niedziela, 3 czerwca 2018

mpreg 39

„Bezsenne Noce


Budzi mnie silny piorun, od którego drżą szyby oraz gorąco, spowodowane wtulonym w mój bok nastolatkiem. Unoszę głowę, by lepiej mu się przyjrzeć. Jak to możliwe, że nadal śpi? Nie usłyszał hałasu dobiegającego zza okna? Wspominał, że nie boi się burzy, lecz ciemności. Ciekawe dlaczego? No cóż, nie będę się teraz nad tym zastanawiał. Wolę spożytkować ten czas inaczej i bezczelnie się pogapić. A jest na co… Jego rozpuszczone włosy kleją się na spoconej skóry. Na nosie dostrzegam kilka ledwo widocznych piegów, a usta… Przykładam dłoń do brzoskwiniowego policzka, by odsunąć niesforne kosmyki złotych włosów.
- Jesteś zbyt idealny…
Wzdycham ciężko, uciekając z łóżka w popłochu. Dobrze wiem, że moja zboczona wyobraźnia nie zadowoli się samym podziwianiem. Za kilka minut zostanę sprowokowany do innych lubieżności, a przecież nie o to w tym wszystkim chodzi. Eli ma mi zaufać. I mieć pewność, że nie zrobię niczego, na co wcześniej nie wyraził zgody. W taki oto sposób mogę zapomnieć o całowaniu. Dotknąć dziecka też nie mogę. Gdyby kilka miesięcy temu ktoś powiedział mi, że osiemnastolatek wyznaczy mi jakieś granice, wyśmiałbym go. A tu proszę, życie potrafi spłatać niezłego figla…
Poranek w domu Fordów wieje nudą. Nudne śniadanie z rodzicami. Nudne rozmowy o brzydkiej pogodzie. Nie mówiąc już o jeszcze nudniejszym sprzątaniu pokoju. Eli odkłada wszystkie porozrzucane rzeczy na swoje miejsce. Przegląda także listę zamówień, którą z taką pasją zrealizował. Uśmiecha się do siebie, bo choć było mu ciężko, jakimś cudem wyrobił się ze wszystkim na czas.
Gdy porządki mamy już za sobą, jego uwagę przykuwa niewielka koperta, którą wczoraj przyniósł mu kurier. Siada na krześle i rozrywa opakowanie.
- Co to? – nie umiem powstrzymać ciekawości.
- Zamówiłem trochę nowych ubrań – odpowiada, wyciągając na stół kilka zapakowanych w bibułę pakiecików.
- Dla dziecka? Mówiłeś, że to jeszcze nie czas na zakupy – wypominam mu, bo nie mogę doczekać się chwili, w której zaczniemy kompletować wyprawkę.
- Nie. Są dla mnie – uśmiecha się przelotnie, widząc moją minę. – Dzidziuś rośnie tak szybko, że w poprzednie ledwo się mieszczę – głaszcze z uczuciem brzuszek, po czym rozwija parę dresowych szortów, które wykończone są w pasie w specjalny sposób. – Widzisz? – pokazuje mi swoją nową zdobycz.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? – żalę się, obserwując jak ogląda kolejne szorty.
- Najbliższy sklep dla ciężarnych jest dość daleko – odpowiada wymijająco. – Poza tym często zamawiam ubrania z tego sklepu i zawsze jestem zadowolony. Powinny leżeć idealnie – cieszy się, przykładając szorty do swojego wciąż dość szczupłego ciała. – Chcesz żebym przymierzył, prawda? – zwraca się do dziecka. – Teraz będzie ci znacznie wygodniej.
- I tak uważam, że powinieneś mi mówić o takich rzeczach. Jesteś tak drobny, że ciąży prawie zupełnie po tobie nie widać. W dodatku nie wolno mi cię dotykać, a…
- Max – przerywa mi, odkładając nowe ubrania na stole i z niedowierzaniem kręcąc głową. – Spokojnie. Znowu niepotrzebnie szukasz problemu tam, gdzie go nie ma.
- Bo chcę się czuć potrzebny! – wypalam, zdradzając moje prawdziwe uczucia. – Czemu nic mi nie mówisz? Chcę wiedzieć!
- Co chcesz wiedzieć? Że przytyłem? Przecież to naturalne – śmieje się ze mnie.
- Mów mi wszystko! – dopominam się swoich praw. – Zazwyczaj jesteś milczący i zamknięty w sobie, a sam wiesz, że domyślanie się nie jest moją mocną stroną. Chcę wiedzieć co lubisz i co robisz, a zwłaszcza to, o czym myślisz – wyliczam bez tchu.
- Nie sądziłem, że obchodzą cię takie drobiazgi – Króliczek spuszcza wzrok, nie wiedząc, jak zareagować na moje słowa.
- Obchodzą! – potwierdzam, unosząc jego brodę do góry. - Przed nami daleka droga. Zaczęliśmy od dziecka, ale to nie znaczy, że tylko ono się liczy. Ty i ja… Musimy się wzajemnie wspierać.
- Max… - szepcze, wpatrując się we mnie bezradnie.
- Niczym się nie martw. Damy sobie radę. Innym też jakoś się udaje, prawda? – puszczam do niego oko.
- Nie wiem – powątpiewanie w jego głosie zupełnie mnie nie dziwi. Czy Eli ma za sobą jakiekolwiek doświadczenie? Był w „poważnym związku”? Gdybym znał odpowiedź, wiedziałbym jak z nim postępować.
- Co powiesz na to, że zrobimy kakao i obejrzymy jakiś film? Masz ochotę? – przejmuję inicjatywę, co jest domeną prawdziwych samców alfa i odpowiedzialnych mężczyzn, którym zależy na przeuroczym partnerze.
- Ja… - waha się. Rozumiem go. Ja też miałbym wątpliwości po tym wszystkim, co wydarzyło się między nami od samego początku, jednak nie zamierzam się poddawać.
- Poczekaj tu na mnie. Za chwilę wracam – pędzę do kuchni jak na skrzydłach. Podgrzewam mleko roślinne, nucąc pod nosem z radości. Czuję się taki podekscytowany. Jesteśmy sami w domu. Żal nie wykorzystać takiej okazji. Kto wie, może jeśli dobrze to rozegram, to upiekę dwie pieczenie przy jednym ogniu. Zyskam jego przychylność, a potem już tylko milimetry będą dzieliły mnie od mlecznobiałej skóry, którą mógłbym pieścić godzinami… „Dziecko, Max… Myśl o dziecku!” Tak, tak, dziecko… Będę wspaniałym ojcem!
Wracam do naszej sypialni, gdzie Eli rozmawia właśnie przez telefon. Stoi przy stole, odwrócony do mnie tyłem i nerwowo przegląda kalendarz, w którym ma zapisane wszystkie zamówienia.
- … nie wykonałeś! Prosiłem tyle razy! Jak mogłeś tego nie zapisać?! – słyszę krzyki pana Robinsona, choć chłopak nie korzysta z opcji głośnomówiącej.
- Sprawdzałem trzy razy – wtrąca się wyraźnie zdenerwowany Eli. – To niemożliwe, abym coś przeoczył.
- Niemożliwe?! – właściciel galerii ponawia swój atak na moje maleństwo. - Myślisz, że skoro jesteś w ciąży, to wszystko ci wolno?! Zabraniam ci odzywać się do mnie takim tonem! Jeśli przez ciebie stracę najważniejszego klienta, to nie chcę cię więcej widzieć na oczy! Stałeś się leniwy i nie robisz tego, co ci każę!
- Proszę pana, to naprawdę nie jest moja wina. Namalowałem to, co mi pan kazał – Króliczek broni swojego zdania. Wierzę mu. Zawsze jest bardzo dokładny i wszystko skrupulatnie zapisuje.
- Nie przerywaj mi! – Robinson krzyczy tak głośni, że Eli odsuwa telefon od ucha. – Na twoim miejscu zacząłbym się modlić, abym tylko załagodził sytuację! W przeciwnym wypadku nie dostaniesz kolejnych zleceń! Zrozumiałeś?!
- Tak, proszę pana. Przepraszam – odpowiada pokonany Eli.  Mężczyzna kończy połączenie, a ja oceniam straty. Króliczek odsuwa krzesło i opada na siedzenie.
- Już dobrze – szepcze do dziecka, głaszcząc brzuszek. – Chyba byłem zbyt rozkojarzony. To jednak prawda, że w ciąży inaczej postrzega się pewne rzeczy. Trudno zapanować nad emocjami – zaczyna się cicho śmiać, choć wcale nie jest mu wesoło. Nie pozwolę, by jakiś stary frustrat wyżywał się na moim chłopaku.
- Skarbie, dobrze się czujesz? – podbiegam do stołu, by jak najszybciej pozbyć się trzymanych przeze mnie kubków, po czym klękam na podłodze obok ciężarnego.
- Słyszałeś, prawda? Mówiłem, że wcale nie jest taki miły na jakiego wygląda – blondyn nie przestaje dotykać dziecka. Będąc tak blisko czuję jak szybko bije jego serce.
- Daj mi telefon. Najwyższa pora, abym to ja porozmawiał z panem Robinsonem – rozglądając za jego smartfonem.
- Nie, Max. Zdecydowanie nie będziesz z nikim rozmawiać. To moja wina. Przy najbliższej okazji przeproszę i po sprawie.
- Zdenerwowałeś się – twardo brnę dalej, czując jak adrenalina robi swoje.
- Szef to szef. Zawsze ma rację. Co oglądamy? – szybko zmienia temat, by jakoś mnie udobruchać.
Poprawiam poduszki i włączam komedię romantyczną, której żadne z nas nie ogląda. Eli nawet nie udaje, że myślami jest bardzo daleko stąd. Zapewne wciąż rozmyśla o kłótni z Robinsonem. Otula swój niewielki brzuch, rysując jakieś wzory opuszkami. Przez ostatnie pół godziny ani razy nie spojrzał na ekran. Ja z kolei nie potrafię przestać się w niego wpatrywać. W końcu wyłączam komputer i sięgam po jego dłoń.
- O czym myślisz? – pytam, całując wierzch jego dłoni. Oczy chłopaka robią się wielkie ze zdziwienia.
- Film już się skończył? – spłoszyłem go. Rozgląda się po otoczeniu, jakby się właśnie teleportował z innego wymiaru.
- Wyłączyłem go.
- Tak? – posyła mi rozczarowane spojrzenie.
- Nie udawaj, że oglądałeś. Pewnie nawet nie wiesz o czym był - przysuwam się odrobinę bliżej. – Powiedz mi o czym myślisz – nalegam na niego coraz bardziej, bo drażni mnie, że wciąż tylko milczy.
- Nie lubię komedii romantycznych – znowu unika odpowiedzi. Z takim podejściem byłby świetnym politykiem…
- A co lubisz? – każda, nawet najmniejsza informacja jest na wagę złota.
- Thrillery psychologiczne.
- Dobrze, następnym razem będą thrillery. A teraz… - blokuję fiołkowookiego ramieniem, by nie miał jak uciec.
- Obiecałem twojej mamie, że ugotuję obiad – chłopak układa głowę na mojej klatce piersiowej, a ja wtapiam palce w jego rozpuszczone włosy.
- Za chwilę. Jeszcze się tobą nie nacieszyłem – mruczę w odpowiedzi, widząc jak przymyka powieki. Wreszcie się uspokoił. – Zawsze możemy zamówić pizzę i spędzić resztę dnia w łóżku – podpowiadam mu.
- W łóżku… - rozmarza się, ziewając.
Naszą intymną chwilę przerywa ciąg wiadomości, które zostają przesłane na jego telefon.
- Pan Robinson właśnie mi wybaczył – Eli uśmiecha się z ulgą, pokazując mi spływające z zawrotną prędkością zamówienia. Na ekranie pojawia się cała masa różnych obrazów, które chłopak z uwagą ogląda.
- Wszystkie są szare i depresyjne – oceniam szkice dość surowo, bo zupełnie nie pasują do pogodnego stylu mojego artysty.
- Wiem. Spójrz na te. Czyż nie są piękne? – Króliczek otwiera jeden z folderów i pokazuje mi płótna tonące w kwiatach. Bije od nich radość i wesoły nastrój.
- Są bardzo piękne. Skąd masz te zdjęcia?
- Pochodzą z albumów, o których ci mówiłem. Wyglądają tak realistycznie, bo sam papier to czysta magia. Jest wyjątkowy. To prototyp, stąd tak kosmiczna cena. Osoby, które je kupiły to prawdziwi szczęściarze.
- Nikt nie jest większym szczęściarzem ode mnie – zaczynam się przechwalać, obejmując mocniej moje złotowłose marzenie. – Mam ciebie i dziecko. Wiesz jak to działa na moje ego? – łaskoczę go, by w końcu zaczął się szczerze śmiać.
- Domyślam się – odpowiada rozbawiony, odgarniając długie pasma do tyłu. Opiera się o poduszki, a ja nie umiem się pohamować. Pochylam się nad nim niebezpiecznie nisko i przesuwam kciukiem po niezwykle miękkiej, dolnej wardze.
- To perfekcyjnie dopełniłoby moje szczęście – cały się spinam na samą myśl, że jeszcze kilka centymetrów i będzie mój.
- Max… - chłopak asekuracyjnie stara się mnie odepchnąć. – Nie.
- Dlaczego nie? Nie ufasz mi? Kochałeś się ze mną. Wiesz, że będę bardzo delikatny…
- Tu nie o to chodzi. Ja… Proszę, nie rób tego – wpada w panikę.
- Skarbie, nie wymuszę na tobie pocałunku – zapewniam go, opierając się czołem o jego czoło. Zamykam oczy. Czuję ciepło, promieniujące z wnętrza mojej klatki piersiowej. Jeśli połączymy to z lekkim drżeniem i oszałamiającym zapachem, który wydziela jego skóra… - Poczekam. Poczekam tak długo, aż sam…
- Nie, Max. Nie będziemy się całować. Nigdy – zostaję ogołocony z moich najważniejszych marzeń.
- Nigdy? – powtarzam po nim totalnie skonsternowany.
- Właśnie dlatego nie lubię, gdy robisz coś takiego. Najpierw namawiasz mnie do bycia szczerym, a potem nie traktujesz moich słów poważnie – ciężarny wstaje z łóżka i poprawia swoje ubrania.
- Serio nigdy? – nie umiem pogodzić się z porażką.
- Przykro mi – udaje skruszonego.
- Eli, nie mów mi takich strasznych rzeczy! Obecnie to moje największe marzenie! – podążam za nim do kuchni. Poszedłbym do samego piekła, by tylko nie stracić go z oczu.
- Dorośnij wreszcie – szydzi ze mnie, otwierając lodówkę. – Mam ochotę na makaron z sosem grzybowym, a ty?
- Jestem zdruzgotany. Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Wiem, że coś przede mną ukrywasz i nie spocznę, aż nie wyciągnę z ciebie całej prawdy – odgrażam mu się.
- Max… Prawda jest taka, że życie dalekie jest od bajki, a pewne rzeczy są najzwyczajniej poza naszym zasięgiem. Choćbym do końca roku pracował dzień i noc, nie kupię wymarzonych albumów. Pogodziłem się ze swoim losem i tobie radzę to samo.
- Nie zgadzam się! Poza tym nie porównuj zwykłych książek do pocałunku!
- Pocałunku? – No tak, mogłem się tego spodziewać… - O czym rozmawiacie, chłopcy? – Peter Ford materializuje się w kuchni, dźwigając przy tym dwie wielkie torby zakupów.
- Dzięki, tato… Twoje wyczucie czasu to mistrzostwo… - kładę głowę na blat i zaciskam dłonie w pięści. Cierpliwość, Max… Cierpliwość jest kluczem do wszystkiego.
- Panie Ford, kupił pan może pieczarki? – dopytuje Eli. - Ugotowałbym coś pysznego! - Pysznego? A czy jest coś smakowitszego od ciebie? Uważasz moje pragnienia za zwykłe „bajki”, tak? Jeszcze zobaczymy…

24 komentarze:

  1. Tego to się nie spodziewałam :)
    Ja taką blokadę omijałam zawsze otwierając kartę incognito, jak normalnie nie mogłam. Trochę to dziwne, że niektóre można, a inne już nie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od ustawień przeglądarki.

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Właśnie rozwiązałam ten problem (przynajmniej u siebie). Dopiero za którymś razem zauważyłam, że "połączenie nie jest bezpieczne". Na samym początku linku wkleiłam https:// i tym razem bez przeszkód weszłam na stronę ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Lisku ja jestem zdecydowanie za nowym rozdzialem czekam z niecier0liwoscia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że sprostałem Twoim oczekiwaniom :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Drogi Lisie nie wiem jakci pomóc, bo nigdy nie miałam problemu z wejściem na czyjegoś lub swojego bloga przez tę blokadę. Prawdopodobnie tak jak koleżanka wyżej zauważyła możesz mieć problem z bezpieczeństwem czy też z kodem strony (czy jak to się tam nazywa).
    Za to jeśli chodzi o nowy rozdział to jestem jak najbardziej na tak! :)

    //Mika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to wina aktualizacji Firefox, którą musiałem zmienić na Operę i teraz działa bez zarzutu.

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Szczerze u mnie było wszystko okey dopóki nie zalogowałam się na Google i pokazuje mi, że nie mam uprawnień... wcześniej mialam problemy, bo strona się crashowała i nic nie można było z tym zrobić. Poza tym nic innego się nie wydarzyło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może zrób to, co ja zrobiłem - zmień przeglądarkę.

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Piąta rano, czyli czas szykować się do pracy, a ja czytam nowy rozdział 😆 ciekawi mnie, dlatego Eli tak bardzo wzbrania się od pocałunku?.. czekam na więcej😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze więcej? No nie wiem, nie wiem. Zastanowię się co zrobić. Mam kilka opowiadań do wyboru i w każdym stanie się coś zaskakującego :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Przeczytałam i mogę iść spać 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spać, a pisać. Ja cały czas czekam na to 8 stron... :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. No pisze przecież :) ale to wymaga komcentracjii więcej opowiadań z twojej strony ^^

      Usuń
  8. Może nas czymś zaskoczysz, co???
    Wyzwanie...?!
    Może tak 8 stron samego sexu???
    Co Ty na to???
    Podejmiesz się temu wyzwaniu lisku??????:DDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry seks zawsze ma 8 stron. To dla mnie nic nowego :) Mój ostatni ebook to praktycznie sam seks, a stron było więcej niż 8 :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. No to rozumiem, że w następny rozdziale będzie sam sex:DDDD

      Usuń
  9. Och, Króliczek jest dożarty nie na żarty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Króliczek ma swoje za uszami, ale czy właśnie to nie czyni go wyjątkowym? Ja jestem w nim beznadziejnie zakochany :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  10. Jaka częstotliwość ! :O Ja coś przegapiłam ,czy nie bylo powiadomienia na Wtt? A może standardowo, nie wyświetliło mi nic i teraz przeżyłam szok, że mam aż 3 rozdziały nie przeczytane :O Aż nie mogę się doczekać ,bo może w końcu coś tu zejdzie 😁😏😏

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej,
    ta troska jest cudna, ale bardzo ciekawi mnie przeszłość Eli...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń