piątek, 2 września 2016

Rozdział VII



Szkolne opowieści: Mój uczeń- opowiadanie yaoi (część II)

 

Kochać się?
Jego usta nadal są miękkie i takie słodkie... Zupełnie jak wtedy, gdy... Nie, tego już nie ma. Obiecywałem sobie, że przestanę wspominać przeszłość i ruszę do przodu, a skoro tak...
Daniel obejmuje mnie za szyję i popycha w kierunku biurka. Siadam na blacie, zupełnie zaskoczony.
- Pragnę cię tak bardzo – przez chwilę patrzymy sobie prosto w oczy. Zaciskam dłonie na drewnianym rancie. Złośliwy uśmieszek przez ułamek sekundy błądzi na moich ustach. Sam się o to prosisz, mały...
- A ja ciebie nie – jego oczy ciemnieją. Zalewa go fala wściekłości. To prostsze niż odebranie dziecku cukierka!
- Nie szkodzi. Sprawię, że zmienisz zdanie – dotyka mojego policzka, po czym znowu całuje. Subtelnie, delikatnie... Śmiało sięga do guzików mojej błękitnej koszuli i zaczyna je rozpinać. Nie ruszam się z miejsca, ciekawy jak daleko się posunie. Jego zwinne palce zakradają się pod materiał, badając odkrytą skórę. Ustami zaczyna pieścić moją szyję, zmuszając, abym lekko odchylił głowę i umożliwił mu dalszą zabawę. Ciche westchnienie, to jedyna nagroda, którą go obdarzam. - Will... - zaczyna błądzić językiem po klatce piersiowej. Nieśmiało unosi wzrok, szukając pozwolenia. Co chcesz zrobić, mały? Użyć tych kuszących ust, by mnie zadowolić? Uważasz, że to wystarczy?
Podniecenie Daniela zdaje się rosnąć z każdą sekundą. Składa pocałunki na moim brzuchu, schodząc coraz niżej. Chciałbym przymknąć powieki i zatracić się w tych doznaniach, ale nie zrobię tego. Zawsze uciekał przed moim wzrokiem, chował się przed nim zawstydzony. Nie tym razem... Będę na ciebie patrzył przez cały czas, obserwował każdy, choćby najmniejszy ruch...
Zielonooki spogląda mi w oczy, klękając. Rozpina pasek moich spodni. Tak, właśnie tak... Przechylam lekko głowę w bok i posyłam mu kolejny, ironiczny uśmiech. Z prawdziwą przyjemnością obserwuję, jak jego policzki zdają się płonąć, jak oblizuje wargi językiem... Szczupłe palce zakradają się pod gumkę bokserek. Tłumię jęk przyjemności, by nie okazać mu, że jego starania jakkolwiek na mnie działają.
- Śmiało, zrób to – szepczę złośliwie. Jego dłoń zdaje się lekko drżeć, gdy przesuwa palcami po mojej męskości. Parskam cichym śmiechem, obserwując tak nieporadne działania. Unosi wzrok i spogląda na mnie mieszanką zażenowania oraz gniewu.
- Jesteś podły! – oburza się.
- A ty mało doświadczony.
- To twoja wina!
- Moja? - dziwię się.
- Tak, twoja! Robiłem to tylko z tobą, a ty nigdy nie pozwalałeś mi...! - nie kończy tego zdania, uciekając wzrokiem przez moim spojrzeniem.
- Na co ci nie pozwalałem? - pytam słodkim głosem, wabiąc ponownie jego oczy.
- Na to – pochyla się i bierze do ust mojego członka. Zaciskam mocno wargi, rozkoszując się dotykiem jego języka. To prawda, nie pozwalałem mu na to... zbyt często. Sam wolałem go zaspokajać. Wydawał mi się wtedy bezgranicznie oddany. Tylko mój... Zaciskam mocniej palce na blacie. Chciałbym zatopić je w jego jasnobrązowych włosach, lecz nie chcę go dotykać. To będzie niezła lekcja... Jak za starych, dobrych czasów.
- Chcę dojść w twoich ustach – mruczę cicho, prowokując go. Jego wargi zaciskają się na mnie coraz bardziej. Już wiem, że da mi to, o co poprosiłem. Da mi wszystko... - Tak... - stękam cicho, dochodząc. Przymykam powieki, oddychając ciężko. - Och, Lucas... - uśmiecham się, nadal nie otwierając oczu.
- Jak mnie nazwałeś?! - syczy przez zaciśnięte zęby.
- Hmm?
- Nazwałeś mnie Lucas?! - podrywa się z podłogi i łapie za ramiona, zaczynając mną szarpać.
- Wybacz, Danielu. Wyrwało mi się. Dlaczego przerwałeś? Było tak przyjemnie?
- Will! - zdesperowany, siłą ściąga mnie z biurka.
- Przecież przeprosiłem – próbuję się bronić.
- To za mało!
- Masz rację. Nie powinienem był was mylić. Lucas robi to znacznie lepiej – uśmiecham się na widok szoku malującego się na pięknej twarzy. Jego oczy zdają się płonąć. Zaciska dłonie w pięści. Rzuci się na mnie, jak miał to w zwyczaju?
- Zapłacisz mi za to – odgraża się.
- Być może, ale nie dzisiaj. Zabiłeś nastrój. Nie mam już ochoty – zaczynam podciągać spodnie.
- Ale ja jeszcze nie skończyłem! - wybucha.
- No cóż, to może idź do łazienki i … No wiesz... Ulżyj sobie w cierpieniu.
- Co to, to nie! - chwyta mnie za ramiona i z powrotem popycha na biurko.
- Nie masz na to jaj, mały – kpię, opierając się dłońmi o blat, by odzyskać równowagę.
- Przekonajmy się! - łapie za moje spodnie i zsuwa je z bioder.
- Naprawdę to zrobisz? Weźmiesz mnie na biurku? - pytam, obracając się w jego stronę. Wściekły jak diabli chłopak zdążył już rozpiąć spodnie i wyciągnąć prezerwatywę.
- Dlaczego to robisz? Czemu mnie tak traktujesz? Powiedz jedno słowo, a...
- Tracisz tylko czas. Mówiłem ci już. Nie będę cię więcej dotykać, więc kończ, jeśli musisz. Chcę wrócić do domu.
Jego dłonie mocno zaciskają się na moich biodrach. Jestem pewny, że wejdzie we mnie, sprawiając ból, więc staram się rozluźnić. Jednak Daniel zwalnia uścisk i zaczyna delikatnie pieścić moje wejście palcami.
- Nie umiałbym cię skrzywdzić, ukochany... Ty zawsze o mnie dbałeś. Zawsze byłeś cierpliwy. Każdy twój gest przepełniony był uczuciem. Właśnie tego się od ciebie nauczyłem... Miłości. Dlatego – wsuwa we mnie palce, starając się być delikatnym – skoro już mi pozwalasz, zrobimy to tak, jak mnie nauczyłeś.
- Wcale nie chcę... tego... robić... - mój oddech coraz bardziej się rwie.
- A jednak pozwalasz mi zająć się sobą – ustami ociera się o mój kark. - Kocham cię... - szepcze wprost do mojego ucha, wprawiając napięte od pożądania mięśnie w słodkie drżenie.
- Zrób to już... Weź mnie... - dyszę.
- Dla ciebie wszystko... - mruczy, wsuwając się powoli. - Nie... Nie za szybko? Nie boli cię?
Nie odpowiadam. Jestem zbyt oszołomiony doznaniami, które mi zapewnia. Drażni mnie jego nagła czułość, wkurza fakt, że sam sobie zabroniłem choćby musnąć jego skórę. A jakby tego było mało, jestem podniecony aż do bólu...
- Kocham cię, Will... Tak bardzo cię kocham... Dam ci tyle rozkoszy, ile będziesz chciał... Już nigdy nie pomylisz mnie z kimś innym...
Milczą, zaciskając dłonie w pięści. Daniel nie umie nad sobą panować. Nic się nie zmienił, a jednak wszystko między nami jest zupełnie inne... Nowe.
- Dlaczego milczysz? Powiedz coś – nalega, sięgając do mojego członka i zaczynając poruszać dłonią, potęgując moją rozkosz. - Mam przestać? - dopytuje.
- Nie, nie przestawaj – niechętnie zdradzam, że ledwo panuję nad oddechem.
- Podoba ci się, prawda? Powiedz... Powiedz, że tak...
- Zamknij się... I spraw, abym doszedł – warczę.
- Za późno – jęczy w moją szyję, kończąc zbyt szybko. - Przepraszam... Tak silnie na mnie działasz, że nie umiałem się powstrzymać – czuję, jak uśmiecha się, łaskocząc oddechem. - Wynagrodzę ci to. Odwróć się – prosi, po czym kolejny raz kończy klęcząc przede mną i zaczynając zadowalać swoimi ustami. Moje nogi zdają się drżeć, a ciche jęki chłopaka wabić... Kolejny raz kusi mnie, by zatopić palce w jego włosach, lecz jestem silny i zwalczam to pragnienie. Daniel tuli się do moich ud, spragniony dotyku. Zobacz jak to jest, gdy pożądasz czegoś, czego już nigdy nie będziesz miał... Gdy kochasz się z iluzją...
Dochodzę czując prawdziwą satysfakcję i zadowolenie. Zielonooki nadal przytula się do mnie, całując po brzuchu.
- Poszło mi lepiej, niż za pierwszym razem? - pyta, spoglądając w moje zamglone oczy z uwielbieniem.
- Powiedzmy.
- Mógłbyś chociaż... - spuszcza wzrok, przysuwając policzek z powrotem do mojego brzucha.
- Mógłbym co? - próbuję się odsunąć.
- Pogłaskać mnie po włosach. Ani razu mnie nie dotknąłeś... - skarży się.
- Pozwoliłem ci dojść, to mało?
- Wiem, ale chciałbym, abyś ty też mnie dotykał.
- Na dotyk trzeba sobie zasłużyć – mój ton jest zimny, a on wyraźnie smutny.
- Pozwolisz mi... zasłużyć? Zrobię dla ciebie wszystko, obiecuję – opiera dłonie na moich udach. Jest piękny... Ma lekko spuchnięte, drżące wargi, potargane włosy... I te oczy, błyszczące niczym dwa zielone szmaragdy...
- Zobaczymy, a teraz wstań. Chcę wrócić do domu. Jutro mam dużo pracy.
- Podwieziesz mnie? - pyta z nadzieją w głosie. - Jeśli to nie kłopot... - dodaje pośpiesznie. Nie mam ochoty zabierać go ze sobą, zwłaszcza moim nowym samochodem, ale jest późno i musiałby czekać na ulicy na taksówkę.
- Ten jeden raz – poprawiam ubranie i nakładam marynarkę.
- Dziękuję, Will – uśmiecha się.
Za chwilę zetrę ci ten uśmiech z twarzy, zobaczysz. Nadal nie masz prawa jazdy i boisz się dużej prędkości. Przewiezienie cię po mieście będzie prawdziwą przyjemnością... Prawie jak trzeci orgazm.
- Zwolnij! Proszę, zwolnij! - krzyczy spanikowany, gdy wchodzę w zakręt z piskiem opon.
- O co chodzi, Danielu? Przecież zawsze tak jeżdżę.
- Nieprawda! Celowo się popisujesz, bo wiesz, że się boję!
- A boisz się? - dociskam pedał gazu, decydując się na dodatkowe okrążenie.
- Proszę, William! To niebezpieczne! Rozbijesz nas!
- Nie chcesz zginąć z ukochanym? Dlaczego?
- Bo ty... Nawet nie wyznałeś mi swoich uczuć!
- I nigdy więcej tego nie zrobię. Dobrze wiesz – spoglądam mu w oczy.
- Patrz na drogę, nie na mnie!
Niechętnie zwalniam, wjeżdżając na podziemny parking.
- Myślałem, że chcesz mnie zabić – przerażony chłopak opiera się o deskę rozdzielczą.
- Już nie – rzucam, wychodząc z auta i zatrzaskując za sobą drzwi.
Serce głośno mu bije jeszcze w windzie. Stara się uspokoić, przykładając dłoń do klatki piersiowej.
- Do jutra – żegnam się na widok rozsuwających się metalowych drzwi.
- Poczekaj – łapie mnie za rękę.
- Ty mieszkasz wyżej – spoglądam na niego wymownie.
- Wiem, ale... Pocałuj mnie. Chociaż jeden raz.
- Pieprzyłeś mnie na biurku, jeszcze ci mało? - nie kryję irytacji.
- Proszę... - wbija we mnie błagalne spojrzenie. - Tylko raz...
Przeczesuję włosy palcami, unikając zbolałego wzroku. Nic tylko utrapienie z tym dzieciakiem... Ehh...
- Nie musisz mnie dotykać, jeśli nie chcesz... Tylko pocałuj... - skomle.
Wzdycham zirytowany, po czym pochylam się nad nim i lekko ocieram ustami o jego usta. To powinno załatwić sprawę. Daniel wykorzystuje okazję i rozchyla wargi, zapraszając mój język do środka. Popycham go na ścianę i przytrzymuję, obdarzając brutalną pieszczoną, skoro sam tego chciał. Dyszy ciężko, gdy odrywam się od niego i otwieram drzwi od mieszkania. Chłopak dotyka opuszkami swoich warg, a potem uśmiecha się czule.
- Dobranoc – szepcze, odchodząc w kierunku windy.
Zatrzaskuję za sobą drzwi, o które ciężko opieram plecami i uderzam pięścią. Dlaczego to zrobiłem? Dlaczego mu pozwoliłem? Tylko dla zabawy? Czy totalnie mi odbiło? Zmieniam się w masochistę? Jego dotyk... Rozbudził we mnie od dawna uśpione pragnienia, by poczuć czyjąś bliskość... To się musi skończyć! Nie kocham go już! Nie kocham... Spoglądam na swoje dłonie, które przez cały czas aż wyrywały się, by móc zadowalać tego zdrajcę. Na szczęście miałem w sobie dość samokontroli. Następnym razem będzie mi znacznie łatwiej... Następnym razem? Chcesz to zrobić jeszcze raz? Czemu nie? Przecież to tylko seks. Nic więcej...

21 komentarzy:

  1. xDDD
    William William William czy ty wiesz że jak już raz się poddasz to zrobisz to znowu? Ah... Niby dorosły a jednak

    Po Danielku to bym się nie spodziewała takie dosyć uksiowaty seme jednak ale kij

    I wogle padłam jak William wywalił z tym "Lucas" jaka wredotka mała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy uke to seme, a nie każdy seme to uke, ale podoba mi się ta wymiana z Lucasem w tle :D A to nie koniec niespodzianek :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Mogą się nawet zamieniać. xD

      Czytałam nawet mange z takim uroczym placzliwym zniewieściałym semesiem. Nie podobała mi się! XD

      Coś czuje że z Lucasem to będą kłopoty! :D

      Usuń
    3. Yagódko, czytasz w moich myślach :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Przepraszam, że nie pisałam. Nie umiem w komentarze na początku roku (/~.~)/ Także ten… Zabijcie mnie. Mam Fizykę z Hoły :'C
    Okeej, co do rozdziału, to *lenny*
    Uko-seme Daniel? Wut?
    Will, jaka wredota! Z tym Lucasem to dowalił :'D OOO!!! "Lucas robi to znacznie lepiej" OOOOO!!! *mudżyni* OOO!!! Poocisk!
    Ulżyj sobie w cierpieniu? Kitsune, co ty taki zgryźliwy i ironiczny? Dobrze, tak trzymaj B)
    Will, przepadłeś… Ja wiem, że ty go chcesz. Ale tak chcesz, chcesz :* I, wiedziałam, że przepadł… Kto oprze się takiemu Danielowi? No kto? I powiem Ci, że znów go lubię :D
    A-Ale Will! Za dwa ostatnie zdania, już się narażasz. Bardzo :/

    Wegi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno, dawno temu, gdy Kitsune miał jeszcze fizykę, lekcje prowadził facet, który nadawał dziewczynom pseudonimy gwiazd porno i nikt nie reagował. Wiem, że nadal uczy i wciąż to robi. Tak trudno wyplenić stare przyzwyczajenia...
      Jestem zgryźliwy, bo po pierwsze ZOSTAŁEM BEZ INTERNETU (pracuję nad tym, by jakoś zażegnać ten kryzys), a po drugie, i to jest znacznie gorsze, NA WSI CODZIENNIE NIE MA PRĄDU ! ! ! Czujesz mój ból? XXI wiek, a my tu o świeczce siedzimy! Przez to wszystko zacząłem pisać nowe opowiadanie, które wyszło tak kiepsko, że nie trafi do publikacji. Pech to pech.
      Will jakoś się ogarnie. Dorosły jest :D Może kogoś pobije, zobaczymy :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. G-Gwiad porno?! Serio?! Hahaha, ja bym tam się odtleniła ze śmiechu.
      Czuję twój ból! Maiłam kiedyś parę podobnych sytuacji. Co do internetu: Jest ciężko, ale jak jesteś kimś i macie jarty, to nie jest tak tragicznie :D
      Brak prądu to już GRUBA PRZESADA. Założymy 2-osobowy klub cierpienniczy. Ktoś dołączy?? POWTARZAM, KTOŚ DOŁĄCZY?!
      Aż tak źle? Kitsuś! Nie trać poziomu!
      Ktoś? A kto konkretnie? Co toza chłopak? Może Lucas? Albo jego 'zazdrosny braciszek'? O, o! A może ten kuzyn, który jest wkurzający, ale okaże się mądry w radach miłosnych? Albo wujaszek się wkurzy! Hmmm… może też sam sobie pierdzielnąć :D Kitsuś, powiedz chociaż czy to ktoś z wymienionych osób :D

      Wegi

      Usuń
    3. Boże, przeczytałam "Ktoś go pobije" :DD Hahahah

      Wegi

      Usuń
    4. Czekaj… Nie! Nie pobije Daniela! :o

      Wegi

      Usuń
    5. Mam ochotę komuś przywalić, więc czemu nie zrobić tego w kolejnym rozdziale? Przywali Will, ale komu? :D
      Internet mam zamówiony, ale co z tego, skoro trzeba CZEKAĆ!
      Po co nam więcej członków w klubie? Sami ogarniemy temat :D
      Ty przywrócisz mi wiarę w ludzi, ja Cię jakoś pocieszę (chcesz wafelka o smaku chałwy?) i wszystko będzie dobrze.

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Ja mogę bić się z Willem! *podnosi rękę* podobno jestem dziś tak przerażająca, że ucieknie ;-; A wkurza mnie praktycznie wszystko...
      Czekanie NIE WCHODZI W GRĘ!
      W sumie… damy radę! Wiara w ludzi… hmm… Wiem! Wpadnę do ciebie na klubową herbatkę. Pogadamy, ładnie, kulturalnie. Zjemy wafelki o smaku chałwy :D Wszystko się ułoooży!

      Wegi

      Usuń
    7. W moich oczach zawsze jesteś słodka :) Zwłaszcza jeśli podniosę Twój poziom cukru wafelkami :)
      Do listy niewypałów dzisiejszego dnia dopisuję fakt, że nie wiem jak działa mój nowy telefon, a Joleen nie chce mi pokazać, tylko brutalnie się ze mnie śmieje :(
      Will się jeszcze nie bił. Nie mam dziś natchnienia do pisania.

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Uff, dobrze, że chociaż w twoich oczach :) A poziom cukru i ciśnienia podnosi mi większość osób. Wyglądam wtedy jak wściakły pulpecik. Ale tylko przez chwilę, bo mam szybką przemianę materii :D
      Hej, ja bym ci pomogła… :D Istnieje też możliwość, że śmiałabym się jak Joleen. Ale tylko mała.
      Mam nadzieję, że będzie minimum złamane żebro ;D Musisz się postarać! :D

      Wegi

      Usuń
    9. "Wściekły pulpecik"? Chciałbym to zobaczyć :D Bardzo :D
      Nie wątpię w Twoją pomoc. Joleen też mi wmawia, że będzie dobrze, bo przecież jeszcze nie miałem różowego telefonu o stu tysiącach opcji. Nawet nie wiem jak się dzwonek ustawia... I jak na złość, jak tylko przełożyłem kartę, nagle różni ludzie zaczęli do mnie dzwonić. Odebrałem dziś więcej telefonów niż przez ostatni miesiąc. Zostawię to bez komentarza.
      Jeśli jutro nie będzie prądu to się chyba zastrzelę.

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. Może kiedyś prześlę ci filmik :'D
      Dasz radę, to przecież jeszcze nie jest aż tak skomplikowane… Pochwal się, jaki masz telefon?
      A wiesz co? Jak miałam urodziny, to dzwoniło max 6 osób. A gdy mam zly dzień to zdzwoni się pół rodziny, bo "mama mówi, że zirytowana chodzisz". LUDZIE! DAJCIE. MI. SPOKÓJ.!
      Nawet nie próbuj! Jak to zrobisz, to Cię wskrzeszę i własnoręcznie zabiję. Potem znowu wskrzeszę :D

      Wegi

      Usuń
    11. Nie mogę się doczekać chwili, gdy go odpalę :D
      Jaki telefon? Taki zwykły samsung, nic specjalnego. Ponoć tylko ja mam inny do dzwonienia a inny do zdjęć :D
      Sprawdzałem w internecie jakie są prognozy na wyłączenie prądu i okazuje się, że jutro powinien być :D Z tej okazji jutro wrzucę nowy rozdział, gdzie będzie bijatyka, szybkie samochody, a na deser ognista noc w hotelu :D Jeszcze tego nie opisałem, bo bezczelnie się lenię, ale plan jest :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    12. A ja zaczynam się bać. Przeszły mnie dreszcze… Przeszły mnie dreszcze? O boże, Kitsune, przeszły mnie dreszcze. Boję się ;-;
      Serio? 2 telefony? Człowieku, gdzie ty je chowasz? Ale jakby się zastanowić, to 1,5 tys. zdjęć ledwo mi się mieści :c Chyba sobie poszerzę pamięć.
      Łoo! Czekaj… Powinien? No dobra, to zmienia trochę postać rzeczy :D
      Ognista? Znając twoją grę słów, coś się poprostu podpali :P Wiesz, najpierw plan, potem dopracowanie :D

      Wegi

      Usuń
  3. podoba mi się nowy Daniel już nie takie niewiniątko i kaciała a teraz wie czego chce. a chce Willa�� a poza tym kto go miał nauczyć miłości?

    aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubiłem nowego Daniela. Uparty i zdeterminowany, choć nadal nie umiał poradzić sobie z emocjami.
      Szybko czytasz :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Hej,
    no przepięknie i to o Lucasie, oj dopiekł Danielowi z tym, mam nadzieję, że jednak coś będzie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    wspaniale, no przepieknie i to o Lucasie... dopiekł Danielowi z tym...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń