„Bezsenne Noce”
- Eli… Co się
wydarzyło poprzedniej nocy? – pytam zaskoczonego chłopaka. Najwyraźniej nie
spodziewał się, że już nie śpię. O jedzeniu czekolady przed śniadaniem też
sobie porozmawiamy…
- Nie mam
pojęcia o czym mówisz – odpowiada spokojnie. W jego zachowaniu wyczuwam coś
dziwnego. Nie dam się spławić byle czym.
- Eli, ja
nie żartuję! Co się wczoraj stało?! – tym razem nie ustąpię. Wyciągnę z niego
prawdę, choćby nie wiem co!
- Nic –
zbywa mnie, odgryzając kolejny kęs. – Mmm… Pyszna, prawda? – zwraca się do
dziecka, uśmiechając. – Bez marcepanu o wiele lepsza. – Ten dźwięk… Sposób, w
jaki go wydaje… Jestem pewny, że już go słyszałem. Do teraz rezonuje w
moim wnętrzu, domagając się powtórki.
- Nie
ignoruj mnie! Ja chcę wiedzieć, rozumiesz?! - niby nie robi nic złego, ale… Samo to, jak je, wydaje mi się zbyt erotyczny. Kusi mnie do czegoś, o czym
nie ma zielonego pojęcia.
- Bądź
ciszej, bo obudzisz swoich rodziców – karci mnie ostro, po czym rozkoszuje się
kolejnym kęsem. Tego już za wiele… Wyskakuję z łóżka jak poparzony i podchodzę
bliżej. Odsuwam krzesło, na którym siedzi i łapię jasnowłosego za ramiona,
zmuszając by wstał.
- Zabieraj
ręce – syczy. Jego fiołkowe oczy spoglądają na nie tak, jakby były jadowitymi
wężami.
- W nocy nie
miałeś nic przeciwko, gdy cię dotykałem – gwałtownie unosi na mnie wzrok.
Jednak trafiłem… - Chcę wiedzieć, co dokładnie zaszło miedzy nami? Mam do tego
prawo! Nie wykorzystuj chwili słabości przeciwko mnie i zacznij w końcu mówić!
Co się działo?
- Nic – spuszcza
wzrok. Jego ton wydaje się obojętny, lecz serce... Czemu jest taki poruszony?
Wyciągam rękę i dotykam jego klatki piersiowej.
- Kłamiesz –
wyrokuję, czując pod opuszkami szybkie uderzenia.
- Pijak nie
będzie mnie pouczać – odpycha mnie od siebie, by ponownie usiąść.
- Nie jestem
pijakiem! – zaczynam nerwowo krążyć za jego plecami. – Dobrze wiesz, że nigdy
się tak nie zachowywałem, ale ty…
- Więc to
moja wina, tak? – przerywa mi, drwiąc ze mnie gorzko.
- Nie twoja,
ale…! – Nie! Nie krzycz na niego! Nie powinien się denerwować! – Porozmawiajmy
jak normalni ludzie – odsuwam sobie krzesło i siadam obok. Jasnowłosy posyła mi
kolejne, wściekłe spojrzenie, po czym kieruje wzrok na swoje dłonie.
- O nie,
rozpuściła się… - wkłada palce do ust i przymyka powieki. Czuję niekontrolowaną
falę gorąca. Moja wyobraźnia, jak na zawołanie, podsyca ten stan, przypominając
wczorajsze wizje. Różowy język chłopaka pozbywa się słodkich resztek, a ja… Chciałbym
go poczuć w zupełnie innym miejscu. Jeśli natychmiast nie przestanie, zrobię mu
coś bardzo, bardzo złego…
- Eli –
chrząkam, bo zaschło mi w gardle od fantazjowania. – Nie cofnę tego, co się
stało, ale… Proszę, nie rób tak… - sięgam po jego dłoń i splatam nasze palce. Natychmiast
próbuje ją wyszarpać. Nie chcę go rozdrażniać, więc pozwalam, by uwolnił rękę. –
Mów.
- O czym? –
ależ on jest uparty!
- O
wczorajszej nocy. Zrobiłem ci coś niewłaściwego, tak? – trochę się boję jego
odpowiedzi. Jeśli się okaże, że go wykorzystałem, co wtedy zrobię?
- Niewłaściwego?
– powtarza po mnie, zamyślając się. – To zależy, jak na to spojrzeć – wzdycha. –
Jeśli chodzi ci o to, że zmusiłeś mnie, abym położył się z tobą do łóżka,
wpychałeś łapska pod moje ubrania i nazywałeś gryzoniem, to masz rację. To było
bardzo niewłaściwe – punktuje popełnione grzeszki.
- Przedstawiasz
to tak, jakbym cię próbował zgwałcić, a ja chcę tylko dotykać
dziecka! – policzki palą mnie żywym ogniem na sama myśl, że byliśmy o krok od
seksu.
- Tłumacz to
sobie jak chcesz. Skończyliśmy? – niecierpliwi się.
- Nie możesz
się gniewać za to, że nazwałem cię „króliczkiem”! – czerwienię się jeszcze
bardziej. – Nie ma w tym nic złego! – to najbardziej kretyński argument,
jakiego mogłem użyć, lecz nic na to nie poradzę. Nadal nie ochłonąłem po
usłyszeniu rewelacji sprzed chwili.
- Dla ciebie
pewnie nie…
- Co było
dalej? – zadaję pytania godne śledczego z filmów klasy „B”. Świetnie, Max. Po
prostu świetnie…
- Nic.
Odczekałem aż zaśniesz i uciekłem. Nie było to proste, bo ściskałeś mnie
naprawdę mocno.
- Nie możesz
mnie za to winić. Chcę być bliżej dziecka. I ciebie – dodaję, czekając na jego
reakcję. Jasnowłosy obejmuje brzuch ramionami. – Spójrz na mnie – unoszę jego
brodę do góry, bo bez przerwy unika mojego wzroku. – Nie wyglądasz za dobrze –
dzielę się z nim swoimi obserwacjami. - Masz podkrążone oczy. Czemu wstałeś tak
wcześnie? Wróć do łóżka, a ja przyniosę ci śniadanie.
- Nie jestem
zmęczony ani głodny. Za to muszę skończyć szkice, więc jeśli pozwolisz,
chciałbym zająć się pracą.
- Skoro
zaczynasz dzień od czekolady, wcale się nie dziwię, że nie masz apetytu. Ojciec
nie powinien dokarmiać cię słodyczami. Rozchorujesz się od nich.
- W
przeciwieństwie do ciebie, on rozumie potrzeby dzidziusia – odgryza mi się, związując
rozpuszczone włosy w ciasny kok przy pomocy gumki, którą zostawił wczoraj na
stole.
- Cukier
jest szkodliwy. Wolałbym…
- Tak, tak.
Ty zawsze wiesz wszystko najlepiej. Zakładając, że jesteś taki wyjątkowy, czemu
z nikim się nie związałeś? – mały złośliwiec… Zawsze uderza w najbardziej czuły
punkt.
- Zrozumiesz
to, gdy będziesz starszy – wstaję z krzesła i głaszczę go po głowie, dając do
zrozumienia, że nadal ma mleko pod nosem.
- Czyżby
nikt nie poznał się na twojej wyjątkowości? – szydzi, posyłając mi złośliwy
uśmiech. - Wszechwiedzący, nieomylny, zawsze postępuje jak należ. Tylko z
alkoholem masz problem…
Chciałem się
wycofać, naprawdę, ale nie puszczę mu tego płazem. Podchodzę bliżej i pochylam
się nad krzesłem. Dotykam jasnego policzka, po którym bardzo ostrożnie
przesuwam kciukiem.
- Uważaj, króliczku…
- mruczę, rozkoszując się jego bliskością - jeśli nie przestaniesz mnie
prowokować, to się dla ciebie źle skończy.
- Nie boję
się ciebie – jest tak blisko… Czuję ciepło jego ciała, zapach skóry… To jak
igranie z ogniem, które tak bardzo mi się podoba. – Nic mi nie zrobisz. Noszę
twoje dziecko – niespodziewanie łapie mnie za rękę i układa na swoim brzuchu.
- Eli… -
szepczę cicho, bo wzruszenie odbiera mi mowę. Widząc moją reakcję, nastolatek
wolną dłonią odpina dolne guziki piżamy i pozwala mi dotknąć swojej nagiej
skóry.
- Tak
lepiej? – pyta równie cicho, zupełnie jakbyśmy wymieniali między sobą jakieś
ważne tajemnice.
- Tak –
dukam, nie wiedząc, co jeszcze dodać.
- Lubisz
dotykać dzidziusia?
- Tak –
uśmiecham się do niego, przytakując. Ku mojemu zdziwieniu, blondyn odpowiada
tym samym.
- Jeśli
powiesz ojcu choć słowo o czekoladzie, zapewniam cię, że to ostatni raz. Co
więcej, zdradzę mu prawdę o tym, jak mnie molestowałeś i kto wie, może dorzucę
coś od siebie.
- Nie
możesz! – bronię się. – Zostaniemy rodzicami. Powinniśmy trzymać się razem, a
nie kopać pod sobą dołki!
- My? Razem?
– otwiera szeroko oczy, po czym zaczyna chichotać, szczerze rozbawiony.
- Ja też
mogę się postarać – prycham oburzony takim traktowanie.
- Udowodnij –
żąda natychmiast.
- Żebyś
wiedział, że to zrobię – unoszę się dumą. Myślałeś, że odmówię? Kiepska ta
pułapka. Już prawie jestem ojcem. Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych do
zrobienia.
- Nie mogę
się doczekać… - uśmiecha się chytrze. – Skoro zależy ci na nas tak, jak mówisz,
przywieziesz nam gorzką czekoladę z dużymi kawałkami karmelu. Dziecko bardzo
jej chce.
- Co?! Ani
mi się śni! Od razu zjadłbyś całą tabliczkę, a stąd tylko jeden krok od…
- Cukrzycy
ciążowej – kończy za mnie zdanie. – Nie było tematu – sięga po swoje ołówki i
zaczyna szkicować. Chyba się na mnie obraził.
- Eli… -
kładę mu dłoń na ramieniu, lecz od razu zostaje strącona.
- Nie
przeszkadzaj.
- Przecież
wiesz, że to dla twojego dobra - próbuję go jakoś udobruchać.
- Tak, wiem –
kontynuuje szkicowanie, zapominając o mojej obecności.
Przez cały
ranek odczuwam silne wyrzuty sumienia. Przecież mógłbym mu kupić cholerną czekoladę.
Chłopak ruszył mi na pomoc w środku nocy. Nie puścił pary z ust, wymyślając
bajeczkę o tym, jak ciężko pracuję. Gdyby Peter Ford poznał prawdę, że
dotykałem go bez pozwolenia, połamałby mi ręce… Tata brzydzi się osobami, które
wykorzystują swoją siłę i pozycję, by krzywdzić innych, zwłaszcza słabszych. A
mój króliczek jest taki bezbronny… Kolejny raz nazwałem go „swoim króliczkiem”,
a nie tylko „króliczkiem”. Nie na to nie poradzę. Chcę go dla siebie. Gdy
oblizał palce… Sam miałem ochotę to zrobić. Rzucić go na łóżko, rozebrać… Jego
skóra… Jest taka miękka i gładka. Jeśli dodam do tego nowe życie, które w sobie
nosi… Jak mogłem być tak ślepy? Przecież to najseksowniejsze stworzenie na
świecie! To jak mówi, jak się porusza, rysuje… Wykończy mnie!
Nie
uwierzyłem, gdy powiedział, że do niczego nie doszło. Za dobrze znam samego
siebie i wiem, że powstrzymanie się w takiej chwili, było poza moim zasięgiem.
Może Eli wstydzi się tego, co zrobiłem? Gdybym tylko sobie przypomniał… Czemu
muszę tak cierpieć?! Czy te udręki nie mają końca?
- Max, widzę,
że nie piszesz. Chodź ze mną. Pomożesz mi – olbrzymia ręka taty ląduje na moim barku.
Nie piszę, bo nie mogę. Obserwuję Eli, który od śniadanie szkicuje w ogrodzie.
Martwi mnie zaciętość, z jaką to robi.
- O co
chodzi, tato? Coś się stało? – pytam, uprzedzając najgorsze.
- Muszę
pilnie pojechać na posterunek policji. Ponoć chłopaki mają problem z odpaleniem
jednego z samochodów, a wiesz jakie to ważne. Nigdy nie wiadomo, kiedy będą
musieli go użyć.
- Mam jechać
z tobą?
- Nie. Mam
dla ciebie inne zadanie. Mógłbyś skosić trawnik i poprzycinać tamte krzewy? –
wskazuje na zarośnięty busz, godny skrawka dżungli amazońskiej. – Twoja mama
nie daje mi spokoju, a ja naprawdę nie mam kiedy tego zrobić – tłumaczy się. –
To jak, synku, mogę na ciebie liczyć?
- Jasne,
tato – w tonie mojego głosu trudno doszukać się entuzjazmu, bo nie cieszy mnie
harówka na świeżym powietrzu w trzydziestostopniowym upale, ale mus to mus…
- Dzięki –
niedźwiedzia łapa prawie wbija mnie w ziemię. – Wrócimy z mamą wieczorem –
odchodzi w kierunku garażu. Jednak po chwili zmienia zdanie i cofa się z
powrotem.
- Co jeszcze
mam zrobić? – kolejne polecenie było tylko kwestią czasu. Czasami czuję się jak
Herakles. Zmuszają mnie do najgorszych prac.
- Zerknij na
Eli dobrze? Wydaje mi się taki przygaszony – zmartwiony, zerka w kierunku
altanki.
- Czekoladą
go nie pocieszyłeś – uszczypliwie daję mu znać, iż odkryłem ich mały spisek.
- No cóż –
ojciec zaczyna się śmiać. – Zawsze warto spróbować.
- Wiesz, że
to mu może zaszkodzić? – tym razem to ja zachowuję się jak odpowiedzialny
dorosły, który za chwilę wygłosi wykład na temat zdrowego żywienia.
-
Zaszkodzić? Synu, osłabiasz mnie – z niedowierzaniem kręci głową. – Gdy twoja
mama nosiła cię pod sercem, jadła tabliczkę dziennie i nic jej nie było. Eli jest
młody. Nie ma zbyt wielu powodów do radości. Gdy przemycę mu coś słodkiego,
uśmiecha się. Czasami jest to jedyny uśmiech, jaki widuję na jego twarzy w
przeciągu całego dnia, więc jeśli sądzisz, że przestanę go rozpieszczać, to
grubo się mylisz, jasne? – Wystarczy wzmianka o dziecku i dziadek już na mnie
warczy. – Do wieczora – rzuca oschle.
Proszę, jaki
bojowy… Zachciało mu się „rozpieszczania”. Skoro tak, mógł mu dać coś, co lubi.
Na samo słowo „marcepan”, jego ulubieniec zareagował alergicznie. Czuję nieopisaną
satysfakcję na myśl, że jego starania spełzają na niczym.
Koszenie
idzie mi bardzo opornie. Jest gorąco. Pot leje się ze mnie strumieniami i
zaczynam żałować, że nie potrafię być bardziej asertywny. Eli nie ma takiego
problemu. Nie przerywa swojej pracy nawet na chwilę. Wstał od stołu tylko
wtedy, gdy skończyły mu się czyste kartki. Już dawniej zauważyłem, że jest
niesamowicie zorganizowany, jak na artystę. Powinienem brać z niego przykład. Ciężko
skupić się na pisaniu, gdy tak wiele rzeczy mnie rozprasza.
Gdy udaje mi
się uporać z trawnikiem, odstawiam kosiarkę i idę na górę wziąć prysznic. Mam
również okazję przyjrzeć się nowym grafikom, które mój mały współlokator
poukładał na stole. Są piękne. Naprawdę piękne. Mam wrażenie, że jego styl
nieco się zmienił. Kreska wydaje się znacznie lżejsza, nadając całości ulotnego
wyglądu. I jest ich naprawdę sporo. Chyba rzeczywiście zasługuje na jakąś
niewielką nagrodę…
Zakradam się
na dół, lecz Eli zdążył mnie ubiec. Jest już w kuchni i wyciąga warzywa z
lodówki.
- Znowu
wyręczasz mamę? – zagaduję go widząc, iż zabiera się za gotowanie obiadu.
- Ty z
pewnością tego nie zrobisz – myje ręce i wyciąga z szafki garnek do gotowania
ryżu. Wciąż ten dystans…
- Muszę coś
załatwić. Za chwilę wrócę, dobrze? – sięgam po kluczyki od swojego samochodu,
które leżą na blacie.
- Skoro tak
mówisz – mamrocze pod nosem, nawet nie patrząc w moją stronę. Boczy się na mnie.
Za pół godziny zmieni zdanie. Zadowolony z siebie idę do auta.
Kilka minut
później stoję przed nie lada dylematem. Sklep jest olbrzymi. Wybór produktów
niezliczony, lecz nic nie przyciąga mojej uwagi. Za tłuste, za słodkie, z orzechami…
Orzechy odpadają. Może być na nie uczulony. Odnajduję czekoladę, na którą miał
największą ochotę. Tabliczka ma prawie czterysta gram. Czemu jest taka duża?
Nie ma nic mniejszego? Wolałbym coś, co nie zaszkodzi dziecku… Z drugiej jednak
strony, skoro chcę mu sprawić przyjemność, może warto kupić to, czego chce?
Na pomoc
przychodzi mi inna, ciężarna klientka, której towarzyszy mama oraz córeczka,
siedząca w zakupowym wózku. Sięga po kilka malutkich batoników i odchodzi w
kierunku działu z chemią gospodarczą. Z wielkim zainteresowaniem postanawiam
sprawdzić, na co się skusiła. Czekolada bez cukru? To jest to! Zadowolony z
siebie chwytam kilka batoników i biegnę do kasy.
Wracając do
domu odpakowuję jeden z nich i odgryzam spory kawałek. Smak jest… dyskusyjny. Producent
zapewnia, że jest zdrowa i zawiera wiele witamin. Eli powinien być zachwycony.
Postanawiam
dać łakomczuchowi tylko jeden batonik, a resztę chowam w samochodowym schowku.
Ucieszony dobrze wypełnioną misją, udaję się do kuchni, w której pachnie czymś
wyjątkowo smakowitym.
- Króliczku?
Gdzie jesteś? Mam coś dla ciebie… - wołam blondyna, lecz odpowiada mi cisza.
Pewnie skończył gotować i wrócił do altanki. Otwieram drzwi, prowadzące do
ogrodu. Pierwsze co słyszę, to wesoły śmiech Eli. Co go tak rozbawiło? I
dlaczego wdzięczy się do Freddiego?!
TAK 😍
OdpowiedzUsuńI to jest dobra odpowiedź :)
UsuńTwój Kitsune
Ty tak serio pytasz? Oczywiście, że chcemy!!!! Nie zadawaj głupich pytań, tylko wstawiaj :D Czekam cierpliwie, ale wszystko ma swoje granice, pamiętaj o tym !! ^^
OdpowiedzUsuńCierpliwie... Już ja znam Twoją "cierpliwość" :D
UsuńTwój Kitsune
Melduję, że wszystkie siekiery, narkotyki, tomahowki, zbereźne przedmioty, tajne teczki do blackmailu i cała reszta schowana na dnie szafy i w tej chwili jestem BARDZO grzeczną, niewinną Gąską :) Także wrzucaj <3
OdpowiedzUsuńŚlepe O.
Melduję, że wszelakie siekiery, narkotyki, tomahawki, zbereźne przedmioty, tajne teczki do blackmailu i cała reszta schowana na dnie szafy i w tej chwili jestem BARDZO grzeczną, niewinną Gąską :) Także wrzucaj <3
OdpowiedzUsuńŚlepe O.
Interesują mnie zwłaszcza te "zbereźne przedmioty" :D Nie chowaj ich. Przydadzą się :D Nigdy nie wiadomo, skąd nadejdzie inspiracja :D
UsuńTwój Kitsune
Potrafisz przyprawić człowieka o zawał...
OdpowiedzUsuńTo pytanie jest zbędne. Jak tylko poprawisz i uznasz, że jest ok, to wrzucaj. Czekamy przecież :) A.
Wolę zapytać. Może się okazać, że powiecie "nie" i też będę musiał się z tym liczyć :D
UsuńTwój Kitsune
Tutaj raczej nie trafisz na żadnego masochistę, który dobrowolnie odwiedzie Cię od wstawienia rozdziału.
UsuńA co do niego właśnie, już myślałam, że będę skakać pod sufit że szczęścia. Eli z Maxem coraz śmielej sobie poczynają, i to lubię, ale cholera, czemu zawsze, jak tylko zaczyna być dobrze, na horyzoncie musi pojawić się konkurencja? Freddy, kiedy się wreszcie odczepisz od Eli? A.
Zawsze zdarzy się jakaś "czarna Gąska" w rodzinie :D
UsuńTo był taki fajny rozdział. Nie psujmy sobie czekoladowego klimatu :) Freddy jest mi potrzebny do wielu rzeczy. Nie może odejść.
Twój Kitsune
Freddy może i odejść nie może, ale może Max mu pomoże? :D A.
UsuńZna drogę do jeziora, to pewne :D
UsuńTwój Kitsune
W razie czego Max wybierze się z Freddim na pogaduchy, nad jezioro? W takim miejscu chyba łatwiej będzie mu wytłumaczyć pewne rzeczy :D A.
UsuńDokładnie tak :) Cieszę się, że po tak wielu rozdziałach znasz Maxa na wylot :D
UsuńTwój Kitsune
Znam na wylot? Ja? To na pewno nie, ale z pewnością co do Freddiego mamy takie samo zdanie. A Max pokaże jeszcze nie jedno swoje oblicze :) A.
UsuńMax... On potrzebuje szkolenia. Czy zdołam go wysłać do odpowiedniego nauczyciela już w kolejnym rozdziale? Zobaczymy :D
UsuńTwój Kitsune
Szkolenia powiadasz. Musisz w takim razie wybrać najlepszego nauczyciela. A.
UsuńOn jest taki zagubiony. Potrzebuje pomocy :D
UsuńTwój Kitsune
I Ty mu pomożesz :) I przy okazji nam :D A.
UsuńNiech tego Freddiego porwą kosmici!!! Niech spada na drzewo, bo tam miejsce małp...
OdpowiedzUsuńMax... Brak mi słów... Kobieta w ciąży(czy tam facet) powinna dostawać wszystko na co ma ochotę, gdyż tego wymaga dziecko!! Tu nie ma żadnych dyskusji, więc skończ z tym zdrowym jedzeniem!!!
BATONIK BEZ CUKRU? OHYDA!!
Batoniki bez cukru wcale nie są takie złe. Wiem, bo sam jadłem :D
UsuńA Freddy... Chyba nie liczyłaś, że to już koniec między nimi, prawda? :)
Twój Kitsune
Liczyłam na to, że Max przywiąże mu kamień do nóg i wrzuci do jeziora na pożarcie rybkom :D
UsuńNawet nie wiecie po co Freddy przyszedł, a już go topimy... :D
UsuńTwój Kitsune
Nie ważne po co przyszedł ^^ niech go zjedzą rybki ^^
UsuńAle Freddy ma dobre intencje. Chyba :D Przekonasz się sama, gdy opublikuję rozdział 21 :)
UsuńTwój Kitsune
Napisałabym coś o Freddim... ale nie będę przed na noc złorzeczyć :D
OdpowiedzUsuńZa to napomknę o batonikach. Jak Max mógł je kupić ?!! Sam zauważył, że niedobre łakocie od ojca można sobie w buty wsadzić, a nie lepszy D:
I jrszcze biedny Eli chciał tamtą konkretną czekoladę ;<<<
Ślepe O.
Max do wszystkiego tak wolno dorasta... Krnąbrne dziecko mi się trafiło, ale co zrobić? Trzeba zacisnąć zęby i dalej wychowywać :D
UsuńTwój Kitsune
Freddie?! A Ty tu po co? Nie ma nikogo w domu. Arrivederci, aloha, adios, sayonara! Mam nadzieję, że nie przekupujesz Eli czekoladą. Jak tak, to Max nie ma szans. No bo serio? Batoniki bez cukru? Powiedział Ci dosłownie jaką chce czekoladę. DO-SŁO-WNIE! Wystarczy raz się go posłuchać i będzie z górki!
OdpowiedzUsuńWegi
PS. Nadal pamiętam drogę nad jezioro :D
Poczekaj, poczekaj... Daj chłopakowi szansę :D Nie zabijajmy go tak od razu :D
UsuńTwój Kitsune
Jeśli mi też przyniósł czekoladę to może rozważę wysłuchanie tego... osobnika :D
UsuńWegi
Serio Max własne dziecko chcesz karmić batonikiem bez cukru? Nie dziw się, że cię własne dziecko później nie lubi :)
OdpowiedzUsuńCo z ciebie za ojciec?
Max będzie, a właściwie już jest, świetnym ojcem :D
UsuńTwój Kitsune
Doczekałam się nowego rozdziału, hurra!! ;D
OdpowiedzUsuńI...tak szybko się skończył :( Chcę więcej !
Pisz Lisku, pisz :)
A Fredd’iego wyślij w kosmos! Albo niech Max go wyśle...nad jezioro :D
P.S. Witam inne Gąski :D i pozdrawiam :*
P.S.2. Wracam z M. z koncertów ze Spodka i w pociągu rozwożą poczęstunek - młody chłopak kelner. Po chwili M. do mnie: - patrz on ma lisa na głowie :D
Jak parsknel śmiechem to się cały pociąg patrzył ;D ( lisa - chodziło mu o wygolona głowę i tylko taki kucyk jak lisi ogon) :D
Serdeczności
K-chan
Witam, witam, hejka K-ejka :D
UsuńWidać że Kitsuś ma fana #1 skoro już fryzurę zmienił :D Przystojny chociaż? ( ͡° ͜ʖ ͡° )
Wegi
Przystojny? To zależy jaki masz gust Wegi :D Jak na mój gust to całkiem przystojny :D Ja bym go wygłaskala po tym „Lisku” ;D No, ale... zostało mi tylko delektować się herbatką podaną przez niego :D
UsuńGłaskacie innego liska "po lisku"? Dziewczyny... No zazdrosny jestem! :D
UsuńWasz Kitsune
Jeszcze nikogo nie głaszczemy :D Pamiętaj ze Ty zawsze bedziesz na 1 miejscu do głaskania ;D
UsuńSerdeczności
K-chan
I tak ma zostać :) Jestem bardzo zazdrosnym liskiem. Ewentualną konkurencję mogę zabrać na spacer nad jezioro :D
UsuńTwój Kitsune
Ty to masz dobrze. Lisy, herbatki i przystojniacy :D Jeszcze powiedz, że podał Ci ciasteczka owsiane! Chcesz się zamienić na chwilę? :D
UsuńBejbe, przecież wiesz, że zawsze będziesz pierwszy ( ͡° ͜ʖ ͡° )
Ale chciałam Ci przypomnieć, że MY zawsze flirtujemy ;D
Wegi
No właśnie nie wiem... Czy jestem na pierwszym miejscu? Czy jestem jeden jedyny? Waham się... Jeśli inne lisy zajmą moje miejsce, pójdę płakać do kącika :(
UsuńTwój Kitsune
Ciasteczek nie podał :( Ale...ale...miałam swoje na podróż :D Ależ Wegi, mogę się zamienić na jakiś czas :D Ja sobie odpocznę od tego rozpieszczania :D Nawet mogę się pouczyć za Ciebie :D
UsuńA Ty Lisku Nasz słodki i uroczy żadnego płakusiania w żadnym kąciku!
Zawsze będziesz pierwszy ;) I żadne lisy inne nie mają szans! :D
Jesteś Naszym oswojonym Liskiem :) A pamiętaj ze jestesmy odpowiedzialni już na zawsze za to co oswoiliśmy :))
Serdeczności
K-chan
Przezorny zawsze ubezpieczony!
UsuńOstatnio nie mam czasu nawet spać, więc oddam trochę nauki komuś innemu:D
Jak chcesz będę siedzieć z Tobą w tym kąciku nawet wieczność (Pod warunkiem, że masz lody :'D)
Wegi
Wegi, daj tej nauki trochę to Cię wspomogę :D Tylko byle nie matma! Brrr...tego to nawet ja nie zdzierżę! :D
UsuńSerdeczności
K-chan
Matma to pikuś :D Robię do przodu i ogarniam tematy z liceum. Ty mi lepiej z geografią pomóż! Dziewczyno, ja tu się załamuję! A niemiecki to ja nawet dopłacę, żeby ktoś to ogarnął za mnie :D
UsuńTo z kolei dla mnie geografia to pikuś :D Jeden z moich ulubionych przedmiotów :) Zresztą z niego kiedyś maturę zdawałam :D Trzeba chyba jakoś się mózgami podzielić w celu przyswajania wiedzy :D Tylko z niemieckim to musimy komuś innemu mózg wykraść :D
UsuńSerdeczności
K-chan
Jak byśmy razem pisały to murowane 100% :D
UsuńA na niemiecki to kogoś się znajdzie! Może ktoś rozumie ten język, żeby łatwiej się w piekle porozumiewać? :D
Wegi
A my takie grzeczne to i piekielny język nam niepotrzebny :D
UsuńSerdeczności
K-chan
Umiem liczyć do trzech po niemiecku przydam się??? Za to z angola jestem dobra więc zapraszam ^^
UsuńYumiko :*
No pewnie ze sie przydasz :)) No to mamy matme, angielski, geografie. Ja jeszcze się pod biologią i językiem polskim mogę podpisać. Tylko nadal nie mamy nikogo od niemca :(
UsuńSerdeczności
K-chan
No to na angielski mamy 2 osoby, bo też źle mi nie idzie :D + Chemia
UsuńKitsune, dołączysz do nas? Stworzymy niezwyciężoną armię mogącą przejść każdy test :D
Wegi
Ps. A co do tej grzeczności to bym polemizowała ( ͡° ͜ʖ ͡°)
UsuńJa i niemiecki? 3 lata prywatnych lekcji, a jedyne słowo, jakie zapamiętałem, to "wurst" :D Za to Joleen biegle mówi i pisze, a uczyła się wyłącznie w szkole. Nie pytajcie, jak to jest możliwe, bo nie wiem.
UsuńWasz Kitsune
PS Właśnie sobie uświadomiłem, że "wurst" to rzeczownik, wiec piszemy "Wurst" :P
Co?! Jak to możliwe?! Jestem w wielkim szoku. Szok, porostu szok. Może zaprzedała duszę diabłu? Hmmm....
UsuńJa nadal się uczę a nie umiem się nawet poprawnie przedstawić:'D
Wegi
Takie ogólne zdania nie są trudne. Wystarczy nauczyć się na pamięć i ok. Ja się poddałem przy czasie przeszłym. Mój mózg nie chciał przyswoić drugiej formy :D
UsuńCzy Joleen zaprzedała duszę? Nie. Po prostu nauka języków nie stanowi dla niej żadnego problemu.
Twój Kitsune
Zawsze podziwiałam osoby dla których nauka języków obcych jest lajtowa. Mi zawsze przychodziło to z trudem (no poza angielskim :)), ale to pewnie kwestia nastawienia, bo na niemiecki od zawsze byłam negatywnie nastawiona. W każdym razie skoro Joleen opanowała ten przeklęty język to może się do nas przyłączy? :D Stworzymy kobiecą armie na testy :D Niezwyciężoną :D
UsuńP.S. Mówisz Wegi ze my NIE jestesmy grzeczne? ;) Może to tylko literówka :D
P.S. Kitsuneee...tęsknie za Eli’m :( Daj nam poczytać dalej o Nim :*
Serdeczności
K-chan
Joleen nawet dla mnie nie ma czasu. Nie wiem, czy zechce pomagać. Musiałybyście same ją o to zapytać.
UsuńRozdział Bezsennych Nocy pojawią się albo w weekend albo wtedy, gdy skończę Najlepszego. Obecnie pisanie idzie mi dość opornie. Sam nie wiem, czego bym chciał, dlatego zmieniam wszystko dziesięć razy, a Wy czekacie...
Twój Kitsune
Niech zamienią z języka niemieckiego na japoński ;) A wtedy szkoła będzie dla mnie rajem ( i pewnie nie tylko dla mnie )
UsuńYumiko :*
Uczyłaś się japońskiego? To nie jest prosty język. Opanowanie kilku tysięcy kanji to też sztuka.
UsuńTwój Kitsune
I do tego wymowa! Jedną "sylabę" można czytać na kilkanaście sposóbów!
UsuńTak K-chan, to zapewne literówka:D
Wegi
Ps. Ja jestem nastawiona na "zdać i więcej nie dotykać"
W końcu następny rozdział! Moja radość była tak wielka... A to już koniec rozdziału i mam tylko takie "Eli, dlaczego?!?!" Rozdzialik jednak bardzo fajny, w końcu coś się dzieje między bohaterami. I Max podejmuje dorosłe decyzje XD
OdpowiedzUsuńŻyczę mnóstwo weny <3
To nie był krótki rozdział, serio :D Powtarzałem to setki razy i powtórzę jeszcze raz - za szybko czytacie :D
UsuńTwój Kitsune
Haha ok. Skoro za szybko czytamy, to zdradź nam jakiś patent, by czytało się nam wolniej ;P A.
UsuńTo zróbmy inaczej - zdradź mi patent, jak pisać szybciej, więcej i bardziej efektywnie? :D Nie radzę sobie z rozdziałami, tyle tego jest.
UsuńTwój Kitsune
Gdybym takowy znała, to z pewnością sama bym pisała. Ty masz po prostu za dużo pomysłów, a za mało czasu. Nie mam takiej mocy, by siedzieć Ci w głowie i móc kierować Twoje myśli ku temu, jednemu konkretnemu opowiadaniu. A.
UsuńI tu się mylisz. Jestem zakochany z Eli, więc myślę o nim bez przerwy :) Problem pojawia się wtedy, gdy te myśli muszę zamienić na słowa, żebyście Wy też mogli o nim myśleć :D
UsuńTwój Kitsune
Kitsune wiedz, że my też myślimy o Eli i Maxie. Nieustannie. A.
UsuńTak? Ciekawe, ciekawe... :D
UsuńTwój Kitsune
Trochę więcej wiary w swoich czytelników ;) A.
UsuńNiech ten Freddie się odczepi od niego
OdpowiedzUsuńFreddy jest fajny. Zostaje :D
UsuńTwój Kitsune
Hej,
OdpowiedzUsuńz mpreg'iem jestem na bieżąco i czekam na kolejne rozdziały ;) Mam nadzieję, że jeszcze długo będziesz pisał opowiadania, bo przywykłam do czytania Twoich wpisów ;)
A co do opisu wyglądu Maxa, który podobno miał być umieszczony, to składam zażalenie, bo opowiadanie się już mocno rozwinęło (20 rozdział, gratuluję!), a o tym dalej nic :P
Btw. Myślałeś nad zmianą motywu/ szablonu bloga na bardziej nowoczesny?
Pozdrawiam, Aki
Dobrze, dobrze, postaram się o opis Maxa w kolejnym rozdziale :) W sumie dla mnie jest dość oczywiste jak on wygląda, ale zapomniałem Was wtajemniczyć :D
UsuńBardziej nowoczesny szablon? Szczerze? Sam nie wiem. Dla mnie osobiście, to nie ma znaczenia. Troszeczkę mnie irytuje, że dialogi są słabo wyróżnione i czasami zlewają się z tekstem, ale nikt nie narzeka, ja dostałem zakaz ruszania czegokolwiek, a Joleen jest zbyt zajęta, by w tym grzebać. Zmiany szablonu są bardzo pracochłonne. Może w święta coś pokombinujemy, by było bardziej czytelnie.
Jeśli jest coś, co szczególnie Ci przeszkadza, daj mi znać. Może ja tego nie widzę, a to utrudnia czytanie, więc w razie czego pisz śmiało :)
Twój Kitsune
Skoro dostałeś zakaz, to się go trzymaj. Osobiście mnie ten szablon odpowiada i nic bym tu nie zmieniała. A kolorystyka jest chyba najlepsza z możliwych, jakie do tej pory widziałam. I w dzień i w nocy czyta się dobrze, oczy się nie męczą. Czasami proste rzeczy są najlepsze.
UsuńA tak w ogóle, kiedy można spodziewać się 21 rozdziału?
Zgadzam się z panią wyżej. Świetnie czyta się zarówno w dzień jak i w nocy :)
UsuńWegi
Mech... Frediego zabiję, Polecę do sklepu po nawiększą czekolade jaką będą mieli, dam ją maxowi i on da ją 'króliczkowi ^^' i spalimy zwłoki frediego.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział lisie i czekam na więcej *w*
Yumiko :*
Hej,
OdpowiedzUsuńno dobrze, że ojciec Maxa tak troszczy się o Eliego, a Freddy po co on tam? no ciekawe jak zasmakuje mu ta czekolada bez cukru...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, dobrze, że ojciec Maxa troszczy się o Eliego, a Freddy po co on tam? no ciekawe jak zasmakuje mu ta czekolada bez cukru... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga