„Bezsenne Noce”
Środa. Energia powoli mnie opuszcza, a muszę wytrzymać aż do niedzieli. Przetrwanie tego maratonu to obecnie mój priorytet. Jestem przytłoczony spotkaniami, setkami drobiazgów do zapamiętania. Odnoszę wrażenie, że odkąd pozwoliłem mojej agentce przejąć kontrolę, moje życie zmieniło się nie do poznania. Wiecznie za czymś pędzę, spieszę się, denerwuję. Czyżby przebywanie na wsi aż tak bardzo wytrąciło mnie z równowagi?
Czemu tak się dziwisz, Max? Już zapomniałeś o przeszłości?
To prawda. Nie tak dawno temu to była moja codzienność. Do tego dochodziło nocne pisanie oraz zbieranie materiałów do kolejnych książek. Od czasu do czasu nawet randkowałem. Pojawienie się Eli całkowicie przetasowało wszystkie priorytety.
- Skarbie, co robisz? – pytam ukochanego, korzystając z okazji, że wymknąłem się na chwilę na taras. Jeden ze sponsorów spóźni się na wspólny obiad. Negocjacje potrwają długo, więc tym bardziej zależy mi na tym, by poświęcić czas blondynowi.
- Nie rozpraszaj mnie, bo będę musiał zacząć od nowa…
- W takim razie zrób sobie małą przerwę. Jestem pewien, że zasłużyłeś.
- Chciałbym, ale jutro po południu przyjedzie kurier, a ja nie zrealizowałem nawet połowy zamówień – wzdycha nastolatek.
- Tym bardziej powinieneś odpocząć.
- Powinienem się sklonować lub pracować szybciej, lecz wtedy szkice tracą na jakości.
- Skarbie, miałeś o siebie dbać… - delikatnie wypominam Króliczkowi obietnicę, którą na nim wymusiłem.
- Przecież dbam. Po prostu praca w galerii jest dla mnie bardzo ważna. Muszę się bardziej postarać, to wszystko.
Od wczoraj jest jakiś inny. Wydaje się smutny i zamyślony. Nie chce flirtować. To nie pierwszy raz gdy ściga się z czasem, aby zadowolić wymagającego pana Robinsona, więc zapewnie chodzi o coś innego. Czy to możliwe, że nasze przedłużające się rozstanie ma na niego aż tak silny wpływ? Gdyby okazało się, że Eli naprawdę za mną tęskni, byłbym wniebowzięty i o krok od prawdziwego związku.
- A co u rodziców? – pytam, by jakoś podtrzymać rozmowę i nie epatować nadmierną euforią.
- Wszystko dobrze. Mają bardzo dużo pracy. Pomagają też pani Gertrudzie. Jej ekologiczne stoisko powoli się rozrasta. Twoja mama wspominała, że niedługo zatrudni ona dodatkową osobę do pieczenia ciastek, bo sama nie daje już sobie rady.
- To świetnie. Opowiedz mi o…
- Porozmawiamy później, ok? – Eli niespodziewanie kończy połączenie.
Przez resztę dnia dumam nad tym, co sprawiło, że mój wybranek stał się oschły i niedostępny. Być może to zmęczenie tak na niego działa? Gdy byłem w domu, łatwiej mi było zagnać go do łóżka. Wolny od nadzoru małolat szaleje. Jestem pewny, że niepokorny Króliczek zarywa noce. Siła mojego słowa na odległość zmalała. Brak snu, stres… Nie chcę, aby to wszystko odbiło się na dzidziusiu.
Z drugiej jednak strony nie powinienem na każdym kroku wypominać mu błędów. Nim się obejrzę, skończę jako kopia mojego ojca, który potrafi jedynie zrzędzić. Pogłębiam w ten sposób przepaść między nami, a nie o to mi przecież chodzi. W dalszym ciągu walczę o jego zaufanie. Załamałbym się, gdyby widział we mnie wyłącznie drugiego Petera Forda. Nasza relacja jest zbyt krucha na takie eksperymenty. Poza tym jak miałbym później go przekonać, by zechciał pójść ze mną do łóżka? Żylibyśmy w trójkącie z cieniem mojego własnego ojczulka?! Fuj!
Dochodzi pierwsza w nocy, gdy decyduję się zadzwonić po raz ostatni.
- Czuję się dobrze, skończyłem rysować i jadłem kolację – Eli uprzedza moje dociekania serią wymuszonych odpowiedzi.
- To super, a teraz chcę usłyszeć prawdę. Co u ciebie?
- U mnie? – Eli czuje się lekko zagubiony.
- Tęsknisz? – mruczę do słuchawki, uśmiechając się do samego siebie.
- Nie ja, lecz nasze dziecko. Zastanawia się, gdzie zniknąłeś?
- Nie zniknąłem – oburzam się. – Obiecuję, że już niedługo do was wrócę.
- Niedługo… - szepcze Eli. W jego głosie słyszę ulgę.
- Co się dzieje, mój skarbie? Jesteś dziś jakiś nieswój – sprytnie zmieniam temat, by pociągnąć chłopaka za język.
- Dziecko jest niespokojne - Króliczek zasłania się naszym maleństwem, lecz dobrze wiem, że nie o to mu chodzi.
- Eli, powiedz mi – nalegam, by podzielił się ze mną swoimi problemami.
- Jestem zmęczony. – To kolejna wymówka.
- I? – drążę temat, jednocześnie wstrzymując oddech.
- Chciałbym, abyś mnie przytulił. – Choć jego słowa są wyjątkowo cichutkie, trafiają wprost do mojego serca, które od razu reaguje na to wezwanie.
- Mam przyjechać? Powiedz tylko słowo, a…
- Nie, Max – chłopak zaczyna się śmiać. – Przecież wiesz równie dobrze jak ja, że nie dzieje się nic złego. Dzidziuś nie rozumie dlaczego cię nie ma, ale za kilka dni będziesz z powrotem.
- Jesteś pewny? Wydawnictwo nic mnie nie obchodzi! Liczysz się tylko i wyłącznie ty! – zapewniam złotowłosego.
- Max, nie szalej. To tylko hormony. Nie ma się czym przejmować.
Eli bagatelizuje problem, ale ja… Instynktownie wyczuwam, że coś się zmieniło. Nie zaznam spokoju, jeśli szybko nie poznam prawdy.
- Jak miło… - kolejny szept ukochanego wywołuje przyjemne dreszcze. – To był ciężki dzień. Na szczęście kurier przyjedzie po południu, więc ze wszystkim zdążę.
- Nie wątpiłem w to ani przez chwilę. Jesteś bardzo obowiązkowy – chwalę Króliczka.
- To zabrzmiało jak komplement. A może się przesłyszałem? – Ciężarny drwi z moich miłosnych starań.
- Nie przesłyszałeś i dobrze o tym wiesz. Gdybym był obok ciebie, zasypiałbyś właśnie w moich ramionach – dodaję pewnym siebie tonem.
- Tak sądzisz?
- Nie mogę się doczekać tej chwili.
- Dobranoc, Max.
- Dobranoc, skarbie. Zadzwonię rano.
- Nie. Ja do ciebie zadzwonię, gdy spakuję wszystkie szkice.
- Co? Mam czekać miliony godzin… - markotnieję.
- Proszę, nie kłóć się ze mną.
- Nie podoba mi się ten pomysł.
- Max… - mój najdroższy nie odpuszcza. Zna mnie na tyle, iż wie, że zgodzę się na wszystko.
- Dobrze, poczekam – poddaję się jego urokowi.
- Dziękuję – Eli ziewa przeciągle. – Oczy same mi się zamykają.
- Słodkich snów, mój piękny.
Fiołkowooki zasypia zanim udaje mu się rozłączyć naszą rozmowę. Jego równy oddech sprawia, że sam nie potrafię się do tego zmusić. Marzę o tym, by go objąć i pocałować. A potem trzymać blisko siebie i cieszyć z tego, że jest. Leżę więc cicho, oddając się marzeniom.
Bateria w telefonie Eli pada mniej więcej około piątej rano. Przez kilka minut wpatruję się w wyświetlacz smartfona licząc na to, że może się obudził i znowu do mnie zadzwoni, lecz nic takiego nie ma miejsca. Wstaję więc z łóżka i ruszam do jadalni, by przejrzeć dokumenty. Średnio co pięć minut spoglądam na zegarek, odliczając czas. O której pojawi się kurier? Oby przyjechał jak najszybciej…
Moja agentka uparła się, abyśmy spędzili dzisiejszy dzień w siedzibie studia filmowego. Nie przepadam za środowiskiem filmowców. Wydaje się im, że wszystko wiedzą najlepiej, przez co strasznie zadzierają nosy. Na szczęście prace nad scenariuszem mamy już za sobą. Nie zmienia to faktu, iż trzeba udać się na naradę z reżyserem i jeszcze raz omówić najważniejsze sceny. Przez zarwaną noc mam problem z koncentracją. Ratuje mnie kawa oraz myśl, iż dzięki tym upierdliwym zajęciom jakoś dotrwam do popołudnia.
Tak jak się spodziewałem, filmowcom udaje się kilkakrotnie dość mocno zajść mi za skórę. Mimo to trzymam nerwy na wodzy. Myśl o Eli działa na mnie wprost terapeutycznie, a telefoniczne romansowanie jest jak powiew bryzy w upalny dzień. W normalnych okolicznościach Króliczek za żadne skarby przyznałby się do tego, że mam go przytulić. Zrobię to, gdy tylko zostaniemy sami.
- Nareszcie! – nie kryję ekscytacji, gdy telefon zaczyna delikatnie wibrować. Moja reakcja sprawia, że wzrok głównego inwestora, reżysera oraz kilku mniej ważnych osobistości skupia się wyłącznie na niewielkim urządzeniu. – Przepraszam na chwilę – chrząkam nieco zawstydzony, wstając od stołu.
- Maxwell… - ten pomysł nie przypada do gustu mojej agentce, która nieśmiało bada grunt przed kolejnymi negocjacjami. Jej zdaniem mamy duże szanse, aby spieniężyć prawa do nowej książki, której jeszcze nie ukończyłem. To byłaby prawdziwa sensacja, gdyby powieść pojawiła się na rynku wydawniczym od razu duecie z wersją kinową.
- To mój narzeczony. Jest w ciąży, więc… Wybaczcie, muszę odebrać – na mojej twarzy pojawia się głupkowaty uśmiech, zdradzający wszystkim, jaki ze mnie szczęściarz. Moja kariera kwitnie, a w domu czeka na mnie ktoś zupełnie wyjątkowy. Z miejsca jestem zasypywany gratulacjami.
- Ale go wzięło. Widzieliście jego minę? – Ekipa filmowa zaczyna plotkować na mój temat. Z jednej strony jestem autorem przerażających opisów mordów i zbrodni, by za chwilę przeistoczyć się z troskliwego tatusia. No cóż, życie pełne jest sprzeczności.
- Nigdy więcej nie zgodzę się na coś takiego! – Od razu informuję Eli o moim całodniowym cierpieniu.
- Przesunąłem kuriera – tłumaczy się mój ukochany.
- Jest dwudziesta pierwsza! To było gorsze niż tortury! – żalę się.
- Ach tak? – chłopak ignoruje całe zajście. Jest skonany.
- Jak się czujesz?
- Zmęczony – odpowiada, siląc się na wesoły ton.
- Jadłeś coś? Połóż się i natychmiast odpocznij – rozkazuję.
- Muszę posprzątać… Dobrze, że nie ma twoich rodziców. Kuchnia i nasz pokój wyglądają strasznie!
- Skarbie, nie myśl o tym. Zostaw to i spróbuj zasnąć – proszę, licząc na ustępstwo z jego strony.
- Max, ciągle zapominasz, że jestem wyłącznie kłopotliwym gościem. Nie chcę, by twoi rodzice mieli do mnie pretensje.
Kłopotliwym gościem? Co mu nagle odbiło? Mama i tata nie powiedzieliby mu złego słowa, nawet gdyby rozrzucił cały zapas papieru w salonie. Kochają go, tak samo jak kochają naszego synka. Eli nie jest obcym. To rodzina.
- Maxwell… - Moja agentka gestem każe mi wracać na spotkanie.
- Za chwilę, dobrze – próbuję ją spławić.
- Musisz już iść… - szepcze Eli, nie kryjąc ukłucia zazdrości.
- Tęsknię za tobą. Bardzo – pocieszam ukochanego jak tylko potrafię.
- Maxwell, najpierw interesy, potem przyjemności! – strofuje mnie kobieta, marszcząc groźnie brwi.
- On jest dla mnie ważniejszy niż wszystkie książki i filmy razem wzięte! – warczę na nią, bo mam serdecznie dosyć takiego traktowania.
- Trzydzieści sekund i ani chwili dłużej!
Na plecach czuję nieprzyjemny, zimny dreszcz, który potęguje dźwięk wysokich obcasów, odbijający się od wypolerowanej podłogi.
- Jak ona mnie wkurza! Słyszałeś, jak się nade mną pastwi?! Wredny babsztyl… - pomstuję, próbując pozbyć się nieprzyjemnego uczucia.
- Do pana Robinsona jeszcze jej daleko – śmieje się Eli, rozładowując napięcie. – Poza tym wspominałeś, że znasz się na kobietach…
- To było zanim poznałem ciebie. Już późno. Zostaw to wszystko, zrób kakao i odpocznij. Zadzwonię rano, bo coś mi się wydaje, że będziemy tu nocować.
- Chciałbym, ale mam inne plany. Twoi rodzice poprosili mnie o przysługę.
- A ty się zgodziłeś? – zgaduję.
- To dla nich ważne.
Na korytarzu ponownie pojawia się moja agentka. Układa dłonie na biodrach. Czy zawlecze nie do środka, jeśli dalej będę się jej sprzeciwiał?
- Skarbie, cokolwiek to jest, z pewnością może poczekać. Proszę…
- Nie martw się o mnie, Max. Poradzę sobie. Do jutra.
Ostatnie słowa Eli zabrzmiały wyjątkowo żałośnie. Mam nadzieję, że ten mały uparciuch chociaż raz przyzna mi rację, bo pomimo dzielącej nas odległości, wydawał się podminowany i przemęczony.
Jeszcze tylko trzy dni…
Oby te trzy dni minęły jak najszybciej! 😣
OdpowiedzUsuńŻyczę dużooooooo ci weny!
*życzy ci dużoooooo weny 😅
Usuń*życzę
UsuńJeju nie umiem pisać XD
Nie rozumiesz - te 3 dni pojawiły się celowo. Najwyższa pora, by zaskoczyć Maxa czymś niespodziewanym :D
UsuńDziękuję za wenę. Nowe rozdziały same się nie napiszą :)
Twój Kitsune
Niech Max w końcu wraca do Eli. Max już szaleje.
OdpowiedzUsuńMax musi pamiętać o kupieniu czegoś słodkiego dla Eli, bo nie wraca się z pustymi rękami :)
Max jeszcze nie szaleje, ale zacznie :D Przygotowałem mu masę atrakcji :D
UsuńTwój Kitsune
Och, jakie to było słodkie:-)
OdpowiedzUsuńSłodko dopiero będzie, gdy Max dowie się co ukrywa Eli :D
UsuńTwój Kitsune
ELI COŚ UKRYWA!?? 😲😲
OdpowiedzUsuńNo teraz to następny rozdział musi pojawić się jak najszybciej! Ciekawość mnie zżera, ja chce wiedzieć! 😍 😍 😍 😍 😍 😍 😍 😍
Tak, ukrywa. Eli ma całe mnóstwo sekretów. Nie wiem, czy Max jest gotowy, by poznać je wszystkie od razu, więc będziemy mu dawkować tę "tajemną wiedzę" stopniowo, żeby chłopak nie osiwiał :D
UsuńTwój Kitsune
Wiesz co jak po rozdziale czytam komentarze i twoje odpowiedzi na nie, to więcej informacji o tym opowiadaniu otrzymuję niż po przeczytaniu go xD
OdpowiedzUsuńA rozdział zajebisty ,oni są tacy słodcy i Eli z tym zasłanianiem się wiecznie dzieckiem ,ze to ono coś chce xD Sama słodycz <3
No cóż, jako jedyny znam zakończenie tej historii :P
UsuńTwój Kitsune
Chciałam napisać to samo co moja poprzedniczka.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu twoich komentarzy, boję się jeszcze bardziej kolejnych rozdziałów, ale jednocześnie nie mogę się ich doczekać.
Rozdział był słodziutki ❤
Lisku, życzę ci dużo czasu i jeszcze więcej weny, bo tylko twoje rozdziały poprawiają mi dzień
~ Miriam
Chcecie mały spoiler? Eli tak naprawdę wcale nie jest w domu, ale ciii.... Ode mnie tego nie wiecie :D
UsuńWasz Kitsune
Eli po prostu wynajął/kupił mieszkanie i pewnie dlatego go nie ma.. Max dostanie zawał jeśli tak zrobił..
UsuńTak sądzisz? Moim zdaniem nowe mieszkanie zasługuje jedynie na palpitację. Zawał to poważna sprawa... Wymaga większego szoku i zaskoczenia :D
UsuńTwój Kitsune
Syn/Córka Maxa nie będzie żyć w takich warunkach. A tym bardziej Eli nie będzie z dala od Maxa, nie pozwoli na to. I to jest wystarczający powód do dostania zawału.. :D
UsuńMoże mieszkanie, a może zdrada? Co bardziej zdenerwuje Maxa?
UsuńTwój Kitsune
Jak zdrada? Mój wzrok zawodzi...
UsuńOd takich rzeczy PROSZĘ się trzymać z daleka! ��
Eli nie jest taki.
No zobacz, a ja już to opisałem :D Oj będzie się działo, wierz mi :)
UsuńTwój Kitsune
Nie jestem pewna czy chcę przeczytać następny rozdział.. Nie podoba mi się to.. Tego się nie da naprawić :(
UsuńA czy trzeba coś naprawiać? Moim zdaniem tak będzie dobrze :D
UsuńTwój Kitsune
Tak się bawić nie będziemy. Powinnam się już przyzwyczaić że jesteś nieobliczalny Lisku :D
UsuńHamuję się jak mogę, bo nie chcę, abyście płakały, ale czasami to trudniejsze ode mnie. Tym razem nie ustąpię i zrobimy tak, jak ja chcę :D Szykuj się, Max. Idę po ciebie :D
UsuńTwój Kitsune
Co ci zrobił Max? Eli jest jego, nikogo więcej. Ja płakać nie będę, po prostu znajdę Cię Lisku i nie będzie za wesoło :D
UsuńNie, nie, nie. Eli jest mój. Ja kocham go bardziej :D
UsuńTwój Kitsune
Nie, nie jest. Jest Maxa, koniec kropka. Jako autor nie możesz żywic żadnych uczuć do Eli.. :D
UsuńDlaczego? Przecież to ja go stworzyłem. Jest mój.
UsuńTwój Kitsune
Właśnie dlatego, że go stworzyłeś. Powinieneś chcieć dla niego jak najlepiej. Max był pierwszy. :)
UsuńNie, Max nie jest pierwszy. Był ktoś jeszcze...
UsuńTwój Kitsune
Hmm, nie wiem czemu, ale czytając tą waszą dyskusję wyobraziłam sobie, że Eli jest na cmentarzu, na grobie swojego byłego ( lub byłej), którego nadal kocha i to właśnie między innymi dlatego nie chcę się przywiązywać do Maxa.
UsuńNie wiem czemu na to wpadłam, może podświadomie chce zbudować szczęśliwe zakończenie, bo przy pomysłach Liska to tu może być niemiło xd
~ Miriam
Ale bym się cieszyła gdyby tak faktycznie było. :)
UsuńCmentarz? To znaczy, że jednak chcecie, abym kogoś zabił, tak? Nie ma sprawy :D
UsuńWasz Kitsune
Lisie, czytaj ze zrozumieniem! Nie zabijaj nikogo, prooosze ( a przynajmniej nie Maxa, Eli ani dziecko ) ❤
Usuń~ Miriam
Dokładnie, proszę nie zabijaj! :D Max, Eli i dzidziuś są nietykalni :)
UsuńZabijaj. Nie zabijaj. Kobiety... Co ja z Wami mam? Wszystko co robię, zawsze źle. To co Was uszczęśliwi? I co będzie, gdy zacznę pisać o kobietach? Strach się bać... :D
UsuńWasz Kitsune
Lisku, ty nas uszczęśliwiasz rozdziałami ❤
UsuńWystarczy, że nie zabijesz Maxa, Eli i dzidziuśia a będziemy najszczęsliwsze :D
~ Miriam
Nowy rozdział pojawi się jeszcze w tym tygodniu. W sumie może wrzucę też coś jeszcze. Zobaczymy. Niektóre rzeczy mam już napisane, inne muszę dokończyć lub poprawić. W każdym razie nie powinniście długo czekać.
UsuńTwój Kitsune
Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńNowy rozdział jest już gotowy. Potrafisz sprawić, abym go opublikował? :D
UsuńTwój Kitsune
Lisku na dworze tak zimno i ponuro, a twój rozdział na pewno nie jednemu poprawiłby dzień :)
UsuńWłaśnie zabijam :D Jeśli ogarnę ten rozdział, zajmę się Maxem.
UsuńTwój Kitsune
Kogo ty chcesz zabić!? ��
UsuńKilka osób. Wiesz jak jest - taka subtelna rozrywka przed weekendem :D
UsuńTwój Kitsune
Liskuuu, mam nadzieję, że nie skrzywdziłeś nikogo bliskigo mojemu sercu bo i mnie skrzywdzisz ��
UsuńNo chyba, że to ktoś kogo nie lubię :D
A kogo nie lubisz?
UsuńTwój Kitsune
O nie nie nie, moja tajemnjca :*
UsuńTak się nie bawimy... Muszę wiedzieć kto Cię denerwuje, to może poszerzę listę zgonów w tym tygodniu :D
UsuńTwój Kitsune
W każdym dobrym opowiadaniu muszą być osoby, które się lubi i te których się nie lubi.
UsuńDziękuję za troskę Lisku, ale wole nie zdradzać ich tożsamości
Szkoda... Dobra śmierć zawsze wprawia mnie w romantyczny nastrój. Ktoś odchodzi, a ktoś inny się zakochuje :)
UsuńTwój Kitsune
Dobra śmierć nie jest zła, poczekam na kolejne rozdziały i dowiem się kogo usmiercasz, to może zdradzę Ci czy o tą postać mi chodziło
UsuńJuż po północy, czyli jeden z nich pojawi się już dzisiaj :D
UsuńTwój Kitsune
W takim razie będę z niecierpliwością czekać :D
UsuńPisałbym szybciej, ale byłem zakochany :P
UsuńTwój Kitsune
Zakochani ludzi robią szalone rzeczy, tym bardziej nie mogę się doczekać nowego rozdziału
UsuńTe dwa nowe są niezłe, ale czekać powinnaś na kolejne... Powiedzmy, że rozwijam w nich skrzydła i wreszcie pofrunę :D
UsuńTwój Kitsune
Skoro tak mówisz, nie mniej jednak ja zawsze z niecierpliwością czekam na twoje rozdziały, nieważne które opowiadanie i czy dzieję się w nim dużo, czy akcja rozwija się powoli ~
UsuńAle narazie wybacz mi Lisku, zasypiam. Dobrej nocy kochany :*
Dobranoc. Słodkich snów :)
UsuńTwój Kitsune
Ja chcę następny rodział!! No wsyawiaj go szybko! <3
OdpowiedzUsuńDalsze losy Maxa wstawię jutro.
UsuńTwój Kitsune
Hejka,
OdpowiedzUsuńoch jak wspaniale Eli tęskni za Maxem, niech kupi jakieś słodkości króliczkowi, ale co takiego ukrywa Eli?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia