wtorek, 6 czerwca 2017

Rozdział XXIX

„Zdrajca


Wyciągam telefon i wybieram numer Dennisa.
- Co robicie? - zagaduję go.
- Jesteśmy w salonie, na dole - po głosie słyszę, iż głupio mu przyznać, że Josh nadal bawi się w detektywa, choć wyraźnie mu tego zabroniłem.
- Jak tam mój konsultant?
- Chyba dobrze.
- Tak? No cóż, w takim razie sam postaram się wybić mu ten niedorzeczny pomysł z głowy.
- Przeprasza, panie Wood - kaja się.
- Nie szkodzi. Dzwonię w innej sprawie. Jak się czuje twój brat?
- Lepiej, dziękuję. Rozmawiałem z nim dziś rano. Jest wściekły z powodu tego, co się stało - celowo unika tematu strzelaniny.
- Wyobrażam sobie. Pewnie tobie też jest ciężko.
- Obowiązki są ważniejsze - odpowiada natychmiast.
- Zauważyłem, że łączy was silna wieź. Zawsze pracowaliście razem - powoli udaje mi się uśpić jego czujność.
- Nie bardzo rozumiem do czego pan zmierza.
- Rozmawiałem dziś z Ronem. Jego próba samobójcza uświadomiła mi, że rodzina jest najważniejsza. Od razu pomyślałem o tobie. Może miałbyś ochotę pojechać do domu i sprawdzić, jak radzi sobie Randy?
- Ale...
- Dwa, trzy dni, potem do nas wrócisz - kuszę go. - Nie mam w planie żadnych spotkań, więc osobiście zajmę się Joshem. Prom odpływa za pół godziny. Co ty na to?
- Bardzo dziękuję - nie kryje radości.
- Dennis, nie mów nic Joshowi. Nie chcę, by się denerwował. Poproś go, by przyszedł na górę, gdy skończy czytać. Twoi koledzy z pewnością przypilnują, by nie stała mu się żadna krzywda.
- Dobrze. Zrobię jak pan mówi.
- Załatwiłem ci transport. O nic nie musisz się martwić.
- Dziękuję.
- Pozdrów ode mnie Randiego. Powiedz, że może wrócić do pracy jak tylko zakończy leczenie. Do zobaczenia - rozłączam się.
Dennisowi wystarczyło kilka minut, bo spakować rzeczy i wsiąść do samochodu. Na ekranie komputera widzę jeden z naszych samochodów, którym odjechał w towarzystwie innego ochroniarza. Teraz wystarczy, że każę pozostałym trzymać się z daleka od naszej sypialni, wykorzystując migrenę jako wytłumaczenie.
Zdejmuję marynarkę i rozsiadam się wygodnie w fotelu. Przymykam powieki, ciesząc się ciszą. Jest mi tak błogo, a będzie jeszcze lepiej. Wystarczy, że ptaszyna wróci do swojej klatki...
Spostrzegawczy ukochany to prawdziwy skarb. Wystarczy godzina, by odkrył, iż jego nowy przyjaciel zniknął chwilę po tym, jak rozmawiał ze mną przez telefon. Poszukiwania rozpoczął od biblioteki, a teraz kieruje się tutaj. Wyraźnie słyszę odgłos jego kroków, który rozbrzmiewa na korytarzu. Otwiera cichutko drzwi, zaglądając do środka.
- Tristan?
- Tak? - unoszę na niego wzrok.
- Wiesz gdzie jest Dennis?
- Musiał wyjechać na kilka dni - wtajemniczam go w mój plan. Póki co jest nim zaintrygowany. Wchodzi do sypialni. Czekałem na to. Pewnie nie zdaje sobie sprawy, iż zamki w drzwiach są elektroniczne. Wystarczy wcisnąć odpowiedni przycisk na telefonie, by nikt nam nie przeszkadzał. To takie łatwe...
- Wyjechać? Dokąd?
- Sprawy rodzinne. Nie pytałem.
- Ukrywasz coś przede mną - bystre, błękitne tęczówki śledzą każdy mój ruch.
- Ja? Ależ skąd.
- Nie jestem naiwny - układa dłonie na swoich biodrach. - Dlaczego kazałeś mu wyjechać?
- Nie kazałem - bronię się. - Zaproponowałem mu urlop, a on się zgodził. Był mi bardzo wdzięczny. Jeśli mi nie wierzysz, zapytasz go gdy wróci. Potwierdzi moje słowa.
- Ani on ani ty nic mi nie powiecie. Traktujecie mnie jak dziecko, którym już od dawna nie jestem - komentuje nieco obrażony.
- Nadal się na mnie gniewasz, choć zrobiłem to, o co prosiłeś. Ron wyjechał.
- Nie o tym mówię!
- A o czym?
- Przestań się zgrywać! Ja... - słowa więzną mu w gardle, gdy gwałtownie podnoszę się ze swojego miejsca. Tak, to pułapka, mój mały. Zwabiłem cię tutaj, by przypomnieć do kogo należysz.
- Ty? Dokończ proszę - wykonuję pierwszy krok w jego stronę. Josh od razu zaczyna się cofać. Uśmiecham się, sięgając do węzła swojego krawata, który nieco poluźniam.
- Tristan, co robisz?
- Rozmawiam z tobą - udaję niewiniątko.
- Nie zbliżaj się, słyszysz?! - wyciąga ręce przed siebie, by mnie odepchnąć.
- Skarbie, co się dzieje? Boisz się mnie? - idealnie odgrywam zatroskanego kochanka.
- Tak. Jesteś nieprzewidywalny! Mówiłem ci już, że nie chcę... - próbuje uciec, lecz obejmuję go ramionami.
- Nie denerwuj się. Przecież nie zrobię ci nic złego - spoglądam w jego oczy. Są jak poranne niebo. Już błękitne, lecz nadal pamiętające o szarości nocy.
- Puść! - szarpie się. Nie trwa to długo. Wie, że przegrał...
- Kocham cię - układam dłoń na jego karku, a następnie pochylam się i całuję.
- Nie! - przesuwa głowę.
- Nawet tego mi odmawiasz? - wzdycham cicho, wtulając twarz w jego włosy. Po chwili uwalniam go z uścisku. Josh jest nieco zmieszany. Ma świadomość, że zranił mnie swoim postępowaniem. Niczego nie wymuszę. Sprawię, że sam mi się oddasz. Zaczniemy od obiecanego pocałunku...
- Ja też cię kocham, choć czasami bardzo mnie wkurzasz - obejmuje mnie ściśle i wtula twarz w zagłębienie mojej szyi, o którą ociera się ustami. - Możesz mnie pocałować, jeśli chcesz - szepcze zawstydzony.
- Nie będziesz uciekać?
- Nie będę. Za bardzo lubię, gdy to robisz.
- Cieszę się, mój skarbie - uśmiecham się, by po chwili zawładnąć jego miękkimi wargami. Tłumi jęk przyjemności, gdy zakradam się językiem do ich wnętrza. Podczas gdy on zatraca się coraz bardziej w pocałunku, ja popycham go delikatnie do tyłu.
- Tristan... - jest odurzony, lecz czujny.
- Połóż się ze mną na chwilę, dobrze?
- Tylko na chwilę - zaznacza, po czym siada na łóżku i łapie na mój krawat, abym znalazł się bliżej. Kładę się obok niego, by móc dalej całować. Splatam palce naszych dłoni i układam je na wysokości jego głowy. Jest tak bardzo zaabsorbowany, iż nie zauważa, że przygotowany wcześniej krawat ma do odegrania istotną rolę.
- Co robisz?! - reaguje zbyt późno.
- Mówiłeś, że chcesz spróbować „nowych rzeczy”. Postanowiłem spełnić twoją zachciankę.
- Nie to miałem na myśli! Rozwiąż to! - wskazuje na swoje uwięzione nadgarstki.
- Nowe nie zawsze oznacza złe, a ty jesteś taki żądny nowości. Chcesz nowych przyjaciół, nowej pracy, nowych umiejętności. Jako twój przyszły mąż nie mogę zostawać w tyle.
- Tristan, to nie jest śmieszne! Nigdy się tak nie zachowywałeś! Przerażasz mnie! - rzeczywiście, panika zagościła w jego pięknych oczach, lecz to już nie ma znaczenia.
- Nie denerwuj się. Wystarczy, że będziesz mnie słuchał.
- Nie chcę! - stara się podnieść, lecz popycham go z powrotem na łóżko.
- Spójrz, mam dla ciebie prezent - zwracam jego uwagę na czarne pudełko, które leży tuż przy jego głowie.
- Co to jest?
- Różne drobiazgi, które wybrałem z myślą o tobie. Nie rób takiej zbolałej miny. Spodobają ci się, zobaczysz.
- Po co ci one? - jego oczy zaczynają się szklić od łez.
- Są dla ciebie. Osobiście lubię seks bez tych wszystkich udziwnień, ale skoro to za mało... Kto wie, może dzięki tobie zmienię w tej kwestii zdanie. Gotowy?
- Nie! Masz mnie natychmiast rozwiązać, słyszysz?!
- Z nowymi rzeczami jest tak, że najpierw się ich boimy, a dopiero później ogarnia nas ekscytacja. Jak będzie w twoim wypadku? Nie chcesz się dowiedzieć?
- Nie!
- A ja i owszem - ściągam z siebie koszulę, by było mi wygodniej. - Musisz się położyć na brzuchu, o tak - choć stawia mi opór, układam go w wybrany przez siebie sposób. - A teraz zdejmiemy zbędne ubrania, dobrze? - zaczynam od jego butów.
- Zostaw! Nie rozbieraj mnie! Ja nie chcę, słyszysz? - wierzga nogami.
- Jeśli się nie uspokoisz, przywiążę cię do łóżka i zasłonię oczy. Moim zdaniem warto przyjrzeć się nowościom z bliska, nie sądzisz?
- Tristan! - szok maluje się na jego idealnej twarzy. Chyba wreszcie do niego dotarło, że ja nie żartuję.
- Najpierw buty - kontynuuję. - A teraz spodnie - unoszę jego biodra do góry.
- Błagam cię... - zaczyna płakać.
- Proszę, nie... - jest taki wrażliwy. Dotykam załzawionego policzka. - Pamiętasz jak panikowałeś, gdy kochaliśmy się po twoim wyjściu ze szpitala? Wtedy też się bałeś, a nie było czego.
- Więcej cię nie odepchnę... Tristan... - chlipie.
- Wiem, mój kochany. Wszystko to wiem - płynnym ruchem uwalniam go z dresów. - Lubię, gdy jesteś nagi - z czułością pieszczę jego lewy pośladek. - Więc jak? Jesteś ciekawy co dla ciebie mam? - mruczę usatysfakcjonowany.
- Uwolnij mnie... Tak bardzo się boję... - pociąga nosem, po czym chowa twarz w dłoniach.
- O nie, daj rączki. Powinny leżeć o tutaj - przytrzymuję go za kark, by móc, dzięki wcześniej zawiązanemu krawatowi, ułożyć je na pościeli miedzy jego szeroko rozstawionymi nogami. - Oprzyj ciężar ciała na ramionach i nie podnoś się. Będzie ci wygodniej - radzę.
- Tristan...
- Ani drgnij, bo bardzo mnie zdenerwujesz, a wtedy nie będzie już tak miło, jasne? - nie odpowiada, więc ponawiam moje pytanie. - Josh, rozumiesz zasady? Masz wykonywać moje polecenia. Bez dyskusji. Jeśli będziesz grzeczny, nic złego ci się nie stanie.
- Proszę... Kochaj się ze mną tak jak zawsze... Nie chcę tych rzecz... - skomle.
- Nie oszukuj. Jeszcze wczoraj zapewniałeś mnie, że nie jesteś już taki jak dawniej. Postaram się dostosować do twoich wymagań - sięgam po pudełko, które kładę na swoich kolanach. Unoszę wieczko i przywołując figlarny uśmiech, przeglądam specjalnie wyselekcjonowaną zawartość. - Od czego zaczniemy? Może od tego? - wyjmuję jeden z przedmiotów, który zapakowany jest w niewielki, aksamitny woreczek. Posyłam mu pytające spojrzenie, na które nie reaguje. - Josh? Zadałem ci pytanie. Odpowiedz, proszę.
- Jakie to ma znaczenie? I tak zrobisz ze mną co będziesz chciał! Jestem zabawką! Niczym się nie różnię od tego, co masz w ręku!
- Mylisz się. Jesteś bezcenny, a co za tym idzie, należy ci się specjalne traktowanie. Już wiem od czego zaczniemy - chłopak spina się jeszcze mocniej. Jego oddech staje się nierówny, a nogi zaczynają lekko drżeć. Nie tak szybko skarbie, jeszcze cię nawet nie dotknąłem...
Wstaję z łóżka i wyjmuję jeden z prezentów. Resztę odkładam na stół, bo nie chcę, by wiedział co jest w środku.
- Nieco duży jak na pierwszy raz, ale powinieneś dać sobie radę - jego źrenice robią się znacznie większe pod wpływem trwogi, która targa jego rozdygotanym serduszkiem. Jest uroczy... I tylko mój...
- Co... - nie jest w stanie mówić.
- Pytasz co z tym zrobię, czy co to jest?
- Co to jest? - szepcze.
- Wibrator. Spodoba ci się. Chyba nie muszę ci tłumaczyć, gdzie się go wkłada, prawda?
- Nie chcę... - nowa fala łez pozbawia go świeżo odzyskanego głosu.
- Jest na baterie i ma różne prędkości.
- Błagam cię... Nie każ mnie w taki sposób... To okrutne...
- Nie każę cię. Wprost przeciwnie. Stary Josh był zbyt nieśmiały, by choćby pomyśleć o wibratorze, ale ty nie jesteś taki jak dawniej, prawda? - mój głos jest beznamiętny. Przyciskam przycisk, by upewnić się, że baterie są naładowane. - Wolisz z żelem, czy bez? - mój narzeczony zamiast odpowiedzi wydaje z siebie cichy pisk. - Niech ci będzie - podchodzę do nocnej szafki, gdzie mam schowaną ulubioną buteleczkę, której zawartością obficie oblewam erotyczny gadżet. - Gotowy? - staję za nim i kładę wolną dłoń na jego biodro.
- Nie... Nie chcę... Nie... - powtarza bez przerwy, lecz to ignoruję.
- Rozluźnij się - rozsuwam mu pośladki, by wsunąć wibrator do jego wnętrza. - Pomyśl, że to ja. Może będzie ci łatwiej.
- To boli! - porusza się niespokojnie, lecz nie cofam ręki.
- Gdybyś się rozluźnił, nie bolałoby... To dopiero kilka centymetrów.
- Proszę...
- O co mnie prosisz? O to? - dzięki lubrykantowi wibrator bez problemu wsuwa się w jego ciasne wnętrze. Czy powinienem go jeszcze podręczyć, czy raczej nacisnąć przycisk?
Chłopak zanosi się od płaczu, lecz ja nie przestaję. Oto prawdziwa natura naszego związku, najdroższy... Będę bezlitosny, jeśli jeszcze raz spróbujesz się ode mnie odsunąć. I wtedy, i teraz, starałem się. Tak bardzo się starałem. Stopię lód w twoim sercu, jeśli nie miłością, to siłą...
Z prawdziwą przyjemnością napawam się każdym, najdrobniejszym szczegółem. Jasna skóra, pod którą widzę lekko zarysowane mięśnie, wygięte plecy i drobne dłonie, zaciskające się bezradnie na prześcieradle. Chciałbyś uciec, prawda? Zostawić mnie, lecz gdy z tobą skończę, będziesz taki jak przedtem. Znowu stanę się twoim słońcem. Będziesz mnie nieustannie wielbił, pożądał... Siła twoich uczuć stanie się tak wielka, iż nie będziesz umiał sobie z nią poradzić.
- Włączę go... - uprzedzam czarnowłosego o swoim kolejnym posunięciu.
Czuję wibracje, które sprawiają, że mocniej przygryza dolną wargę. Na szczęście nie widzi mojej twarzy, więc nie muszę ukrywać uśmiechu. Podoba mu się... - I jak? Przyjemnie?
W moim ukochanym zachodzi subtelna zmiana. Przestaje płakać. Jego policzki robią się czerwone, ciało zaczyna się odprężać, a oczy...
- Ach... - wyrywa mu się jęk przepełniony ekstazą.
- Dobrze?
- Mmm...
- Cieszę się. Wciąż boli?
- Nie.
- No proszę... Podnieca cię to choć odrobinę?
- T-Tak...
- Na to właśnie liczyłem - ponownie naciskam przycisk, by zwiększyć moc. Po tym, co dziś przygotowałem, będziesz na każde moje zawołanie...
- Nie! Tak nie!
- Nie broń się przed przyjemnością, którą ci daję. Powinieneś być mi wdzięczny.
- Tristan...
- Chciałbyś już dojść, prawda? Nic z tego. Poczuj jak to jest... Poczuj jak ja się czuję za każdym razem, gdy na ciebie patrzę lub o tobie myślę - Josh krzyczy głośno, gdy wibrator drażni jego najczulszy punkt. Muskam przełącznik, podkręcając obroty. Oglądanie go w takim stanie jest prawdziwą torturą. Pragnę go... Jednak zanim będzie mój musi się nauczyć. Bądź grzecznym chłopcem. Pokaż jak mnie kochasz...
- Dość! Błagam! Dość! - żebrze.
- Dojdź... - pochylam się nad nim i szepczę mu do ucha. Silny orgazm, jak na zawołanie, zawładnął jego wychudzonym ciałem. Jest spocony i zziajany. Pewnie marzy o tym, abym rozwiązał jego nadgarstki i pozwolił mu odpocząć. Nic z tego...
Wysuwam z niego erotyczną zabawkę i rozpinam swoje spodnie.
- Ty chyba nie... Ja już nie mogę... Tristan...!
- Możesz. Dojdziesz jeszcze raz, zaufaj mi - łapie go mocno za biodra i jednym pchnięciem jestem cały w środku. Jak dobrze... - Tęskniłem za tobą - zwierzam mu się. - A ty? Tęskniłeś za mną? - nie czekam na jego odpowiedź. Zaczynam się agresywnie poruszać. Jest na tyle rozluźniony, iż wiem, że nie zrobię mu większej krzywdy. - Tylko ja i nikt inny...
Łapię go za członka i zaczynam pocierać, by zwiększyć jego doznania. Chciałbym, by to uczucie trwało w nieskończoność, lecz wiem, iż od spełnienia dzielą mnie sekundy. Jednak zanim tak się stanie, on musi dojść pierwszy.
- Tristan...
- Uwielbiam cię...
Ekstaza sprawia, iż przez chwilę czuję oszołomienie. Znika, wszystko znika... Jest tylko on... Dotyk jego śliskiej skóry pod opuszkami... Żar naszych uczuć... Namiętność...
Niechętnie wysuwam się z niego i pomagam mu ułożyć na boku. Chowam go w swoich ramionach i zaczynam całować, najpierw w usta, a potem po twarzy. Z wielkim wysiłkiem unosi powieki. Jest wykończony. Przesuwam mu z czoła wilgotne kosmyki, które zakładam za jego ucho. Wiem, że chce mi coś powiedzieć, lecz zasypia, nim udaje mu się otworzyć usta.
- Kocham nowego ciebie...

35 komentarzy:

  1. Jak miło że taka niespodzianka mnie czekała podczas przerwy w pracy :) miło się czytało :) Czekam na więcej aczkolwiek... Coś w tym rozdziale mi się nie podoba. Mam mieszane uczucia, bo zachowanie Tristana jest lekko przesadzone :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mylisz się. Tristan od samego początku taki był. Chciał pokazać swoją miękką stronę, ale nie wyszło.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Zachowanie Josha też mnie denerwuje. Bo albo kocha Tristana albo nie

      Usuń
    3. Zgłupiałem. Nie wiem jak powinienem opisać ich miłość, by była bardziej "widoczna".

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Już bardziej sie nie da:D MAT

      Usuń
    5. Zazdroszcze Ci pomysłow...Twoje opowiadania sa tak nieprzewidywalne...ale po prostu myśle że każdy z nas nie może doczekać sie kolejnego rozdz. a nowe opowiadanie oznaczałoby dłuższe oczekiwanie na rozdz.Ale oczywiscie wstawisz je jak skończysz Zdrajce i B.N:D MAT

      Usuń
    6. Kurcze komentarz wstawił sie nie w to okienko co trzeba:)MAT

      Usuń
    7. Po Zdrajcy pojawi się coś krótszego, 10-rozdziałowego, a nowe opowiadanie będzie miało więcej rozdziałów :D Póki co pozostanie moją słodką tajemnicą :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Czy tylko ja prawie się poplakałam po tym rozdziale? Czy tylko ja dojrzałam ból, udręke i resztę uczuć kłębiących się w Tristianie? Nie? Czy to znaczy, że jestem dziwna i widzę rzeczy, których nie ma albo których inni nie dostrzegają? Już sama nie wiem. Chyba jestem zbyt zmęczona psychicznie.
    Świetny rozdział Lisku, czekam na kolejny :*

    //Mika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadnych łez! Zabraniam!
      Bo mój Tristan to taki mały kłębuszek, poniewierany niczym zabawki Cynamona, ale koniec z tym :D
      Nie wiem czy w tym tygodniu jeszcze coś wrzucę. Zobaczymy.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Bardzo łatwo, że tak to określe "wcielam się" w daną postać, tzn. w pewnym momencie zanika granica między mną, a bohaterem; staje się tą postacią nie tracąc przy tym swojej osobowości, co rzutuje tym, że łatwo się wzruszam, odczuwam podczas czytania etc.
      Dlatego czy zezwalasz na płacz, czy nie jest on ode mnie całkowicie niezależny :D
      Ostatnio mało i źle sypiam, także wybacz mi jeśli wypisuje totalne bzdury. Poza tym jestem po przeczytaniu łzawej historii, więc ten... Na tym zakończe swoją wypowiedź :)
      Do następnego Lisku :)

      //Mika

      Usuń
    3. Wiedziałem! Wiedziałem, że nie jestem jedyny! Mam dokładnie tak samo :D Dzięki tej umiejętności pisanie czasami przebiega łatwo, a czasami to katorga, ale i tak kocham je nad życie :)
      Przy czytaniu innych książek potrafię tak się wkręcić, że nie raz okazywało się, iż noc minęła bezpowrotnie, a ja czułem się, jakbym wrócił do domu z jakiegoś alternatywnego wszechświata.
      W dodatku od zawsze mam problemy ze spaniem.
      To niesamowite, że tak wiele nas łączy :)
      Mimo to żadnych łez! Zabraniam i już!

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Hahaha xD Dobrze, postaram się więcej nie płakać, ale nic nie obiecuje. Ach, czyli nasz gatunek "ludzi nad wrażliwych" jeszcze nie wyginął. W takim razie cieszę się :)
      Ja zawsze, gdy czytam to zawsze utożsamiam się z przynajmniej jedną postacią co potem rzutuje tym, że kiedy on/ona przechodzi ciężkie chwilę - płaczę, a kiedy dzieje się coś dobrego to cieszę się jak głupia :D
      Od jakiegoś czasu mam problem z pisaniem. Mam całą historię w głowie, napisany pierwszy rozdział, a nawet na poczęty drugi, a jednak... Nie umiem ruszyć. Prolog, który nie jest zwiazamy ściśle z główną historią napisałam od tak. Ja chyba naprawdę nie potrafię pisać długich tekstów :(
      Kiedyś na dzień ojca polonistka dała nam temat "portret mojego ojca" czy jakoś tak. Mogło to być przedstawione graficznie albo w formie pisemnej. Koleżanka bez problemu napisała wiersz, a ja jako, że nie posiadam zdolności plastycznych napisalam coś za kształt krótkiego opowoadania. Już dokładnie nie pamiętam o czym to było, ale wiem, że większość to było wspomnienie córki. Pisząc to po płakałam się, koleżanka po przeczytaniu też się wzruszyła, a po dostaniu ocen dowiedziałam się, że nauczycielka zrobiła to samo xD Byłam w szoku nie tylko przez to, ale także prze fakt, że dostał za to 6 i wygrałam konkurs, do którego zgłosiła mnie bez mojej wiedzy >.<
      Dlatego pisanie długich tekstów chyba nie jest dla mnie :)
      Spanie to jedna rzeczy, które w życiu kocham dlatego ostatnio chodzę rozdrażniona tym, że moje ciało, a dokładnie nogi nie pozwalają mi z niego korzystać.
      Lecę czytać kolejny rozdział i tam cię po męczyć w komentarzach :3

      //Mika

      Usuń
  3. PRAWDZIWA SIELANKA...Ron i Denis wyjechali-chata chata wolna:) i jak tu tego nie wykorzystać. No no postarałeś się Kitsune. He he , jednak krawat chociaż pasek też by był ok:)Fajnie że Tristan w końcu pokazał swoją ciemną stronę i to w jaki sposób:), choć wiem że stać go na więcej.Zakończenie rozdziału rozkłada na łopatki tak jak i zresztą cały rozdział. Teraz jestem ciekawy jak długo to potrwa. To może teraz kolejny rozdz. Bezsennych Nocy?:) MAT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie mógł być pasek.
      Nie wiem czy będę miał czas na Bezsenne Noce lub Zdrajcę, bo jestem w trakcie pisania nowego opowiadania, które bardzo mnie pochłonęło :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. NIE,NIE,NIE!Skończ najpierw Zdrajce i B.N.Wiesz jakie meki przechodzimy czekając na każdy nastepny rozdz.Wiem że to nowe opowiadanie to napewno Twoj nastepny BESTSELLER ,ale nie każ nam jeszcze dłużej czekać na rozdz. MAT

      Usuń
    3. Nie, nie wiem.
      Publikuję więcej postów niż inni blogerzy. Mam wiele pomysłów i chcę je zrealizować. Nie martw się. Będę trzymał nowe opowiadanie z daleka od bloga.

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Ktsune tak tak publikujesz wiencej postów niż inni co racja to racja:D
    Ale w tym rozdziale sama nie wiem czegos mi brakuje,niby Ron pojechał i Denis też

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ron i Dennis są mi obecnie zbędni :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. No, no. Suuuper. Tylko jakoś tak szybko....
    Rozumiem Kitsune Twój zapła do nowego opowiadania, ale roszosze, skończ na razie te dwa, ok? Bo wiesz, mam bardzo ograniczoną tolerancję na nadmiar emocji, a Ty na okrągło coś serwujesz. Nie to, żebym nie była z tego powodu niezadowolona, co to to nie! Tylko wiesz, żebym nie pękła... :))) MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "zapał" i "proszę" :)))

      Usuń
    2. Spokojnie, jeszcze nie zdecydowałem, czy je opublikuję. Mam więcej czasu, więc z niego korzystam.

      Twój Kitsune

      Usuń
    3. A ja tam bym nie pogardziła twoim nowym dziełem :D

      //Mika

      Usuń
    4. No powiem Ci, że idzie całkiem dobrze. Mam już ponad 20 stron :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    5. Jak to nie opublikujesz?!?!?!?!?! Czy ktokolwiek tu napisał, że nie chce, byś wrzucił nowe opowiadania?!?!?!?! Padnę przez Ciebie!!!!!!! I Ty mi powiadasz, że ja jakieś insynuacje zapodaję?!?!? *jakbyś nie zauważył to wszystko zostało wykrzyczane pełną (no co, marzyć zawsze można:) pierzastą piersią*
      No żesz....dzisiaj ja idę zapalić ... MB

      Usuń
    6. MB, Ty palisz? Wstydź się...

      Twój Kitsune

      Usuń
    7. ma się te złe momenty... MB
      ps nie zmieniaj tematu!!!

      Usuń
    8. W takim razie może ja też mam zły moment? Sam nie wiem.

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. szczerze już dawno nie spotkałam się z opowiadaniem do którego tak chętnie wracam co 2-3 dni i wyczekuje każdego rozdziału z zdrajcy i Bezsennej Nocy , naprawdę siedzę u Ciebie na bloku od dobrych 5 miesięcy i za każdym razem zadziwiasz mnie coraz bardziej :D nie mogę się doczekać następnego rozdziału .Pozdrawiam Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :) Aż się zarumieniłem tak mi tu słodzisz :)
      Zdrajca będzie jeszcze w tym tygodniu, bo już trochę napisałem. Bezsenne Noce... Zobaczymy :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Początek sceny erotycznej mi się nie podobał. Nie będę tłumaczyć, dlaczego. Prywatne sprawy.
    Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia. Czy Ty kiedykolwiek oglądałeś jakiegoś gejowskiego pornola, albo ktoś opowiadał ci szczegółowo, jak TO wygląda?
    Dlaczego na koniec prawie każdy Twój uke zasypia? No błagam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie porównuj porno z miłością. To jakby nazywać kałużę Nilem...

      Twój Kitsune

      Usuń
  8. Witam,
    wspaniały rozdział, pozbył się Dennisa na trochę, wkurzyło mnie to jego zachowanie, biedny Josh chciałabym aby sobie przypomniał...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń