czwartek, 26 stycznia 2017

Rozdział VIII

„Kai


Ojciec... Nie widziałem go od tamtego dnia... Ani razu nie odwiedził mnie w szpitalu. Nawet nie zadzwonił.
- Nie jesteś już moim ojcem! - mój głos jest zimny i spokojny. Brzmi obco. Nie poznaję go. Obcy ja, po raz kolejny, wyrzeka się filaru naszej rodziny... Nie, on nie jest już moją rodziną.
- Byłem przy twoich narodzinach. Opiekowałem się tobą przez całe twoje życie. Nie sądzisz, że jesteś wobec mnie niesprawiedliwy?
Niesprawiedliwy? Siadam na leżaku, by lepiej mu się przyjrzeć. Nie zmienił się przez ten czas. Ma na sobie jasny garnitur, jest opalony, szczupły, wysoki. Za jego plecami dostrzegam młodą kobietę w obcisłej, fioletowej sukience. To nowa „mama”? Syna też ma nowego?
- Jestem dorosły i tak jak ty, dokonałem pewnych wyborów. - Staram się wstać, lecz ze względu na to, że wczoraj tak niewiele odpoczywałem, ból od razu atakuje ze zdwojoną siłą.
- Nadal poruszasz się na wózku? Operacja nic nie dała? - dziwi się, Niedobrze mi od fałszu, którym jest przesiąknięty. Jak śmie mówić do mnie takie rzeczy?! Tchórz i kłamca!
- Jared... Możesz mi pomóc? - posyłam mu błagalne spojrzenie.
- Jasne – brązowooki natychmiast podrywa się z miejsca, by mnie wesprzeć. - Wracamy do pokoju, czy jedziemy do kina?
- Wszystko mi jedno, gdzie pojedziemy, byle z daleka od tego typa.
- Kai, nie mów tak o mnie! Ty nic nie rozumiesz! - łapie mnie za ramię, lecz Jared od razu go odpycha.
- Lepiej będzie, jeśli zostawi nas pan w spokoju – chowa mnie za swoimi plecami.
- Nie wtrącaj się! To sprawy między moim synem, a mną! Kai! - ponownie zwraca na siebie moją uwagę – mogę ci pomóc. Mam znajomości. Załatwię ci lepszego lekarza. Widzę, że matka nie potrafi się o ciebie zatroszczyć tak, jak należy.
- Nie waż się mówić o matce w mojej obecności! - krzyczę.
- Nie rób scen! - syczy wściekle, starając się mnie uciszyć.
- Nie będziesz mi mówił co mam robić! Masz zapomnieć o moim istnieniu, ty egoisto! - czuję w sobie furię, która podsycana jest fizycznym cierpieniem. Nie chcę go w swoim życiu.
- Moja propozycja jest szczera. Pomogę ci, synu. Mój przyjaciel prowadzi prywatną klinikę w Szwajcarii. Zadzwonię do niego. Nie będziesz musiał mi dziękować. Wszystkim się zajmę. Pokryję koszty.
- Od kiedy jesteś taki hojny? Z tego co pamiętam, do tej pory nie oddałeś mamie sporej sumy pieniędzy, którą wypłaciłeś z jej konta – wypominam mu.
- To stare dzieje – mocniej zaciska szczęki niezadowolony z faktu, że wyjawiłem niewygodnie rewelacje na jego temat. Kolejna rysa na kryształowym wizerunku perfekcyjnego tatusia...
- Serio? Powiedziałbym, że nic się w tej sprawie nie zmieniło. Nie dość, że byłeś beznadziejnym mężem i ojcem, to jeszcze okazałeś się złodziejem – boleśnie z niego drwię.
- Kai, jeszcze jedno słowo i...!
- I co? Pokażesz swoje prawdziwe oblicze? Śmiało, nie mogę się doczekać. Zastanawiam się co jeszcze ukrywasz? Twoja propozycja również ma w sobie jakieś podwójne dno, mam rację?
- Podpiszesz pewien dokument – oświadcza chłodnym tonem.
- Mylisz się, niczego nie będę podpisywać!
- To dla twojego dobra! Jeśli to zrobisz – pochyla się nade mną, by towarzysząca mu kobieta niczego nie słyszała – wpłacę na twoje konto równowartość tego, co jestem winny twojej matce, a nawet dorzucę coś ekstra.
- Nie, dziękuję.
- No dobrze, rozumiem. Każdy ma swoją cenę. Powiedz, ile chcesz i miejmy to z głowy.
- Niczego nie pragnę bardziej jak tego, by nie musieć cię już nigdy więcej oglądać.
- A operacja? Nie chcesz znowu chodzić? - na samą myśl o tym, że szczuje mnie jak psa, najchętniej bym mu przyłożył. Kiedyś był dla mnie wszystkim. Zaraził miłością do piłki nożnej, nauczył grać, woził na treningi. Był ze mnie dumny. Teraz zachowuje się tak, jakby handlował żywym towarem. W Szwajcarii czy w Stanach, moje szanse nadal wynoszą pięćdziesiąt procent.
- Jared, chodźmy stąd – proszę.
- Kai, to jednorazowa oferta. Jeśli odmówisz... - woła za nami.
- Odmawiam. Kto wie, może napiszę o tobie książkę? Jak sądzisz, ile mi za nią zapłacą? A jaki zyskasz rozgłos i popularność... Nie mogę się doczekać!
- Nie zrobisz tego! Nikt ci nie uwierzy! - odgraża się.
- Przekonamy się!

Gdy wsiadamy do windy, jestem cały roztrzęsiony. Obejmuję się mocno ramionami, próbując powstrzymać atak paniki. Myślałem, że mam to już za sobą. Wydaje mi się, że znowu czuję zapach dymu, a moja skóra... Ona płonie!
- Kai, spokojnie... Już dobrze... Jesteś bezpieczny... - ktoś tuli mnie do siebie, szepcząc kojące słowa. Kim jesteś? Nie widzę cię... Wszystko jest rozmazane... - Nie płacz, proszę. Nie płacz – kciukami ściera łzy z moich policzków. Chciałbym mu coś odpowiedzieć, lecz nie jestem w stanie nabrać powietrza.
Nie mam pojęcia ile tak leżymy, wtuleni w siebie, zasłuchani w swoje oddechy i pogrążeni w myślach, którymi nie mamy ochoty z nikim się dzielić. Słońce powoli zachodzi... Niebo ciemnieje... Palce Jareda przeczesują moje włosy. Tak wyraźnie słyszę bicie jego serca, którego dźwięk uspokaja niczym kołysanka. Ciepło ramion, którymi mnie obejmuje. W pewnej chwili przesuwa rękę, by sięgnąć po koc, lecz ja od razu protestuję.
- Nie jest ci zimno? - pyta z troską. Czy jest mi zimno? Nie wiem. W tej chwili jestem pewny tylko jednej rzeczy – nie chcę, by mnie puścił. Potrzebuję go bardziej niż tlenu.
- Nie – szepczę schrypniętym głosem, mocniej zaciskając palce na jego ubraniu. Sunie opuszkami po mojej skórze. Dotyka skroni, policzków, ust. Jest uważny i cierpliwy, a ja marzę tylko o tym, by nie przestawał. - Kai...? - unoszę wzrok, by spotkać jego pociemniałe tęczówki.
- Tak?
- Nie sądzisz, że pora podzielić się ze mną tym ciężarem?
- Co masz na myśli? - znowu zasycha mi w ustach. Mam mu powiedzieć prawdę? Nie mogę...
- Kai, to cię niszczy. Sprawia, że jesteś smutny, rzadko się uśmiechasz, tracisz nadzieję. To się musi skończyć. Teraz. Przysięgam, że nikomu nie powiem. Wierzysz mi?
- Tak.
- To, o czym rozmawiałeś dziś z ojcem ma związek z wypadkiem, prawda?
- Tak – przyznaję niechętnie, ponownie tuląc twarz do jego klatki piersiowej.
- Powiedz mi... Co się wydarzyło tamtego dnia? To nie ty prowadziłeś samochód, prawda? – nalega.
- To była niedziela. Poprzedniego dnia dostałem wiadomość, że selekcjoner jest mną zainteresowany i przyjedzie na kolejny mecz, który miał się odbyć pod koniec miesiąca. Nie masz pojęcia jak bardzo się cieszyłem. Ojciec uparł się, że mam go podwieźć do klubu na jakieś spotkanie. Negocjował kontrakt. Miał wyjechać do Europy na kolejny sezon. Padało. Był jakiś dziwnie poruszony, jakby ledwo panował nad emocjami. W połowie drogi zażądał, abyśmy się zamienili miejscami. Zgodziłem się. Jechał bardzo szybko. Samochód wpadł w poślizg i wypadł z drogi na pobocze. Uderzył w drzewo. Straciłem przytomność. Gdy się obudziłem, siedziałem na miejscu kierowcy. Już wtedy bardzo mnie bolało. Ojciec... Powtarzał, że mam być cicho. Krew leciała mu po twarzy. Byłem przerażony. I wtedy auto zaczęło płonąć. Nie mogłem się ruszyć. Wołałem go, by mi pomógł, ale on... Powiedział, że brał narkotyki. Straciłby uprawnienia. Wolał więc poświęcić mnie, niż zaryzykować karierę - kolejne łzy zalewają mi twarz.
- Już po wszystkim. Nie płacz...
- Nie pomógł mi, rozumiesz? Swojemu jedynemu dziecku... To przez niego nie mogę chodzić, ale nie to było najgorsze. Ogień tak szybko się rozprzestrzeniał. Ból był gorszy niż...
- Cichutko... Już nigdy nie będziesz sam... Zawsze będę obok ciebie, obiecuję... Obronię cię przed wszystkim...
Czas płynie powoli. Uspokajam się i przestaję łkać. Robię się senny, a jednocześnie boję zasypiać. Chcę, żeby mnie tak obejmował. Był blisko. Miał rację... Gdy mu o wszystkim powiedziałem, poczułem się wolny. Złe wspomnienia nie zniknęły, ale przestały boleśnie ciążyć. Pustkę stopniowo wypełnia zupełnie inne, nowe uczucie... Moje serce podzieliło się na dwie części. Połowa należy do BlueMoon, a druga połowa... jest jego.

- Dzień dobry – unoszę ciężkie powieki, które zaczynam pocieram. Nadal są spuchnięte. I głowa bardzo mnie boli... Wspaniały początek dnia...
- Dla kogo dobry?
- Nie wyglądasz najlepiej.
- Jared, ja... - chciałbym mu podziękować, albo przeprosić. Nigdy w życiu nie rozkleiłem się w obecności drugiej osoby.
- Nie musisz nic mówić. Wszystko rozumiem.
- Tak?
- Przez większość nocy miałem ochotę wybiec z tego pokoju, odszukać twojego ojca i... - przygrywam wargę prawie do krwi, bo nie chcę, aby ktoś jeszcze poznał prawdę! - Kai, obiecałem, prawda?
- Nie możesz o tym nikomu powiedzieć! Zwłaszcza Alison! To ją załamie!
- Nie powiem – zaczyna gładzić mnie po włosach. - Przysięgam, że nie powiem.
- Dziękuję – mruczę w jego klatkę piersiową. - Nie powinniśmy się już zbierać?
- Nie musimy się śpieszyć. Zostaniemy tak długo, jak będziesz chciał. Co powiesz na śniadanie nad basenem? Albo na spacer? Słońce i świeże powietrze...
- Wolałbym wrócić do domu. Nie chcę ryzykować ponownego spotkania z tym draniem.
- Przepraszam, nie pomyślałem o tym.
- Nie masz mnie za co przepraszać. Gdyby nie ty, to...
- Właśnie na tym polega moja rola. Jestem po to, by się tobą opiekować, chronić cię. Dość się już nacierpiałeś. Dość czasu spędziłeś w samotności.
- Jared...
- Kocham cię. Bardzo.
Nic na to nie odpowiedziałem. Po prostu pozwoliłem, aby przy mnie był.

Od naszego wyjazdu minęły dwa tygodnie. Najszczęśliwszy okres w moim „nowym życiu”, jak określa je Jared. A to nowe życie zaczęło się w chwili, w której pozwoliłem mu zbliżyć się do siebie. Czuję się tak, jakbym uchylił drzwi i zaprosił światło do mrocznego pokoju. Promień jest ciepły i intensywny, a ja wykorzystuję wszystkie okazję, by wygrzewać się w jego blasku.
Każdy dzień wygląda teraz tak samo. Mama wstaje rano i szykuje się do pracy. Wychodząc, mija się w drzwiach z Jaredem. Zostajemy sami. Pijemy kawę leżąc w łóżku, albo rozmawiamy o bzdurach. To najprzyjemniejsze, a zarazem najkrótsze chwile. Potem on musi jechać do szkoły, a ja opracowuję zagadnienia, które mają nam pomóc w dalszej nauce. Gdy zajęcia dobiegają końca, chłopak nie wraca do siebie. Przyjeżdża do mnie. Jemy wspólnie obiad, idziemy na krótki spacer, czasami do kina. Codziennie uczymy się aż do późnego wieczoru. Około dwudziestej drugiej nadchodzi chwila rozstania. Brązowooki podchodzi do mnie, całuje w usta, szepcząc, że bardzo mnie kocha, po czym zapewnia, że wróci rano. Przed zaśnięciem wysyła mi ostatniego smsa, życząc spokojnej nocy. Nasz codzienny rytuał, od którego nie ma odstępstw.
Mama pracuje także w soboty i niedziele. Stara się nadgonić wszystkie zlecenia, by móc spędzić razem ze mną jak najwięcej czasu, gdy będę już w szpitalu. Gdy żegnamy naszego gościa, przynosi dwa kubki herbaty i kładzie się ze mną do łóżka. Opowiadamy sobie wtedy jak minął nam dzień. Cieszy ją, że w końcu mam przyjaciela, chociaż z jej oczach on jest kimś znacznie bliższym. Po części ma rację. Nie jest mi obojętny, jednak mam jeszcze Blue...
Skoro moje serce dokonało tak dziwnego wyboru i zdecydowało się kochać dwie osoby jednocześnie, nie mogłem pozostać wobec tego faktu obojętny. Powiedziałem Blue o Jaredzie, o wydarzeniach, które miały miejsce w czasie pobytu w Los Angeles, o czekającej mnie operacji i jej konsekwencjach. Było mu przykro. Przez cztery dni nie odezwał się do mnie ani jednym słowem. A potem stwierdził, że nie umie i nie chce ze mnie rezygnować. Uczciwiej byłoby, gdybym wybrał tylko jednego z nich, ale jak mam to zrobić?
Blue jest ze mną od kilku miesięcy. Od samego początku okazywał swoje wsparcie i zainteresowanie. Poświęcił mi mnóstwo czasu i nieprzespanych nocy. Jego uczucie jest szczere i prawdziwe. Nasza więź ma silne podstawy emocjonalne. Co prawda nie wiem jak wygląda, ale nie ma to dla mnie większego znaczenia. Daje mi coś, czego nie daje mi Jared. Nie naciska na mnie tak jak on, ale... Od wycieczki bezustannie namawia na spotkanie... Dziś też odmówię. Nie chcę komplikować mu życia. Jestem pewny, że sam odejdzie, gdy tylko wyląduję na stole operacyjnym.
No i jest jeszcze ten drugi... Jego ramiona są dla mnie otwarte, ale on sam nie potrafi się otworzyć tak, jak Blue. Czasami przyłapuję go na tym, że wpatruje się we mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Jak mantrę powtarza miłosne wyznanie, ale trudno mi w to uwierzyć. Nie znam go tak jak Blue. Nie zna jego wnętrza, a nigdy nie uwierzę, że skusiłem go wózkiem inwalidzkim lub bliznami po wypadku. Gdybym mógł połączyć ich w jedno – kuszące ciało Jareda oraz wrażliwość Blue...
Nie zdradziłem się ani słowem, ale każdego dnia buduję wokół siebie uczuciowy kokon. Słodkie słowa mojego internetowego ukochanego, ciepło dotyku Jareda. Liczę na to, że dzięki tym wspomnieniom przetrwam najgorsze chwile. Nie oszukuję się jak mama i nie nastawiam na szczęśliwe zakończenie. Wiem, że gdy będę leżał znieczulony lekami, nie dam rady pisać do mojego chłopaka, Jared będzie zajęty nauką, a mama pracą. Jeśli do tego czasu nie będę dość silny, załamię się. Już teraz jest mi ciężko. Czasami, gdy brązowooki przypadkowo dotyka moich nóg, coraz boleśniej uświadamiam sobie co stracę.
Mógłbym się wycofać, ale mama nie chce o tym słuchać. Od kiedy ma sojuszników w postaci rodziców mojego „przyjaciela” oraz jego samego, nawet nie wspominam o takim rozwiązaniu. Będzie, co ma być.
- Znowu do niego piszesz? - przyłapał mnie na gorącym uczynku. Jest niezadowolony i nieco obrażony, a mimo to siada obok mnie na dywanie.
- Wcześnie wróciłeś.
- Córka Martina skręciła nogę w czasie zajęć. Rzucił wszystko i pognał do szpitala – tłumaczy mi, opierając głowę o moje ramię.
- Co? - spoglądam na niego, zaskoczony nagłą bliskością.
- Jestem zazdrosny.
- Obiecałeś! - wypominam mu, odkładając komputer na bok.
- Owszem, obiecałem, ale nie będę siedział cicho i udawał, że tego nie widzę. Spław go wreszcie i bądź tylko mój – szepcze mi do ucha, zostawiając na nim drobne pocałunki.
- Łaskoczesz... - próbuję się odsunąć, lecz on obejmuje moją twarz dłońmi i spogląda prosto w oczy.
- Spław go – powtarza.
- Uwierzysz, jeśli powiem, że właśnie to usiłowałem zrobić?
- Tak? - unosi brew, zaczynając rozpinać guziki swetra, który na sobie mam.
- Tak. Jared, co robisz? - pytam, starając się bezskutecznie go od siebie odsunąć.
- Rozbieram cię. Pora na masaż.
- Dziękuję, ale tym zajmie się Naomi, gdy przyjedzie po południu.
- Nie przerywaj fascynującej opowieści o swoim ukochanym – drwi, ściągając mi z ramion ciepłe okrycie.
- Blue koniecznie chce się spotkać.
- Zgodziłeś się? - wstrzymuje oddech.
- Nie uważam, aby to był dobry pomysł.
- Bzdura! To świetny pomysł. Napisz, że się zgadzasz. Zawiozę cię dokąd tylko zechcesz.
- Nie.
- Kai, tak dłużej być nie może. Nie możesz zwodzić nas obu. On musi odejść, a ty zrozumieć, że mając mnie, nie potrzebujesz nikogo innego – ściąga ze mnie koszulkę i zmusza, abym położył się na brzuchu.
- To nie jest takie proste...
- Jest. Sam niepotrzebnie to utrudniasz. Wiem, czemu to robisz. Boisz się, że zostaniesz sam po operacji, prawda? Mówiłem ci setki razy, że będę ciągle obok ciebie.
- Nie... - jęczę cicho, gdy jego palce sprawnie przesuwają się po epicentrum bólu. Trzeba mu przyznać, że nawet w tak prozaicznych czynnościach jest coraz lepszy. Umie czytać w moich myślach. Bezbłędnie odgaduje gdzie powinien masować, by przynieść mi ulgę.
- Spotkasz się z Blue w sobotę. Napiszesz mu, że będziesz na niego czekał o czternastej na molo przy hotelu Białe Mewy. Potem przyślę ci dokładną mapę.
- Oszalałeś? To za trzy dni! - zmuszam się, by wstać, lecz przytrzymuje mnie w miejscu, abym się nie ruszał.
- Napiszesz mu, że dokładnie wszystko przemyślałeś i doszedłeś do wniosku, że miły z niego facet, ale wolisz być ze mną.
- Jared! - ponownie usiłuję się podnieść, lecz on nachyla się nade mną i łapie za nadgarstki.
- Podczas spotkania powiesz, że pożądasz mnie znacznie bardziej, niż to okazujesz. Codziennie wieczorem dyskretnie spoglądasz na zegarek. Nie lubisz się ze mną rozstawać, lecz z drugiej strony dobrze wiesz, co to oznacza... - delikatnie całuje mnie po karku.
- Jared... Proszę cię...
- Myślisz, że nie widzę zniecierpliwienia, które maluje się na twojej twarzy? Puls gwałtownie ci przyspiesza, oczy stają się szkliste... Przygryzasz wargi, bo wiesz, co się za chwilę stanie...
- T-To nie tak!
- Lubisz, gdy cię całuję?
- Jared! - mój błagalny ton zupełnie go nie wzrusza. Znęca się nas moją obnażoną skórą, parząc ją gorącymi ustami.
- Masz pojęcie ile mnie kosztuje przerwanie tej wieczornej pieszczoty? Muszę ze sobą bardzo walczyć... Wyobrażam sobie, jak przyciągasz mnie do siebie, pozwalając się rozebrać. Wreszcie mogę cię pieścić całego, tak jak od początku chciałem. Robię się twardy na samą myśl o tych wszystkich rzeczach... - wzdycha. - A ty co? Całujesz mnie tak delikatnie, jakbyś był uroczą pensjonarką. Na szczęście to nie potrwa długo. W sobotę, gdy spławisz już tego chłopaka od siedmiu boleści, pójdziemy do hotelu i...
- N-Nie... - bronię się.
- Tak. Dobrze wiesz, że tak – śmieje się zmysłowo. - Wynająłem apartament. Zapewniam cię, że po nocy ze mną już nigdy więcej nie wspomnisz o żadnym Blue.
- Mmm... - ten nieartykułowany dźwięk stanowi moją jedyną odpowiedź.
- Zgadzasz się ze mną, czy protestujesz? - śmieje się.
- Nie wiem... - przyznaję zawstydzony.
- Nie wiesz? - zwinnym ruchem układa się obok mnie i obraca na plecy. Chce na mnie patrzeć akurat w chwili, gdy jestem taki zawstydzony...
- Powiedz to, na co od tak dawna czekam. Chcę to od ciebie usłyszeć – wodzi palcem wskazującym prawej dłoni wzdłuż linii mojej żuchwy.
- Kocham cię... - szepczę cicho – ale Blue... - przerywa mi, brutalnie całując.
- Po sobocie nie będzie żadnego Blue, jasne? - cofa dłonie, siadając na dywanie. - Zgłodniałem. Co powiesz na obiad? Może zamówimy pizze? - nie wierzę, postanowił za mnie! Nie mam innego wyjścia. BlueMoon, wreszcie się spotkamy...

95 komentarzy:

  1. Wow!!! Kitsune, aż się robię niespokojna na myśl o sobocie! Jak przebiegnie to spotkanie?! Ehhh... Borze szumiący daj mi cierpliwości i spokoju ducha! Ojciec Kai'a to ..... Ale niestety tacy ludzie też są. Jared zachował się po prostu pięknie. Naprawdę. O takim przyjacielu?/kochanku? można tylko pomarzyć. I do tego ... ach, nie będę dalej pisać, bo co za dużo to niezdrowo, tylko klimat bym zmieniła :).
    Wiesz Kitsune? Myślę że zakończenie tej historii masz już dokładnie rozpracowane. Z tego rozdziału po prostu tchnie spokojem. Tak, jakbyś ten kokon uczuć, który wokół siebie snuje Kai przekuł na słowa. Niesamowite... MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Droga MB, ja zawsze zaczynam od końca :) Nie ma pierwszego rozdziału, jeśli nie wiem jakie będzie zakończenie. Inaczej trudno by mi było zapanować nad tekstem.
      Zostały dokładnie 2 rozdziały, w których wszystko może się zdarzyć :) Jeśli mi się uda, powstaną jeszcze w tym tygodniu, bo jak już powszechnie wiadomo, BDSM nadchodzi! :D (nie mogłem się powstrzymać)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. A... miałam raczej na myśli to, że masz rozpracowaną drogę do zaplanowanego finału :) Nie jestem twórcą, więc nie bardzo wiem, jak to się dzieje, że powstają takie utwory. Oczywiście kusisz: rozdziały, w których wszystko się może zdarzyć.... I jak mam, biedna ja gąska, wytrzymać?! No jak?! Grzecznie się pytam! I jeszcze wzmianka o nadchodzącym BDSM!
      Eeeech. Czekam! Czekam! Już nie wiem na co bardziej :))) CZEKAM NA WSZYSTKO!!!!
      YUPI !!!!! Taramtaramtarampampam :))) MB

      Usuń
    3. Muszę mieć zaplanowany koniec, bo inaczej rozciągnąłbym tekst do 1000 rozdziałów :D Niektórzy idą na żywioł, ale tylko nieliczni są w stanie doprowadzić sprawę do końca. Ja tak nie lubię.
      Gdybym Ci teraz pokazał moje notatki, to uznałabyś, że dotyczyły zupełnie innego opowiadania, ponieważ wszystko, co dzieje się między pierwszym, a ostatnim rozdziałem, to niespodzianka. W pierwszej wersji Jared nie pojechał z Kaiem do LA :D Nie miał na imię Jared, a Kai nie miał matki. Nad tekstem trudno zapanować :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Czyli... trud tworzenia :) MB

      Usuń
    5. To nie jest trud, a sama rozkosz :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. I jak idzie?

      Usuń
    7. Powoli :) Może to będzie dzisiejsza noc, może jutrzejsza. W chwili obecnej ciężko stwierdzić.

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Jeszcze dwa rozdziały Kitsuś a zostało ci niewiele czasu do końca stycznia :)

      Usuń
    9. Zawsze zostaje luty :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. Jaki luty ja się pytam? Sam mówiłeś że skończysz do końca stycznia i trzymam cię za słowo ^^

      Usuń
    11. Może i skończę, kto wie :D
      Mój genialny plan nie przewidywał, że wczorajszą noc poświęcę na rozwiązywanie testów z BHP. Jutro od rana przychodzą goście. Na szczęście to tylko 2 rozdziały, więc nie będzie tragedii.

      Twój Kitsune

      Usuń
    12. Ja ci chętnie pomogę pisać ^^

      Usuń
    13. Teraz tak mówisz, ale wkrótce możesz zmienić zdanie :D Szykuję małą "niespodziankę" :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    14. Lubię niespodzianki :) o ile są fajne ^^ Dalej twierdzę, że chętnie pomogę pisać :)

      Usuń
    15. Ta będzie "fajna", wierz mi :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :)
      Reakcja Blue może być tylko jedna. Jaka? Nie powiem :D W każdym razie 9 rozdział wniesie sporo akcji :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. O nie D: usunęłam w jakiś sposób komentarz ;_; ważne, że przeczytałeś 😊


      Mei

      Usuń
    3. A ja tak sobie wczoraj siedzę i myślę "już mnie nie lubi?" :(
      Dobrze, że to przez przypadek :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Tak btw, https://youtu.be/L4sbDxR22z4
      Ta piosenka bardzo kojarzy mi się z twoimi opowiadaniami :D


      Mei

      Usuń
    5. Mei, to naprawdę dobry utwór :) Bardzo Ci dziękuję :)
      Opowiadanie zakończy się piosenką :D Więcej nie zdradzę :D (to już tradycja :D)

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. JESTEM!! *drze się na całe gardło, budząc sąsiadów* *trzaska pustym kubkiem z kakaem o stół* Wróce ju-… *ziewa* wrócę jutro. Dobranoc, bo trzea…



    *chrapie* CO, GDZIE?! *ziewa*
    wcześnie wstać~ *przysypia*

    Wegi
    Ps. A trzaba było chodzić spać przed 1:30…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed 1:30? Od kiedy? :D Nic mi o tym nie wiadomo :D
      Czekam na Ciebie jutro. Konspiracyjne plany same się nie ułożą :D Dobranoc :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Wiesz, staram się sypiać trochę więcej :D
      Okej, okej. Ojciace Kaia to chój. Przepraszam, że tak piszę, ale jest jakieś inne określenie? Kitsune, jest? To jak połączenie borsuka i Alana! ;-; Wrócił sobie po x latach i zgrywa tatusia, a chociaż próbuje. I co, chcesz ciasteczko? Serio?!
      Jared słońce, bierz sprawy w swoje ręce! Blue nie może zabrać Kaia! Spotkamy go. Oni i ja :D Mam nadzieję nie nie będzie piękny i czarujący :o
      W następnym rozdziale będzie się działo!

      Wegi

      Usuń
    3. Wegi, takie słowa w ustach damy? Nieładnie...
      Tatuś nie jest święty... A może po prostu tęsknisz za dziadziusiem, co? :D

      Zaskoczę Cię, jeśli napiszę, że Blue jest tak przystojny, iż Kai oszaleje na jego punkcie?

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Przepraszam, wiesz, że normalnie nie przeklinam. Wszystkie inne określenia nie oddawały mojej wściekłości i zawiedzenia na "ojca".
      Dziadziuś. Jeśli powiem "tak" to zajmiesz się tym opowiadaniem szybciej? :D

      Dlaczego mi to robisz? Blue jest AŻ TAK przystojny? Kai nie może zdradzić Jareda! … JA TEŻ NIE MOGĘ ;-;

      Wegi

      Usuń
    5. Dlaczego? Bo przechodzę przyspieszony kurs na sadystę :D Wiesz kto udziela mi nauk? :D
      A tak poważnie, to lubię przystojnych facetów :D I obawiam się, że zdradzisz Jareda z Blue :D Przynajmniej w sobotę :D

      Też tęsknię za dziadkiem. Był fajny. Bił Eryka i manipulował Simonem. Stare, dobre czasy :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Trudno się nie domyśleć Kitsune. Trudno się nie domyśleć… :D
      Jak to :o Kitsune, w takim razie przygoruj dla niego kocyk i czekoladę! Mówię poważnie! ;-;
      Powiedz chociaż, że Blue będzie miał super wredny charakter, proszę! Tak na pocieszenie (/•-•)/

      Tak, tak, ważna postać i wogóle. I tak zginie, bo mu flaki wypartoszę <3 Przekaż borsukowi, że nie mogę się doczekać, aż znowu go spotkam!

      Wegi

      Usuń
    7. Borsuk nie zginie :D Mówiłem Ci wiele razy, że ten dziadziuś jest mi potrzebny. Nie zabiję go. Wolę uśmiercić kogoś innego :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Daj mi troszeczkę radości i choć trochę go pochlastaj :c Tak troszeczkę?

      Wegi

      Usuń
    9. Mojego dziadziusia? Nigdy! To spoko gościu, będzie mi potrzebny :)
      Ale nie martw się. Spełnię Wasze krwiożercze marzenia, nawet szybciej, niż sądzisz :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Kolorowych snów :)))))) :))))) MB

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam, wymyśliłam swoje zakonczenie już ^^ Ciekawe jak bardzo minę się z twoim :) podobno wielkie umysły myślą tak samo, więc zobaczymy.

    Ty tu masz tyle spokoju i słodyczy w tym opowiadaniu, a w moim panuje chaos :p

    Chodzenie spać przed 1.30 jest przereklamowane. Najlepsza godzina to 2 albo 3 w nocy. Właśnie się wybieram spać.

    Twoja Kira

    Ps. Kitsune jaką czcionką piszesz opowiadania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokój? Nie powiedziałbym. Słodycz? Zdecydowanie pochodzi ode mnie (Wegi, widzisz to? Słodycz :D).

      Każdy ma inny sposób pisania. Ja lubię planować. Bawi mnie w jaki sposób bohaterowie osiągnę moje zakończenie.

      Jaka to jest czcionka? To zależy. Wszystkie teksty powstają w Open Office i wtedy używam Times New Roman 15 (bo nie lubię przemęczać oczu). Nie wiem co dzieje się dalej, bo Joleen jest odpowiedzialna za wszystkie ustawienia szablonu. Nie wnikam w to. Przyjąłem do wiadomości, że nie wolno dotykać i tyle :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Aha rozumiem. Matko ja mam czcionkę 11 haha :) czyli Joleen rządzi:) no i tak powinno być hihi ^^

      No słodycz :) między Kaiem a Jaredem. A ten spokój również jest:) tak przyjemnie się czytało.

      Twoja Kira

      Usuń
    3. Każdy robi tak, jak lubi. Ja się nawet zastanawiam, czy jej jeszcze nie powiększyć, bo często piszę nocami, a nie ukrywam, że jest mi po prostu wygodniej, zwłaszcza jeśli siedzę nad tekstem kilka godzin.
      Joleen chciałaby przerobić mojego bloga. Marzy się jej jakiś bajerancki szablon, ale ja nie chcę się zgodzić. Lubię czerwony :D

      W kolejnym rozdziale troszeczkę podkręcę atmosferę :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Też lubię czerwony ^^ ale wiesz że może ci zrobić jakiś bajerancki szablon również czerwony :) zdaj się na nią. Niech zrobi jakiś próbny i ci pokaże, a może akurat ci przypadnie do gustu?

      Jak to jest że wstawiliśmy opo w tym samym momencie i ty masz tyle komentarzy, a ja w dalszym ciągu zero? :( To nie sprawiedliwe.

      Twoja Kira

      Ps. Nie przejmuj sie moim narzekaniem :p

      Usuń
    5. Albo po prostu to olać :p też piszę z własnych egoistycznych pobudek, gdyż muszę gdzieś dać ujście mojej wyobraźni :) Uwierzysz że pisanie yaoi mnie uspokaja? ^^

      A bloga prowadzę od 17.11.2012 Matko, jak ten czas leci...a tu człowiek robi się co raz starszy :)

      Twoja Kira

      Usuń
    6. Wow, od 2012 roku? Zazdroszczę :) Ile opowiadań napisałaś przez ten czas? Pewnie całkiem sporo. Też bym tak chciał...

      Twój Kitsune

      Usuń
    7. Niestety Kira, mam życie i prywatne sprawy. Nie umiem siedzieć dłużej i nie przysypiać bez kawy.

      Wegi

      Usuń
    8. Oj Kitsuś. Jak chcesz wiedzieć ile napisałam to na moim blogu musisz wejść w zakładkę "zakończone" oraz "oneshoty" plus te dwa co teraz pisze Stormy night i Stars Nippon i jedno z opowiadań hetero Nocny raj :) trochę tego jest i ciągle powstają nowe hehe ^^

      Twoja Kira

      Ps Wegi kochanie nie przejmuj się :) Każdy chodzi spać kiedy może ^^ ja nawet w pracy prowadze tryb nocny :) nie umiem się wyspać jeśli pójde spać wcześniej niż o drugiej ^^

      Usuń
    9. Weny Ci nie brakuje, pomysłów też nie, więc powinno być dobrze :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. Nono :) a teraz idę do kina na Resident evil ^^

      Twoja Kira

      Usuń
    11. Miłego seansu :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. O.Mój.Boże:

    a)radosne:
    - Jared, kochanie moje *w* gratuluję osiągnięcia półmetku :) trzymam kciuki do końca

    - Gdzie będę mogła kupić książkę o ojcu Kai'a? Bo z chęcią se poczytam :)

    - Zostały dwa rozdziały... Szykuję się
    na BDSM ( ͡° ͜ʖ ͡°) nie mogę się doczekać jak to będzie wyglądało w twoim wykonaniu *^*

    - Blue!!! Niedługo cię spotkamy! *jara się jak mała dziewczynka* Obstawiam, że ma niebieskie włosy albo za bardzo lubi ten kolor... a tak btw BlueMoon kojarzy mi się z pierwszą częścią filmu "Smerfy"

    - Mam znowu pomysł na fanarta... chyba mam za dużo wolnego czasu... i za dużo pomysłów (._.)

    b)zdziwione:
    - To ten cymbał [czyt. Tata Kai'a] jeszcze żyje?! Ale jak to? Nikt go jeszcze nie zabił???

    c)współczujące:

    - Współczuję ojca ;-; i spotkania go ;_;

    ~Emy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To opowiadanie ma swoje 2 inspiracje :) Może zdradzę je w ostatnim rozdziale? Wtedy będziecie mogły same się przekonać skąd biorą się moje dziwne pomysły :)

      Tata Kaia nie dostanie wyróżnienia w dziedzinie "ojciec roku". I chyba nie napiszę o nim książki. Jest za stary, by zostać bohaterem yaoi :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. 2 inspiracje? \(•o•)/ Chętnie się przekonam co (a może kto?) to jest!

      Wegi

      Usuń
    3. W takim razie musisz poczekać do rozdziału 10 :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Już nie mogę się doczekać soboty, ale jednocześnie nie chcę aby Blue zniknął tak zupełnie z życia Kaia, mogą być przyjaciółmi:).Rozdział bardzo mi się podoba. Zorientowałam się, że to już prawie koniec Kaia i to trochę smutne, ale pocieszam się, że napiszesz kolejne opowiadanie, które będzie równie ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, to już prawie koniec. Będę tęsknić za tym opowiadaniem.
      Czy chłopaki będą przyjaciółmi? Przez jakiś czas z pewnością :) A przynajmniej do soboty :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Najlepiej by było gdyby byli przyjaciółmi jeszcze po tej sobocie, ale jak Jared dobrze się zajmie Kaiem to przyjmę koniec przygody z Blue dzielnie i bez najmniejszego sprzeciwu:).

      Usuń
    3. Nie bierzesz pod uwagę, że Jared może być zbędny? :D Może to Blue zabierze Kaia do hotelu?

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Nie, tak nie może być:). Jared jest zbyt kochany i przystojny żeby Kai go odrzucił. Ta opcja nie ma prawa bytu:D prostu nie mogę sobie wyobrazić Kaia z Blue. Jeśli to prawda to żal mi Jareda. Nie możesz mu tego zrobić! Ale przeczucie mi mówi, że ty też nie bierzesz Kaiego i Blue jako parę tak na poważnie, mam rację?;)

      Usuń
    5. Ja? Biorę pod uwagę każdą opcję :D
      Kai może być z Blue. Jest w nim zakochany :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Nie, nie może• (jak by co, to wielka kropka nienawiści) Kai ma być z Jaredem! :o

      Wegi
      Ps. To był delikatna sugestia :'D

      Usuń
    7. Ojej, jaka fajna kropka :D I ta delikatna sugestia :D Niestety, jest za późno na jakiekolwiek zmiany. Będzie to, co ma być :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Wiedziałam, że zro- Czekaj, co? :o Nie wyszło :D No trudno, chociaż zrozumiałeś mnie, moją kropkę i delikatną sugestię :'D

      Wegi

      Usuń
  8. Liskuuu zostały tylko dwa rozdziały! Czemu Jared nie mówi nic o sobie? Jest skryty? A MOŻE COŚ UKRYWA. Nie wiem nie wiem ale nie mogę się doczekać aż spotkają się z Blue. Ogółem mam mętlik w głowie bo trochę polubiłam Jareda. Zyskał moje uznanie. No bo tak uroczo się nim opiekuje itp... Awww no nie wiem. Rozdzialik oczywiście świetny. Czekam tylko na rozwiązanie wszystkich moich pytań. Głównie tego z kim Kai pójdzie do hotelu. Pewnie i tak będzie to Jared. Trudno. ~Usagi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedny, zagubiony LostBoy... Komu odda swoje serce?
      Niestety, na to musicie jeszcze poczekać, bo prace nad rozdziałem 9 nadal są w toku :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. "I am a Lost Boy from Neverland~"

      Wegi

      Usuń
    3. A Ty jeszcze nie w Szwecji? :D Miałaś mi napisać co to za ciastka... Albo babcie podesłać :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Mówiłam, że robię "przystanek" w Wawie :D A teraz powinnam się ubierać, żeby zdążyć na lot, ale wolę wam w końcu poodpowiadać :D

      Wegi

      Usuń
  9. Kitsuś! Jak ci idzie z tą niespodzianką?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się pewnie domyślasz, jeszcze piszę :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. No ja się domyślam, że jeszcze piszesz ^^ Ej, ej czy ty przypadkiem nie chcesz dwóch rozdziałów na raz dodać? O.o

      Usuń
    3. Niestety, ale nie.

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Ja nie żałuję :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    5. Wpadłbyś na pocztę na chwilkę :D

      Wegi

      Usuń
    6. Dla Ciebie wszystko :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  10. Właśnie wpadłam na pomysł...
    Coś co rozwiąże wszystkie problemy i niedogodności...
    A mianowicie...
    Trojkącik?! ;D

    ~Suzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o opowiadanie, to nie tym razem :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. A jeśli nie chodzi o opowiadanie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Wegi

      Usuń
    3. A jeśli... :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  11. Hej, notka jak zwykle swietna. Nie mogę się doczekać następnej. Zainteresowałeś mnie tą sobotą ^.^ Ciekawość mnie zżera co się stanie...Kai wybierze Jareda, czy BlueMoona choć w to nie wierzę :D Wciąż mam myśl, że Jared bawi się Kai'em i okaże się, że Jared to Blue, ale kto by przewidział co Ci do głowy wpadnie ;) Czekam więc <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierz mi, ja też nie mogę się doczekać, ale rozdział 9 wymaga więcej czasu, bo będzie długi. Opisałem 1/3 wydarzeń, a reszty brak :(

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Nie popędzam i czekam cierpliwe :)

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Wow, 29.01 tez (z podobnym pytaniem) napisałaś o 20.46!!!!

      Usuń
    2. A sensie o tej samej godzinie, zabawnie

      Usuń
    3. Hehe, ma się to wyczucie czasu ^^

      Usuń
    4. Jeszcze nie skończyłem. Ten rozdział będzie miał z 20 stron, albo więcej... Jeszcze jedna scena mi została.

      Wasz Kitsune

      Usuń
    5. Teraz to szybko się uwijasz! :o Lecisz jak z bata :'D

      Wegi

      Usuń
    6. Poproszę więcej ciastek do gabinetu :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    7. Hai, hai. *wyciąga porcję z piecyka* Herbata… etto… ile słodzisz? :D

      Wegi

      Usuń
    8. Nie słodzę.
      Mam nadzieję, że upiekłaś kokosowe. Nie wiem czemu, ale dzisiaj ma na nie wielką ochotę :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    9. Ha! Tak myślałam :D
      Da się coś z tym zrobić! *bierze wiórki kokosowe* ta partia będzie z dodatkiem kokosa. Następna będzie kokosowa jak nigdyy!

      Wegi

      Usuń
  13. Taki ojciec, to nie ojciec, a zwykły chu chu... Masakra, nie wiem jak w ogóle mógł zrobić biednemu Kaiowi coś takiego.
    Kurde, ciekawa jestem jak to będzie z tą sobotą. Najbardziej jednak ciekawi mnie kim jest Blue, mam domysły, ale to się okaże czy dobre, czy nie :)
    ~Pik

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam,
    rozdział wspaniały, wcześniej jak było, że Jared domyślił się, że to nie Kai prowadził wtedy samochód, w tym jak napisze książkę, moja myśl – ojciec prowadził,i się nie myliłam, nie dość, że zrzucił winę na syna, to jeszcze odszedł, i tak to było urocze, jestem bardzo ciekawa spotkania z Blue i jego reakcji, choć niech będą chociaż przyjaciółmi...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej,
    wspaniale, po prostu wspaniale w tej scenie  jak Jared domyślił się, że to nie Kai prowadził wtedy samochód, bo Kai mówił o napisaniu książki, mój przebłysk geniuszu powiedział to ojciec Ksi'a prowadził, i się nie myliłam ;) ech nie dość, że zrzucił całą winę na syna, to jeszcze odszedł id nich, to było urocze, ciekawa jestem spotkania z Blue i reakcji Kai'a, niech chociaż będą przyjaciółmi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej,
    wspaniały rozdział, po prostu Jared domyślił się, że to nie Kai prowadził wtedy samochód, właśnie po słowach Kai'a o napisaniu książki, mój przebłysk geniuszu powiedział to ojciec Kai'a prowadził, i się nie pomyliłam ;) ech nie lubię człowieka... nie dość, że zrzucił całą winę na syna, to jeszcze odszedł od nich, ciekawa jestem bardzo spotkania z Blue i reakcji Kai'a, niech chociaż to zostaną przyjaciółmi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń