czwartek, 10 czerwca 2021

mpreg 102

 

„Bezsenne Noce"

Gdy otwieram wiadomość ze zdjęciem, które przysłał mi Eli, na kilka chwil tracę kontakt z otaczającą rzeczywistością. Jak zahipnotyzowany wpatruję się w prawie nagiego narzeczonego, który postanowił przetestować możliwości aparatu w nowym telefonie. Wykorzystał też duże lustro w łazience. Postanawiam poświęcić dłuższą chwilę, aby nacieszyć oczy tym niesamowitym widokiem.

Króliczek lekko się uśmiecha. Nie zwyczajnie. Jego uśmiech rzuca mi wyzwanie. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ta prowokacja z pewnością mu się opłaci. Złote, nieco zmierzwione włosy chłopaka spływają po jego plecach w taki sposób, że mam ochotę bardziej je potargać. Jednak nie to jest najgorsze. Eli ma na sobie wyłącznie skąpo wycięte, koronkowe majtki, które z dumą mi prezentuje. Czarny materiał opina się na jego pośladkach kusząc do czegoś więcej niż tylko podziwiania.

Biorę kilka głębokich wdechów i postanawiam sprawdzić co robi moja trusia. Zakradam się po schodach na górę. Z mocno bijącym sercem popycham uchylone drzwi prowadzące do sypialni.

- Max, skończyłeś pracę?

Mały puchacz jakby nigdy nic siedzi sobie na bujanym fotelu. Ponętne wdzięki schował pod kusym, satynowym szlafroczkiem. Głęboka czerń wydobywa piękno jego niezwykłych oczu. Podkreśla brzoskwiniowy odcień skóry. To już nie jest słodki Eli. To drapieżnik, który precyzyjnie celuje w swoją ofiarę. Uwodzi. Mami zmysły. Rozpala do granic wytrzymałości.

- Twoja wiadomość… – Chrząkam, bo trudno mi zebrać myśli. – Twoja wiadomość sprawiła, że postanowiłem zrobić sobie przerwę. Bardzo długą przerwę.

- Naprawdę? – Chłopak nadal udaje zdziwionego.

- Naprawdę – odpowiadam znacznie spokojniejszym tonem.

- Udało mi się uporządkować naszą garderobę – mój ukochany chwali się swoim sukcesem.

- Bardzo się cieszę, skarbie. A teraz bądź grzecznym Króliczkiem i zdejmij szlafrok – proszę.

- Dlaczego?

- Jeśli tego nie zrobisz, zaniosę cię do łóżka i sam się go pozbędę – ostrzegam.

- Więc o to chodzi – Eli uśmiecha się chytrze. – Chcesz się na własne oczy przekonać, czy mój tyłek dobrze wygląda w koronkach.

- Dokładnie tak – przytakuję.

- Nie sądziłem, że kręcą cię takie rzeczy, mężu.

- Ty mnie kręcisz i to bardzo.

- Czy to nie dziwne, że twój przyjaciel przysłał cały karton seksownej bielizny? – Eli przedłuża moją agonię, dzieląc się ze mną swoimi przemyśleniami.

Przyznaję, że jest mi trudno za nim nadążyć. Całą moją uwagę pochłania ten cholerny szlafrok, którego bardzo, ale to bardzo chcę się pozbyć.

- Żałuję, że wcześniej o tym nie pomyślałem – mamroczę pod nosem.

- Czyli podobała ci się moja wiadomość? – Wredny gryzoń skubie palcami jedwabny pasek.

- Torturujesz mnie… – warczę, powoli zbliżając się do bujanego fotela.

- I tak mnie kochasz. – Jasnowłosy żartowniś zaczyna chichotać.

- Kocham – przyznaję, klękając tuż przy jego nogach. – Pozwól, że ci pomogę – odsuwam drobne dłonie i przejmuję władzę nad utrudniającym mi życie paskiem. Teraz wystarczy poluzować supeł i…

- Max…

- Tak? – Unoszę wzrok, bo spojrzeć we fiołkowe oczy. Jeszcze przed chwilą były wesołe i roześmiane, lecz teraz… Teraz przepełnia je pożądanie.

- Nie pozwoliłem na rozbieranie.

- Co mam zrobić, abyś zmienił zdanie?

- Zastanawiam się nad tym.

- Nie mógłbyś robić tego nieco szybciej? – Pytam, przesuwając palcem po jego lewym kolanie.

- Gdzie się podziały twoje pokłady cierpliwości? – Króliczek od razu ze mnie drwi.

- Zostawiłem je za drzwiami. Kochanie – postanawiam zmienić temat. – Błagam cię, pozwól to z siebie zdjąć.

- Pozwolę, jeśli… – Eli wstrzymuje oddech i przygryza dolną wargę. Chociaż muskam go jedynie opuszkami po udzie, mój dotyk intensywnie działa na jego zmysły.

Nie umiem dłużej walczyć z pokusą. Rzucam się na moją trusię i namiętnie ją całuję. Ciężarny od razu mocno mnie obejmuje. Mruczy przy tym zmysłowo. Rozsuwam mu nogi i zmuszam, aby owinął je wokół moich bioder. W taki sposób łatwiej jest mi wziąć go na ręce i zanieść do łóżka. Nie mówiąc już o tym, że mogę bezkarnie złapać go za pośladki. Gdy pomyślę, że pod cienką warstwą zbędnego materiału kryje się koronkowa niespodzianka, krew się we mnie gotuje.

Układam Eli na łóżku i przez chwilę podziwiam, jaki jest piękny. Walczę z pokusą, by nie porwać na strzępy tej zbędnej szmatki, pod którą się chowa, ale… Nie, Max. Musisz być cierpliwy. Rozkoszować się każdą sekundą.

Mój Króliczek czyta w moich myślach, bo sięga do paska i powolutku go rozwiązuje. Wstrzymuję oddech. Ciśnienie szumi mi w uszach, zmieszane z szelestem jedwabiu, który sunie po jego skórze.

- Masz pojęcie, jak niesamowicie wyglądasz?

- Podobam ci się? – Mały flirciarz koniecznie chce jeszcze bardziej podgrzać atmosferę.

- Podobasz? Skarbie, ty mną owładnąłeś. Nie umiem oderwać od ciebie wzroku. Obojętne, czy masz na sobie piżamę, dres czy to całkowicie zbędne wdzianko.

- Nie kłam. Myślisz, że nie widzę, jak zerkasz w dół?

- Przyłapałeś mnie na gorącym uczynku – uśmiecham się nieco skruszony.

- Skoro tak, to może chcesz przyjrzeć się bliżej?

Jego propozycja sprawia, że czuję iskry w powietrzu. Czy chcę? Nie, ja MUSZĘ to zrobić. A potem go posiądę. Nie raz. Wiele razy aż zacznie błagać, abym przestał. Nie przestanę. Będę się z nim kochać choćby do rana.

- Obróć się – proszę.

- Więc o to ci chodzi?

Eli unosi się na łokciach. Czarny szlafrok praktycznie się z niego zsuwa. Nie mam pojęcia, czy robi to celowo, czy przez przypadek, lecz osiąga swój kolejny cel. Ma mnie jak na widelcu.

- Skarbie, przestań ze mną igrać. Odkąd wysłałeś mi to zdjęcie, nie jestem w stanie myśleć o niczym innym, jak o twojej idealnej pupie i tych koronkowych majtkach.

- Jeśli je zniszczysz, pogniewam się.

- Zniszczę? – Prycham, przeczesując włosy palcami. Nie, nie zniszczę. Po prostu dopełni się ich przeznaczenie, gdy zostaną z nich jedynie malutkie strzępy.

- Podobają mi się. – Eli siada na pościeli i pozbywa się szlafroka, który odrzuca gdzieś na bok. – Nie zamierzasz się rozebrać?

- Za chwilę.

Nie będę tracić cennego czasu na pozbywanie się własnych ubrań. To boskie stworzenie zwinnie przekręca się na pościeli. Wypina zgrabny tyłeczek dając mi pozwolenie na spełnienie moich licznych fantazji. Długo na to czekałem. Pochylam się nad nim i z prawdziwą czcią zaczynam całować wzdłuż satynowej tasiemki, która odgradza jasną skórę od czarnej koronki. Skóra Eli jest ciepła i miękka w dotyku. W dodatku pachnie ulubionym olejkiem, którym codziennie się smaruje. Czy on zdaje sobie sprawę, że kompozycja zapachowa, znajdująca się w szklanej buteleczce otacza go chmurą aromatu, przypominającą feromony?

- Wygodnie ci? Może potrzebujesz dodatkowej poduszki? – Zabawa zabawą, lecz zabezpieczenie brzuszka to priorytet.

- Dotykaj mnie, mężu.

I jak tu go nie kochać?

Łatwo powiedzieć „dotykaj”, lecz mój plan jest odrobinę bardziej wysublimowany. Wodzę palcami po koronce. Jest miękka. Biorąc pod uwagę, że Harris osobiście nadzorował moje zakupy, z pewnością była droga.

Eli nerwowo kołysze biodrami. Łaskoczę go? Jest bardzo wrażliwy. Właśnie to w nim uwielbiam.

- Spokojnie. Nie będę tak robić, jeśli to ci przeszkadza – obiecuję.

- A co będziesz robić? – Jasnowłosy obraca głowę i rzuca w moją stronę zniecierpliwione spojrzenie. Prowokuje mnie. Ciągle mnie prowokuje. Wydaje mu się, że zdobył przewagę, bo jestem w niego zapatrzony. Oj skarbie, musisz się jeszcze sporo nauczyć o swoim zboczonym mężu.

Odsuwam się od niego i sięgam po jedną z poduszek, którą podsuwam mu pod brzuch. Nie byłbym sobą, gdybym nie pomyślał o dziecku. A skoro ono ma się dobrze, pora skupić się wyłącznie na roznegliżowanym kochanku.

Króliczek rozkosznie drży, gdy przesuwam językiem po koronce, zdobiącej jego prawy pośladek. Właśnie tak, skarbie. Poddaj mi się. Pokaż, że należysz wyłącznie do mnie.

Eli wie, że mam wielką słabość do jego krągłej pupy. Nie protestuje, gdy nieco ją ugniatam, a następnie całuję i ssę. „Bądź delikatny!” – strofuję samego siebie. Z jednej strony mam wielką ochotę zostawić na nim swoje ślady, ale ciąża… Trudno być jednocześnie kochankiem i przyszłym ojcem. Te dwie role wzajemnie się wykluczają, a bez siebie nie istnieją.

Kiedy mój język wsuwa się między królicze pośladki i próbuje dosięgnąć jego wejścia, mój ukochany nieświadomie się ode mnie odsuwa.

- Nie uciekaj – karcę go, przytrzymując za biodra.

- Nie rób tak! – Dla pobudzonego Króliczka tego typu pieszczoty są w tej chwili odrobinę zbyt intensywnym doznaniem.

- Skarbie, przecież od początku wiedziałeś co z tobą zrobię, prawda? Już za późno. Nie powstrzymasz mnie – ponawiam swój intymny atak.

Z gardła nastolatka wyrywa się cichy jęk, który tłumiony jest ściskaną przez niego poduszką.

- Proszę, przestań… Nie chcę… Słyszysz? Max!

- Nie chcesz? – Dziwię się. – Twoje ciało jest innego zdania.  – Przesuwam rękę, by dodatkowo drażnić go też z przodu. – Jesteś mokry i nie chcesz? Nieładnie kłamać. – Pobudzam jego członka ręką.

- Max… – Umęczony Eli jest bardzo blisko spełnienia.

- Nie, skarbie – cofam dłoń. – Jeszcze nie.

- Okrutnik. – Króliczek obdarza mnie czułym komplementem, na który w pełni zasłużyłem.

Zmieni zdanie, gdy w niego wejdę. Mógłbym jeszcze trochę go pomęczyć, lecz po co czekać? Jeśli szybko nie znajdę się w jego wnętrzu, dojdę od samego słuchania jego westchnień i jęków.

Łapię za biodra narzeczonego i przyciągam je bliżej siebie. Rozpinam spodnie. Eli odwraca głowę. Chyba się obraził, bo nie chce na mnie patrzeć. Czasami bywa bardzo drażliwy. Jak zareaguje, gdy bardziej uprzykrzę mu życie?

Moja męskość jest twarda niczym skała, a mimo to nie potrafię odmówić sobie drobnej przyjemności i pocieram nią malutką dziurkę, która tylko czeka by mnie wchłonąć. Zamykam oczy. Palce wczepiają się pod cienki materiał. Teraz wystarczy odrobinkę pociągnąć…

- Obiecałeś! – Eli karci mnie wzrokiem, gdy jego bielizna zostaje podarta na strzępy.

- Kupię ci nowe. Przysięgam.

- Nie musisz. Nie będę ich nosić. – Sarkazm z ust mojego słodziaka? Ciekawe czym jeszcze mnie dzisiaj zaskoczy.

- Będziesz – zapewniam go. – Zrobisz to dla mnie. Najchętniej wyrzuciłbym wszystkie twoje ubrania tylko po to, abyś już zawsze nosił jedynie seksowne koronki.

- Czyżby? Pozwolisz mi wyjść w nich z domu? Dobrze wiesz, że nie miałbym nic przeciwko.

- Oszalałeś?! Ten widok przeznaczony jest jedynie dla męża! – Pieklę się.

Kładę dłoń na jego biodrze, które jednocześnie gładzę kciukiem. Moja trusia musi się rozluźnić. W przeciwnym wypadku poczuje ból, którego za wszelką cenę chcę mu oszczędzić.

- Kto jest twoim ukochanym mężem? – Pytam, powoli wsuwając się w ciasne i gorące wnętrze.

Eli nie odpowiada. Jego oddech robi się ciężki. Kolejny raz chowa twarz w poduszce.

- Kto jest twoim mężem? – Powtarzam pytanie. Jeszcze kilka centymetrów. Znam jego ciało. Wiem, gdzie ukryty jest słodki punkt. Wiem też, że lekko rozdrażniony nie zadowoli się zwyczajnym orgazmem. Przynajmniej nie za pierwszym razem. Mnie zresztą też nie. Chcę czegoś specjalnego, co upije nas bardziej niż szampan i sprawi, że długo nie zapomnimy o dzisiejszej nocy.

- Mmm… – Z ust blondyna wydobywa się pojedyncze jęknięcie.

- Tego chcesz? – Mocnym pchnięciem wsuwam się w niego do końca.

Króliczek cały sztywnieje i unosi głowę.

- Max…

Granica między bólem i prawdziwą ekstazą jest wyjątkowo cienka. Osiemnastolatek po praz ostatni próbuje ze mną walczyć. Znowu chce mi uciec. Nie może się ruszyć, bo unieruchomiłem jego biodra. Powinien się poddać, lecz nie wie jak to zrobić. Nie szkodzi. Nauczę go. Od tego tu jestem.

- Już dobrze – pocieszam go, niepewnie zwalniając uścisk.

- Tak? – Zerka na mnie niepewnie, jakby szukał potwierdzenia.

- Tak – szepczę, powoli się poruszając.

- Nie… Nie tak wolno… – Zachłanny narzeczony życzy sobie większego zaangażowania z mojej strony.

- Lubisz powoli – droczę się z nim. Ponownie sięgam ręką w kierunku jego podbrzusza. Skoro on może doprowadzać mnie do szaleństwa, dlaczego ja miałbym być gorszy?

- Max… Tak… Właśnie tak… – Jęczy przeciągle, zadowolony z faktu, że postanowiłem go popieścić.

- Jeszcze nie – cofam rękę, pozostawiając jego członka samemu sobie.

- Max! Jak możesz?!

Moja trusia jest na mnie maksymalnie wściekła. Fiołkowe oczy płoną ogniem, który pojawia się wyłącznie w czasie seksu.

Tymczasem ja dalej robię swoje. Podoba mi się nudne, powolne tempo, które sprawia, że Eli prawie szlocha.

- Bardzo cię kocham, ale teraz równie mocno nienawidzę! – Żali się.

Z trudem udaje mi się powstrzymać parsknięcie. Gdybym się zaśmiał, zabiłby mnie. Mógłbym też zostać skazany na samotną noc w salonie. Na szczęście nie zamierzam posuwać się aż tak daleko.

- Do kogo należysz? – Warczę, żądając odpowiedzi. Moje biodra poruszają się teraz odrobinę szybciej, co mylnie interpretuje jako ustępstwo z mojej strony.

- Ja? Należę? Nie wiem.

Eli szybko adaptuje się do nowych zasad naszej miłosnej gry. Udaje zagubionego, choć marzy o tym, by odzyskać nade mną władzę.

- Wiesz. Zapewniam cię, że wiesz. – Łapię go za ramiona i podciągam w górę.

Fiołkowooki opiera się o mnie plecami. Przymyka powieki i rozchyla usta. Nasz pocałunek smakuje pożądaniem i tęsknotą. Mam wrażenie, że minęły wieki od chwili, gdy ostatni raz pozwolił się pocałować w taki sposób.

- Nie rób tak. – Jedną ręką obejmuję go w pasie, a drugą przytrzymuję niesforne  ręce, które zakradają się w zakazanym kierunku. Nie chcę, aby się dotykał. Ja także nie zamierzam tego robić. Jeśli chce dojść, musi się bardziej skoncentrować.

- Już nie mogę. To boli – żebrze o odrobinę zrozumienia.

- A teraz? – Odpycham go od siebie. Wykręcam mu ręce do tyłu, splatam szczupłe nadgarstki i przytrzymuję na wysokości lędźwi.

- Max! – Krzyczy, nabijając się na mnie naprawdę mocno.

- Teraz dojdziesz bez problemu – szepczę mu do ucha, jednocześnie odsuwając na bok część rozpuszczonych włosów.

Z gardła Eli wydobywa się cała kakofonia różnych dźwięków. Jego ciało zdaje się falować, nie umiejąc poradzić sobie ze zbyt skumulowaną dawką napięcia, przed którym wciąż się broni.

- Poddaj się – ponownie szepczę mu do ucha.

Króliczek w końcu ulega, osiągając suchy orgazm. Jego wnętrze napina się i kurczy. Spojrzenie staje się całkowicie zamglone. Bezwolnie opada w moje ramiona, oddychając spazmatycznie.

- Już dobrze – powtarzam bez końca.

Układam moją miłość na poduszkach. Pozbywam się resztek podartej bielizny. Odgarniam mu z twarzy niesforne kosmyki, które przykleiły się do zroszonego potem czoła. Dbam o to, aby było mu dobrze i wygodnie. Przez krótką chwilę bałem się, że zemdleje. Tymczasem zniósł to lepiej niż sądziłem.

- Co mi zrobiłeś? – Eli po dłuższej chwili przerywa ciszę, której obydwaj potrzebowaliśmy. Z trudem unosi powieki. Oczekuje odpowiedzi, lecz co mam mu powiedzieć? Że miłość ma różne kolory, a ja chcę mu pokazać każdy z możliwych odcieni tęczy, którą próbuję namalować na naszym wspólnym niebie? Brzmi banalnie, choć to szczera prawda.

- Podobało ci się?

- Nie. To było zbyt intensywne. Bałem się. – Zawstydzony nastolatek spuszcza wzrok. Jego policzki stają się zaróżowione. Unika mojego wzroku. Zachowuje się dziecinnie, co również mocno w nim kocham.

- Czułeś wyłącznie strach?

- Nie. Czułem się… Jeszcze nigdy nie doszedłem aż tak mocno.

- Następnym razem postaram się, aby to trwało dłużej – puszczam do niego oko. – Poza tym ja czułem dokładnie to samo, gdy zobaczyłem cię z tych kusych majteczkach.

- Zniszczyłeś je – przypomina mi o złamanej obietnicy/

- Mówiłem ci już, że kupimy inne.

- A ja ci mówiłem, że więcej nie założę czegoś co sprawia, że robisz mi takie rzeczy.

- W takim razie przez resztę nocy będę robił wyłącznie takie rzeczy, które już znasz. Dzięki temu odzyskasz wiarę i zaufanie do swojego męża – dzielę się z nim moim genialnym pomysłem.

- Co? – Oszołomiony Eli ma lekko spóźniony refleks. Nie reaguje dostatecznie szybko, a ja zyskuję dodatkowe kilka sekund, podczas których moszczę się między jego rozłożonymi nogami. – Max! – Łapie mnie za włosy w chwili, gdy wkładam jego męskość głęboko do ust.

- Skarbie… – przerywam na chwilę te jakże przyjemne czynności. – Mówiłem ci, że dziś nie będzie spania. No i nie miałeś wytrysku. Lepiej będzie, jeśli będziesz go miał. Najpierw postaramy się, abyś doszedł w taki sposób, a potem… – Dmucham zaróżowioną i mokrą od śliny główkę. – Potem wymyślimy coś innego. Odpręż się i zdaj na męża, który wszystkim się zajmie.


15 komentarzy:

  1. Max jak mogłeś zniszczyć tą koronkową bieliznę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wredny jest. Będzie go trzeba za to ukarać :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Jesteś mistrzem opisywania emocji i uczuć. Uciekam bo sprawozdania czekają.Pozdrawiam Iason.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem. Dopiero się uczę, ale dziękuję za miłe słowa :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Nie ma to jak przeczytać taką scenę przed pracą 😂🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dasz sobie radę. Wierzę w Ciebie :)
      Za to ja chyba wyszedłem z wprawy, bo mega się wstydziłem, jak to pisałem. A potem jeszcze bardziej przed i po publikacje :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Budzi lepiej niż kawa :D Chociaż do pracy wcale nie skłania :D A tyle raportów do napisania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem. U mnie opcja kawa rano nie ma racji bytu. To już wolałbym napić się piwa :D Za to dowiedziałem się, że dziś nie ma wykładów, więc też jestem pozytywnie pobudzony. I mogę pisać dalej.

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Fajny rozdział, chocia spodziewałam spodziewałam czegoś innego. Jakiejś akcji że coś się będzie działo a oni się tylko ruchali XD
    czekam na więcej: 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem. Będzie się działo. Jo przyjedzie.

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. I w ten oto sposób nagle nudna lekcja polskiego ożyła , a ja ze łzami szczęścia w oczach przeczytałam rozdział, na który tak długo czekałam. Boże częściej błagam, kocham tę książkę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy rano też będzie polski?? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Hej,
    Dawno, dawno temu czytałam Twoje opowiadania, czytałam wtedy jak czekolada była w publikacji. Ciesze się że dalej piszesz i rozwijasz się.
    Żeby się połapać co i jak dokładnie muszę przeczytać to opowiadanie od początku, no i chyba czas nadrobić inne historie.
    Życzę Ci powodzenia i wytrwałości.
    Anelka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :) Cieszę się, że postanowiłaś wpaść w odwiedziny. Pozdrawiam :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  8. Hejka,
    fantastycznie, no Max jak mogłeś podrzec taka bieliznę, zasmuciłeś króliczka, ale swoja droga z Eli to niezły manipulant jest, wspaniale opisujesz emocje, uczucia...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń