środa, 6 lipca 2016

Kostka IV

„Czekolada


Nie spałem przez większość nocy zastanawiając się, co powinienem teraz zrobić. Powiedzieć o wszystkim Dianie i bratu? Wyjechać? Czy Collin prześladowałby mnie na odległość? Ale najważniejszym było – czy brat wybaczyłby mi seks z innym facetem? Szczerze wątpię. Nie dałby sobie nic wytłumaczyć. Poza tym na nagraniu nie widać, abym się bronił. Pochłonęły mnie bez reszty inne doznania... Rozczarowanie malujące się w jego oczach prześladowałoby mnie do końca życia. Zerwie ze mną kontakt i nigdy więcej go nie zobaczę. Muszę to inaczej rozegrać...
Ubieram się starannie w jasnoniebieską koszulę i jasne jeansy, przywołuję pewny siebie uśmiech i odważnie ruszam do pracy.
Odstawiam rower i wchodzę do środka.
- Jessie – Diana podbiega do mnie i rzuca się na szyję. - Nic ci nie jest? Martwiłam się! Bałam się, że jeśli dam mu twój adres, to nigdy więcej cię nie zobaczę, ale zapewniał, że sprawdzi jak się czujesz i od razu wraca.
- Przepraszam. Źle się wczoraj czułem.
- Collin nie chciał mi nic powiedzieć! Jest okropny! Bąknął coś, że telefon ci się zepsuł, i że dzisiaj wrócisz.
- To prawda. Zaniosłem go wczoraj do serwisu i już działa – uśmiecham się promiennie, lecz Di nie odpowiada mi tym samym. Zauważam w jej oczach zwątpienie. - Co się dzieje? - pytam.
- Nic takiego... – spuszcza wzrok.
- Powiedz mi natychmiast – nalegam.
- Jessie – broda jej drży, a po chwili wybucha płaczem. Natychmiast ją przytulam.
- Di... Co się dzieje? Nie płacz, proszę. - Moja przyjaciółka aż zanosi się od szlochu, wtulając w moje ramiona. Nie mogę patrzeć, gdy jest w takim stanie.
- Bo Adam... On...
- Adam coś ci zrobił? - chwytam ją za ramiona i zmuszam, by spojrzała mi w twarz. - Wiesz, że go zabiję, jeśli tknął cię choćby palcem, prawda?
- Nic mi nie zrobił. On... On mnie nie chce! - kolejna fala łez wylewa się z jej orzechowych oczu.
- Jak to nie chce? Oszalał? - próbuję zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi zanim rozprawię się z tym gburem.
- Poszłam na kurs. Byłam miła, ale mnie ignorował. A potem wyśmiał! Powiedział, że w tych włosach wyglądam głupio. Dodał, że ma dziewczynę, a ja jestem tylko młodziutką gąską, która na niego leci, i że powinnam zmienić kierunek studiów, bo na prawie trzeba się uczyć, a nie flirtować. Wszyscy się śmiali, uznając to za dobry żart, ale to wcale nie było śmieszne!
- Co za palant! - celowo używam ulubionego określenia Diany, by czuła moje wsparcie. Sadzam ją na krześle i pomagam doprowadzić się do porządku.
- Jak mogłam się w nim zakochać?
- Nie płacz Di. On nie jest tego wart.
- Co ja mam teraz zrobić? Wszyscy myślą, że mu się narzucałam, jak jakaś desperatka!
- Spokojnie, odkręcimy to.
- Jutro kolejne zajęcia. Nie mogę się tam pokazać.
- Chcesz zrezygnować z marzeń przez jakiegoś dupka?
- Nie – odpowiada cicho, łkając. - Muszę jak najszybciej znaleźć chłopaka. Wtedy od razu utnę wszystkie plotki.
- To znakomity pomysł – chwalę ją.
- Tylko skąd mam go wziąć tak na zawołanie? - znowu wybucha płaczem.
- Jak to skąd? - oburzam się. - Ja będę twoim chłopakiem – uśmiecham się do niej w taki sposób, w jaki Maggie każe mi to robić na sesjach twierdząc, że żadna kobieta mi się nie oprze. I chyba ma rację, bo Di tylko lekko się rumieni, wpatrując we mnie z niedowierzaniem.
- Naprawdę? Zrobiłbyś to dla mnie?
- Z przyjemnością poudaję twojego chłopaka. Będę przychodził po ciebie po zajęciach, trzymał za rękę, nosił twoje książki... – wyliczam. - Pomogę ci się zemścić. Niech drań zna swoje miejsce w szeregu.
- Pójdziesz ze mną na imprezę i będę mogła chwalić się tobą przed koleżankami? - jest mocno zarumieniona, ale nieustępliwa. Widzę, że dobrze to przemyślała.
- Zrobię wszystko, abyś była szczęśliwa. Pełen komplet usług! – spoglądam w jej zapłakane oczy, które wyrażają nieskrywaną radość.
- Dziękuję – rzuca mi się na szyję. - Ty naprawdę jesteś moim najlepszym przyjacielem! Nie, nie przyjacielem. Jesteś najlepszym chłopakiem! – całuje mnie w policzek.
Za jej plecami pojawia się złowieszczy cień. Tak, Collin. Obserwuj bardzo uważnie... Od tej chwili jestem chłopakiem twojej siostry, którą kochasz ponad wszystko. Im bliżej Diany będę, tym trudniej ci będzie wyrządzić mi jakąkolwiek krzywdę. Zobacz jak to jest, gdy ryzykuje się szczęściem rodziny...
- Mam jeden warunek – ostrzegam dziewczynę. - Ani słowa twojemu bratu.
- Masz rację. Lepiej będzie, jeśli nic mu nie powiemy – przyznaje mi rację. - Przyjdziesz po mnie jutro do szkoły?
- O której kończysz?
- O 20:30.
- Będę punktualnie – dotykam jej policzka, ścierając łzy.
- Po zajęciach pójdziemy do mnie do domu, dobrze? Pomożesz mi wybrać sukienkę na imprezę do klubu.
- Jestem do twojej dyspozycji.
- A zdjęcia? I basen? Przecież musisz ćwiczyć... - przypomina sobie o moich obowiązkach.
- Nie martw się tym. W tym tygodniu pracuję tylko w sobotę i niedzielę, a basen mogę odpuścić. Najwyżej zrezygnuję z czekolady.
- Zrezygnujesz z czekolady? Nie wierzę! - krzyczy zaskoczona.
- Kto rezygnuje z czekolady? - aksamitny głos Collina sprawia, że Di odwraca się ode mnie.
- Collin! Przestraszyłeś mnie! Nie zakradaj się tak, bo zawału można dostać!
- Dlaczego płakałaś? - pyta wyraźnie zaniepokojony. Wykorzystuję okazję i otulam ją swoimi ramionami, spoglądając mu odważnie w oczy ponad głową niczego nieświadomej dziewczyny.
- To już nie ma znaczenia. Jessie'mu już udało się mnie pocieszyć – śmieje się radośnie, układając dłonie ma moich.
- Jessie... - wypowiada moje imię z specyficzny sposób. - Chodziło o tego gościa, w którym się zakochałaś, tak? Jak mu tam było?
- Adam? To zwykły palant! Wyśmiał mnie przy wszystkich... Ale jeszcze mu się odpłacę. - odwraca głowę w moją stronę i posyła nieśmiały, porozumiewawczy uśmiech.
- No pewnie! – odpowiadam jej równie czule.
- Nie wydaje mi się, że to dobry pomysł. Nie lepiej go po prostu olać? - Collin jest czymś wyraźnie zirytowany.
- Moim zdaniem lepiej jest walczyć o swoje i nigdy nie dawać komuś sprawować nad sobą kontroli – prowokuję go.
- Zgadzam się w stu procentach!- broni mnie, tuląc się jeszcze bardziej.
- Ah!  Chciałabym ustawić sobie nasze wspólne zdjęcie w kontaktach... Poprawię makijaż i zrobimy sobie zdjęcie, dobrze?
- Dla ciebie wszystko, księżniczko – wołam za nią, gdy znika za drzwiami łazienki.
- O co znowu chodzi? - pyta mnie.
- O nic – odpowiadam enigmatycznie.
- Więc zostaw ją w spokoju.
- Bo co? - rzucam mu wyzwanie.
- Bo ja tak mówię.
- Twoje zdanie mało mnie obchodzi.
- Chodź na słówko...- szarpie mnie za rękę w kierunku kuchni, ale na taką ewentualność też jestem gotowy. Poczekaj Collin, to nie koniec niespodzianek. Zamyka za nami drzwi od swojego sanktuarium i opiera o nie, abym nie mógł mu uciec, ale wcale nie zamierzam się bronić. Będę bierny. Chce mnie wykorzystywać, niech wykorzystuje.
- I co teraz? - drwię z niego, zaciskając jednocześnie pięści, by przypadkiem go nie dotknąć.
- Dlaczego mieszasz Dianie w głowie?
- Ja? Coś ci się pomyliło. Ja tylko próbuję ją pocieszyć po złamanym sercu...
- Nie igraj ze mną Jessie, bo to się źle dla ciebie skończy... - ostrzega, mrużąc groźnie swoje ciemne oczy.
- Gwałt już zaliczyliśmy. Może być gorzej? - ironizuję.
- Mogłeś mnie odepchnąć, ale nie zrobiłeś tego. Sam chciałeś. Było ci dobrze – niestety ma rację. We wszystkim...
Collin wbija swoje szczupłe palce w moje ramiona i całuje mocno. Jego smak jest odurzający, a ja zupełnie nie spodziewałem się, że zareaguje w taki sposób. Nie przestając mnie całować, zaczyna błądzić dłońmi po moim ciele. Zaciskam dłonie w pięści, bo za nic nie chcę go dotykać.
- Nadal wolisz udawać? - pyta cicho. Jego seksowny szept drażni moją skórę. Dobry jest, bardzo dobry... Nie odpowiadam. Zagryzam mocno usta w obawie, że wydam nas przed Di. - Nic nie powiesz? - całuje mnie po żuchwie, wytyczając szlak aż do kącika ust. Usilnie ze sobą walczę, by nie przyciągnąć go bliżej, zatopić palców w jego włosach i oddać pocałunek, ale obiecałem sobie... Co obiecałem? Nie pamiętam...
- Jessie, gdzie jesteś? - głos dziewczyny przywraca mi świadomość.
- Puść – syczę cicho, ale on ponownie szturmuje moje wargi, nic sobie z tego nie robiąc. - Collin... - błagam go, próbując się wyrwać.
- Poproś ładnie, to cię puszczę – blokuje mi ręce, opierając je o drzwi.
- Nie poproszę – szepczę mu w usta.
- Zawołamy Di? - proponuje, ssąc moją dolną wargę.
- Jessie? - dziewczyna jest za drzwiami. Wstrzymuję oddech, bojąc się, że nas nakryje.
- Collin... - spoglądam mu w oczy przerażony.
- Tak?
- Proszę... - szepczę prawie bezgłośnie. Ciemnowłosy mruży oczy z zadowolenia, zwalniając uścisk.
- Widzisz, to wcale nie bolało – ostatni raz muska moje wargi językiem, wywołując przypływ zdradzieckich dreszczy, które mówią wszystko o sposobie w jaki na niego reaguję.
- Jessie jest ze mną – odpowiada na jej wołanie. - Już do ciebie wraca. - Odsuwa mnie od drzwi i naciska na klamkę.
- Co wy tu robicie?
- Nic takiego. Pokazywałem mu moje królestwo, prawda Jessie? - jego głos jest ciepły, a uśmiech zbyt zniewalający.
- Ty? Pokazywałeś mu kuchnię? - Diana nie kryje zaskoczenia.
- A co w tym dziwnego? - odpowiada pytaniem na jej pytanie.
- Zwykle zabraniasz nam się do niej zbliżać.
- To prawda, ale dla twojego przyjaciela zrobiłem wyjątek.
- Masz rację. To mój przyjaciel – dziewczyna bierze mnie za rękę i wyciąga z pomieszczenia, chowając za swoimi plecami. - Ja pierwsza go poznałam, więc należy do mnie!
- Do ciebie? - dziwi się, przeczesując dłonią kruczoczarne włosy. - Chyba nie mam innego wyjścia i muszę ci go odebrać – śmieje się chytrze.
- Nie oddam ci go! - Di walczy o mnie jak lew.
- Sam go wezmę, jak chcę i kiedy chcę – nawet nie kryje aluzji, jaką niesie to zdanie.
- Nie słuchaj go Jessie, to zwykły zazdrośnik.
- Święta rację, siostrzyczko... – odwraca się od nas i zamyka za sobą drzwi.
- Nie przejmuj się jego bredzeniem. Zawsze tak reaguje, gdy na kimś mi zależy.
Di... On nie żartował, a groził... Gdybyś tylko wiedziała do czego jest zdolny za twoimi plecami...
- Zrobimy sobie to wspólne zdjęcie? Chciałbym zacząć się tobą chwalić wśród znajomych.
- Jasne – przytulam ją i uśmiecham szczerze, pstrykając kilka fotek telefonem, które Diana natychmiast rozsyła na swoje konta społecznościowe.
- Nie boisz się, że Collin je zobaczy?
- Nie. Za dużo pracuje, by tracić czas na internetowe znajomości.
- I bardzo dobrze...
Przez kilka kolejnych godzin pracujemy bardzo intensywnie. Mam wrażenie, że przybywa nam nowych klientek. Może Diana miała racje twierdząc, że wiedzą kim jestem? Uśmiechają się do mnie i są przemiłe. Nie narzekają nawet wtedy, gdy obsłużenie stolika zajmuje mi dłuższą chwilę czasu, ale to dlatego, że brakuje nam co najmniej jeszcze jednej osoby do pomocy.
Wieczorem moja nowa dziewczyna upiera się, że odprowadzi mnie na basen tłumacząc, że musimy opracować strategię na jutrzejszy dzień.
- A jeśli ktoś zapyta gdzie się poznaliśmy? - zastanawia się na głos.
- Powiemy prawdę, czyli że znamy się od czasów podstawówki.
- A jak długo jesteśmy razem?
- Kilka tygodni.
- A jeśli... - mocno się czerwieni, uciekając przede mną wzrokiem.
- A jeśli co? - dopytuję się.
- Na jutrzejszej imprezie będzie sporo osób. Powinniśmy się chociaż raz pocałować, by nasz związek nie wydał się im fikcją – jej twarz oblewa szkarłatny rumieniec.
- Całowałaś się już kiedyś? - pytam.
- Nie powinieneś mnie pytać o takie rzeczy! To zbyt osobiste...
- Odpowiedz, proszę.
- Tak, całowałam.
- Więc o co chodzi? - unoszę jej brodę. - Nie skradnę ci pierwszego, magicznego pocałunku...
- O ciebie... O mnie... Przecież jesteśmy przyjaciółmi i ja... ja nie... - jąka się.
- Nie martw się. Wystarczy poćwiczyć. Mogę cię pocałować? - pytam, przyciągając ją do siebie.
- No coś ty, Jessie... Tak na środku ulicy?
- Dlaczego nie? Nikogo tu nie ma, a ty musisz się oswoić z moim dotykiem.
- Nie wydaje mi się, żeby to było... - waha się.
- Jakie? Jesteś moją dziewczyną. Sama mówiłaś, że musimy zachowywać się wiarygodnie. Lepiej zrobić to teraz, niż ryzykować jutro.
- Ale teraz? - wpada w panikę.
- Tak, teraz – pochylam się nad nią, zmniejszając dystans między nami i obejmuję ramieniem, więc doskonale czuję jak mocne wali jej serce. Jest bardzo zawstydzona i zdenerwowana.
- Mogę? - szepczę tuż przy jej ustach.
- Tak – odpowiada cicho, przymykając powieki. Nasze usta ledwo się muskają. Staram się być bardzo delikatny, bo nie chcę jej jeszcze bardziej stresować. Dopiero po dłuższej chwili relaksuje się, pozwalając na więcej. Nie czuję takiej ekscytacji i motyli w brzuchu jak w czasie całowania się z jej bratem, ale skłamałbym twierdząc, że mi się nie podobało.
- Jessie... Świetnie całujesz, ale sam przyznasz, że to było dziwne – uśmiecha się, nie otwierając oczu.
- Wiem, zupełnie jakbym pocałował siostrę – żartuję sobie, podczas gdy Di mierzy mnie zaskoczonym spojrzeniem.
- Siostrę?
- Bardzo seksowną siostrę – chichoczę.
- Jesteś zbyt idealny. Nie dosyć, że przystojny, to jeszcze rozumiesz mnie bez słów.
- To prawda – wybucham cichym śmiechem.
- Skromność nie jest twoją mocną stroną – zauważa.
- Gdybym był skromny, nie sprzedawałbym własnego ciała dla kilku dobrych ujęć.
- To nie ujęcia sprawiają, że wszyscy tak do ciebie lgną, lecz fakt, że masz piękną twarz i jesteś nietuzinkowy.
- Tylko ty widzisz we mnie coś więcej niż mój wygląd – dodaję.
- Mimo to wykorzystam twój boski wygląd, by wzbudzić zazdrość w nowych znajomych. Nie masz nic przeciwko temu?
- Di... Jesteś dla mnie jak rodzina. Cieszę się, że mogę ci pomóc.
- Zrobisz dla mnie coś jeszcze? - peszy się. - To drobiazg, ale...
- Mów.
- Chciałabym, abyś wyglądał jutro tak jak na zdjęciach, żeby każda dziewczyna w klubie marzyła a tym, by być na moim miejscu.
- No coś ty, Di... - zawstydzam się.
- Ubierzesz się tak ja dzisiaj?
- Mogę założyć co zechcesz. Pójdziemy rano na zakupy? - proponuję.
- Uwielbiam cię! - tuli się do mnie szczęśliwa, a ja obejmuję ją ramionami. Im częściej będę tak robić, tym łatwiej nam będzie udawać zakochanych. - Spotkamy się jutro o 9:00 przed centrum handlowym, dobrze?
- Dobrze. A teraz uciekaj do domu – macham jej na pożegnanie.
- Do jutra.
Nie wiem, czy dobrze robię wciągając w to wszystko Dianę. Jednak nie mam innego wyboru. Collin na obsesję na punkcie młodszej siostrzyczki. Nawet gdy byliśmy dziećmi, na każdym kroku pilnował jej i kontrolował, na co wielokrotnie mi się skarżyła. Był bardziej opiekuńczy niż mój brat. Wcale mu się nie dziwię. Sam traktuję ją jak siostrę, a teraz jest moją dziewczyną, z którą będę się umawiał i całował na oczach jej znajomych. Wiem, że prędzej czy później mój szantażysta także się o tym dowie. Jestem pewny, że gdy tak się stanie, przestanie mi się narzucać. Jego pocałunki, a ten z Di... są jak ogień i lód. Gdybym poczuł chociaż ułamek tego co czułem będąc przypartym do kuchennych drzwi dziś rano... Ale Di to Di. Nigdy nie spojrzę na nią jak na kobietę. Dla mnie już zawsze będzie małą dziewczynką, z którą dzieliłem najszczęśliwsze chwile swojego życia. Tymczasem on... Na samo wspomnienie jego nieprzenikliwych oczu, bezczelności i odwagi, robi mi się gorąco... Powinienem go nienawidzić całym sercem, tymczasem z pełną premedytacją rzucam mu wyzwanie. Chyba kompletnie oszalałem...

18 komentarzy:

  1. No fajny rozdział. Bardzo fajny.
    Co prawda nie było tak pikantnie jak zwykle, ale może to i dobrze.
    Coś czuję, że Collin będzie zuy. Bardzo, bardzo zuy!
    Jessie nie czuje tego samego podczas pocałunków z Di? Czyli odpowiedź jest prosta: woli Collina <3
    Nie wiem co więcej napisać.

    ~ZuSkaa
    P.S. Trzeba teraz napisać do Wegisia, że rozdział jest bo jak jej nie powiem to mnie okrzyczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy rozdział może być pikantny. Doszły mnie słuchy, że ponoć Collin jest zbyt gorący. Sam nie wiem :D
      Kolejny rozdział będzie lepszy, obiecuję. Jessie i Diana wybiorą się na długo wyczekiwaną (przeze mnie) imprezę. Ciekawe jak będą się bawić i kogo tam spotkają... :D
      Jessie widzi w Di siostrę, a nie dziewczynę. Ich pocałunkom brakuje namiętności. Za to Collin... Jemu nic nie brakuje :)
      Dzięki za komentarz.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Czyli imprezka będzie gorąca? Cierpliwie poczekam na kolejną kosteczkę :) W mojej głowie już snuje się teoria spiskowa...
      Nie ma co dziękować za komentarz <3 :)

      ZuSkaa

      Usuń
    3. No jasne, że będzie gorąca :)
      Postaram się wrzucić ją jutro, bo i tak mam opóźnienie spowodowane ostatnim brakiem weny i internetu. Pogoda fatalna, więc można pisać :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Dobry, wesoły kostek, moszna?
    Z góry dziękuję ZuSce za powiadomienie mnie o rozdziale <2
    No to tak… Collin jest za~zdro~sny~! To czuć na kilometr. Musiał oznaczyć terytorium. Mrry…
    Ale nasz uke sobie plan wymyślił! Taki złowieszczy. Hy-hyhy :D
    Dlaczego mam wrażenie, że Di zakocha się w Jessiem? Ale Jessie będzie traktował ją jak siostre. Podda się w końcu Collinowi (co się powoli dzieje!) łamiąc serce Di. Wróżbitka Wegi, do usług! Pisiont groszy za informacje.

    Wegi
    Ps. Wiesz jakie to śmieszne uczucie jeść czekoladę i czytać w "Czekoladzie", że ktoś chce zrezygnować z czekolady (o zgrozo!) ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Collin dopiero się rozkręca :)
      A kto się komu podda i dlaczego? Zobaczymy :)
      Wiesz jak dawno nie jadłem czekolady? Całe miesiące... Ostatnią kostkę Joleen wdusiła we mnie wieki temu, w zeszłym roku? Już nie pamiętam. Miała wtedy fazę na wawel z masłem orzechowym.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Wierzę :) Collin to cwany typ. Na pewno ma więcej zagrywek. O wiele, wiele więcej!
      Dosłownie zobaczymy :D
      Czekolada to moje najświętsze bóstwo. Ty wielbisz herbatę, lecz czekolada większą mocą włada! No, bynajmniej dla mnie.

      Wegi

      Usuń
  3. Zbliżam się do końca rozdziału - pasek po boku jest co raz niżej i niżej, a ja patrzę na niego przerażona. Czemu tak szybko dobijam do ostatniego słowa? ;-;

    Ten rozdzialik taki czekoladowy <3 Jessie niby cwaniak, ale jak przychodzi co do czego to i tak mu nogi miękną, hehe :D Czekam z niecierpliwością na imprezkę *,*

    ~Suzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny rozdział będzie długi, obiecuję :) I najpewniej jutro. Właśnie nad nim pracuję.
      Pierwsza impreza - fajna sprawa :) Zwłaszcza w dobrym towarzystwie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Jak zrobisz trójkąt to padne xD
    Wybacz ale tego nie widzę bo mimo wszystko uke to uke

    Co ty masz to tych rudych dziewczyn? Najpierw ta lasia od daniela a teraz ta (zapomniała imienia) no! XD

    Colin jest tagg bardzo ale widzę więcej Jessiexruda niż moje słońce ColinxJessie :C

    Ty to lubisz jak uke tak romansujo z dziewczynami -3-


    Że tak spytam Colina jest homo ,hetero czy bi czy tak tylko zaatakował Jessiego ? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rude dziewczyny są seksowne, to raz :D
      Czy tylko uke romansują z dziewczynami? Sprawdzisz w kolejnym rozdziale, ok? :D
      Poza tym wszystko zależy z czyjej perspektywy piszę. Trudno pisać o romansach Collina, skoro Jessie tak naprawdę nic o nim nie wie. Trzeba pogłębiać jego wiedzę stopniowo :D
      A Collin też będzie miał swoje momenty. Już niedługo :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Dlatego pytam Kitsune
      Ale lis jeden mi nie zdradzi -3-

      Czekam na perspektywe Colina z kiślem w majtach i dzikim rumieńcem na polikach
      .//////.

      W pierwszej Daniel kręcił z ruda
      W drugiej Eryk miał swój moment z sekretarką i ta lolita
      A teraz nasza nowa gwiazda z Di
      Gdzie seme razu ani jednego nie widziałem -,-

      Usuń
  5. Kitsuniu, piszesz tak pięknie jak mój dziaduniu! XDD (Ty wiesz, co mam na myśli! ;P)

    Przyszłam sprawdzić jak tam się miewają nasze słodkie czekoladki! ^-^ Czy wystarczająca ilość cukru? A ile kakao? (którego wciąż mi brakuje prawie tak samo jak Akashiego-sama w praniu ;-;) I mogę rzec jedno- jest dobrze. Nawet bardzo dobrze ^-^ (lepiej niż z humorkami Leloch-ERYKA! To był Eryk! Nie Lulu! A Simon to nie Suzu! >.< Ugh! Nigdy nie wybiję ich sobie z głowy! xd) Na razie Czekolada wygrywa, ale wciąż czekam na prawdziwą bombę! (czyt. 2 część Mojego psorka-rozporka x,D)

    Przez te ciągłe burze nie możemy się porozumieć ;___; I kto mi teraz poczyta?

    PS. Nie podrywać mojego Kitsusia! >.< Jestem jak Oikawa! Zawsze zazdrosna! :P

    Samotna, uzależniona od kakao i do męża przytulona...


    Joleen :*

    OdpowiedzUsuń
  6. D-Dobry! Miło poznać, przepraszam za najście. *kłania się i bije czołem*
    J-Ja tu tylko z malusieńką informacją! Królowa może być spokojna o Kitsune-senpaia! Każdy wie, że Kitsuś jest Królowej! <3
    *kłania się nisko i odchodzi półbiegiem*

    Wegi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah! Czy to nie ta przestraszona, skryta czytelniczka, o której wspominał mi Kitsuniu? ^^ Bardzo mi miło Cię poznać, Wegi! :D

      No to kamień z serca! ;p xD Ale i tak będę miała oczy dookoła głowy. Tak w razie czego ^-^ I n-nie myślcie sobie tam byle czego! J-Ja o moich przyjaciół i drogich czytelników t-też jestem zazdrosna! >\\\.\\\<

      PS. Nie musisz się mnie bać :) Gryzę tylko, kiedy muszę (lub kiedy muszę to opisać xd) ;D Jeśli będziesz następnym razem chciała mi coś napisać, to śmiało! ^-^ Obiecuję, że nic złego Ci się nie stanie! Słowo Joleen Akashi *przykłada dłoń do lewej piersi*

      Pozdrawiam i miłego dnia wszystkim~ ♥


      Joleen :*

      Usuń
    2. O! Królowa do mnie napisała *o*
      Tak, to ja :) Tak sobie myślę, że chyba w końcu napiszę Ci komentarz! *yeey*
      Dobrze Królowo, trzeba pilnować swoich "przyjaciół". Pamiętaj, że do siebie pasujecie! (Tak sądzę) ;D

      Pozdrawiam i ściskam
      Wegi
      Ps. A-Ale Akashi nic mi nie zrobi? *drży myśląc o nożyczkach*
      Ps.2 Lost-tost jest świetny! <3

      Usuń
  7. Hej,
    może Collin jest dupkiem, ale o siostrę to się troszczy, przez tak długi czas był niewidzialny w kawiarni, a teraz...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    wspaniale, może Collin jest dupkiem, ale o siostrę się troszczy, przez taki długi czas był niewidzialny w kawiarni, a teraz...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń