sobota, 31 marca 2018

mpreg 32

„Bezsenne Noce


Mam wrażenie, że wpatrujemy się w siebie bez końca, choć mijają zaledwie sekundy. Gdy pierwszy szok mam za sobą, pozwalam sobie na więcej. Mój wzrok błądzi po każdym skrawku jego nagiej skóry. Badam ją milimetr po milimetrze, by nie przeoczyć żadnego zakamarka. Jest idealny. Perfekcja w każdym calu – począwszy od jego miękko wykrojonych, kusząco rozchylonych ust, które tak bardzo chciałbym skosztować. Oczy chłopaka są błyszczące i nieco zamglone. Patrzy na mnie, jakby się ze mną bawił. Celowo zagonił mnie do narożnika i czeka na to, co zrobię. Przykro mi, skarbie. Posunąłeś się o krok za daleko…
Odważnie podchodzę bliżej, by objąć go ramieniem. Drugą ręką unoszę jego brodę do góry. Przymykam powieki. Nareszcie…
- Nie – Eli zasłania moje wargi palcami, kolejny raz odmawiając pocałunku.
- Dlaczego nie? – warczę, nie kryjąc frustracji. Jestem tak blisko. Opieram się czołem o jego czoło. Ciepłym oddechem drażni moją skórę. Układam lewą dłoń na karku chłopaka. Wystarczyłoby, żeby przechylił głowę odrobinę do tyłu i byłby mój…
- Możesz zrobić, co zechcesz, ale nie wolno ci mnie całować. Rozumiesz? – Bezwzględne maleństwo. Dlaczego jest taki uparty? To tylko jeden, niewinny pocałunek.
- Nie to chciałem usłyszeć – szepczę, chowając go szczelniej w swoich objęciach. Jest mi tak drogi, że moim obowiązkiem jest chronić go zwłaszcza przed samym sobą. Nie będę go zmuszać. Prędzej czy później i tak mi powie.
- Więc co mam powiedzieć? – ciągnie mnie za język.
- Każ mi odejść. Powiedz, że mam przestać, bo za chwilę… - Nieposłuszne usta już całują go po skroni. – Jeśli mnie teraz nie odrzucisz, to… - Tak idealnie przywiera do mojego ciała. Zaciska dłonie na białej koszuli, jakby się upewniał, że nie dam rady uciec.
- Zanieś mnie do łóżka. - Nasza relacja zawsze była skomplikowana. Jeśli zrobię, co mi każe… Jeśli sięgnę po ten zakazany owoc, wszystko pogmatwa się jeszcze bardziej. – Max… - popędza mnie, okazując zniecierpliwienie.
Biorąc go na ręce po raz tysięczny przysięgam sobie, że to przecież nic nie znaczy. Eli jest młodziutki i ciekawy, a ja mam na sobie spodnie. W pełni ubrany, nie zrobię niczego, co mogłoby go wystraszyć. Układam go więc na pościeli, ale chłopak od razu się podnosi. Siada na samym skraju materaca. Jego nagie stopy ledwo muskają podłogę. Zaciskam mocno dłonie, by nie rzucić się na to ponętne ciało i natychmiast nie posiąść.
- Rozbierz się – wydaje mi kolejne polecenie. Ton jego głosu nie zdradza zdenerwowania. Jest spokojny i pewny siebie, jakbyśmy rozmawiali o pogodzie.
- To nie jest dobry pomysł. Lepiej będzie, gdy pozostanę ubrany – odzywa się dorosły Max.
- Powiedziałem, że masz się rozebrać. A może wolisz, żebym ci pomógł? – Na anielskiej twarzy pojawia się zadziorny uśmieszek. Króliczek wyciąga ręce i zaczepia palcami o szlufki moich spodni, przyciągając mnie bliżej siebie. Unosi głowę do góry, rzucając mi wyzwanie. Nie jestem w stanie wydusić z siebie słowa. – Ładnie wyglądałeś w tym garniturze. Jednak bez niego… - przygryza dolną wargę i powoli odpina kilka guzików koszuli, po czym wsuwa dłonie pod materiał. – Bez koszuli wyglądasz jeszcze lepiej… - Oblizuje wargi, jakbym moja skóra pokryta była czekoladą. Kręci mi się w głowie. Łapię go za nadgarstki, ale nie umiem się zmusić, by zabronić mu dalszych tortur.
- Eli… - w mojej głowie pojawia się cała przemowa, którą powinienem jak najszybciej wygłosić. Jej tematem przewodnim jest jego młody wiek oraz brak doświadczenia. Tak, pragnę go i nie zamierzam dłużej zaprzeczać. Uważam jednak, że lepiej by było, abyśmy poprzestali na…
- Nie sięgam wyżej - robi smutną minę, przypatrując się dwóm ostatnim guzikom. – Mógłbyś je rozpiąć? – Od kiedy stałem się taki uległy? Wypełniam jego instrukcje, a następnie zdejmuję niechcianą koszulę i rzucam ją na podłogę. Gdy złotowłosy próbuje tej samej sztuczki z moimi spodniami, okrywam jego drobne dłonie swoimi.
- Wystarczy.
- Max, psujesz zabawę w najlepszym momencie – żali się, próbując wyswobodzić ręce.
- Chcesz się bawić? – podciągam go do góry, chwytając za nagie pośladki, które z przyjemnością ugniatam. Chłopak od razu obejmuje mnie w pasie nogami oraz zaplata ręce na moim karku. Uśmiech pełen zadowolenia rozświetla jego twarz.
- Bawić? Nie… Pragnę się kochać. Bardzo tego chcę – ociera się o mnie kusząco. Z mojego gardła wydobywa się niekontrolowany jęk.
- Jesteś w ciąży… I za młody. To prawie jak przestępstwo…- szukam odpowiednich argumentów, którymi wybiję mu ten niedorzeczny pomysł ze ślicznej główki.
- Chcesz mi powiedzieć, że miałem rację, tak? Nie dasz rady mnie zaspokoić? – Moje oczy robią się wielkie, niczym spodki. Wątpi we mnie? Teraz? Zabolało… Moja męska duma aż krzyczy, by spuścić ją ze smyczy i udowodnić swoje racje.
- Będziesz błagać o więcej… - odgrażam mu się, po czym kładę się na jego miejscu. Z początku chciałem rzucić go na łóżko i pokazać, jak bardzo się myli, ale boję się o dziecko. Mógłbym niechcący przydusić swojego synka. Filigranowy Króliczek z pewnością stchórzy, gdy pozwolę mu przejąć nad sobą kontrolę. Nie ma pojęcia o seksie, zwłaszcza z facetem. Może mnie prowokować do woli, ale nic więcej nie wskóra.
Tak jak podejrzewałem, na twarzy mojego kochanka maluje się zdziwienie. Mam więc czas, by położyć dłonie na jego udach i badać kuszącą fakturę jasnej skóry. Eli delikatnie kołysze biodrami. Dobrze wie, że jestem twardy i gotowy na znacznie więcej. Tylko co z tego, skoro trafił mi się ktoś niedoświadczony? Miną wieki, zanim wszystkiego go nauczę. Pod warunkiem, że będę chciał go uczyć… Tymczasem wystarczyła minuta i stracił całą przebojowość. Drażni się ze mną, smyrając opuszkami po mięśniach na moim brzuchu. Przymykam powieki. Pozwolę mu jeszcze na chwilę szaleństwa, a potem grzecznie położę spać.
- Mogę? – niepokorne stworzenie nie czeka na zgodę i dość sprawnie rozpina moje spodnie. Pochyla się nade mną niebezpiecznie nisko, by jednocześnie zakraść się ręką w głąb moich bokserek. Wstrzymuję oddech, gdy zaciska palce na moim członku i uwalnia go na zewnątrz.
- Zadowolony? – powstrzymuję się, by się nie zaśmiać.
- Max… Jesteś duży… - z rozbrajającą szczerością komentuje mój sprzęt.
- Przestań mówić takie rzeczy! – karcę go, mocno się przy tym czerwieniąc.
- Może być trudno, ale jeśli zrobię to bardzo powoli… - rozważa na głos.
- Co zrobisz powoli? – pytam, nie bardzo rozumiejąc, do czego zmierza. Mimo to mój niewinny Króliczek unosi się nieco wyżej, po czym nakierowuje moją męskość na swoje wejście. Kolejna prowokacja… Dobrze, nie ma sprawy. Poczujesz ból, to przestaniesz się wygłupiać.
Nie przemyślałem tego… Przysięgałem, że nie będzie go bolało, a on jest cholernie zdeterminowany. Nie dam rady go powstrzymać. Powinienem był kupić coś, co choć trochę zniweluje nieprzyjemne uczucie, ale jest już za późno.
- Poczekaj! – łapię go mocniej za szczupłe biodra, by je unieruchomić, po czym siadam na pościeli.
- Co znowu? – wydaje się nieco rozzłoszczony. – Już mnie nie chcesz?
- Nie to miałem na myśli – nieporadnie przesuwam się po materacu. Byłoby mi znacznie wygodniej, gdybym ściągnął go z siebie, ale jest mi potrzebny bardziej niż tlen. Jego bliskość, ciepło… Samo to, że mogę go objąć… Czuję się, jakbym dostał gwiazdkę z nieba.
- Max… Nie bądź taki. Kochaj się ze mną – przykłada ręce do moich policzków. Przez chwilę mam wrażenie, że się złamie i sam mnie pocałuje. – Chcesz, żebym cię błagał? O to chodzi?
- Eli… - fala uczuć kumuluje się w mojej klatce piersiowej, sprawiając ból. Nie musi mnie o nic błagać. Oddam mu wszystko, co mam, bo zależy mi na nim cholernie mocno.
- Bardzo cię potrzebuję. Proszę… Nie odmawiaj… Kochaj się ze mną… - skomle cichutko.
- Dostaniesz, co tylko zechcesz. Przecież wiesz, że ja… - Tak, to jest ta chwila. Powiem mu o swoich uczuciach. Powiem mu o tym, że nie umiem już bez niego…
- Nie myśl tyle – przerywa mi. - Po prostu to zrób.
Sięgam dłonią do szuflady i wyciągam z niej prezerwatywę. Serce bije mi jak oszalałe. To nieważne. To wszystko jest nieważne. Liczy się tylko tu i teraz. Potem będziemy się martwić o resztę.
- Daj, ja się tym zajmę – jasnowłosy wyciąga mi z ręki niewielką paczuszkę i rozrywa opakowanie. Jego twarz wyraża powagę i skupienie. Próbowałem. Naprawdę próbowałem jakoś się powstrzymać… Nie lubię przegrywać, lecz ta porażka niesie za sobą tyle słodyczy. – Połóż się – popycha mnie na poduszki. Wstrzymuję oddech, gdy jego dłonie dotykają mojej męskości. Surrealistyczne wrażenie… Jeszcze kilka godzin temu nie pozwoliłbym mojej rozbuchanej wyobraźni posunąć się aż tak daleko, a teraz…
Zaciskam dłonie na pościeli obserwując, jak chłopak powolutku wsuwa w siebie mojego członka. Patrzy mi przy tym prosto w oczy, nęcąc lubieżnie. Wygłodniałe spojrzenie niesie obietnicę znacznie intensywniejszych atrakcji. Nie śmiem nawet drgnąć, choć najchętniej dałbym się ponieść chwili i przyspieszył tę udrękę. Jemu także nie jest lekko. Oddycha ciężko, lecz nic nie mówi. Nawet nie jęknął, choć w skrytości ducha najbardziej na to liczyłem. Chcę go usłyszeć. Dowiedzieć się jak brzmi jego głos, gdy nie potrafi zapanować nad emocjami.
- Rozpuść włosy – proszę, nim oszołomienie pozbawi mnie resztek przytomności. Mój Króliczek pozbywa się gumki. Złote pasma spływają na jego nagie ramiona. Jedynym źródłem światła jest zapalona lampa w łazience, tuż za jego plecami. W sztucznym świetle wygląda tak, jakby jego skórę otaczała aureola. – Jesteś piękny, niczym anioł…
- Głuptas z ciebie – odpowiada zmysłowo, unosząc się do góry. Jego ruchy z początku są bardzo powolne, lecz gdy tylko przyzwyczaja się do uczucia wypełnienia, wstępuje w niego prawdziwa bestia! Odchyla głowę do tyłu. Opiera dłonie na moich udach, tuż za swoimi plecami. Pomimo podniecenia, które intensywnie odczuwam, nie potrafię przestać się na niego gapić. Czy on zawsze robi to w taki sposób? To z pewnością nie jest jego pierwszy raz. Za dobrze zna własne reakcje. Gdy próbuję go dotknąć, od razu przesuwa moje ręce z powrotem na swoje biodra, abym go asekurował. Bliski spełnienia, sam zaczyna się pieścić, rozgrzewają mnie do czerwoności tym niezwykłym widokiem.
Nie mam pojęcia, co później się dzieje. Widzę jedynie kolorowe rozbłyski, jakbym uczestniczył w prywatnym pokazie sztucznych ogni. Zdyszany chłopak opada w moje ramiona. Przygarniam go do siebie. Jest spocony i zdaje się aż wibrować. Mruczy niczym kot, od czasu do czasu całując mnie po szyi. Gdy jego oddech wraca do normy, ześlizguje się ze mnie i zasypia, trzymając głowę na mojej klatce piersiowej.
Oniemiały, nie mam siły, by się ruszyć. Głaszczę śpiącego po splątanych włosach, próbując ogarnąć co się przed chwilą stało. Odnoszę wrażenie, że wszystkie poprzednie razy, cały ten seks, którego doświadczyłem, to jedna wielka porażka. Stosunek z Eli… Nawet nie wiem, jak nazwać to, co się między nami zadziało. Choć jestem pisarzem, brakuje mi słów. Magiczny? Fenomenalny? Boski? A może obłędny? Nie, to nadal nie to.
Mój wzrok błądzi po naszej sypialni. Te wszystkie przedmioty, które są w niej zgromadzone… Nawet one wydają mi się jakieś dziwne. Mimo to czuję się wdzięczny, że tu są. Pozwalają mi skupić uwagę na czymś innym, niż mój kochanek.
Wyświetlacz zegara elektronicznego wskazuje kilka minut po trzeciej. Powinienem się zbierać, tylko jak mam go zostawić? I czy po takich przeżyciach wolno prowadzić samochód? Czuję się mocno odurzony, a przecież nie wypiłem nawet kropli alkoholu. To wszystko jego wina. Jest jak narkotyk.
Przesuwam chłopaka na poduszkę, abym mógł wstać.
- Nie odchodź – mamrocze sennie, nie chcąc mnie puścić.
- Muszę – całuję małego rozpustnika w policzek. – Rodzice zostali na przyjęciu.
- Nie… Zostań… - Nie ma siły unieść powiek, a nadal mi rozkazuje. Układam jedną z poduszek wzdłuż jego ciała i z uśmiechem na ustach uwalniam się w czułego uścisku. Wrócę, zanim się zorientuje, że mnie nie ma.
W łazience szybko doprowadzam się do porządku, a także ubieram czystą koszulę. Wychodząc z pokoju nie potrafię odmówić sobie jeszcze jednego spojrzenia. Upewniam się także, że kołdra szczelnie okrywa jego nagie ciało. Nie pozwolę, by ktoś poza mną czerpał przyjemność z podziwiania tego przecudownego zjawiska.

Ja chyba śnię… Tak, to musi być sen… Ogarnia mnie uczucie totalnego spełnienia, lekkości… Czuję, jakbym latał. Unoszę się wśród gwiazd, mknąc zawrotną prędkością, w dodatku środkiem drogi. Niesamowita satysfakcja każe mi śmiać się i śpiewać. A także zapanować nad sobą, bo jeśli rodzice zauważą, że zachowuję się w ten sposób… Przed moimi oczami pojawia się wkurzona twarz ojca, którą dane mi było „oglądać” zaledwie raz. To było dawno temu. Jeden z przeciwników, tuż po przegranej walce, w dość niewybredny sposób zaatakował mamę. Myślałem, że niedźwiedź rozszarpie go na strzępy. Co by zrobił wiedząc, że dobrałem się do jego ulubieńca?
Na szczęście rodzice są zbyt pochłonięci sobą i swoimi przyjaciółmi, by skupić się i na moich problemach. Trudno mi zachować cierpliwość, gdy guzdrają się podczas pożegnań. Muszę się także dostosować do ślamazarnych przepisów drogowych, wioząc roześmianą ferajnę.
Mama każe mi w pierwszej kolejności odwieźć panią Gertrudę, która tryska niesamowitym humorem. Kto wie, może śmiałbym się z jej żartów, gdyby moje myśli nie krążyły wyłącznie wokół wydarzeń, które miały miejsce w sypialni nie tak dawno temu.
- Nareszcie w domu – zmęczona pani koordynator zasłania usta dłonią, ziewając ze zmęczenia. – Nie wiem czy zasnę, skoro jest już jasno.
- Pamiętasz czasy, gdy chodziliśmy na prywatki, Pamelo? – wtrąca się ojciec. - To były czasy… - No dobrze, pora się ulotnić.
- Jestem zmęczony Idę spać – całuję mamę w policzek, by razem z ojcem mogła oddać się wspomnieniom.
Gdy moje palce dosięgają klamki drzwi wejściowych, słyszę za plecami złowieszczo brzmiące zdanie, wypowiedziane przez tatę.
- Max, poczekaj – przełykam głośno ślinę. Przywołuję na twarz uśmiech w stylu „jestem dobrym synem i niczego nie przeskrobałem”, po czym spoglądam w kierunku rodziców, udając niewiniątko.
- Tak?
- Zgubiłeś marynarkę? – Dlaczego matki zawsze dostrzegają takie rzeczy? Nie zgubiłem jej. Została w kuchni! Zimny pot spływa mi po plecach.
- Jest… W samochodzie! - ratuje mnie widok mercedesa. – Było mi gorąco od tańczenia, więc wrzuciłem ją do bagażnika. – To kłamstwo brzmi bardzo wiarygodnie. Mimo to muszę wejść do domu przed nimi!
- Dziękuję, że tak troskliwie opiekowałeś się moimi przyjaciółkami. Nie mogły się ciebie nachwalić. Tylko Nicole stwierdziła, że jesteś gburowaty – mama popada w zadumę.
- To i tak niezły wynik – zaczynam się głupio śmiać. Ponownie łapię za klamkę i otwieram drzwi. Wchodzę do domu tyłem, nie spuszczając wzroku z rodziców. Wdali się w dyskusję na temat niesprawiedliwego osądu mojej osoby przez uroczą „Nickie”. Nie tracę czasu i pędzę do kuchni. Chwytam bezmyślnie porzuconą część garderoby i zwijam ją w kulkę, tylko co dalej?! Otwieram szafkę, która jest najbliżej mnie i upycham dowód zbrodni  na samo dno pojemnika z papierami, przeznaczonymi do recyklingu. Co za ulga… Mogę wrócić na górę. Mój żołądek zwija się w ciasną kulkę ze zdenerwowania. Eli i mnie czeka poważna rozmowa…

***

Wesołych Świąt moje Kochane Gąski :)
Odgryzając uszy czekoladowego Zająca pamiętajcie o mnie. Ze swojej strony życzę Wam zdrowia, spokoju i super prezentów :)
Kto wie, może jeśli spodoba się Wam dzisiejszy rozdział, to jutro po północy wrzucę kolejny? :D

Wasz Kitsune

35 komentarzy:

  1. Gąski są zawsze grzeczne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu nie ma niegrzecznych gąsek. Wcale a wcale!!! :)
    czasem tylko stroszymy piórka... MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierzę Ci, ale mówi się trudno.

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Gąski są jak każdy. Raz dobre, a raz stroszące piórka :p Ale i tak Cię Wszystkie Kochają :)
    Czekam...

    K-chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochacie mnie za mało, a ja i tak mam do Was słabość. Niedobrze. Powinienem być bardziej powściągliwy :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Te niegrzeczne będą czytać z ukrycia :p
    *mości legowisko w pobliskich krzaczorach*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygotowałem "atrakcje", więc rzeczywiście lepiej jest czytać w ukryciu :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Chcę następny jak najszybciej, mogę nawet się poświęcić i czytać o czwartej rano xD Wesołych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja nie mogę :D Poczekacie do jutra. Chyba, że wcześniej zmienię zdanie :P

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Ten rozdział był cudowny!!!! Bardzo mi się podoba, dlatego daj kolejny rozdział ^^

    Ps. Elu rozebrał Maxa, więc ci wybaczam !! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem :D Mi też się podoba. Poza tym wiedziałaś, że Eli rozbierze Maxa :D A to dopiero początek... :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Wreszcie! :D Niesamowicie opisujesz uczucia Maxa podczas ich kochania się ;D Aż się robi gorąco! Więcej! Więcej!

      Tobie również Kitsune zdrowych i pogodnych Świąt :) I tak cudownych prezentów jak ten rozdział dla Nas :)

      Dziękujemy ;D Kochamy ;D i czekamy na dalsza część ;D

      K-chan

      Usuń
    3. Seks i święta - czy życie może być lepsze? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Oj może może :D jak wstawisz kolejny rozdział to będzie lepsze! :D

      Wesołych świąt! smacznego jajka ^^

      Usuń
    5. Może wstawię, a może tylko żartowałem... :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Ale pryma aprylis jest dzisiaj a nie jutro po północy :p

      Usuń
  7. Nie mogę uwierzyć, że w końcu to ten przełomowy moment, ale co dalej? Nie mogę doczekać się rozmowy Eli i Maxa. Powie Eli o swoich uczuciach? Boję się, że Eli nie czuję nic głębszego do Maxa... Nie chcę, żeby tak było :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tego nie chcę. I co teraz będzie? Biedny Max...

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Masz możliwość wpłynięcia na Eli, obyś to wykorzystał Lisku :D

      Usuń
    3. Ten rozdział jest już napisany, więc niczego nie da się zmienić :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Wprowadzić poprawki zawsze można :)

      Usuń
  8. To zdanie ze rozdział jest już napisany raduje mnie bardzo :D Bardziej uraduje mnie tylko jego przeczytanie :D

    K-chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie, bo to będzie ostatni rozdział :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Że co słucham? Proszę, powiedz że to żart na prima aprilis...

      Usuń
  9. Cudnie, ale jak to ostatni rozdział, przecież nie zmieści się wszystko, chyba że zostanie wszystko zawieszone.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiedziałam, że będzie nareszcie dziki seks 😏

    OdpowiedzUsuń
  11. Tyle się czekało na ten przełom! Wow! Jak to teraz między nimi będzie?

    Wegi
    Ps. Dostałeś mojego maila? Chyba znowu mi się poczta zawiesza...

    OdpowiedzUsuń
  12. "Kochaj się ze mną..." wewnętrznie aż krzyczałam i piszczałam z radości. Nadal jestem w szoku, że to stało się faktem...
    A.

    OdpowiedzUsuń
  13. Poprosimy następny rozdział, zawsze najtrudniejsza jest rozmowa tuż po...super to opisałeś...te pragnienia, przed którymi Max nie potrafił się obronić...teraz kolej na poważną rozmowę...
    No.. zrób coś dla swoich gąsek:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej,
    wspaniały rozdział, w końcu mamy przełom, uroczo, zastanawiam się czy Max wyzna swoje uczucia, a Eli och...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń