sobota, 14 marca 2020

mpreg 84

„Bezsenne Noce



Fiołkowe oczy Eli… Uwielbiam je. Wielokrotnie widziałem w nich radość, miłość, czasem smutek. Do tej chwili wydawało mi się, że nie są w stanie niczym mnie zaskoczyć.

Jak zawsze byłem w błędzie.

Eli patrzy na mnie wzrokiem przesiąkniętym pożądaniem. Robi to w sposób tak sugestywny, że przestaję oddychać. Otaczający nas świat znika. Jesteśmy tylko on i ja. Mistyczna chwila, podczas której zaglądam w głąb jego duszy. W dodatku to ja znajduję się w epicentrum. To na mnie patrzy. To mnie kocha. Tylko mnie chce…

- Max... – Z ust mojego wybranka wydobywa się cichutki szept.

Czy to możliwe, aby on też to poczuł? Nasza więź jest czymś tak silnym, tak pięknym, a jednocześnie naturalnym. Przeznaczenie pchnęło nas ku sobie.

Mija kilka długich sekund, które wydają mi się wiecznością. Eli ze wszystkich sił stara się ugasić w sobie ogień. Mruga kilka razy. Na jego perfekcyjnej twarzy pojawia się cień smutku i odrzucenia.

- Dobranoc – odwraca się do mnie plecami, chowając wśród pościeli.

- Nie śpij – ściągam z niego kołdrę, która zsuwa się z łóżka na podłogę.

- Co robisz? – Zdezorientowany nastolatek posyła mi urażone spojrzenie. Otwiera szeroko oczy widząc, że w ekspresowym tempie pozbywam się zbędnych ubrań.

- Rozbieraj się. – W tonie mojego głosu słuchać wyraźne polecenie.

- Po co? – Krnąbrny małolat nie chce współpracować.

- Jeśli tego nie zrobisz, zerwę to z ciebie – ostrzegam, wskazując na jego ulubioną piżamę.

- Jasne – parska, po czym układa się na plecach i przymyka powieki. Patrzy na mnie spod wachlarzy gęstych rzęs. Jego prowokacyjne zachowanie pogłębia jedynie determinację, by szybciej znaleźć się w ciasnym wnętrzu.

- Pamiętaj, że cię ostrzegałem – grożę mu palcem, po czym chwytam za kostki i przysuwam bliżej siebie.

- Max! – Piszczy. Nie był przygotowany na coś takiego. Ja w sumie też nie. Łapię za nogawki flanelowej piżamy, która zsuwa się po nagim ciele mojego wybranka. Odrzucam zbędną część garderoby poza łóżko, a następnie przesuwam dłonią od kolana aż po jego biodro. Pod palcami czuje aksamitną, ciepłą skórę.

- Jesteś taki piękny…

- Wyłącznie w twoich oczach. – Moje maleństwo nieco się droczy.

- Chciałbym być jedynym mężczyzną na świecie, który może na ciebie patrzeć.

- Będziesz jedynie patrzeć?

Pewność siebie to cecha, którą Eli ma opanowaną do perfekcji. Używa jej jako broni, która jest perfekcyjnie wymierzona wprost w moje serce.

A ja? Czemu jestem taki słaby? I czemu nic nie sprawia mi większej przyjemności niż uleganie jego zachciankom?

- Nie. Dobrze wiesz, że patrzenie już dawno przestało mi wystarczać – wreszcie gram w otwarte karty.

- Długo trwało, zanim dotarłeś do tego wniosku. – Króliczek triumfuje, czując, że jego przewaga z każdą sekundą wzrasta.

- Doceń moje starania. – Delikatnie łapię go za członka.

- Mmm… – Eli przymyka powieki, biorąc głęboki wdech. Szybko jednak przytomnieje. – Nie pozwoliłem ci na to.

- Nie pytałem o pozwolenie. Ani na to – mocniej zaciskam na nim palce. – Na to też nie – drugą ręką szukam jego wejścia.

- Max... – Z ust osiemnastolatka wydobywa się kolejne westchnienie. – Powinieneś się wyspać. Rano… Rano czeka cię podróż i…

- Ty też na mnie czekałeś. Jesteś mocno podniecony, a jeszcze do niczego nie doszło.

- Nie zauważyłeś, że przy tobie ciągle taki jestem?

Ta prowokacja przelewa czarę. Moja samokontrola gdzieś się ulatnia, pozostawiając po sobie wspomnienie o tym, że powinienem być ostrożny, delikatny. Jestem pewny, że było tego więcej, lecz w tej chwili nie pamiętam. Za to przyciągam narzeczonego do siebie i namiętnie całuję. Eli od razu obejmuje mnie za szyję, rozsiadając się na moich udach.

- Chciałbyś dodać coś jeszcze? – Ugniatam królicze pośladki, które tak idealnie wpasowują się w moje dłonie.

- Może... – Eli uśmiecha się z satysfakcją. Ściąga z siebie górę od piżamy. Bezwstydnie kusi mnie swoją nagością i potarganymi włosami, które spływają po jego ramionach. – Kochasz mnie, mężu?

- Kocham. Ubóstwiam. Czczę. Wielbię – wyliczam pospiesznie. Zależy mi na tym, by słowa jak najdokładniej oddały całą moc uczuć, które we mnie wzbudza, ale to chyba niemożliwe.

- Tylko mnie? – Dociekliwe stworzenie nie odpuszcza. Wpatruje się we mnie, żądając odpowiedzi. Już. Teraz. Natychmiast!

- Tylko ciebie. Już zawsze będę kochał tylko ciebie, mój najdroższy.

- Dziękuję, mężu. Jesteś słodki. – Nastolatek uśmiecha się przymilnie, po czym całuje mnie lekko w usta.

- Chciałbyś jeszcze o coś zapytać? – Tym razem to ja planuję zabawić się jego kosztem.

- Nie. – Jak na zawołanie, Eli przecząco kręci głową.

- To dobrze.

Nie czekam ani chwili dłużej i rzucam ciężarnego na poduszki.

- Max, co robisz?! – Zostaję skarcony. Wiem, że nie ma mi tego za złe. Po prostu znowu go zaskoczyłem. Niech się szybko przyzwyczai, bo tej nocy wszystko może się zdarzyć.

- Obróć cię – żądam uległości z jego strony.

- Nie idziemy spać? – Uparciuch, dalej zgrywa nieświadomego faktu, że za chwilę będziemy się kochać.

- Śpij, jeśli musisz – odpowiadam nieco złośliwie, przysuwając jego biodra w kierunku swojego krocza. Moja twarda męskość ociera się o wypięte pośladki. Eli odrzuca część włosów na bok. Wygina plecy. Za chwilę dojdę wyłącznie od gapienia się na niego.

- Max, mówiłeś, że nie możemy, pamiętasz?

- Nie pamiętam – szepczę, wpychając główkę w rozgrzane wejście. – Jesteś tak cholernie ciasny… Nawet tutaj idealny… – chwalę go, pogłębiając penetrację.

Mój kochanek wstrzymuje oddech. Mam świadomość tego, że odczuwa dyskomfort, dlatego się nie spieszę. Celowo ominąłem pewne elementy gry wstępnej, bo chcę, by Eli pamiętał o mnie w czasie naszej rozłąki. W ten sposób będzie mnie czuł aż do mojego powrotu. Chcę być z nim i w nim. Zatopić się tuż pod jego skórą, aby miał pewność, że należę wyłącznie do niego. A on jest mój. Tylko mój. Na zawsze.

- Mam przestać? – Upewniam się, że moja „samcza dominacja” nie wyrządzi mu żadnej krzywdy. Eli rzuca w moją stronę stęsknione spojrzenie. Jego oczy płoną żądzą i pasją, której wcześniej u niego nie widziałem.

- Nie. Przecież wiesz, że to lubię.

Te słowa są jak iskra. Ostatni i jakże niezbędny element pożaru. Chwytam blondyna mocno za biodra i zaczynam się poruszać. Oddech Eli jest ciężki i spazmatyczny. Z początku trudno jest mu się przełamać. Ból miesza się z pożądaniem, które bierze nad nami górę.

- Max… – Jęk nastolatka, choć pełen przyjemności, daje mi do zrozumienia, że czuje się on samotny. Jestem za daleko…

- Chodź do mnie – uwalniam jego biodra z nieco brutalnego uścisku i pomagam mu się podnieść. Króliczek opiera się plecami o moją klatkę piersiową. Odchyla głowę, abym mógł go pocałować. Dzikość ustępuje fali delikatności. Obejmuję narzeczonego. Osiemnastolatek w zamian za ten gest unosi ręce i łapie mnie za kark.

- Tak mi dobrze… – stęka, przymykając powieki. Pozwalam, by kołysał się na mnie przez chwilę, dzięki czemu słodka tortura nie skończy się zbyt szybko.

- Chcesz mi przez to powiedzieć, że jestem lepszy niż wibrator?

- Jesteś… Ale…

- Ale co? – Koniecznie chcę wiedzieć, o czym teraz myśli moja mała trusia.

Ukochany uwalnia się z moich ramion i ponownie opada na pościel.

- Chcę dojść. Teraz – prosi o orgazm.

- Skarbie, dostaniesz co zechcesz – obiecuję. – Obróć się. Muszę cię widzieć.

- Zwłaszcza wtedy, gdy dochodzę? – Przebiegłe stworzenie poznało wszystkie moje sekrety.

- Jesteś dziś bardzo niegrzeczny. – Zwracam mu uwagę, robiąc sobie miejsce między szeroko rozsuniętymi udami chłopaka.

- Tak sądzisz, mężu? Jeśli ładnie poprosisz, pokażę ci ze szczegółami wysoki poziom mojej deprawacji. – Roześmiany Eli zaczyna się powoli pieścić ręką. Krew we mnie wrze. Nie mam dziś siły na takie zabawy.

- Pozwolisz, że sam się tobą zajmę? – Odsuwam na bok drobne nadgarstki by jak najszybciej przerwać to erotyczne przedstawienie.

- Uuu… Czyżby to było dla ciebie zbyt wiele, mężu?

- Jesteś mój i tylko ja mogę cię zaspokajać, jasne? – warczę.

- To zrób to w końcu.

Niecierpliwy ciężarny nie lubi wydzielania przyjemności. Interesuje go wyłącznie pełne zaangażowanie, a skoro tak… Po chwili dyszy cichutko, gdy zlizuję słone kropelki.

- Jeszcze raz. Chcę dojść jeszcze raz.

- Wiem, słońce. Nie dam ci zasnąć aż do rana.

Staram się nie rzucać słów na wiatr, więc po chwili znowu wpycham się w jego wnętrze. Eli jest oszołomiony i rozluźniony po niedawnym orgazmie.

- Patrz na mnie! – Uporczywie zabiegam, by nie zamykał oczu. Zamglone spojrzenie fiołkowych tęczówek potęguje moje doznania. Czuję je na swojej twarzy. Na nagim ciele. Chociaż nie chcę wymuszać kolejnej porcji rozkoszy, nie umiem się powstrzymać. Podpieram się wolną dłonią o materac, a drugą staram się zaspokoić ukochanego.

- Nie dam rady tak szybko – żali się.

- Dasz radę. Zrób to dla mnie.

Dalsze słowa są zbędne. Eli mi się poddaje. Ufa mi. I kocha. Mocno mnie kocha.

Tak jak obiecałem, nie pozwalam mu spać. Sobie też na to nie pozwalam. Kochamy jeszcze kilka razy, aż za oknem robi się szaro.

- Max, już nie mogę… – Zasapany i wymęczony Króliczek próbuje się we mnie wtulić, aby wreszcie odpocząć.

- Nie zostanę z tobą, skarbie. April na mnie czeka – przypominam mu, głaszcząc po potarganych włosach.

- Która godzina? – mamrocze sennie.

- Dochodzi piąta.

- Nie spałeś. Nie powinieneś nigdzie jechać.

- Nie jestem zmęczony. Wprost przeciwnie. Jeśli chcesz to… Eli? – Uśmiecham się na ten widok. Mój wiecznie nienasycony narzeczony odpłynął. Okrywam go kołdrą, którą podnoszę z podłogi, a następnie kieruję się do łazienki. Odkręcam zimną wodę, która zmywa ze mnie zapach seksu. Jeszcze tylko kawa i jestem gotowy do drogi.

Odkładam torbę z komputerem na kuchenny stół i postanawiam jeszcze raz zakraść się do sypialni. Upewniam się, że rolety są zaciągnięte. Na stoliku zostawiam Eli butelkę wody oraz trochę słodyczy, gdyby miał ochotę dłużej poleniuchować. Szukam również jego telefonu, do którego przyklejam samoprzylepną karteczkę z odręcznie napisaną wiadomością.

- Chciałbym, abyś spał aż do mojego powrotu – muskam brzoskwiniowy policzek. – Do zobaczenia po południu, najdroższy.

***

Moje Gąski!

Trudne czasy nastały. Mam nadzieję, że Wszyscy czujecie się dobrze. Pamiętajcie o tym, aby często myć ręce. Nie wychodźcie z domu bez potrzeby. Dbajcie również o najbliższych. Zwłaszcza o seniorów. Telefon do babci i dziadka jest naprawdę ważny. Osoby starsze bardzo przeżywają to co się dzieje. Martwią się o najbliższych. Poświęćcie im trochę więcej czasu, by czuli Waszą troskę i wsparcie. To znacznie ważniejsze niż gromadzenie papieru toaletowego, który tak naprawdę nie jest nam do niczego potrzebny.
Ja też siedzę w domu i nie wychodzę (nie licząc spacerów z psem). Powinienem się uczyć, dlatego piszę. A Wy co robicie? Dajcie znać, jak spędzacie czas.

Pozdrawiam Wszystkich cieplutko!

Wasz Kitsune 

20 komentarzy:

  1. w tej chwili pies moim zbawieniem, jedyną okazją do spacerów i błogoslawie dzień w którym wykupiłam abonament w hbo go, czasy mamy na szczęście takie że aby być w stałym kontakcie z bliskimi wystarczy komputer/telefon

    co do rozdziału to miałam rację, był sex :D :P jak jak kocham mieć rację, mam nadzieję że teraz skoro masz czas pojawi się więcej rozdziałów

    serdecznie pozdrawiam i życzę tobie oraz wszystkim czytelnikom ZDROWIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nie docenia zdrowia i najbliższych, a prawda jest taka, że nie ma nic cenniejszego.

      To, że był seks, łatwo było przewidzieć. Zgadnij co będzie dalej :D

      Nie mam telewizora. Pozostaje pisanie.

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Hej, chce powiedzieć tylko że mam katar i lekki kaszel ale to tylko przeziębienie, nie miałam i raczej nie będe mieć podwyższonej temperatury. Zabawnym jest że moja schiza zwana mizifobią jest teraz baaardzo pomocna w czasie tej całej epidemii. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tyle - nie chcesz widzieć moich rąk :D Od ciągłego mycia i używania tej całej chemii, skóra popękała mi do krwi. Całe szczęście, że nie mamy praktyk, bo brakuje już tylko silnego żelu antybakteryjnego, by dopełnić dzieła zniszczenia.

      Dzięki za miłe słowa. Już piszę kolejny :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. A tak btw rozdział jest super, oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam twoje cudowne opowiadania ( czyli to a wcześniej„Humory księcia”)
    W dzień uczę się do egzaminu ( nienawidzę tego) a dziś szyłam jeszcze dla siebie spódnice ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Widzę, że masz pełne ręce roboty. Ja też powinienem się uczyć, ale wolę pisać. Wmawiam sobie, że zacznę od jutra :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Tak jest zawsze ;) albo mam jeszcze czas...
      Ale przecież można robić tyle innych ciekawych rzeczy prawda

      Usuń
    3. Czas to piękna rzecz :) Wiem, że za chwilę znowu czeka mnie pasmo niekończących się wykładów. Jednak teraz o tym nie myślę :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Ja też staram się o tym nie myśleć, ale są momenty kiedy słyszę lub czytam słowo EGZAMIN i mrozi mi krew ;( to jest jedna z ludzkich cech że zostawiają wszystko na ostatnią chwilę. Wiem że to źle ale i tak mi się nie chce xd

      Usuń
  5. Super, że napisałeś Lisku. Potrzebujemy czegoś co nas rozproszy. Ja niestety muszę chodzić do pracy. Przyznam że się troszkę boję,tym bardziej,że mam astmę, a mój pracodawca nie dostarczył nam jeszcze żadnych środków do dezynfekcji, rękawic czy maseczek. Masakra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od tego, gdzie pracujesz. Ludzie wykupują mydło, którego nie używają. Samo mycie rąk wiele może zmienić. Dlatego głowa do góry i uważaj na siebie. I jeszcze taka mała rada - postaraj się nie dotykać dłońmi do twarzy. To też bardzo pomaga.
      Nad nowym rozdziałem już pracuję :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Jak super, że napisałeś, taki rarytas na zakończenie weekendu :D Dziadkowie zaopiekowani, siedzę w domu i walczę z dezinformację czyli "Wit C w wirusa" i "Pij ciepłą wodę bo wirus ginie w 25 stopniach C " itp. Trochę się uczę ale zdecydowanie nie jest to moje główne zajęcie :D
    Mam nadzieję, że korzystając z wymuszonej posiadówki skrobniesz coś jeszcze, ale jak zawsze się nie narzucam i pokornie dziękuję za to co już skrobnąć się udało - jak zawsze cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Założenie jest takie, że każdy ma robić to co lubi, a ja najbardziej lubię pisać :D Bardzo mi tego brakowało, więc korzystam.

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Kitsuś ty to wiesz jak kobiecie poprawić humor :)

    Pe. Siedzę w domu... Pracę mi zamknęli :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kira, więc może otworzysz jakieś "drzwi" co? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. "Drzwi" są chwilowo zamknięte i dobrze by było, żeby ich nikt nie otworzył :P

      Usuń
  8. Hej,
    o tak pięknie w końcu Max uległ Eliemui zaspokoił go ;) i to tak że ten padł zmęczony ale szczęśliwy...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń