sobota, 18 lutego 2017

Rozdział V

 

„Zdrajca


- Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia, panie Wood.
- Ja również – ściskam dłoń prezesa Coopera.
- W takim razie pozostaje mi czekać na efekty pańskiej pracy – mężczyzna wygląda na zrelaksowanego i odprężonego, choć dosłownie kilkanaście minut temu mój wspólnik wydarł mu dwadzieścia dwa miliony dolarów. Obserwuję jak oddala się w towarzystwie swojej nowej żony.
- Stary, byłeś świetny! - chwali mnie Ron. - Twój najlepszy występ od kilku tygodni. Profesjonalny, opanowany i co ważniejsze, przygotowany. Oby tak dalej!
- Uczę się od najlepszych – puszczam do niego oko.
- Dziękuję, chciałbym, by tak było, lecz moim zdaniem zawdzięczasz to Joshowi. Jego powrót do gry sprawił, że nabrałeś wiatru w żagle!
- On nie ma z tym nic wspólnego – bronię się.
- Serio? Przez ostatnie tygodnie potrafiłeś skupić się wyłącznie na piciu, ale dzisiaj stanąłeś na wysokości zadania, jak za starych, dobrych czasów. Nie wmawiaj mi, że wraz z powrotem tego zdrajcy, życie nie stało się piękniejsze.
- Sam nie wiem co o tym myśleć – rozsiadam się w skórzanym fotelu, jednocześnie odwiązując krawat.
- Nie wiesz? Uśmiechasz się, nawet wykonałeś kilka szkiców, by zaimponować pani Cooper. Swoją drogą, to było genialne zagranie. Musimy to zapamiętać na przyszłość.
- Ledwo podpisaliśmy umowę. Jeszcze ci mało?
- Mało?! Póki co mamy do odrobienia siedemdziesiąt osiem milionów. Zwolnimy tempo, gdy wyrównamy straty.
- Bardzo zabawne.
- Runda druga w przyszły czwartek. Do tego czasu popraw projekty – instruuje mnie.
- W czwartek?
- Umówiłem nas z pewnym bogatym szejkiem. Świetny facet, polubisz go.
- Ron, mówiłem ci, że nie mogę teraz tyle pracować. Josh jest w szpitalu i...
- Nie panikuj. Nie dzieje mu się żadna krzywda. Poleży, odpocznie i dojdzie do siebie, prawda?
- Mam nadzieję.
- Ciekawe jakie to uczucie stracić wszystkie wspomnienia. Pewnie zasypuje cię pytaniami, co?
- Właściwie to nie. Jest bardzo cichy i spokojny i to mnie trochę niepokoi.
- Może udaje? - kończy układać dokumenty i zaczyna bawić się swoim szczęśliwym długopisem.
- Nie udaje. Ciągle powtarza, że mam go nie zostawiać.
- No wiesz, biorąc pod uwagę twój wygląd oraz fakt, że nie ma innej rodziny – nie umie zachować powagi i wybucha głośnym śmiechem.
- Bardzo zabawne. Uśmiałem się do łez – drwię.
- Zawsze do usług – kłania się.
- Muszę się zbierać. Obowiązki wzywają.
- Już idziesz? Myślałem, że pójdziemy uczcić nasz dzisiejszy sukces. Dziewczyny z administracji zdradziły mi namiary na świetny klub. Wpisowe wynosi fortunę, ale ponoć warto. Mają osobne sale, w których można się nieźle zabawić.
- Nie tym razem, przyjacielu. Nie chcę zostawiać Josha na zbyt długo, a mam umówione jeszcze jedno spotkanie.
- Nie rób mi tego! Zdobycie zaproszenia graniczyło z cudem – zaczyna marudzić, odprowadzając mnie w kierunku windy.
- Idź sam. Albo zabierz Abby.
- Jeszcze czego! Jej ojciec by mnie wydziedziczył, gdyby się dowiedział! I tak nie może na mnie patrzeć po tym, jak ograłem go w golfa.
- To może jego powinieneś zabrać? - podpowiadam.
- Świetna myśl. Póki imprezowałem z tobą, miałem wymówkę, ale teraz... Będę musiał powrócić na łono rodziny.
- Nie będzie tak źle. Dalej będziemy wychodzić, jak tylko Josh poczuje się lepiej.
- Tristan... Opowiadać bajki... W twoim wieku... Powinieneś się wstydzić!
- Nie jestem jeszcze taki stary! - bronię się.
- A ja naiwny...Twoja obsesja na jego punkcie nie zna granic. Przyznaj, że tylko czekasz, by zabrać go do domu i zabarykadować drzwi. Będziesz mu gotować i rozpieszczać, aż obydwaj zaczniecie rzygać tęczą od nadmiaru cukru.
- Jesteś niesprawiedliwy! Nigdy tak nie robiłem!
- Już tak robisz. Zachowujesz się inaczej, ubierasz inaczej, ciągle spoglądasz na ekran telefonu. Beznadziejny przypadek. Nie ma dla ciebie ratunku.
- To prawda, bardzo go kocham.
- A co ze ślubem? Dostaliśmy zaproszenie, które nie zostało anulowane.
- Ślub się odbędzie – odpowiadam z dumą.
- Oszalałeś?! Zwiążesz się z nieletnim, który cię zdradzał na prawo i lewo, i nawet tego nie pamięta?!
- Josh nie jest nieletni – grożę mu palcem. - Sam mówiłeś, że przy nim jestem inny. Masz rację. Nie zrezygnuję. Jest mi potrzebny niczym tlen.
- Uważaj... Twój wybranek pokazał już pazurki.
- Więc skorzystam z twojego pomysłu i zamknę go w domu.
- To nic nie da. Nie jest zdolny do miłości. Wiesz jak to się mówi „czym skorupka za młodu...” Z tym bagażem doświadczeń odniósłby oszałamiający sukces jako psychopata. Zero uczuć, zero rodziny.
- My byliśmy jego rodziną. Ty, Abby i ja.
- To było zanim Randal położył na nim swoje łapska, czy też po? A może w trakcie? - duma.
- Josh jest mój. Kocham go. Ślub zgodnie z planem. Jeśli nie chcesz brać w nim udział, zrozumiem.
- Czegoś takiego nie da się opuścić. Po prostu nie chcę, abyś cierpiał, to wszystko. Jesteś dla mnie jak brat – mocno mnie obejmuje.
- Ty dla mnie też.
- A co zrobisz, jak Neal po niego wróci? Albo jeśli pojawi się ktoś inny?
- Jak to co? - wchodzę do windy. - Pozbędę się konkurencji. Poza tym drugi raz nie dam go sobie odebrać.
- Oby. Ciężko wyleczyć złamane serce u faceta.
- Tobie prawie się to udało, doktorze Ron.
- Wypchaj się!
- Cześć.
Nowy kontrakt sprawił, że znowu mam ochotę osiągnąć niemożliwe. Jedną z takich rzeczy będzie z pewnością usidlenie Josha. Ślub mi to ułatwi. Może powinienem zmusić go do podpisania intercyzy? Kazać sobie zapłacić za każdy rok związku... Ostatecznie jest mi winny sto milionów...
Spoglądam na zegarek. Dochodzi dwudziesta. Wychodzę z budynku. Harold otwiera mi drzwi samochodu.
- Jedziemy do szpitala? - pyta, odpalając silnik.
- Jeszcze nie. Najpierw chcę obejrzeć wyniki pracy detektywa Tannera. Ma układ z policją. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami uda im się ustalić sprawcę porwania.
- Może mu pan zaufać. Jest uparty i dokładny – zapewnia mnie.
Niecałe pół godziny później parkuje samochód niedaleko centrum, przed niepozornie wyglądającą kamienicą. Jest dwupiętrowa i odnowiona, choć w żaden sposób nie wyróżnia się na tle innych domostw. Rozglądam się, lecz nie dostrzegam żadnej tabliczki. Są za to kamery oraz srebrny przycisk domofonowy.
- Jesteś pewny, że to tutaj?
- Tak, proszę pana – uśmiecha się, zachęcając mnie do działania. Podchodzę bliżej i wyciągam rękę w kierunku klamki.
- Proszę wejść, panie Wood – odzywa się kobiecy głos, uprzedzając moje działania.
- Dziękuję.
Korytarz jest jasno oświetlony i wyłożony wzorzystą wykładziną. Dostrzegam młodą kobietę, siedzącą za biurkiem.
- Zapraszam, pan Tanner za chwilę do pana przyjdzie – wskazuje na gabinet po prawej stronie, nie odrywając się od komputera. Odsuwam krzesło i siadam przy masywnym stole, na którym leży tablet oraz teczka z dokumentami.
- Już jestem – do środka wpada detektyw, zamykając za sobą drzwi. - Panie Wood – ściska moją dłoń. - Mam mało czasu, więc będę się streszczać. Oto zdjęcia, które przesłał mi Cheng – sięga po sprzęt i wyświetla zawartość folderu na ekranie, który powieszony jest na ścianie na wprost mnie. Dzięki temu widzę aż nazbyt dokładnie brudną i nieco porwaną koszulę oraz spodnie.
- Miał je na sobie, gdy widzieliśmy się po raz ostatni.
- Jest pan tego pewien?
- Tak. Tego dnia Josh miał jakiś ważny egzamin. Sam kazałem mu ją ubrać – niechętnie wracam do scen, które setki razy wyświetlałem sobie w głowie niczym film. Obudziłem się dość wcześnie. Szukałem go w łóżku, tymczasem on od dawna siedział przy stole w kuchni, przeglądając jakieś papiery. Był bardzo zdenerwowany. Objąłem go. Pachniał mydłem...
- … Jest pan pewien, że chce je obejrzeć?
- Przepraszam, mógłby pan powtórzyć? - niechętnie wracam do rzeczywistości.
- Pytałem o zdjęcia z obdukcji. Chce je pan obejrzeć?
- Tak – zaciskam szczęki, gotowy na najgorsze, jednak nawet moja spaczona wyobraźnia nie była przygotowana na taki szok. Zakrywam usta dłonią, by nie wydać żadnego dźwięku. Josh wyglądał strasznie, jak cień człowieka. Był jeszcze szczuplejszy. Przerażony. Całe jego ciało pokrywały ślady po uderzeniach.
- Zostały zrobione tego samego dnia, w którym znaleziono pana Olsona.
- Wystarczy – odwracam wzrok, nie mogąc dłużej znieść ich widoku.
- Tu mamy zdjęcia mecenasa Randala oraz jego żony, a także wyciąg z konta bankowego, o którym już wspominałem.
- Sprawdzał pan, czy Josh gdzieś wyjeżdżał? Korzystał z kart płatniczych? Telefonu?
- Wszystko jednoznacznie wskazuje na to, że jest pan ostatnią osobą, która go widziała. Jego telefon przestał być aktywny dwunastego czerwca około godziny osiemnastej. Konto bankowe także jest nietknięte. Znajduje się tam jakieś dwanaście tysięcy dolarów. Są to pieniądze pochodzące ze stypendium naukowego, które...
- Tak, wiem. Czyli Josh nie miał nic wspólnego z kradzieżą mojego projektu – oddycham z ulgą.
- Tego nie możemy wykluczyć. Będziemy obserwować mecenasa. Prędzej czy później skontaktuje się z osobą, która mu pomagała. Do tego czasu radziłbym, by zachował pan czujność i ostrożność.
- Wynająłem ochronę, a poza tym nie sądzę, by mój narzeczony stanowił dla mnie jakiekolwiek zagrożenie. Sam pan widział w jakim obecnie jest stanie.
- Nie rozumiemy się, panie Wood. Nie chodziło mi o zagrożenie pana życia, lecz jego. Jeśli te dwie sprawy w żaden sposób nie są ze sobą powiązane, oznacza to, że to on jest celem. Dopóki porywacz jest na wolności, pan Olson nie jest bezpieczny.
- Josh... To niemożliwe! Mówiłem panu, że to zwykły chłopak. Nie ma rodziny, bliskich przyjaciół...
- A jego ojciec? Cheng wspominał że zniknął.
- Pewnie zapił się na śmierć – odpowiadam z niesmakiem. Niedobrze mi za każdym razem, gdy o nim myślę. Jak mógł porzucić synka? Nie dał mu nic poza bólem i stresem, które odbiły się na całym jego życiu. Nie umie nawiązać bliskich relacji. Jest, a właściwie był mocno zamknięty w sobie. Nie prosi o pomoc. Ze wszystkim zmaga się sam. Przez cały okres naszego związku starałem się, by się na mnie otworzył. Dzielił tym, co czuje. Pozwolił mi się sobą opiekować.
- Kto się więc nim zajmował?
- Jakaś daleka krewna, która zmarła kilka lat temu. Josh mieszkał razem z nią, lecz po jej śmierci córka zdecydowała, że sprzedaje dom i wyrzuciła go na ulicę.
- Wie pan jak ona się nazywa?
- Nie. Wiem za to, że jeszcze w liceum uciekła z chłopakiem do Teksasu i od tamtej pory nie kontaktowała się z matką. Miała do niej żal za to, jak ta ją traktowała. Biorąc pod uwagę, że w identyczny sposób traktowała Josha szczerze wątpię, aby dziewczyna czegokolwiek mu zazdrościła. Josh wspominał, że była miła. Pomogła mu przewieźć rzeczy do wynajętego pokoju. Widzieli się tylko ten jeden raz.
- A koledzy ze studiów? Przyjaźnił się z kimś?
- Nie. Gdy Randal zaproponował mu staż w kancelarii, zazdrość innych zrobiła swoje.
- No dobrze. Ostatnie pytanie. Kto wiedział o waszym związku?
- O naszym związku? - dziwię się.
- Mieszkaliście razem, prawda? Jest pan bogaty, pana zdjęcia pojawiają się w prasie przy różnych okazjach, zwłaszcza w ostatnim czasie... - spogląda na mnie wymownie. Tak, sporo imprezowałem, ale co z tego?
- Co to ma do rzeczy? - obejmuję się ramionami w obronnym geście.
- Chroni pan swoją prywatność. Kto o was wiedział?
- Ron, mój wspólnik. Moja matka. Sekretarka. Nie robiłem z tego tajemnicy, ale też nie obnosiłem się swoim szczęściem.
- A byli partnerzy lub partnerki?
- Same przelotne znajomości. Zazwyczaj kilkutygodniowe. Przed Joshem nigdy z nikim nie mieszkałem – przerywa nam pukanie do drzwi.
- Dex, musimy iść – uzbrojony mężczyzna zagląda do pokoju.
- Przepraszam pana, panie Wood, ale obowiązki wzywają. Będziemy w kontakcie – ściska mi dłoń i pośpiesznie wychodzi, podążając za ubranym w kamizelkę kuloodporną mężczyzną.
Życie Josha może być zagrożone, a ja nadal nie wiem przez kogo... Nie powinienem zostawia go samego, nawet za cenę nowego kontraktu.

- Dziękuję, Haroldzie, możesz wrócić do domu. Zadzwonię, gdybym czegoś potrzebował.
- W razie czego nasz człowiek cały czas czeka pod szpitalem. W bagażniku mam torbę z rzeczami na zmianę. Rano przywiozę śniadanie.
- Jak zawsze myślisz o wszystkim.
- Drobiazg, proszę pana.
- Nie wolisz odpocząć? Może chcecie gdzieś wyjechać z córką i wnukami? 
- Nie ma takiej potrzeby. Od lat pracuję w tej branży. Rozleniwiłbym się, gdybym nie musiał nic robić.
- Tym bardziej cieszę się, że trafiłeś do mnie. Rose i ty bardzo mi pomagacie.
- Dobranoc, panie Wood.
- Dobranoc – obserwuje jak odjeżdża zostawiając mnie na szpitalnym parkingu. Inny samochód miga do niego światłami, dając znać, że pełni wartę. Oby to wystarczyło...
Gdy docieram na górę od razu zauważam, że panuje tam małe zamieszanie.
- Co się dzieje? - pytam Dennisa, który siedzi przed salą.
- Pan Wood... Z mojej strony wszystko w porządku, ale pański podopieczny chyba gorzej się poczuł. Doktor Kent wspominał, że ma gorączkę.
- Dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś?! - wbiegam do środka. Ordynator oraz jedna z pielęgniarek stoją przy łóżku nieprzytomnego Josha. - Co się dzieje?! - od razu domagam się wyjaśnień.
- Uprzedzałem, aby zachował pan ostrożność i nie przysparzał mu niepotrzebnych stresów, prawda? - lekarz spogląda na mnie z wyrzutem.
- Nic nie zrobiłem! Musiałem jechać do firmy. Mówiłem mu, że wrócę!
- Teraz to nie ma znaczenia. Staramy się obniżyć temperaturę. - Wyciągam rękę i dotykam rozpalonego czoła. Błękitnooki odwraca gwałtownie głowę. Wygląda jakby śnił mu się wyjątkowo zły sen.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze – szepczę, ściskając jego dłoń.
- W jego stanie tak wysoka gorączka może zagrozić życiu. Wiedział i widział pan, że organizm jest mocno wycieńczony. Myślałem, że jest pan rozsądniejszy. Siostro – zwraca się do pielęgniarki – proszę podłączyć pacjenta do monitora i przynieść kompres chłodzący.
- Dobrze, panie ordynatorze - kobieta od razu wykonuje polecenia swojego przełożonego.
Przez następną godzinę doktor Kent nie odstępuje Josha ani o krok. Jest bardzo zaangażowany w swoją pracę, lecz gorączka nie ustępuje.
- Mógłbym go umieścić w wannie z lodem, ale boję się zapalenia płuc – mężczyzna rozważa na głos różne opcje.
- Nie może pan zrobić nic więcej? Bardzo się męczy – zaciskam palce na ramie łóżka.
- Jeszcze chwilę i wyproszę pana na korytarz.
- Przepraszam - kajam się. 
- Poczekamy pół godziny – decyduje lekarz. - Muszę zajrzeć do innych pacjentów. Niedługo wrócę.
Josh jakby wyczuł, że go zabrakło, bo przesuwa się jak najbliżej poręcz.
- Nie rób tak, skarbie, bo wyrwiesz kroplówkę. Leż spokojnie. To wkrótce minie – łapię go za rękę, by czuł, że nie jest sam. Uspokaja się. Siadam obok niego i nie puszczam drobnej dłoni nawet w chwili, gdy doktor Kent rzuca mi wściekłe spojrzenie. Na szczęście wysoka temperatura stopniowo opada, co obaj przyjmujemy z dużą ulgą.
- Mam umówione konsultacje, ale w razie czego proszę mnie zawołać – instruuje lekarza, który przejmuje po nim dyżur. - Gdy pacjent się obudzi proszę się upewnić czy obecność pana Wooda nie sprawia mu przykrości.
- Panie doktorze, pan chyba nie... - wtrącam się do rozmowy, oburzony.
- To było moje ostatnie ostrzeżenie. Miłego dnia – zerka na monitor, po czym wychodzi.
Josh długo śpi. Jego wątła klatka piersiowa unosi się i opada z dużym wysiłkiem. Późnym popołudniem w końcu otwiera zaspane powieki. Przez chwilę jest zdezorientowany. Chciałby się podnieść, lecz nie ma na to siły.
- Nie – powstrzymuję go.
- Jesteś... - szepcze schrypniętym głosem, bezwolnie opadając na poduszkę z wyrazem ulgi na twarzy.
- Już dobrze – tylko tyle jestem w stanie wydukać, bo gardło mam zbyt ściśnięte od emocji. Przez chwilę mam wrażenie, że znowu zasnął, ale ponownie otwiera oczy.
- Możesz... -  odzywa się ponownie, lecz szybko rezygnuje z tego, co chciał powiedzieć.
- Mów. Jestem tu dla ciebie – zachęcam go.
- Chciałbym wody.
- Proszę – sięgam po butelkę i nalewam niewielką ilość do szklanki. - Pomogę ci – unoszę mu głowę by się nie zakrztusił. - Jeszcze? - pytam, gdy opróżnia szklankę.
- Nie, dziękuję.
- Mogę coś jeszcze dla ciebie zrobić? - ciemnowłosy przygryza dolną wargę. Waha się... - Przepraszam, że zostawiłem cię samego.
- Myślałem, że już nie wrócisz... - przyznaje ze smutkiem.
- Nigdy cię nie zostawię. To wina Rona i jego głupich pomysłów!
- Kim jest Ron?
- Moim wspólnikiem. Prowadzimy razem firmę. Poznaliśmy się jeszcze w szkole średniej.
- A gdzie my się poznaliśmy?
- Śpij. Potem ci opowiem – muskam opuszkami jego policzek.
- Nie...
- Nie odejdę. Przysięgam – uprzedzam jego słowa.
- Potrzymasz mnie za rękę? - patrzy na mnie z nadzieją.
- Potrzymam – zasypia praktycznie od razu.
Cały Josh. Zawsze chciał drobiazgów. Uwielbiał zakradać się do mojego gabinetu, gdzie przesiadywałem nad szkicami i obejmował mnie ramionami. Wydawało mu się, że jest bardzo cichutko. Bezbłędnie odczytywałem jego zamiary. Udawałem, że pracuję czekając, aż się zbliży. Potem mogłem posadzić go na swoich kolanach i całować bez końca. Był mój. Duszą i ciałem, jak mi się błędnie wydawało.
Tak łatwo jest go kochać. Zatracić się w tych jasnych oczach, zawładnąć miękkimi ustami, grzać się w blasku uśmiechu, a następnie rozebrać i posiąść. To ja nauczyłem go miłości. To ja pierwszy pocałowałem. Na samą myśl, że pozwalał, by dotykał go ktoś inny, coś się we mnie gotuje. Jego amnezja jest jak dar z nieba. Nie pamięta przeszłości? I bardzo dobrze! W przeciwieństwie do niego, znam wszystkie jego słabe punkty. Sprawię, że pokocha mnie mocniej niż kiedykolwiek. Zwiążę go z sobą, uzależnię. Chcesz mnie, więc będziesz miał...

124 komentarze:

  1. Tristian! MRRRRR! Jak tak opowiadasz o Joshu, to u mnie plusuje, ale nie wiem czy to dobrze. Ale dobrze jest z tym, że nasz pan-ostry-seme wraca do gry i zarobił 22 miliony! Ja też chcę ;-;
    Rozdziały coraz bardziej interedujące, no, no!

    Wegi
    Ps. To wyszło na to, że ukeś nie ukradł kasy czy jak? Nie ogarniam…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja piszę tak, żeby nikt nie ogarniał :D
      Tristan Ci się podoba? Serio? Dobrze wiedzieć :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Robisz zagadki wokół rzeczy wyjaśnionych, żeby pomieszać nam w głowach, Ty lisie, Ty! :D
      Tristian jest świetny! Naprawdę go lubię! :D

      Wegi

      Usuń
    3. Tylko lubisz, a ja sprawię, że go pokochasz... :D
      Nic nie zostało do końca wyjaśnione, bo waham się nad szczegółami. Niektóre pojawiają się w chwili pisania i to jest magia :)

      Twój Kitsune

      PS Czemu nie śpisz?

      Usuń
    4. Pokocham? Łojejku! Zobaczymy czy zasłuży :D
      Takie obmyślanie teorii i innych spisków podczas pisania, co? :D Już ubustwiam to opowiadanie, a tak naprawdę jeszcze dobrze się nie zaczęło :D

      Wegi
      Ps. Próbuję wykożystać weekend i oglądam serial. Naprawdę mi się podoba, a to rzadkość. Nie przepadam za nimi :D

      Usuń
    5. Jaki serial (jeśli można spytać)?

      Usuń
    6. Sense8 :) Bardzo mi się spodobał :D

      Wegi

      Usuń
  2. Cudo. Uwielbiam twoje dzieła, są cudowne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wciąż tylko początek. Stać mnie na więcej :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Oj Kitsuś, Kitsuś... chyba naprawdę lubisz testować moją cierpliwość. Zaczynam przekonywać się do Josha. Jednak to nie znaczy, że dalej mnie nie denerwuje. Mam pewne podejrzenia co do tego kto jest złodziejem. Na razie jednak nic nie powiem. Zobaczymy czy myślę tak jak Ty. A założę się, że teraz nic mi nie powiesz. Jak coś mi się przypomni to dopiszę.
    Pozdrawiam.
    Alex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się doczekać :)
      To wciąż początek mojej opowieści. Nadal tkwimy w szpitalu, a już tyle się stało. Najlepsze nadal przed nami :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Nie powiem... zaniepokoiły mnie ostatnie słowa Tristana... heh ._.
    Staram się ogarnąć sytuację chyba nawet mi to idzie... mam jedynie nadzieję, że nie umknął mi żaden dość ważny szczegół :/
    A tak btw, czemu twoje prace nie mogą być lekturą szkolną, co? Ej no naprawdę! .-.

    ~Mała wróżka :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak te opowiadania byłyby jako lektury to mógłbym chętniej chodzić do szkoły. Pozdrawiam.
    Alex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, nie tylko ty :p
      Również pozdrawiam serdecznie :>

      ~Mała wróżka

      Usuń
    2. Moi Drodzy :) Moje "dzieła" nie będą lekturami, bo po pierwsze - za słabo piszę. Po drugie - interesuje mnie tylko i wyłącznie wątek uczuciowy, a po trzecie, i to jest najgorsze, nie zrezygnuję ze scen seksu :D Przykre, lecz prawdziwe. Swoją drogą czytajcie lektury, fajne były :D

      Wasz Kitsune

      Usuń
    3. Odpowiadając:
      Po pierwsze - piszesz wspaniale.
      Po drugie - o wiele bardziej wolę czytać tyljo wątek uczuciowy niż jak szczerbata dziewczynka chodzi do obcych domu by jeść rosół. Seriously.
      Po trzecie - a mnie tam one nie przeszkadzają, a nawet wręcz przeciwnie :D
      Lektury fajne... od kiedy?

      ~Mała wróżka

      Usuń
    4. Totalnie się zgadzam. Oczywiście nie muszą być wszystkimi lekturami. Jestem gotowy iść na kompromis. :) Najlepiej od najbliższego poniedziałku.
      Pozdrawiam.
      Alex

      Usuń
    5. Jesteście bardzo mili, ale ja nie bujam w obłokach. Dobrze znam moje wady. Staram się, ale podchodzę do tekstu bardzo emocjonalnie (w sumie do wszystkiego tak podchodzę, co pewnie widzicie w komentarzach, bo czasami piszę szybciej niż myślę :D), a potem mija tydzień i własnym oczom nie wierzę jakie piękne błędy ujrzały światło dzienne. Mam wyrozumiałych czytelników, którzy przymykają na to oko, za co jestem Wam bardzo wdzięczny :) Perfekcyjnie będzie wtedy, gdy spojrzę na tekst i sam ocenię go jako dobry, czyli nigdy :D
      Przeczytałem WSZYSTKIE lektury. Jedne były lepsze, inne gorsze, ale nie żałuję. Pozwoliło mi to spojrzeć szerzej na literaturę. Mogłem sam zdecydować co mi się podoba, a co nie. W obecnych czasach nikt ich nie czyta. Trochę szkoda. Chociaż opracowania przeczytajcie :D

      Wasz Kitsune

      Usuń
    6. Też przeczytałem wszystkie lektury. Nawet dodatkowe. Niestety książki czytane z przymusu tracą to coś. Często po jakimś czasie lubię przeczytać je jeszcze raz przez co mogę się w nich naprawdę zatracić.
      Pozdrawiam.
      Alex

      Usuń
    7. Mam dokładnie tak samo :) Tyle nieprzespanych nocy :) Mrrr... Żadnej nie żałuję :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Też nie żałuję :)
      Pozdrawiam.
      Alex

      Usuń
    9. A obecnie co czytasz? Może coś mi polecisz?

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. Ja też przeczytałam wszystkie lektury :D

      Wegi

      Usuń
    11. Lektury to "Medaliony" Nałkowskiej, a tak dla siebie to "Dasz radę" ks. Jana Kaczkowskiego + opowiadania na blogspocie. Polecić mogę kryminał "Dotknąć prawdy" Antoinette van Heugten. A Ty Kitsune co mógłbyś polecić?
      Pozdrawiam.
      Alex

      Usuń
    12. Obecnie czytam książki "Piękni, młodzi, kosztowni" oraz "Poczet cesarzy rzymskich". Bardzo lubię zbiór opowiadań Murakamiego "Zniknięcie słonia", zwłaszcza to o kobiecie, która ciągle czytała Anne Kareninę.

      Twój Kitsune

      PS Tak, mam dziwny gust :D

      Usuń
    13. Przyznam, że nie znam tego jednak przy najbliższej okazji po nie sięgnę. Twój gust nie jest dziwny. :)
      Pozdrawiam.
      Alex

      Usuń
    14. Oj jest, wierz mi, że jest :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    15. Po pierwsze: racja, te opowiadania nie nadają się jako lektura szkolna, zwłaszcza, gdyby zamieszczone byłyby nasze komentarze ;)
      Po drugie: Mała Wróżko, czyżbyś odmawiała właśnie "Opium w rosole"? Ja przeczytałam tylko połowę, potem wymiękłam. Co zaskakujące, "Krzyżaków" i "Lalkę" skończyłam bez marudzenia. *myśli intensywnie* Wróżko, jesteś w drugiej klasie gimnazjum?
      Po trzecie: chłopaki, jak chcecie coś w dziwnym guście, polecam sięgnięcie najpierw po wiersze Osipa Mandelsztama, a zaraz po tym "Boską Matrycę", czyli książkę w pewnym stopniu o fizyce kwantowej. Mózg na ścianie gwarantowany.
      O Murakamim słyszałam od cioci, że jego opowiadania są "ciekawe", a skoro Ty to czytasz, Lisie, może też się za to kiedyś wezmę?

      Usuń
    16. Jeśli nie znasz Murakamiego, to te opowiadania są dla Ciebie. Jego styl, z racji tego, że jest Japończykiem, zupełnie różni się od europejskiego postrzegania pewnych rzeczy. Opowiadania bardzo mi się podobały i z przyjemnością będę do nich wracać :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Mój móźg wyparował po obejrzeniu drugiego sezonu kuroko no basket :p po raz kolejny nie wiem co mam napisać na temat opowiadania... Mam nadzieję, że to mi minie... Może napiszę chociaż tyle BARDZO MI SIĘ PODOBAŁO I CZEKAM NA WIĘCEJ :D

    Twoja Kira

    Ps. Nawet swojego opowiadania nie umiem napisać, co sie ze mną dzieje? O.o za dużo emocji czy jak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem co masz napisać - Aomine jest najlepszy :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Dla mnie to Kuroko jest najlepszy ^^ normalnie go kocham. Taki słodziutki a jednocześnie mało widoczny ^^

      Usuń
    3. Kuroko? Ten Kuroko? Jestem w szoku...

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. No a jaki inny? Tylko jeden tam jest ^^ Aomine swoją drogą jest fajny, ale za bardzo się wymądrza przez co mnie denerwuje. A Kuroko jest taki słodziutki ^^

      Usuń
    5. No dobrze, powiem Ci. Nie lubię go, bo jest nijaki. Nie okazuje żadnych emocji. Nie śmieje się, nie wścieka. Ma kamienną twarz i tylko dzięki niej nie zostaje zauważony. Nie to, co Aomine :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Dlaczego wszyscy oglądają Kuroko no Basket i się nim tak zachwycają, a ja nie?

      Usuń
    7. Ja zostałem zmuszony. Czy to się liczy? :D Jedynie Aomine mi się podobał, bo zachował zdrowy rozsądek i wierzył, że jest najlepszy :D Dążenie do perfekcji jest bardzo ważne :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Ja nie oglądałam i jakoś niespecjalnie mi się do tego śpieszy. KnB jest zbyt... zwyczajne? Na razie mam kilka rozpoczętych seriali i masę książek do przyeczytania.
      Fizyka kwantowa, trzymajcie mnie, to jest takie dziwne! Muszę czytać każdy rozdział dwa razy, żeby zrozumieć.

      Usuń
    9. Ja się zachwycam każdym anime jakie obejrze :) taka moja natura :)

      Kitsune ja właśnie za to go lubię. I to jie prawda że nie okazuje emocji. Były sceny w których płakał.

      Usuń
    10. Nad każdym? Z całym szacunkiem, ale w takim razie znasz niewiele anime, Kiro.

      Usuń
    11. Obejrzałam ponad 400 anime.

      Usuń
  7. Twoje opowiadania podtrzymują mnie ostatnio przy życiu. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidka, no coś Ty... Liczyłem na to, że wytkniesz Joshowi to i owo, albo napiszesz, że Tristan mało męski... :D
      Widzisz, piszę mniej i częściej :) Specjalnie dla Was :) Pomijając rozdział walentynkowy. Był tak długi, że Joleen powiedziała, iż to załatwia sprawę na kolejnych 10 lat :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Oj dobra, daj mi chwilę, muszę się zastanowić.
      Jakoś nie mam ochoty na rozkładanie rozdziału na części pierwsze i drugie, bo wiem, że to i tak nic nie zmieni.
      Co do rozdziału walentynkowego: myślałam, że o Nefrycie będą przynajmniej trzy rozdziały, jako dodatek do Grzechu. Ale tak też jest ok.
      Ostatnio oduczyłam się krytykowania twórczości innych. Zdałam sobie sprawę, że... nie, koniec z depresyjnymi myślami!

      Usuń
    3. A kto powiedział, że to koniec Nefrytowych opowieści? Tylko cichutko, ja nic nie mówiłem :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Za to mam sadystycznie śmieszną anegdotę nawiązującą nieco do Zdrajcy :D

      W poniedziałek byłam ze znajomymi na nartach. Wtedy wydarzył się pewien wypadek. Julek, zwany Cweliuszem, wywraca się na stoku. Podjeżdża do niego Mikołaj i widzi, że ten leży na śniegu, nie rusza się, zero kontaktu. Jednak po minucie wstaje, krew mu cieknie z nosa. Wydawałoby Się, że wszystko jest ok, po czym Cweliusz rozgląda się na boki i pyta "Co kurwa? Gdzie ja jestem?!"
      Okazało się, że dostał amnezji i nie pamięta kilku ostatnich dni :'D Pojechał do szpitala, gdzie siedział do czwartku w specjalnym kaftanie.
      Ogólnie wyjazd był udany, zwłaszcza zjazdy z Góry Harambe i niezwykle niemoralne "Prawda czy pytanie?".
      Pamiętajcie, nie wolno śmiać się z cudzej krzywdy! Dzisiejsza młodzież jest wyprana z emocji, brak jej empatii! Bycie sadystą jest bardzo złe! (opinia mojej mamy)
      * gdy usłyszałam o wypadku Julka, wraz z przyjaciółką nie mogłyśmy powstrzymać śmiechu :'D

      Mam też walentynkową historię na temat ZDRAJCY, ale to może kiedy indziej. Obietnice zostały dotrzymane, Zdrajca ma piękne, długie włosy.

      Usuń
    5. Będzie więcej Nefryta? Hurra!
      A jednocześnie "Nieee!" bo ścięłam włosy i machnęłam na blond, więc nefrytowego różu już nie będzie :(

      Usuń
    6. To po co ścinałaś? Chociaż blond kusił Cię od dawna :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    7. Okazało się, że jeżeli zrobi się za jednym razem z brązu biały, a potem potraktuje się włosy niebieskim szamponem, to końcówki się niszczą. Trzy i pół godziny u fryzjera.

      Usuń
    8. Nie no, prawda jest taka, że po niebieskim włosy wyszły szare. Próbowałam je ratować, ale to, co po farbie powstało na mojej głowie było istną tęczą.

      Usuń
    9. Lidka nie wypomina nic do Josha… Podmienili Cię? Halo? ;-;

      Wegi

      Usuń
    10. Wegi, (możesz mnie dzisiaj zabić za słownictwo) miałaś kiedyś poczucie, że zjebałaś większość swojego dotychczasowego pieprzonego życia? Jeśli nie, zazdroszczę i życzę, aby to nigdy nie nastąpiło.
      Jakie znaczenie ma to, czy będę marudzić na temat opowiadania, skoro Kitsune i tak nic nie zmieni w powyższym rozdziale, ani nie przeprowadzi rewolucji w kolejnych? Uczepić się mogę jedynie tego, że są za krótkie, bo wolałam system Kaia, i zbyt ogólnych, bądź braku opisów drobnych rzeczy, pomieszczeń, budowy ludzkiego ciała, czy mimiki twarzy.
      To na tyle ;)

      Usuń
    11. Lidka, nie łam się. Wiem, że to brzmi banalnie, ale wszystko będzie dobrze, zobaczysz :) Ja nie raz miałem takie uczucie, a jednak powoli wychodzę na ludzi, a spotykały mnie takie rzeczy, że kolejnych kilka opowiadań mógłbym napisać o sobie i wszystkie byłyby hitami :D A ile dziwnych rzeczy jeszcze na mnie czeka... :) Chociażby to, że jestem tutaj teraz z Wami. Gdybyś mi to powiedziała w styczniu 2016, nie uwierzyłbym. Życia nie da się przewidzieć, zatrzymać, by rozważyć co dalej. Dzięki temu będziesz miała co wnukom opowiadać :) Głowa do góry i do boju :)

      Twój Kitsune

      PS Z tą rewolucją nie byłbym taki pewny :D

      Usuń
    12. Oj tak Lidka, nawet za dużo rady. Ale zawsze wchodząc na bloga, zapominam o problemach i poprostu z wami piszę :)

      Wegi

      Usuń
    13. Eh, najgorsze i tak już jest za mną, choć czasami myślę, że fajnie by było cofnąć się w czasie i zmienić preszłość, mniej blizn na psychice, ciele i takie tam (aczkolwiek jestem za zasadą samospójności Nowikowa; żeby potem nie było dyskusji). W porównaniu do tego, co działo się rok, dwa lata temu, teraz i tak mam lepszy okres w życiu. Czasami każdego nachodzi pewna meloncholia i myśli typu "Czy moje życie ma sens?", "Czy nie można było rozegrać tego inaczej?".
      Ogólne rzecz biorąc, jestem (już) szczęśliwą osobą :) Ostatnio tylko mam takiego dola. Spieprzyłam pewną ważną sprawę, a Walentynki dodatkowo mnie dobiły. Śmiesznie, naprawdę śmiesznie. Mój pamiętnik może się równać z "Zapytaj Alice" (zna ktoś?), tyle, że narkotyków jest mniej ;P
      Przepraszam, że wylewam swoje uczucia tutaj. Nie chcę nikomu robić żadnej przykrości.
      Nie zwracajcie na mnie uwagi, serio.
      Mehh, jest 04:21, nie chcę jeszcze spać!

      PS. Czyli co? Będzie rewolucja w opisach?

      Usuń
    14. Jeśli chcesz, możesz pisać. Nikomu to nie przeszkadza, a może znajdzie się osoba, która jakoś Ci pomoże? Czasami liczy się to, że ktoś nas wysłucha (w tym wypadku przeczyta słowa), ale jeśli Tobie to pomaga, to nie ma sprawy :)
      A ja Ci mówię, jako osoba mocno doświadczona życiowo, że wszystko się ułoży. Każde doświadczenie w życiu jest potrzebne. Uczymy się także na błędach.
      To, co napisałaś przypomina mi trochę fabułę anime Orange, które teraz oglądamy. Tak w wielkim skrócie - bohaterka napisała do siebie list, w którym zostawiła wskazówki dla siebie sprzed 10 lat. Polecam. Grafika boska i super się ogląda :)
      Na temat narkotyków nie będę się wypowiadać. Nigdy nie brałem. Może 3 razy zapaliłem papierosa, ale to był błąd :D W żadnym wypadku nie bierzcie ze mnie przykładu!
      Może i będzie rewolucja w opisach, kto wie? Jeśli opisy są tak ważne, to mogę się bardziej postarać :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    15. Dziękuję za troskę ;)
      Ale tak naprawdę nie potrzebuję żadnych terapii psychologicznych, jak już wcześniej wspomniałam: najgorsze mam już za sobą, teraz może być już tylko lepiej.

      Na pewno słyszałeś, jak rodzice przestrzegają swoje dzieci przed "złym towarzystwem", które wprowadzi je na grzeszna ścieżkę i zdemoralizuje? Ja jestem tym "złym towarzystwem". Z niczym mocniejszym niż marihuana 4, albo 5 razy w życiu (tyle mi starczy) do czynienia nie miałam, ale znam całą masę narkomanów we wszystkich stopniach uzależnienia. Nie można brać ze mnie przykładu, powtarzam to już od kilku lat. A wspomniane "Zapytaj Alice" to wydany w tomiku autentyczny pamiętnik narkomanki. Gorąco polecam, zwłaszcza tym, którzy mają do czynienia z ćpunami. Tych ludzi nie można oceniać tylko przez pryzmat narkotyków.
      Chyba obejrzę Orange (kiedyś, bo mam jeszcze kilka seriali do zobaczenia). Przeczytałam opis na Shindenie i wydaje mi się ciekawe.

      Lisie, Lisie, co z Ciebie wyrośnie? Opisy są bardzo bardzo bardzo ważne! Przecież to one tworzą świat przedstawiony, malują obraz w naszej wyobraźni. Jak wyglądałby film, w którym rzadko pojawia się obraz, a przez większość czasu słychać tylko dialogi? Tak samo to działa w przypadku opowiadań.

      Usuń
    16. Zgadzam się, opisy są ważne :D Zawsze staram się o jakieś zamieścić, nie znaczy to, że nie może być ich więcej :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  8. Hmmm, już z samego rana przeczytałam ten rozdział, ale o poranku nie jestem w stanie się skupić:D. Dlatego komentuję teraz. Bardzo mi się podoba, to co widzę: firma zaczyna się rozkręcać, Josh ma kogoś, kto się o niego troszczy a Tristan... Tristan to cudo^^, jest taki tulaśny* wyciąga ku niemu dwa skrzydełka*.Gąska czeka na przytulasa!
    -Fioletowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tristan to cudo" - zapamiętaj to dobrze na później :D Z góry zaznaczam - nie przyjmuję reklamacji.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Coś mi się wydaje, że Tristan pokaże swą mroczną twarz (btw mógłbyś napisać coś w stylu zaborcza miłość - czytam właśnie ciekawą książkę w stylu nie chcesz mnie to Cię walnę w głowę, schowam do walizki i wywiozę).

      Albo nie tylko Tristan wnioskując po poprzednich komentarzach.

      Usuń
    3. Nie mogę powiedzieć, co będzie dalej, ale chyba większość się domyśla, prawda? :D Cieszmy się tym, co jest teraz.

      Twój Kitsune

      Usuń
  9. Nareszcie przeczytałam już twoje wszystkie opowiadania!
    Wszystkie naprawdę mi się podobały <3 W każdym było coś wyjątkowego ^^
    Szczerze mówiąc... To aż zaniemówiłam i nie wiem co mam napisać xDDD
    Po porostu genialny blog, nie przestawaj pisać, bo będzie mi smutno ;( xD Oraz czekam na kolejne rozdziały ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa i jednocześnie gratuluję :) Przebrnęłaś przez ponad 100 postów :D Nieźle :D
      Nowe rozdziały już wkrótce. Obiecuję :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Dałaś radę przeczytać wszystko? *klaszcze* A od kiedy czytałaś?

      Wegi
      Ps. Mam nadzieję, że nie męczyłaś się z komentarzami :'D

      Usuń
    3. Tak, dałam radę wszystko przeczytać xD
      Czytałam wszystko z jakieś trzy tygodnie, ale przeczytałam ^^

      Usuń
  10. Zdobyłam Internet! :D yahooo!

    Hmmm...słysząc o Joshu i jego temperaturze przypomniało mi się, jak kiedyś czytałam o kobiecie umiejącej zmieniać temperaturę ciała w wyniku jakiejś mutacji. XD Josh, kochanie, ty też tak potrafisz? (Co to była za książka? :/ Chyba coś z fantastyki postapokaliptycznej xD)

    Hehe, do mnie jeszcze nic nie dotarło xD I jak najbardziej mi to pasuje ;D Lubię kiedy panuje chaos, a ja nie wiem co się dzieje. Wtedy zakończenie jest jeszcze bardziej zaskakujące.

    ._. Ja też chętnie zamienię moją lekturę na Twoje opowiadania... Całe 700 stron przede mną...
    (tak chętnie przyjęłabym 700 stron Lisich historii zamiast tego ;___;)

    ~Suzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SUZY~! :D

      Wegi

      Usuń
    2. Brak wi-fi, odcięcie od świata... ach, te zalety bycia u babci ;-;

      ~Suzy

      Usuń
    3. Suzy też wróciła, jak miło :) Babcia nie ma wi-fi... Takie rzeczy... :D Pewnie ma domowe ciasto... Czemu ja nie mam babci? To niesprawiedliwe! Sam muszę sobie coś upiec.

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Ciasto z galaretką! <3 Chętnie się podzielę \(^-^)/
      Chciałabym umieć gotować...albo chociaż piec...hehe, ja i kuchnia to raczej złe połączenie ^^"

      ~Suzy

      Usuń
    5. Ja lubię eksperymenty, więc gotowanie sprawia mi dużo radości :D Nie twierdzę, że wszystko jest jadalne :D Nie poddawaj się i próbuj. Nie ma innej drogi.

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Ostatnio próbowałam zrobić jajka sadzone i prawie spaliłam kuchnię :__: Co będzie jak zabiorę się za coś trudniejszego... Chyba raczej zostanę przy kanapkach ._."

      ~Suzy

      Usuń
    7. Kiedyś, gotując wodę na herbatę, podpaliłem kuchnię. Na szczęście zdołałem ugasić pożar. Nie zrezygnowałem z dalszego gotowania :D Ty też nie rezygnuj.

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Będę próbować. Kuchnio strzeż się! ;D (Chyba nie mam innego wyjścia... inaczej będę głodować cały dzień zanim ktoś wróci do domu xD)

      ~Suzy

      Usuń
    9. Joleen uważa, że podgrzanie w mikrofalówce czegoś, co zostało wcześniej ugotowane, równa się gotowanie :D Albo je płatki z mlekiem. Sama nie gotuje. To nie jest dobre rozwiązanie.

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. A… A to tak nie działa? :o

      Wegi

      Usuń
    11. Widzę, że Ty też dobrze gotujesz, Bejbe :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    12. No, ziemniaki obrane, blacha po cieście umyta, mogę pisać komentarz. Nie bój się Suzy, najwyżej spalisz dom ;) Myślę, że gotowanie dobrze jest zacząć od ciast i innych słodkości, przez nie najtrudniej zniszczyć kuchnię.

      Usuń
    13. Podobno mam pojutrze robić dla rodziny szarlotkę...
      *Challenge accepted*
      (Nie ma się co martwić, bo nie moje mieszkanie :D)

      ~Suzy

      Usuń
    14. Niema mowy, żebyś nie poradziła sobie z szarlotką! Ale i tak trzymam kciuki ;) Podzielisz się potem z nami wirtualnym ciastem?

      Usuń
    15. No oczywiście, Bejebe! Tylko ja jeszcze nigdy nie spaliłam kuchni… JESZCZE :D

      Wegi

      Usuń
    16. Tak teraz się zastanawiam… Taka mała gaśnica to ile będzie kosztować? Trzeba na wszelki wypadek kupić :D

      Wegi

      Usuń
    17. Ok. 20 zł :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    18. No to kupuję :D

      Wegi

      Usuń
    19. Ja wezmę ze trzy...

      Ciekawe czy z pieczenia coś wyjdzie.....pokonało mnie przeziębienie ._.

      ~Suzy

      Usuń
    20. Ciebie też, Suzy? Łączmy się w bólu~

      Wegi

      Usuń
    21. Czyli jest nas już trzy. *podaje paczkę chusteczek i kubek herbaty*

      Usuń
    22. Jak to się rozprzestrzenia! *przyjmuje dary*

      Wegi

      Usuń
  11. MajestatycznaKreatura20 lutego 2017 16:09

    Wróciłam!
    Ja serdecznie, z całego serca przepraszam, że mnie nie było, ale nadrabialam czytanie książek ^^
    Ale jestem juz, a na przeprosiny mogę wam upiec ciasteczka ^^
    Josh zdobył moją sympatię. Jest uroczy *^*
    Tristan...Co ty planujesz? Chcesz zmusić Josha do miłości? Dobrze kombinujesz...^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chcę ciastko* bardzo ładnie prosi*, a jakie książki czytałaś?
      -Fioletowa

      Usuń
    2. Krea! Już się martwiłam, że zniknęłaś :)

      Wegi

      Usuń
    3. Jeśli ciastka będą orzechowe, to może Ci wybaczymy :)
      A tak poważnie, to dobrze, że jesteś, Melanio. Tęskniliśmy :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. MajestatycznaKreatura20 lutego 2017 20:19

      Orzechowe? Oczywiście! (wczoraj o 2 w nocy pieklam sernik...Czy to już szaleństwo?)
      Postaram więcej nie robić takich przerw ^^
      Czytałam czwartą, piąta, szóstą i siódmą część ,, Ani z Zielonego Wzgórza"
      (koleżanka pokazała mi wczoraj fragment Boku no Pico...Czy ktoś umie zrobić skuteczne pranie mózgu?)

      Usuń
    5. Ojej, czyżby to Gilbert tak na Ciebie działał? Jestem zazdrosny :D

      Nie rozumiem o co tyle szumu. To zwykłe anime. Trzeci odcinek najlepszy - płakałem ze śmiechu. Wszyscy biorą to na poważnie, a to zwykła komedia :) Pewnie w młodym wieku to wielkie łał i dlatego przeznaczone jest dla pełnoletnich :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. MajestatycznaKreatura20 lutego 2017 20:44

      Gilbert? Nie, raczej Royal, kapitan Jim i panna Kornelia - najlepsze postacie w caluutkiej serii ^^ (wczoraj miałam takie olśnienie - Royal x Gilbert xd)
      No niby tak, ale tak patrzeć jak dorosły facet i mały chłopiec...Ee...Wykonują typową czynność kuchenną Collina i Jessiego? (nic innego mi nie przyszlo do glowy, przepraszam xd)

      Usuń
    7. Nie pamiętam zbyt dokładnie dalszych części, chociaż chyba je czytałem. Pamiętam za to, że niedawno odnaleziono ostatnią część Ani. Ponoć autorka pokazała jej mroczniejszą stronę. Będzie trzeba kiedyś zerknąć :D
      Dorosły facet i niby dziecko. Nie wiem ile ten chłopak miał lat, ale moim zdaniem tylko wyglądał tak dziecinnie. Za to przebrał go później w sukienkę :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. MajestatycznaKreatura20 lutego 2017 21:59

      Tak, tak...Czytałam na jakże niezawodnej Wikipedii. Warto by było ruszyć miejsce, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę, i udac się do biblioteki. Albo poszukać jej na Allegro.
      Pamiętam to ;_; Ja tylko tak pytam - kto był bardziej psychiczny? Ten mały czy ten duży?

      Usuń
    9. Ten mały, bez dwóch zdań. To seksoholik. Przynajmniej ja go tak odbieram (i nie radzę Ci oglądać 3 odcinka, zdecydowanie nie jest dla Ciebie - serio). Ten duży myślał, że poderwał młodą laskę. To go tłumaczy na początku. Potem już nie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. MajestatycznaKreatura20 lutego 2017 22:11

      Meh, dzięki za ostrzeżenie.
      Nie będę marnować ostatnich 2 lat dzieciństwa. Chociaż...Każdy ma w sobie dziecko, prawda?
      Ja już nie będę się wypowiadać na temat Boku no Pico, bo naprawdę boję się o swoje życie...Tym bardziej, że mogę niechcący wspomnieć o tym przy mojej młodszej kuzynce..

      Usuń
    11. I słusznie. To mądra decyzja. Są znacznie fajniejsze anime. To niczym się nie wyróżnia, szkoda na nie czasu.

      Twój Kitsune

      Usuń
    12. MajestatycznaKreatura20 lutego 2017 22:31

      Też tak myślę ^^

      Usuń
  12. Nooo, akcja się rozkręca. Mam wizję ...*mruczy i widzi wróża Macieja* złodziejem będzie chłopak córki dalekiej krewnej, która nie wie, że jest wykorzystywana i Josh też tego nie wie, a spotkał się z nią i tym jej chłopakiem, i ten chłopak współpracuje z ojcem Josha, który żyje i czuje się świetnie (pijanica jeden!). Tylko konceptu mi zabrakło na sposób... eeech. I znowu wiem, ze już ustaliłam, dlaczego ja nie piszę. :)))
    Chyba zaczynam czuć lekka sympatię do Josha, tak okrutnie sponiewieranego... Co to się z człowiekiem wyrabia?! Kitsune to Twoja wina!!! :DDD
    Tristan walcz o swoje ! (nawet jeśli Josha potraktujesz jak własność, to chyba jest mu to potrzebne; się chłopaczyna ogarnie i będzie taki uke że hej!)
    No to by było na tyle....
    Co do KnB to ja oglądam to po raz drugi kompleksowo. Dla mnie bajka! Chociaż, jako osoba już dorosła (niestety) patrzę na to anime raczej. Widzę je jako na walkę o marzenia i nieprawdopodobną determinację bohaterów. Jak sobie wyobrażę ile to kosztuje pracy, wysiłku fizycznego i psychicznego to ... jest jak magia. Każdy z tych chłopaków - zarówno z Pokolenia Cudów jak i pozostałych jest na swój sposób niesamowity. A czuję też sympatię do Momoi i Aidy - aczkolwiek tylko z tej przyczyny, że mają równie nieprzeciętny talent do gotowania, jak ja...
    W każdym razie mecze są szalenie inspirujące i rzeczywiście - jak powiedział Kuroko w pierwszym sezonie po meczu Aomine i Kise, one mają moc! Podzielam pogląd Kitsune - Aomine jest najlepszy. A jaki super gość by był, gdyby to była krzyżówka Aomine, Akashiego i Hyuugi.... Hmmm
    Mniam, mniam...., ale byłoby ciasteczko :))) *rozmarzona opiera się o oparcie wygodnego fotela i zalicza totalny odlot i dlatego nie wypowiada się na temat książek bo się jej nie chce...* :))) MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałem! Wiedziałem, że ktoś przyzna mi rację! :) Aomine jest najlepszy :) Chociaż kapitan i jego kolekcja figurek... Albo czasy, gdy miał blond włosy... I sceny, w których Kise pozuje... Same fajne :)
      Akashi jest za dobrym bohaterem do takiego anime. Został skrzywdzony. Powinien mieć własne anime :D (Joleen, czytasz to, prawda? :D)
      Josh Ci się podoba?! Poczekaj aż wrócą do domu. Wtedy zacznie się prawdziwa "zabawa" :D
      A jeśli chodzi o Twoje przewidywania, to kusząca propozycja. Wkrótce poznasz moją :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Łaa!!! YESYESYES!!!! MB

      Usuń
    3. Wtrącę się jeszcze na temat KnB :d po obejrzeniu wszystkich sezonów, a także tych odcinków specjalnych doszłam do wniosku, że kocham Kuroko, ale...
      Aomine powinien mieć własne anime, anie Akashi! ^^ Mogli by zrobić anime o tym, jak dostaje się do drużyny narodowej i podbija świat :D Reszta by mu mogła pomóc :P

      Usuń
    4. Joleen straszy, że niedługo wyjdą filmy... Jakoś sobie tego nie wyobrażam. Aktorzy na zdjęciach wyglądają koszmarnie. Będzie się działo :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    5. No to fajnie, że wyjdą :D Chętnie obejrzę ^^

      Ps. Poprawiłam, co namąciłam ^^

      Usuń
    6. Jestem zbyt uległy, co ciągle sobie powtarzam, bo ja też je obejrzę :D

      Twój Kitsune

      PS To super :D A tak z ciekawości, w jakim czasie rozgrywa się Twoje opowiadanie?

      Usuń
    7. To ja proponuję Gąskowe Posiedzenie Plenarne przed ekranem (ale poważnie zabrzmiało no nie?:D)pod przywództwem Liska i patronatem Królowej :))) Mnóstwo żelków, herbatki, dla niektórych mleczka i kawusi a to wszystko pomiędzy ciasteczkami upieczonymi przez co bardziej utalentowane kulinarnie Gąski *zachwyca się piękną wizją*
      Mówiąc krótko też się cieszę że będzie film. Ciekawa jestem jak te cuda z piłką poczynią... chociaż w dobie Avatara i filmów Marvela wszystko może być nader udane :)))MB

      Usuń
    8. Chociaż czy na pewno będzie?! Czy Królowa tylko straszy czy ma dobrze poinformowaną siatkę szpiegowską... *zadumała się stropiona* MB

      Usuń
    9. Na fb jest cała masa zdjęć. Poszukaj, jeśli mi nie wierzysz :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  13. Chyba to już czas żeby przyznać sie do swojej obecności (tak na serio to Lidka molestuje mnie o ten komentarz od kilku tygodni xd) Jestem Cyziowate Ciastko można nazywać mnie Cyź. Przebrnęłam... nie to złe słowo. Przeczytałam z pasją wszystkie opowiadania na tym blogu i bardzo mi się podobały :D Ogólne nie plantuje aktywnie należec do tej społeczności tzn. nie będe komentować zbyt często, ale chyba nikt nie będzie cierpial z tego powodu ;)
    'Zdrajca' jak na razie badzo mi się podoba i ... nie wiem co moge jeszcze powiedzieć. Josh jest słodki :*
    ~Cyziowate Ciastko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) Dziękuję, że się odezwałaś, chociaż Lidka nie powinna Cię zmuszać :D
      Opowiadań będzie więcej, ale nie wiem , czy powinienem się z tego cieszyć, czy raczej Was straszę :D I wreszcie ktoś Josha docenił :) Nowy rozdział Zdrajcy wstawię dziś lub jutro. Pozdrawiam :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Nie znasz Cyzia, ją trzeba zmusić szantażem albo siłą, żeby zrobiła COKOLWIEK.

      Usuń
  14. I nagle okazuje się że to nasz Tristan go więził! Choć to nie ma sensu i z niczym się nie łączy to uważam to za ciekawą opcję... Ogólnie to czytam wszystko z opóźnieniami więc nie wszystko komentuję no i no. Mamy tłusty czwartek! Kitsuniu ile pączków zjadłeś? (Nieważne że nie ma nawet godziny 6 ale nwm kiedy to czytasz) :D ~Usagi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usagi, tak wcześnie wstajesz, czy w ogóle nie chodzisz spać jak ja?

      Usuń
    2. Ja nie będę jeść pączków, Króliczku. Nie są wegańskie :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    3. Nie śpię xDDD ojeeeej Kitsuniu ale to pączek ;-; współczuję... Aaale nie martw się pączki są niedobre i tłuste i wgl brudzą rączki! Nie masz czego żałować samo zło z lukrem! ~Usagi

      Usuń
  15. Witam,
    rewelacyjnie, na to wygląda, że Josh wcale nie ukradł mu tych dokumentów, a może Randal go szantażował?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń