Budzę się… Powoli… Bardzo powoli… Czuję, jak krew w moich żyłach zaczyna szybciej płynąć, zmuszając zastygłe mięśnie do pracy. Jeszcze chwilę i będę mógł otworzyć oczy. Jednak zanim to nastąpi… Moja moc zdaje się aktywować ospałe otoczenie. To, na co kilka sekund temu zupełnie nie zwróciłbym uwagi, atakuje mnie! Mam wrażenie, że dźwięki, które docierają do mnie zewsząd, mieszają się ze sobą tylko po to, by sprawić mi ból. Są jak silna wiązka energii, nad którą nie można zapanować ani jej wyłączyć. Słyszę wszystko. Każde skrzypnięcie podłogi, wywołane krokami mojego służącego. Samochody, przejeżdżające po szosie kilkanaście kilometrów stąd. Trzepot skrzydeł ptaków, skaczących po gałęziach w lesie. Chciałbym się przed nimi ukryć, schować jak najgłębiej, zakopać pod ziemią, by tylko zostawiły mnie w spokoju. Jak mam je wyłączyć? Jak od nich uciec?
Odciąć się! Powinienem się odciąć, ale nie potrafię! Nie mam dość siły! To takie trudne!
Ostatni promień słońca chowa się przed mrokiem. Moje
powieki unoszą się gwałtownie, sycąc ciemnością, która mnie otacza. Sen
wreszcie dobiegł końca. Nie jestem już jego więźniem. Mogę cieszyć się pełnią
życia. Wiecznego życia, które spędzę z moim ukochanym…
Odwracam się na bok, lecz jego już tu nie ma. Jest
ode mnie starszy, więc potrzebuje mniej snu. Potrafi także zapanować nad
wampirzymi mocami. Tymczasem ja…
Jestem wampirem od blisko miesiąca, a nie mogę poszczycić się żadnym sukcesem. Nie potrafię poskromić nadnaturalnego słuchu, moje oczy nadal nie przyzwyczaiły się do wyostrzonej percepcji. Jestem zbyt silny i za szybki. I głodny… Tak bardzo głodny… Potrafię myśleć tylko o tym, by przyssać się do jego bladej skóry, naciąć ją swoimi kłami i sączyć życiodajny nektar. Jest taki słodki… Dorównuje jedynie jego wargom…
Nie! Nie wolno mi tak myśleć! Nie wolno mi wykorzystywać jego miłości… Wystarczająco się dla mnie poświęca. Jest tak cierpliwy, wyrozumiały i kochający. Otacza mnie czułością. Tylko przy nim jestem w stanie jakoś nad sobą zapanować… Niech to się wreszcie skończy!
Jestem wampirem od blisko miesiąca, a nie mogę poszczycić się żadnym sukcesem. Nie potrafię poskromić nadnaturalnego słuchu, moje oczy nadal nie przyzwyczaiły się do wyostrzonej percepcji. Jestem zbyt silny i za szybki. I głodny… Tak bardzo głodny… Potrafię myśleć tylko o tym, by przyssać się do jego bladej skóry, naciąć ją swoimi kłami i sączyć życiodajny nektar. Jest taki słodki… Dorównuje jedynie jego wargom…
Nie! Nie wolno mi tak myśleć! Nie wolno mi wykorzystywać jego miłości… Wystarczająco się dla mnie poświęca. Jest tak cierpliwy, wyrozumiały i kochający. Otacza mnie czułością. Tylko przy nim jestem w stanie jakoś nad sobą zapanować… Niech to się wreszcie skończy!
- Nie śpisz już? – Bardzo ostrożnie siada na brzegu
łóżka, by nie pogarszać mojego stanu. Cichutki szelest towarzyszy każdemu
ruchowi. Tylko on potrafi poruszać się w taki sposób. Ściąga za mnie kołdrę i
przeczesuje moje włosy palcami. – Co się dzieje?
- Nic. Proszę, zostaw mnie samego.
- Dlaczego? – dopytuje, przytulając się do moich
pleców.
- Bo… - nie chcę mu powiedzieć prawdy. Nie chcę, by
wiedział, że znowu trawi mnie głód. Nie chcę brać czegoś, czego sam latami mu
odmawiałem. Jeśli czuję się tak okropnie po zaledwie kilku godzinach, jak on
dawał sobie radę? Głodziłem go latami. Dla chorej satysfakcji… Jestem podły!
Zwijam się w kłębek, zaciskając dłonie na ramionach i podciągając kolana do
klatki piersiowej.
- Już dobrze… Spróbuj się odprężyć. To za chwilę
minie – zaczyna głaskać mnie po plecach. Mam ochotę rzucić mu się do stóp i
błagać o wybaczenie. Powinien się na mnie gniewać. Zemścić, skoro ma okazję. A on co? Czemu jest dla mnie taki miły? Czemu mi pomaga? – Uczyłem cię,
jak to się robi, prawda? Dlaczego mnie nie słuchasz?
- Bo zasługuję na cierpienie! – warczę w odpowiedzi.
Mój tok rozumowania chyba nie przypadł mu do gustu, bo w ułamku sekundy zmusza
mnie, abym położył się na plecach. Sam siada na moich biodrach i z wyższością
spogląda mi prosto w oczy.
- Powtórz to jeszcze raz, jeśli zależy ci, by mnie zdenerwować – jego oczy…
Są niezwykłe… Mógłbym się w nie wpatrywać bez końca. Albo te ogniste włosy,
które zdają się płonąć, podkreślając porcelanowy odcień jego cery.
- Jesteś taki piękny… - szepczę, wyciągając rękę i dotykając
jego policzka. Tuli się do mojej dłoni. Po złości nie ma już śladu. Na próżno
szukać u niego ludzkiej małostkowości. To istota doskonała.
- Podobam ci się? – drażni się ze mną.
- Bardzo.
- Ty mi też – uśmiecha się. - Lepiej się czujesz?
- Gdy jesteś obok, ból mija.
- Cieszę się, bo nigdzie się stąd nie ruszę –
pochyla się nade mną i muska moje usta swoimi. – Kocham cię, wiesz o tym?
- Jeszcze to do mnie nie dotarło – przyznaję, nieco
zawstydzony.
- Nie szkodzi. Za chwilę ci to udowodnię, ale
najpierw… - grysie się w nadgarstek. Dwie stróżki krwi wypływają ze świeżej
rany, kusząc mnie, hipnotyzując obietnicą słodkich doznań…
- Nie…
- Tak. Pij. Jesteś głodny. Daję ci ją – każda komórka
mojego ciała pragnie zaspokojenia tą drogocenną mieszanką. Ukojenie szybko
przerodzi się w pożądanie, a wtedy stracę resztki samokontroli…
- Nie chcę – gdzie się podziała moja silna wola?
Jeszcze chwilę, a rzucę się na niego, by tylko zaspokoić pragnienia…
- Chcesz… Widzę to w twoich oczach. Pij, mój
ukochany… - jego głos… Dobrze wiem, że w tych słowach kryje się polecenie,
któremu nie zdołam się oprzeć. Jest moim stwórcą. Może mi dowolnie rozkazywać,
a ja nie mam prawa mu się sprzeciwić. Nigdy nie nadużywa swojej władzy nade mną.
Mogę sam wybierać, uczyć się, poznawać… Jednak tym razem jego zachęty brzmią
inaczej… Nie dam rady… Muszę…
Łapię go za rękę i przysysam się do rany, którą
sobie zadał. Czerwonowłosy nabiera gwałtownie powietrza, by po chwili zacząć
cicho mruczeć. Uśmiecha się, zadowolony z tego, że jego krnąbrne dziecko w
końcu go posłuchało. Gdybym tylko miał choć odrobinę silnej woli… Choćby
najdrobniejsze jej okruszki, wszystko wyglądałoby inaczej…
Mijają długie minuty. Najedzony i szczęśliwy,
przyciągam do siebie jego drobne ciało. Zatapiam twarz we włosach, dotykam wszędzie, błądząc po całym jego ciele. Ta
błogość to zdecydowanie najlepsza część karmienia. Czuję się po nim zaspokojony
i zakochany, jak nigdy wcześniej. Siła
naszej więzi zdaje się nie mieć granic. Tylko ja i on…
- Twoja kolej – podtykam mu swój nadgarstek.
- Nie jestem głodny – odsuwa się.
- Przecież… - kiedy ostatnio pił moją krew? Wczoraj
nie, przed wczoraj też nie, dwa dni temu też nie… - Sin, czemu nie pijesz mojej
krwi?!
- Bo nie muszę. Jestem od ciebie starszy. Zrozumiesz
to za jakiś czas.
- Codziennie mi to powtarzasz, a ja codziennie
przeżywam te same katusze. Kiedy to się skończy?! Kiedy nad sobą zapanuję?
Czemu nie mogę być taki jak ty? – wyrzuca z siebie wszystkie żale, które od
dawna nie dają mi spokoju.
- Jack… Jak zawsze taki niecierpliwy – zaczyna się
ze mnie śmiać. Wkurza mnie, że nie chce podzielić się ze mną odpowiedziami.
Wstaję z łóżka i zaczynam nerwowo krążyć po pokoju. Raz przemieszczam się
normalnie, by po chwili aktywowała się moc, nad którą nie mam żadnej władzy.
- Sam zobacz co się ze mną dzieje!
- Jesteś wampirem od miesiąca. To normalne –
uspokaja mnie.
- Normalne?! To niby jest normalne, tak? – próbuję wyjść
z pokoju, lecz klamka od drzwi niechcący zostaje przeze mnie zgnieciona. Wracam
na łóżko i chowam twarz w dłoniach. – Sin, ja muszę wiedzieć, kiedy… Kiedy
nauczę się nad sobą panować? Kiedy poczuję się sobą w tym nowym ciele? – unoszę
na niego wzrok, czekając na jego słowa jak na wyrok.
- Nie denerwuj się tak. Każdy z nas przez to
przechodzi. Nie jesteś wyjątkiem – pociesza mnie.
- Ile zajęło ci przyzwyczajenie się do swoich nowych
możliwości?
- Kilka lat.
- Kilka lat?!
- Jestem obrońcą rodziny. Nic w tym dziwnego –
przechwala się.
- A Nefryt? – chwytam się ostatniej deski ratunku,
jaka mi pozostała.
- Jego zdolności są inne niż moje. To robi sporą
różnicę – odpowiada enigmatycznie.
- Różnicę?
- Nefryt miał znacznie trudniej. Czyta z ludzkich
serc, więc… - zaczyna się gęsto tłumaczyć, co nie wróży nic dobrego.
- Ile? – naciskam na niego, by wyjawił mi prawdę.
- Jakieś sto lat.
- Sto lat?! Sto… Sto lat?! Nie wierzę! Sto cholernych
lat! To brzmi jak wieczność! – popadam w czarną rozpacz. Mam sto lat żerować na
ukochanym? Rozwalać wszystko wokół? To z mojej winy nadal musimy tkwić w posiadłości.
- Jack, czas nie ma już takiego znaczenia jak
dawniej – zmusza mnie, abym otoczył go ramionami.
- Sto lat… - powtarzam bez przerwy, nie umiejąc
oswoić się z tą liczbą. – Czy to oznacza, że w pierwszą podróż również
wyruszymy dopiero za sto lat?
- Źle ci w domu? Ja uwielbiam tu być. Poza tym
odbudowa zniszczeń zajmie nam jeszcze jakiś czas. Henryk miałby mi za złe,
gdybym odszedł, nie dopilnowawszy wszystkiego osobiście.
- Ciesz się, że z tobą rozmawia. Do mnie odzywa się
tylko półsłówkami.
- Wydaje ci się.
- Już dawniej chciałem cię zapytać… Czy on zna
jakieś zaklęcia? Czasami mamrocze coś pod nosem po łacinie. Może to z jego
powodu jestem taki beznadziejny? – zastanawiam się na głos.
- Owszem, zna, ale zapewniam cię, że przy mnie nic
ci nie grozi – mój ukochany wspina się na palce i całuje mnie w policzek. – Obronię cię.
- Nie chcę, żebyś mnie bronił. To moje zadanie.
- Ach tak? – Sin popycha mnie na łóżko.
- Co robisz?! – próbuję się podnieść, lecz mnie
powstrzymuje. Pojawia się znikąd, atakując moje usta. – Gdzie się podziały
twoje ubrania?
- Gdzieś tam leżą – uśmiecha się lubieżnie. –
Wolisz, abym je założył?
- Rozwiązujesz problemy w związku za pomocą seksu? –
szydzę z niego, skubiąc go kłami po szyi.
- Nie mam dużego doświadczenia, więc… Uwielbiam czuć
na sobie twoje dłonie – wzdycha.
- Mówiłeś coś o doświadczeniu – przypominam mu,
wodząc opuszkami po jego żebrach.
- Znamy się już kilka lat, więc… Jack, pocałuj mnie…
- ociera się o mnie kusząco.
- Wytrzymasz ze mną sto lat, jeśli nic się nie
zmieni? – dziele się z nim moim najczarniejszym sekretem. Boję się, że pomimo
łączącej nas więzi, stanie się humorzasty i zacznie traktować mnie w sposób, w
jaki Nefryt traktował Cassiana, gdy obydwaj z nami mieszkali. Nie zniósłbym
tego.
- Kocham cię, głuptasie. Każda sekunda, którą
spędzamy razem, jest wyjątkowa, więc zamiast martwić się na zapas spraw, abym
na zawsze zapamiętał te chwile. Nawet jeśli okażesz się beznadziejnym wampirem,
w łóżku nie masz sobie równych, więc pokaż mi, jak bardzo mnie kochasz.
- Ty tu rządzisz… - łączę nasze wargi.
Rozpływam się ^.^
OdpowiedzUsuńJa też :) Tęskniłem za moim rudzielcem :)
UsuńTwój Kitsune
WHAAAAA!!!!!! YYYYEEEEESSSS!!!! KITSUNE JESTEŚ SUUUPER!!!! :) MN
OdpowiedzUsuńMB :) oczywiście :) no proszę chwila radochy i człowiek zapomina kim jest....
UsuńDzięki :) Staram się Was zadowolić, choć staram się także zadowolić siebie, co jest czasami trudne :) Inne niespodzianki już wkrótce :D
UsuńWasz Kitsune
O matko, o matko, o matko, o matko, o matko... O MATKO! <3 Tak tak dostałam lekkiego świra no, ale bywa. To było mega turbo bardzo najsuper <3333 Co tam, że dopiero w połowie połapałam się kto jest kim i o co biega xD Ważne, że się połapałam! Nie no aż brak mi słów <333 Tak bardzo tęskniłam za Sinem. Strasznie się cieszę, że dodałeś coś takiego, bo jeszcze trochę i bym całkiem gdzieś tam zakopała "Grzech" w pamięci a tak jak już ogarnęłam co jak z czym do czego przeleciała mi znów cała fabuła przed oczami <3 Nawet przez momencik mi się przykro zrobiło, że o tych wariatach mi się lekko zapomniało (ale fabułę pamiętałam tylko wyleciało mi z głowy gdzie, kto jak z czym do czego...). Nie będę tu jakoś przedłużać, bo nawet nie wiem co, ale wiedz Kitsuś, że bardzo, bardzo, bardzo mi się podobało <333
OdpowiedzUsuńAsiaAri <3
Cieszę się, że mój mały shocik Ci się podobał. Czasami mam ochotę napisać coś zupełnie innego, bo jak zawsze cierpię na nadmiar pomysłów. W każdym razie spodziewaj się niespodziewanego :D
UsuńTwój Kitsune
No no, co ja rutaj widzę ^^ jedna z moich ulubionych par ^^ kocham opowiadania o wampirach ^^
OdpowiedzUsuńTeż lubię wampiry, chociaż mam w zanadrzu kilka innych, magicznych niespodzianek :)
UsuńTwój Kitsune
OOo taaak cudo <3 tylko błagam nikogo nie zabijaj i nie zdradzaj proszę �� i jak najwięcej ognistego jak włosy wampirka no ten no ten �� uwielbiam twoje opowiadania �� Misiel.
OdpowiedzUsuńNie zabijać i nie zdradzać... Może być ciężko :D Wiesz jak jest, przychodzi wena i nie ma zmiłuj. Trzeba pisać :D
UsuńTwój Kitsune
Oniewierzewampirek *_____* wiedziałam! *tańczy taniec zwycięstwa* Jak tylko przeczytałam kilka zdań wyczułam z daleka te czerwone włosy :D Teraz poproszę jak najwięcej waty cukrowej do ich romansu i będę bardzo zadowolona :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem, czy pozostanę tylko przy tym shocie, czy jakoś to rozwinę. Zobaczymy. Jack w roli beznadziejnego wampira bardzo mi się podoba.
UsuńTwój Kitsune
Uwielbiam wampiry 💓.
OdpowiedzUsuńTa historia ma tyle w sobie potencjału i proszę o kontynuację :-).
Wszystko, co piszesz, szalenie mi się podoba <3.
Więcej:D
Dziękuję :)
UsuńNie wiem, czy będę to kontynuował. Mam już rozpoczęte 2 opowiadania, Humory króla i inne projekty, więc póki co jestem zajęty.
Twój Kitsune
Jeden rozdział a tyle szczęścia ^.^ To opowiadanie jest chyba moim ulubionym. Czekam z nieciecierpliwością na kolejne twoje twory <3
OdpowiedzUsuńTak je lubisz? Ja także chciałbym wrócić do pisania o wampirach, ale... Po Humorach króla zacznę pisać coś magicznego. Mam bardzo ciekawy pomysł, jednak teraz się troszeczkę waham. Może wrócę do wampirów, a nowy pomysł zostawię na później? Sam nie wiem.
UsuńTwój Kitsune
Nie wahaj się!!!! MB
UsuńWaham się, bo mam powody. Wiem, że mój jeszcze bezimienny, magiczny osobnik, podbije serca Gąsek. Może poznacie go nieco szybciej, jeśli ukończę Bezsenne Noce, a może pojawi się drugi mpreg? A może czeka mnie blogowa emerytura? Zobaczymy :)
UsuńTwój Kitsune
Sugoi!!!
OdpowiedzUsuńTo chyba jedno z moich ulubion
ych opowiadań nie licząc Kei'a!
Mam faze na wykrzykniki!
Jestem pozytywnie ucieszona z tego dodatkowego rozdziału i żądam ciągu dalszego!!!
Yumiko :*
Cieszę się, że Ci się podobało, bo jakiś dodatkowy rozdział o wampirach z pewnością się pojawi w najbliższej przyszłości. Waham się, czy zostawić to tak, jak jest, czy zrobić z Beznadziejnego wampira całe opowiadanie. Jednak do czasu, aż nie skończę Bezsennych Nocy, nie rozpocznę nic nowego.
UsuńTwój Kitsune
A już się bałam, że nic o nic więcej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytasz, nie martw się :) Coś tam jeszcze wyprodukuję w bliżej nieokreślonej przyszłości :D
UsuńTwój Kitsune
A nie myślałeś może żeby zrobić (no, może nie koniecznie z tą parą i w tym uniwersum) wampirzego mprega ? Bo ja takie po prostu KOCHAM! XD Może być tatuś wampir i 'mamusia' człowiek lub dwa wampiry i jeden jest w ciąży(ale wtedy byłoby fajnie gdyby wampiry były przedstawione jako normalna, żyjąca rasa która rozmnaża się płciowo).
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej.... Bo tak!!! I nie o Nefrycie, bo mam dość tej szumowiny!!! JA. CHCĘ. ICH!!!!!! NO NIE WIEM NO, MOŻE JAK SIN UCZY CZEGOŚ JACKA? NO, COŚ, NO! COŚ FAJNEGO I ZAJEBISTEGO - jak z resztą masz w zwyczaju - ALE O NICH!!! Proszę ;-;
OdpowiedzUsuń(zniecierpliwiona i zakochana) Kiko
Kiedyś dopiszę więcej. Lubię Sina :)
UsuńTwój Kitsune
O mój Boże to moje najukochansze opowiadanie ciesze sie jak dziecko z tej kontynuacji. Jack jako beznadziejny wampir jest po prostu cudowny a do tego kochający i o p opiekuńczy Sin wisienka na torcie <3
OdpowiedzUsuńChciałbym napisać więcej rozdziałów o przygodach Jacka i Sina, ale obecnie nie mam na to czasu. Kiedyś z pewnością wrócę do tego opowiadania :)
UsuńTwój Kitsune