„Zdrajca”
Nasze pierwsze spotkanie miało miejsce w windzie. Zdyszany wpadł do środka z szybkością światła. Miał zaróżowione policzki i nieco zmierzwione włosy. Stanowił spory kontrast dla spokojnych i opanowanych dyrektorów firm oraz ich asystentów. Z przyjemnością obserwowałem jak wyjął z kieszeni kurtki czerwone jabłko, które odłożył to torby z westchnieniem. Biorąc pod uwagę, że była dokładnie 13:59 pewnie biegł przez całą drogę, by się nie spóźnić i nie miał czasu na jedzenie. Wysiadł na dwudziestym piętrze, na którym mieściła się kancelaria prawna, z którą współpracowaliśmy.
Moje przypuszczenia potwierdziły się jeszcze tego samego dnia, gdyż nieznajomy z windy towarzyszył mecenasowi Nealowi Randalowi, który nas reprezentował. Zawsze bawiło mnie, że nazwał kancelarię „Randal i synowie”, chociaż w wieku pięćdziesięciu lat nadal nie miał dzieci. Uwielbiał trudne sprawy, które wymagały precyzji. Ceniłem jego profesjonalizm, lecz nie przyjaźń. Jeśli mam być szczery, to nigdy go nie lubiłem. Raczej tolerowałem jego obecność. Zachowywał się jak generał, który non stop był z kimś na wojennej ścieżce. Musztrował przełożonych i wydawał rozkazy, niszcząc swoich wrogów. Na szczęście Ron świetnie odnajdywał się w kontaktach z innymi. Dbał o zatrudnianie odpowiednich osób, spotykał się z inwestorami, dzięki czemu mogłem skupić się tylko i wyłącznie na moich wynalazkach.
Raz na jakiś czas odbywaliśmy wspólne narady, podczas których głównie słuchałem sporów, prowadzonych między tą dwójką.
- To Josh – przedstawił nam chłopaka, pozostającego za jego plecami, niczym cień. Robił notatki, podawał dokumenty. Odpowiadał na liczne pytania. Staż w kancelarii Randala stanowił duże wyróżnienie. Niestety, nie każdy student był w stanie wytrzymać tempo pracy złośliwego, a czasami porywczego mecenasa. Neal był bardzo wymagający. Nie tolerował błędów. Jednak Josh nieźle sobie radził. Wycofany, zamknięty w sobie, nie okazywał żadnych emocji.
- Powodzenia, mały. Niech moc będzie z tobą – przywitał go Ron. - Na którym roku jesteś?
- Na trzecim, proszę pana – odpowiedział mu, nie odrywając oczu od swojego mentora.
- To najlepszy student, jakiego uczelnia przydzieliła mi na praktykę, a sam wiesz, że jestem wybredny. Liczę na to, że po studiach wybierze moją kancelarię – obdarzył speszonego młodzieńca uśmiechem pełnym satysfakcji.
- Bardzo dziękuję, panie mecenasie – odpowiedział mu Josh. Miał cichy głos. Brzmiał tak, jakby był mocno przemęczony. Biorąc pod uwagę obowiązki, którym musiał podołać, tak pewnie było. Nie wiem czemu poczułem uciska żalu, że nie nie podniósł wzroku, abym mógł lepiej mu się przyjrzeć. Chciałem zobaczyć jego oczy. Ron szybko skupił na sobie całą moją uwagę, tłumacząc zawiłości, którym musieliśmy sprostać, by do ostatniej chwili zwodzić konkurencję. O Joshu przypomniałem sobie dopiero w chwili, gdy wychodził z sali konferencyjnej.
- Współczuję mu. Mam gęsią skórkę na samą myśl, że miałbym przez dłuższy czas przebywać z Randalem w jednym pomieszczeniu, a co dopiero odbywać u niego staż.
- Masz rację – przytaknąłem mojemu wspólnikowi, rozważając jaki kolor tęczówek najbardziej pasuje do jasnej skóry i czarnych, krótkich włosów.
Moje pytanie pozostawało bez odpowiedzi przez kolejne dwa tygodnie. Czasami widywałem Josha na korytarzu. Najczęściej bardzo się śpieszył i unikał patrzenia mi prosto w oczy. Neal zabierał go ze sobą na wszystkie spotkania. Obowiązkowo musiał uczestniczyć w rozprawach, które prowadził. Był nieuchwytny, a ja uparty. To ciekawość doprowadziła mnie do miejsca, w którym obecnie się znajdowałem. Chciałem poznać odpowiedzi – co się stanie, jeśli... Najbardziej interesowały mnie samoloty. Chętnie podejmowałem zlecenia, dotyczące zwłaszcza prywatnych odrzutowców, których właściciele nie dość, że pragnęli zaskoczyć innych, to jeszcze nie żałowali pieniędzy na prototypy. Ron często powtarzał, że moja pasja wyniesie naszą firmę na szczyt. Otarliśmy się o perfekcję, gdyż byłem w trakcie pracy nad zupełnie nowym typem samolotu, który miał zrewolucjonizować rynek. Ukrywaliśmy ten fakt, zajmując się mniejszymi zleceniami. Zgarnąłem więc z biurka pierwsze lepsze papiery i udałem się po poradę prawną. Wszedłem do środka i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Dochodziła dwudziesta. Byłem pewny, że „przyłapanie” chłopaka na układaniu dokumentów nie powinno być zbyt trudne.
- Tristan? - odwróciłem się na dźwięk głosu Neala. - Co mogę dla ciebie zrobić?
- Jeszcze pracujesz? - udałem zdziwionego.
- Mam trochę zaległej roboty – odparł, uśmiechając się i odkładając segregator na biurko, należące do jego sekretarki.
- Myślałem, że tego typu drobiazgi zlecasz innym.
- Natasha poszła już do domu.
- A twój wybitny student?
- Josh? Uczy się – wskazał na swój gabinet. Podążyłem wzrokiem w tym samym kierunku. Siedział w jego gabinecie przy stole, na którym rozłożonych było kilka książek. - Biblioteka otwarta jest tylko do dziewiętnastej, a ja postarałem się o odpowiednią lekturę. W ten sposób nie traci zbędnego czasu na dojazdy – pochwalił się.
- Oddajesz studentowi swój gabinet? Nie sądziłem, że stać cię na taki gest.
- Niewiele o mnie wiesz, Tristanie. Gdyby nie fakt, że uczelnia nie pozwala na zatrudnianie studentów, lepiej bym się nim zajął. Mieszka w jakiejś norze, nie ma rodziny, a mimo to daje z siebie wszystko. Ustaliłem już z rektorem, że będzie mi towarzyszyć do końca studiów. Dziś to tylko pisklę, lecz nauczę go latać.
- Jeśli wcześniej nie padnie z wyczerpania – moja uwaga nie przypadła mu do gustu, bo jego groźne oczy zwęziły się w wąskie szparki.
- Tracimy twój cenny czas. Co mogę dla ciebie zrobić? - wskazał mi sofę w rogu pokoju, lecz nie zamierzałem zostawać tu ani minuty dłużej.
- Chciałbym, abyś przejrzał te dokumenty. Ron nalega na jak najszybsze podpisanie umowy. Sprawdź proszę punkt dziewiąty, dobrze?
- Oczywiście. Pozwolisz, że najpierw się w tym zapoznam? - od razu wyciągnął z kieszeni marynarki okulary.
- Przepraszam, ale trochę się śpieszę – skłamałem. - Przyjdę jutro, dobrze?
- Jak sobie życzysz.
- Dobranoc – pośpiesznie opuściłem kancelarię bezgranicznie zły na siebie, za tak dziwne pomysły.
Kilkanaście godzin później zmieniłem zdanie. Mecenas szybko się uwinął z poprawkami. Przysłał mi je razem ze swoim słodkim podopiecznym, który miał za zadanie omówić wprowadzone zmiany.
- Mecenas uważa, iż powinien pan rozważyć... - siedział metr ode mnie, wskazując na miejsca, w których dokonano poprawek. Nie miałem pojęcia o czym do mnie mówi. Byłem zajęty podziwianiem jego niebieskich oczu, ukrytych za czarnymi rzęsami, delikatnie zaznaczonych kości policzkowych, zbyt jasnej skóry... Był szczupły i wysoki. Miał na sobie ciemnoszary garnitur, białą koszulę i źle dobrany krawat. Wyglądał tak zwyczajnie, a jednocześnie fascynująco. - Czy zgadza się pan na...? - nie usłyszałem pytania, bo uniósł lekko twarz i spojrzał mi prosto w oczy. Piękny... - Panie Wood? - wyrwał mnie z zamyślenia.
- A tak... Zgadzam się...
- Naprawdę? - zdziwił się, marszcząc lekko brwi. - Nie wolałby pan tego przemyśleć?
- Przemyśleć?
- Jeśli podpisze pan umowę w takim brzmieniu, automatycznie straci pan 3% zysku, który... - czym było jakieś marne trzy procent? Jego oczy były podkrążone, zdradzając zmęczenie pomimo wczesnych godzin rannych. Czyżby mały Josh nie spał zbyt dobrze? Uczył się do późna, czy chodzi o coś innego? Nagle zapragnąłem wiedzieć o nim wszystko.
- Ile masz lat, Josh?
- Dwadzieścia jeden, proszę pana.
- I już jesteś na trzecim roku? Imponujące.
- Poszedłem szybciej do szkoły.
- Aż tak lubiłeś się uczyć?
- Ciotka tak postanowiła – spuścił wzrok. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że jego matka zmarła podczas porodu, a ojciec popadł w alkoholizm, podrzucając kilkuletniego chłopca dalekiej krewnej, która wolała posłać go do państwowej podstawówki, niż płacić za kolejny rok przedszkola. Powiedziała mu, że jeśli nie będzie się uczyć, wyląduje w domu dziecka, bo ona z pewnością nie będzie utrzymywać darmozjada. Josh nie był darmozjadem, a niespełna sześcioletnim chłopcem, który postawił wszystko na jedną kartę, by nie zostać pozbawionym domu.
- A twoi rodzice?
- Jeśli wolałby pan, aby to mecenas Randal...
- Nie, oczywiście, że nie – uśmiechnąłem się do niego. Zignorował to.
- Jak już mówiłem, korzystniej by było, gdyby poprosił pan o dodanie tej kwoty...
Od chwili, w której wyszedł z mojego gabinetu, nie umiałem znaleźć sobie miejsca. Koniecznie chciałem ponownie zatonąć w tym błękicie. Dowiedzieć się dlaczego wychowywała go ciotka, czemu Neal powiedział, że mieszka w „norze”. Interesował mnie wszystko, co było z nim związane. Ta wiedza była mi niezbędna. Co więcej, ona mi się należała! Czułem się tak, jak podczas projektowania. Najpierw warto przyjrzeć się rzeczom wymyślonym przez innych, a potem wprowadzić ulepszenia. Różnica polegała na tym, że brakowało mi podstawowych wiadomości.
Wielokrotnie odwiedzałem kancelarię „Randal i synowie” tylko po to, by móc uzupełnić luki. Chciałem go widzieć jako całość, a im częściej się spotykaliśmy, tym więcej pytań nie dawało mi spokoju.
W końcu zdecydowałem się na dość odważny krok. Wykorzystując nieobecność Natashy, sekretarki Neaila, skorzystałem z jej komputera, by zdobyć jego adres. Z jednej strony czułem się podle robiąc coś takiego, ale z drugiej... Adrenalina buzowała w moich żyłach z taką siłą, że nic nie było w stanie mnie powstrzymać.
Mając pewność, że mecenas zabrał swojego ulubieńca na rozprawę rozwodową znanej pisarki, postanowiłem osobiście sprawdzić gdzie i jak mieszka.
Zaparkowałem samochód przed jedną z moich ulubionych włoskich knajp i udałem się na poszukiwania. Kamienica Josha znajdowała się w centrum miasta. Front budynku wyglądał nawet nieźle, co nieco mnie zmyliło. Z zewnątrz nie było widać, iż klatka schodowa połączona była z bliźniaczym budynkiem, schowanym z tyłu. Gdy wchodziłem na szóste piętro bałem się, że schody zawalą się pod moim ciężarem. W jednym z mieszkań słychać było krzyki i tłuczone szkło, pod drzwiami innego znajdowały się popakowane w worki rzeczy. Obrazu dopełniał bezdomny, śpiący na schodach między piątym, a szóstym piętrem oraz taśma policyjna, która zabraniała zbliżania się do mieszkania oznaczonego jako 20F.
- Mogę w czymś pomóc? - zapytał starszy mężczyzna, ubrany w poplamione od farby ubranie robocze.
- Szukam znajomego – nie chciałem go wtajemniczać, lecz zastąpił mi drogę, uniemożliwiając odnalezienie właściwego mieszkania.
- Jestem Adams, zarządca budynku. Znam tu wszystkich.
- Jego też znasz? - wcisnąłem mu do kieszeni kilka studolarowych banknotów.
- Co mogę dla pana zrobić? - zapytał.
- Chcę wejść do mieszkania 159 – poinformowałem go.
- Jest wynajęte. Mieszka w nim dzieciak, którego nawet lubię.
- Chcę je tylko obejrzeć – zapewniłem.
- A z resztą... - mruknął pod nosem, wydobywając z kieszeni pokaźny pęk kluczy. - Chodź pan za mną. - Przeszliśmy wąskim korytarzem prawie do końca. Przez kiepskie oświetlenie zarządca miał problem, by trafić kluczem do zamka. Klął przy tym jak szewc. Zauważyłem także, że ręce mu się trzęsły, lecz nie komentowałem tego faktu. Cierpliwie czekałem. - Tylko proszę niczego nie ruszać – zastrzegł, cofając się w głąb korytarza, aby zrobić mi miejsce.
Pomieszczenie było małe. Miało zaledwie kilka metrów kwadratowych. Stało tam metalowe łóżko, niewielki stolik oraz obdrapane krzesło. Dopiero po chwili zauważyłem, że był tu także zlew.
- Nie ma łazienki? - zdziwiłem się, kręcąc w kółko, by zapamiętać jak najwięcej szczegółów.
- Jest, na końcu korytarza.
- A ogrzewanie?
- I co jeszcze? Może stado dziewic? Psia krew! Za taką cenę niech się cieszy, że ma wodę!
Miałem świadomość tego, że mężczyzna wolałby jak najszybciej się mnie pozbyć, ale ja nie mogłem jeszcze wyjść. Były tu elementy, których tak bardzo potrzebowałem, by złożyć moją układankę w jedną całość. Stosy książek na podłodze. Elektryczny czajnik, biały kubek, kawa rozpuszczalna, czerwone jabłka, niewielka walizka, w której ułożonych było trochę rzeczy na zmianę. Do tego okrągłe okno, znajdujące się dość wysoko, obdrapane ściany, które kiedyś pomalowano pistacjową farbą. To miejsce było straszne. Na samą myśl, że ktoś miałby mnie w nim zamknąć choćby na godzinę, dostawałem szału. A on tu mieszkał... Mój Boże...
- Nigdy mnie tu nie było, jasne? - sięgnąłem do kieszeni i dorzuciłem Adamsowi więcej banknotów.
- Jak słońce – powtórzył, zamykając wrota piekieł i chowając klucze do kieszeni.
Gdy wyszedłem na zewnątrz, kręciło mi się w głowie od nadmiaru wrażeń. Usiadłem na krawężniku i przez dłuższą chwilę odtwarzałem w pamięci wszystko, co zobaczyłem. Tamtego dnia jeszcze przez kilka godzin jeździłem po mieście bez celu, bojąc się wrócić do własnego mieszkania. Każde pomieszczenie w moim apartamencie było kilka razy większe niż jego pokój. Mieszkałem sam, a mimo to ciągle wdawało mi się, że potrzebuję więcej przestrzeni. A on sprawia wrażenie bardzo spokojnego i pogodzonego ze swoim losem. Dlaczego?
Przez kolejny tydzień unikałem kancelarii jak ognia. Bałem się, że podczas przypadkowego spotkania nie wytrzymam i zrobię coś głupiego. Chciałem porządnie nim potrząsnąć, by się wreszcie przebudził i zaczął dostrzegać realia, w których żyje. Bardzo dokładnie przestudiowałem stronę uniwersytetu, by dowiedzieć się ile wynosi stypendium naukowe. Zadzwoniłem także do właściciela kamienicy, który zdradził mi koszty wynajęcie tak obskurnego lokum. Gdy zestawiłem obie kwoty nie ulegało wątpliwości, że Josh żyje na skraju nędzy, która trwać będzie jeszcze co najmniej dwa lata. Nie mogłem spać, nie mogłem jeść. Bezustannie rozmyślałem o tym, co powinienem zrobić, a czego mi nie wolno. Z tej sytuacji musiało istnieć jakieś wyjście. Moim zdaniem było jak najszybciej je odnaleźć.
Wracaliśmy właśnie z Ronem z jakiegoś zebrania. Chyba dobrze nam poszło, bo mój wspólnik gadał jak nakręcony. Wsiadając do windy zauważyłem Josha, który żegnając się z Randalem, uśmiechnął się do niego. To była tamta chwila. Jedna sekunda, w której moje życie wywróciło się do góry nogami. Byłem bezgranicznie wściekły, zazdrosny i zakochany.
Niektórzy rodzą się pod szczęśliwą gwiazdą, inni dochodzą do wszystkiego ciężką pracą, a ja? Jak osiągnąłem to, na czym najbardziej mi zależało? Czy zawdzięczam to zrządzeniu losu? Bogu? A może byłem w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie? Nie wiem. Nastał kwiecień, a wraz z nim najszczęśliwszy dzień mojego życia. Późnym popołudniem spadł zapowiadany od rana deszcz. Postanowiłem, że nie wrócę do domu tak długo, aż wpadnę na jakiś genialny pomysł. Zanim się spostrzegłem, było dobrze po dwudziestej trzeciej. Nie wiem dlaczego zjechałem windą pięć pięter w dół. Nie mam pojęcia czemu znalazłem się w kancelarii. Po prostu wiedziałem, że muszę tam pójść. Przemęczony Josh spał na rozłożonych książkach przy wielkim stole w gabinecie Randala. Sięgnąłem po jego marynarkę i okryłem mu ramiona, bo wydawał się zziębnięty. W tej samej chwili, jak na zawołanie, otworzył oczy, które potarł dłońmi.
- Która godzina? - nie wiedziałem, czy zadaje to pytanie mnie, czy sobie. W każdym razie wydobył spod stosu książek zegarek i zerknął na tarczę. - O nie! Spóźnię się! - zawołał, zrywając się z miejsca. Chwycił swoją torbę, kurtkę i wybiegł na korytarz.
- Josh! Poczekaj! - krzyknąłem za nim, lecz chyba mnie nie słyszał.
Zjeżdżając windą w dół, przyglądałem się ulewie, która szalała nad miastem. Wsiadłem do samochodu i celowo skręciłem w lewo, by upewnić się, że zdążył na autobus. Zatrzymałem auto tuż przy krawężniku i otworzyłem drzwiczki.
- Wsiadaj! - rozkazałem mu, widząc jak trzęsie się z zimna.
- Nie trzeba, proszę pana. Niedługo przyjedzie następny.
- Wsiadaj! - powtórzyłem. Nieco przerażony spełnił moje polecenie.
- Dziękuję – szepnął cicho. Podkręciłem ogrzewanie, bo drażniło mnie jak dygocze.
- Wiesz, że nie ma nic za darmo, prawda? - nie odrywałem wzroku od szyby, by się nie rozpraszać, choć aż nazbyt dobrze ciążyła mi świadomość, że mój ukochany znajduje się tak blisko.
- Nie rozumiem.
- Zawiozę cię do domu, jeśli zjesz ze mną kolację. Zgadzasz się?
- Teraz?
- Tak, teraz. Na co masz ochotę?
- Ja? Wszystko mi jedno – odparł.
- Co lubisz najbardziej? - starałem się zachowywać normalnie, by nie spanikował, gdy będziemy już na miejscu.
- Chyba makaron – odpowiedział po chwili namysłu. Makaron? Ma na myśli to obrzydliwe, chemiczne gówno, które zalewał wrzątkiem? Z tym już koniec, skarbie.
- Może być makaron – zgodziłem się, udając ugodowego. - Cieplej ci?
- Tak, dziękuję pani Wood.
- Mów mi Tristan.
- Proszę pana, to nie wypada. Mecenas... - zaczął protestować.
- Tristan – powtórzyłem z większym naciskiem. - Nie martw się mecenasem. Sam się nim zajmę.
- Gdzie jesteśmy? - nieufny, zaczął się rozglądać po okolicy, gdy odblokowałem bramę garażową, by zaparkować samochód.
- U mnie w domu.
- Ale...
- Jest późno i zimno. O tej porze nie mamy szans na stolik w moich ulubionych restauracjach, ale nie martw się. Dostaniesz swój makaron. Przecież obiecałem, że cię odwiozę, prawda? - spojrzałem mu prosto w oczy. - Boisz się mnie?
- Nie, proszę pana.
- Tristan – przypomniałem. - W takim razie chodź. Bardzo się cieszę, że się zgodziłeś. Rzadko zapraszam gości.
Gdy dotarliśmy na górę, w pierwszej kolejności poczęstowałem chłopaka herbatą, do której dolałem sporą ilość alkoholu. Nie zauważył tego. Nigdy wcześniej nie pił. Naiwny, młodziutki... Reprezentował wszystko to, co zazwyczaj ignorowałem. Bałem się relacji z kimś niedoświadczonym. Nie nadawałem się na opiekuna. Tak mi się przynajmniej wydawało. Jednak przy nim wszystko wyglądało inaczej. Chciałem się nim opiekować. Pragnąłem tego jak niczego innego.
Nakarmiony, lekko pijany, nie zaoponował, gdy wziąłem go za rękę i zaprowadziłem do swojej sypialni. Przesunąłem kciukiem po jego miękkich wargach. Nie powstrzymał mnie, a nawet gdyby to zrobił, nie miał żadnych szans. Musiał być mój.
Pocałowałem go. Powoli. Czule. Jego oczy zrobiły się wielkie niczym spodki. Kolana mu drżały. Zasłonił usta dłonią, pełen zdziwienia. Blade policzki muśnięte rumieńcem, szkliste oczy. Nie opierał mi się, a ja w zamian za to starałem się być bardzo delikatny. Zasnął w moich ramionach, zupełnie wyczerpany.
Obudził się dopiero następnego dnia po południu. Przeciągnął i uśmiechnął. A potem mocno zawstydził, uświadomiwszy sobie gdzie i z kim przebywał.
- Przepraszam, pójdę już – próbował wyplątać się z moich ramion.
- Nigdzie nie pójdziesz. Zostaniesz ze mną – pocałowałem go w policzek.
- Mam dziś pracę. Obiecałem panu Adamsowi, że pomogę mu w malowaniu, a potem muszę iść do biblioteki i...
- Josh? - przerwałem ten monolog.
- Tak?
- Kocham cię. Nie będziesz pracował, a już z pewnością nie dla Adamsa.
- Tak nie można... Ja...
- Tak? - zacząłem całować go po szyi, by odwrócić jego uwagę. - Mów proszę.
- Nie możesz... ! - pisnął, gdy jego sutek znalazł się w moich ustach.
- Kocham cię, a ty?
- Proszę, nie rób tak!
- Jak? - udałem zdziwionego jego zachowaniem.
- Nie dotykaj...
- Będę cię codziennie dotykać. Resztę życia spędzisz razem ze mną.
- Resztę życia?! - oparł drobne dłonie na mojej nagiej klatce piersiowej. Poczułem przyjemny dreszcz, wywołany tak niespodziewaną bliskością.
- Mówiłem ci już, kocham cię.
- Panie Wood...
- Tristan...
- Tristan – powtórzył po mnie z uczuciem. Pocałowałem go bardziej namiętnie, atakując rozchylone usta.
- Nie pozwolę ci odejść. Czuję, że od zawsze na ciebie czekałem.
- Ja tak nie mogę. To się dzieje za szybko – uciekł wzrokiem. - Nie umiem cię pokochać na zawołanie. Do wczoraj nawet nie...
- Nie chcę, abyś mnie kochał na zawołanie. Proszę cię tylko o szansę. Pozwól mi być blisko siebie... Dam ci co zechcesz. O czym najbardziej marzysz?
- Chciałbym mieć dom. Taki prawdziwy, gdzie ktoś na mnie czeka, gdzie będę się czuł bezpiecznie i nigdy go nie stracę.
- Spełnię twoje marzenie.
Dom... Dałem mu go. Dałem mu wszystko, co miałem. Kochałem za mocno i zaborczo. Cierpiałem, gdy uśmiechał się do obcych ludzi, czy znikał mi z oczu choćby na chwilę. Nie miałem przed nim żadnych tajemnic. Rozpieszczałem i byłem rozpieszczany. Idylla nie trwała zbyt długo. Zostawił mnie krótko po tym, gdy odkryliśmy z Ronem kradzież. Może bał się, że utrata tak ogromnej sumy pieniędzy odbije się na naszym wygodnym życiu? A może Neal dał mu coś, czego ja nie dałem? W jego telefonie znalazłem zdjęcia, na widok których serce mi pękło, więc wyrwałem je sobie, kończąc nasz związek.
Blisko cztery miesiące żyłem jak duch, zagłuszając pustkę alkoholem i imprezami, które często kończyły się porankiem w obcym łóżku. Robiłem co mogłem, by zapomnieć. Gdy już prawie mi się udało, on wraca, a wraz z nim pojawia się iluzja, że wszystko będzie dobrze. Sama myśl, że znajdujemy się w tym samym pokoju sprawia, iż każda komórka mojego ciała aż rwie się w jego stronę.
- Josh, masz gościa – doktor Kent nie potrafi ukryć zadowolenia. Podchodzi bliżej swojego pacjenta i daje mi znak, abym podszedł.
- Kim... Kim jest Josh? - pyta jakże znajomym, lecz obcym głosem.
Tak! T^T
OdpowiedzUsuńŚliczny, mały Josh T^T
Kochany, zaborczy Tristan T^T
I lojalna przyjaciółka amnezja.
Tak pięknie~
Żyć nie umierać <3
~Suzy
A może tylko mydlę Wam oczy tym ich "szczęściem"? :P
UsuńTwój Kitsune
To właściwie więcej niż pewne ;D
Usuń~Suzy
Suzy, jak Ty mnie dobrze znasz :)
UsuńTwój Kitsune
Cóż mogę rzec? Podoba mi się, na razie mi się podoba i to bardzo. Wprawdzie Josh jest postacią trochę za mocno podkoloryzowaną, ale przymykam na to oko.
OdpowiedzUsuńOdnosząc się jeszcze do pierwszego rozdziału:
Czyżby miał on zasiać w naszych sercach i umysłach niepokój? Jeśli tak, to coś się nie udało. Póki co, historia y
Niepokój? Ależ skąd :D Mam zupełnie inne cele :D
UsuńTwój Kitsune
Tradycyjnie coś się popsuło, więc komentarz kończę tutaj:
UsuńPóki co, historia mnie bawi. Podczas czytania pierwszego rozdziału śmiałam się, nie wiedzieć czemu.
Harold = Henryk
Chang = Cheng
Oj, Lisie, cierpisz chyba na brak pomysłów dot. nazwisk.
Amnezja, taak. Motyw stary jak świat. Przewałkowany na wszystkie sposoby przez wszystkich autorów. Rozumiem, że nie chciałeś być gorszy, więc także podjąłeś temat, tak?
Na koniec chciałam rzucić glupim żartem o Trumpie, ale dzisiaj się powstrzymam. Znajcie moje miłosierdzie.
Prawie pół godziny zajęło mi opublikowanie komentarza.
UsuńPs. Jak zawale w piątek sprawdzian z historii, to nie będzie moja wina, bo nie ja publikuje rozdziały, ok?
Zdublowałem imiona i nazwiska? No trudno :D Gdy wchodzisz tak mocno w opisywaną historię, ciężko się później od niej uwolnić, a ja nie robię przerw. Jakoś to przeżyjecie, tym bardziej, że pojawią się nowi bohaterowie :)
UsuńAmnezja to świetny motyw. Nie powiem Ci dlaczego go wybrałem. Wkrótce sama się przekonasz. W każdym razie jest mi potrzebna jako tło. Nie będę się bawił w lekarza i leczył Josha. Mam w stosunku do niego inne plany :D Oczywiście rozumiem, że masz swoje zdanie na ten temat. To dobrze :)
Twój Kitsune
Jako tło, powiadasz. Uff, to dobrze, bo już układałam w głowie skomplikowany wywód na ten temat.
UsuńMedyczne aspekty mnie nie interesują. Mam ciekawsze pomysły :D
UsuńTwój Kitsune
Medyczne aspekty to tortura dla pisarzy, którzy nie interesują się takimi rzeczami, wiem co mówię.
UsuńNiom... Kitsune przyznam, że jakoś tak dziwnie pewna jestem, że mydlisz nam te oczka... Rozdział jest spokojny, ale znając życie i - oczywiście zwroty akcji u Ciebie, pewnie to cisza przed burzą. Albo huraganem. O! O! to jest bardziej trafne.
OdpowiedzUsuńSuzy opisała rozdział i obydwóch Panów bardzo celnie. Krótko i treściwie, jak w wojsku :) Podoba mi się.
Cieszę się, że to jest na razie takie wprowadzenie i sama akcja jeszcze nie szarpie mi nerwów, bo dopiero w poniedziałek będę przy kompie. Czyli zakładam totalny błogostan. Ależ ja się nie mogłam tego doczekać!!! I jeszcze Ty zadbałeś, żebym się nie denerwowała:)))
Ty rzeczywiście spełniasz nasze oczekiwania, zanim my je sobie uświadomimy :) MB
Nie oszukuj, prawda jest taka, że CHCESZ, abym pokazał Ci cały wachlarz emocji. Czekasz na to. Będziesz się wkurzać, cierpieć, uśmiechać, ale nie umiesz z tego zrezygnować, a ja to niecnie wykorzystuję :)
UsuńPoczątki bywają subtelne :) Potem... Potem będzie potem :D
Będę tęsknił :)
Twój Kitsune
Nie pisz o moich chciejstwach tak publicznie!!!! Zawstydzasz mnie.
UsuńAle... wykorzystuj, wykorzystuj, nie mam nic przeciwko :) A potem, no tak, będzie potem :)))
Też będę tęsknić bardzo, baaardzo!!! MB
Więc wracaj szybciutko :)
UsuńTwój Kitsune
Sen mnie porywa ale uparcie siedzę i czytam.
OdpowiedzUsuńZaczynasz tajemniczo, a jednak znajomo, bo jak ujęła to panienka Lidia motyw amnezji jest tematem popularnym wśród wszelakich treści.
Podoba mi się ten upór Tristana
Tak bardzo cenię zaborczych ludzi : )
Wycofanie społeczne Josha, smutna historia, ...Gdzieś kręci mi się łezka w oku, a jednocześnie mam deja vu ponieważ Michael z mojej aktualnej lektury miał również swoje przykre wspomnienia, co przerobiłem jakieś kilka godzin temu.
(Biblioteczka wreszcie znów się zapełnia, a Homorozpruwacz nie daje spokoju)
Rosier
Tak naprawdę wszystko zostało już opisane. Nie ma "zaskakujących motywów". Pozostaje mi liczyć na to, że chociaż część z Was przymknie na to oko i miło spędzi ze mną czas. Przygotowałem liczne atrakcje, które wzbogacą nudny i oklepany temat amnezji.
UsuńTwój Kitsune
"Panienka Lidia"? Proszę uprzejmie, by panicz Rosier nie nazywał mnie tak zdrobniale. Wszak podejrzewam, iż nie jestem od panicza znacznie młodsza.
UsuńKieruje także drobne zapytanie. Czy panicz raczy podzielić się tytułem lektury, której się obecnie oddaje?
Wszyscy pod komentarzami Rosiera piszą tak oficjalnie. Dość zabawnie to wygląda patrząc na poprzednie wpisy.
UsuńHistoria Josha jest smutna (?), ale nie przejmuję się naszym uke. Traktuję go jako zwykłą postać. Bardziej przypadł mi do gustu Tristian :)
Wegi
Nie miało to zabrzmieć tak byś poczuła się urażona droga Lidio :)
UsuńWczoraj skończyłem już katorge homoseksulną zwaną ,,Klinika śmierci".Uwielbiam jednak autora bo jego książki mają w sobie rozbudzajacy z każdą stroną klimat i jednocześnie rozluzniajacy humor więc mogę Ci polecić śmiało jeśli gustujesz w kryminalach :)
Księżniczko Wegi być może dlatego że zazwyczaj bardzo oficjalnie się zwracam jednak zmienia się to zwłaszcza gdy mam w pobliżu swoją grupę małych potworów. Kursuje miał okazję się przekonać że nie jest to do końca normalne towarzystwo :D
Rosier
Kitsune* słownik robi co tylko zechce w telefonie...Pisanie podczas jazdy to też nie do końca dobry pomysł :l
UsuńRosier
Podczas jazdy? Rosierze, chyba nie chcesz mi powiedzieć, że w tamtym momencie prowadziłeś! Mogło Ci się coś stać!
UsuńWegi
Akurat ruszałem na światłach ale mimo wszystko robi się groźnie bo moje pole widzenia nie jest na tyle wielkie jak się ostatnio okazało. Nie martw się Księżniczko nic mi nie jest i nie sądzę żeby było, jestem wyjątkowym szczęściarzem pod względem wypadków i incydentów domowych, trochę ciapa ze mnie :)
Usuń*podaję paczkę żelek* to dla Księżniczki, posmakowało mi to...i to nawet bardzo, oh i to nadzienie!
Rosier
Lepiej, żebyś nie jeździł i pisał jednocześnie.
UsuńA jeśli chodzi o wypadki, to ja za zawsze jak robię coś w kuchni, to się pokaleczę. Albo przetnę się nożem, albo spadnie mi widelec na stopę (przy okazji się wbijając; moje szczęśnie jest piękne).
Ż-Żelusie? *^* Dziękuję Rosierze! Żelki z nadzieniem są najlepsze :D
Wegi
Będę się pilnować Księżniczko*kłania się nisko*
UsuńA to ciekawe bo akurat z nożami przygody nie miałem :D podziękuję losowi za to że od dziecka sam gotuje wprawa weszła w palce i teraz wiedzą jak unikać ostrza.
Teraz to ja chcę żebyś uważała na siebie - tęskniłbym.
Rosier
To dobrze. Ktoś jeszcze musi być gentelmanem na tym blogu :)
UsuńJa mam poprostu pecha i tyle. To nie kwestia wprawy. Potrafię się przeciąć słomką. Nie polecam, boli horzej niż kartką papieru…
To słodkie Rosier. Ja też bym tęskniła, jakbyś coś sobie zrobił!
Wegi
No chyba nie powiesz że nasz drogi Kitsune nim nie jest :c
UsuńDaj te złote rączki będę gotować za Ciebie :D
Rosier
Zwróć uwagę na słowo "jeszcze" w tym zdaniu, kochany :D
UsuńBardzo chętnie! Uwielbiam jak ktoś dla mnie gotuje :)
wegi
Wybacz mi nieuwagę, siedzę i kończę pracę a jeszcze kolejna została..Oh Asmodeusie...zabierz mnie już do siebie :c
UsuńZapraszam Księżniczkę, chętnie coś upiekę czy też ugotuję
Rosier
Mam nadzieję, że się nie przemęczasz i poszedłeś już spać :) Będę pilnować
Usuńdo rana czy nie odpisałeś za szybko :)
Zrobisz mi lasagne? Dawno nie jadłam!
Wegi
O tej porze moja droga wykańczałem chyba koronki :D
UsuńSpać poszedłem mniej więcej ok. 7:00
Ostatnio proszono mnie o lasagne :D więc w najbliższym czasie zrobię..kto wie, może nawet i w środę mi się uda.
Rosier
Poszłam spać po 4.30, a wstałam o 9. Nie udało mi się wytrwać. No trudno, muszę się przyzwyczajać fo wstawania rano :)
UsuńW takim razie spodziewaj się, że wpadnę w środę! Mużesz już wpisać to sobie to kalendarza :D
Wegi
Ps. Pierwszy raz od 2 miesięcy odudziłam się bez "worów" pod oczami. Świetne uczucie!
Cieszę się razem z Tobą w takim razie :)
UsuńNie muszę, cieszy mnie, że i tak uprzedzasz. Większość osób zazwyczaj wpada niezapowiedzianie :D
Trzeba będzie jednak kupić składniki...za często jestem ostatnio w sklepach, to coś poważnego, choroba, demon na zakupach - koszmar.
Cieszy mnie jedynie fakt iż skończyłem sukienkę koleżanki.
Co powiesz na akompaniament fortepianu przy jedzeniu? Dawno nie grałem...
Rosier
Miało być "możesz" ale źle kliknęłam w klawiaturę, a autokorekt nienawidzę :D Tak czy siak, nie ważne :D
UsuńPrzyznaj się, że co chwilę biegasz po żelki. To już uzależnienie! ;)
Sukienkę koleżanki? Balowa? Czy taka zwykła? :)
Fortepian… Bardzo chętnie posłucham. Na pewno przeniesiesz mnie w świat nut :)
Wegi
To po żelki, to po materiały i tak non stop coś..
UsuńNie jest do końca balowa..starałem się o to by wyglądała jednocześnie jak wyjęta z anime i zachowała kształt realizmu..plus dotyckie szczegóły..nigdy nie zrozumiem chęci wyróżnienia się na aż takie sposoby przez niektóre panny. Uwielbiam szyć ale niektóre pomysły są trudne do realizacji...
To się okaże :D od 2 godzin ćwiczę już palce na klawiszach...ciągle chodzi mi po głowie If i die young..
Rosier
No, no, no... Kitsune to opowiadanie zaczyna się robić coraz ciekawsze. Josh jest mega i nie wiem dlaczego chcesz mu robić te straszne rzeczy. No, ale i tak wolę Tristana :D Już nie mogę się doczekać dalszych części tej historii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
A.
P.S Czekam na zdj. W bluzie z Shirotanim. *bardzo ładnie plosiii*
Dla kogo straszne, dla tego straszne :D Jak od samego początku powtarzam - to nie jest opowiadanie dla wszystkich.
UsuńBluzy nadal brak. Czas oczekiwania wynosi 14 dni.
https://liveheroes.com/pl/product/show/16600
Tu masz linka. To moje pierwsze zakupy, więc nie wiem czy będą udane, a sporo rzeczy kupiliśmy :D
Twój Kitsune
I tak ja je będę czytać :D Dzięki za link :)
UsuńPozdrawiam.
A.
To opowiadanie robi sie coraz bardziej ciekawe narazie zaczol sie spokojnie ale coś czuje ze bedzie dużo dramatu i tragedi. Czekam z niecierpliwością na rozwoj zdarzeń. Powodzeniu lisku♥
OdpowiedzUsuń~Mori~♥♪♥
Dziękuję, Mori :) Wiesz jak to jest ze wstępem - pewne rzeczy trzeba ogarnąć na samym początku, by potem nie musieć wszystkiego tłumaczyć po pięć razy. Na szczęście mamy to już za sobą :) Jak się zapewne domyślasz, w kolejnym rozdziale sprawdzimy jak naprawdę czuje się Josh i jak na to wszystko zareaguje Tristan :)
UsuńTwój Kitsune
Zapowiada się coraz ciekawiej...Na razie jest spokojnie, ale jak to Ty, pewnie niedługo zrzucisz jakąś bombę *^*
OdpowiedzUsuńNo nic, rozdział jak zwykle świetny, czekam na kolejny ^^
Bombę? Ja? Ależ skąd :D Wolę granat. Szybszy efekt i pozamiatane :D
UsuńWszystko układa się zgodnie z planem. Ma być słodko i uroczo :)
Jak tam ferie u dziadka? Jesteś rozpieszczana, czy raczej tęsknisz do domu. Bo wiesz, jeśli babcia albo dziadek zaserwują jakieś domowe ciasto i herbatkę, to mogę się z Tobą zamienić :)
Twój Kitsune
Ale zanim to zrobisz, to daj mi się gdzieś schronić D: Nie mogę zginąć, no bo kto przypilnuje dziadka przed strzelaniem do lisów?
UsuńFerie? W miarę dobrze. Codziennie jeżdżę na moim koniu *^* Babcia wczoraj piekła ciasto. Chcesz? ^^
Niektórym to dobrze - masz babcię, dziadka, ciasto i konia :) Ja mam tylko żelki :(
UsuńSkoro chcesz się ze mną podzielić, to chętnie przygarnę jakiś słodki kawałek :) Bardzo dziękuję :)
Twój Kitsune
Melania zawsze się dzieli ^^ *podaje ciasto* Chce ktoś jeszcze? ^^
UsuńPrawdziwy z Ciebie skarb :)
UsuńIm nie dawaj, byli niegrzeczni, a ja mam niedobór cukru :D
Twój Kitsune
*uśmiecha się promiennie* Pochwała od Kitsune *^* Moje życie jest jeszcze bardziej kolorowe niż wcześniej *^*
UsuńNiegrzeczni? Ojej...W takim razie dostaną po mniejszym kawałku ^^
Masz dobre serce dla liska, więc to oczywiste, że zasługujesz na pochwały :)
UsuńTwój Kitsune
No, bo lisek ma dobre serce dla mnie i dla innych czytelniczek i czytelników ^^
UsuńChcesz jeszcze ciasta?
Panie Wood, jaki ty jesteś szybki:D, od razu tak niewinnego młodziaka wykorzystywać!, i to jeszcze po upiciu? Nie wiem, ale dla mnie coś ten seme zbyt delikatny, nie żebym się czepiała, bo osobiście uwielbiam słodkie historie, ale tutaj spodziewałam się przemocy, gwałtów...no. Mówi się trudno i żyje się dalej;), jeszcze czas na przemoc, w końcu to będzie długie opowiadanie, a ja nasycę mego małego wewnętrznego sadystę:D, podejrzewam, że w następnym rozdziale będzie się działo:), pozdrawiam ciepło i weny twórczej życzę;).
Usuń-Fioletowa
Oj, to miało być jako komentarz, ale nie wyszło, przepraszam:(, ale następnym razem będzie normalnie, staram się uczyć na błędach:)
Usuń-Fioletowa
Od Ciebie zawsze, słodka Melanio :)
UsuńTwój Kitsune
O, i ja też chcę ciasto! Taki duży kawałek.
Usuń-Fioletowa
Pozory często mylą, moja Fioletowa czytelniczko :) Wszystko w swoim czasie :)
UsuńPan Wood jest bardzo niegrzeczny. Wykorzystał niewinnego chłopczyka, który odwdzięczył mu się zdradą. Nie mówiąc o innych rzeczach, ale cii :D
Twój Kitsune
A żebyś wiedział że słodka, i nigdy o tym nie zapomniał ^^
Usuń*podaje dwa wielkie kawałki ciasta* Smacznego Wam życzę. Herbaty? ^^
Dziękuję za ciasto* tulę na odległość:D* herbaty nie, wolę kawę:)
Usuń-Fioletowa
Nie ma za co ^^
UsuńKawy nie mam, bo nie przepadam, ale zobaczę, może babcia ma ^^
Ja chcę ciasto! *^* *macha łapką i podskakuje*
UsuńWegi
*podaje ciasto* Bardzo proszę ^^
UsuńCiasto? (precz dieto, precz!) Ja chcę!
UsuńMelanio, masz własnego konia? Mogę do ciebie wpaść w weekend? ;>
Dziękuję Krea! Dostaniesz naklejkę "Bierz się za naUKE, bo zaczyna się SEMEstr" :D
UsuńZajadająca ciasto Wegi
Kitsune, lubię Tristana, ja nie mam nic przeciwko takiemu wykorzystywaniu, Joshowi też się podobało, a zdrada- brzydko, bardzo brzydko, gdybym mogła to wysłałabym Joshowi karcące spojrzenie, Tristanowi też- tak na zapas:)
Usuń-Fioletowa(czytelniczka:D)
Genialne, Wegi, genialne :D Też chcę taką naklejkę
UsuńMam takich parę *podaje Lidce naklejkę* Patrz, ja też mam! *pokazuje palcem na koszulkę pod sweterkiem* :D
UsuńWegi
Bardzo proszę Lidko *podaje ciasto* Tak, zapraszam cieplutko ^^ Moja Arizona uwielbia gości, ale tylko tych co przyniosą kostki cukru :D
UsuńWegi serio? *^* Ja chce taką naklejkę, ja chcę! *^*
Spokojnie, wystarczy dla wszystkich :D *rozdaje naklejki*
UsuńWegi
Nie wiem co mam napisać :( Czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńKira nie wie co powiedzieć? Szok :D
UsuńTwój Kitsune
No własnie... wyrwałam sobie we wtorek ósemkę i chyba razem ze swoją mądrością :p
UsuńTo musiało boleć :( Jak się czujesz? Mam nadzieję, że jest dobrze.
UsuńTwój Kitsune
Trochę boli więc na tabletkach jadę... ale poza tym to spoko
UsuńBardzo Ci współczuję, bo ból nie jest niczym przyjemnym. Obyś jak najszybciej doszła do siebie :)
UsuńTwój Kitsune
Josh myśli inaczej~
UsuńWegi
Wegi, twierdzisz że Josh lubi ból?
UsuńA jak inaczej? :D
UsuńWegi
Ja wiem! Ja wiem! Ale nie powiem :D
UsuńWasz Kitsune
Kitsune, ranisz :c
UsuńWegi
Bejbe, jeszcze nie znasz Josha. Nie wiesz jaki jest. Nie zdradzę tego, bo opowiadanie się posypie. Wybacz.
UsuńTwój Kitsune
Niech Ci będzie bejbe. W zamian chcę czekoladki :*
UsuńWegi
Co tylko zechcesz :) Jakiś konkretny smak? Mam karmelową, gorzką, białą, z orzechami, z bąbelkami powietrza. Jaką lubisz najbardziej? :)
UsuńTwój Kitsune
KarmeLOVE! To chyba oczywiste :D
UsuńWegi
Wiedziałem :) 300 gramowa tabliczka zaspokoi Twoje pragnienia? :)
UsuńTwój Kitsune
A-A masz 2? *^* Bo ja chętnie przyjmę!
UsuńWegi
Dla Ciebie mogę oddać cały karton :)
UsuńTwój Kitsune
Dziękuję, teraz mi się przyda! Bardzo! Boję się ;-;
UsuńWegi
Okej. 2 rzeczy się potwierdziły.
OdpowiedzUsuń•Oni NIE są narzeczonymi.
•Josh odszedł od Tristiana -> w dodatku zaraz po stracie przez niego pieniędzy.
Randal ma tu ukryty cel. Czuję to :D I Tristian będzie się wyżywać na Joshu, za zdradę. To więcej niż pewne! Wszystko lepiej mi się układa w głowie ale mam MEGA lukę. Za mało informacji, a małooo ;-; Zobaczymy przy 3 rozdziale :D
Wegi
Nic nie powiem :D Nic nie powiem :D
UsuńRozdział 3... Zmuś mnie do pisania. Przez Melanię jestem objedzony ciastem i spać mi się chce :D
Twój Kitsune
Jak mam Cię zmusić? Jesteś wybrednym lisem, nie zadowoli Cię nyle co.
Usuń…
Naklejkę? :D
Wegi
Ps. Przypominam Ci, że byłem EKSTREMALNIE podekscytowany tym opowiadaniem. Co to ma znaczyć?!
Jestem!!! Samolot mi uciekł, złom jeden!!! Wypadek był po drodze, kilkadziesiąt minut w korku i - buch. Nie wyjazdu !!! Ale nic nikomu się nie stało, więc jest bardzo OK. Przy okazji: Kitsuś, od razu widać, że szczerze życzyłeś mi szybkiego powrotu :))) Ale za to dziś jestem obecna :) TA-DAM!!!! To mnie akurat cieszy. A skoro przebukowałam bilet na jutro, to też jest ok.
UsuńNiemniej jakieś dodatkowe pocieszenie (niezależnie od Waszego przesympatycznego towarzystwa) też by mi się przydało. Np super naklejeczka od Wegi, ciasto od MKrei...*oczka wpatrzone prośbalnie* :) MB
MB, aż nie wiem co powiedzieć. Tęskniłbym, ale nie chciałem psuć Twojego wyjazdu. Głupi samolot :D
UsuńTwój Kitsune
Nic nie mów tylko ciesz się ze mną! :)))
UsuńGłupi złom, prawda, ale za to mam dziś Was: Ciebie i stadko :)))
To jest wielka nagroda :))) MB
Cieszę się, że tak do tego podchodzisz. Zdradzisz gdzie się wybierasz, czy to tajemnica?
UsuńPowiem Ci szczerze, że ja też odpoczywam, robiąc notatki do egzaminu. Wczoraj miałem straszny dzień, dlatego dziś bunkruje się w swoim pokoju i nic nie robię :D
Twój Kitsune
MB! *^*
Usuń*podaje ogromny kawałek ciasta*
Nie tajemnica ale też i nic ciekawego, chyba że dla mnie :D
UsuńPrzykro mi, że miałeś trudny dzień. Zakładam jednak, że wszystko się poukłada i za jakiś czas ten dzień będzie przedmiotem żywych opowiadań w towarzystwie :))) I tej wersji się trzymam, dopóki nie stanie się prawdą xD
Nie wiem tylko czy nicnierobienie ... czekaj, czekaj - ODPOCZYWASZ ROBIĄC NOTATKI DO EGZAMINU ???!!!!!! Co Ty studiujesz?!!!
Gdzie są moje okulary ?! MB
MKrea!!! Dzięki :)))) A pyszniutkie!!!! *delektuje się i zamyka oczy w zachwycie* MB
UsuńLubię robić notatki :D Wiem, że to dziwne, ale tak łatwiej mi się uczyć. Mam lepiej rozwiniętą pamięć wzrokową.
UsuńTwój Kitsune
Co nie zmienia faktu, że nauka jest raczej mało popularną formą relaksu... Zdumiewasz mnie, naprawdę. To, rzekłabym, jest rewolucyjne podejście do tematu. Sama uwielbiałam się uczyć i nie przeszkadza mi to, że jestem skazana na naukę do końca życia, ale i tak raz na jakiś czas muszę odpocząć od nauki. Muszę przemyśleć Twoje podejście, może coś z tego wyciągnę dla siebie :) hm.... MB
UsuńAle, ale - czy nie przeszkadzam Ci w tym... odpoczynku? To może ja się wyłączę, żebyś w pełni oddał się relaksowi :)
Jeśli robisz coś, co lubisz, to się nie męczysz :D
UsuńOczywiście, że mi nie przeszkadzasz. Lubię mieć z Wami kontakt, moje maleństwa :) Zwłaszcza jeśli jesteście równie słodkie i urocze jak ja :D
Twój Kitsune
Kitsune, kokietujesz ! :))) Słodziak z Ciebie, jak babcię kocham ;) MB
UsuńTakiego lubisz mnie najbardziej :D
UsuńTwój Kitsune
Jak każdy :D
UsuńWegi
Dziewczyny, flirtujecie ze mną? :D To się źle skończy :D
UsuńWasz Kitsune
Kitsune, my nie flirtujemy. My prowadzimy miłą dyskusję :D
UsuńUwaga! Mam ostatni kawałek ciasta!
Skoro nie flirtujemy, to koniecznie musimy zacząć :D
UsuńTwój Kitsune
Kitsune, czy to obietnica? ;) MB
UsuńZ mojej strony? Zawsze :D
UsuńTwój Kitsune
Ja bardzo chętnie :D
UsuńMyślę, że całe stadko się zachęci! A pytałeś Kitsune, czy ja chcę Cię zabić! Buahahaha!MB
UsuńMoje małe Gąski :) Dobrze, że Was mam :) Robię się o Was bardzo zazdrosny, a to zły znak :D
UsuńMelania nas nakarmiła, Wegi obkleiła. Jestem taki dumny z naszego stadka :)
Wasz Kitsune
Ja tam jestem dumna za każdym razem, gdy Lisi Król wypowiada moje imię *q* Czuje się, jakbym była chwalona *^* Zastanawiam się, jak reagują dziewczyny w mieście, gdy widzą Twój ogonek xd
UsuńZazwyczaj uciekają wystraszone wzrokiem złego seme-Joleen, która mi towarzyszy :D
UsuńTwój Kitsune
:c
UsuńJa tam chętnie bym się wtuliła w taki ogonek *q* Pewnie jest taki miękki, puszysty...*^*
Joleen właśnie powiedziała, że by Cię za to pogryzła :P Warto tak ryzykować? :P
UsuńTwój Kitsune
Nie, chyba nie :c
UsuńDaj jej kawałek ciasta ode mnie, może mi wybaczy x3
Melania, też pomyślałam o cieście:D, a z Joleen jest słodka zazdrośnica, taka w sam raz do tulenia^^, lisku nie wypuszczaj jej z łapek, przytul ode mnie i daj herbatkę na uspokojenie ( jeśli lubi)
Usuń-Fioletowa
Właśnie widzę ^^
UsuńNo trudno, przytulę mojego misia *^* Też jest mięciutki ^^
Dobrze kochane współgąski, że Królowa pilnuje swojego dominium☺ Kitsune pozdrów ją serdecznie! Albowiem dzięki niej mamy Ciebie! Kocham ją za to i za jej historię na jej blogu! MB
UsuńOde mnie też ma pozdrowienia! *^*
UsuńDziewczyny! Od dzisiaj przez tydzień flirtujemy na blogu zawsze i z każdym :D To może być zabawne! :'D
UsuńWegi
Ps. Jakbym mogła przytulić ogon liska, to poświęciłabym nawet moje włosy!
To świetny pomysł i jestem za :D Korzystajmy, póki Joleen się uczy :D
UsuńWasz Kitsune
Taak!
UsuńWait.
Ale z każdym? xd
Nie chcesz, nie musisz kochana :'D
UsuńWegi
Ps. Czyli mogę przytulić ogon? *.*
Ps2. To taka… zabawa integracyjna? XD
UsuńOczywiście, że chcę >:C
UsuńTylko...Wegi...Ja na Twoim miejscu nie tykałam bym się ogonka...
A czy ogonek nie jest najlepszy? No tak... MKrea słusznie ostrzega Wegi *banan od ucha do ucha* MB
UsuńDziewczyny, ale czemu Wszystkie na mnie (a właściwie na mój ogonek). Jak będziecie go tak głaskać, to nie będzie już puszysty :D
UsuńWasz Kitsune
Kitsune, a czemu Ty się dziwisz?! Ja się dziwię, że ty się dziwisz. No i popatrz, obydwoje jesteśmy zdziwieni... MB
UsuńA teraz zmieniając temat...
UsuńWidziałam przed chwilą reklamę ,,Idola", i jakiś facet śpiewał ,,What the fox say".
I teraz takie pytanie za sto punktów...Jak robi lis? *tam, tam, tammm....*
Chętnie przytulę mięciuchny ogonek zamiast mojej twardej poduszki ;-;
Usuń~Suzy
Dziwię się, bo mamy (chyba) innych facetów, a Wy tylko na mnie się uwzięłyście :D Nie zrozumcie mnie źle. Bardzo to doceniam i nie lubię się Wami dzielić, ale czy tam wolno? Nie jestem zbyt zachłanny? :D
UsuńWasz Kitsune
Kochany, do flirtu trzeba co najmniej 2 osób w dowolnej konfiguracji. A skoro z mężczyzn odzywasz się tylko Ty ... , pozostali panowie pewnie są zdumieni, lub się rumienią, a może śpią :) A co do zachłanności - mój drogi, nie krępuj się, jeżeli chodzi o dzielenie to nas jest więcej i to my musimy się Tobą dzielić i do tego pielęgnować się nawzajem, bo stadko musi być zgrane :) Dodatkowa opcja: gąski będą flirtować ze sobą - o matko, co ja piszę?! Chyba powinnam iść spać :))) MB
UsuńFlirtujące gąski...
UsuńTo może być zabawne xd
2 osoby o dowolnej konfiguracji... Zabrzmiało bardzo fachowo. Widzę, że znasz się na rzeczy :D
UsuńJa nie będę się Wami dzielił z nikim. Zawsze byłem wredny :D
Chcesz już spać? A gdzie romantyczna kolacja przy świecach? Kwiaty i picie herbaty :D
Twój Kitsune
Spać? e nie, tylko jak sama siebie posłucham to stwierdzam, że mózg wcześniej zaliczył zgon niż ciało :)
UsuńMKrea - oczywiście, że tak :D (mam nadzieję, że nie gniewasz się, że skracam Ci nick, ale z natury leniwa jestem jak potępienie...)
Dajesz mi kosza z tą kolacją? :D
UsuńTwój Kitsune
Ależ nie!!! Czekaj, ogarnę się, na bóstwo zrobię i już!!! :)) MB
UsuńTo potrwa wieki, zgadłem? :D
UsuńTwój Kitsune
Skąd wiesz :))) MB
UsuńZ doświadczenia :D
UsuńJeśli o mnie chodzi możesz być w piżamie, mieć kapcie króliki i być potargana. Liczy się wspólnie spędzony czas. I słodycze :D
Twój Kitsune
Ok :))) a orzeszki będą? MB
UsuńCałe tony :) Masło orzechowe też lubisz?
UsuńTwój Kitsune
Też, ale w niewielkich ilościach :) Chociaż, oczywiście, zależy skąd je ... spożywam :))) MB
UsuńPowiedzmy, że palcem ze słoika. Na początek :D
UsuńTwój Kitsune
Ha! Ha! Dobry jesteś :))) Jak tak, do duży słoiczek poproszę :D.
UsuńNo to jeszcze się upewniam, czy będzie herbatka? Bo, co prawda herbatę pijam w małych ilościach, ale za to traktuję ją jako napój na specjalne okazje :)) A Ty jesteś smakoszem herbaty i mogłeś ją wypić całą. Jakby co, mam pyszniutką Earl Grey. Może być?! MB
To mógłby być szampan (kiedyś mój ulubiony napój), ale musiałabyś mnie serio uwieść, abym się na coś takiego zdecydował :)
UsuńTwój Kitsune
Szampana nie lubię :( ALE KUSISZ !!! Jednak... upieram się przy herbatce :))) MB
UsuńSzampan z sokiem ananasowym :) Pyszny :)
UsuńOczywiście, że kuszę. Na tym polega moja rola :D
Twój Kitsune
Ech... no może... Muszę to przemyśleć :))) Albo jeszcze lepiej, prześpię się z tą myślą, może podświadomość mi pomoże dokonać tak trudnego wyboru: herbatka czy szampan z sokiem ananasowym, do tego masełko orzechowe i tony orzechów, przemiłe towarzystwo... hmm, a jeszcze - będzie nas więcej? Bo jak całe nasze stadko zbierzesz, to nawet szampan bez soczku mógłby być :) No i żelki oczywiście, bo będziesz musiał cukrem salwować swój mózg przy nas wszystkich :))) MB
UsuńNie chcę się wtrącać czy coś, ale ja też chcę iść na kolację >.<
UsuńO! Jak weźmiecie mnie ze sobą, to ja wezmę ciasto~
Ktoś tu jeszcze dycha kochani? Ja właśnie się ogarnęłam na kolację! (tak naprawdę siedziałam przez 1,5 h na pintereście i oglądałam obrazki z OTP ;-; Kiedy to zleciało?) Ktoś zrobi mi warkoczyka? *^* Ktokolwiek?
UsuńKitsune, mój drogi, jak to dlaczego rzucamy się na Ciebie. No kto by nie chciał takiego liska? Rozpieszcza, pisze yaoi, milusi i kochany. I oczywiście jesteś tu z nami najdłużej! ^^ (Jakby nie patrzeć to Twój blog :') ale ciiiii…)
MB, na nasze wspólne spotkanie mam żelki i herbatkę. Mam nadzieję, że szampana i soczek przyniesie Kitsune. Bo nam dwóm się nie oprze. Mamy przewagę liczebną! :)
Wegi
*wychodzi spod kołdry* Warkoczyka? Ja mogę, lubię się bawić włosami *^*
UsuńZ nieba mi spadłaś! *mruga* Mam włosy prawie do tyłka i nie umiem ich ogarnąć po umyciu. *podaje szczotkę* Pokaż, co potrafisz kochana :D
UsuńWegi
*rozczesuje włosy* No...Ale taki zwykły warkocz? Mam tu świeżo nazbieranych kwiatów z ogródka babci, jakieś wstążeczki...
Usuń*gasp* Masz wstążeczki i kwiatki? *błyszczące oczy* Ja chcę takiego warkoczyka! Jeszcze nigdy nie miałam we włosach wstążeczek! *tuli Kreę*
UsuńWeg
*robi warkoczyka wplatając kwiatki i wstążeczki* Podoba się? ^^ *sadza cię przed lustrem*
UsuńKochane, to SĄ wszelkie konfiguracje!trzeba z tego replay zrobić ��MB
UsuńOwszem, to prawda. Tak sobie właśnie pomyślałem, że będzie mi smutno, gdy Was stracę.
UsuńTwój Kitsune
jest idealny *^* kocham!
UsuńWegi
Kitsune, no co Ty :c
UsuńNie stracisz nas...No, chyba, że to Ty wcześniej skończysz z blogiem i z pisaniem...Nie! Taka wizja mnie przeraża :C
Poza tym, nawet, jeśli nas nie będzie, masz Królową, prawda? ^^
Nie ma za co Wegi *^* Mnie też się podoba *^* (hueh, skromność)
Dziękuję, Melanio. Jesteś kochana :) Póki co nigdzie się stąd nie ruszę :)
UsuńTwój Kitsune
Ależ nie ma za co ^^
UsuńA myślałam, że nie umiem pocieszać...
Nie ruszysz? No, i bardzo dobrze ^^ Załamałabym się :c
Umiesz :)
UsuńProblem polega na tym, że kocham pisać. To mnie bardzo uskrzydla i sprawia dużo przyjemności. Jeśli to będzie ode mnie zależało, zostanę tu na zawsze, bo mam mnóstwo historii do opowiedzenia :)
Twój Kitsune
Yay C:
UsuńTo dobrze, że robisz to, co lubisz ^^ Ja tam nie umiem pisać (to znaczy opowiadań, ogólnie pisać umiem xd), ale staram się być wierną czytelniczką ^^
PS Wróciłam już do domu, obecnie jestem z kuzynką ^^
UsuńKitsune jaka cudowna wiadomość! Tak się w duchu martwiłam, że jak wielu blogerów odpuścisz. Tym bardziej, że jak pisałeś,wcześniej udzielałeś się gdzie indziej i już tam się nie udzielasz. Bałam się, że tu będzie tak samo. MB
UsuńDlaczego miałbym to robić? Lepiej,gorzej (wciąż gorzej w moim przekonaniu) piszę od zawsze. Nie chcę z tego rezygnować, ale nie wiem co przyniesie los. Póki co cieszmy się chwilą :)
UsuńTwój Kitsune
Tak jest! Cieszmy się☺
UsuńNie mam nerwów do pisania na telefonie��
Odezwę się w poniedziałek po powrocie. Dziś zdążyłam na samolot, ale z elektroniki zabrałam tylko telefon. I cierpię. Autopoprawiacz mnie doprowadza do rozpaczy a nerwów już po prostu nie mam.
Z tej przyczyny do poniedziałku będę tylko czytać, chyba,że chęć zabrania głosu w dyskusji okaże się silniejsza niż nerwy na ustrojstwo. ��MB
Miłego wypoczynku, droga Gąsko :) Mam nadzieję, że wrócisz pełna energii do dalszej zabawy :)
UsuńO telefonie nie musisz mi mówić. Jestem starej daty, więc nie dla mnie te wszystkie nowości i aplikacje, albo wyjątkowo malutkie przyciski na panelu dotykowym...
Twój Kitsune
Co za kuszące propozycje tu padają !!! Bawmy się:))) MB
OdpowiedzUsuńO Kitsuniu! I ja bym miała ominąć tak wspaniałe opowiadanie? Aż mi serduszko zaczęło szybciej bić! To takie awwwwwwwwwwwww. Taak wieeem zaraz będą liny gwałty i itp ale cieszę się chwilą <3. Tristan teraz jest miły i kochany i trochę za bardzo stawia na swoim ale jak każdy dobrze wie to się zmieni. Mamy już pierwsze kłamstewko. Josh nie był jego narzeczonym prawdaaa? Dużo weny :* ~Usagi
OdpowiedzUsuńJosh był, i nadal jest, narzeczonym Tristana. Przecież on ma zaplanowany ślub, który odbędzie się za jakiś czas. Skąd pomysł, że to kłamstwo z mojej strony? :D
UsuńTwój Kitsune
Za szybko odpisałeś sama do tego doszłam pfpfpff xDD ~ Usagiś
UsuńNo booo on przyszedł do jego domu i nagle uciekł i takie aha ale po chwili ogarnęłam o co chodziło no i to tak było ~Usagi
UsuńJosh to słodziak, który ma na koncie sporo grzeszków i przewinień. Amnezja spadła mu jak z nieba. Albo i nie :D
UsuńTwój Kitsune
Nie wątpię. Wydaje mi się jednak że trochę straci w moich oczach kiedy pokaże prawdziwą twarz ale kto wie? Może rozegrasz to tak że w jakiś sposób go polubię? No i oczywiście ciekawe jak to teraz będzie z tą amnezją. Może wszystko sobie na końcu przypomni? Powodzenia :3 ~Usagi
UsuńAmnezją pobawimy się troszeczkę przy okazji nowego rozdziału. Może zaproszę Was do głowy Josha. Kto wie :D
UsuńTwój Kitsune
A nieeee! Oni jednak byli razem! (Baka baka baka) aleee Josh ich okradł i i i uciekł i nooo. Als te zdjęcia hmhmhmhmhm! Co mogą przedstawiać? Hmhmhmhm? ~Baka baka baka
OdpowiedzUsuńDo zdjęć jeszcze wrócimy. Ta historia celowo wolno się rozwija :D
UsuńTwój Kitsune
To tylko 10 rozdziałów! Na pewno się zmieścisz? I kiedy odcinamy palce? ~Usagi
Usuń10? Nie. Będzie ich więcej. Liczę, że między 20, może 30. Zobaczymy.
UsuńTwój Kitsune
Taaaak! Jaka dobra wiadomość przed samym snem! Nie mogę się doczekać piwnicy ooooj nie mogę się doczekać! Kitsuniu coś takiego w Twoim wykonaniu to poezja “ψ(`∇´)ψ Dobranoooc ~Usagi
UsuńDobranoc, Króliczku :) Słodkich snów :)
UsuńTwój Kitsune
Drodzy/Drogie czytelniczki!
OdpowiedzUsuńKtoś wie jak włączyć googlowe powiadomienia odnośnie nowych postów (podobno się da).
Z góry dzięki.
Pozdrawiam,
Skrzat
Witam,
OdpowiedzUsuńto ich spotkanie, to jak cały czas Tristian o nim myślał, pięknie, ciekawe co się stało, że stracił pamięć...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia