niedziela, 10 lipca 2016

Kostka VI


„Czekolada


- Collin... Co tu robisz? - gwałtownie odwracam się w jego stronę, lecz on nie traci czasu i popycha mnie na ścianę.
- Tęskniłeś? - wpatruje się we mnie wygłodniałym wzrokiem.
- Nie - spuszczam wzrok, czując zdradzieckie ciepło na policzkach.
- Kłamiesz. Widziałem jak na mnie patrzysz - dodaje z zadziornym uśmiechem.
- T-To nie tak...!
- Nie ma w tym nic złego. Ja też cię chcę. Bardzo... – zbliża się do mnie, swobodnie układając dłonie po obu stronach mojej głowy i pochylając się nade mną.
Serce bije mi tak szybko i mocno, że zdaje się zagłuszać muzykę puszczaną w klubie. Nie umiem oderwać wzroku od ciemnych tęczówek. Jego zapach działa na moje zmysły. Jestem w potrzasku...
- Muszę już iść – mamroczę pod nosem, modląc się o to, by mnie wypuścił.
- Boisz się mnie czy siebie?
- Nie wiem – odpowiadam nieco za szybko, co Collin przyjmuje za dobrą monetę i uśmiecha się szerzej, przechylając głowę na bok.
- Chciałbyś żebym pocałował cię tak jak ją? - pyta zmniejszając odległość między nami do kilku centymetrów.
- N-Nie...
- Jesteś tego pewny? Cały drżysz z podniecenia...
- Ja nie...! - próbuję protestować.
- Podobasz mi się taki. Mam ochotę zedrzeć z ciebie ubranie i sprawić, że zupełnie się zatracisz... Chcesz tego, Jessie? Chcesz, abym cię wziął? Tutaj? Teraz? Chcesz mnie? - mruczy mi wprost do ucha. Mam wrażenie, że kolana się pode mną ugną. Skóra zdaje się płonąć, a wszystko to tylko z powodu pocałunku? - Odpowiedz – nalega.
- Collin – mój własny głos zaczyna przypominać błaganie. Dlaczego?
- Znasz zasady. Poproś – jego usta zdają się być zaledwie milimetr od moich. Mam go poprosić, aby mnie pocałował? Nie mogę. Jeśli mu ulegnę, skończy się jak wtedy...
Zaciskam dłonie na materiale jego koszuli, bo boje się, że upadnę.
- Nie zrobię tego – mówię cicho, jakbym sam w to nie wierzył. Mężczyzna posyła mi ostrzegawcze spojrzenie.
- Tak? A co zamierzasz zrobić z tym? - pyta przebiegle, sięgając swoją dłonią między moje nogi.
- Collin! - wołam zaskoczony. - Zo-Zostaw...!
- Poproś, a pozbędę się twojego naglącego problemu - oferuje z figlarnym uśmiechem. Moje ciało przechodzą iskry. Jestem na skraju wytrzymania. Chcę poczuć na sobie jego gorące usta i dotyk tak, abym nie musiał kończyć sam jak ostatnim razem... Ale dobrze wiem, że to oznaczałoby moją porażkę i kapitulację. Nie pozwolę mu nad sobą panować. Nie z powodu takiej błahostki jak pożądanie...
- Puść mnie – syczę, łapiąc go słabo za nadgarstek. Collin, ku mojemu zdziwieniu, zwalnia swój uścisk i cofa się o kilka kroków w tył. Zanim udaje mi się na niego spojrzeć, już ciągnie mnie za rękę do kabiny.
- Co-?! - nie mogę nic więcej powiedzieć, gdyż zamyka mi usta wpijając się w nie. Roztapiam się pod wpływem jego perfekcyjnych warg o smaku alkoholu. W czasie mojej chwilowej nieuwagi, ciemnowłosy rozpina mój rozporek i ściąga mi spodnie, a potem przyciska twarzą do drzwi. - Oszalałeś?! Wypuść mnie!
- Zaraz to zrobię. Jednak zanim to nastąpi, nie mogę wrócić na imprezę w takim stanie... – pochyla się do mojego ucha i szepcze - użyczysz mi swojego ciała - dodaje ostro. Wychwytuję dźwięk rozpinanego rozporka.
- Co robisz? -  pytam, zerkając do tyłu. Collin przysuwa się do mnie blisko. Tak blisko, że wyczuwam wysoką gorączkę jego ciała oraz pewną twardość...
- Skoro wolisz być niezaspokojony, to twoja sprawa, ale ja nie będę się powstrzymywać - nagle rozsuwa moje pośladki i wsuwa między nie swojego członka. Nie wchodzi we mnie tak jak poprzednim razem. Zatapia nos w miejsce gdzie moja szyja łączy się z barkiem, cicho wzdycha i zaczyna się poruszać. Niedobrze... Powinienem czuć obrzydzenie albo odrazę, a jest wręcz przeciwnie. Ogarnia mnie jeszcze większe pożądanie. Nieumyślnie moje biodra delikatnie poruszają się w tym samym rytmie co Collina, a z ust uciekają urwane westchnienia. Przyłapuję się na myśli, że mi się to podoba oraz pragnę sprawić, że dojdzie dzięki mnie...
- Jessie... Och, Jessie... - słyszę cichy warkot, który powoduje, że sam wydaję głośne jęknięcie. Po chwili czuję na wrażliwej skórze lepką i ciepłą substancję. Czarnowłosy nabiera powietrza i oddala się ode mnie, by założyć spodnie. Moje nogi nie wytrzymują, więc opieram się o drzwi, aby utrzymać się w pozycji stojącej. Jednak marnie mi idzie...
Collin widząc to, sadza mnie na toaletę. Gdy się prostuje, mierzy hipnotyzującym wzrokiem i posyła uśmiech pełen satysfakcji, a następnie wychodzi z kabiny, zostawiając mnie samego sobie.
Jak on mógł... Jak on ZNOWU mógł zrobić mi coś takiego?
Chowam twarz w dłoniach i próbuję się uspokoić.
Potrzebuję jeszcze kilku długich minut, by dojść do siebie, doprowadzić się do porządku i po raz kolejny opłukać twarz zimną wodą. Spoglądam na zegarek. Dochodzi druga w nocy. Mam dość „zabawy” jak na jeden dzień, tym bardziej, że rano pracuję. Wychodzę z łazienki i szukam Diany. Nadal siedzi przy stoliku i beztrosko rozmawia ze znajomymi.
- Di... - obejmuję ją ramionami – możemy już iść? - pytam, posyłając jej przepraszające spojrzenie.
- Tak szybko? - kaprysi.
- Przepraszam, ale rano mam pracę...
- Jessie – zakrywa usta dłonią – zupełnie zapomniałam, a przecież mi mówiłeś. Już idziemy – podrywa się i zabiera torebkę.
Gdy żegna się ze swoimi znajomymi, za jej plecami, po drugiej stronie sali widzę zadowolonego z siebie Collina. Uśmiecha się do mnie ponad głową blondynki, która siedzi mu na kolanach i klei się do niego. Ignoruję go, biorąc Di za rękę i wyprowadzam z klubu.
W drodze powrotnej milczę, zaciskając nadal lekko drżące palce na kierownicy. Na szczęście ruch o tej porze jest niewielki.
- Jessie, gniewasz się na mnie? - dziewczyna wyrywa mnie z zamyślenia, gdy parkuję pod jej domem.
- Nie, skąd – spoglądam jej w oczy, starając się uśmiechnąć.
- To przez to co Adam o tobie opowiadał?
- Adam? O mnie? - unoszę brwi ze zdziwieniem.
- Nieważne, zapomnij o tym - dodaje pośpiesznie, otwierając drzwi. Natychmiast wysiadam, aby jej pomóc.
- Dziękuję za to, że mnie zabrałaś. Dawno nie bawiłem się tak dobrze – kłamię, całując ją w policzek.
- To ja dziękuję. Teraz mam wyrzuty sumienia. Zapomniałam, że rano pracujesz.
- Nie martw się. Zdjęcia zaczynają się o 10:00. Poza tym idę tam, bo muszę. Mam się uczyć od najlepszych, bo Maggie nie jest zadowolona z ostatnich zdjęć. Następnym razem będziemy tańczy do rana, obiecuję.
- Dobranoc, Jessie – przytula mnie. Czekam jeszcze chwilę aż wejdzie do środka, a potem odpalam silnik i jadę do domu.
Wjeżdżam samochodem do garażu, zostawiając kluczyki w stacyjce, co zdaniem pana Browna jest niezastąpioną metodą, by nigdy ich nie szukać. Biorę prysznic i kładę się do łóżka. Mimo to nie mogę zasnąć.
Dochodzi trzecia rano, gdy telefon zaczyna delikatnie wibrować informując mnie o nowej wiadomości. Niechętnie wyciągam go spod poduszki. Jestem pewny, że to Maggie. Tylko ona ma w zwyczaju pisać do mnie o bardzo dziwnych porach, informując o nowych projektach lub chwaląc się podpisanymi kontraktami. Ku mojemu zaskoczeniu to nie ona...

Nowa wiadomość : Od numer zastrzeżony
„Śpisz już?”

Nie śpię, ale nie zamierzam odpisywać. Pewnie Di dała mu mój numer telefonu.
Odkładam urządzenie pod poduszkę. Po chwili znowu wibruje.

Nowa wiadomość : Od numer zastrzeżony
„Chyba się na mnie nie gniewasz?”

Nie gniewam. Przecież liczyłem się z tym, że będzie mnie wykorzystywać. Nie sądziłem jednak, że gdy to się stanie, poczuję się taki...
Telefon znowu wibruje. Tym razem dzwoni, lecz nie chcę odbierać. I tak jest mi ciężko.

Nowa wiadomość : Od numer zastrzeżony
„Jessie odbierz ten pieprzony telefon!”

- Czego chcesz? - krzyczę ściekły do słuchawki, gdy dzwoni kolejny już raz.
- Jesteś już w domu? - jego głos jest wesoły i zrelaksowany.
- Odwiozłem Di, jeśli to chciałeś wiedzieć.
- Chodzi mi o ciebie – dodaje poważnie.
- Collin... Rano idę do pracy. Jest późno...
- Pracujesz jutro?
- Tak, cały dzień. W niedzielę też.
- Wyświetlił ci się mój numer telefonu?
- Po to dzwonisz do mnie o trzeciej rano? Sprawdzasz, czy mam twój numer?!
- Nie. Chcę wiedzieć czemu zaspokajasz się sam? Byłoby znacznie przyjemniej gdybym ja...
- Dobranoc, Collin - przerywam mu.
- Nie rozłączaj się! Pomogę ci zasnąć.
- Nie chcę.
- Zawsze jesteś taki uparty? - śmieje się ze mnie. - Nie wolisz zamknąć oczu i poddać mi się na krótką chwilę?
- Nie.
- Mogę kazać ci to zrobić...
- Nie możesz...
- Mogę. Rozbierz się. Chcę, abyś był nagi.
- Collin...
- Nie wahaj się. Po prostu to zrób. Przecież cię nie dotykam. Chyba, że ładnie poprosisz... - drażni mnie.
Czy powinienem go posłuchać? Z drugiej strony czuję się bezpiecznie, bo wiem, że jest daleko. A jego głos... Kręci mnie i kusi. Mimo to nadal czuję się rozbity po tym, co wydarzyło się dzisiaj między nami.
- Rozebrałeś się?
- Tak – przyznaję niechętnie, czując jak policzki palą mnie niemiłosiernie.
- To dobrze.
- A ty? - dopytuję nieśmiało.
- Zawsze sypiam nago - chwali się.
- Tak?
- Tak. Ty też będziesz.
- Nie będę. Lubię ciepło.
- Przy mnie będzie ci bardzo ciepło. Znacznie bardziej niż dzisiaj w łazience... Podobało ci się, prawda? Chciałeś więcej...
- Przestań – szepczę.
- Chcę cię znowu usłyszeć, gdy będziesz dochodzić. Niesamowicie mnie wtedy podniecasz.
- Tak?
- Tak.
- Jak bardzo? - mój głos jest ledwo słyszalny, bo wstydzę się pytając go o takie rzeczy przez telefon.
- Chcesz wiedzieć? - śmieje się cicho. - Powiem ci. Sam twój głos sprawia, że już jestem twardy. Gdybyś był tu ze mną odwróciłbym cię na brzuch i wszedł w ciebie, a potem mocno...
- Collin! - przerywam mu, zawstydzony.
- Nie lubisz na brzuchu?
- A ty... Jak lubisz? - odwracam sytuację.
- Chcesz wiedzieć co lubię? Cóż za niespodzianka... - mruczy mi do ucha. - Chciałbym patrzeć ci w oczy, gdy będziesz klęczał przede mną.
- To cię podnieca?
- A znasz kogoś kogo to nie podnieca? Uległy, piękny chłopak, który pieści cię gorącym językiem... - wzdycha.
- Chciałbym kiedyś spróbować... - prowokuję go. - Pieścić cię językiem powoli, przesuwając po twoim członku...
- Jeszcze – jego oddech staje się głośniejszy.
- Podniecam cię, Collin? Podnieca cię fantazjowanie o nas? Chciałbyś dojść w moich ustach?
- Tak – dyszy ciężko.
- Collin – jęczę cicho jego imię, uśmiechając się przy złośliwie. - Obawiam się, że nic z tego. Baw się dobrze. Cześć – rozłączam się, wybuchając śmiechem i wyłączając telefon. Dużo bym dał, by zobaczyć jego minę. Tak łatwo mi było go podkręcić. Ja? Na kolanach? Przed nim? NIGDY!

14 komentarzy:

  1. Ja nie wiem kto się wstydził bardziej ja czytając to czy Jessie mówią xDDD

    Jesu jak ja lubie tych nikczemnych i złych seme ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    "Ja? Na kolanach? Przed nim? NIGDY!"
    Chyba cię rozczaruje Jessie ale się przeliczyłeś xDDD
    (ja wiem ( ͡° ͜ʖ ͡°) ja już wiem ( ͡° ͜ʖ ͡°) hehehe)

    Czekałam na tekst "prędzej piekło zamarznie" xD
    Moglabym to skomentować tak:
    -no co ty? Colinowi by było zimno.
    xD

    Krótki rozdział ale był tagg bardzo C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co ze mną? Wiesz jak ja się wstydziłem pisząc? :D
      Rozdział musiał być krótki, bo nie będziemy się rozpraszać tym, co będzie działo się dalej :) Poza tym mam ostatnio problemy z pisaniem. Trudno mi się skoncentrować. Nic nie jest takie, jakbym chciał, by było. Wakacje, brak Królowej, brak słońca... Sama rozumiesz.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. moge sobie to wyobrazić xD
      ja się wstydze namalować przytulajaca pare xDDDDDD
      a co dopiero egchem .////.


      Ojej :C Kitsune tenskni :CCC nie przejmuj się!
      jak kocha to wroci! Chyba...
      Ja to słońca nie lubie to się nie wypowiem xd

      Usuń
    3. Dziś już niczego sobie nie wyobrażam :D Nowy rozdział planuję na jutro.

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. to życzę powodzenia! :D

      Usuń
  2. Ten rozdzialik jest mój! Mój i... i koniec! >.<

    Kitsuniu, to był najlepszy tekst, jaki tutaj przeczytałam! *-* Wszystko I-DE-AL-NIE! (no co? Mówię jak jest! xDD)
    Jestem w szoku, że aż tak mi się spodobało! :D Czekolada zyskała w moich oczach jeszcze bardziej! Teraz opowiadanie może śmiało rywalizować z profesorkiem ;3

    No i te seksy... Słyszę trzeszczący cukier i lejące się strumieniami kakałko! BOSKO! <3 <3

    Liczę na kolejne takie rozdziały~! ;**


    Joleen :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Moja Królowo, nie oszukujmy się - to tylko dzięki Tobie. Dobrze wiesz, że gdyby nie Twoja nieoceniona pomoc, to ten rozdział nigdy by nie powstał. Dziękuję :) To Ty zainspirowałaś mnie do czegoś więcej :D Nie mówiąc już o tym, że ostatnio brakuje mi weny do pisania.
      Moje seksy mogą się schować przy Twoich (kolejny rozdział Losta wkrótce to potwierdzi).
      Tęsknię...

      Twój Kitsuś żyć bez Ciebie nie może
      tęskni i nie może się doczekać, aż w końcu poda Ci kakao prosto do łóżka :)

      Usuń
  3. Yeeey!! Panie Marku, kocham Pana!! Dziękuję serdecznie za internet.
    Siedzimy sobie z Wegi przy recepcji i śmiejemy się, a to dlatego, że nikt wokół nie wie co czytamy. To chyba lepiej.
    Ten rozdział był gorący, ah gorący... ale na pewno nie tak gorący jak piasek we Włoszech.
    Z końcówki rozdziału mam beke. Jessie taki intrygant.
    Więcej ci o rozdziale nie napisze, oprócz tego, że bardzo mi się pobobał. Tu jest po prostu za gorąco i mój umysł roztopił się już dawno.
    Gorące (bardzo) pozdrowienia z Włoch!

    ~ZuSkaa
    P.S. Tęskniłeś? Bo ja bardzo!
    Wegi nie może dodać komenta i jest załamana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że za Wami tęsknię :) Cieszę się, że macie ładną pogodę. Ja właśnie wróciłem z plaży, bo zanosi się na kolejną burzę. Najgorsze jest to, że od razu odcinają prąd... Życie blogera jest ciężkie. Internetu brak, prądu brak, i jak ja mam pracować w takich warunkach? :D
      Rozdział gorący? Jessie musi uważać, bo rozgrzana czekolada aż parzy, ale wszystko w swoim czasie :)
      Bawcie się dobrze dziewczyny. Wakacje są waz w roku. Zamierzam je wykorzystać na maksa. Tym bardziej, że niedługo ktoś mnie odwiedzi :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Kitsune! Chcę żebyś wiedział, że jestem u Ciebie duchem, ale niestety ciałem nie dam teraz rady. Zostałam wywieziona w miejsce bez internetu, toalety i ogólnie łazienki, więc przez najbliższe tygodnie jestem zajęta bieganiem po podwórku i jedzeniem jagód. Nadrobię wszystko jak tylko wrócę do domu :) Bo teraz włamałam się sąsiadom na podwórku, żeby móc w ogóle do Ciebie napisać.
    Do zobaczenia!

    Tęskniąca Ruu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruu, Twoja wakacyjna relacja przypomina mi stare, dobre czasy, gdy byłem małym liskiem i spędzałem wakacje w bardzo odludnych miejscach. Baw się dobrze, zwłaszcza bez łazienki :P

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Hej,
    wspaniały rozdział, ech jak ja nie lubię takuch ludzi jak Collin i to jak później dzwonił, ale Jassie dobrze to rozegrał, choć później jak spotkają się w kawiarni może nie być za ciekawie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    jak ja nie lubię takich osób jak Collin i to jak później dzwonił, ale Jessie dobrze to rozegrał, choć później kiedy spotkają się w kawiani może nie być za ciekawie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń