ma dach nad głową? Albo czy żyje? Jak można być tak bezdusznym?!

Natrętne myśli chodzą na dalszy plan, gdy muszę się zająć alarmem. Formalności w firmie ochroniarskiej przeciągają się w nieskończoność. To w sumie moja wina, bo upieram się przy dosyć nowoczesnym systemie, złożonym z kamer i czujników ruchu. Pracownicy zadają mi masę pytań o to, czy w domu znajduje się sejf, kosztowności lub wyjątkowo cenne antyki. Kiedy zaprzeczam, próbują wcisnąć mi pakiet podstawowy. Nie rozumiemy się. Sprowadzają także przedstawiciela firmy zajmującej się ubezpieczeniem mienia oraz kogoś, kto ma sprawdzić ogrodzenie. Eli nie będzie zadowolony, jeśli wokół domu pojawi się gruby mur i zasłoni widok. Osobiście nie miałbym nic przeciwko. Niestety, takich decyzji nie powinno się podejmować bez konsultacji z ukochanym.

Po nużącej przeprawie z alarmami jadę prosto do centrum handlowego, gdzie udaje mi się kupić całkiem niezły telefon. Sprzedawca dwoi się i troi zapewniając, że to najnowszy model. Tym razem ważniejszy jest dla mnie zastrzeżony numer, który celowo rejestruję na swoje nazwisko.

To nie jedyne środki ostrożności, które przedsięwziąłem. Zabrałem Eli kartę kredytową. Właściwie nie zabrałem. Podmieniłem. Jego kartę schowałem w swoim portfelu i zastąpiłem ją nową, którą niedawno przysłali z banku. Tego niecnego występku dopuściłem się przed wyjściem z domu. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Uważam, że to jedyne słuszne wyjście. Kartę można łatwo namierzyć. Lepiej więc będzie, jeśli Eli nie będzie z niej korzystać.  

Spoglądam na zegarek. Dochodzi pierwsza. Powinienem zrobić zakupy. Trzeba uzupełnić zapas sałaty i owoców.

Mój wypad do miasta nieco się przedłuża. Niby miałem już wszystko i szedłem w kierunku parkingu, ale… No właśnie, zawsze jest jakieś „ale”. Eli znowu się wkurzy się, gdy zobaczy co dla niego mam. Zanim odpalam silnik, sięgam do papierowej torebki i wyciągam z niej welurowe pudełeczko. W środku znajdują się bransoletki, które będą idealnie pasować na nadgarstki mojego Króliczka. Przez cała drogę do domu rozważam, czy powinienem dać mu je od razu? A może poczekać aż zaśnie, założyć i po sprawie? A randka? Moglibyśmy pójść na romantyczną kolację. Podczas eleganckiej kolacji nie odmówi przyjęcia prezentu. Zwłaszcza, że są jedyne w swoim rodzaju. Złotnik, który je wykonał, to młody chłopak, który dopiero rozpoczyna karierę pod czujnym okiem dziadka oraz ojca. Jego autorska kolekcja składała się z kilku naprawdę interesujących drobiazgów. Były wśród nich wysadzana kamieniami broszka, spinka do włosów, która naprawdę mi się podobała. Nie kupiłem jej, bo wiem, że Eli pewnie by jej nie nosił. Były też kolczyki, pierścionki, wisiorek. Jednak gdy zobaczyłem te dwie bransoletki od razu musiałem je kupić. Są wyjątkowe.

Gdy jestem już blisko domu, dzwoni mój telefon. Na wyświetlaczu pojawia się numer, którego nie znam. Nerwowo przyciskam ikonkę z zieloną słuchawką. Mam nadzieję, że u Eli wszystko w porządku.

- Max… – Próbuję się przedstawić, lecz mój rozmówca ma inny plan.

- Co mu zrobiłeś, draniu?! Pożałujesz, jeśli stało mu się coś złego, zobaczysz! – Obcy mężczyzna zaczyna połączenie od krzyków i gróźb.

- To pomyłka.

- Pomyłka?! Nie prowokuj mnie!

- Przepraszam, ale nie rozumiem.

- Nie rozumiesz?! Poczekaj aż cię dorwę, ty podła kanalio! Gdzie on jest?!

- O kim pan mówi? – Staram się zachować spokój, bo cała ta sytuacja wydaje mi się wprost absurdalna.

- O kim?! A jak sądzisz, ty mierny pisarzu od siedmiu boleści! Jeśli Eli lub dziecku coś się stało, to wyrwę ci flaki i…

- I co?! – Ostro przerywam potok obelg którymi jestem atakowany.

- Tak cię załatwię, że rodzona matka cię nie pozna.

- To się jeszcze okaże, cholerny prześladowco! – Ostatnie słowo wypowiadam z wielką pogardą. Adrenalina napędza mnie tak bardzo, że z piskiem opon skręcam w naszą ulicę.

- Kogo nazywasz prześladowcą?!

- Ciebie! Myślisz, że nie wiem co zrobiłeś, gwałcicielu!

- Gwałcicielu?! Odbiło ci do reszty?! – Mężczyzna wydaje się mocno zdziwiony moimi słowami. – Eli powiedział ci o gwałcie?

- Nic ci do tego o czym rozmawiam z moim narzeczonym!

- Gdzie Eli?! – Wracamy do punktu wyjścia.

- Wpadnij w odwiedziny, to może ci powiem. – Celowo prowokuję mojego rozmówcę. Oczami wyobraźni widzę już nasze starcie. Rozniosę go na miazgę, zabiję, a potem znowu zabiję! I tak bez końca. Będę się rozkoszował każdą sekundą zemsty, jaka…

- Znam twój adres, więc możesz być pewny, że za kilka godzin z pewnością się spotkamy. Daję ci wybór. Powiedz mi gdzie on jest i dlaczego nie odbiera telefonu. W przeciwnym wypadku zawiadomię policję, że znęcasz się nad ciężarnym. Nie wywiniesz się z tego. Nawet znajomości tatusia nie pomogą ci tego odkręcić!

- Skąd wiesz o moim ojcu? – Dziwię się.

- Wiem o wielu rzeczach, Max. O twojej matce, która jest koordynatorem regionu. Albo o jej najlepszej przyjaciółce, która niedawno otworzyła cukiernię. To jak będzie? Powiesz mi, gdzie jest Eli, czy wolisz pogadać z chłopakami w mundurach?

Nagle wszystkie elementy łamigłówki układają się w jedną całość. Szczęście się do mnie nie uśmiechnęło. Ten irytujący gość po drugiej stronie nie jest tym, za kogo go brałem.

- Jo… – syczę z wściekłością.

- Bingo, palancie. Teraz już wiesz, że nie żartuję?

- Eli jest w domu – odpowiadam nieco rozczarowanym tonem.

Chociaż bardzo bym chciał, nie ma opcji, aby rozprawienie się z tym dupkiem przyniosło jakiekolwiek korzyści. Jo jest najlepszym przyjacielem Eli. Jeśli wyrządzę mu krzywdę, Króliczek będzie miał mi to za złe.

- Skoro jest w domu, to czemu nie odbiera telefonu? Pisałem i dzwoniłem setki razy!

- Może nie chce z tobą rozmawiać?

- Od ponad trzech lat nie ma dnia, abym się z nim nie kontaktował, więc przestań pieprzyć bzdury, bo nic o nas nie wiesz! Liczę do dziesięciu, a potem dzwonię na policję.

- Na twoim miejscu bym tego nie robił. Ostatnią rzeczą, jakiej Eli w tej chwili potrzebuje, jest bezpodstawne aresztowanie narzeczonego.

- Daj go do telefonu i po sprawie.

- Eli za chwilę do ciebie oddzwoni. Kupiłem mu nowy telefon. Jak tylko dojadę do domu powiem mu, że czekasz na wiadomość.

- Nic z tego, kowboju. Nie dam się nabrać na tanie sztuczki, Ford. Poczekam. Nigdzie mi się nie spieszy.

- Jak chcesz.

Zapada niezręczna cisza. Przez kilka chwili słyszę jedynie równy oddech Jo, który nie pozwala zapomnieć o swoim istnieniu. Parkuję auto przed domem i wyłączam silnik.

- Jestem na miejscu – informuję intruza.

- To zawołaj Eli – bez przerwy powtarza jedno i to samo zdanie.

- Byłbym wdzięczny, gdybyś go nie denerwował. Na mnie możesz się wyżywać bez przeszkód, ale od niego wara. Zrozumiałeś?

Jo nie odpowiada. Ignoruje mnie.

Odpinam pasy i wysiadam z mercedesa. Korzystam ze swoich kluczy i otwieram drzwi.

- Kochanie? – Wołam jasnowłosego.

Zaglądam do salonu oraz kuchni, lecz bez rezultatu. Pewnie jest na górze.

Wspinam się po schodach. Mam wielką ochotę pozbyć się swojego telefonu, który ciąży mi niczym wielki głaz i rzucić się przed siebie, by jak najszybciej przytulić ukochanego.

Tak jak podejrzewałem, Eli jest w naszej sypialni. Wokół niego piętrzą się stosy nowych ubrań, które mu kupiłem.

- Max, wróciłeś! – Nastolatek uśmiecha się do mnie radośnie. – Zobacz, podoba ci się? – Wskazuje na nowy sweter w odcieniu szarości, który właśnie przymierza.

- Ślicznie wyglądasz – przytakuję. – Proszę, to do ciebie – oddaję Króliczkowi swój telefon. – Idę rozpakować zakupy. – Całuję chłopka w policzek, po czym opuszczam sypialnię i zamykam za sobą drzwi, o które opieram się plecami.

- Jo?! To ty?! Tak się cieszę! – Wesołe szczebiotanie działa niczym balsam na moje zszargane nerwy. – Tak, wiem. Popsuł mi się telefon i Max pojechał kupić nowy. Oczywiście, że dobrze się czuję. Co robię? Przymierzam prezenty! Max znowu kupił mi tyle ładnych rzeczy!

Uśmiecham się do siebie słysząc, jaki jest zadowolony. Mój Króliczku, nie ma rzeczy, której bym dla ciebie nie zrobił.

Eli potrzebuje mniej więcej pół godziny, by przekonać Jo, że nie dzieje mu się żadna krzywda. W tym czasie zdążyłem upchnąć jedzenie do lodówki, a także uruchomiłem nowy telefon i zainstalowałem kilka aplikacji. Zrobiłem też sobie wyjątkowo mocną kawę. Rozglądam się po domu, szukając kolejnego zajęcia. Potrzebuję czegoś, co odepchnie ode mnie złe myśli i pozwoli chociaż na chwilę zapomnieć.

- Tutaj jesteś – uśmiechnięty nastolatek wbiega do kuchni. Odkłada mój telefon na stół, a następnie sadowi się na moich kolanach. – Tęskniłem za tobą.

- Ja za tobą też. – Przytulam moje szczęście. – Jak się czujesz?

- Dobrze. Wyspałem się i już mi lepiej.

- Cieszę się, skarbie, bo czeka nas podjęcie kilku ważnych decyzji. Firma ochroniarska namawia nas na zmianę ogrodzenia wokół domu. Na wstępnie zaproponowali betonowy mur.

- Mur? – Ciężarny marszczy jasne brwi.

- Powiedziałem, że musimy to przemyśleć. W każdym razie jutro odwiedzi nas fachowiec, który…

- Mur to nasza jedyna opcja?

- Pewnie nie. Możemy wybrać jeszcze siatkę lub zlecić naprawę obecnego ogrodzenia.

- Nie chcę rozmawiać o murach. Zjemy coś?

Nastolatek podchodzi do lodówki, z której wyciąga kokosowy deser.

- Ugotowałem obiad, ale nie mogę oprzeć się pokusie.

Obserwuję, jak otwiera pojemniczek i sięga po łyżeczkę. Mruży oczy, wkładając ją do ust.

- Taki dobry – uśmiecha się.

- Mógłbym bez przerwy patrzeć jak jesz.

- Chcesz mnie podtuczyć, bo podoba ci się, że mam większy tyłek.

- Wszystko mi się w tobie podoba.

Nie śmiem przyznać mu racji, bo czasami bywa drażliwy na tym punkcie. Kiedy go poznałem, był chudy jak patyk. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby odrobinkę się zaokrąglił. Dodatkowe kilogramy sprawiły, że wygląda zdrowiej. Nie mówiąc już o jego pupie, z którą z pewnością się nie rozstanę. Nie pozwolę mu schudnąć. Jeśli sytuacja okaże się patowa, drugie dziecko przechyli szalę zwycięstwa na moją stronę.

- A ty nie jesteś głodny?

- Na razie nie. Proszę – wręczam Eli nowy telefon. – Jest zabezpieczony, więc nikt obcy nie będzie cię niepokoić.

- Dziękuję. Muszę napisać wiadomość do Jo. I do twoich rodziców.

- Drobiazg, skarbie.

- Ja też mam dla ciebie dobrą wiadomość. Znalazłem karton, o którym wspominałeś.

- Karton?

- Od Harrisa. Nie pamiętasz?

Rzeczywiście, wspominałem Eli, że Harris kazał mi poszukać jakiegoś kartonu wśród rzeczy z domu towarowego.

- Nie chcesz wiedzieć co jest w środku?

- Ubrania, zgadłem?

- Tak. – Na twarzy Eli pojawia się tajemniczy uśmiech. – Chciałbyś je obejrzeć?

- Ufam Harrisowi. Cokolwiek przysłał, powinno pasować. Wrzuć to gdzieś do garderoby. Podziękuję mu przy najbliższej okazji.

- Jak chcesz. – Króliczek dalej bawi się nowym telefonem. – Ma niesamowity aparat.

- Cieszę się, że ci się podoba.

- Jesteś kochany. Wiesz o tym?

- Kocham cię, Króliczku. Nic nie sprawia mi większej radości niż możliwość obsypywania cię prezentami.

- Proszę, nie kupuj więcej ubrań. Garderoba pęka w szwach.

- Podobają ci się, prawda? – Upewniam się, że Harris nie zawiódł i przysłał rzeczy, które przypadły do gustu mojemu narzeczonemu.

- Są piękne. I leżą idealnie. Bardzo dziękuję.

- Ty jesteś piękny.

- Max, chodź ze mną na górę.

W pierwszej chwili mam wrażenie, że Eli ma na myśli seks. Z niekłamaną przyjemnością zdarłbym z niego zbędne ubrania i kochał się z nim tu i teraz.

Po kilku sekundach przytomnieję. Seks na podłodze w kuchni nie wchodzi w grę. Eli ma za sobą ciężkie chwile. Potrzebuje czułości i zrozumienia. Jestem pewny, że wyznanie prawdy było nie lada wyzwaniem. Do tego ciąża. Dziś rano kiepsko wyglądał. Powinien więcej odpoczywać.

- Skarbie, nie znam się na układaniu ubrań. Zadzwoń do mamy. Ona z pewnością ci pomoże. Ja muszę popracować.

Zabieram kawę i uciekam z kuchni do salonu. Siadam przy stole i spoglądam na swój komputer. Nie mam ochoty na pisanie. Najpierw gwałciciel. Potem Jo. Strach pomyśleć, co będzie jutro.

- Jesteś smutny. Coś się stało? – Eli odsuwa krzesło i siada obok mnie. Skąd się tu wziął? Sądziłem, że wróci na górę.

- Nie, wszystko w porządku – kłamię.

- Chodzi o Jo, prawda? Pokłóciliście się.

Po raz kolejny mam okazję podziwiać niesamowity talent mojego narzeczonego, którego intuicja nigdy nie zawodzi. Jak on to robi? Nic się przed nim nie ukryje?

- Nie – zaprzeczam. Nie chcę mówić o małej wymianie zdań, która zaszła między nami w samochodzie, bo wiem, że Eli źle to odbierze. Oczerniając jego najlepszego przyjaciela zmuszę go, aby wybrał jedną ze stron. Wolę więc przemilczeć fakt, że Jo straszył mnie policją.  

- Jo o wszystkim mi powiedział.

- Tak? – Udaję niewzruszonego sytuacją.

Eli wstaje z krzesła i kolejny raz sadowi się na moich kolanach.

- Powiesz mi co się stało? – Przebiegłe stworzenie dalej zamierza wiercić mi dziurę w brzuchu.

- Po co mam ci mówić, skoro o wszystkim wiesz od niego? – Odpowiadam pytaniem na jego pytanie.

- Chcę poznać twoją wersję wydarzeń.

- Skarbie, tu nie ma żadnych wersji. Zadzwonił. Odebrałem. Zapytał co się dzieje z twoim telefonem. Powiedziałem mu, że jest zepsuty i że za chwilę do niego oddzwonisz. Byłem już blisko domu, więc Jo wolał od razu z tobą porozmawiać.

- Ta rozmowa miała nieco inny przebieg, a ty jesteś zazdrosny.

- Ja? Zazdrosny? O niego? – Próbuję się bronić, lecz po minie Eli widzę, że nie kupi moich wymówek.

- Kiedy wspomniałem o Jo, mocniej mnie przytuliłeś.

- Przepraszam. Nie chciałem – od razu cofam ręce, bo boję się, że mógłbym sprawię Eli ból.

- Dlaczego to zrobiłeś? Było mi tak wygodnie. – Ciężarny ciasno się we mnie wtula.

- Skarbie…

Nie wiem co mam mu powiedzieć. Zbyt dużo rzeczy złych rzeczy nagle się we mnie skumulowało. Wiadomość o tym, że Eli został zgwałcony. Konieczność otoczenia domu zasiekami z drutu kolczastego. Oskarżenia jego przyjaciela, który sugerował, że naśle na mnie policję.

- Max, nie odpychaj mnie. Jesteś mi potrzebny. Nie było cię pół dnia.

- Nie odpycham. Po rozmowie z Jo uświadomiłem sobie, że jeśli przez przypadek ścisnę cię zbyt mocno i zostanie jakiś ślad na twojej skórze…

- Przestań! Jo wcale tak nie myślał. Kiedy wszystko mu wytłumaczyłem, kazał cię przeprosić.

- Przeprosić? Trochę na to za późno – mamroczę pod nosem.

- Wyjaśnicie to sobie w piątek.

- W piątek?

- Zapomniałeś, że go zaprosiłem?

Wstrzymuję oddech, nie wiedząc, jak powinienem się zachować. Jo do nas przyjeżdża za trzy dni, tak? Do naszego domu? To chyba żart!

- Skarbie, nie chcę, abyś źle odebrał moje słowa, lecz jeśli jakimś cudem Jo przekroczyłby teraz próg naszego domu, to…

Eli nie czeka na resztę moich gróźb. Zamyka mi usta pocałunkiem. Obejmuje mnie za szyję. Przesuwa językiem po dolnej wardze, abym rozchylił wargi. Przymyka powieki.

- Kocham cię – szepcze cichutko.

- Króliczku, udusisz mnie – żartuję.

- Lepiej? – Pyta po chwili.

- Tak – przyznaję zgodnie z prawdą.

- Max, ja wiem, że nigdy byś mnie nie skrzywdził. Zawsze jesteś czuły i delikatny. Jo sam doszedł do wniosku, że posunął się za daleko. Był zdenerwowany. Przeprosił, gdy z nim rozmawiałem.

- To nie ma znaczenia.

- Przeprosi cię osobiście, gdy do nas przyjedzie.

- Nie chcę jego przeprosin! Może sobie o mnie myśleć co chce! Dla mnie liczy się wyłącznie twoje zdanie. Jestem od ciebie znacznie większy i silniejszy i…

- Max, dość! Nie chcę tego słuchać! – Eli ponownie mnie całuje. Tym razem jest znacznie bardziej namiętny. Jego zaangażowanie i szczerość sprawiają, że na chwilę zapominam o całym świecie. Znikają wszystkie problemy. Znowu jesteśmy tylko my.

- Nie wiem jak to robisz, ale nigdy nie przestawaj – szepczę.

- Mi też się podobało. Skoro wszystko sobie wyjaśniliśmy, pozwolę ci popracować. – Króliczek uwalnia się z mojego uścisku. – Ty zajmiesz się książką, a ja dokończę porządki. Wieczorem zapalimy świeczki, nalejemy wody do wanny i będziemy odpoczywać, dobrze?

- Dobrze – uśmiecham się pierwszy raz od dłuższego czasu. Wspólna kąpiel to idealna okazja, by obsypać ukochanego diamentami.

- Nie będę przeszkadzać. Pracuj, mężu.

- Dziękuję, skarbie.

Eli przesyła mi całusa i idzie na górę. Uskrzydlony wizją romantycznego wieczoru, otwieram plik z tekstem i przeglądam ostatnie akapity, aby przypomnieć sobie na czym skończyłem.

Mniej więcej po dwóch godzinach dostaję wiadomość. Zerkam na ekran telefonu. Eli do mnie napisał? To miłe. W załączniku jest także zdjęcie.

„Poradziłem sobie przy niewielkiej pomocy Mamy. Jesteś ze mnie dumny?”

Nasza garderoba jest tak perfekcyjnie zorganizowana, że kopiuję zdjęcie i wywyłam je Harrisowi. Mam nadzieję, że w ten sposób zdobędę u niego dodatkowe punkty.

„Jestem z Ciebie bardzo dumny, Kochanie

Odpowiadam, wysyłając wiadomość.

„Mam ochotę przymierzyć coś z białego kartonu. 

Chcesz zobaczyć jak wyglądam?”

Zaintrygowany, od razu odpisuję, że tak. Harris wyraźnie wspominał, że tajemniczy karton to prezent dla mnie. Eli również zwrócił na niego uwagę. Co kryje się w jego wnętrzu?

Rozwiązanie zagadki przerasta moje najśmielsze oczekiwania…


36 komentarzy:

  1. Oke tak po prostu tutaj sobie weszłam i patrzę a tu nowy rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałem, poprawiłem, to wrzucam. Po co ma zalegać na dysku :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Zawsze musisz przerywać w najlepszych momentach? Ale i tak dziękuję za nowy roździał, zawsze miło jest sobie poczytać przygody Eli i Maxa😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, muszę. Jestem wredny :D
      No dobra, nie jestem. Po prostu tyle napisałem przed egzaminem. Uznałem, że wystarczy, aby to opublikować.

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. O kurna... Czy w tym kartonie są jakie seksi ciuszki? 😏 ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś jest :D
      Tak sobie pomyślałem, że fajnie by było przebrać Maxa za Batmana :D
      Tak, wiem. Własne żarty bawią najbardziej.

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Dziwne ale myśle , że to będzie strój króliczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sądzisz? Jeśli to strój króliczka, to ja lub Max wyjdziemy na niezłych zboczeńców :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Jeśli to strój króliczka, to czy najbardziej na zboczeńca nie wyjdzie jednak pan Harris?

      Usuń
    3. Pytanie brzmi - czy on wie o Króliczku :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. No właśnie, właśnie! A co jeśli pan Harris jest faktycznie taki "hop do przodu", jednocześnie naprawdę ma wyjść trochę na zboczuszka, więc w ramach owego prezentu przesłał stroje jakichś seksi żuczków, czy innych żab (no bo w końcu o kroliczku skąd miałby wiedzieć).
      Teraz to ja troszkę poleciałam, ale zupełnym przypadkiem mi się to wyobraziło (xD) i już musiałam napisać ;V

      Usuń
    5. Lubię tajemnicze kartony :D Jest tyle możliwości, aby je wykorzystać. No i ta kusząca zawartość :D Oj będzie się działo.

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Tylko żeby Maksowi oczy nie wypłynely

      Usuń
  5. Uff długo się zbierałam co by napisać, ale jakoś ciężko mi szło od paru tygodni nawet uśmieszek wysłać. Wybacz Kitsune, niewdzięcznie czytałam i nie dawałam znać jak bardzo mi się podoba i jak mnie zaskoczył rozwój sytuacji. A fakt, że tak często rozdziały wpadają? Rozpuścimy się jak dziadowskie bicze :D Ale naprawdę, historia genialnie się rozwija i nigdy nie dzieje się to czego się spodziewam, przeciwnie, coś ciekawszego :) Masz naprawdę duży talent. Twoje opowiadania sprawiają mi ogromną przyjemność, nawet jak mam b. słaby okres i nic mnie nie cieszy. Są zwarte i logiczne i realne, nie wydumane, nie egzaltowane. Nie mogę się doczekać Twojego zapowiedzianego .pdf'a . Żadna ilość nowych rozdziałów i opowiadań mnie nie usatysfakcjonuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale proszę mi tu nie słodzić, bo ja już dzisiaj lody jadłem i poziom cukru dawno przekroczył normę.
      Napisanie aż tylu rozdziałów to nic w porównaniu do historii, które dopiero planuję (tak, moja Czarownico, ty wiesz, że kiedy nadejdzie twój czas, to wszystkich oczarujesz :D). Poza tym jeśli czujesz się zaskoczona, to dobrze. Chociaż sposób, w jaki zamierzam Was potem zaskoczyć... Nie będę zdradzać niespodzianek.
      Pdf będzie. Nie wiem, czy wyrobię się do końca lutego. Może w pierwszej połowie marca. Mam masę nauki i trudno to pogodzić. Z motywacją też jest ciężko, gdy szkoła przyprawia jedynie o depresję. Jeśli nie skończę studiów, zawsze zostaje pisanie :D

      Twój Kitsune

      PS Zapisałem w notesiku, że czasowo opuściłaś bloga. Będzie kara, jak mówiła babcia :D

      Usuń
    2. Byłam z blogiem duchem ;( Proszę nie karać. A jak ma nie słodzić - aczkolwiek daleko mi do tego było - to co mogę robić?? :D

      Usuń
    3. Możesz zrobić herbatę. Miętową, bo ostatnio to moja ulubiona :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Jesteś jak Polsat - reklamy w najlepszym momencie. I tak za każdym razem :P
    Ale przynajmniej coraz więcej o Eli wiemy :D Fajnie się patrzy na jego szczęście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem jak Polsat, bo mam ich paszport :D Niedługo za jego pomocą zamierzam wyemigrować z kraju :D
      Ale tak poważnie - przecież wszyscy wiedzą, że żadne szczęście nie trwa wiecznie, prawda?

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Nie odbieraj kruliczkowi szczescia. Tak mało go w życiu dostał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj cicho, cierpienie kształtuje charakter :D Teraz dla odmiany Max trochę pocierpi.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Max będzie cierpiał? Ale psychicznie czy może fizycznie (ta miła strona fizyczności)? 😏

      Usuń
  8. Ojej... 4 lata a on jeszcze nie urodził ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszne, prawda? Poza tym kto powiedział, że on urodzi?

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. "Poza tym kto powiedział, że on urodzi?" Nie wiem jak mamy to traktować? Jako groźbę, czy może jako czarny humor? Nie rób tego naszemu króliczkowi, on już wiele wycierpiał :(

      Usuń
  9. Myślałam, że może z okazji dnia kobiet dostaniemy mały prezencik w postaci rozdziału...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślałem, ale mam jeszcze 3 egzaminy i zero czasu na pisanie. Przykro mi. Odbijemy to sobie po weekendzie, gdy sesja się skończy :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  10. Jejku nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów. Ta książka totalnie mnie pochłonęła, na zdalnych jedyne co robiłam to czytałam. Gratulacje dla autora. Geniusz w czystej postaci ❤

    OdpowiedzUsuń
  11. Oooooo wow to pierwsza ksiażka, która tak bardzo mnie wciągnęła... naprawdę w życiu się tego nie spodziewałam, ale jedyne co robiłam w tym tygodniu (a w szczególności po nocach) to czytanie następnych rozdziałów. Już nie mogę się doczekać co będzie dalej👉👈

    OdpowiedzUsuń
  12. Haha Ale to jest super!Przeczytałam to opowiadanie w dwa dni i naprawdę było warto zarywać nocke! Kocham twój niesamowity styl pisania, który bardzo przyjemnie się czyta! W sumie dopiero niedawno odkryłam jedną z twoich książek i tak mi się spodobała, że musiałam sięgnąć po więcej z twojej kolekcji! A teraz pozostało mi czekać na następny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj,
    Wybacz ,że tu bo to nie dotyczy Bezsennych ale .... chętnie kupiłabym twoja książke "wpadka" ale niestety niema takiej możliwości bo strona beezer nie działa 😭😭😭 czy jest jakaś inna możliwość zakupu?? 🙏🙏🙏😊😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed chwilą sprawdzałem i u mnie Beezar działa. Nie ma innej możliwości zakupu, bo tylko tam wystawiłem "Wpadkę".

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Dziękuję za informację, może uda mi sie zalogować, będę próbować dalej. Życzę weny

      Usuń
    3. W razie czego pisz do administratora. Nawet jeśli są jakieś problemy ze stroną, to pewnie przejściowe.
      Niestety, prawo zmusza mnie to sprzedawania książek przez tego typu "sklepy". Nie jestem z tego zadowolony, ale niewiele mogę zrobić. Nie mam innej alternatywy.

      Twój Kitsune

      Usuń
  14. Problem jest taki,że nie przychodzi mi link aktywujący konto 😫😫😭 próbowałam pisać do administratora ale pojawia się informacja,ze mają jakiś problem i pracują nad nim. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hejeczka,
    widać że króliczek już tak negatywnie nie reaguje na te stosy ubrań, choć ciekawe co jest w tym tajemniczym pudełku...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń