„Zdrajca”
Razem z Ronem ślęczymy nad dokumentami do późna. Gdy zegar wybija drugą, mój wspólnik się poddaje.
- Resztę skończymy rano, ok? - przeciąga się leniwie.
- Nie zmienisz zdania w kwestii wyjazdu? - upewniam się.
- Nie. Pilot obiecał, że wpadnie około 16:00. Nie jestem w nastroju na romantyczny rejs promem. Z doświadczenia wiem, że woda w morzu, zwłaszcza o tej porze roku, jest raczej chłodna - puszcza do mnie oko.
- Nie martw się. Poprosiłem Ursulę, by przygotowała coś specjalnie dla ciebie. Na śniadanie upiecze ryby, które Harold wczoraj złowił.
- Wzruszyłem się - udaje, że ociera łzy.
- Naprawdę?
- Oszalałeś?! Nie zamierzam jeść tych morskich potworów! Ich śliskie ciała i wyłupiaste oczy będą mi się śniły po nocach!
- Będę za tobą tęsknił - zmieniam temat.
- No coś ty... Nie mów takich rzeczy, bo się popłaczę.
- Już dawno nie spędziliśmy ze sobą aż tyle czasu.
- Wiem, ale pomyśl ile przed nami? Całe lata wypełnione wspólną harówką - Ron z typowym dla siebie sarkazmem roztacza wizję naszej przyszłości.
- Poradzisz sobie?
- Nie udawaj. Chcesz mnie zapytać, czy zrobię to jeszcze raz, prawda? - znowu czyta w moich myślach. W napięciu czekam na to, co odpowie. - Nie - uśmiecha się smutno. - Ten związek nie był tego wart.
- Mówisz jak prawdziwy mędrzec.
- Więc ucz cię ode mnie i nie popełniaj dawnych błędów. Nie chcę, by Josh cię znowu skrzywdził.
- Nie zrobi tego, wierz mi.
- Do jutra - niespodziewanie zostaję przez niego mocno przytulony. - Kocham cię, stary - szepcze.
- Ja ciebie też, bracie.
- Tylko ani słowa chuderlakowi. Gotów mi wydrapać oczy.
- Nie zrobiłby tego. Wkrótce odzyska pamięć i będzie jak dawniej, zobaczysz.
- Mam nadzieję. A gdzie on jest?
- Pewnie już śpi. Ostatnio cierpi na bóle głowy. Jego lekarz twierdzi, że to oznaka, iż wspomnienia wkrótce wrócą.
- No i super. Widzimy się rano. Dobranoc.
- Dobranoc.
Wykończony udaję się do sypialni. Znowu czeka mnie wykład na temat przesiadywania z Ronem do nocy, ale przecież staram się spełnić jego życzenie. Ucieszy się, gdy usłyszy o jego rychłym wyjeździe. Tylko dlaczego łóżko jest puste?
Nerwowy zbiegam na dół. Światła są pogaszone. A co, jeśli to Ron ma rację i za chwilę znajdę go w ramionach innego? Czy mój wspólnik pomógłby mi zakopać ciało tego typa w ogrodzie?
Jedyne pomieszczenie, z którego dochodzą głosy, to kuchnia. Wyraźnie słyszę śmiech Josha. Zaglądam do środka. On i Dennis siedzą przy niewielkim stole. Ochroniarz zdjął marynarkę i krawat. Uśmiecha się.
- Przegrasz - prowokuje mojego narzeczonego, który nie pozostaje mu dłużny.
- Nie po to dałem ci fory, aby teraz się zbłaźnić. Pogódź się z faktem, że mam przewagę - odpowiada mu czarnowłosy.
- Przegrasz i będziesz musiał spełnić moje żądanie.
- Albo ty moje. Zdecydowałem, że nauczysz mnie prowadzić samochód - co takiego? O czym oni rozmawiają? Josh i samochód?
- Nie sądzę, by pan Wood wyraził na to zgodę - dobrze kombinujesz, Dennis. Nie będzie żadnej zgody.
- To nie dotyczy Tristana, lecz ciebie i mnie. Za chwilę cię pokonam...
- Co robicie? - jeśli nie wkroczę do akcji, może się zrobić bardzo niebezpiecznie.
- Pan Wood... Trochę się zasiedzieliśmy - peszy się blondyn.
- Wygrywasz, czy przegrywasz? - pytam narzeczonego, obejmując go od tyłu ramionami. Jednocześnie rzucam ostrzegawcze spojrzenie jego partnerowi. Niech wie, że nie przywykłem do dzielenia się czymkolwiek, zwłaszcza ukochanym.
- Wygrywam. Gramy na rozkazy. Dennis obiecał, że nauczy mnie prowadzić auto. Przyda mi się w nowej pracy.
- Naprawdę? - udaję niewzruszonego, przysuwając sobie krzesło.
- To nie tak! Josh jest za sprytny i... - ochroniarz zaczyna się tłumaczyć.
- Spokojnie, wierzę ci. Dlatego mam pewną propozycję. Dam ci dziesięć tysięcy dolarów, jeśli zgodzisz się, abym zajął twoje miejsce. Może być? - młody mężczyzna dobrze wie, że to nie przelewki, a na moją hojną propozycję może odpowiedzieć tylko w jeden sposób. Zgodzić się.
- Nie trzeba, proszę pana. To tylko zabawa - bez słowa wręcza mi swoje karty, wstając od stołu.
- Nie rób tego! - niepocieszony niebieskooki jest mocno zawiedziony. - Tristan, zepsułeś całą zabawę!
- Mylisz się, skarbie - uśmiecham się słodko. - Po prostu zmieniam zasady gry. Dobranoc, Dennis - wypraszam go bez zbędnych formalności.
- Dobranoc panu. Do jutra Josh.
- Dobranoc - obrażony chłopak odkłada karty na stół.
- Poddajesz się? Nie chcesz zawalczyć o wyższe stawki? - droczę się z nim, sprawdzając jakie mam szanse.
- Twoje gry są zbyt wyuzdane. I oszukujesz! - surowo ocenia moje możliwości.
- Nie oszukuję. Zasady pozostają takie same. Jeśli wygrasz, spełnię jedno twoje życzenie, lecz jeśli przegrasz, ty spełnisz moje. Nie ma w tym nic podejrzanego.
- Nie chcę - zdenerwowany rzuca karty na stół i wychodzi z kuchni. Miał rację... Pokonałby mnie królewskim pokerem.
- Josh! - wołam za nim, lecz ucieka wprost do naszej sypialni, gdzie od progu witany jest przez ospałego Cynamona.
- Przez ciebie zmarnowałem tak dobrą szansę! Byłby mój, gdybyś się nie wtrącił!
- Twój? - unoszę brwi ze zdziwienia.
- Nie to miałem na myśli! A z resztą nieważne! - razem z kotem zamyka się w łazience.
Póki co zachowuję spokój. Skoro miał energię na zabawę do późna i głowa go nie boli... Zdejmuję marynarkę oraz zaczynam odpinać guziki koszuli. Nie śpieszę się. Mam czas. Całe mnóstwo czasu, który zamierzam wykorzystać tak jak najbardziej lubię.
Wściekły Josh dołącza do mnie po kilku minutach. Ma na sobie jasnoszarą piżamę. Sadza kota na łóżku, po czym zajmuje swoje miejsce i gasi lampkę, odwracając się do mnie plecami.
- Gniewasz się na mnie? - zagaduję go, rozpinając spodnie.
- Tak.
- Bardzo?
- Bardzo.
- Mam dla ciebie dwie ważne wiadomości. No, może trzy. One z pewnością poprawią ci humor.
- Rano mi powiesz. Teraz jestem zmęczony.
- To nie może zaczekać do rana - nagi wsuwam się pod kołdrę i przytulam do jego pleców. - Pierwsza - całuję go za uchem - w jeden dzień zająłem się całym weselem. Jesteś ze mnie dumny?
- Zrobiłeś wszystko sam? - chyba mu zaimponowałem.
- Nie, Ron mi pomagał.
- Ron organizuje nasz ślub? Super... - odsuwa się ode mnie, lecz nie daję mu takiej możliwości.
- Poczekaj, to jeszcze nie wszystko. Poprosiłem, aby wyjechał. Jutro przyleci po niego nasz helikopter. Cieszysz się?
- Wszystko mi jedno - nie takiej reakcji oczekiwałem.
- Nie interesuje cię trzecia niespodzianka? - dopytuję, licząc na to, że wizja gorącego seksu do rana roztopi lód w jego sercu.
- Nie mam ochoty - okrywa się szczelnie kołdrą.
- Nie wierzę. Przedtem...
- Właśnie, w tym tkwi problem. To było przedtem - siada na łóżku i zapala światło. - Nie jestem taki jak przedtem, bo niczego nie pamiętam. W przeciwieństwie do ciebie pogodziłem się z faktem, że trzeba zacząć wszystko od nowa i to właśnie robię.
- Twoje wspomnienia niedługo powrócą - zapewniam go.
- A jeśli nie? Nie będę się ciągle oglądał za siebie. Możesz się śmiać, lecz ja poważnie traktuję możliwość pracy w agencji detektywistycznej. Chcę się nauczyć prowadzić samochód, poznawać nowe rzeczy. Nie dam się zamknąć w złotej klatce czekając na coś, co może nigdy nie nastąpić.
- Josh... - próbuję go dotknąć.
- Jest jeszcze czas. Przemyśl dokładnie, czy na pewno chcesz się ze mną wiązać. Prześpię się w pokoju obok - z niedowierzaniem obserwuję jak zabiera Cynamona i wychodzi. Zostaję sam. Opieram się o zimne poduszki. „Poznawać nowe rzecz...” No cóż, skoro właśnie tego oczekujesz...
Przez większość nocy rzucałem się z boku na bok, próbując przytulic ukochanego, który spał w innym pokoju. Jestem od niego za bardzo uzależniony...
Wspólne śniadanie także niewiele miedzy nami zmienia. Josh je tyle co nic, po czym oddala się z Dennisem. Planuje dalej przeglądać bazę danych detektywa Tannera, szukając spraw, które z różnych względów nie zostały rozwiązane. Dokładnie widzę spojrzenie Rona. Mój przyjaciel nie komentuje ani słowem napiętych relacji między nami. Ma to i dobre strony, bo dzięki temu możemy się skupić na naszej pracy. Układamy plan na najbliższe tygodnie. Udaje mi się wymóc, by w najbliższym czasie nie przyjmował żadnych nowych zleceń. Obiecał mi miesiąc miodowy bez szkicowania. Trzymam go za słowo w tym temacie.
- Napisz do mnie, gdy porozmawiasz z Abby.
- Napiszę, chociaż niczego nie obiecuję. Dziękuję, że pozwoliłeś mi pomieszkać w swoim mieszkaniu.
- Drobiazg. Tylko postaraj się trzymać z daleka od porywacza.
- Tristan, spójrz na mnie. Mam trzydziestkę na karku. Nie jestem słodkim chłopcem.
- Mimo to uważaj na siebie.
- Będę uważał. Obiecuję.
- I żadnych głupich wyskoków. Ty i Josh wyczerpaliście limit na szpital, jasne?
- Wiem. Możesz być pewny, że od tej pory będę grzeczny - kładzie rękę na sercu. - Ciekawe czy mógłbyś to samo powiedzieć o sobie? - wymowny uśmiech pojawia się na jego ustach.
- Nigdy nie byłem grzeczny, sam wiesz. Poza tym stąd nie da się uciec...
- Takiego lubię cię najbardziej. Baw się dobrze.
- Możesz być tego pewien.
Helikopter w przeciągu kilku minut staje się niewielkim punkcikiem na popołudniowym niebie. Uśmiecham się, bo wiem, że zarówno Ron, jak i ja, zaczniemy dziś nowy etap w naszym życiu.
Wracam do sypialni. Udaję się do garderoby, z której przynoszę niewielkie, czarne pudełko. Schowałem je na jednej z wyższych półek. Oczekiwanie... Nic nie uczy cierpliwości lepiej niż to. Uspokój się. Oddychaj głęboko. Prawdziwe przyjemności wymagają czasu... Powoli przesuwam opuszkami po miękkiej tkaninie.
- Poznasz dziś zupełnie nowe rzeczy, skarbie... Mam nadzieję, że jesteś na nie gotowy...
Wow. Wow! Tristian bierze sprawy w swoje ręce :D Kto by się spodziewał? Czyżby ogarnął, że Josh potrzebuje... "czegoś nowego"? :D
OdpowiedzUsuńNadal jestem ciekawa co kryje się w pudełku, ale chyba już się domyślam :D
Wegi
Wiesz co ukryte jest w jego wnętrzu? Serio? :D
UsuńTwój Kitsune
Pewnie jakieś zabawki do zabawy dla dorosłych ;P
Usuń~Emy
Coś w tym jest :D
UsuńTwój Kitsune
No coś na pewno :D
UsuńWegi
No myślałam że coś więcej się dowiem :/Nic się nie zmieniło :( Co do tajemniczego pudełka to pewnie jakaś wyuzdana rzecz dla dorosłych :)Albo pierścionek zaręczynowy lub obrączki :)
OdpowiedzUsuńTristan jest beznadziejnie pewny siebie za pewny
Pozdrawiam
Takie pudełeczko, a tyle możliwości :D
UsuńMoże powinienem dodać, że wbrew pozorom to jest opowiadanie +18 BDSM. Osoby, które nie czują się na siłach, nie powinny czytać kolejnych rozdziałów.
Twój Kitsune
Tristan, proszę nie krzywdź Josha!!!! A Ty Josh nawet nie waż się zdradzać Tristana.
OdpowiedzUsuńKitsune, rozdział jak zwykle cudowny. Nie mogę doczekać się następnego. Tylko proszę nie zmieniaj charakterów postaci, co często przydarza się innym pisarzom.
Weny życzę.
Zdrady? Krzywdy? Zmiana postaci charakterów? I to wszystko w moim opowiadaniu? Muszę się z tym przespać. Albo nie... Niech Tristan prześpi się ze swoim chłopcem i potem zastanowimy się co dalej :D
UsuńTwój Kitsune
W sprawach łóżkowych mogą robić wszystko. Oby tylko nie kazali czytelnikom długo czekać na opis scen ;). Jestem pewna, że wszyscy "umierają" z ciekawości, co się dalej stanie.
UsuńWłaśnie nad nimi pracuję :D No gorące są, nie ukrywam :D
UsuńTwój Kitsune
Pisz, bo ja już chcę te sceny +18 bdsm :D
OdpowiedzUsuńPiszę, piszę. Tristan właśnie otwiera pudełko :D
UsuńTwój Kitsune
Niech szybciej je otwiera :D.
UsuńMam nadzieję, że Tristan pokaże na co go stać. Nie podoba mi się to, jak traktuje go Josh. Chociaż domyślam się, że Josh zapewne ma swoje powody takiego zachowania.
Jeśli będziecie grzecznymi Gąskami, to kto wie... Może dam Wam jutro poczytać o tych perwersjach :D
UsuńTwój Kitsune
Juuupi ....Ron wyjechał ciekawe na jak długo:)Tak to z pewnością będą kajdanki a może coś jeszcze bardziej wyuzdanego...Nooo ciekawe, ciekawe:D Ale męki i katusze nam serwujesz:) Mam nadzieję że tylko do jutra:D MAT
OdpowiedzUsuńKajdanki? To dobre dla dzieci, a my mówimy o Tristanie :D
UsuńTwój Kitsune
No przecież Josh to takie duże dziecko:)A jak Josha znowu rozboli głowa i pojdzie spać :D to bez kajdanek może sie nie obyć także lepiej je mieć...:D MAT
UsuńTristan ma coś lepszego niż kajdanki, wierz mi :D A poza tym Josha nie boli dziś głowa :)
UsuńTwój Kitsune
To już teraz jestesmy pewni że w końcu nadejdzie ta upragniona chwila i stanie sie to na co tak długo czekaliśmy:D MAT
UsuńTo znaczy co?
UsuńTwój Kitsune
Przecież wiesz że wszyscy czekamy na BDSM:)i mam nadzieje że w końcu sie doczekamy...jutro:) MAT
UsuńNapisałem, więc wszystko zależy od tego, czy moje małe Gąski będą grzeczne :D
UsuńTwój Kitsune
Zobacz jakie są grzeczniutkie, cichutkie i kochaniutkie:D MAT
UsuńI słodziutkie :D
UsuńWegi
Dziś nie będzie słodko, a ostro :D
UsuńTwój Kitsune
Oczywiście Wegi:D BOSKO LISKU już nie moge sie doczekać:) MAT
UsuńKajdanki odpadają przecież Josh by zawału dostał jakby Tristan mu je dał,nie potym co Josh przeżył
OdpowiedzUsuńMam nową teorie może jednak Tristan jest winny porwania Josha a to wszystko co teraz robi to takie tortury psychiczne dlatego ze ...... No właśnie dlaczego miał by to robić ???
Pozatym Josh się dobrze zachował niech Se Tristan nie myśli że jest taki zaje fajny :D:D ze wszyscy będą skakać jak on im zagra oto to nie :D:D
Pan i władca od siedmiu boleści :|
A tak pozatym czadowy rozdział :D
Kajdanki to nic specjalnego. Ja poszedłem o krok dalej :D Resztę zdradzę jutro :)
UsuńTwój Kitsune
Czyżby zapowiadało się bondage :D.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać XD.
Może, może :D
UsuńTwój Kitsune
KITSUUUUŚ!!! JUŻ JEST JUTRO A JA CIĄGLE NIE WIEM CO JEST W TYM PUDEŁKU!!!!!!!!!!! Wyobraźnia mi fiksuje. Jeszcze trochę i będę jak ta papuga z dziobem zaklinowanym w kaloryferze... MB
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, moja Piękna, ale będziesz musiała poczekać. Muszę się przespać z tym tekstem i jeszcze go dopieścić :)
UsuńTwój Kitsune
No to pieść...śpij... poczekam.... *westchnęła zrezygnowana* ;) MB
UsuńSzczerze mówiąc to mnie nie bardzo interesuję co jest w pudełku (pewnie coś głupiego )
OdpowiedzUsuńByle kolejny rozdział przybliżył nas do prawdy
Witam,
OdpowiedzUsuńno tak ani nie może być konsultantem ani jeździć samochodem złota klatka po prostu... co jest w tym pudełeczku pewnie jakaś zabawka dla dorosłych ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia