wtorek, 18 kwietnia 2017

Rozdział XVIII

„Zdrajca


- Mieliśmy rozmawiać... - opiera swoje dłonie na mojej klatce piersiowej, próbując mnie jakoś powstrzymać.
- Już porozmawialiśmy.
- Nie powiedziałeś mi jeszcze tylu ważnych rzeczy.
- Bo teraz twoja kolej.
- Moja? - dziwi się.
- Powiedz, że mnie kochasz. Tylko mnie. Chcę to od ciebie usłyszeć – chwytam go za nadgarstki, które bez żadnego problemu układam tuż nad jego głową.
- Ale... - waha się.
- Spójrz na mnie. Czujesz to, prawda? - sięgam do paska od szlafroka, który od razu rozwiązuję. Rozsuwam miękki materiał na boki, by cieszy oczy jego jasną skórą.
- To nieuczciwe – szarpie się, zawstydzony.
- Miłość nie jest uczciwa, a namiętna – wolną ręką zaczynam pobudzać jego prawy sutek. - Zaborcza. Wymagająca – wyliczam.
- Tristan...
- Powiedz, że mnie kochasz, że jestem tym jedynym, że zawsze przy mnie będziesz, aż do śmierci.
- Przecież wiesz, że tak, więc przestań mnie dręczyć! - wygina się lekko do tyłu.
- Dręczyć? Nic nie zrobiłem – uśmiecham się niewinnie, wsuwając kolano między jego nagie uda.
- Ale zrobisz... - odgaduje moje myśli.
- To prawda. Wspaniałomyślnie pozwolę ci wybrać. Jeśli przysięgniesz, że zostaniesz ze mną do końca naszych dni, spełnię każdą twoją zachciankę.
- A jeśli nie? - dopytuje.
- Wtedy będę cię musiał przekonać.
- Jak?
- Wszelkimi dostępnymi metodami.
- Na przykład? - w jasnoniebieskich oczach dostrzegam wyzwanie. Szybko się uczysz, mój skarbie. Bardzo szybko...
- Na przykład... - udaję, że się zastanawiam – wachlarz możliwości jest doprawdy szeroki.
- Nic mi nie zdradzisz? - przygryza dolną wargę, gdy moje palce zsuwają się w dół jego brzucha.
- Nie chcę psuć niespodzianek.
- Czy możemy negocjować warunki?
- Leżysz pode mną nagi i chcesz negocjacji? Nie wydaje ci się, że nieco na to za późno?
- Proszę... - nabiera gwałtowniej powietrza, gdy dotykam wrażliwego miejsca na jego podbrzuszu.
- Jestem człowiekiem dialogu. Mów, czego oczekujesz.
- Powiem... Powiem, że cię kocham tak niesamowicie mocno, iż nie wyobrażam sobie dalszego życia z dala od ciebie, ale w zamian chcę... Nie! - protestuje gwałtownie, gdy palcem wskazującym zaczynam sunąć wzdłuż naprężonego członka.
- Tak? – szepczę mu do ucha, lekko je podgryzając. - Mów dalej kochanie, bardzo uważnie cię słucham.
- Zabierz rękę.
- Nie mogę. Chcę, abyś doszedł.
- Tristan! - jęczy wprost w moje usta, gdy zaciskam palce, jednocześnie go całując. - Przes-Przestań!
- Przestanę, gdy dojdziesz – zapewniam. - A potem zrobię to jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze... Będę to robić tak długo, aż to powiesz.
- Powiem to, przysięgam, że powiem, jeśli się rozbierzesz i... Aaach!
- Więc o to ci chodzi? Mój mały narzeczony jest aż tak zachłanny?
- Proszę... - spogląda na mnie błagalnie. - Proszę, weź mnie...
- Jesteś pewny?
- Tak!
- No dobrze – unoszę się nieco do góry, sięgając do guzików koszuli, które nieśpiesznie zaczynam rozpinać. Najpierw jeden, potem następny.
- Pomogę ci – uśmiecha się słodko, wyciągając ręce w moją stronę.
- Nie zapomniałeś o czymś? - uciekam przed jego dotykiem.
Chłopak siada obok mnie i nieśmiało unosi wzrok. Zsuwa z ramion szlafrok, a następnie obejmuje mnie za szyję.
- Bardzo cię kocham – wyznaje drżącym głosem.
- Ja też cię kocham, najdroższy – całuję go, popychając z powrotem na łóżko. On również nie pozostaje bierny. Ciągnąć za materiał koszuli, którą nieporadnie próbuje ze mnie zdjąć, odpinając kolejne guziki.
– Pozbądź się jej w końcu – niecierpliwi się. Spełniam jego zachciankę i ściągam koszulę, za co zostaję nagrodzony uśmiechem satysfakcji. Mogę powrócić do całowania jego słodkich, rozchylonych ust. Przytula się do mnie tak ufnie, pieszcząc moje plecy.
– Powiedz to jeszcze raz – żądam, ssąc jego szuję.
– Kocham cię.
– Jeszcze.
– Kocham cię.
– Jeszcze.
– Jeszcze? - zaczyna się śmiać. - A ponoć to ja jestem niezaspokojony.
– Tym za chwilę się zajmiemy, a teraz mów. Powtarzaj mi to bez końca. Do kogo należysz?
– Do ciebie.
– Tylko do mnie?
– Tylko... do... ciebie... - jęczy, ocierając się o mnie kusząco. - Tristan, obiecałeś... Nie chcę już czekać.
– Ja też nie – zapewniam go. - Połóż się wygodnie.
– Wygodnie będzie dopiero wtedy, gdy we mnie wejdziesz i mnie przytulisz.
– Przytulę. Wiesz, że jesteś moim skarbem. Dostaniesz co tylko zechcesz.
– Chcę tylko ciebie – wypowiada te słowa, a po chwili jego oczy zachodzą łzami.
– Josh, co się stało? - od razu reaguję.
– Nic.
– Powiedz mi.
– Ja... Uświadomiłem sobie, że będę się tak czuł do końca życia.
– I dlatego jesteś smutny?
– Nie jestem smutny, lecz bezgranicznie szczęśliwy.
– Cieszę się – z prawdziwą ulgą składam na jego wargach delikatny pocałunek. - To jeszcze nie pora przysięgi, jednak obiecuję ci, że zrobię co w mojej mocy, aby tak było. Wierzysz mi?
– Tak.
– To dobrze. A teraz zamknij oczy – przez moment się waha, ale po chwili namysłu spełnia moją prośbę. - Nie ruszaj się – instruuję go, rozsuwając mu nogi.
–  Pośpiesz się. Chcę cię już czuć – naciska na mnie coraz mocniej. Po raz ostatni uważnie mu się przyglądam. Jest mocno nakręcony, tak jak lubię najbardziej.
– Skradłeś moje serce, wiesz o tym?
– Tristan... Mam cię błagać?
– Nie tym razem – pochylam się nad nim i biorę do ust jego członka
– N-Nie! - łapie mnie za ramiona, lecz nie jest w stanie odepchnąć. - To za dużo! Nie chcę tak!
– Ale ja chcę. Bądź grzeczny, bo cię tak zostawię. Chcesz tego?
– Nie... - skomle cichutko.
– Grzeczny chłopiec. Nie powstrzymuj się. Masz dojść, rozumiesz?
– Obiecałeś, że...
– Jeszcze słowo, a kolejny raz będzie dopiero po ślubie – ostrzegam.
- Nie! Proszę, nie mów tak! Przecież wiesz, że bardzo cię potrzebuję! - jest aż nazbyt świadomy, że mogę spełnić tę groźbę.
– Wiem, mój piękny. Dlatego rób co mówię, w przeciwnym wypadku zostaniesz ukarany. Możemy kontynuować? - pytam, muskając jego czubek koniuszkiem języka.
– Tak – znowu staje się uległy.
Mając jego zgodę, staram się być delikatny. Wiem, czemu tak reaguje. Nie lubi odkrywać swoich uczuć. Za każdym razem, gdy pieściłem go w ten sposób, miał silny orgazm, lecz coś w nim jednocześnie pękało. Głęboko w środku, gdzie jest kruchy i taki wrażliwy, pojawiała się wyrwa w murze, którym się ode mnie odgradza. Dużo ryzykuję, bo nie jest jeszcze gotowy na to, co mu daję, ale nie mogę dłużej czekać. Powiedział, że mnie kocha, więc niech otworzy się tylko na mnie. Zaopiekuję się nim.
Pokój wypełniają jego ciche jęki. Mam wrażenie, że wibrują wokół mnie, zachęcając do porzucenia subtelności na rzecz mroczniejszych doznań. Doskonale wiem co lubi, co powinienem zrobić, by przez kilka chwil należał tylko i wyłącznie do mnie. Znika maska chłodu i opanowania. Znika dystans...
– Tristan... - posyła mi ostatnie, bezwolne spojrzenie. Choć przykłada dłoń do ust, jego głośny krzyk spełnienia odbija się od ścian pokoju.
– Już dobrze – chowam go w swoich ramionach. Wtula się we mnie mocno, szukając schronienia. - Już dobrze – powtarzam, głaszcząc go po włosach.
Przez pewien czas leżymy w ciszy. Josh nie przesunął się nawet o centymetr. Potrzebuje czasu, by dojść do siebie. Pochylam się nad nim i kradnę pocałunek. Nie broni się. Mógłbym z nim teraz zrobić wszystko.
– Dlaczego tak się czuję? - unosi wzrok i patrzy mi prosto w oczy.
– Jak?
– Jakbyś mnie zepsuł i naprawił jednocześnie. Jakbym się miał śmiać i płakać, albo...
– Nie będziesz płakać. Nie pozwolę na to.
– To było za dużo. Proszę, nie rób tak więcej.
– Nie możesz mnie prosić o coś takiego. Doskonale wiesz, że i tak cię nie posłucham.
– Wstydzę się – przyznaje cicho, uciekając wzrokiem.
– Wstydzisz? Dlaczego?
– Krzyczałem tak głośno... Sąsiedzi z pewnością mnie słyszeli.
– I dobrze – zaczynam się śmiać.
– To nie jest dobrze! Już nigdy nie wyjdę z tego pokoju! - naciąga na siebie kołdrę.
– Tym lepiej dla mnie. Zrobię z tobą rzeczy, o których nawet ci się nie śniło - zrzucam puchowe okrycie na podłogę.
– Jesteś okropny! - wspina się na moje biodra. - Poza tym gniewam się na ciebie!
– Za co?
– Jak to za co? - patrzy na mnie z wyższością. - Obiecałeś, że będziemy się kochać.
– Chcesz jeszcze raz? Nie ma sprawy – uśmiecham się lubieżnie, kładąc dłonie na jego nagich udach.
– Nawet gdybym chciał, to w tej chwili jestem zbyt zagubiony.
– Josh, spójrz na mnie – proszę.
– Dlaczego to zrobiłeś? Musiałeś wiedzieć jak zareaguję.
– Bo chcę, abyś był tylko mój – wyznaję szczerze.
– Przecież jestem tylko twój. Kocham tylko ciebie. Nikogo innego.
– To za mało. Chcę pewności, że nigdy mnie nie zostawisz, że nie odejdziesz. Nie zniosę tego kolejny raz.
– To o to chodzi? Chciałem odejść? - mierzy mnie zszokowanym spojrzeniem.
– Nie będziemy do tego wracać - całuję go pośpiesznie w skroń.
– Dlatego nalegasz na ślub? To tylko świstek papieru.
– Mylisz się. To przysięga łącząca dwie dusze, a ja chcę, abyś ją złożył. Obiecał, że już nigdy więcej mnie nie zostawisz. Potrzebuję tego.
– Tristan, to tak nie działa. Powinieneś wiedzieć, że...
– Powiedziałeś, że mnie kochasz, a skoro tak, udowodnisz, że tak jest i zwiążesz się ze mną. Podpiszesz dokumenty. Oddasz mi się cały. Twoje ciało, uczucia, marzenia, nawet twoja przyszłość... Chcę ich tylko dla siebie. Możesz mnie uznać za szalonego, lecz nie masz szans, by przede mną uciec.
– Kocham cię – układa dłonie na moich policzkach. - Kocham cię ponad wszystko. I dziś, i jutro. To się nigdy nie zmieni, nawet gdybym chciał. Cokolwiek się wydarzyło... Nie pamiętam tego, a ty mi nie ułatwiasz, ale nie szkodzi. Chcę, abyś wiedział, że zawsze kochałem cię tak samo mocno. Serce mi to podpowiada. Czujesz? - przykłada nasze splecione dłonie do swojej klatki piersiowej – jest tylko twoje.
– Dziękuję, kochany – obejmuję go ze wszystkich sił. - Musimy się zbierać – decyduję niechętnie.
– Nie możemy zostać? - błękitnooki nie ma ochoty opuszczać ciepłego łóżka.
– Przykro mi, ale nie. Niedługo przypływa prom. Do tego czasu przedstawię cię wszystkim i pokażę dom – ekscytuję się.
– Dom jest piękny, a po tym, co miało tu miejsce, resztę życia powinienem spędzić w ukryciu – rumieni się.
– Daj spokój, kochanie. Lubię, gdy jesteś taki głoś...
– Ani słowa więcej! - przerywa mi.
– Dobrze, już dobrze. Nic nie powiem.
– Kocham cię.
– Może zdążymy zrobić to jeszcze raz – zerkam na zegarek.
– Nie – powstrzymuje mnie. - Będziemy się kochać w nocy. I tym razem zrobisz tylko to, co ci każę, jasne?
– Jesteś cudowny, Josh – i do tego taki naiwny, czego nie zamierzam mówić na głos. On serio liczy na to, że pozwolę mu rządzić w łóżku? Zabawny koteczek.

30 komentarzy:

  1. No Kitsune. Warto było czekać :)
    Tresurka zacna, przy czym daje się w niej wyczuć jeszcze sporo delikatności. Słusznie, ostatecznie Josh nie doszedł jeszcze do siebie. Zakładam, że Tristan się rozkręci i Josh nie raz i nie dwa poczuje się bezsilny i przyparty do muru. Namiętność Josha ułatwi Tristanowi zadanie. Mogę się mylić, ale m.zd. dobry nacisk psychiczny jest podstawą dla BDSM. Różnej maści zabawki służące zadawaniu bólu stanowią dodatek i to chyba wcale nie taki niezbędny ...
    ps I jak, Mama upiekła pizzę ? MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że długo kazałem Wam czekać, ale walczyłem z remontem do ostatniej chwili, a w święta miałem lenia, jak wszyscy :D Jednak wracam pełen sił i nowych pomysłów na zupełnie nowe rozdziały.
      Nie przywiązywałbym się do tej "delikatności". To był ostatni tak lajtowy rozdział, ale cii, nie wiesz tego ode mnie :D
      Zabawki w BDSM są fajne, nie twierdzę, że nie. Kto wie, może ja też z nich skorzystam? :)

      Twój Kitsune

      PS Moja Droga, mama jest najlepsza :) Zawsze dotrzymuje słowa :)

      Usuń
    2. I oto dlaczego kochamy Mamy :)
      Ja też miałam lenia, po raz pierwszy od ładnych paru lat miałam święta, ale takie święta święta :) Bez terminów YEEEEEES!!!!
      Niestety dziś wróciła szara rzeczywistość. Ale za to Ty napisałeś rozdział i od razu mi lepiej :)))
      Zabawki są fajne, prawda. Tyle że nie są konieczne, niemniej wzbogacają ... zajęcia fizyczne :) MB

      Usuń
    3. Święta właśnie od tego są :) Mamy odpoczywać i cieszyć się życiem :) Dostałaś coś fajnego od zająca? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Taak!!! Święty spokój :))) I to był najlepszy prezent jaki mogłam sobie wymarzyć! Chcę jeszcze!!!!! :) MB
      A Ty? Co dostałeś?! *gwiazdki radosnego oczekiwania w oczkach*

      Usuń
    5. Ja? Jeszcze nic :D Zamówiłem nowy komputer, który przybędzie do mnie pod koniec tygodnia.

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Nooo dobrze. Nowy sprzęt jest Ci potrzebny:)MB
      Lisku, czy sam dla siebie jesteś zajączkiem?!

      Usuń
    7. W sumie nie jest. Kupiłem, bo taki gustowny :D Czerwony :) To prawdziwa miłość :) Już ma nawet imię, niestety jest w związku, więc marne moje szanse...

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Kitsune nie trać nadziei. U Kiry Sakamoto wszak napisałeś, że zdrady są najlepsze...:) MB

      Usuń
    9. Owszem, są :D Nie śpij, to zobaczysz co wyczarowałem na nowym komputerze :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Fantasy w czasach współczesnych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidka, nadal chcesz mnie ustrzelić? :D Nie wiem czy się chować, czy pisać dalej :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Gdzieś w zapomnianej części posiadłości wysoki mężczyzna podziwiał połacie astrów i czerwonych begonii. Nazwy kwiatów pamiętał z dzieciństwa, gdy jego babcia zajmowała się florystyką. Zastanawiał się też, czy ogrodnik celowo sadził inne kwiaty na jesień, czy ich położenie było kwestią przypadku. Na miejscu właścicieli posesji spędzałby tu całe godziny obserwując rośliny, zamiast przesiadywać w domu. Pogoda tego dnia była według niego idealna, by przebywać na świeżym powietrzu.
      Spokój zakłócił przeszywający ciszę krzyk. Mężczyzna przeniósł wzrok na dom. Jedno z ozdobnych okien było uchylone i prawdopodobnie przez nie wydostał się dźwięk. Po chwili było słuchać także dwa męskie głosy, lecz mężczyzna nie rozumiał, o czym rozmawiali. Kąciki jego ust powędrowały w górę. Pamiętał, że ten typ uśmiechu niekiedy przerażał. Sięgnął za poły jeansowej kurtki i dotknął kabury pistoletu. Nie miał w planach dokonywać zabójstwa dzisiejszego dnia, lecz uważał, że jakaś broń warto zawsze przy sobie mieć. Oczywiście pistolet nie był jedynym jego wyposażeniem. Miał przy sobie także kerambit i nóż typu Glock, tak na wszelki wypadek.
      Nieśpiesznie podniósł się z ławki. Wtem poczuł, że jego telefon wibruje. W takim momencie ktoś musiał do niego zadzwonić! Zaklął kwieciście w myślach i wciągnął aparat z kieszeni. Spojrzawszy na ekran zaklął ponownie.
      - K****! Lidka, ty nie powinnaś się uczyć albo coś?!
      Odpowiedział mu stłumiony chichot. Mężczyzna planował już się rozłączyć, gdyż nie tolerował głupich żartów ze strony znajomej, zwłaszcza w momentach takich jak ten.
      - Hehehe, dobra, już się ogarnęłam. Przepraszam, że tak zaczęłam, ale byłam z Natalią. Wiesz, to chyba będzie kolejny "krasz" do listy nieudanych - ton glosu dziewczyny nie wskazywał na negatywne uczucia. Widocznie nie przejmowała się kolejnym polowaniem zakończonym niepowodzeniem.
      - Fajnie, znajdziesz sobie inną dziewczynę i w ogóle, ale do jasnej cholery, o co ci chodzi?! Po co do mnie dzwonisz? Zapomniałaś, że jestem teraz u Wooda? - był sfrustrowany tym, że nastoletni śmieszek postanowił przeszkodzić mu w inwigilacji.
      - Wood* jest w wakacje. Nie wiem jak ty, ale ja jadę - dziewczyna ponownie się roześmiała. - Żartuję tylko. Dobra... Co teraz właściwie robisz?
      - Miałem właśnie iść na eksploatację, ale skutecznie mi przeszkadzasz.
      Mężczyzna zaczynał się niecierpliwić. W tej chwili dla powodzenia misji liczyła się każda minuta.
      - Możesz to sobie darować. Mam dla ciebie pewną informację, która wszystko ułatwi.
      - Słucham więc.
      Nie wierzył, aby ONA wiedziała coś, czego nie wie on. Była tylko nastolatką... Może i znała wiele wpływowych osób i miała tajemnicze źródła oraz umiejętności, których można pozazdrościć, ale wciąż była tylko nastolatką.
      - Dwudziesty czwarty listopada.

      Usuń
    3. - Dwudziesty czwarty listopada.
      - Co?
      - A inwigilacja nie jest potrzebna, mam wszystkie dane.
      - Ale o co chodzi z tą datą?
      - To data ślubu naszego króliczka. Okoliczności idealne. Później prześlę ci na maila pozostałe informacje.
      Mężczyzna nie wiedział, co powiedzieć. Po głowie błąkło mu się tylko jedno pytanie: Skąd ona to wie? Chciałby też mieć takie dojścia, a wiedział, że pracodawca nie mówił mu wszystkiego.
      - Ja p*******...
      - Wracaj lepiej do domu. Albo przyjedź do mnie, kupiłam kisiel i nową powieść Nesbø.
      Nie wierzył w to, co się właśnie wydarzyło. Cała misja, planowana od tygodni, dopracowana w najmniejszych szczegółach, przygotowywana przez ekspertów sprowadziła się do kiślu. Jednak odetchnął z ulgą. Skoro nie musiał narażać niepotrzebnie życia, chętnie skorzysta z oferty przyjaciółki.
      - Dobra. Tylko zadzwonię do szefa i przekażę mu informację.
      - I przypomnij mu, że to też ma swoją cenę.
      - Rozumie się.
      Mężczyzna uśmiechnął się. Miło będzie przynajmniej na kilka dni wrócić do normalnego życia. Choć każdy ma inną definicję normalności. Dla jednych codziennością były spiski i skrytobójstwo, dla innych siedzenie w garniturze za biurkiem. Niemniej z przyjemnością odwiedzi znajomą i zje z nią kisiel.
      - Eh, to będę się zbierał. Masz jeszcze coś ciekawego?
      - A chcesz posłuchać o nieudanej piance Klaudii? Włosy miały być niebieskie... - Lidka zaczęła się śmiać.
      - Może później. Do usłyszenia.
      - Papatki!
      Rozłączył się. Po raz ostatni sprawdził broń - w końcu nie wiadomo, czy w drodze powrotnej nie przytrafi mu się jakaś niebezpieczna sytuacja; zarzucił szary kaptur na głowę i skierował się ku tylnym wyjściu z posesji. Chwilę później telefon ponownie zawibrował. Tym razem był to SMS.

      Od: Diabelista-sadysta <3
      "Nie chce mi się uczyć fizyki! Ratuj!"

      Mężczyzna miał ochotę się roześmiać. Biedne dziecko, pomyślał, maturę pisze w tym roku. Cieszył się, że sam ma to za sobą.

      Do: Diabelista-sadysta <3
      "Jutro cię pouczę, co ty na to?"

      Od: Diabelista-sadysta <3
      "Ale właśnie jutro mam sprawdzian! Nie chcę...!"

      Do: Diabelista-sadysta <3
      "Słońce, dasz sobie radę, wierzę w ciebie"

      Od: Diabelista-sadysta <3
      "Też cię kocham (ale Michalinę kochałam bardziej :'C), ale wiara sprawdzianów nie pisze. W każdym razie, widzimy się jutro"

      Ciekaw był, czy rzeczywiście uda mu się wylecieć jutro, czy też szef puści go dopiero za tydzień. Postanowił jednak nie martwić się tym, a skupić na bezszelestnym opuszczeniu wyspy.
      Dwudziesty czwarty listopada. Magiczna data dla dwójki ludzi, których głosy słyszał wcześniej przez okno. Dla niego również będzie to owocny dzień. Nie mógł się już doczekać.

      Usuń
    4. Serio, nie chce mi się uczyć fizyki :((((
      A przedstawiona konwersacja to nieco dostosowana do okoliczności rzeczywista rozmowa między mną, a moim przyjacielem :3

      Usuń
    5. * - opisany Wood to Woodstock, tak dla sprostowania.
      ** - dopiero teraz zauważyłam, że wspomniałam o nowej powieści Nesbø. Przepraszam za błąd, ale książka wyszła niedawno, zaś w listopadzie można było przeczytać jedynie jej zapowiedź.

      Usuń
    6. Chyba jestem przemęczony, bo nie rozumiem. O co chodzi?

      Twój Kitsune

      PS Fizyki współczuję.

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. Funfiction, historia poboczne, innymi słowy to, co każe mi robić musk, gdy nie jestem zachwycona (cofnij, nie powiedziałam tego) i gdy patrzę z odrazą na zeszyt od fizyki.
      Nawet mam tytuł do tego fanfika "Co by było, gdyby Kurczak zajmował się skrytobójstwem nie tylko po pijaku".

      Usuń
    9. Przeczytałam... Omg, padam xdddd Kurczak wie, że stał się bohaterem twojego fanfika? Pamiętam nawet jak miał być skrytobójcą -wtedy u Tajsona :P
      A ten fanfik wpłynie jakoś na fabule Zdrajcy czy nie? Bo w koncu Litka napisała, że morderxa pojawi się na ślubie
      -Cyziowate Ciastko ��

      Usuń
    10. Nic nie powiem :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    11. Nigdy nic nie mówisz :(((
      - Cyziowate Ciastko

      Usuń
    12. Bo fabuła od zawsze jest tylko i wyłącznie moją tajemnicą :D
      Na pocieszenie powiem, że już prawie skończyłem nowy rozdział.

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Mylisz się, dodać można jeszcze całkiem sporo :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. A to ja nie w tym sensie ^^

      Usuń
  4. No, no wiedziałam że tu się będzie coś działo :D
    Chociaż i tak czekam aż Josh zostanie porwany (o ile w ogóle takie coś będzie miało miejsce xD)
    Chociaż czekam jeszcze na spotkanie z rodziacami Tristana
    Dobra ... nigdy nie mam weny na pisanie „super" komentarza ale i tak go dodaje xD


    °Yuki°

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Yuki, wydarzy się jeszcze sporo różnych rzeczy, tylko skąd wziąć czas, by je opisać :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Najlepsze zakończenie ever :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    mam nadzieję, że Josh odzyska w końcu wspomnienia, no i że to nie on stał za tą kradzieżą... a może jednak koteczek zadziałał by w łóżku...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń