Szkolne opowieści: Mój nauczyciel- opowiadanie yaoi(część I)
Budzi
mnie silny ból głowy. Niedobrze mi. Po raz kolejny obiecuję sobie, że koniec z
kolorowymi drinkami, wódką... Koniec z piciem... Nie wiem, która jest godzina.
Jestem w domu i tylko to się liczy. Leżę w łóżku. Chcę tu zostać jeszcze długie
godziny.
- Nie chcesz? - pyta ponownie. Chcę, ale jak mam to zrobić? Oddycham płytko. Budzi się we mnie coś, czego sam jeszcze nie rozumiem. Will pochyla się nade mną. Muska moje usta swoimi. Tak. Tego właśnie chcę. Zanim udaje mi się zareagować, odsuwa się.
- Zadzwoń do mnie - szept drażni osamotnione wargi.
Wychodzi. Słyszę, jak cicho zamyka za sobą drzwi. Znowu zostaję sam w swoim bezpiecznym świecie. Cicho. Pusto. Tęsknię... Wracam do łóżka. Przytulam się do poduszki, na której spał. Pachnie nim... Zasypiam świadomy jednego - jestem zakochany.
Prawie udało mi się zasnąć, gdy ktoś bardzo cicho
otworzył drzwi i wszedł do mojego pokoju. W pierwszej chwili pomyślałem, że to
mama. Co prawda nie zadzwoniła z wiadomością, że wracają na weekend, a przecież
zawsze dzwoni. Przerażony wypełzłem spod kołdry. Nie chcę, aby wiedziała, iż spędzam czas imprezując. Rodzice od zawsze bardzo mi ufali. Jestem już dorosły i mogę robić na co mam ochotę, ale wolałbym zachować to dla
siebie. Mama nie musiałaby nic mówić. Wystarczyłoby jedno spojrzenie w stylu
“synu, rozczarowałeś mnie”. Potem powiedziałaby tacie... To byłby istny
koszmar. Za bardzo mi na nich zależy, dlatego ucieszyłem się, gdy okazało się,
że to nie mama.
Will...? Tyle o nim
myślałem, że teraz mam halucynacje? Niemożliwe...
- C-Co tu robisz!?
- Znowu
nie pamiętasz? - Nie pamiętam? Niedobrze...
Byliśmy razem na imprezie, a potem... Co było
potem? Taksówka... Tak, wróciliśmy taksówką. Nazwałem go “Wielkim Dominatorem”,
co bardzo mnie bawiło. Całowaliśmy się i poszliśmy spać...
Całowałem się z Willem?! A teraz on jest tutaj i
patrzy na mnie.
- Sądząc
po twojej minie wnioskuję, że jednak pamiętasz - siada z uśmiechem na brzegu łóżka, po czym
podaje mi szklankę z wodą.
To niemożliwe, prawda? Nie zrobiłem tego... Jak przez mgłę pamiętam, że to on zaczął, a ja...
prawie błagałem, by nie odchodził. I nie odszedł. Został ze mną aż do teraz?
Przygląda mi się badawczo. W głowie mam totalną
pustkę. Jedyne, o czym jestem w stanie myśleć, to pocałunek. Nieświadomie
dotykam ust opuszkami lewej dłoni a potem spoglądam na Willa. Nie zrobiliśmy tego...
“Zrobiliśmy” podpowiada głos... “I bardzo
się nam podobało”. To prawda. I chętnie zrobiłbym to jeszcze
raz... I jeszcze... I jeszcze...
Czuję na skórze spojrzenie granatowych oczu. Nie
muszę nic mówić. Dobrze wie, o czym myślę.
- Daniel - wypowiada cicho moje imię. Czuję rozkoszny dreszcz - oddychaj - śmieje się.
Ma rację. Powinienem wsiąść się w garść, bo
inaczej za bardzo odsłonię swoje uczucia i wtedy on będzie wiedział, że ja
go... Nie! Nie wolno mi. “Nawet o tym nie myśl!”- rozkazuję sobie ostro.
William wyciąga rękę i zaczyna dotykać moich
palców, które nieświadomie zacisnąłem na szklance. Mam wrażenie, że krew za
chwilę się we mnie zagotuje.
- Przestań - proszę. Staram się cofnąć dłoń, lecz on ją przytrzymuje.
- Boisz
się mnie?
Co powinienem odpowiedzieć? Nie wiem, więc szukam
wsparcia wpatrując się oczy mężczyzny.
- Nie
bój się - mówi dokładnie to, co chcę usłyszeć. Zapewnia mnie, że wszystko jest
dobrze, a ja mu wierzę. Czuję nieopisaną ulgę.
Opuszkami
drażni wrażliwą skórę na moim nadgarstku. Przyjemne uczucie. Chciałbym odstawić
szklankę i zrewanżować mu się tym samym.
- Lepiej?
- jego głos jest taki pociągający...
- Tak - odpowiadam szeptem.
- Cieszę
się - uśmiecha się lekko.
Nie ma się czego bać. Przecież nie stało
się nic złego. Całowaliśmy się... Było mi dobrze. Zadziwiająco dobrze. Chcę to
powtórzyć jak najszybciej...
- Głowa
mnie boli - żalę się, na co Will wybucha cichym śmiechem.
- Zasłużyłeś.
Nie wiesz, kiedy powiedzieć stop.
- Masz
rację.
- Nie
martw się. Więcej na to nie pozwolę. Koniec z piciem - znowu jest stanowczy. - Wypij wodę.
Od razu spełniam jego prośbę.
- Grzeczny
chłopiec.
- Nie
mów tak do mnie.
- Więc
nie zachowuj się dziecinnie - karci mnie.
Will w moim pokoju... Trudno w to uwierzyć.
Wygląda tak naturalnie. Pasuje tu. Czy do mnie też będzie pasował? Czy dostanę
szansę, aby to sprawdzić?
- Idę
zrobić śniadanie, a ty się ogarnij. Wyglądasz koszmarnie.
- Nie
chcę.
- Udam,
że tego nie słyszałem - wstaje i wychodzi. Odrobina zrozumienia... To chyba
przerasta jego możliwości...
Powoli wstaję z łóżka. Biorę prysznic i ubieram czyste ciuchy. Nie wydaje mi
się, abym był w stanie przełknąć cokolwiek. Tymczasem Will rządzi się w kuchni.
Udało mu się zrobić kawę i tosty.
- Chcesz
kawę? - pyta mnie.
- Nie,
dziękuję.
- Nadal
źle się czujesz?
- Mało powiedziane...
- Zjedz
to. Poczujesz się lepiej.
Od samego widoku jedzenia robi
mi się niedobrze. Patrzę na Willa błagalnym wzrokiem.
- Jedz - Chyba nie mam innego wyjścia...
Kosztuje mnie to sporo wysiłku, lecz nie chcę się
z nim kłócić. Robię co mi każe, dzięki czemu zostaję wynagrodzony tabletkami
przeciwbólowymi. Chciałbym wrócić do łóżka, ale z drugiej strony wspólne
spędzanie czasu jest bardziej kuszące. Porusza się tak zwinnie, myjąc filiżanki i talerzyki, a następnie odkładając je na miejsce.
-
Muszę już iść.
Nie chcę się z nim rozstawać, ale jak mógłbym go
zatrzymać? Ledwo żyję, a jestem zbyt dumny na to, by kolejny raz poprosić, aby
został. Przecież nie jestem dzieckiem i radziłem sobie w znacznie gorszych
sytuacjach... Więc dlaczego teraz jest mi tak ciężko na myśl o rozstaniu?
Will przygląda mi się przez chwilę, a potem
podchodzi do mnie i głaszcze po policzku.
- Powiedz mi, o czym myślisz? - prosi.
Jego dotyk, kac... Nie jestem w stanie zapanować
nad tym wszystkim, a tym bardziej zbudować zdania, które brzmiałoby w miarę
poprawnie i nie składałoby się z samych monosylab.- Powiedz mi, o czym myślisz? - prosi.
- Nie chcesz? - pyta ponownie. Chcę, ale jak mam to zrobić? Oddycham płytko. Budzi się we mnie coś, czego sam jeszcze nie rozumiem. Will pochyla się nade mną. Muska moje usta swoimi. Tak. Tego właśnie chcę. Zanim udaje mi się zareagować, odsuwa się.
- Zadzwoń do mnie - szept drażni osamotnione wargi.
Wychodzi. Słyszę, jak cicho zamyka za sobą drzwi. Znowu zostaję sam w swoim bezpiecznym świecie. Cicho. Pusto. Tęsknię... Wracam do łóżka. Przytulam się do poduszki, na której spał. Pachnie nim... Zasypiam świadomy jednego - jestem zakochany.
Nie wierzę ,no po prostu szok.
OdpowiedzUsuńDaniel się z-a-k-o-c-h-a-ł!
(A dopiero co z lasią zerwał)
W FACECIE, NAUCZYCIELU, 9 LAT STARSZYM ,W FACECIE
Teraz się zacznie :3
Prawda? To jest ten przełomowy moment ^^
Kyaaaa~
Boże jaki William jest kjat
a ja byłam pewna ,że to będzie sadystyczny semeś , a tu JEB kochany i przejmujący się
I daniel! Daniel najslodszy!
*3*
Swoją drogą nie podobał mi się moment gdy William wbił to pokoju Daniela trochę za krótki(?) Mogłeś trochę bardziej zobrazować to zdziwienie. Ale chyba taki masz styl(nie żebym miała coś przeciwko)
Powodzenia! Gejoze przesylam! ^^
Czy to jest moment przełomowy? Moim zdaniem nie, ale nie chcę zdradzać zbyt wiele. Na temat Willa i Daniela też nie mogę nic powiedzieć :D Obiecuję, że już niedługo :)
UsuńRozdział jest krótki, bo to mój nieśmiały "kwiatek" dla miłych Pań, które tu zaglądają. Dzisiaj Dzień Kobiet, więc samych miłych chwil Moje Drogie :) Cieszę się, że świętujecie także tutaj, ze mną.
Wasz Kitsune
Wiadomo, bo jak do dziewczyn to z gejozą.
UsuńxD
Chodziło mi o zakochanego uke ale dobra czekam!
O mamusiu tyle cukru na raz! *q*
OdpowiedzUsuńTo było super urocze *-*
Daniel dzwoń koniecznie :D
W sumie teraz jest to chyba bardziej prawdopodobne niż na początku? ;)
I co raz bardziej lubię Willa c:
Wenyy~ c:
Masz rację. Ja też uważam, że ten rozdział był słodki (wybacz Królowo). Pokazuje, że Will ma coś więcej do zaoferowania. Nie jest zimnym draniem, który umie tylko wymagać i rozkazywać (chociaż takiego lubię go najbardziej). Potrafi być opiekuńczy i troskliwy, jeśli sytuacja tego wymaga. Właśnie dlatego Daniel się zakochuje. Jego dziewczyna nie dbała o jego potrzeby, a z Willem jest zupełnie inaczej.
UsuńDzięki za wenę :) Wykorzystam do ostatniej literki :)
Twój Kitsune
Jak uroczo ^^ Will naprawdę potrafi zadbać o naszego Danielka *.* Rozdział krótki, ale taki kochany >.> Daniel przyznał się, TAK! Zakochany hyhyhy ;3 Uwielbiam takie wyznania przed samym sobą ^^ Teraz tylko powiedzieć Willowi i... Nie nooo xD nie można tak zaraz gadać ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
~zagorzała fanka ^^
Wiem, że jest krótki. Chyba najkrótszy ze wszystkich, które napisałem i napiszę. To celowy zabieg. Kolejny jest za to bardzo długi i pojawi się już niedługo.
UsuńTwój Kitsune
Hej,
OdpowiedzUsuńsłodko Daniel się zakochał, a Will pokazał się od innej strony takiej kochanej...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńoch jak słodko, Daniel się zakochał ;) a Will pokazał się od takiej kochanej strony...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia