niedziela, 10 marca 2019

mpreg 64

„Bezsenne Noce


Nasz dzień powoli dobiega końca. Króliczek projektuje dla pani Gertrudy wyjątkowo eleganckie i zabawne wizytówki. Chciałby także zająć się plakatami, ale zaganiam go do łóżka. Jest późno. Obydwaj potrzebujemy nieco się wyciszyć.
- Zapraszam – odkrywam kołdrę, by Eli mógł się wygodnie położyć w moim łóżku. Po sposobie w jaki na mnie patrzy widzę, że nieco się waha. – Jesteś mój i śpisz wyłącznie ze mną – przypominam mu.
- Dobrze, już dobrze… Nie musisz być taki władczy.
Nie powiem tego głośno, bo nie chcę go denerwować, lecz prawda jest taka, że muszę. Eli potrzebuje kogoś, kto nad nim zapanuje. Kogoś, kto zdoła go sobie podporządkować. Komu ulegnie. Świetnie odnajduję się w tej roli i to jest właśnie klucz do sukcesu.
Króliczek tradycyjnie wtula się w mój bok i kładzie głowę na piersi. Jest trochę jak bluszcz. Nawet nogi mamy splątane. Gorąco mi, jednak nie narzekam na swój los. Wprost przeciwnie.
Mija godzina, a ciężarny nadal nie może zasnąć. Leży cichutko, pogrążony w swoich myślach.
- Porozmawiamy, czy dalej będziesz udawać, że nic się nie dzieje? – przerywam ciszę. Bezustannie łaknę jego bliskości. Nienawidzę, gdy między nami pojawiają się tego typu „bariery”. Zazwyczaj chodzi o drobiazgi. – Wspólnymi siłami znacznie szybciej znajdziemy rozwiązanie.
- Nie szukam rozwiązania. Po prostu jest mi niewygodnie.
- Niewygodnie? – dziwię się. Skoro jest mu niewygodnie, to czemu nic nie powiedział? Leży tak spokojnie i się nie odzywa. – Chcesz dodatkową poduszkę? A może…
- Pozbądź się tego – odpowiada enigmatycznie.
- Czego? – unoszę nieco głowę, by sprawdzić, co przeszkadza mojemu ukochanemu w odpoczynku.
- Zdejmij to – Eli wskazuje na mój bawełniany T-shirt, po czym niespiesznie odsuwa się ode mnie. Czeka, aż spełnię jego zachciankę.
- Skoro chcesz. – Jego prośba, choć zupełnie niespodziewana, mile mnie zaskakuje. Rozebrany próbuję wyczytać coś z jego twarzy, lecz panująca w pokoju ciemność mocno mi to utrudnia. - Co jeszcze mam zrobić? – pytam, gotowy by przyjąć warunki jego gry.
- Połóż się.
Podekscytowany do granic możliwości, układam się na pościeli. Eli również zajmuje swoje ulubione miejsce. Jedyna różnica polega na tym, że przytula twarz do nagiej skóry. Czuję przyjemne mrowienie we wszystkich miejscach których dotyka.
Mija kilka długich minut. Oddech chłopaka jest głęboki i wyrównany. Zasnął? W sumie powinien. Jest środek nocy. Nie ma w tym nic niezwykłego. Przełykam gorzkie rozczarowanie i postanawiam pójść w jego ślady. Szczerze wątpię, że zdołałbym go namówić na seks. Poza tym on potrzebuje mojej bliskości. Opieki. Gdy poczuje się pewniej, bardziej mi zaufa i zacznie na mnie polegać, łatwiej mi będzie rozbudzić w nim pożądanie.
Uspokoiwszy emocje, przysypiam. Spanie utrudniają zbłąkane opuszki, które bezwiednie rysują wzory na mojej skórze. Najpierw badają fakturę na prawej piersi, potem przenoszą się na mostek. Gdy Eli przesuwa dłoń niżej i dociera do brzucha, zaznaczając kontur mięśni, jestem już całkowicie rozbudzony.
- Nie możesz zasnąć? – pytam troskliwie, choć doskonale znam odpowiedź.
- Nie mogę. A ty możesz? – Blondyn odpowiada pytaniem na moje pytanie.
- Nie, kiedy dotykasz mnie w taki sposób.
- Mam przestać? – By dobitnej podkreślić znaczenie swoich słów, jego dłoń zsuwa się jeszcze niżej.
- Eli… – wstrzymuję oddech czując, jak wsuwa jeden z palców pod ściągasz mojej piżamy. Celowo mnie drażni, dotykając włosków na moim podbrzuszu.
- Tak? – Fiołkowooki zachowuje zimną krew. Udaje niewiniątko, choć obydwaj wiemy, jak kończą się takie „zabawy”.
- Mam nadzieję, że wiesz, co robisz… – ostrzegam go przed konsekwencjami.
- A co ja robię?
- Prowokujesz mnie do… – Dłoń nastolatka bezwstydnie przemieszcza się jeszcze niżej. – Skarbie, przestań, bo…
- Bo?
- Jeszcze chwilę i stracę nad sobą panowanie…
- Mówiłeś, że jesteś mój. – W głosie Eli słychać dziecięce rozdrażnienie. – Nie chcesz, żebym cię dotykał?
- Nie o to mi chodziło – bronię się. – Po prostu pamiętaj o konsekwencjach.
- A jakie są konsekwencje?
- Poważne…  – syczę, z trudem panując nad oddechem.
- Powinienem się bać? Jak sądzisz? – Chłopak śmieje się cicho, po czym przesuwa palcami po moim członku z taką samą delikatnością, z jaką dotykał mojego brzucha. Drżę z rozkoszy, nie umiejąc zapanować nad reakcjami swojego ciała.
- Powinieneś… Powinieneś się przygotować na to, że skończysz pode mną nagi i zaspokojony. Eli! – nabieram gwałtownie powietrza, gdy jego dłoń zaciska się pewnie wokół mojej męskości.
- Mam przestać?
- Nie – dyszę ciężko.
Gdyby ktoś mi powiedział, że małe, puchate stworzonka, jakimi niewątpliwie są króliczki, potrafią być aż tak frywolne, chyba bym nie uwierzył. Tymczasem Eli korzysta z tego, że był we mnie wtulony. Niespodziewanie zmienia ułożenie swojego ciała. Opiera cały ciężar na jednej ręce, a drugą nie przestaje mnie pobudzać. Gdy czuję na klatce piersiowej jego rozpuszczone włosy oraz gorący język, od razu reaguję. Chwytam chłopaka za ramiona i podciągam do góry, by usiadł na moich biodrach.
- Zawsze jesteś taki niegrzeczny?
- Dobrze wiesz, że tak – chichocze. – Dopiero się rozkręcam, a ty mi przeszkadzasz. – Osiemnastolatek kołysze biodrami, ocierając się o mój wzwód.
- Twoje pięć minut dobiegło właśnie końca.
- Max, nie bądź taki sztywny. Przecież było ci dobrze, prawda? – Eli ponownie przyciska swoje pośladki do mojego krocza. Z jego gardła wydobywa się pomruk satysfakcji.
„Lubi być na górze…” – przypomina mi jadowicie Edmund Poll, którego cień zakrada się pod naszą kołdrę.
O nie, nic z tego!
Chwytam chłopaka za biodra i pewnym ruchem przewracam go na pościel, zamieniając się z nim miejscami.
- Max! – zaskoczony małolat wydaje z siebie głośny pisk, a następnie zasłania usta dłonią.
- Musisz być cichutko – upominam go. – Nie dbam o to, czy obudzisz rodziców, ale nie zarzucaj mi później, że o nich nie pamiętałeś. 
Choć jest ciemno, z wielką wprawą pozbywam się cienkiej piżamy mojego ukochanego. Nie będzie mu potrzebna. Mój plan przewidywał, że troszeczkę się nad nim poznęcam, lecz jestem tak mocno nakręcony, że muszę go jak najszybciej mieć. Sięgam więc pod poduszkę i wyjmuję malutką butelkę olejku, którą celowo tam schowałem. Wylewam jej zawartość na dłoń.
- Rozsuń nogi – instruuję Króliczka. – Szeroko – dodaję po chwili. W ciemności ton mojego głosu zadziała na niego znacznie intensywniej. Eli lubi być dominowany. Jego poprzedni kochankowie najprawdopodobniej nie mieli zielonego pojęcia o tym, jak go zadowolić. Teraz to się zmieni.
Przesuwam śliskimi palcami po jego wejściu. Chłopak lekko się spina, gdy próbuję wsunąć w niego palec. Na to także mam sposób. Pochylam się nad ciałem mojego kochanka i przesuwam językiem po jego prawym sutku.
- Skarbie…  – szepczę. – Wpuść mnie do środka.
- Max… – Złotowłosy wczepia się palcami w moje ramiona.
- Przecież mi ufasz i wiesz, że nie spotka cię nic złego. Dam ci jedynie rozkosz…  – Przy drugim podejściu Eli znacznie się uspokaja. Bez problemu mogę w niego wsunąć aż dwa palce. Wije się pode mną, gdy zaczynam nimi powoli poruszać.
- Max… To za mało…  – dopomina się o dalsze pieszczoty. Biedactwo, nadal jest taki spragniony…
- Jeszcze nie. Najpierw dojdziesz – decyduję.
- Proszę…  – Z jego gardła wydobywa się jęk, przypominający miauczenie kota. Zagubiony chłopak dociska dłoń do swoich ust, lecz jego przyspieszony oddech i tak zdradza, jak bardzo jest pobudzony. Na to właśnie czekałem.
Popycham go na poduszki, a samemu pochylam się bardziej do przodu, by ukrócić jego męki. Chciałbym pieścić go ustami szybko i mocno, lecz boje się, że zacznie krzyczeć. Muszę więc nieco złagodzić swoje plany. Eli szybko osiąga spełnienie, stymulowany zarówno przez mój język, jak i palce. Jego ciało staje się uległe i gotowe, by je posiąść.
- Chcę być na górze. – Wyrwany z błogiego odrętwienia kochanek próbuje narzucić mi swoją wolę.
- Nie, nie chcesz. – Przytrzymuję jego biodra, by nie mógł się podnieść. – Dłużej nie wytrzymam. Muszę cię mieć!
Przesuwam dłońmi po udach Eli. Jego skóra jest rozkosznie miękka i ciepła. Gdy łapię go pod kolanami, od razu wie, co planuję zrobić.
Wsunięcie się w ciasne i rozgrzane wnętrze przyprawia mnie o palpitację serca. Dociskam nogi Eli do jego boków, uważając przy tym na brzuszek i zaczynam się miarowo poruszać. Mój wybranek obejmuje mnie chciwie ramionami i wtula twarz w moją szyję.
- W porządku? – pytam go, bo przy tak drobnej budowie ciała, trzeba zachować wszelkie środki ostrożności.
- Za wolno…
- Tak musi ci wystarczyć – śmieję się złośliwie.
- Max! – Blondyn znaczy paznokciami moje plecy, okazując niezadowolenie. Unoszę jego biodra odrobinę w górę i wbijam się w niego pod takim kątem, że od razu trafiam tam, gdzie powinienem. I zostaję za to nagrodzony kolejnym jęknięciem, które tłumi za pomocą dłoni.
- Jeśli dojdziesz, pozwolę ci być na górze – licytuję się z nim, grając na czas.
- Mmm… – Z ust Eli wyrywa się jedynie jakieś niezrozumiałe westchnienie. I bez niego wiem, że jest blisko. Króliczek próbuje sobie pomóc ręką, ale go powstrzymuję.
- Nie oszukuj.
- Ale… Max… – W oczach mojego ukochanego widać desperację połączoną w wielkim pragnieniem. Ile bym dał, by go teraz pocałować… Walczę z całych sił, by nie ulec pokusie. Tak bardzo się staram, by udowodnić mu, że może obdarzyć mnie bezgranicznym zaufaniem. Nie zmarnuję ciężko wypracowanych efektów. Jeszcze nie… Zaczekam…
- Mój piękny, postaraj się. Zrób to dla mnie.
Moje słowa muszą mieć na niego choćby minimalny wpływ, bo umęczone ciało poddaje się erotycznej sugestii. Odurzony małolat spełnia moją prośbę, choć podejrzewam, że dzieje się tak wyłącznie dlatego, że jego ciało nadal spragnione jest bliskości.
- Obiecałeś… – Zdyszany Eli uśmiecha się lekko, rzucając mi wyzywające spojrzenie.
- Skoro tego właśnie chcesz – podciągam go do góry. Króliczek oplata moją szyję ramionami. Sam łapię go za pośladki, by łatwiej mu było się poruszać. Unosi biodra, a potem na mnie opada. Pomimo tego, że jest rozciągnięty, nadal wydaje mi się ciasny, a jego wnętrze rozpalone.
- Max… – pojękuje  – tak mi dobrze…  
Gdy zaczyna muskać językiem moją szyję, tracę panowanie. Ponownie rzucam go na poduszki i kocham się z nim tak intensywnie, zapominając o tym, że jest środek nocy, a my powinniśmy być cicho ze względu na moich rodziców. Dochodzę praktycznie w tej samej chwili, w której Eli ma trzeci orgazm.
- Chodź tu. – Kładę się obok niego i chowam w żelaznym uścisku. Jasnowłosy nie oponuje. Za to dość szybko zasypia, tuląc się do mnie. Okrywam nas kołdrą i przez kilka minut nasłuchuję, czy z parteru dochodzą jakieś odgłosy. Za oknem robi się szaro. Jest kilka minut po czwartej. Uśmiecham się do siebie, zadowolony z tego, że nas sekret nie ujrzy światła dziennego. – Kocham cię, Króliczku – szepczę Eli do ucha, zasypiając.
***
Budzi mnie szelest papieru. Czyżby mój ukochany coś rysował? Nie, niemożliwe. Przecież nadal leży w moich ramionach. Obejmuję go ściślej, by nacieszyć się specyficznym ciepłem, jakie wydziela jego ciało. Eli jest taki miękki i milutki. Pachnie proszkiem do prania i…
Poduszka?! Króliczku, gdzie jesteś?!
Zaniepokojony nieobecnością mojego kochanka próbuję wygrzebać się z pościeli. Nerwowo rozglądam się po pokoju. Moja zguba jakby nigdy nic, szkicuje coś przy stole. Gdy chłopak spostrzega, że już nie śpię, unosi wzrok. W kącikach jego ust dostrzegam specyficzny uśmieszek.
- Eli… Jest po szóstej – marudzę. – Czemu wstałeś tak wcześnie? Wróć do mnie.
- Już po szóstej? Ależ ten czas szybko leci… – Blondyn z niedowierzaniem zerka na zegarek.
- Proszę, wróć do łóżka – zmieniam taktykę.
- Nie mogę. Nie poprawiłem plakatów. Sam wiesz, że to ważna sprawa.
- Ważna sprawa? Skarbie… – wzdycham ciężko. – Spałeś chociaż trochę?
- Tak – pada natychmiastowa odpowiedź. – Chociaż nie było to łatwe. Było mi gorąco, a ty tak mocno mnie obejmowałeś.
- Widać nie za mocno. Jak udało ci się uciec? – dopytuję zaintrygowany.
- To sekret – Eli uśmiecha się tajemniczo, po czym ponownie pochyla nad rysunkiem.
- Powiedz mi – nalegam, traktując naszą wymianę zdań jako flirt.
- Po prostu masz wyjątkowo mocny sen.
- Czyżby? – droczę się z nim. – Powiedziałbym, że to raczej jakieś królicze czary.
- Czary? – Ciężarny parska, nie potrafiąc się pohamować. – Czy ja wyglądam na czarodzieja?
- Nie wiem. Pozwolisz, że przyjrzę się bliżej, dobrze? – Wstaję z łóżka. Z początku chcę podejść do niego nagi, lecz zmieniam zdanie i zakładam dół od piżamy. Prawdopodobnie Eli nie odkrył jeszcze mojego tatuażu. Poczekam więc na dogodniejszą okazję, by się nim pochwalić. Nie oznacza to jednak, że zrezygnuję z przytulenia ukochanego. Okrążam jego krzesło i pochylam się do przodu. – Od razu lepiej – szepczę mu do ucha, obejmując ramionami drobne ciało.
- I co? Mam w sobie magię? – pyta złotowłosy, obracając głowę w moją stronę.
- Mnie z pewnością zaczarowałeś – wyznaję szczerze. – Twoje oczy hipnotyzują, dotyk uzależnia, a zapach… - Odsuwam część złotych włosów na bok, by móc całować go po szyi i karku. – Uwielbiam cię. Wróć ze mną do łóżka, to pokażę ci, jak bardzo na mnie działasz.
- Max, nie.
- Dlaczego nie? – pytam między kolejnymi pocałunkami. – Przecież mnie pragniesz.
- Nie zaprzeczam, ale spójrz – wskazuje na szkice. – Pani Gertruda czeka aż skończę.
- Ja też na to czekam. Nie masz pojęcia, jak nieziemsko wyglądasz w czasie orgazmu.
- Nie o tym mówię. Max! – Nastolatek stanowczo odsuwa moje dłonie.
- Tęsknię za tobą. Potrzebuję cię bardziej niż tlenu…
- A ja potrzebuję jeszcze dwóch godzin, by dopracować szczegóły. Zawieziemy je do cukierni i będę cały twój.
- Króliczku, twój plan bardzo mi się podoba – chwalę ukochanego.
- Kiedy spałeś bawiłem się tabletem. Chcesz zobaczyć mój projekt? – Eli sięga po swoją nową zabawkę, a ja wykorzystuję okazję i splatam palce naszych dłoni.
- Bardzo chcę… Rozebrać cię do naga i pieścić długie godziny aż jedynym słowem, które będziesz w stanie wypowiedzieć, będzie moje imię.
- Widzę, że wszystko zaplanowałeś.
- W najdrobniejszych szczegółach – przytakuję.
- Musimy nieco zsynchronizować nasze wizje. Najpierw pójdziesz pod prysznic, a później pomyślimy o śniadaniu.
- Dzidziuś jest głodny? – zgaduję, zakradając się dłonią pod ubranie ukochanego, by popieścić słodką wypukłość.
- Odpowiedź jest łatwa do przewidzenia. – Jego wymowne spojrzenie daje mi jasno do zrozumienia, że nie zje nic poza sojowo-malinowym paskudztwem.
- Zaczynam poważnie podejrzewać, że Freddy i jego dziadek wzbogacili recepturę jogurtu o jakieś podejrzane, uzależniające składniki – dzielę się moimi konspiracyjnymi teoriami.
- Masz rację. Ten składnik nazywa się cukier. Dziecko i ja bardzo go pożądamy.
- Bardziej niż mnie? – wpadam w udawaną rozpacz. – Czy powinienem być zazdrosny?
- Powinieneś. – Eli zachowuje kamienną twarz.
- W takim razie muszę się bardziej postarać, by zdobyć twoje względy – wodzę palcem wskazującym po lekko zarumienionym policzku.
- Najpierw prysznic, a później jogurt. – Króliczek dość szybko opanowuje sztukę perswazji.
- Zrobię co zechcesz, ukochany. – Po raz ostatni całuję ciężarnego w kark i oddalam się do łazienki. 

***

Drodzy Panowie !
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Mężczyzn :)
Cieszę się, że jesteście, bo to oznacza, że nie tylko ja mam słabość do romansów :D

32 komentarze:

  1. Nie śpię! I ogromnie się z tego cieszę!! Cudowny rozdział :D Tyle słodyczy i w ogóle :D Oczywiście wszyscy wiemy, że jest to cisza przed burzą, ale... No Max i Eli się tyle wycierpieli, że chociaż trochę odpoczynku i romantycznych chwil się im należy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, jestem pierwsza! :D

      Usuń
    2. Nic nie wiem o żadnej burzy, ale to dlatego, że nie napisałem jeszcze nowego rozdziału. Pomyślę o tym w trakcie :D
      Znalazłaś instagram?

      Twój Kitsune

      Usuń
    3. Nie znalazłam 😂 mój telefon nie chce ze mną współpracować :) jedynie rozdział mi się udało dodać ^^ (tak, dalej nie mam laptopa)

      Usuń
    4. Jesteś technologiczną masochistką i tyle :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Teraz pozostaje czekać na chmury :D
    Bo coś za dużo słońca :)
    Max, tobie tylko jedno w głowie.. Daj trochę odpocząć króliczkowi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem słońce, czasem deszcz - Bollywood uszczęśliwiło nas kiedyś takim filmem :D Na szczęście to nie była moja inspiracja.

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. "Zrobię co chcesz ukochany" to chyba zaklęcie.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej mnie zastanawia co powie, gdy zadzwoni pan Robinson, a zadzwoni już niedługo :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. A już myślałam, że muszę przestać się martwić:-)

      Usuń
    3. No weź, przecież to moje opowiadanie. Musi być dramatycznie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. A mało to dramatów w życiu, może choć trochę potoczyłoby się szczęśliwie. ;-)

      Usuń
    5. Kto chce czytać o słodkim i cukierkowym życiu? To nudne. Porwania, tortury i śmierć znacznie ubogacają fabułę :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Krwiożercza bestia;-)

      Usuń
    7. Kto? Ja? Przecież ja roślinny jestem :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Ten rozdział był taki uroczy.. Dostane cukrzycy :D Sielanka się rozpadnie gdy Eli dowie się co zrobił Max - tak conajmniej myślę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Max dostał tyle raz nauczkę od życia, że w końcu powinien wyciągnąć jakieś wnioski. Czy tak się stanie? Zobaczymy :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Jako, że za oknem pogoda jest paskudna to dziękuję Ci bardzo za ten promyk słońca w moim życiu. W większości nie mam czasu na komentowanie albo mi się nie chcę, ale wiedz, że czytam, wspieram i podziwiam to co robisz :) Max zrobił się strasznie miękki, ale czego się nie robi dla miłości życia prawda? Czekam teraz jak Eli zareaguje na to, co ten głupek zrobił w galerii. Oj będzie się działo :D No ale mam małą nadzieję, że April z prawnikiem to naprostują. No i nie zapominajmy o tatuażu niespodziance :)
    A tak z innej beczki - kocham Bezsenne Noce, ale czy jest możliwość, że niedługo pojawią się nowe rozdziały twoich innych prac, np. Uparty jak Gilbert albo Prawdziwy Romantyk? Bo tak szczere mówiąc przeczytałam wszystko z twojego bloga i mam niedosyt.
    Pozdrawiam i poczytania niedługo :)

    //Mika

    P.S. Dziękuję za obserwacje na instagramie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę :)
      Tak, pojawią się nowe rozdziały innych opowiadań. Poczynania Maxa zaczynają mnie nieco irytować. Moim obecnym celem jest ukończenie Prawdziwego Romantyka, bo to opowiadanie bardzo mi ciąży. Rozdział powinien pojawić się na dniach.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Och, w takim razie nie mogę się doczekać :)
      I oczywiście wszystkiego najlepszego z okazji dnia mężczyzny Lisku ;*

      //Mika

      Usuń
    3. Bardzo dziękuję :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Ten rozdział był mega uroczy i cały czas czekam aż Eli w końcu zaufa Maxowi na tyle, żeby go pocałować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocałować... Zobaczymy, zobaczymy :D
      Zanim jednam zabierzemy się za całowanie, Max będzie musiał okiełznać dawną "wielbicielkę", która nieco namiesza w jego poukładanym życiu.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Właśnie sprawiłeś, że jestem jeszcze bardziej ciekawa co będzie dalej. Nie myślałam, że to możliwe :')

      Usuń
    3. Serio? Czyli jeszcze mnie nie znasz :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Super się czytało :) Co prawda ciągle czekam na burzę, ale przecież dziś burzy być nie może!!! Kitsune - dla Ciebie i dla wszystkich Panów, którzy tutaj zaglądają wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Mężczyzn :) MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za życzenia :)
      Burza pewnie będzie, ale masz rację, nie dzisiaj :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  8. Dawna ''wielbicielka'' - to brzmi interesująco :D Jaka będzie reakcja Eli? Oj Lisie nie dasz im chyba nigdy spokoju :D Staje się powoli twoim ulubionym hobby :p
    Najlepszego z okazji dnia mężczyzn :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szykuje się odrobina dramatyzmu, ale... Max z pewnością sobie prowadzi, prawda? :D
      Bardzo dziękuję za życzenia :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. To Max - z pewnością sobie nie poradzi :D

      Usuń
    3. Max? Zobaczymy :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  9. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, co za fantastyczny rozdział, goraco czule... Eli no tak widać że ze zaczyna ufać powoli Maxowi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń