środa, 14 lutego 2018

Zakochaj się we mnie - Walentynki 2018


Nasze pierwsze spotkanie? Banalne. Moją uwagę pochłaniał taniec kolorowych liści, którym bezduszny wiatr kazał bezustannie wirować. Gdy jego umęczonym ofiarom wydawało się, iż w końcu odpoczną, podrywał je z ziemi ze zdwojoną siłą. W mojej wyobraźni był prawdziwym sadystą. Trzymał w dłoni długi, skórzany pejcz i wykrzykiwał „Tańczcie! Tańczcie!”. Nie lubiłem jesieni. Do teraz jej nie lubię. Przymknąłem więc powieki, zastanawiając się, czy któryś z przechadzających się po uczelnianym dziedzińcu studentów mógłby pożyczyć twarz Władcy Wiatru, jak zacząłem go nazywać, by łatwiej mi było kontynuować moje jesienne gry. Kandydaci, mówiąc delikatnie, nieco rozczarowywali. Za stary, za młody, okularnik z pewnością się nie nadawał... Potrzebowałem kogoś wyrazistego.
Rozdrażniony brakiem odpowiedniego modela, chciałem się poddać i wrócić do siebie. I wtedy moje oczy zatrzymały się na nim. „Ty z pewnością nie jesteś typem sadysty…” wyszeptałem do moich kosmatych myśli, oceniając z kim mam do czynienia. Zdecydowały ułamki sekund. Spojrzał na mnie w ten szczególny sposób, a potem odszedł. Nie zraziłem się. Trywialne początki bywają najlepsze.
Wspólne poranki powoli zaczynają wiać nudą. Zawsze spędzamy czas w identyczny sposób. Po wykładach, których z pewnością nie nazwałbym interesującymi, przesiadujemy w kafejce, sącząc obrzydliwą herbatę. Dusi mnie sam zapach tego podejrzanego naparu, lecz wmawiam sobie, iż dzięki temu jesteśmy bliżej, że mnie nie ignoruje, skoro „cieszymy się” chwilą. Tymczasem frustracja już dawno przekroczyła wszelkie dopuszczalne normy. Jest gorzej niż źle. Nadeszła pora na działanie.
Nawet gdybym teraz do niego podszedł, nie zauważyłby mnie. Jest maksymalnie skupiony na swojej pracy. Jego długie palce bezustannie uderzają w klawisze. Spieszy się. Siedzę tuż obok. Metr od niego, a traktuje mnie jak powietrze. Nie jestem niewidzialny! Patrz na mnie! 
Już jakiś czas temu odkryłem jego sekret. Tajemnicę, przez którą mam serdecznie dosyć życia w cieniu innych. Chcę zostać dostrzeżony! Chcę… Nie, ja żądam takiej samej uwagi, jaką im poświęca. Zwłaszcza długowłosemu blondynowi, który uśmiecha się do niego niewinnie, okręcając złote pasma swoich włosów wokół palców. To powinienem być ja, a nie on… 
Zaciskam dłoń na plastikowym kubeczku, który zostaje zgnieciony. Gdybym mógł, identycznie postąpiłbym z tym bezwstydnym intruzem. Jak śmie zakłócać nasz idealny poranek?! Za chwilę rozpoczną się kolejne zajęcia. Stracę swoją szansę. To takie niesprawiedliwe… On już chowa komputer do plecaka i odchodzi. A ja? Co ze mną? Jak długo zamierza udawać, że mnie tu nie ma?!
Wraca do domu. Nareszcie! Dzisiejszy dzień dłuży mi się niemiłosiernie. Idę za nim pamiętając o tym, by zachować bezpieczną odległość. Nakłada słuchawki. To ułatwi sprawę. Choć zżera mnie ciekawość tych nowych dźwięków, wolę by myślał, że ma mnie z głowy. Zabrał z szatni swoją czarną kurtkę i nie żegnając się z nikim, rusza przed siebie w stronę przystanku autobusowego.
Dwadzieścia minut jazdy oznacza kolejną chwilę ciszy. W dodatku praktycznie nie odrywa wzroku od okna. Niepokoję się. Jest dziś jakiś dziwny. Niby rozmarzony, lecz pod tą maską kryje się coś więcej. Moja obsesja względem jego osoby rośnie z każdą chwilą. Chcę go poznać. Spędzać razem czas. Przecież nie wymagam zbyt wiele. Kilka godzin w ciągu dnia, po których następują nieprzespane noce… Tylko ty i ja, Najdroższy…
Jego mieszkanie. Nie przepadam za tą częścią miasta. Jest dla mnie zbyt spokojna i brakuje tu drzew. Pastelowe bloki poustawiane w przeróżnych konfiguracjach. Oddzielają je od siebie niewielkie pasy zieleni, zazwyczaj dość zaniedbane. Czy lubi tu żyć? Jest mu dobrze? Trudno ocenić. Sprawia wrażenie zobojętniałego. To się wkrótce zmieni, zobaczysz…
Wyciąga z kieszeni klucze i otwiera drzwi. Nikogo nie ma. Gdy zajmuje się przeglądaniem korespondencji, którą odkłada na szafkę w korytarzu, mam czas, by rozejrzeć się po pomieszczeniach. Salon nie jest duży, lecz przytulnie urządzony. Siadam na sofie i przymykam oczy. Muszę szybko zebrać myśli. Opracować plan działania. Szum wody oznacza, iż czeka go kolejna herbata, którą ja nie będę się delektować. Wolałbym wino. Słodkie, czerwone wino. Jestem pewny, że tak smakują jego wargi. Skoro jest ono napojem bogów, czemu mam raczyć się herbatą? Miłość wymaga tak wielu poświęceń...
Wraca do swojego pokoju, który znajduje się na wprost drzwi i włącza muzykę. Chopin… Obydwaj wiemy, co to oznacza. Zdrada wisi w powietrzu! Przesycona poezją i zapachem papieru. Oddalasz się. Oddajesz część siebie… Kusimy go, mamimy, uwodzimy, a on nas hołubi. Nie wiem jeszcze jak to jest, ale już wkrótce się przekonam, bo dziś zakocha się we mnie.
Dwie godziny później do mieszkania wbiega młoda kobieta. Od progu tryska dobrym humorem, lecz gdy dostrzega moją obecność, rzuca mi jedynie lodowate spojrzenie. Nie lubi mnie. Jej wzrok jest jak rentgen. Dostrzega wszystkie wady, wszystkie słabości. Jestem nieidealny, wiem. Odarty z resztek nadziei, chowam się w kącie. Czuję się nagi! Osłoń mnie, Ukochany, uratuj!
- Znowu marnujesz czas na bzdury… - karci go.
- Skąd wiesz, co robię? – odpowiada jej z uśmiechem. Dziewczyna odgarnia swoje długie loki. Pies, którego ze sobą przyprowadziła wdrapuje się na jej kolana.
- Pokaż mi, co od wczoraj napisałeś? – Po tonie głosu wnioskuję, iż się jej nie sprzeciwi. – I zrób mi kakao.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, moja królowo. – Chłopak wstaje ze swojego miejsca. Sięga po laptopa. Oto i tekst, nad którym w pocie czoła pracował.
- Aż tyle stron? I ja mam to przeczytać…– Długowłosa poprawia poduszki i szczelnie okrywa się kocem. Dopiero gdy jest jej wygodnie, zatapia się w lekturze. Uśmiecha się zadowolona, przeglądając dialogi pomiędzy ulubionymi bohaterami, lecz z pewnością nie oszczędzi ich autorowi gorzkich słów. – Masz zimne ręce – beszta mojego Wybranka, gdy ten usłużnie przynosi jej parujący napój. – Dosypałeś cukru?
- Dwie duże łyżeczki – pada natychmiastowa odpowiedź.
- Mam nadzieję. Ten tekst musi zostać jak najszybciej ukończony. Nie chcę słyszeć żadnych wymówek! Czy wyrażam się jasno?
- Jak słońce – przytakuje jej, siadając obok na łóżku. Kudłata kulka natychmiast ociera się o jego rękę, domagając uwagi. Mam ochotę na to samo… Serce ściska się boleśnie w mojej piersi. Nie będę się tobą dzielił!
- Na czym skończyłam? – Złośliwa monarchini wraca do czytania, po czym mruży oczy zdegustowana błędami. – Pamiętasz co mówiłam o składni i przecinkach?
- Nic a nic – odpowiada jej ze śmiechem, unikając ozdobnej poduszki, którą został rzucony.
- Ubierz się cieplej, bo wychodzimy.  A przy okazji – dodaje po chwili - ja i pies poczekamy pod sklepem, a ty kupisz nam słodycze, bo już się skończyły.
- To nie moja wina, że wszystko zjadłaś. – Moja Miłość podrzuca jej złośliwy cytat z jednego z filmów, za którym oboje przepadają.
- Uważaj… - To ostrzeżenie brzmi nad wyraz groźnie. Królowej lepiej nie prowokować.
Piętnaście minut później jej wysokość podchodzi do szafy, z której wyciąga dwie bluzy. Jedną z nich podaje swojemu niewolnikowi.
- Nie założę dwóch! – Broni się, jak tylko może przed jej opiekuńczymi zapędami.
- Nikt ci nie każe. Z przyjemnością przygarnę ją dla siebie – chichocze, otulając się miękkim, kremowym materiałem.
- Kto powiedział, że ci ją oddam? – Jego śmiech odbija się echem w moim wnętrzu. Rozkoszuję się nim, bo jest jak pieszczota, której od dawna jestem stęskniony. Nasze spojrzenia znowu się krzyżują. Wstrzymuję oddech, nie wiedząc co mam mu powiedzieć. Czy to już? To jest ta chwila, na którą czekałem? Zahipnotyzowany i niepewny siebie nie umiem ruszyć się z miejsca. Powinienem pójść za nim, dręczyć swoją obecnością, ale nie mam już na to siły. Jestem zbyt zraniony ich bliskością. Zamiast walczyć, przyciskam kolana do klatki piersiowej i zwijam się w ciasny kłębek. Uderzenia mojego serca przypominają zegar przytwierdzony do bomby. Sekunda za sekundą, odliczają czas do wielkiego wybuchu. Dziś lub nigdy, Najsłodszy…
Musiałem zasnąć, bo obudził mnie dźwięk klucza, przekręcanego w zamku. Wróciłeś… Pocieram zaspane oczy. W pierwszej chwili nie zauważam, iż nie jestem w pokoju sam. Przyprowadził ze sobą ulubioną „zabawkę”. Złotowłosy osiemnastolatek uśmiecha się radośnie, obdarzając mnie zaciekawionym spojrzeniem. O nie, nie dzisiaj… Wybij to sobie z głowy!
- Ty jesteś Eli, prawda? – Zachowuję się przyjacielsko, przebiegle zmniejszając odległość miedzy nami.
- Znasz mnie? – Udaje zdziwionego, choć instynkt podpowiada mu, że znalazł się w niebezpieczeństwie. Nerwowo zerka w kierunku wyjścia.
- Nikt ci nie pomoże… - szepczę. Szum lejącej się pod prysznicem wody zagłusza krzyk, który wydobywa się z gardła ciężarnego. Tak jak podejrzewałem, nie miał ze mną żadnych szans. Ostatecznie jestem wojownikiem, a to tylko mała pchła. Związuję mu ręce oraz knebluję usta, a następnie zostawiam na klatce schodowej. - Posiedź tu sobie i nie przeszkadzaj, bo jeśli bardziej mnie rozjuszysz… – przykładam mu do szyi ostrze mojego miecza. Dotyk zimnej stali na rozgrzanej skórze studzi jego zapał. Mam go z głowy. Odpuści i nie będzie się wtrącał.
Zadowolony z siebie wracam do mieszkania. W drodze do łóżka zatrzymuję się przed szafą i przyglądam swojemu odbiciu w kryształowym lustrze. Poprawiam włosy oraz rozprostowuję drobne zagniecenia na ubraniu. Muszę wyglądać idealnie. Następnie siadam na ulubionym miejscu i uśmiechnięty od ucha do ucha, czekam na dalszy rozwój zdarzeń.
W pokoju jest ciemno, choć nie tak, jak mogłoby być. Mój Wybranek nie trudził się zasłanianiem zasłon. Mogę więc wpatrywać się w niego bez przeszkód. Z nieco mokrymi włosami i iskrzącymi się oczami, kradnie moje serce. Z początku planowałem rzucić się na niego, ale teraz, gdy dzielą nas jedynie centymetry, nie chcę psuć tak wyjątkowej chwili.
- Mówił ci ktoś, że jesteś wyjątkowo uparty?
- Kitsune! Ty mnie widzisz! – Zszokowany i niesamowicie szczęśliwy rzucam mu się szyję, obejmując zaborczo.
- Oczywiście, że cię widzę, głuptasie. Myślisz, że przegapiłbym kogoś tak wyjątkowego?
- Uważasz, że jestem wyjątkowy? – Nieśmiało unoszę wzrok, wpatrując się w jego oczy. Zielone tęczówki przenoszą mnie do lasu, w którym się urodziłem. Wtedy także byłem tulony, najpierw przez mamę i tatę, a potem… Ogarnia mnie dziwny rodzaj oszołomienia. Chowam twarz w zagłębieniu jego szyi, bojąc się tego, na co ewidentnie nie jestem gotowy.
- Spokojnie – chłopak zaczyna gładzić mnie po plecach. – Nie pozwolę, aby spotkało cię coś złego.
- Kłamiesz! Przeszłość… Moja przeszłość… - Nie wiedzieć czemu robi mi się smutno. Pomimo miłości jaką odczuwam, ból wydaje się nie do zniesienia. – Moje serce… - wtulam się w niego jeszcze mocniej, lecz nie znajduję ukojenia.
- Wybacz… - zakłopotany przesuwa opuszkami po moim policzku, ścierając mokre ślady łez.
- Dlaczego jestem taki nieszczęśliwy? – chlipię cicho, bezsilny wobec dreszczy, wstrząsającymi moim kruchym ciałem. Chwileczkę, chwileczkę… Ja nie jestem kruchy! Jestem wojownikiem, który… Niechciane wspomnienie pogarszają mój okropny stan. – Przestań, proszę… - błagam go o litość, choć dobrze wiem, że mój los tak naprawdę od samego początku jest już przesądzony. – Nie chcę tak cierpieć!
- Właśnie dlatego ja nie chcę o tobie pisać – odpowiada z powagą i szczerością.
- Nie chcesz o mnie pisać? – Otrzeźwiony tą informacją, uwalniam się w jego ramion i siadam na łóżku. – Jak to nie chcesz?! – Urażona duma domaga się jakiegoś zadośćuczynienia. – Jestem świetnym bohaterem! Szybkim, sprytnym, walecznym… - wyliczam bez tchu.
- A także wyjątkowo wrażliwym – kończy na mnie zdanie, odwracając wzrok.
- Nie patrz na mnie, jak na ofiarę! – chwytam jego twarz w dłonie. To pierwszy raz, gdy mam możliwość dotknięcia jego skóry. Mozaika uczuć ponownie wypełnia moje serce. – Jestem smutny i wesoły, mam złamane serce i kocham wyjątkowo mocno… - Moja przeszłość, teraźniejszość oraz przyszłość zlewają się razem, tworząc coraz wyraźniejszy obraz. - Nie tego się spodziewałem… - Rozczarowanie sprawia, iż mam ochotę odciąć się od niego, ale przecież nie mogę tego zrobić. Tylko on jeden panuje nad moim losem. Zna każdy szczegół. Może uczynić mnie najszczęśliwszą osobą na świecie lub bez wahania zabić.
- Przepraszam… Przepraszam… - powtarza bez końca, całując moją rękę. Nagle wszystko staje się dla mnie jasne. Widzę siebie jego oczami.
- Jestem inny. Inny niż oni wszyscy… - zauważam oschle, starając się zachować kamienną twarz.
- Teraz rozumiesz moje wahanie? – pyta, przyciągając mnie z powrotem w swoje ramiona. – Już wszedłeś w powierzoną ci rolę, mój piękny książę…
- Nie chcę być księciem!
- Niepokorny elf – śmieje się ze mnie, spoglądając w kierunku swojego zeszytu.
- W dodatku elf… - prycham gniewnie. – Czemu mam być elfem?! Z takim wyglądem i charakterem – wskazuję na swoje srebrzyste, długie włosy oraz złoto-granatowe oczy - nadawałbym się raczej na gwiazdę filmową lub piosenkarza.
- Lubię pisać o magicznych stworzeniach.
- Ty po prostu lubisz pisać… - wyciągam się obok niego i spoglądam na sufit, podczas gdy on zapala nocną lampkę i zaczyna notować różne ważne szczegóły. – Jak mnie nazwiesz?
- Jeszcze nie wiem. Książę elfów z pewnością zasługuje na wyszukane imię – zamyśla się. – Chcesz, abym zdecydował teraz?
- Nie. – Dam mu czas. Potrafię być cierpliwy. W moim sercu rodzi się jednak wątpliwość, czy ta nocna rozmowa wystarczy, by o mnie nie zapomniał. Mogę być wyjątkowy, czy jedyny w swoim rodzaju, lecz inni też tacy są. Eryk ze swoją pokręconą przeszłością, Eli, a nawet Nefryt, o którym bezustannie myśli. Miałem go w sobie rozkochać, a nie potulnie przyjąć do wiadomości, iż prędzej czy później do mnie wróci.
- Co się dzieje, książę? – Przed Kitsune ciężko ukryć prawdę, a skoro tak…
- Kochasz mnie? – wypalam bez zastanowienia.
- Nie sądzisz, że to troszeczkę za wcześnie na takie deklaracje? – Jest tak, jak podejrzewałem. Nie żywi do mnie głębszych uczuć! To wprost niewybaczalne!
- Jestem piękny! Mam w sobie pradawną magię, a ty mnie nie kochasz?! Obrażasz mnie! – awanturuję się, łapiąc chłopaka za ramiona i popychając na pościel.
- Książę… - lis zanosi się od śmiechu, traktując moje zabiegi wyłącznie jako żarty. – Wydaje mi się, że…
- To niech ci się przestanie wydawać… - Pochylam się nad nim z oczywistych powodów. – Twoje serce należy do mnie. Twoja dusza na zawsze wiąże się z moją. Życie twoje, oddech twój, myśli i czyny twoje, aż do dnia zerwania tej przysięgi, wszystko to należy do mnie. Przyjmij więc mój dar i pozwól mi cieszyć się twoim darem. Kochaj mnie wiecznie i bądź kochany… - Uśmiecham się czule. – Czekam na ciebie w moim świecie, lisie…  - Całuję zaskoczonego Kitsune prosto w usta. Jego serce łomocze. Właśnie tak rodzi się miłość…
- Nie odchodź… - prosi błagalnie. – Ja… Napiszę, zobaczysz, że napiszę… - zapewnia mnie pośpiesznie.
- To nie jest pożegnanie. To dopiero początek wspólnej przygody. Miłość nie byłaby miłością, gdyby inni o niej nie pisali…

34 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie będziesz rozczarowana.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Kitsuś!!!!!!! To było niesamowite! Naprawdę cudowne!
      To jest nowy bohater prawda? Kiedy nam przedstawisz swoją nową miłość?! Ja chcę go już poznać! Kocham Elfy!!! :D

      Usuń
    3. Kiedy? Jak zabiję Eli - to wcześniejszy termin. Albo w przyszłości - to późniejszy termin :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Nie!!!! Max będzie cierpiał!

      Usuń
    5. Ale jaki dramatyzm :D Gąski kochałyby mnie znacznie bardziej, niż po śmierci Kaia :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Spokojnie, jeszcze nic złego się nie stało. Nadal mam walentynkowy nastój i widzę na różowo :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. W moim kalendarzu Walentynki były wczoraj :D A skoro tak, to dzisiaj można poświętować rocznicę bloga :D Czas leci a ja mam nadzieję, że będziesz nieprzerwanie dla nas pisał. Oby wena Cię nie opuszczała i pomysłów nie brakowało na kolejne lata spędzone z nami :D Do tego zdrowia, zdrowia i jeszcze raz czasu :D
    Ściskam mocno.
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tyle pomysłów, że najbliższe lata spędzimy unosząc się na miłosnych chmurach :D Znaczy ja z pewnością. Dziękuję za miłe słowa :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Oj, chyba przepadłeś! Kitsune znowu zakochany? Mam nadzieję, że już niedługo poznamy Twoją kolejną miłość :) Tylko nie zapominaj o swoich poprzednich i wciąż mocno kochaj.
      A.

      Usuń
    3. No właśnie nie wiem co zrobić :D Nie mam aż tyle czasu. W każdym razie kiedyś, w przyszłości... :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Dużo weny na kolejne lata z Nami, życzę Ci Kitsune :) A przy tym więcej czasu dla siebie :) I co najważniejsze w tym dniu...Mnóstwa Miłości :* Pamiętaj że wszystkie Gąski Cię Kochają i pamiętają o Tobie w Walentynki :D

    K-chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że Twoje życzenie się spełni, bo ja się stąd nigdzie nie ruszam. A jeśli nie będziecie mnie kochać... Nie! Nie ma takiej opcji! :) Mam być tym jedynym :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. No ładnie! Nie tylko my kochamy! Teraz i Książę Elfów się dołączył do Twoich Wielbicieli ;D Nie mogę się doczekać aż zapoznasz Nas, Gąski ze swoją Miłością :) Coś czuję ze nie tylko Ciebie w sobie rozkocha ;)
      A ze uwielbiam czytać o elfach....nie mogę się doczekać :)))
      Genialny „tekst” Kitsune. Gratuluje talentu jeszcze raz :)

      K-chan

      Usuń
    3. Dziękuję :) Wiem, że nie zasłużyłem na te słowa, bo w mojej wyobraźni to wszystko wyglądało jakoś lepiej. Uwodzenie samego siebie jest cholernie trudne :D Książę poczeka na swój debiut "na salonach", bo obecnie nie mam czasu się nim zająć.

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. * przesyła wór pysznych czekoladek *

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekamczekamczekam!!!! Pozdrów Joleen!!! :) MB

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem poprostu wzruszona. Nie wiem co napisać. Naprawdę nie wiem! To głupie ale jestem też bardzo dumna. Z Ciebie, bloga, Gąsek... Poprostu... !! 2 lata! 2!! I e-book! :')

    Wegi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Wegi :) Jesteś kochana :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. "Wiedziałam! Ha!" *Szepcze cicho* Co to za elf? Nie lubi herbaty? Skąd tyle wie? Czemu go nie kochasz? :C Tyle pytań!

      Wegi

      Usuń
    3. Ja go kocham aż za bardzo :) Jak uda mi się skończyć którekolwiek z opowiadań, mój piękny książę elfów ujrzy światło dzienne.

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Przeczytałam to i bardzo mi się podoba i czekam oczywiście na ten nowy początek :) Długo tu nie jestem ale na pewno na długo chce zostać wiec życzę Ci dużo weny, miłości i pysznego kakao :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Na razie nie będzie nowych opowiadań, za to pojawią się inne rzeczy :D Nie mam aż tyle wolnego, by zacząć pisać o moim elfie. Musiałbym np. zabić Eli i zakończyć Bezsenne Noce, ale wątpię, czy ktoś mnie poprze :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. nikt nie poprze tego pomysłu,a na pewno nie ja xD poczekam cierpliwie :) miłego dnia :)

      Usuń
    3. Tak właśnie przypuszczałem :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  8. Whaaaa!!!! Boskie!!! i Joleen!!!! Tak sądzę. A na pewno tak sobie ją wyobrażam - nie cierpi sprzeciwu!!! Kocham ją!!!! I Ciebie oczywiście też :)
    Kończ opowiadania bez żadnych mordów i takich tam. A my (zakładam że wszystkie Gąski myślą podobnie) będziemy czekać. I obgryzać..... eee nie nie nienienie. Żadnych takich. Piękny lakier nie zasługuje na takie traktowanie. I pazurki też nie .
    No tak. Oddech. Oddech. Spokojnie. Raz i dwa. Raz i dwa.
    Tak, Trzeba się ogarnąć i czekać. Czekać. UUUUUch.
    ;) MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, Joleen nie można sobie wyobrazić. To trzeba przeżyć na własnej skórze :D
      Na razie nie będzie żadnych nowych opowiadań. A potem - zobaczymy :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. oj... :) MB

      Usuń