„Bezsenne Noce”
- Puszczaj!
– Eli szarpie się dziko, gdy obejmuję go ramionami i zmuszam, by położył się
obok mnie. Nie jest zbyt chętny do współpracy. Unieruchamiam mu ręce, przyciskając
je do pościeli.
- Nie –
przerzucam nogę przez jego uda, by mniej wierzgał.
- Max! To
nie jest zabawne! Jesteś pijany! Zrobisz krzywdę dziecku! – wpada w
przerażenie.
- Nie bój
się. Chcę cię tylko przytulić – zapewniam go. – Jeśli obiecasz, że będziesz
grzeczny, to…
- Jak tylko
wróci twój ojciec… - odgraża mi się, rzucając wściekłe spojrzenie.
- To co? –
kciukami zataczam kółka na jego drobnych nadgarstkach.
- O
wszystkim mu powiem! – moja pieszczota sprawia, iż nie jest już tak spięty, jak
na początku. A może nie ma więcej siły do walki? Wcale mnie to nie dziwi. Jest
późno. Z pewnością chce już spać. To zdecydowanie nie pora na tego typu
atrakcje. Cieszę się, że wpadł w moje ręce…
- Właśnie na
to liczę – uśmiecham się. Celowo splatam nasze palce i przybliżam do ust, by
móc je całować. Jest zaskoczony moimi poczynaniami. Otwiera szeroko oczy ze
zdziwienia, po czym znowu próbuje mi się wyrwać. – Prosiłem, abyś był grzeczny,
prawda?
- Twój tata
też cię o to prosił… - wypomina mi, próbując mnie odepchnąć.
- Uwielbiam,
gdy jesteś złośliwy – wtulam twarz w zagłębienie jego szyi i ocieram się o nią
ustami. Pachnie tak kusząco… A jak
smakuje?
- Max… - szepcze
moje imię. Sam sposób, w jaki to robi…
- Mój mały
króliczek… - przesuwam koniuszkiem języka po wrażliwej skórze za jego uchem.
Sama słodycz…
- Nie… Nie
nazywaj mnie tak… - przykłada dłoń do moich ust, by mnie powstrzymać. Lubi, gdy
je pieszczę…
- Dlaczego?
Ta nazwa idealnie do ciebie pasuje? Jesteś taki malutki i płochliwy – puszczam jego
dłoń, bo dotknąć brzuszka. Tym razem to on łapie mnie za nadgarstek.
- Nie – od
razu protestuje.
- Skoro i
tak na mnie naskarżysz, nie mam nic do stracenia – przebiegły uśmieszek
wykrzywia mi wargi. Patrzę mu prosto w oczy, zakradając się palcami pod jego
ubrania. Wyraźnie czuję, jak wstrzymuje oddech. Skóra Eli jest ciepła i niewiarygodnie
miękka. Unoszę materiał do góry i sycę wzrok słodką wypukłością, po czym muskam
ją samymi opuszkami. Jasnowłosy lekko drży. – Nie bój się…
- Max… Posuwasz
się za daleko… - jest tak drobny, iż bez problemu otulam moje dziecko dłonią.
- Od tak
dawna chciałem to zrobić…
- Jest późno
i jestem zmęczony. Nie dręcz mnie już, proszę – robi tak żałosną minę, że
zaczynam odczuwać wstręt do samego siebie. Starałem się z tym walczyć, ale nie
jestem w stanie. Przygarniam go do siebie, jakby od tego zależało moje życie.
Kto wie, może tak właśnie jest?
- A wiesz co
ja czuję? Nie mogę przestać o tobie myśleć… Chcę dotykać… O tak… - Nocna lampka
daje niewiele światła, a mimo to zdaje się ono odbijać od mlecznobiałej skóry,
która skrzy się w mroku. Zakreślam jakiś nieokreślony wzór, próbując
rozszyfrować ten niezwykły fenomen. Dlaczego on? Dlaczego ja? Co sprawia, że
jego bliskość działa na mnie z taką intensywnością?
- Jesteś
pijany. Jutro…
- Owszem,
jestem – przerywam mu. - I wiesz, bardzo się z tego cieszę. Zanim rozpętasz
trzecią wojnę światową, zamierzam rozkoszować się każdą sekundą. Gdybym był
trzeźwy, nie śmiałbym cię tknąć. Przyznaj, że nie robię ci nic złego - mocniej
wciskam twarz w jego szyję. Puls chłopaka szaleje. – Odpręż się, króliczku.
Przecież to nie boli… - Chcąc, nie chcąc, przystaje na moje warunki. Nie ma
innego wyjścia. Wzdycha przeciągle, po czym zupełnie mi się poddaje.
Czas staje w
miejscu. Jesteśmy tylko on i ja. Przez cały czas bardzo delikatnie gładzę go po
brzuchu, a gdy mam pewność, że nie będzie się awanturował, przesuwam dłoń nieco
wyżej, w okolicę mostka, aż natrafiam na serce. Bije równym rytmem. Uspokoił
się. Przymyka powieki, stopniowo przegrywając ze zmęczeniem. Ja też jestem
zmęczony. Zbyt dużo alkoholu, stres, dziwny wieczór z… Znowu nie pamiętam, jak
miała na imię. Wszystko to doprowadziło mnie tutaj… Jestem taki szczęśliwy…
Chcę zapamiętać to uczucie, by móc je odtworzyć i wracać do niego jak
najczęściej…
Pokój wiruje
przed moimi oczami… Czuję lekkość, jakbyśmy unosili się na chmurze… Ciepło jego
ciała… Kosmyki rozpuszczonych włosów łaskoczą mnie po twarzy, gdy zatapiam w
nich nos lub całuję skroń.... Nie tak powinienem go całować… Chciałem… „On nie
lubi” – wtrąca się jakiś głos. Nie lubi? „Nie dzisiaj” – upomina mnie ktoś
inny. Tak, masz rację. Dziś tego nie zrobię. Może później, gdy…
- Mmm…
Króliczki są
takie malutkie… Słodkie, niczym beza… Chcę jeszcze spróbować… Rozebrać i
spróbować wszędzie… Króliczek nosi mojego synka, który mieszka w brzuszku… A
brzuszek jest taki milutki…
- Jeszcze…
Upojony…
Jestem zbyt upojony… Tamta kobieta… Chciała… Niech mnie więcej nie dotyka… To
nie było przyjemne… Dopiero gdy on… Doszedłem przez niego… A potem… Czemu on
nie doszedł?... Powinienem być delikatniejszy… Czuły… Jest taki kruchy… Nie
chcę zepsuć…
- Max…
Oddech
króliczka drażni moją skórę… Jest gorący… Ociera się o mnie… Lubię, gdy tak
robi… Bardzo to lubię… Gorąco… Tak gorąco… Mruczy cichutko… Nie rozumiem, co…
Mów do mnie… Mów, a ja ci dam… Wszystko… Tak bardzo cię…
- Ach…
Niechętnie
unoszę powieki. Ten dźwięk… Nigdy wcześniej nie słyszałem… Chcę… Nie, ja muszę
usłyszeć go jeszcze raz… Oczy Eli wpatrują się we mnie… Bije od nich ten
specyficzny blask… Jego klatka piersiowa unosi się i opada… Przygryza dolną
wargę, po czym wtula się we mnie i zasypia… Czyli było ci dobrze? Następnym
razem…
Budzi mnie potworny
ból głowy… Czuję się tak, jakbym oberwał czymś naprawdę ciężkim. Słońce zdaje
się wypalać moje gałki oczne. Powoli podnoszę się z pościeli o rozglądam po
pokoju. Jestem w domu? Jak tu trafiłem?
Na szafce
nocnej stoi szklanka wody, a obok niej leżą dwie białe tabletki. Jak przez mgłę
pamiętam wydarzenia wczorajszego wieczoru. Poszedłem do baru, gdzie spotkałem
Cherry. Za dużo wypiłem, a ona kazała mi zapłacić… A potem zadzwoniłem po ojca,
ale to nie on po mnie przyjechał… A co było potem? Sam trafiłem do łóżka? A
może to sprawka krasnala? Myśl logicznie, Max. Eli to chudzina. Nawet gdyby
chciał, nie byłby w stanie… Reszta wspomnień wydaje się być schowana za
betonową ścianą, z którą obecnie nie mam siły się zmierzyć. Wyciągam rękę po
wodę i łykam pastylki. Odstawiam pustą szklankę na stolik i opadam na poduszki.
Jak mogłem być tak głupi? I skąd to nieodparte wrażenie, że zapomniałem o czymś
ważnym?
Przytulam
się do poduszki, której zapach jednoznacznie wskazuje na pewnego ciężarnego
blondyna. Spałem z nim? Nie, to niemożliwe. Chciałbym z nim spać – uśmiecham się
do swoich myśli. Znam go na tyle dobrze, iż wiem, że nie położyłby się
obok pijaka… Ma rację, że trzyma mnie na dystans. Nie wiem, co strzeliło mi do
głowy?! Jak mogłem zachować się tak nieodpowiedzialnie?! Muszę mu podziękować za
to, co dla mnie zrobił. Liczyłem, że to ojciec po mnie przyjedzie. Nie było go
w domu... Tak, tak właśnie było! Spławiłem Cherry, bo podczas seksu wyobrażałem
sobie Eli, a potem… Chwila, chwila… Nie tak szybko. Za bardzo ponosi mnie
wyobraźnia. Seks z Eli nie wchodzi w grę! To temat absolutnie zakazany! Choćby
nie wiem co się stało, nie wolno mi go tknąć! Dziecko! Nie zapominaj o własnym
dziecku! Mógłbym niechcący uszkodzić synka!
By skierować
zdrożne myśli na właściwe tory, decyduję się na szybki prysznic. Muszę jak
najszybciej doprowadzić się do porządku. Peter Ford z pewnością jest już gotowy
do kazania. Tata od zawsze powtarzał, że nadużywanie alkoholu jest niegodne
mężczyzny, stąd nie trudno przewidzieć, jak się zachowa. Eli był pod moją
opieką. Gdyby coś mu się stało… Nie pomyślałem o nim, lecz o sobie. Uniosłem
się dumą i zostawiłem chłopaka samemu sobie. Zarzucałem mu, że nie docenia
moich starań. Tymczasem przy pierwszej okazji uciekłem z domu, zamiast stawić
czoła problemom, które sam na nas sprowadziłem. Więcej tak nie zrobisz, Max! Postarasz
się… Nie, nie będzie żadnego starania! Od teraz jesteś lepszym ojcem i
partnerem! Koniec z uciekaniem i koniec z awanturami! Przeproszę rodziców, a
potem uzyskasz wybaczenie króliczka… „Króliczek”? Hmm… Dlaczego tak
go nazwałem?
Ubieram się
w pierwsze lepsze ubrania i schodzę na dół. Dochodzi szesnasta. Przez kuchenne
okno widzę ojca, który kręci się po garażu. Pewnie znowu walczy z jakąś
maszyną. Dobra, raz kozie śmierć. Naważyłeś piwa, to je teraz wypijesz…
Nabieram głęboko powietrza do płuc i wychodzę do ogrodu.
Peter Ford
rzuca mi przelotne spojrzenie, nie mogąc oderwać wzroku od posegregowanych
części. Ma podwinięte rękawy ulubionej, błękitnej koszuli, w której zazwyczaj
majsterkuje. Widząc jego ubrudzone smarem, potężne dłonie, karcę się w myślach
za zaprzestanie uprawiania sportu. Zanim dowiedziałem się o wpadce z ciążą,
regularnie chodziłem na siłownię, lecz jestem pewny, że znokautuje mnie jednym
ciosem, na który w pełni zasługuję.
- Tato… Ja
chciałem… - sam nie wiem, co mam mu powiedzieć. Zrobiłem źle. Nie ma się co
usprawiedliwiać, bo to i tak bez sensu.
- Max,
wyspałeś się? Eli mówił, że praktycznie do rana pracowałeś nad nową książką.
Dużo stron napisałeś? Zdążysz do końca roku? - sięga do tylnej kieszeni po
szmatę, w którą wyciera ręce.
- Eli tak
powiedział? – mój bojowy nastrój pryska, niczym bańka mydlana. Kolejne
kłamstwo, którym obronił mój tyłek… Chyba jednak wolałbym dostać w pysk. Kac
moralny byłby z pewnością mniejszy…
- Nie bądź taki
skromny. Cieszę się, że dobrze ci idzie. Od czasu przeprowadzki ciągle
narzekałeś, że nie możesz się skupić, ale ten kryzys masz już chyba za sobą,
co? Ostatecznie sam zawsze mówiłeś, że najlepsze pomysły miewasz po zjedzeniu
obiadu mamy i wyspaniu się w swoim dawnym łóżku – szturcha mnie w bok. -
Szkoda, że to nie jest zaraźliwe. Rozkręciłem ten silnik na części pierwsze, a
mimo to…
- Gdzie jest
Eli? - pytam ojca, nie czekając na dalszą relację z frontu mechanicznego.
- Maluje w
altance, jak zwykle. Jeśli masz chwile czasu, mógłbyś pomóc mi zładować tego
starego grata? – wskazuje tył swojego samochodu, na którym znajduje się kolejny
bezcenny eksponat do kolekcji.
- Dasz mi
chwilę? Muszę go zapytać o…
- Spokojnie,
synu. Nie śpiesz się. Zrobię tu trochę miejsca, a ty…
- Dzięki,
tato – rzucam przez ramię, kierując się we wskazane przez niego miejsce.
Mężczyzna przygląda mi się badawczo. Na szczęście turbiny są znacznie bardziej
absorbujące.
Czuję silne
łomotanie w klatce piersiowej, gdy tylko dostrzegam zajętego szkicowaniem
blondyna. Siedzi odwrócony tyłem do wejścia. Podpiera głowę lewą dłonią.
- Eli… - celowo
wypowiadam jego imię, by się nie przestraszył. Chłopak unosi na mnie wzrok, po
czym uśmiecha się delikatnie.
- Cześć. Jak
się czujesz? Zostawiłem ci tabletki…
- Wiem,
dziękuję – odsuwam krzesło i pośpiesznie siadam obok niego. Na pierwszy rzut
oka widać, że jest nieco zmęczony. Za to jego oczy… - Przepraszam za wczoraj.
Przysięgam, że to się więcej nie powtórzy.
- Max… Ja
wcale nie… - nadal się uśmiecha. Pewnie bredziłem jakieś bzdury, które teraz wydają
mu się śmieszne. Nie szkodzi. Wolę by się ze mnie śmiał, niż miałby płakać.
- Nie powiedziałeś
rodzicom… – skłamał aż dwa razy w ciągu
jednego dnia, by mnie chronić. Nie sądziłem, że po wczorajszej awanturze stać
go będzie na taki gest…
- Chyba
lepiej, by pewne rzeczy zostały wyłącznie miedzy nami – odpowiada enigmatycznie.
- Nie bardzo
rozumiem, co masz na myśli. Sporo wypiłem. Wiem, że to mnie nie tłumaczy –
dodaję pospiesznie. – Przyjechałeś po mnie, prawda? – zawstydzony, spoglądam mu
prosto w oczy. Eli upuszcza ołówek i wpatruje się we mnie nieco zszokowany.
- Nie
pamiętasz?
- Dzwoniłem do ojca, by po mnie przyjechał, ale zjawiłeś się ty i…
- Twoi
rodzice wrócili dopiero rano – odwraca wzrok i od razu wraca do szkicowania.
- Gniewasz
się na mnie? Pewnie masz powód. Wynagrodzę ci to, obiecuję. Pójdziemy na lody? –
zawsze narzeka na brak cukru, więc może w ten sposób uda mi się zatrzeć przykre
wrażenie.
- Nie,
dziękuję – ton jego głosu jest zimny i oschły. Gdy tu przyszedłem, był dla mnie
znacznie milszy. Uśmiechał się. Czemu teraz jest tak nieprzyjemnie? Nic z tego
nie rozumiem…
- Eli… Jest
mi naprawdę bardzo przykro. Zazwyczaj nie piję takich ilości, więc…
- Nie musisz
się tłumaczyć, serio. Wszystko rozumiem – podnosi się ze swojego miejsca i
odkłada kartki do teczki.
- Za to ja
wprost przeciwnie. Jeśli powiedziałem ci coś przykrego, to wiedz, że nie byłem
sobą.
- Max, już
mnie przeprosiłeś – wrzuca ołówki do metalowej kasetki, po czym próbuje mnie
wyminąć. Łapię go za ramiona, by ponownie spojrzał mi w oczy.
- Co się
dzieje? Nie mówisz mi całej prawdy! – wyciągnę to z niego siłą, jeśli będę
musiał.
- Nic się
nie dzieje. Puść mnie – wyrywa się z mojego uścisku i odchodzi w kierunku domu.
- Eli! –
wołam za nim, lecz chłopak wbiega do środka, nie oglądając się za siebie.
- Max,
pomożesz mi z tym cholerstwem? Podnośnik się zaklinował! – wolałbym dogonić
blondyna i postarać się uzyskać odpowiedzi, lecz może warto odłożyć to na
potem? Nie chcę pogarszać sprawy. Nabierze dystansu to będzie bardziej skory do
zwierzeń. Do tego czasu z pewnością nie będę się nudził…
Wieczór
nadchodzi dziś znacznie szybciej, niż zazwyczaj. Przespałem większość dnia,
więc jestem nieco wytrącony z rytmu. Podczas wspólnej kolacji mama zajęta jest
planowaniem przyjęcia. Bezustannie zmienia zdanie w sprawie ustawienia stołów,
a także rozmieszczenia gości. Nie jest pewna, czy świeczki pasują do obrusów,
co zrobić w kwestii prospektów, które zamierza porozkładać w strategicznych
miejscach i czy prezentacja jest idealnie dopracowana. Każdy ten szczegół z
osobna konsultuje z jasnowłosym, który awansował na jej osobistego sekretarza.
- Prospekt
wygląda bardzo dobrze. Wydaje mi się, że można go wysłać do drukarni – Eli po
raz kolejny przegląda przygotowany przez grafika projekt.
- Skoro tak
mówisz, zajmę się tym z samego rana – pani koordynator skreśla jeden z punktów
na liście, która zajmuje kilka stron w jej kalendarzu. – A co ze świeczkami?
- Kremowe
odpadają. Wiem, że bardzo się pani podobały, lecz kontrast pomiędzy nimi i
kwiatami… - chłopak zerka na monitor komputera, przeglądając zdjęcia, które
mama mu podtyka. – Te są niezłe.
- Wrzosowe?
Myślisz, że będą pasowały? – Pamela Ford
nakłada okulary, by łatwiej ocenić końcowy rezultat. – Są dość odważne…
- Mamo, to
tylko świeczki – wtrącam się do rozmowy, próbując przypomnieć ciężarnemu o
jedzeniu.
- Maxwell,
nie masz pojęcia o czym mówisz! – oburza się na mnie, zerkając w kierunku męża,
by udzielił jej wsparcia.
- Tak… Tak…
Pamela ma rację – wyrwany do odpowiedzi ojciec, unosi wzrok znad gazety.
- Widzisz –
triumfuje mama, wracając do swoich rozważań. – Czyli wrzosowe, tak? Upatrzyłam
sobie bardzo elegancką sukienkę na tę okazję. Ona też jest wrzosowa. Chyba będę
musiała poszukać czegoś innego… – nie muszę być jasnowidzem, by zgadnąć, że w
tej kwestii również poradzi się pomocnika. Jak on to wytrzymuje?
- Na pani
miejscu wybrałbym coś w złocie – chłopak znacząco spogląda na ojca, który w
pierwszej chwili nie podchwycił aluzji.
- Już, tak? –
upewnia się niedźwiedź, po czym wstaje od stołu i sięga po pakunek, schowany za
swoim ulubionym fotelem. – To dla ciebie, Pamelo – wręcza mamie niewielkie
pudełko. Kobieta rumieni się jak nastolatka, po czym szybko ściąga kokardę i
zagląda do środka.
- Peter! To
jest…! Jest piękna! – wyjmuje zwiewną, balową kreację w odcieniu zgaszonego
złota.
- Cieszę
się, że ci się podoba. Była szyta na specjalne zamówienie. Nie musisz się więc
martwić, że któraś z twoich przyjaciółek będzie miała taką samą – tłumaczy jej
dumny tata. Skąd on wytrzasnął suknię szytą na miarę? Tym bardziej w takim
kolorze? Mama zazwyczaj sięga po coś znacznie bardziej zachowawczego. Coś mi
się zdaje, że mały sekretarz pracuje też po godzinach…
- Dziękuję! –
szczęśliwy Kopciuszek nie potrafi
oderwać wzroku od nowej zdobyczy. – Przyniosę wieszak, albo nie. Najpierw ją
przymierzę, a wy chłopcy powiecie mi, czy dobrze wyglądam – znika w sypialni.
- Chyba jest
zadowolona – peszy się ojciec, wracając na swoje miejsce. – Oby tylko pasowała.
- Proszę się
o to nie martwić. Będzie idealnie leżeć – odpowiada mu Eli.
- Najpierw
dwudniowa randka, teraz suknia. Nie sądziłem, że taki z ciebie romantyk – kpię
z własnego staruszka.
- Nie
zamierzam cię dołować, ale do pięt mi nie dorastasz – niedźwiedź wybucha śmiechem,
ciesząc się jak dziecko. – Poza tym mam bardzo pomysłowego pomocnika – puszcza oko
do Eli.
- Nie
wątpię, że uknuliście to razem – szydzę.
- Niczego
nie uknuliśmy. Mama ciężko pracuje, a ja potrafię to docenić. A właśnie,
zapomniałbym – sięga do kieszeni po niewielką, papierową torebeczkę, którą Eli
od razu chowa w kieszeni swoich szortów. – Później przyniosę ci więcej –
obiecuje mu.
- Dziękuję –
chłopak cały się rozpromienia, zadowolony z tajemniczego drobiazgu.
- Kolejne
sekrety? – zostałem wypchnięty poza nawias tej rodzinnej sielanki. Nie mówiąc
już o tym, że ściska mnie z zazdrości, widząc jak ktoś inny sprawia radość
mojemu chłopakowi. Może nie do końca mojemu… Dziecko jest moje, więc jakby nie
patrzeć, Eli też jest mój.
- Żebyś
wiedział. W przeciwieństwie do ciebie, ja wiem jak zadbać o wnuka. A oto
królowa balu… - zachwyca się wyglądem swojej żony, która wyłania się z sypialni.
Po kolacji
zmęczony Eli szybko ucieka na górę. Bierze prysznic, a następnie kładzie się do
łóżka, uprzednio odwracając do mnie plecami. Nie mam pojęcia czy śpi, czy też
woli mnie unikać. Korci mnie, by do niego podejść i spróbować jeszcze raz
porozmawiać o wczorajszych zajściach. Dlaczego najpierw się uśmiechał, a potem
znowu był niedostępny? Gdybym tylko mógł sobie przypomnieć… Co takiego
zrobiłem? Czym go zraziłem? I co dostał od taty?
Nastaje noc.
Po przespaniu kilkunastu godzin, nie jestem zmęczony. Mógłbym zająć się
książką, lecz krwawe morderstwa to ostatnia rzecz, na jaką mam obecnie ochotę. Rzucam
się z boku na bok aż do świtu. Gdy tylko robi się jasno, wiecznie zapracowany
artysta przeciąga się leniwie, szepcząc do dziecka, że bardzo je kocha, a
następnie sprawdza swoją rozpiskę i od razu zabiera się do pracy.
- Co się
dzieje, kochanie? Nie ma jeszcze szóstej, a ty już chcesz prezent od dziadka?
Masz szczęście, że tak cię rozpieszcza – śmieje się cichutko. Z
zainteresowaniem uchylam powieki, by zaspokoić ciekawość. Złotowłosy podchodzi
do łóżka i wyciąga z szuflady nocnego stolika coś, co wczoraj starannie przede
mną ukrył. Wraca do stołu i odwija niewielkie zawiniątko. – Marcepanowa albo…
Mięta w czekoladzie? No cóż, mówi się trudno… - markotnieje. Najwidoczniej nie
przepada za ulubionymi smakami papy Forda. - Którą wolisz? Marcepanowa z
pewnością będzie słodsza – zdejmuje celofan i odgryza niewielki kawałek. – Niedobre,
ale innego cukru raczej dziś nie dostaniesz… - A więc to tak… Urobił ojca, by ten
przemycał mu słodycze… Mogłem się tego domyślić! – Poczekaj chwilę, postaram
się wyskrobać marcepan, to zjemy chociaż czekoladę – sięga po łyżeczkę od herbaty, którą przygotował sobie wcześniej i pozbywa się nadzienia. – Mmm…
- mruczy zadowolony. Słysząc ten dźwięk, gwałtownie siadam na łóżku. Przez
kilka sekund patrzymy sobie prosto w oczy. „Króliczek… Malutki króliczek o
miękkim brzuszku…” – powraca do mnie zamglone wspomnienie. Spoglądam na swoje
dłonie, które nadal pamiętają ciepło jego skóry.
- Eli… Co
wydarzyło się poprzedniej nocy?
Pierwsza !!! nie moge sie doczekac :DDDD PAula
OdpowiedzUsuńJaka niespodzianka! Cieszę się ��
OdpowiedzUsuńczekaj... kurde, czy ja dobrze kojarze? czy Eli wtedy doszedl czy on poprzez upojenie alkoholem tak sobie to "wyobrazil" ? a potem Max nic nie pamietal... ja chyba normalnie padne tu z nerwicy .... :(((
OdpowiedzUsuńI to jest bardzo dobre pytanie :D Co dokładnie wydarzyło się tamtej nocy? Myśl, Max, myśl :D
UsuńTwój Kitsune
ja cie normalnie udusze.... i jak ja mam spokojnie spac ? teraz bede musiala drugi raz przeczytac zeby skojarzyc fakty :DD a tak poza tym apropo Eli ciekawi mnie czemu tak zaczol bronic Maxa przed ojcem :DD a tak wogole po faktachj jakich Max wypowiadal Eliemu bylo dobrze wiec szkoda tylko ze jego usmiech tak szczery wobec Max tak szybko znikl :(( ja chce juz rozdziall :(((
UsuńJeśli mnie udusisz, nie poznasz zakończenia :D
UsuńBiedny Max... Czy dowie się prawdy? Zobaczymy :D
Twój Kitsune
Och ten Max. Miałam nadzieję, że jednak sobie przypomni co robił w nocy. I czyżby Eli był zadowolony ze słodkiego króliczka, jakim nazwał go Max?
OdpowiedzUsuńKiedy już wydaje mi się, że wszystko ruszy z kopyta, to i tak okazuje się, że to jeszcze nie ta pora, że wszystko w swoim tempie (ślimaczym, ale jednak!).
Zdradzisz Kitsune, na jakim etapie opowiadania jesteśmy? Bo wiesz, tamte dwa kuszą mnie bardzo. A.
Akcja ciągle idzie do przodu, więc nie powinnaś narzekać. A ile jeszcze przed nami :)
UsuńJeśli chodzi o rozpoczęte przeze mnie opowiadania, sytuacja przedstawia się następująco :
- Bezsenne Noce - zostało dużo rozdziałów do końca (miałem podzielić opowiadanie na dwie części, ale tego nie zrobię)
- Uparty jak Gilbert - to dopiero początek, wierz mi, dużo rozdziałów przed nami
- Prawdziwy Romantyk - napiszę drugą część i na tym chyba poprzestanę (nie mam obecnie czasu na wampiry, ale z przyjemnością do nich wrócę)
- Najlepszy - to opowiadanie 10-rozdziałowe, więc koniec już bliski. Gdy tylko zakończę historię Brandona i Vee, przechodzimy do Humorów króla.
- czy napiszę coś jeszcze? Nie wiem.
Twój Kitsune
Ahh, czyli jestem z trzema w plecy? Niedobrze...
UsuńNo nic, chyba jakoś przeżyję.
Cieszy mnie bardzo fakt, że Bezsenne Noce zostaną w jednym kawałku :) Humory księcia były super i przez to na Humory króla czekam baardzo, baardzooo.
Ja do tej listy bym dorzuciła kolejną część Wybierz mnie. Nie ukrywam, że na to też czekam z niecierpliwością. Tylko wiadomo, na wszystko potrzeba czasu a cierpliwość to raczej nie moje drugie imię :( A.
Wiem, że niektórzy wolą czytać tylko zakończone historie, a ja w krótkim czasie rozgrzebałem kilka opowiadań, ale nie mogłem się powstrzymać. Niektóre sceny bardzo trudno jest opisać (pijany Max sprawił, że zatęskniłem za alkoholem...).
Usuń"Wybierz mnie" już niedługo doczeka się silnej konkurencji, wierz mi :D Muszę się tylko zmotywować do działania, bo inne książki czekają na swoją kolej.
Twój Kitsune
Trafiłam tutaj dzięki wattpadowi. Czytając jakąś historię w podpowiedziach pokazała mi się Czekolada. Urzekł mnie Twój styl pisania i musiałam zobaczyć, czy masz jeszcze jakieś inne historie na swoim profilu. Na szczęście uratował mnie link do blogspota i później już nie mogłam oderwać się od czytania Twoich opowiadań. Na moje szczęście zakończonych. Byłeś wtedy w trakcie pisania Zdrajcy, którego nie ruszałam, póki nie przeczytałam reszty. Równolegle czytałam pewne opowiadanie mpreg (w którym się zakochałam) a tu w między czasie pojawiły się Bezsenne Noce i już przepadłam. Całkowicie. A to dlatego, że bardzo mało jest historii z wątkiem mpreg. A już szczególnie dobrze napisanych znikome ilości. Wtedy postanowiłam, że dokończę Zdrajcę i potem tylko będę czekać na BN. A tu co? Pojawiły się kolejne opowiadania a ja tak bardzo łaknę poznać dalsze losy Eliego i Maxa. Niestety ja mam tak, że trafiając na jakiś blog, gdzie opowiadania są naprawdę dobre, zawsze mam mnóstwo obaw, czy jeśli zacznę czytać trwające opowiadania, to czy doczekam się ich zakończenia. Łatwiej jest czytać coś zakończonego. Przynajmniej jest pewność, że autor doszedł do końca. To, czy samemu się tam trafi, jest już kwestią własnego wyboru. I ja właśnie taki wybór wolę mieć, mimo, że to egoistyczne.
UsuńNie wiem czego potrzebujesz jako motywacji, ale oby los Ci sprzyjał, bo mam nadzieję doczekać się realizacji jeszcze wielu Twoich opowiadań :) A.
Nie porzucę Bezsennych Nocy. Nie mogę. W sumie to jeszcze żadnego opowiadania nie porzuciłem i chciałbym, by tak zostało. Czasami zdarza mi się pisać wolniej, ale z moich obserwacji wynika, że publikuję więcej niż inni, nawet jeśli nie zawsze mam na to czas. I z pewnością nie jest to jedyny mpreg, jaki stworzę. Mam kilka innych pomysłów, lecz będą musiały poczekać w kolejce.
UsuńTwój Kitsune
Moja dusza już się raduje na myśl o kolejnym mpregu spod Twojej ręki :)
UsuńChyba nie pozostaje mi nic innego jak uzbroić się w cierpliwość :) A.
Cierpliwość nie jest Waszą mocną stroną :D Prędzej czy później ktoś mnie popędza, ale to dobrze :) Czuję się wtedy bardziej zmotywowany :)
UsuńTwój Kitsune
Max!!!! Ty skończony idioto! Jak mogłeś zapomnieć, że wykorzystałeś Eliego do swoich niecnych celów w nocy! Jesteś okropny!!
OdpowiedzUsuńMiło się czytało :) niech mu Eli powie wszystko ze szczegółami tak by Max miał za swoje że nie pamięta tych cudownych chwil w łóżku ^^
Max jest okropny... Tak bywa. Ktoś zawsze musi być tym "złym" :D A będzie tylko gorzej, wierz mi :D
UsuńTwój Kitsune
Znęcasz się jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńW takich momentach przerywać... Chybam masochistką, że tu siedzę ^^
Cudny rozdział, jak zawsze <3
P.S. od wkręcenia się w Czekoladę (bo od niej zaczęłam) miałam rzucić w Ciebie komentarzem pochwalnym, czy innym cukrem, ale zbierałam się i zbierałam, aż nadeszła pora żałoby po Kaiu i rady dać nie mogłam ;c
Twoja uzależniona Gęś
Moja małą Gąsko, witaj :)
UsuńCieszę się, że zdecydowałaś się ze mną zostać. Czekolada rzeczywiście była słodka, ale nie samą słodyczą żyje lisek :D Czasem zdarzają się gorzkie chwile. W każdym razie cieszmy się tym, co jest, bo czasami... Albo nie, nic nie powiem :)
Twój Kitsune
Eli powiedz mu co się działo. Bo zanim Max sobie przypomni miną lata :3
OdpowiedzUsuńSama chcę wiedzieć teraz :)
A ja już wiem, ale nie powiem :D
UsuńPo co wspominać przeszłość? Lepiej żyć przyszłością. Czeka nas wiele zwrotów akcji, słodkich chwil, i tych mniej słodkich. Muszę najpierw wychować Maxa na tatuśka, a jak sama widzisz, to bardzo żmudny proces... On jest taki krnąbrny...
Twój Kitsune
A więc jednak! Ruszył się! I to w dobrym kierunku OwO
OdpowiedzUsuńzmoczony-blogasek.blogspot.com
Czyli idziemy w dobrym kierunku :D
UsuńTwój Kitsune
Ughhhh Lisie nie mam nerwów do Ciebie! Zawsze to robisz, to okrutne, jak postępujesz! No nic, muszę udawać teraz, że jestem cierpliwa nie? *wzdycha*
OdpowiedzUsuńTo może filiżanka melisy? :D Przecież napiszę nowy rozdział, po co te nerwy? Staram się, by opowiadanie nie było nudne. Lubię odkrywać uroki ciąży razem z Maxem :)
UsuńTwój Kitsune
Co?! Czytałam Twój tekst zeszłej nocy i poważnie, w pewnym momencie, pomyślałam sobie, że herbatka, którą przed chwilą wypiłam, doprowadziła mnie do stanu silnego upojenia alkoholowego, bo nie mogłam pojąć, co się stało między bohaterami.Przecież nic do niej nie dodawałam. Chyba? Ale nie... Rano przeczytałam tekst raz jeszcze i... Czuję się dokumentnie otumaniona. Co właściwie stało się w łóżku bohaterów?! Dlaczego ja nic nie wiem?!
OdpowiedzUsuńWot, zagwozdka...
Z tego powodu dziś w pracy zrobiłam rzeź niewiniątek. I co? Wcale mi nie przeszło... Jeśli szybko nie wstawisz kolejnego rozdziału, przestanę myśleć o Tobie jak o uroczym,czarownym, urzekającym...
W życiu nie posunęłam się do szantażu, ale Bezsenne Noce to opowiadanie, które niezwykle mnie porwało (poza "Wybierz mnie" i Twojego pamiętnika), więc wybacz:)
Pozdrawiam, RM (cuzwant)
PS Podoba mi się zmiana w myśleniu Maxa, ale czemu następuje tak powoli? Kretynem przecież nie jest, już dawno powinien uświadomić sobie, co czuje do Eliego, prawda?
Co się takiego stało w tym łóżku? Dobre pytanie :D Max również je sobie zadaje. Co z tego wszystkiego wyniknie? Zobaczymy :D
UsuńChcesz mnie szantażować? Serio? Dzidziuś odmienił życie bohaterów, w tym moje :D Jak do tego doszło?
Twój Kitsune
Hej, jesteś w stanie określić kolejną aktualizacje? :)
OdpowiedzUsuńPrzecież wrzuciłem rozdział wczoraj :D
UsuńWszystko zależy od ilości wolnego czasu oraz moich chęci do pisania.
Twój Kitsune
Tak, ale chciałabym już następny.
UsuńMam nadzieję, że będziesz miał dużo czasu i chęci :D
Pozdrawiam.
Przecież prędzej czy później zawsze wrzucam nowe rozdziały :)
UsuńTwój Kitsune
Wiedziałam!!! Perła !!!MB
OdpowiedzUsuńA może kaszalot? Mów szczerze, jak na spowiedzi :D
UsuńKluczową sceną (przynajmniej dla mnie) jest alkoholowa niemoc Maxa. Chciałem, abyśmy wszyscy poczuli to, co on. Sam nigdy nie byłem w takim stanie (piłem dużo, ale mam mocną głowę), ale wydaje mi się, że jego kosmate myśli są dość przejrzyste do odgadnięcia. A może nie?
Twój Kitsune
Oczywiście. Jak dla mnie totalny odlot. Zastanawiałam się nawet czy Ty tak z doświadczenia :-) prawdę mówiąc m.zd. ten fragment przyćmiewa resztę. MB
UsuńNo mówię że perła!
Dla mnie to nie jest oczywiste. I tak do końca Ci nie wierzę, ale trudno. Już opublikowałem, więc zostanie jak jest.
UsuńTwój Kitsune
Kokiet!!!MB
UsuńStaram się być obiektywny.
UsuńTwój Kitsune
czekam na rozdzial :DDD
OdpowiedzUsuńNie chce mi się pisać :D
UsuńTwój Kitsune
Kitsune spinaj tyłek i pisz, plis. Nie mam co czytać. W taką paskudną pogodę nawet nie ma gdzie wyjść, by móc zapomnieć o czytaniu. A.
OdpowiedzUsuńAle co? Co mam pisać? Pomijając fakt, że pisałem przez cały weekend :D
UsuńTwój Kitsune
Oczywiście Bezsenne Noce ^^
UsuńPrzecież Max musi sobie jak najszybciej przypomnieć co robił w nocy z Eli :) A.
Maxwell Ford... Mam wobec niego takie plany...
UsuńW tym tygodniu najpierw pojawi się Najlepszy, a dopiero potem Bezsenne Noce.
Twój Kitsune
No, no. Już jestem ciekawa Twoich planów lisie :) A.
UsuńZobaczymy jak ogarnę się z czasem :)
UsuńTwój Kitsune
Witam.
OdpowiedzUsuńBoże tak bardzo wkręciłem się w fabułę "Bezsenne noce", że samo czekanie to dla mnie tortura. Przeczytałem wszystko w jedną noc.. To dość nie typowe jak dla mnie. Jednakże, jestem tak podekscytowany i czekam z niecierpliwością. Bardzo dobrze czyta się , wciąga niesamowicie. Dziękuje, że jest taka osoba, które ujmuję mnie tak bardzo dobrym piórem.
Miło mi powitać Cię na blogu :) Zwłaszcza, że tak mi słodzisz :)
UsuńNie wiem, co to opowiadanie w sobie ma, że tak się wszystkim podoba. Postaram się o nowy rozdział jak najszybciej, obiecuję :)
Twój Kitsune
Nowy rozdział będzie do końca tygodnia? Jestem tak bardzo niecierpliwa, ciągle patrzę, czy może zrobiłeś niespodziankę i dodałeś rozdział. Ale raczej nie mam co liczyć :( Wiem, że cię poganiamy.
OdpowiedzUsuńNie szkodzi, poganiajcie. Może dzięki temu będę bardziej zdyscyplinowany i nie zmarnuję czasu na oglądanie filmików Shane'a, zamiast wychowywać Maxa :D
UsuńTwój Kitsune
Czuj się poganiany po stokroć .... :) MB
OdpowiedzUsuńWiesz co jest dziwne? Przez większość dnia czuję się tak, jakbym oglądał serial o Maxie i Eli. Sceny z ich życia przesuwają się przed moimi oczami w nieskończoność. A gdy przychodzi co do pisania... Nie mogę. Po prostu nie mogę. Chyba wrócę do mojego serialu :D
UsuńTwój Kitsune
To może zamiast zasiadać do pisania, tak wiesz, z konkretnym zamiarem, najzwyczajniej w świecie notuj pomysły w jakimś podręcznym notesie, a dopiero potem bierz się za pisanie? Jak Ci się zachce? Wiesz, nic na siłę, to nie praca i nie obowiązek. Jeśli zaczniesz to tak traktować, to kochany mój, stracimy świetnego blogera. A tego nie chcemy.
UsuńTo ma być przyjemność. Zapamiętaj to sobie i zastosuj.
W razie potrzeby - wyluzuj, pooglądaj serial (tylko się nie rozpędzaj, jeden serial, nie kilka :D), napij się przepysznej herbaty. Jestem przekonana, że każdy z Twoich czytelników (i czytelniczek oczywiście) woli odrobinę poczekać, wiedząc że warto, niż stracić dostęp do Ciebie, jako autora.
:) MB
A! I jeszcze jedno - wypocznij. MB
UsuńTo nie jest kwestia pomysłów. Mam ich aż nadto. Ja po prostu... Chyba się zakochałem :D Kocham się w Eli i chcę go tylko dla siebie. Rozumiesz? Tu nie chodzi o to, że nie chcę pisać. Ja chcę pisać, lecz nie chcę tego publikować, bo czuję się zazdrosny. Cholernie zazdrosny. Jest w tym jakaś logika? Czy jest na sali jakiś psychiatra? :D
UsuńTwój Kitsune
Rozdział dzisiaj, jutro? ☺️
OdpowiedzUsuńChyba jutro... Po kolejnym, bliskim spotkaniu z igłami, kiepsko się czuję.
UsuńTwój Kitsune
Z jakimi iglami ? :o
UsuńŚlepe Oczy
~NYAHHH
OdpowiedzUsuńTen rozdział zapisuję się do księgi mych ulubionych scen z mpregów ^^
To było soo Kawaii kocham tych dwoje panów w opowiadaniu i czekam na kolejny rozdział.
Yumiko :*
Dziękuję :)
UsuńW chwili, gdy skończę nowy rozdział Najlepszego, od razu zaczynam pisać Bezsenne Noce :)
Twój Kitsune
Chyba jestem już uzależniona od ciągłego sprawdzania czy pojawił się kolejny rozdział BN. Nie ma dnia, bym tu nie zaglądała.
OdpowiedzUsuńStill waiting... A.
Bezsenne Noce pojawią się jutro lub w sobotę.
UsuńTwój Kitsune
Kiedy będzie rozdział? Proszę powiedz, że już niedługo :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj :)
UsuńTwój Kitsune
Awwww <3 [rzuca torebkami herbaty z wdzięcznością]
UsuńŚlepe Oczy
Witam,
OdpowiedzUsuńno i zapomniał, czym zranił Eli, po pijaku był taki czuły, musi się Max bardzo starać, och ojciec Maxa przemyca Eli słodkości ;] cudownie no i został prywatnym sekretarzem...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, no i zapomniał jednak, czym bardzo zranił Eli, a po pijaku był taki czuły... Max musi się bardzo starać, haha ojciec Maxa przemyca Eli słodkości ;) cudownie no i został prywatnym sekretarzem...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga