piątek, 9 czerwca 2017

Rozdział XXX

„Zdrajca


Za oknem jest już zupełnie ciemno. Powinienem zgasić światła, lecz jeśli to zrobię, nie będę mógł na niego patrzeć. We śnie wygląda tak spokojnie. Ciemne pasma dłuższych włosów wiją się lekko wokół jego twarzy. Ma niesamowicie długie rzęsy i wygląda tak kusząco... Chcę go... Skąd we mnie to nienasycenie?
Josh nieco się odsuwa, mrucząc coś niezrozumiałego. Przytulam się do jego pleców, by czuć ciepło...
- Tristan...
- Śpij, mój piękny, śpij - zaczynam go głaskać po włosach. Oddycha równo, więc pewne jeszcze się nie obudził. To dobrze. Powinien jak najwięcej wypoczywać.
- Mam związane ręce... - wypowiada te słowa cichym, nieco schrypniętym głosem. Nie reaguję. - Tristan...? - niecierpliwi się, obracając w moją stronę. Nasze oczy znowu się spotykają. Zarówno on, jak i ja, zachowujemy względny spokój, choć pod skórą czuję, jak krew się we mnie gotuje, domagając się kolejnego razu. Dotykaj go, pieść, całuj... Niech krzyczy z rozkoszy moje imię...
Błękitnooki wydaje się nieco zawstydzony, bo na jego policzkach pojawia się lekki rumieniec. Szybko spuszcza wzrok.
- Patrz na mnie - rozkazuję mu.
- Tristan...
- Patrz na mnie - powtarzam. Nie ma innego wyjścia. Jest bezwolny wobec mojej siły. Wpatrujemy się w siebie intensywnie, jakbyśmy widzieli się po raz pierwszy. To dla niego zdecydowanie za dużo. Nerwowo mruga kilka razy, gdy pod powiekami pojawiają się pierwsze łzy. O nie, kochany. Nie będziesz płakać. Pochylam się do przodu i całuję go w usta. Jest tak spragniony czułości, iż zachłannie reaguje na pieszczotę. Tego właśnie chcę. Masz mi się oddać cały. Pozwolić, abym cię zniewolił. Posiadł. Zdominował...
- Jeszcze - jęczy żałośnie, gdy się od niego odsuwam.
- Jeszcze? - śmieję się cicho. - Jeśli będziesz grzeczny...
Josh wzdycha, po czym spogląda na swoje nadgarstki.
- Nie zamierzasz tego zdjąć? - bada wzrokiem supeł, który nieco poprawiłem, gdy spał.
- Dlaczego miałbym to zrobić? - udaję zdziwionego.
- Będziesz mnie tu trzymał i wykorzystywał?
- Może... Jeszcze nie wiem co z tobą zrobię.
- Ach tak? - jesteś kiepskim aktorem, mój piękny. Boisz się.
By odwrócić jego uwagę od przykrych myśli, ponownie próbuję go pocałować. Zagubiony, nie wie jak zareagować. Umysł podpowiada mu, iż stanowię zagrożenie, przed którym należy się bronić, lecz czy nie powiedziałem, iż ma mi się poddać? Celowo pogłębiam pocałunek, pozbawiając go drogocennego powietrza.
- Teraz... Teraz jesteś zadowolony? -  pyta, nieco dysząc.
- Może...
- Tristan... Proszę cię, nie mieszaj mi bardziej w głowie... - przytula się do mnie.
- Nie podobało ci się?
- Nigdy więcej tak nie rób. Zabraniam ci, słyszysz?!
- Zabraniasz? Skarbie, to ja decyduję, nie ty. A właściwie nie „nowy” ty. Przedtem liczyłem się z twoim zdaniem, ale tobie to nie wystarczyło.
- To nieprawda! - broni się.
- Nie przerywaj mi! - mój zbyt ostry ton powoduje, iż kuli się w sobie. - Kogo kochasz najbardziej?
- Cie-Ciebie... - jego broda drży, a po policzkach zaczynają spływać kryształowe łzy.
- Jesteś tego pewny?
- Tak... Proszę, nie bądź dla mnie taki surowy. Przecież wiesz, że jesteś dla mnie wszystkim. I błagam cię, rozwiąż mi ręce.
- Rozwiążę, jeśli obiecasz, że będziesz mi posłuszny - ostrzegam.
- Dobrze... - pociera oczy wierzchem uwięzionych dłoni.
- Daj - niechętnie sięgam do supła, który nieco poluzowuję. Czarnowłosy spuszcza wzrok. - Tak lepiej? - rzucam pognieciony krawat na podłogę.
- Dziękuję - szepcze cichutko.
- Co znowu? - pytam po chwili ciszy.
- Nic. Zastanawiałem się tylko jak długo każesz mi tu leżeć?
- Aż się tobą nasycę - moja szczerość sprawia, iż jego policzki znowu robią się nieco czerwone.
- Jeszcze nie masz dość? - ta informacja chyba go nieco zaskoczyła.
- Kochanie, ja nigdy nie mam cię dość. Jestem szczęśliwy tylko wtedy, gdy jesteś obok. Nagi.
- Bardzo zabawne - słyszę jak burczy mu w brzuchu. - Dasz mi jeść, czy od razu zaczniesz wykorzystywać?
- Jak ty mnie kusisz... - niechętnie ściągam z siebie kołdrę, by rozejrzeć się za ubraniami. - Na co masz ochotę? Przyniosę ci.
- Wszystko mi jedno.
- A mi nie. Mamy teraz dwie kucharki, a ty nadal jesz tyle, co nic. Wiesz jak bardzo mnie to martwi?
- Jak jestem zdenerwowany, to nie mogę jeść. Nawet makaronu.
- To straszne - udaję zatrwożonego. - Co cię tak denerwowało?
- Nie było cię - przypomina mi.
- Bezustannie do ciebie dzwoniłem.
- To nie to samo. Chciałem mieć cię blisko. A potem wróciłeś razem z Ronem - gdy mi to wypomina, wracam do chwili, w której śnił mu się jeden z ostatnich koszmarów. Oskarżał z nim mojego wspólnika o straszne rzeczy. Może teraz uda mi się coś z niego wyciągnąć?
- Josh, to nie Ron cię porwał. Wiesz o tym, prawda?
- Nie lubię go. Możesz mnie tu trzymać w nieskończoność, nie dbam o to. Nie podoba mi się, że ciągle kręci się obok ciebie.
- Nie musisz być zazdrosny. Tylko ty...
- Nie, Tristan. To nie ma z tym nic wspólnego. Wiem, że nigdy nie spojrzałbyś na niego tak jak na mnie. Poza tym to bardziej skomplikowany problem! Nocowałeś w szpitalu i w apartamentowcu. Gdyby ten szaleniec zrobił ci coś złego, to...
- Daj spokój - przerywam mu. - Umiem o siebie zadbać - czochram go po ciemnych włosach.
- Ja też umiałem, a teraz niczego nie pamiętam. Mimo to pociesz mnie myśl, że dobrze się stało. Nie mam rodziny, nie jestem nikim ważnym. Gdyby to spotkało ciebie... Gdybyś to ty został porwany i doznał amnezji, nie poradziłbym sobie. Nie wiem, czy zdołałbym zapewnić ci bezpieczeństwo. Nie znam twojej rodziny. Poza Ronem, którego nie lubię i nie ufam, nie miałbym się do kogo zwrócić. Mógłbym niechcący pogorszyć sprawę, albo narazić twoje życie. Ta myśl nie daje mi spokoju. Prawda jest taka, że musiałbym się z tobą rozstać, by inni mogli się o ciebie troszczyć - to, co powiedział... Nie jest nikim ważnym? Nie zna mojej rodziny? Rozstać się? Uczucia uderzają we mnie ze zdwojoną siłą.Wracam do łóżka i popycham go na pościel.
- Co...?!
- Nigdy więcej tak o sobie nie myśl! Zabraniam ci, słyszysz?! Jesteś dla mnie wszystkim! Całym moim światem! Nie pozwolę, by ktokolwiek cię tknął, rozumiesz? - wpijam się w jego miękkie usta, a następnie zrywam z niego okrycie, by móc dotykać nagiej skóry. Porywacz mógł mi go odebrać już na zawsze. Jeszcze kilka godzin w tamtej ruderze i umarłby z wyczerpania. Druzgocący ból wypełnia moją klatkę piersiową. Wydaję z siebie dźwięk, który przypomina skowyt. Próbowałem, naprawdę próbowałem poradzić sobie bez niego. Udawałem uśmiechniętego, spałem z kim popadnie, a prawda jest taka, że dotarłem do granicy, do punktu, który oznaczał, iż pora rzucić wszystko i go odnaleźć, choćby był na końcu świata. Tu jest jego miejsce. W moich ramionach.
Rozsuwam mu nogi i unoszę biodra. Delikatniejszy, bądź delikatniejszy - słyszę głos, który zagłuszany jest przez szybkie bicie mojego serca. Potem, potem taki będę, ale teraz... Teraz nie mogę, wiesz o tym, prawda? Jestem twardy, tak boleśnie twardy. Muszę go mieć! W tej właśnie sekundzie! Wystarczy jedno pchnięcie i już jestem w środku. Tłumię jego krzyk pocałunkami. Nie będzie bolało, zaufaj mi...
Narzucam sobie i jemu zabójcze tempo, które nie pozwala mi zwolnić ani na chwilę. Chcę go, chcę go całego... Gdybym mógł, wchłonąłbym go w siebie, by ciągle był tak blisko, by czuł tylko mnie, kochał tylko mnie, oddawał się mnie...
Jego ramiona owijają się wokół mojej szyi. Nienasyceni... Tacy byliśmy i nadal jesteśmy...
Jęki rozkoszy, które z siebie wydaje sprawiają, że wchodzę w niego jeszcze głębiej. Przysysam się do jego szyi. Chcę zostawić na niej ślady, naznaczyć go, napiętnować.
Dopiero gdy dochodzi, pozwalam sobie na czułość. Ostrożnie przesuwam językiem po nabrzmiałych wargach, spijając z nich ostatnie westchnienia.
Patrzymy sobie w oczy. Nie musimy nic mówić. Josh przesuwa dłuższe pasma moich brązowych włosów do tyłu, by odsłonić twarz. Powinienem się odsunąć, lecz nie potrafię. Jest mi zbyt dobrze.
Po kilku minutach przypominam sobie, że chłopak był głodny. Chcę wstać.
- Nie... - obejmuje mnie w pasie.
- Zapomniałem o jedzeniu - kradnę mu kolejny pocałunek.
- Już nie jestem głodny. Ty mi wystarczysz.
- Przygniotę cię.
- Nie szkodzi - jedną z dłoni przesuwa po mojej klatce piersiowej.
- Najpierw jedzenie, potem wanna. Może być?
- Nie odchodź... Będę tęsknił... - półprzymknięte powieki, rozchylone usta... Powinienem jak najszybciej uwolnić się spod wpływu jego czaru, inaczej go zamęczę.
- Pięć minut - obiecuję mu.
- Nie... - zaczynam go łaskotać.
- Cztery minuty?
- Nie...
- Trzy? - spoglądam na niego z nadzieją.
- Nie...
- Policz do stu. Za chwilę będę z powrotem.
- Tristan? - woła za mną, gdy kończę zawiązywać szlafrok i sięgam do klamki.
- Tak?
- Kocham cię znacznie bardziej, niż ty mnie.
- To niemożliwe, mój skarbie, ale próbuj dalej.
- Dziewięćdziesiąt dziewięć... Dziewięćdziesiąt osiem...
- Nie tak szybko! - śmieję się, wybiegając na korytarz.
Nie zapalam światła w kuchni i staram się zachowywać w miarę cicho. Josh musi coś zjeść. Wyciągam ceramiczne naczynie i wkładam makaron do kuchenki mikrofalowej. To potrwa dłużej niż pięć minut...
Sięgam po tacę i układam na niej różne rzeczy. Gdy makaron jest gotowy, ostrożnie przenoszę naczynie. Zakradając się do własnej sypialni znowu czuję się jak nastolatek. Zbyt intensywne emocje zostają zastąpione przez szczenięcą radość.
- Spóźniłeś się - mój ukochany leży na boku i podbiera głowę dłonią.
- Chciałeś coś ciepłego, prawda? - stawiam tacę na łóżku.
- Nie jestem głodny.
- Jesteś - zapewniam go. - Pokarmię cię.
- Pieluchy też będziesz mi zmieniać? - szydzi.
- Im dłużej będziesz to przeciągać, tym później pójdziemy do wanny... Nie masz ochoty?
- To zależy, czy mówisz o kąpieli, czy o sobie. Na ciebie zawsze mam ochotę.
- Mamy jeszcze sporo prezentów do przetestowania - przypominam sobie.
- Nie zgadzam się! - protestuje.
- Nie chcesz? Z mojej perspektywy wyglądało to tak, jakby ci się podobało... - nakładam odrobinę makaronu na widelec - otwórz usta - nie jest zadowolony, lecz nie będzie ze mną walczył. Już nie.

Leżąc z ciepłej wodzie zastanawiam się nad naszą przyszłością. Czuję, jak głowa zaczyna mi ciążyć od nadmiaru informacji, które tak ciężko jest przetrawić.
- Nie śpij - upomina mnie, moszcząc się miedzy moimi nogami.
- Nie śpię. Myślę.
- O czym? - dmucha na pianę, którą ma w dłoniach.
- O wielu sprawach - celowo unikam konkretów.
- Kłamca - szepcze, zostawiając pocałunek na moim ramieniu.
- Nie kłamię. Myślę o tym, co mi dzisiaj powiedziałeś.
- Tak? - czuję opuszki jego palców, przesuwające się leniwie po mojej klatce piersiowej i żebrach.
- Tak.
- Niepotrzebnie się zadręczasz.
- Nie zadręczam się. Ja...
- Obiecałeś mi coś innego - spogląda na mnie wymownie.
- Nie jesteś zmęczony?
- Jestem. Ty też jesteś - całuje mnie po policzku. - Lubię w wannie. A ta dodatkowo ma fajne bąbelki. Powinniśmy mieć taką w domu.
- Ty mały, rozpieszczony... - przyciągam go do siebie i układam dłonie na jego pośladkach. - Mógłbym z tobą zrobić masę rzeczy, wiesz?
- Pod warunkiem, że wyrzucisz to pudełko. Nie chcę go widzieć nigdy więcej.
- Podobało ci się - uśmiecham się triumfalnie.
- Bardzo się bałem - przyznaje nieśmiało. Niespodziewanie wsuwam palce do jego wnętrza. Nabiera głęboko powietrza, odchylając się nieco do tyłu. Wykorzystuję sytuację i zaczynam go całować po szyi.
- Teraz też się boisz?
- Nie...
- Naprawdę nie chcesz sprawdzić co jeszcze kupiłem? Niektóre z tych rzeczy sprawią ci ogromną rozkosz.
- Teraz też odczuwam rozkosz, a ty? - jego dłoń zaciska się na moim członku.
- Mmm... Kotku, chcesz się bawić?
- Nie jestem kotkiem - porusza nerwowo biodrami.
- A kim jesteś?
- Ja... - mocniej się wygina, gdy ocieram się o jego wrażliwy punkt. - O właśnie tak... - jęczy. Nie przestaję go pobudzać. Próbuje mnie zmusić, abym go posiadł, lecz nie chcę tego robić. - Tristan...
- Tak?
- Na co czekasz? - posyła mi mordercze spojrzenie.
- Powiem ci, jeśli dojdziesz... - odchylam go bardziej do tyłu i zaczynam pieścić jego sutki.
- Nie... Nie tak... - niecierpliwi się, ale ja nie przestaję. Jest już blisko. By nie stracić równowagi, musi złapać się moich ramion. Przesuwa ciężar ciała bardziej na moje uda, a dzięki temu moje palce wchodzą w niego pod innym kątem. Znowu krzyczy. Przestraszony, zakrywa usta dłonią.
- Zabierz rękę. Chcę cię słyszeć - rozkazuję mu. Po chwili opada w moje ramiona, zdyszany i zaspokojony.
- To nie koniec. Odwróć się.
- Nie dam rady... Zabierz mnie do łóżka - marudzi.
- Myślałem, że lubisz wannę.
- Uwielbiam, ale nogi mam jak z waty.
- Moje biedactwo - porywam go w swoje ramiona i wstaję. - Kiedy z tobą skończę, cały będziesz jak z waty...

40 komentarzy:

  1. Boskie <3. Wypełnione oczekiwaniem, pożądaniem, namiętnością, tęsknotą, wszystkim... Jednym słowem: boskie <3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jesteś kochana :)
      Dziś zdałem sobie sprawę, że to już prawie koniec. Kilka rozdziałów i poznamy Zdrajcę. Smutno mi.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Z jednej strony też jest mi smutno, bo pokochałam Josha i Tristana, no i całe te opowiadanie. Z drugiej strony nie mogę doczekać się tego zakończenia.

      Usuń
    3. Zakończenie... :) To zajmie mi jeszcze chwilę.

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Whaaah! Kitsune jestem pod wrażeniem. Yaoi Imperativa trafiła w sedno!!! Aż chciałoby się przeżyć to osobiście :))) MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MB... Aż mi się gorąco zrobiło :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Sobie to zawdzięczasz :)))) MB

      Usuń
    3. Ja? To Twoja wina :D W mojej głowie to była czysta fikcja, a przez Ciebie stała się bardziej "realna" :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. UPS!!!! :))) MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam Cię, moja Gąsko. Znam na wylot. Wcale nie żałujesz tego występku :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Drogi Lisku, a ile jeszcze razy się nacieszymy Zdrajcą? 10,15,30 rozdziałów? Ostatnio usłyszałam że kilka to pojęcie względne (dla mojego kolegi kilka to może być chociażby 100 :p ) XD
    A tak teraz poważniej wszyscy obstawiania cały czas najbardziej Rona lub Josha jako zdrajcę, a może to ktoś kto dawno się nie pojawiał, ktoś z drugiego planu?, może taki Harold?, a może to Rose udaje miłą mamusię? Tak w ogóle mu chyba w Zdrajcy cały czas nie poznaliśmy rodziców Tristana, trochę już siedzą na tej wyspie, a rodziców ani widu ani słychu XD
    I jeszcze z innej beczki, ja jestem za tym by każde twoje opowiadanie ujarzało światło dzienne, ale najbardziej nie mogę się doczekać Humorów Króla. Biedny Eryk leży na tej podłodze i wykrwawia się od paru miesięcy i wykrwawić się nie może:p Simon tam pewnie szaleje ze zmartwień. To jest para nad która najbardziej się znęcasz ;)
    Weny, zdrowia, mnóstwa wolnego czasu i wspaniałych chwil w życiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Droga, pisząc kilka, mam na myśli 5, może 7. Musiałbym to rozpisać, a nie miałem kiedy. W każdym razie dążę do tego, by jeszcze w czerwcu zakończyć Zdrajcę i zająć się inną historią.

      O Eryku nie zapomniałem. Wszystko w swoim czasie :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Tak! Chcemy Humorków!!

      Usuń
    3. Dołączam siw do chęci na Humory! :D za dużo cudownych rzeczy w nich było! A co do zdrajcy to z każdym rozdziałem napawasz nas coraz to większą ciekawością co się stało i za kogo przyczyną.

      Usuń
    4. Wkrótce wszystkiego się dowiecie, obiecuję.

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Najpierw sobie pomarudzę: stwierdziłam, że szczerze nie akceptuje płaczących mężczyzn. I w realnym życiu i w opowiadaniach. Nie toleruję. Mój mózg odrzuca natychmiast taką opcję. No bo proszę! Niektórzy nawet na pogrzebach własnych dzieci nie uronią łzy, a taki wyimaginowany uke marze się na samą myśl o bdsm. Nie, nie i jeszcze raz nie!!!
    A tak poza tym to wszytko spoko. Choć według mnie "Zdrajca" nie ma prawie nic wspólnego z kryminałem.

    PS. Wegi, przepraszam, że wciąż nie ma listy zespołów. Mam dostęp do internetu max. raz na tydzień i ciężko jest mi w tym krótkim czasie zajmować się drugorzędnym sprawami, zwłaszcza, że ostatnio mam wiele na głowie. Ale na razie posłuchaj sobie Vive la Fete. Może do ciebie też przemówi chaotyczne darcie się belgijki. A jeśli nie, zajmij się I Declare War albo polskim Hate. Choć uważam, że najlepszymi polskimi zespołami metalowymi są Hunter i Furia, inni powiedzą ci jeszcze o Kacie (KAT), ale Furia jest lepsza. Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uciekaj od mężczyzn, którzy nie płaczą. Nie mają uczuć,

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Dzięki Lidka! Na pewno przesłucham :) Poczekam tyle ile będzie trzeba! Myślałam że zapominałaś albo coś :D

      Wegi
      Ps. Moim skromnym zdaniem mężczyzna który nie płacze to nie mężczyzna.

      Usuń
    3. Niech sobie płacze, ale nie co 5 minut z powodu złamanego paznokcia.
      Wegi, jak tam muzyka?

      Usuń
    4. Najbardziej przemówiło do mnie Hate i Furia, choć gustuję bardziej w rocku :)
      viva la vida to całkowicie nie moje klimaty ;-;

      Wegi

      Usuń
    5. Hehehe, a podałam Ci pierwsze-lepsze z mojej mentalnej kategorii "Just A Prank, bo ciężkie". Nie spodziewałam się, że Hate będzie Ci pasować. To może pójdziemy bardziej w progress? Zespół zwie się Death (tak jak nazwa gatunku + metal), a ich późniejsze albumy są bardziej prog niż czyste death, co niektórym nieco przeszkadza, ale moim zdaniem progress też jest dobry, nawet jeśli jest to klasyczny progressive, a nie jako dodatek do gatunku. Jeśli nie odpowiada Ci progress zapraszam do fanklubu Cannibal Corpse.
      Żartuje oczywiście. Do death metalu powinno dochodzić ( ͡° ͜ʖ ͡°) stopniowo, przez klasyczny, dobry thrash i melodeath, a nie z One Direction od razu do jamy Szatana.
      Żarcik.

      Usuń
    6. Poza tym: Vive la Fete. Obejrzyj sobie jakiś film Xaviera Dolana. W pewnym momencie zrozumiesz, dlaczego można lubić tą muzykę ;)

      Usuń
    7. Ty śmieszku! Ale wiesz, to było dosłownie "najbardziej". Pewnie będzie rzadziej gościło na słuchawkach, ale nie jest tak źle. :p
      A co do 1D to jeszcze 5-4 lata temu ich słuchałam! :'D "Ale to już byłoooooo! I nie wróci więcejjjjj!!!" :'D

      Wegi

      Usuń
    8. ps. komputer mi poprawił automatycznie na viva la vida :"D

      Usuń
    9. Fuuuj! Łan gejrekszon! (w kontekście tego bloga, brzmi to absurdalnie) Nigdy, nigdy, nigdy!
      *wrota do jamy Szatana szeroko otwarte* Wbijaj do nas ;)

      Usuń
    10. A ja pół życia w przedsionku... :'D

      Wegi

      Usuń
  6. Miłe opowiadanie tuż przed snem ^^ teraz będę miała o czym śnić ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śnić? Jeszcze wcześnie, nie ma po co spać :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Nie ma co robić to trzeba spać ^^

      Usuń
    3. Tylko byś spała. Wstydź się :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Kitsu to on wreście zjadł cały ten makaron ???pod wpływem Kochanka? mam nadzieje ze następny rozdział będzie podobny :D Pozdrawiam Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dam mu umrzeć z głodu :D Jest mi jeszcze potrzebny :D
      Nie wiem co będzie w następnym rozdziale. Jest jeszcze pewna scena, ale zobaczymy :) Może uda mi się napisać Bezsenne Noce, bo dawno ich nie było.

      Twój Kitsune

      Usuń
  8. Dosyć spokojny rozdział, szybko się go czytało i w końcu tylko o naszej głównej parze :) Nie dość, że wczoraj oglądałam nowy odcinek "Shadowhunters" to jeszcze dostałam kolejną część "Zdrajcy". Żyć, nie umierać. A propos umierania... Lepiej pójdę w końcu coś zjeść, bo powoli zamieniam się w Josha :) Koniec jednej opowieści jest początkiem nowej, więc nie ma co się smucić. Ja mam do nadrobienia inne twoje historię, ale i na nie przyjdzie czas :)
    Do następnego Lisku :)

    //Mika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Droga, ja z pewnością nie piszę po to, by ktoś płakał. Nie umiem też pisać na przysłowiowe metry. Po prostu są rzeczy, które w sobie noszę i tak to się dzieje. Jeden pomysł rodzi kolejny, potem następny, i jeszcze... To chyba nie ma końca :D
      Zastanawiam się co będziesz czytać? Zdradzisz mi?

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Och kochamy, oczywiście jestem tego świadoma. Chciałam ci tylko uświadomić, że potrafisz mnie wyruszyć i poruszyć moje serce. Może i nie potrafisz na metry, ale napisanie jednego, zwykłego rozdziału to dla ciebie nie problem. Może w końcu przysiąde i spróbuje jeszcze raz spisać historię, którą mam od dawna w głowie :)
      A co czytania... Mam zamiar przeczytać wszystkie twoje prace, ale chyba na pierwszy ogień (pp "Zdrajcy" i "BN") pójdzie "Grzech". Czemu akurat to? A bo dawno nic o wampirach nie czytałam :) Ale na razie nadrabiam oglądanie Sherlocka, więc zacznę dopiero za jakiś czas.
      Do poczytania Lisku :)

      //Mika

      Usuń
    3. Grzech... Może być. Za to od Kaia trzymaj się z daleka, ok? :)

      Czy napisanie rozdziału jest proste? I tak, i nie. Jest proste, gdy wiesz o czym masz pisać. Ja zazwyczaj planuję 2-3 sceny, które bardzo często rodzą inne sceny, ale mniejsza o to :D Od zawsze mam skłonność do przesady. Inną kwestią jest "wejście" w bohatera, odczuwanie jego emocji. Im głębiej odczuwam czyjeś emocje, tym trudniej mi się pisze. Opowiadanie się kończy. Rozpoczynam inne. Tęsknię za poprzednimi bohaterami, bo byli częścią mnie, a w stosunku do nowych jest dystans. Są mi obcy. Muszę ich poznać. I tak bez końca.
      Oczywiście są osoby, których takie rzeczy nie dotykają. Potrafią się odciąć. Ja tego nie umiem i nie chcę.
      Mimo różnych niedogodności i problemów, to czysta magia, gdy razem z Wami zagłębiam się w zupełnie nowy świat. Krok po kroku zakochujemy się, zdradzamy, ranimy, wybaczamy, czasami umieramy. To tylko słowa i aż słowa :) Warto jest więc chociaż jeden jedyny raz spróbować stać się częścią tego magicznego świata :) Nie poddawaj się. Pisz, jeśli czujesz, że musisz.

      Twój Kitsune

      Usuń
  9. Widzę, że Josh już się rozkręca. Dodatkowo zaczął jeść! A Tristian nie jest już taki, jak myślał, że jest. "Mjentki" się zrobił :P

    Wegi
    Ps. Zostało tak mało rozdziałów? :O A ja nadal nie mam zielonego pojęcie kto jest tytułowym zdrajcą!

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam,
    cudownie, pięknie, choć niech tak nie torturuje Josha...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń