niedziela, 26 lipca 2020

mpreg 93

„Bezsenne Noce"


Samochód April znika powoli za zakrętem. Biorę głęboki wdech. Nareszcie koniec. To był szalony dzień, wypełniony silnym stresem, który muszę jakoś odreagować. Jest tylko jeden sposób, który przychodzi mi na myśl, lecz wymaga on pełnej współpracy i zaangażowania mojego Króliczka.

Wpadam do domu niczym burza i szczelnie zamykam za sobą drzwi. W drodze do salonu wyciszam telefon. Nikt nie będzie nam przeszkadzać.

Eli siedzi na sofie. Obejmuje brzuszek. Ma przymknięte powieki. Uśmiecha się lekko. Idę o zakład, że myśli o dziecku. Siadam obok, by móc się na niego bezkarnie gapić. To chyba koniec moich podbojów.

Czuję się nieco rozczarowany. Wiedziałem, że jest zmęczony, lecz nie sądziłem, że zaśnie tak szybko. Liczyłem, że poświęci godzinę lub dwie na zabawę z mężem…

- Cieszysz się, że mamy to za sobą? – Pyta niespodziewanie, unosząc ciężkie powieki.

- Zaniosę cię do łóżka i zacznę sprzątać – proponuję spontanicznie. Szukam sobie jakiegoś zajęcia, by nie myśleć wyłącznie o seksie.

- Zostajemy tutaj – decyduje blondyn.

- Powinieneś odpocząć.

Wyciągam rękę, by dotykać jego policzka, który delikatnie pieszczę palcami.

Eli spogląda mi prosto w oczy.

- Chcesz się mnie pozbyć?

- Nie – zaprzeczam. – Po prostu myślałem, że…

- Dobrze wiem o czym myślisz. – Na twarzy mojego aniołka pojawia się figlarny uśmieszek. – Obiecałeś, że rozpalisz w kominku. Pamiętasz?

- Pamiętam.

Wstaję ze swojego miejsca i zaczynam rozglądać się za zapałkami. Nie mam pojęcia do czego dąży ten mały nicpoń i to nie daje mi to spokoju. Wyraźnie czuję na sobie jego wzrok. Atmosfera między nami niby jest spokojna, ale z drugiej strony powietrze zdaje się być naelektryzowane, a przecież nic się nie dzieje. Zupełnie nic.

W miarę sprawnie udaje mi się wypełnić zadanie. Ciepło ognia, który powoli obejmuje wcześniej przygotowane polana drewna wydaje mi się znacznie gorętsze niż powinno. Rzucam okiem na Króliczka, który nie ruszył się nawet o milimetr. W dalszym ciągu siedzi na sofie, obejmując brzuszek. Coraz intensywniejszy blask płomieni sprawia, że jego oczy zaczynają się mienić złotem, a jasna skóra aż iskrzy. Przełykam głośno ślinę. Jakim cudem ma na mnie tak silny wpływ? Równie dobrze mógłby wić się nagi na pościeli. Tymczasem jest w pełni ubrany. Wyraz jego twarzy wydaje się niewinny w porównaniu do erotycznych wizji, od których nie umiem się opędzić. Eli klęczący przede mną na podłodze w kuchni… Eli jęczący moje imię w ekstazie… Wreszcie Eli, na którego twarzy dostrzec mogę wyłącznie czystą rozkosz…

- Max?

Mrugam kilka razy, by jak najszybciej powrócić do rzeczywistości.

- Tak? – dukam cicho.

- Gdzie byłeś?

- Gdzie byłem? – Powtarzam pytanie.

- Ważniejsze, co tam robiłeś? – Słodki śmiech rozbrzmiewa w pomieszczeniu. – Odpłynąłeś tak daleko.

- Nie, wcale nie! – Zaprzeczam, czując na twarzy niechciane ciepło.

- Nie? – Eli marszczy jasne brwi. – W takim razie z pewnością wiesz o co pytałem, prawda?

Znowu ma mnie jak na widelcu! Chwila roztargnienia może słono kosztować.

- Cokolwiek to było, moja odpowiedź brzmi tak – uśmiecham się skruszony.

- Tak? – Eli wydaje się nieco zdziwiony. – No dobrze…

- Proszę, nie dręcz mnie! – Przymilam się, wracając na sofę.

- A powiesz mi co cię tak pochłonęło?

- Ty – wyznaję. – Jesteś tak piękny, że przy tobie zapominam o całym świecie.

Sprytne stworzenie od razu przystępuje do ataku. Wdrapuje się na moje kolana i obejmuje za szyję.

- Tęskniłem. – Eli wypowiada to słowo tak cicho, że ledwo potrafię je odczytać z ruchu jego ust. Pochyla się nade mną i bardzo delikatnie całuje.

- Kochanie, cały czas byłem obok ciebie.

- Wiem. Mimo to nie mogłem się do ciebie przytulić tak jak teraz. Brakowało mi twojego ciepła i dotyku.

- Ja też za tobą tęskniłem. Miło jest spędzić dzień z przyjaciółmi, ale upłynie naprawdę sporo czasu zanim ponownie kogoś zaprosimy.

- Zaryglujemy drzwi i będziemy udawać, że nas nie ma?

- A jeśli to nie pomoże, każę wybudować wielki mur wokół domu.

- Nie zrobiłbyś tego! – Eli odbiera moje słowa jako żart, lecz ja jestem śmiertelnie poważny.

- Zrobiłbym. Nie ma rzeczy, której dla ciebie nie zrobię.

- Czyżby?

Eli odsuwa się ode mnie i ściąga gumkę z włosów. Przez cały dzień miał je upięte, dręcząc wspomnieniami w okrutny sposób. Ciężkie pasma opadają na jego ramiona i plecy. Nastolatek odchyla głowę w tył i zaczyna masować sobie kark. Ociera się o mnie w sposób, który nie do końca wydaje mi się przypadkowy. Ma plan, a ja znowu wpadłem w jego sidła. Dobrze wie, że po takiej deklaracji, która chwilę temu padła z moich ust, męska duma nie pozwoli mi się wycofać.

- Chcesz dowodów? Dobrze. Wystarczy jedno twoje słowo – kuszę go, by zechciał podzielić się ze mną marzeniami.

- Coś czego pragnę? – Eli udaje, że się zastanawia. Jego twarz znajduje się kilka centymetrów od mojej. Mimo to chłopak uważa, że to za daleko i pochyla się nade mną jeszcze mocniej, by móc szeptać mi do ucha. – Kochaj się ze mną.

Zapach jego skóry. Żar bijący od niedawno rozpalonego ognia. No i przede wszystkim słowa, na które liczyłem. Wszystko to sprawia, że krew się we mnie gotuje.

- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, najdroższy.

W pierwszej chwili chcę zabrać narzeczonego do sypialni. Gdy jego słodkie usta wpijają się w moje stwierdzam, że pokonanie tych kilkudziesięciu metrów jest bez sensu. To zbyt daleki dystans. Poza tym nie robiliśmy tego w salonie. Króliczek przysuwa się do mnie, mrucząc coś niezrozumiałego wprost w moje usta.

- Za chwilę będziesz mój – dyszę ciężko, odrywając się od niego.

- Zawsze jestem twój.

- Masz pojecie jak to jest myśleć wyłącznie o tym, by cię posiąść? – Obłapiam królicze pośladki.

- Nie. Opowiedz mi – celowo podsyca we mnie żądzę.

- Potem. Potem ci opowiem, ale teraz… – Spycham go ze swoich kolan. – Masz na sobie zbyt dużo ubrań.

- Mówiłeś, że ładnie wyglądam w tym kombinezonie.

- Bardzo ładnie. Jeszcze lepiej wyglądasz jedynie nago.

Odsuwam część rozpuszczonych, jasnych włosów na boki, by zlokalizować zapięcie granatowego wdzianka. Niestety, nie jestem w stanie wymacać żadnych guzików, zapinek. Nic tu nie ma! Materiał zdaje się przylegać do jego ciała niczym druga skóra, podkreślając ciążowe krągłości.

- Jak to zdjąć? – Zniecierpliwiony, proszę o jakąś podpowiedź.

- Nie wiesz? – Eli zaczyna się ze mnie śmiać.

- Jeśli mi nie powiesz, zerwę to z ciebie i problem sam się rozwiąże.

- Nie możesz! – Broni swojego stroju. – Podoba mi się. I jest taki wygodny.

Skoro udało mu się jakoś to założyć, wie także, jak się uwolnić. Czemu nie chce mi pomóc? Jestem u kresu wytrzymałości!

- Skarbie, ja nie żartuję – ostrzegam jasnowłosego. – Pozbądź się tego lub ja to zrobię.

- Wystarczy rozpiąć zamki, widzisz? – Eli cały czas się ze mną droczy, wskazując na wszyte na bokach ekspresy.

Gdy kombinezon zostaje odpięty, moje oczy mogą zacząć ucztować. Uważnie śledzą każdy milimetr odsłoniętej skóry. W dodatku ten bezwstydnik nie założył pod spód żadnej bielizny!

- No co? – Zaczepnie rzuca mi wyzwanie, stojąc nago i wpatrując się we mnie z rozbawieniem.

- Chodź tu – chwytam moją trusię. Obracam chłopaka tyłem do siebie i mocno obejmuję. – Zanim zaczniemy, powinniśmy ustalić pewne zasady.

- Zasady? – Eli przeszywa mnie rozpalonym spojrzeniem.

- Od świtu bawisz się moim kosztem. Chyba nie liczyłeś, że to zignoruję, co?

- O świcie spałeś – wykłóca się.

- A wiesz kto mi się śnił?

- To nie moja wina!

- A czyja?

Tym razem to ja ocieram się niego. Chcę, by miał świadomość jak bardzo go pragnę.

- Dziś nie będę delikatny, lecz wystarczy jedno twoje słowo i przestanę, rozumiesz?

- Max… – Eli wzdycha przeciągle. – Tracimy cenny czas. Zamiast tyle gadać, powinieneś go we mnie włożyć. A może wolisz, abym sam to zrobił?

Króliczek próbuje mnie sprowokować, dociskając dłoń do mojego krocza. Nie pozwalam mu na to. Zdecydowanym ruchem odsuwam jego rękę.

- Jeszcze nie.

- Max! – Przez Króliczka przemawia niezadowolenie.

- Najpierw muszę być pewny, że jesteś na mnie gotowy.

Popycham go na sofę zmuszając, by na niej uklęknął. Eli obraca głowę. We fiołkowych oczach wyraźnie odbija się moja postać. Przypominam wygłodniałą bestię, która krąży blisko swojej ofiary.

Układam dłonie kochanka na oparciu. Eli zatapia palce w miękkim obiciu. Całkowicie poddaje się mojej woli. W dodatku nie skarży się, nie protestuje. Pozwoli mi sobą zawładnąć. Jego ciało i dusza będą należały do mnie. Na razie zawdzięczam to wyłącznie uległości ukochanego. Za kilka miesięcy, gdy zostaniemy małżeństwem, podpisze akt ślubu. To na dobre przypieczętuje nasz wspólny los. Nie wiem czemu, ale nagle bardzo żałuję, że tak łatwo odpuściłem kwestię małżeństwa. Już dawno powinniśmy to zrobić. Po co czekać?

- Pytałem cię już kilka razy i znam odpowiedź, ale może moglibyśmy jeszcze raz przedyskutować sprawę ślubu – nieśmiało poruszam tak ważną dla mnie kwestię.

- Chcesz dyskutować o ślubie… Dobrze… – Sarkazm w tonie jego głosu sprawia, że mam ochotę bardziej go podręczyć.

- Wyjedźmy gdzieś i pobierzmy się jak najszybciej. Tylko ty i ja.

- Bez rodziców? Wściekną się.

Eli ma rację. Czuję się rozdarty. Całym sobą pragnę, by był formalnie mój. Z drugiej strony wiem, że jeśli zmuszę go do ucieczki, rodzice nigdy mi tego nie wybaczą. Jestem bezradny wobec tych dwóch zwalczających się frakcji. Nie umiem wyciszy emocji. Żyję w bezustannym strachu, że ktoś odbierze mi szczęście, na które tak długo czekałem. Spotkania z innymi nasilają lęki. To błędne koło!

- Kocham cię – wyznanie Króliczka przerywa wojnę myśli.

- Skarbie… – Przesuwam palcami po jego wejściu.

- Obiecałem, że spędzę z tobą resztę życia. Nie ufasz moim słowom?

- Ufam – wzdycham cicho, wsuwając palec w ciasne wnętrze. – Jestem dziś bardziej zazdrosny niż zwykle.

- Zauważyłem.

- Odpręż się, bo bardzo, ale to bardzo cię chcę – dodaję kolejny palec, na co Eli reaguje wzdrygnięciem.

- Staram się.

- Wiem.

Obejmuję go ramieniem i przyciągam do siebie, by namiętnie całować. Jego smak jeszcze bardziej mnie podnieca. Eli również zachowuje się dziś inaczej. Ze wszystkich sił stara się panować nad swoimi reakcjami. To moja wina. Powinien skupić się na przyjemności, a ja popycham go w głąb mrocznych zakamarków moich niepoukładanych myśli, o których nie powinien wiedzieć. W każdym razie nie teraz.

Poruszam palcami coraz szybciej. Chłopak silnie na to reaguje. Przygryza usta, by pohamować niekontrolowany jęk.

- Nie rób tak – proszę go. – Chcę cię słyszeć.

- Max, przestań, bo…

- Dojdziesz? – zgaduję. – A chcesz? – szepczę mu do ucha. Eli unosi powieki i patrzy na mnie przez wachlarz gęstych rzęs.

- Chcę ciebie.

- Słuszny wybór, skarbie – chwalę go. – Oprzyj ręce. Nie chcemy, żebyś stracił równowagę.

Wredny Króliczek wypina pośladki w moją stronę. Ponownie odchyla głowę, uśmiechając się kusząco.

- Może być?

- Przekonajmy się.

Eli głośno krzyczy, gdy płynnym ruchem wsuwam się do środka. Układam dłonie na jego bokach i nabijam go na siebie, mrucząc przy tym, jakbym był kotem.

- Marzyłem o tym cały dzień – dzielę się wrażeniami z osiemnastolatkiem.

- Ja też – nie pozostaje mi dłużny.

Tak jak obiecałem, nie jest to spokojne i delikatne zbliżenie. Eli i ja jesteśmy pełni pasji. Znamy swoje ciała. Znamy wzajemne potrzeby. I kochamy się jak szaleni.

- Max, dotykaj mnie – blondyn jest żądny spełnienia.

- Jeszcze nie – hamuję go. – Dojdziesz razem ze mną albo wcale.

- Nie zrobisz mi tego…

- Zrobię. Dziś zrobię z tobą wiele różnych rzeczy – odgrażam się, celowo zwalniając. Chcę go czuć jeszcze przez chwilę. Poszukać ukojenia. Nacieszyć jego ekstazą. Zapachem jego ciała. Ciepłem ognia.

- Skarbie, dobrze ci? – Pytam, układając dłoń na jego lędźwiach. W ten sposób bez większego trudu udaje mi się zaatakować najbardziej wrażliwy punkt. Eli wstrzymuje oddech, dostosowując się do nowej pozycji.

- Proszę, proszę… – powtarza bez końca. Pochyla głowę do przodu. Rozpuszczone włosy zasłaniają jego twarz. Chciałbym na niego patrzeć, ale nie mogę przestać. Nie teraz, gdy orgazm wydaje mi się kwestią sekund.

Ostatkiem sił puszczam biodra Króliczka i przyciągam go do siebie. Nasze ciała drżą. Eli zaciska się na mnie coraz mocniej, lecz nie mogę dojść w jego wnętrzu.

- Max… – skomle.

- Teraz – pomagam ukochanemu, który dochodzi dzięki niewielkiej pomocy.

Mój pulsujący członek oblewa nasieniem króliczek pośladki. Eli dygocze, szukając schronienia w moich ramionach. Przytulam go do siebie, układając na sofie.

Przez kilkanaście minut leżymy wtuleni w siebie, zasłuchani w trzaskanie płonących polan. Moją uwagę zwraca błyszcząca obrączka. Króliczek nigdy jej nie zdejmuje. Sięgam po jego dłoń i całuję z uwielbieniem.

- To wciąż z zazdrości? – Eli uśmiecha się ze zrozumieniem. Uwalnia swoją rękę i dotyka mojej twarzy.

- Bardzo cię kocham.

- Ja kocham cię tak samo mocno, mężu.

- Kiedy mam cię tak blisko… – Staram się zebrać myśli, by powiedzieć mu o tym, jaki jest dla mnie ważny. Muska moje usta swoimi, traktując z wielką czułością.

- Odkąd się w tobie zakochałem, stałeś mi się niezbędny do życia. Nie wyobrażam sobie, abym nie mógł się do ciebie przytulić.

- Kiedy się we mnie zakochałeś? – Dopieszczony tak słodkim wyznaniem, pragnę więcej. Eli rzadko mówi tak otwarcie o uczuciach.

- Kiedy? – Fiołkowooki zastanawia się na odpowiedzią. – Trudno powiedzieć.

- Kłamiesz – wyrokuję. – Znam cię. Nie wyłgasz się twierdząc, że to był długi proces.

- To nie fair! Skąd wiedziałeś, że zamierzam użyć tego argumentu? – Nastolatek zaczyna chichotać.

- Nie odwracaj mojej uwagi. Powiedz mi – naciskam na niego.

- Zwróciłem na ciebie uwagę już podczas naszego pierwszego spotkania.

- Niemożliwe!

- Dlaczego?

- Bo byłem dla ciebie okropny.

- To prawda, byłeś. Nie zmienia to jednak faktu, że nie zauważyłem, jaki jesteś przystojny. A dziecko… – Urywa w połowie zdania.

- Dziecko? – Ciągnę go za język.

- Dziecko od razu wiedziało, że jesteś jego tatą.

- To było nasze pierwsze spotkanie, a potem?

- Nie pamiętam.

- Nie wstydź się. Powiedz mi. To dla mnie bardzo ważne.

- No dobrze. Tylko się ze mnie nie śmiej – Eli lekko się rumieni. – Zamieszkaliśmy w twoim mieszkaniu. Spędzaliśmy ze sobą sporo czasu. Obserwowałem cię.

Eli wpatruje się w moją szyję, unikając oczu. Waży słowa, próbując przedstawić całą sytuację w nieco lepszym świetle, chociaż obydwaj doskonale zdajemy sobie sprawę, że zgotowałem mu prawdziwe piekło.

- To najbardziej mroczny czas w całym moim życiu. Zrobiłem i powiedziałem wtedy masę rzeczy, których już zawsze będę żałować. – Pełen skruchy, jestem gotowy zmierzyć się z konsekwencjami.

- Nasza relacja była trudna, ale… – Nastolatek pąsowieje. – To właśnie wtedy zacząłem o tobie śnić.

- Nie dość, że źle cię traktowałem, to jeszcze zawdzięczasz mi nocne koszmary – wzdycham.

- To nie były koszmary.

- Skarbie, nie musisz mnie chronić. Doskonale pamiętam, jak wtedy wyglądałeś. Byłeś przemęczony i niewyspany. Dzień i noc siedziałeś przy stole, bezustannie rysując.

- Z twojej perspektywy mogło to tak wyglądać. Zawsze dużo pracowałem. Ciąża niewiele zmieniła w tej kwestii. Za to te sny… To dopiero była rewolucja. Były tak realistyczne. Miałem wrażenie, że dopiero dzięki tym snom poznałem prawdziwe pożądanie.

- Koszmary? Chcesz mi powiedzieć, że kiepsko spałeś, bo pożądałeś koszmarów z moim udziałem?

- Głuptas z ciebie – podsumowuje Eli, zanosząc się od śmiechu. – To były sny erotyczne. Niektóre z nich miały tak wyuzdany przebieg, że do teraz robi mi się gorąco, gdy o nich myślę.

- Nie wierzę! – Staram się ogarnąć sytuację, ale mój mózg odmawia współpracy. To jakiś absurd! Młody chłopak zaczyna mieszkać z tyranem, który prześladuje go na każdym kroku. W tego typu relacji nie ma mowy o erotyzmie, prawda?

- Nie musisz mi wierzyć.

- Opowiedz mi więcej o tych snach.

- Są zbyt osobiste, by o nich opowiadać.

- Przed chwilą nazywałeś mnie „mężem”. Nie możesz wiecznie ode mnie uciekać! Zaufaj mi! – Liczę na to, że moje argumenty jakoś go zmiękczą i zechce się przede mną otworzyć.

- Ufam ci. Gdybym ci nie ufał, nie leżałbym teraz nagi w twoich ramionach. – Eli zgrabnie unika odpowiedzi na moje pytania.

- Zdradź mi więcej szczegółów.

- Nie muszę. – Eli chowa moją twarz w swoich dłoniach. – Rzeczywistość okazała się znacznie lepsza niż senne fantazje. Intuicja słusznie podpowiadała, że w łóżku idealnie się do siebie dopasujemy. Mamy podobny temperament.

- Najwyższa pora, abyśmy wrócili do sypialni. – Uwalniam się z miłosnego uścisku, bo rozmowa o seksie sprawia, że ciało domaga się kolejnej porcji pieszczot. – Chodź, zaniosę cię na górę.

- Wolałbym pod prysznic, a dopiero potem do łóżka.

- A co powiesz na kąpiel z pianką? Nalejemy wody do wanny i skorzystamy z tych aromatycznych olejków, które tak lubisz. Masz ochotę?

- Czytasz w moich myślach, mężu. – Uśmiechnięty Króliczek wyciąga ręce w moją stronę. Biorę go na ręce i mocno przytulam. Jest mój. Dzieli ze mną życie. Nosi moje dziecko. Śni o mnie. Wyjdzie za mnie. Niepokój, który wcześniej odczuwałem, wydaje mi się teraz nieco irracjonalny. Jest nam dobrze, a w przyszłości będzie jedynie lepiej.

15 komentarzy:

  1. O wow, pierwsza :) Eli nie pomaga tą skrytością :/ Też chcę wiedzieć co myśli!!! Rozdział zacny milordzie, bardzo zacny, tylko zaczynam się nieco wiercić - do czego to zmierza? Kiedy rypnie? Co się posypie? Mam lisku wrażenie, że się delikatnie drażnisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego uważasz, że coś się posypie? Może już do końca będzie tak słodko. A może nie będzie. Zobaczymy :D
      Z mojej perspektywy wszystko przebiega zgodnie z planem. A to jest wredny plan :D
      Uciekam do Eryka. Znowu został przeze mnie nieco zaniedbany. Pora zająć się moim ulubionym monarchą, póki jeszcze żyje.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. O jezu, przepraszam, przepraszam, proszę nie zabijaj Eryka ;( ;(

      Usuń
    3. Jeszcze nikogo nie zabiłem. Jeszcze :D
      A tak na poważnie, to na razie Eryk jeszcze żyje. Serio. Może nie jest w szczytowej formie, ale nic na to nie poradzę. Jest jak jest, a będzie tylko lepiej :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Uwielbiam wszystkie twoje opowiadania (chyba już ci to kiedyś pisałam) :3

    Można liczyć na jakiś oneshot w najbliższej przyszłości czy nie masz pomysłu?

    Lubię Maxa i Eli ale mam nadzieję że zrobisz coś kiedyś o elfach ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od tematyki. Mam wiele pomysłów, ale przeraża mnie, że jeśli zacznę pisać coś nowego, to na jednym rozdziale się nie skończy i będziecie chcieli więcej :D
      Masz jakieś konkretne propozycje?

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Nie za bardzo, za to wiem, że cokolwiek napiszesz będzie wspaniałe :3

      Usuń
  3. Fajnie by było przeczytać rozdział w którym Eli pokazuje swoje myśli 🤔 czyli z jego perspektywy 😁 bo bardzo ciekawe co tam się kotłuje pod jego czaszka 😉
    Rozdział super jak zawsze 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zabawne, że o tym wspomniałaś, bo coś takiego cały czas chodzi mi po głowie. Taki dłuższy tekst, z którego dowiemy się co myśli Eli na przykład jak poznaje Maxa :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. OOOOO TAK!!! W końcu dowiem się co ta zamknięta księga ma w głowie. Nie mogę się doczekać!

      Usuń
    3. O tak taki rozdział by był super �� ��

      Usuń
  4. W którym Eli jest miesiącu ciąży?
    ��

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej
    Postanowiłam napisać dopiero teraz na końcu ostatniego opublikowanego rozdziału.
    Napiszę tylko tyle że świetnie się czytało, z zapartym tchem obserwowałam losy Maxa i Eli, historia napisz na jest cudownie.
    Mam nadzieję że będzie dalszy cią :) Życzę dużo weny
    Przesyłam buziaki i pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :)
      Nowy rozdział powinien pojawić się w najbliższym czasie. Waham się, czy kontynuować Humory króla, czy też zająć się moją ciążą :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Hejka,
    wspaniały rozdział, taki Eli skryty, ale wiemy jak to wyglądało od jego strony, że już wtedy zwrócił uwage na Maxa... ;)
    Wesołych Świąt życzę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń