niedziela, 1 kwietnia 2018

mpreg 33

„Bezsenne Noce



Wstrzymuję oddech i na palcach wchodzę do naszej sypialni. Nie mogę pokazać rodzicom, że między nami coś się zmieniło, a przecież zmieniło się dosłownie wszystko. Na szczęście jasnowłosy nadal śpi. Nie ruszył się nawet o milimetr. Wtulony w moją poduszkę i okryty prawie po czubek głowy, wygląda tak słodko i spokojnie. Mam wielką ochotę położyć się obok niego i mocno przytulić. Niestety, jest to także ostatnia rzecz, na jaką powinienem sobie pozwolić. Gdybym go teraz dotknął… Gdybym choć zbliżył się do łóżka, chciałbym czegoś więcej. Najpewniej kochalibyśmy się kolejny raz, co nie umknęłoby uwadze niedźwiedzia… Czy nie wyprowadziłem się setki kilometrów stąd, by zapobiec takim niezręcznym sytuacjom? Oszaleję przez to wszystko!
Przez dłuższą chwilę stoję przy drzwiach, aż w końcu opieram się o nie plecami. Dystans. Brutalny dystans załatwi sprawę. Ogarnę się, przemyślę kilka rzeczy, takich jak na przykład jego niewiarygodnie miękka skóra, albo wyraz twarzy w czasie orgazmu. Stop! Przestań się nakręcać! Rozmowa jest najważniejsza! Po takiej nocy trzeba omówić pewne drobiazgi, jak na przykład imię i nazwisko byłego kochanka. Dobrze by było, gdybym poznał numer telefonu i adres tej osoby. Znacznie łatwiej będzie ją zidentyfikować i zabić.
Biorę prysznic rozważając najokrutniejsze tortury wobec tych, którzy śmieli tknąć mojego Króliczka. On jest mój! Nikomu go nie oddam! Jeśli będzie trzeba, kupię jakąś wyspę lub zamek ogrodzony fosami. W dawnych czasach władcy trzymali w nich krwiożercze bestie. Czy potrzebowałbym specjalnego pozwolenia, by kupić kilka krokodyli? Hmm… Moja agentka wspominała kiedyś, że zna jakichś senatorów i inne, „grube ryby”. Warto odświeżyć te kontakty…
Przebrany i umyty, nadal nie potrafię zapanować nad emocjami. Jestem szczęśliwy i przerażony, dumny i kompletnie zagubiony. O czymkolwiek pomyślę, wszystko sprowadza się do seksu. A dziecko? Jak mogłem zapomnieć o moim synku?! Eli jest taki drobniutki, a ja… Poszukując ciekawostek do jednej z książek, trafiłem kiedyś na artykuł o kobiecie, która twierdziła, że uległa namowom partnera i po stosunku dziecku stała się krzywda. Nie wiem ile było w tym prawdy, ale gdy tylko chłopak się obudzi, natychmiast jedziemy do szpitala!
Owładnięty coraz mroczniejszymi myślami, decyduję się wyjść z domu. Nie jestem w stanie przebywać z nim w jednym pomieszczeniu, choć nic nie mówi i nawet na mnie nie patrzy. Sama jego obecność pobudza mnie do czegoś bardzo złego, o czym jak najszybciej trzeba zapomnieć. Na szczęście mam masę zajęć. Wskakuję więc do samochodu, zabierając po drodze pomiętą marynarkę.
Praca, ciężka i wyczerpująca, na niewiele się zdaje. Moje myśli krążą wyłącznie wokół chłopaka. Odtwarzam w wyobraźni wszystko, co miało miedzy nami miejsce – sekunda po sekundzie. I chcę więcej.
Pomijając moje wyuzdane fantazje, bezustannie wpatruję się w ekran telefonu. Nikt do mnie nie dzwoni. Niedobrze… A jeśli Eli potrzebuje mojej pomocy? Gdy widziałem go po raz ostatni, nie wyglądał, jakby coś go bolało. Tylko lekarz może potwierdzić, że z dzieckiem nie stało się nic złego. Brak pewności doprowadza mnie do rozpaczy. Dręczony wyrzutami sumienia, rzucam wszystko i wracam.
Niedzielne przedpołudnie w domu Fordów przypomina typowy, sielski klimat. Tata przysypia nad gazetą, próbując jednocześnie oglądać jakiś kanał sportowy. Mama ubrana w szlafrok, plotkuje przez telefon. Idę na górę, by jak najszybciej odnaleźć mojego Króliczka. Łóżko jest idealnie pościelone i puste… Zostaje jeszcze ogród.
Tak jak podejrzewałem, jasnowłosy siedzi przy stole i szkicuje kwiaty. Podbiegam do niego coraz bardziej zdenerwowany.
- Szybko, chodź ze mną! – żądam kategorycznie, odsuwając jego krzesło.
- Max, coś się stało? – pyta, spoglądając na mnie z zaskoczeniem.
- Musimy jechać do szpitala! – łapię go za rękę, by się nie ociągał i wstał. Może nie może chodzić? – Wolisz iść sam, czy mam cię zanieść? – sonduję go badawczym wzrokiem.
- Dlaczego chcesz jechać do szpitala? Źle się czujesz? – dopytuje, obejmując brzuszek ramionami. Wiedziałem! Z dzieckiem z pewnością coś się dzieje!
- Eli, nie utrudniaj! Dzwoniłem już do twojej lekarki. Powiedziała, że ma dziś wolne, ale jej kolega przyjmie nas w każdej chwili! – Relacjonuję rozmowę, którą odbyłem w drodze do domu.
- Max, ja nigdzie nie jadę. Wybij to sobie z głowy. –Krnąbrny krasnal przysuwa krzesło z powrotem do stołu i ponownie na nim siada.
- Nie rób mi tego! – klękam obok niego. Muszę go szybko nakłonić do większej uległości.
- Nie mam pojęcia o co ci chodzi… - wyciąga rękę w moją stronę i odsuwając moją potarganą grzywkę, przykłada palce do czoła. – Nie masz gorączki.
- Oczywiście, że nie mam gorączki! – irytuję się, wstając pospiesznie, by nie mógł mnie już dotykać. Wciąż jestem pod wpływem jego uroku. Odsuwam się o kilka metrów. To sprawia, że znowu mam przewagę.
- Więc dlaczego zachowujesz się tak dziwnie?
- Ja?! To ty odmawiasz współpracy! Proszę, jedź ze mną do szpitala! – próbuję dopiąć swego.
- Max, dziecko ma się bardzo dobrze. Nie rozumiem, dlaczego…
- Jak to dlaczego?! Bo my…! Bo ja…! – nie umiem z nim rozmawiać o takich rzeczach, zwłaszcza w chwili, gdy tak na mnie patrzy. Jego oczy tak bosko lśnią. Uśmiecha się do mnie nieśmiało.
- Podobało mi się, a tobie? – Nie wierzę! Po prostu nie wierzę! Czy on jest na tyle głupi, że nie dostrzega zagrożenia?!
- To nie ma z tym nic do rzeczy! Musisz się poddać badaniom!
- Nie jestem na nic chory, jeśli o to ci chodzi – rzuca mi kwaśne spojrzenie.
- A dziecko? – dzielę się z chłopakiem swoim największym koszmarem.
- Nic mu nie jest, widzisz? – fiołkowooki  unosi koszulkę i pokazuje mi swój lekko zaokrąglony brzuszek. – Daj rękę – przytyka moje palce do swojej nagiej skóry. – Dzidziuś ma się dobrze – unosi wzrok do góry, patrząc mi prosto w oczy.
- Na pewno? – jego zapewnienia bardzo mnie uspokajają.
- Tak.
- Ale jeśli źle się poczujesz…
- Natychmiast ci o tym powiem. Obiecuję – uśmiecha się promiennie.
- Całe szczęście – Eli puszcza moją dłoń, a ja opadam ciężko na niewielką sofę. Jak tak dalej pójdzie, to sam będę wymagał hospitalizacji. Mam za słabe serce na takie atrakcje…
- Max… - sprytny nastolatek siada obok mnie i przytula się do mojego ramienia.
- Co robisz? – odpycham go, by uniknąć kontaktu fizycznego.
- Skoro już wiesz, że dziecku nie stała się żadna krzywda, to może zrobimy to jeszcze raz? – Spodziewałem się wszystkiego, nawet informacja o odkryciu bazy UFO na Księżycu tak by mnie nie zaskoczyła.
- Jeszcze raz?! – powtarzam po nim totalnie zszokowany.
- Powiedziałeś, że dasz mi, co będę chciał. Nie pamiętasz? – przysuwa się do mnie jeszcze bliżej, więc zmuszony jestem wstać i schować się za meblem.
- To prawda, powiedziałem tak, ale… - czuję, jak policzki zaczynają mnie palić. – Seks się do tego nie zalicza – dodaję znacznie ciszej.
- Nie bądź taki… Źle ci ze mną było? Jeśli zrobiłem coś nie tak, to następnym razem mogę się bardziej postarać i …
- Dość! – przerywam mu ostro. – Nie będzie żadnych następnych razów! Czy wyrażam się jasno?!
Skruszony chłopak kiwa głową w odpowiedzi. Broda nieco mu się trzęsie. Boże, spraw, żeby nie płakał!
- Przepraszam. Nie chciałem na ciebie krzyczeć. – Próbuję dotknąć jego ramienia, ale Eli od razu strąca moją rękę. Chyba lepiej będzie, jeśli zostawię go samego.
- Przynieść ci coś do picia? – To tylko pretekst, który pozwoli mi się stąd wymknąć.
- Nie, dziękuję – odpowiada chłodno.
- Będę w domu, gdybyś… - Chciałem dodać „gdybyś mnie potrzebował”, ale to zabrzmiałoby wyjątkowo głupio w obecnej sytuacji.
- Nie martw się. Więcej nie będę ci się narzucać.
- Eli… - znowu zraniłem jego uczucia.
- Idź sobie. – I czar chwili bezpowrotnie prysnął…
- Dobrze, już idę. – Atmosfera między nami jest tak ciężka, że można by ją nożem kroić. Nie tak to sobie wyobrażałem. Czemu wszystkie moje pomysły obracają się przeciwko mnie? – Króliczku… - podejmuję ostatnią próbę udobruchania go.
- Miałem rację. Jesteś za stary, by mnie zaspokoić – prycha gniewnie, wracając do szkicowania.

Przez całe popołudnie nie mogę znaleźć sobie miejsca. Krzątam się z kąta w kąt. Zazwyczaj kończy się to tak, że podchodzę do drzwi prowadzących na taras i wpatruję w jasnowłosego, który przez cały dzień nie zaszczycił mnie ani jednym spojrzeniem. Podczas obiadu rozmawiał wyłącznie z mamą. Potem oglądał razem z nią zdjęcia, a gdy zapytałem, jak się czuje, przeprosił, wstał od stołu i wrócił do ogrodu.
- Synku, coś się stało? Jak tak dalej pójdzie, będę zmuszony wymienić parkiet.
- Co? – jestem tak zamyślony, iż nie bardzo wiem, o czym tata do mnie mówi. – Mam poszukać kogoś do parkietu?
- Max, co się z tobą dzieje? Co chwilę podchodzisz do okien i gapisz się na niego, robiąc minę męczennika. Znowu się kłóciliście? – Jak on to robi? Wystarczyło kilka przechadzek po domu i już bezbłędnie mnie rozszyfrował?
- Nic się nie dzieje – udaję wyluzowanego. Tata nie daje się na to nabrać. Wstaje ze swojego fotela, gotowy do przesłuchania.
- Max… Za dobrze cię znam. Coś przeskrobałeś, skoro próbujesz wydeptać pokutną ścieżkę. Powiedz mi, co się dzieje. Pomogę ci – mężczyzna obejmuje mnie ramieniem, dodając otuchy.
Czy powinienem podzielić się z ojcem prawdą? Zrozumie, jeśli powiem, że mam za sobą tantryczne doświadczenie seksualne, przez które prawie uszkodziłem własne dziecko?
On i mama od zawsze bardzo się kochali. Tata często się chwalił, że nie potrafił trzymać rąk przy sobie i praktycznie do końca wierzyli, że uda im się spłodzić kolejne dziecko. Jak więc sobie radził przez dziewięć miesięcy ciąży? Był ciągle obok. Przytulał mamę, całował. Nie miał ochoty na nic więcej?
Nie, coś takiego nie przejdzie mi przez gardło.
- Między Eli i mną nie zawsze układa się idealnie, przyznaję. Jest na mnie nieco obrażony, ale przywiozę mu czekoladę i od razu mi wybaczy – przywołuję na twarz sztuczny uśmiech, przeszukując kieszenie w poszukiwaniu kluczyków. – Jadę do sklepu. Mam coś kupić?
- Mnie nie pytaj. Wiesz, że słabo orientuję się w tych sprawach. – Niedźwiedź połknął przynętę i wraca na swój fotel.
W sklepie idę na całość. Przygarniam wszystkie gorzkie czekolady, jakie udaje mi się znaleźć. Wczoraj był szczęśliwy jedząc słodycze. Może dzięki małemu przekupstwu odzyskam jego uśmiech?
Gdy wracam do domu, na stole czeka na mnie kartka od rodziców. Wybrali się w odwiedziny do pani Gertrudy. Dziwniejsze jednak jest to, że nie ma także Eli. Wyciągam telefon i dzwonię do taty.
- Halo? – roześmiany Peter Ford odbiera dopiero za czwartym razem.
- Bojkotujesz moje plany! – żalę się.
- Max, możesz mówić trochę jaśniej?
- Mówiłem ci, że jadę po czekoladę. Dlaczego zabraliście Eli ze sobą? Pani Gertruda nakarmi go swoimi rogalikami i do końca miesiąca niczego więcej nie tknie! – żalę się.
- Eli został w domu. Mówił, że chce odpocząć – informuje mnie ojciec.
- Nie ma go! – Zachowuję się nieznośnie, wiem. Jednak jak mam naprawić to, co zepsułem, skoro blondyn zniknął bez słowa?
- Pewnie poszedł na spacer – pociesza mnie tata. – Zadzwoń do niego.
- Dzwoniłem. Nie odebrał.
- Nie martw się, synu. Niedługo wróci. Muszę kończyć – rozłącza się.
Czekanie na powrót ciężarnego to wyzwanie godne kogoś spokojnego i cierpliwego. Ja z pewnością nie zaliczam się do żadnej z tych grup. Jestem porywczy i gwałtowny. Jeśli czegoś chcę, muszę to mieć natychmiast! Obchodzę park dwa razy. Idę też nad jezioro. Skubany wyłączył telefon, gdy zorientował się, że go szukam. I zapadł się pod ziemię…
Spocony i zdenerwowany wracam do domu. Dochodzi dwudziesta pierwsza i na zewnątrz robi się szaro. Rodzice proponują mi kolację. Jak mam jeść, skoro Króliczek przepadł bez śladu?! Jak tylko wróci, przywiążę go do łóżka, albo każę założyć mu taką specjalną bransoletkę na nogę. Gdzie mógł pójść? I dlaczego nie wraca?
Przed dwudziestą drugą nawet tata zaczyna się niepokoić. Na szczęście Eli, jakby nigdy nic, raczy łaskawie ukrócić moje męki.
- Gdzie byłeś?! – warczę na niego od wejścia. – Dzwoniłem do ciebie milion razy!
- I rozładowałeś mój telefon – odpowiada beznamiętnie, idąc do kuchni i wyciągając z lodówki karton z sokiem.
Rodzice wymieniają między sobą porozumiewawcze spojrzenia, a następnie ewakuują się do swojej sypialni. Czy wymagam zbyt wiele, by chociaż raz mnie poparli? Moglibyśmy wspólnie przemówić mu do rozsądku, ale nie… Radź sobie sam, Max…
Chłopak zabiera swoją szklankę i kieruje się w stronę schodów.
- Zjedz coś! Jesteś w ciąży! – wołam za nim. Nie reaguje.
Wyciszam się, biorąc kilka głębokich oddechów. Jestem zbyt agresywny. Muszę być milszy, inaczej pogrzebię szansę na przebaczenie. Siadam więc przy stole i liczę do tysiąca.
Mając absolutną pewność, że więcej na niego nie naskoczę, idę na górę. Eli szykuje się właśnie do spania. Jest już umyty i przebrany. Poprawia swoją poduszkę.
- Kupiłem ci czekoladę – wskazuję na pokaźny stosik, który ułożyłem na stole. – Masz ochotę?
- Nie – pada natychmiastowa odpowiedź.
- A dzidziuś? On z pewnością zjadłby chociaż mały kawałek… - To straszne, że muszę się posuwać do takich rzeczy, ale co mam zrobić? Jest obrażony i zawzięty. Wiem, ze odrzucenie bardzo go zabolało, lecz to nie moja wina!
- Dzidziuś też jej nie chce. – Blondyn układa się na łóżku i okrywa kołdrą.
- Nie wierzę… Sam mówiłeś, że dziecko bardzo ją lubi. Jest nawet ta z karmelem – podchodzę do stołu, by wygrzebać wybraną przez siebie tabliczkę spod stosu innych smakołyków.
- Dziecko już jej nie chce.
- Nie kłam! Jeszcze wczoraj zarzekałeś się, że bezustannie domaga się czekolady! Proszę – rozrywam opakowanie i odłamuję spory kawałek.
- Powiedziałem ci, że nie chcę.
- Eli… - siadam na brzegu jego łóżka. Wrogość w jego oczach mówi mi, że rzeczywiście nie jest to odpowiednia chwila na słodycze. – Nie bądź dla mnie taki. To bardzo mnie boli.
- Serio? A wiesz jak mnie boli, gdy ignorujesz moje potrzeby? – Rozmawiamy. To dobry znak. Szkoda, że nadal jest tak sztywno. Nie mógłby potraktować mnie bardziej ulgowo?
- Skarbie, staram się, ale sam wiesz, że zgadywanie nie jest moją najmocniejszą stroną – tłumaczę się z ostatnich poczynań.
- A kto każe ci zgadywać?! Od samego początku mówiłem ci, czego chcę! Nie moja wina, że niczego nie rozumiesz i nigdy mnie nie słuchasz – odwraca głowę w bok, uciekając ode mnie wzrokiem. Jest wzburzony i rozzłoszczony. To znacznie trudniejsze, niż myślałem.
- Nie gniewaj się na mnie. Wszystko co robię, robię z myślą o tobie i dziecku…
- Max, to najgorszy żart, jaki w życiu słyszałem. Ty robisz coś z myślą o dziecku?! Niby kiedy? Masz na myśli sytuację, gdy od rana do nocy odczuwałem mdłości, a ty żałowałeś mi dolara na landrynki, choć dobrze wiedziałeś, że bardzo ich potrzebuję? A może wtedy, gdy powiedziałeś rodzicom, że mam kiepskie wyniki badań, żeby odciąć dziecko od czekolady, którą dostawałem od twojego ojca?
- Wiem, to wszystko moja wina – wzdycham ciężko - ale obiecuję, przysięgam, że to się zmieni! Spójrz, widzisz ile tego kupiłem? – wskazuję dłonią stół. – Możesz się w niej kąpać, jeśli będziesz chciał.
- Za późno. Dziecko już jej nie chce – krzyżuje ramiona na piersi, wpatrując się we mnie intensywnie.
- A czego chce? – pytam nieśmiało.
- Dlaczego nie zapytasz o to, czego ja chcę? Ostatecznie twoja rola polega na tym, by mnie wspierać w tych trudnych chwilach – nie szczędzi mi gorzkich słów. I dobrze, W pełni na to zasłużyłem.
- Eli… - O nie, tracę przewagę. Znowu wracamy do punktu wyjścia.
- Nie zapytasz, prawda? – uśmiecha się drwiąco. – Masz to gdzieś i nawet się z tym nie kryjesz.
- Zrozum! Tu chodzi o dobro dziecka! Nie możemy ryzykować, że…
- Mam dość. To i tak do niczego nie prowadzi – ziewa teatralnie, dając mi do zrozumienia, żebym zostawił go w spokoju. – Dobranoc – spycha mnie ze swojego łóżka i odwraca się do mnie plecami.
I po romansie.

112 komentarzy:

  1. Brawa dla Maxa. Eli dał mu taką szansę a on ja tak epicki zmarnował. Teraz to by chyba a musiał zdjąć dla Eli gwiazdkę z nieba żeby przestał się fochać XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwiazdka z nieba? Przecież postępowanie Maxa pełne jest romantycznych gestów. Ogarnie to i bez gwiazdek.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Max i romantyzm?!
      Koło dwumasowe w aucie jest bardziej romantyczne od niego!:D
      Myślę, że gdyby nie to, że Eli przejawia ku Maxowi jakieś głębsze choć skryte uczucia, to i gwiazdka z nieba by tu nie pomogła!
      No, ale wszyscy dobrze wiemy...MIŁOŚĆ JEST ŚLEPA!!!
      Niedługo się pewnie o tym przekonamy:*

      Usuń
    3. Miłość jest też głupia, prawda Max? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Haha :D

      Wegi

      Usuń
  2. Max oczywiście musiał spieprzyć xD
    Lisku, ja ci naprawdę zaraz ołtarzyk zrobię! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko... Max ty głąbie, aż brak mi słów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałem, że go lubisz...

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Ależ ja go dalej lubię :) każdy może mieć gorszy okres w życiu :p

      Usuń
    3. To prawda.
      Obecnie mamy do czynienia z gorszym okresem u Maxa, ale kiedyś, za powiedzmy milion lat, chłopka w końcu nam dorośnie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Tylko żeby się z ręką w nocniku nie obudził ^^ Trzeba mu troszkę, tak dyskretnie pomóc

      Usuń
    5. Jest taka opcja, nie twierdzę, że nie.

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Czy on w końcu będzie się zachowywał jak facet? Histeryzuje niemiłosiernie! Boi się o dziecko, ale bez przesady...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokaż mi faceta, który nie histeryzuje. To nasza druga natura :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Boli... Bardzo boli...juz miałam nadzieję na może 2 czy 3 rozdzialy szczęścia i zbliżenia sie... Ale cóż... Taki prezent na urodziny dostac..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęście? Jakie szczęście? To dramat jest :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. PS Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :)

      Usuń
    3. Ojoj dostalam życzenia od samego kitsune. A co do dramatu to rozumiem ale ile można? Xddd

      Usuń
    4. Długo :D Nie mam ograniczeń czasowo-rozdzaiłowych, a jeszcze dużo różnych różności przed nami :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Każdy obwinia Maxa, a duża część winy spada również na Eli! Denerwuje mnie to...

    Wegi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps.I dlaczego to zawsze Max musi naprawiać, walczyć i odnawiać relacje? Eli jest w ciąży i ma humorki, ale to już przesada.

      Usuń
    2. Bo oni nie potrafią ze sobą rozmawiać. Jakby w końcu siedli i porozmawiali ale jak ludzie to wszystko by się wyjaśniło. Max musi nauczyć się słuchać ale to samo tyczy Eli.

      Usuń
    3. Od kiedy faceci rozmawiają ze sobą szczerze i o wszystkim?
      Nie rozumiem też dlaczego obwiniacie Eli o zachowanie Maxa. Przecież to nie jego wina, że Max zawsze wie lepiej.

      Wasz Kitsune

      Usuń
    4. Max to Max jego trzeba nakierować ^^

      Usuń
    5. Albo pozwolić, by błądził samotnie we mgle :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. No coś ty? Jego nie wolno zostawić bez opieki ^^

      Usuń
    7. No przecież ciągle go pilotuję. Nie moja wina, że jest ślepy. I głuchy.

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Chyba tracisz sympatię do Maxa :D Eli nie jest bez winy. I masz rację, oni raczej się tak szybko nie dogadają. Ale tak jest ciekawiej :D

      Wegi

      Usuń
    9. Dostałem Twojego maila, ale odpowiedzi jeszcze nie wyprodukowałem :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. Nie poganiam! Myślałam że moja poczta robi mi odpały. Wiesz, że lubi się tak ze mną droczyć :D

      Wegi

      Usuń
    11. Czasem mam ochotę wrócić do czasów gdy byłam wredna i poganiałam Cię z rozdziałami :D

      Wegi

      Usuń
    12. Poganiaj, poganiaj :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Nawet czekolada nie pomogła w udobruchaniu Eli. Max powinien zrozumieć, że jego Króliczek nie chce w żaden sposób skrzywdzić dzidziusia i odrobina przyjemności mu nie zaszkodzi przecież.
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Max jeszcze wiele rzeczy musi zrozumieć. Biedaczek.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Kitsune, skop Maxowi dupsko to może wtedy zrozumie :D
      A.

      Usuń
    3. Po co? Wolę, gdy się męczy :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Jakby tylko on sam się męczył to jeszcze pół biedy, ale męczy przez to Eli. Jakby naprawdę nie mogli ze sobą porozmawiać i wysłuchać jeden drugiego.
      A.

      Usuń
    5. Takie rzeczy są dla kobiet, tak? Max sobie poradzi. Albo dostanie zawału :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Max sobie poradzi...
      Kiedyś...
      Na pewno...
      Tylko czemu on zawsze jest dwa kroki z tyłu?
      A.

      Usuń
    7. Bo tak jest znacznie ciekawiej :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Dorosły facet a zachowuje się gorzej niż dziecko we mgle.
      A.

      Usuń
    9. Ty jeszcze nie znasz możliwości małego Maxa :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. Eli twierdził, że mały Maxa wcale taki mały nie jest :D
      Mam nadzieję, że o jego możliwościach przekonamy się niedługo :D
      A.

      Usuń
    11. No właśnie...może lisek puści wodze fantazji i pokaże co Max potrafi...nie tylko będziemy o tym słuchać jego przechwałek...
      A może Eli nauczy czegoś Maxa?
      Poprosimy jakiś ładny opis:*

      Usuń
  8. Bhahahaha Max leje c nie jesteście jedną wielką zagadką. Na początku ledwo co powstrzymujesz się od fantazji z Eli w roli głównej a teraz kiedy on sam jest chętny to ty tchórzysz lmao.
    Fajny rozdzialik i czekam z niecierpliwością na kolejny.

    Yumiko ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, czekanie na nowy rozdział z pewnością będzie wymagał cierpliwości :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. jestem dosyć wytrwała jeśli czegoś bardzo chcę mój drogi lisie...

      Yumiko ;*

      Usuń
  9. Nie wierze jak mozna było tak spartolic taka szanse !!!
    Brawo Max :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie doceniasz Maxa. Nigdy nie jest aż tak źle, by nie mogło być gorzej :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  10. Jak to jest, że testosteron u Maxa nie może z niego wybuchnąć?? Jeśli Eli tak na niego działa to niech da upust swoim pragnieniom, a nie zasłania się dobrem dziecka! To XXI wiek, a nie średniowiecze...do dzieła Max, choć raz zrób coś o co Cię Eli prosi! Dla siebie, dla niego i dla dziecka! Bo szczęśliwi rodzice, to szczęśliwe dziecko!!!:)
    Trzymam kciuki:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie przejdzie. Mamy tu poligon doświadczalny, a Max to mój chomik. Uczę go sztuczek :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  11. Może czas, żeby Eli był facetem w tym związku...niech pokaże Maxowi kto tu rzadz i pokażę jak zadbać o przyjemność tej drugiej strony!!!
    Max...spodnie w dół!:)
    Eli do roboty!!! Wierzę w Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eli jest taki biedny... Chyba sam będę musiał wkroczyć do akcji i odbić go Maxowi. To by dopiero było... :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Oj...byłoby...było!!!
      To bardzo dobry pomysł, pokaż co potrafisz, trzymam za Ciebie kciuki! WKRACZAJ:D

      Usuń
    3. Oj nie kuś mnie... Bo serio to zrobię :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Nie idź! Max cię w jeziorze utopi! xD

      Usuń
    5. Kuszace...wiem, ale Eli już pewnie kocha Max, to uczuciowe stworzenie...no więc gdzie trzech tam tłum:D

      P.S.
      A swoją drogą...kto Ci się bardziej podoba jakbyś miał wybierać tak prywatnie...Eli czy Max??

      Pozdrawiam.

      Usuń
    6. Nie wiemy, czy Eli kocha Maxa. Nie wiemy także, co działo się w jego przeszłości. A przyszłość... Nic nie zdradzę :D
      Wolę Eli. Maxa musiałbym utopić w jeziorze :P

      Wasz Kitsune

      Usuń
    7. A nie mówiłam, że nasz Lis to sadysta?
      Megakari

      Usuń
    8. Nawet nie wiesz, jak wielki :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  12. Max przecież jest facetem, i to zakochanym facetem. Nie każdy przyszły ojciec wie wszystko o ciąży. Tymbardziej Max, który ma mieć pierwsze dziecko i to z osobą z która nie planował tego. Jego zachowanie i strach jest jak najbardziej normalne. Choć zamiast dzwonić do lekarki i zamawiać wizytę mógł poprostu zapytać czy można się kochać podczas ciąży ;D No ale w końcu to Max...:D
    A ja i tak trzymam za Maxa kciuki ;D
    Eli też mógłby trochę mu odpuścić...wszak widać ze chłopak się ogarnął i się stara jak umie. Liczę na to że w końcu się ‚dogadają’ i stworzą dzidziusiowi kochający dom :)))

    Świetny rozdział Kitsune :)

    K-chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, Twoja propozycja z pytaniami do lekarki dotyczy kobiet. Max taki nie jest. Sam sobie poradzi. Zobaczysz :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Na to liczę. Max da radę! :)
      Czekam na kolejny rozdział :)))

      K-chan

      Usuń
    3. Połowę już napisałem :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Pięknie! Czekam jak szalona ;D Kitsune, szybciej, szybciej... ;D

      Pamiętaj że Cię Kochamy ;D

      K-chan

      Usuń
    5. Szybciej się nie da, ale będę się starać.

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Jak to się nie da? Kto jak nie Ty?
      Wierzę w Ciebie :D

      K-chan

      Usuń
    7. Może w weekend. Mam inną koncepcję i muszę wszystko przerobić.

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Do weekendu już niedaleko ;) Szkoda ze musisz wszystko przerobić :( Więcej czasu trzeba będzie czekać :( No ale mam nadzieje ze to tylko pozytywnie wpłynie na tekst :)

      K-chan

      Usuń
    9. To się jeszcze okaże. Max z pewnością błyśnie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  13. A mnie zastanawia wątek tego, że Eli nie chcę się całować...może w następnym rozdziale poda powód?
    A może pocałunek jest wyznacznikiem miłości, dlatego nie chcę tego pocałunku??
    Lisku...może zdradzisz przeszłość Eliego, bo wychodzi na to, że ma coś do ukrycia?? A Max nie był jego pierwszym, jak to jest???

    Kolejny fajny rozdział, ale poprzedni był najlepszy!!! Uwielbiam jak Eli pokazuję pazurki!!!:)

    Pozdrawiam...
    Twoja K...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W następnym rozdziale? No nie wiem... To jest dość skomplikowane, a nowy rozdział mam już w połowie ukończony. Na wszystko przyjdzie czas :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Jestem kobietą, więc z cierpliwość u mnie ciężko, ale dla Twoich zdolności pisarski uczę się tej cierpliwości każdego dnia, kiedy zaglądam tu w oczekiwaniu na rozdział...
      Ciekawy jest też fakt, że historia tych dwóch mężczyzn potrafi być jednocześnie tak oczywista jak i zawiła, niby każdy kto czyta te opowiadanie ma w głowie obraz tego co będzie w następnym rozdziale, a tu bach...i zawsze coś zaskoczy...
      To świadczy tylko o tym jak dobra jest osoba, która piszę te teksty...
      Wiesz Kitsune...??
      Czytałam tutaj wszystkie Twoje teksty, najbardziej podoba mi się w Twoich opowiadaniach to jaką masz lekką rękę do pisania, jak wciągasz czytelnika w swoje opowiadania, a to nie jest takie łatwe przy kolejnym, nowym opowiadaniu...
      Wierzę, że za kilka lat...Twoja pasja doprowadzi do tego, że wydawnictwa będą się bić o Twoje teksty, a Ty dasz nam ich jeszcze więcej!!!
      Chciałabym, żeby Ci się udało, bo mało jest tak zdolnych osób jak Ty!!!
      Trzymam kciuki za Twoją pasję i talent!!! Oby tak dalej...powodzenia!:*

      Twoja K...

      Usuń
    3. Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa. Wiem, że nie zasłużyłem. Staram się, by każdy rozdział był tylko lepszy :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Myślę, że zasłużyłeś...dowodem na to jest ilość osób czytających i komentujących Twoje opowiadania...
      Ale dobrze, że z pokorą przyjmujesz komplementy...to tylko pokazuję jakim wyjątkowym i wrażliwym jesteś człowiekiem...właśnie taką duszę mają osoby z prawdziwym talentem:*

      Pozdrawiam cieplutko:*
      Twoja K...

      Usuń
    5. Nie przesadzajmy z tym talentem. Opowiadania aż mienią się od błędów, ale ciii :D Są święta. Później będę się katować poprawkami.

      Twój Kitsune

      Usuń
  14. Witajcie:)
    W tym świątecznym dniu pragnę dołączyć do tego kurnika i zostać kolejną gąską. Twoje opowiadania zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Czytam od dłuższego czasu, ale jakoś nie było okazji, żeby coś napisać. Uważam, że świetnie piszesz. "Bezsenne noce" to jedno z moich ulubionych opowiadań. Nigdy nie wiem, czego spodziewać się w kolejnym rozdziale. W zasadzie potrafisz zaskoczyć w każdej sytuacji/historii. Myślę, że będę się odzywać częściej.
    Wszystkiego dobrego!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w moich skromnych progach błyszcząca nowością Gąsko :) Cieszę się, że tak Ci się u mnie podoba, bo wiele, oj wiele będzie się działo :D Bezsenne Noce także zaskoczą i to już niedługo :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Nowa gąska!!! :D

      Wegi

      Usuń
  15. Już nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam ciepło.
    Nowa Gąska

    OdpowiedzUsuń
  16. Max zdurniał! Całkiem! Przecież umie czytać i mógłby tu i ówdzie zasięgnąć informacji :))) Czytałam i własnym oczom nie wierzyłam. Kitsune tylko Ty potrafisz takie zwroty akcji wykreować :) jesteś absolutnie the best :))) Zakochana po uszy, nawet wyżej czubka głowy MB ;)
    ps w Tobie oczywiście :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem... Kochasz mnie od dawna i nigdy nie przestaniesz :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Dużo tu tych zakochanych bez wzajemności...ktoś tu jest kusicielem lisku!:D

      Usuń
  17. Wczoraj był lany poniedziałek. Maxowi przydałby się kubeł zimnej wody na głowę. Chociaż wątpię, czy by zmądrzał. Już myślałam, że się dogadają a tu... jak zwykle coś popsuł. A było już tak miło.

    Weny!
    Miki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Max to mądry i bardzo pomysłowy facet. Nie doceniasz go, ale jeszcze zmienisz o nim zdanie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  18. Wiem! Niech Max się oświadczy! To rozwiąże wszystkie problemy! Ludzie nie będą mogli plotkować, że mają nieślubne dziecko. Może wtedy Eli przestanie wytykać Maxowi wszystkie błędy (przynajmniej na początku). Będą musieli się w końcu pocałować, więc Eli zdradzi swój sekret. No i nie zapominajmy o najważniejszym! Gąski będą przeszczęśliwe :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszystko dla Gąsek chociaż myślę, że Eli nie zgodzi się na zaręczyny. Jest zbyt dumny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciii to jest tylko mało ważny szczegół.

      Usuń
    2. Ja się nie zgadzam na zaręczyny. Co to za pomysł? Wszystko by mi skomplikował :D Max ma przed sobą liczne pomysły i musi się z nimi uporać. Poza tym nawet żadnej romantycznej randki jeszcze nie było. Zaręczyny to bardzo zły pomysł. Proszę mnie nie kusić :D

      Wasz Kitsune

      Usuń
  20. Jakie zaręczyny, jaki ślub??
    Niech najpierw przestaną sobie wytykać błędy i bawić się w kotka i myszkę!
    Myślę, że czas przyspieszyć tempa i zacząć dorzucać kolejne rozdziały, bo akcja trochę traci na jakości...
    Może nasz lisek pokaże jakiś pazur i nas czymś zaskoczy...jak to będzie Kitsune??
    Podejmujesz wyzwanie??

    Kocurro;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mawiał mój ulubieniec, Barney Stinson, "Challenge accepted"...

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. No to czekamy...
      Może coś w stylu kolejnej pomyłki...i nagle okazuje się, że Max nie jest jednak ojcem dziecka, ale miłość przezwycięży wszystko...i będą ze sobą już na ZAWSZE!:D

      Usuń
    3. A może taki pomysł - pozbywam się dziecka i zaczynam pisać o elfach? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Dorzuć do tego wróżki i wielkiego ptaka z ukicy sezamkowej:P

      Usuń
  21. Ślub? Jaki ślub? Nieeee, to się nie uda:D

    Wegi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wegi, jak Ty mnie dobrze znasz :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. A co jeśli dziecka nie ma, wszyscy kłamią, Max ma urojenia, a Eli jest poprostu gruby? :'DDD

      Wegi

      Usuń
  22. Ślub dopiero w epilogu (5 lat później, drugie dziecko i zaręczyny) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugie dziecko? Epilog? Serio liczycie na takie rzeczy? Śluby, zaręczyny, pieluchy. Kogo to podnieca? Mnie nie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Tak naprawdę to myślę, że zaskoczenie będzie takie, że wszystkie gąski zgubią pióra z wrażenia.

      Usuń
    3. To prawda :D U mnie zakończenie jest znane przed napisaniem pierwszego rozdziału. Oj będzie się działo :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  23. Dlaczego czasami mam wrażenie, że Eli poroni? Powiedzcie, że moja intuicja to żart. Chociaż... śmiałabym się z Maxa, bo jestem okrutna, a jego egoistyczne marzenia mnie wkurzają. Pozdrawiam wszystkich dobrych ludzi :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem, co stanie się z dzieckiem, ale opcje są naprawdę różne :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  24. Proszę zostawić dziecko w spokoju! Urodzi się i będzie miało kochających rodziców :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Hej,
    wspaniale, można powiedzieć że słodka ta troska ;) ale bez przesady... i to odtracenie bardzo Eli zabolało... o ja miło, że nie patrzył tylko Max zgarniał  czekoladę jak leci... no cóż powiem że dobrze mu tak, niech się postara, choć Eli mógł mu wspomnieć też i ten cholerny czynsz...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń