„Grzech”
Nefryt...Wpatruję się w nieznajomego zafascynowany. Ma na sobie długą, czarną pelerynę oraz naciągnięty na głowę kaptur, przez który nie widzę dokładnie jego twarzy. Za to oczy... Ich błękit przywodzi na myśl dwa kawałki lodu, błyszczące w ciemności...
- Sin! - zwinny niczym kot, zeskakuje wprost w ramiona czerwonowłosego, tulą go mocno. - Tęskniłem!
- Wybacz, ukochany. Jack nie pozwala mi opuszczać posiadłości... - spuszcza wzrok niepocieszony, lecz Nefryt natychmiast wyciąga dłoń, ubraną w czarną rękawiczkę i unosi jego brodę w górę, by ich oczy mogły się spotkać.
- To już nieważne. Teraz nic nas nie rozdzieli – ponownie rzucają się sobie w ramiona. Sin obdarza towarzysza tak czułem uśmiechem, że na jego widok aż wykręca mi wnętrzności. Powinienem być przygotowany na znacznie więcej, tymczasem nawet tak drobne gesty mocno mnie irytują.
- Henryku, bardzo chciałem cię poznać! - uwolniony z serdecznego uścisku, korzysta z okazji i mocno przytula starego służącego. Skąd w nim taka otwartość? Wampiry należą do powściągliwych i ostrożnych. Dlaczego zachowuje się przyjaźnie? Jego aura różni się od aura Sina. Emocjonalny dziwoląg.
- Witaj, paniczu. Mam nadzieję, że miło spędzisz z nami czas, przestrzegając wszystkich zasad, panujących w tym domu.
- Będę grzeczny jak aniołek – zapewnia mężczyznę. - Sin podzielił się ze mną wspomnieniami. Mam wrażenie, że znam cię od zawsze. I proszę, nie mów do mnie tak oficjalnie. Bardzo tego nie lubię. Sin też nie.
- Starych drzew się nie przesadza. Tak zostałem nauczony i zamierzam kultywować tradycje, przekazane mi przez przodków – zdejmuje okulary i przeciera szkła, dając mu do zrozumienia, że nie zmieni zdania.
- To jest mój opiekun... – zielonooki przedstawia mnie swojemu najbliższemu przyjacielowi.
- Jack... - Nefryt celowo obnaża kły, wymawiając moje imię niczym klątwę - chętnie rozszarpałbym ci gardło za to, co mu robiłeś.
- Ja też się cieszę, że przyjechałeś – udaję niewzruszonego groźbą rychłej śmierci.
- Chodźmy do domu – Sin bierze swojego towarzysza za rękę, splatając ich palce. - Mam ci tyle do powiedzenia, ale najpierw musisz poznać Vero – ciągnie go za sobą w kierunku posiadłości.
- Nie tak szybko, łuczniku od siedmiu boleści – zakapturzony nieznajomy wskazuje na mnie palcem. - Wpuść moich służących, by mogli wnieść bagaże. Tylko się pośpiesz – wydaje mi polecenie, oddalając się w stronę wejścia.
- Pomogę ci, panie.
- Dziękuję, Henryku – z wdzięcznością przyjmuję jego propozycję.
Udajemy się razem do bramy. Przezorny starzec otwiera tylko furtkę. Dwóch mężczyzn wnosi wielki, czarny kufer, zamykany za specjalną kłódkę.
- Książę Cassian prosił, abym panu przypomniał, iż wampir Nefryt jest jego najcenniejszym sojusznikiem. Jeśli cokolwiek mu się stanie, osobiście wyrwie panu serca – informuje jeden z nich, po czym otwiera drzwi od strony pasażera i odjeżdża czarną limuzyną, razem z równie uroczym kolegą.
- To kolejna osoba, która groziła mi dzisiaj śmiercią – żalę się Henrykowi, dźwigając bagaż naszego gościa.
- Twoja popularność rośnie z godziny na godzinę, panie.
- Powinienem zaopatrzyć cię w moje zdjęcia z autografem. Niedługo będą warte fortunę.
- Zwłaszcza po twojej śmierci – uwielbiam jego czarny humor.
Otwieram drzwi i zdejmuję kurtkę. Rozbawione wampiry rozmawiają o czymś wesoło w salonie. Pośpiesznie do nich dołączam.
Sin uśmiecha się na mój widok. Jest szczęśliwy. Cieszy mnie to. Rozglądam się dyskretnie, lecz nigdzie nie widzę drugiej pijawki.
- Tutaj jestem – odzywa się tuż za moimi plecami. Odwracam się powoli, oniemiały z wrażenia.
Od zawsze wiedziałem, że uroda nieśmiertelnych jest zjawiskowa, lecz on... Wykracza daleko poza kanon znanego mi piękna. Twarz wydaje się dziecinna, a rysy delikatne, niczym u aniołów, które podziwiałem na obrazach największych mistrzów, zwiedzając galerie sztuki na całym świecie. Rozchylone wargi o kuszącym wykroju, jasna skóra i te oczy... Zachwycający w każdym calu.
W przeciwieństwie do mojego podopiecznego, który kocha czerń, Nefryt podkreślił filigranową figurę chabrową, jedwabną koszulą, zawiązaną pod szyją efektowną kokardą, której długie końce sięgają prawie do pasa. Ma także ubrane beżowe, dopasowane spodnie i długie czarne buty, podobne do tych, których używa się do jazdy konnej. Jednak największe wrażenie robią na mnie jego długie, jasnoróżowe włosy, uczesane w koński ogon oraz ozdobione znajomo wyglądającą spinką.
- Dlaczego tak mi się przyglądasz? - przekrzywia lekko głowę, wpatrując się we mnie intensywnie.
- Nigdy wcześniej nie widziałem tak pięknej istoty.
- I pewnie nigdy więcej nie zobaczysz – ton jego głosu brzmi tak, jakby był wiecznie znudzony. Mija mnie używając wampirzej szybkości, po czym siada na dywanie obok Sina, wręczając mu elegancko opakowane pudełko. - Proszę.
- To dla mnie? - spogląda raz na niego, raz na prezent.
- Oczywiście, że dla ciebie! – zapewnia go.
- Dziękuję! Od lat nikt mi niczego nie podarował – rzuca mu się na szyję, nie kryjąc entuzjazmu.
- Biedactwo. Nie martw się. Od teraz będę cię rozpieszczał do obrzydzenia, zobaczysz – uśmiecha się.
Sin ostrożnie rozwiązuje kokardę i odwija papier, podekscytowany jak nigdy wcześniej.
- Co to może być? - zastanawia się na głos, oglądając pudełko ze wszystkich stron.
- Otwórz i sam się przekonaj – ponagla go.
Wyjmuje ze środka starą, pogniecioną mapę, którą ostrożnie rozwija. Została ręcznie wykonana na kawałku skóry. Pewnie jest warta fortunę. Nefryt odbiera mu ją i rozkłada przed nimi na dywanie. Bierze go za rękę i wskazuje na Włochy.
- O tutaj – przesuwa powoli palcem w kierunku Indii. - To pierwsza trasa, którą udokumentował.
- Masz na myśli...? Niemożliwe! - Sin podnosi mapę i dokładnie ją ogląda.
- Jest autentyczna. Spójrz na pieczęć – wskazuje na odpowiednie miejsce. - Wyruszymy tą trasą najszybciej jak się da – głaszcze go po twarzy. - Cassian koniecznie chce nam towarzyszyć. Cudownie, prawda? Musi tylko złapać ostatnią grupę zdrajców, którzy rozpowiadają jakieś plotki o buncie i obaleniu go z tronu.
- Nie powinieneś przy nim zostać?
- Po co? Ci głupcy chcą wynająć skrytobójcę, by się go pozbyć. Nie mogą dojść do porozumienia, czy lepszy będzie ten z północy, czy ze wschodu. Dla pewności ludzie Cassiana wykończyli obu. Podrobiłem podpis jednego z tych rzezimieszków. Teraz czekam aż zbiorą odpowiednią ilość pieniędzy. Wiesz, że tego typu zlecenia nie należą do tanich – uśmiecha się przebiegle. No proszę, teraz rozumiem dlaczego książę tak o niego dba. Przebiegła kreatura.
- Cassian musi być ci bardzo wdzięczny – zauważam, próbując włączyć się do rozmowy.
- Jest – kieruje na mnie swoje lodowate spojrzenie. - Właśnie dlatego jestem rozpieszczany, ale co ty możesz o tym wiedzieć, marna imitacjo księcia Klaudiusza – boleśnie ze mnie drwi.
- Mapa też do niego należała? - pytam, żywo zainteresowany jej pochodzeniem.
- Nie twoja sprawa – ucina temat, spoglądając na mnie wrogo.
- Należała do wampira, który mnie stworzył – wyjaśnia mi Sin, który z nabożną czcią odkłada ją do pudełka.
- Chcesz go odszukać? - dziwię się. - Dlaczego? Przecież cię porzucił.
- Idiota – mruczy pod nosem różowowłosy, bawiąc się końcami kokardy. - Chodźmy stąd, nie mogę na niego patrzeć.
- Nie bądź taki złośliwy. To dzięki Jackowi możemy być tu razem – broni mnie, tuląc do piersi pudełko.
- Nie zasłużył, by mieć cię przy sobie. Nikt z nich nie był i nie będzie godny takiego zaszczytu!
- To nie jego wina.
- Krzywdzi cię! Zasługuje na śmierć!
- Na twoim miejscu bardziej liczyłbym się ze słowami, wampirze – przez chwilę mierzymy się wzrokiem.
- Doprawdy? A jak nie, to co? Przestrzelisz mi serce srebrną strzałą? Ciekawe jak zareaguje Cassian, gdy się dowie o twoim ciepłym powitaniu...
- Twoi służący przekazali mi już pozdrowienia od księcia Cassiana – zapewniam go.
- Miej się na baczności, opiekunie. Jeden fałszywy ruch i z przyjemnością złamię ci kark.
- Nastąpi to przed, czy po wyrwaniu serca? - dopytuję, rozsiadając się na fotelu na wprost niego.
- Robi ci różnicę jak zginiesz? To będzie długi i bolesny proces, zapewniam cię - coraz wyraźniej zauważam kontrast, który ryzuje się pomiędzy nieziemską urodą Nefryta, a jego podłym charakterem.
- Nie słuchaj go, Jack. Nefryt nic ci nie zrobi – Sin opiera głowę na jego ramieniu, a drugi wampir od razu zaczyna go głaskać po włosach. - Tylko się z tobą droczy. Tak naprawdę jest przemiły.
- To się jeszcze okaże – wyrokuje, nie przestając przeczesywać palcami czerwonych pasm.
- Jedno jest pewne, nie będziemy się nudzić. Henryk przygotował ci najlepsze pokoje, które są do twojej wyłącznej dyspozycji – staram się ominąć temat zabijania, na punkcie którego ma jakąś chorą obsesję.
- A rzeczy z listy, którą wam przysłałem? - dopytuje.
- Staraliśmy się, na miarę naszych możliwości, wierz mi. Trudno zdobyć parę słoni z dnia na dzień. Za to mamy Vero – wskazuję na szczeniaczka, który łasi się do niego, nieporadnie próbując wskoczyć na wampirze kolana.
- Nakarm Sina. Jest głodny – twardy z niego przeciwnik. Precyzyjnie atakuje w najczulsze punkty.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić! Zwłaszcza w moim domu! - nie zamierzam wystawiać się na pośmiewisko, pokazując mu oszołomienie, które dotyka mnie za każdym razem, gdy oddajemy się tak intymnej czynności. Nefryt zrywa się z miejsca i zaczyna szarpać za mój sweter.
- Jesteś podłą kreaturą! Sprawiłeś mu mnóstwo bólu. Gdyby nie fakt, że od twojego marnego życia zależy los innych, z przyjemnością odpłaciłbym ci z nawiązką za każdy dzień tortur – nie podnosi głosu. Nie musi. Jego słowa i tak odnoszą pożądany skutek.
- Nefryt! Zostaw go! Obiecałeś! - Sin od razu nas rozdziela.
- Nienawidzę go! Mierzi mnie konieczność oddychania tym samym powietrzem co on! Gdyby nie ten przeklęty kontrakt... - nasz gość bardzo szybko traci nad sobą panowanie. I jest agresywny. Sin wprost przeciwnie. Znowu spuszcza wzrok, unikając lodowatych tęczówek.
- Obiecałeś – powtarza cicho. Różowowłosy, widząc jego reakcję, od razu stara się naprawić sytuację. Bierze go za rękę i całuje palce.
- Przepraszam. Masz rację, obiecałem. Uśmiechnij się do mnie. Wiesz, że nie mogę znieść, gdy jesteś smutny – prosi, gładząc jego policzek.
- Chodź, pokażę ci twoje pokoje. Dobranoc, Jack – żegna się ze mną, wychodząc. - Jutro pomożemy ci w bibliotece. Śpij spokojnie.
- Nie będę mu z niczym pomagał! Mogę jedynie ukrócić jego ziemskie cierpienia... Jest wkurzającym bucem!
- Słyszałem cię! - zaczynam się śmiać, częstowany kolejnymi komplementami, których z pewnością nie będzie mi szczędzić.
- I bardzo dobrze! - odpowiada mi wyniośle z korytarza.
Nasza pierwsza wspólna godzina... Jeśli nie pozabijamy się do końca tygodnia, uznam to za cud.
Leżąc w łóżku zastanawiam się jak to możliwe, że ktoś tak wredny i złośliwy został wybrankiem Sina. Czy zdecydował czarujący wygląd? Pewnie nie. Może osobowość? U mnie nie miałby szans! Jest okropny!
Ma słabość do Sina i śmiało to okazuje. Spogląda mu głęboko w oczy, zabiega o kontakt fizyczny. Bez wahania robi to wszystko, co sam chciałbym z nim robić. Najgorsze, że uświadomiłem to sobie pod wpływem palącej zazdrości, którą we mnie wywołał. Wystarczyła dosłownie chwila, a ten zaślepiony kretyn je mu z ręki! Bo przywiózł mu jakąś mapę? A może dlatego, że obiecał wspólną podróż? Chętnie bym mu towarzyszył, ale nie mogę stąd odejść.
Dlaczego pozwala sobą manipulować? Dobrze, przyznaję, że nie zawsze byłem dla niego miły, ale zrozumiałem swój błąd i chcę to naprawić. Nie może mi trochę odpuścić? Musi od razu wiązać się z tym różowym oszołomem? Jak mam go przekonać do zmiany decyzji? Przywykłem do jego obecność. Dzielę się krwią. Tylko samym Sinem nie będę się dzielił. Nie i koniec! Zwłaszcza z tym zepsutym do szpiku kości paniczykiem.
Zostaje też problem wspólnych lekcji... Nie popisałem się, chociaż nie rozumiem dlaczego? Może nie jestem typem macho, ale uprawiałem sport. Grałem w siatkówkę, chodziłem na siłownię. Nie powinienem mieć najmniejszych problemów, by trafić w jakiś cholerny pieniek!
Gdy pojawił się Nefryt, prawie przestrzeliłem mu serce! Jak to możliwe, że tak precyzyjnie wymierzyłem w wampira, skoro wszystkie inne próby skończyły się sromotną porażką?
Cichy szmer na korytarzu wyrywa mnie z zamyślenia. Spoglądam na zegarek. Dochodzi czwarta. Pewnie Sin musi położyć się już spać. Wstrzymuję oddech i bardzo ostrożnie zakradam się do drzwi. Przykładam ucho i nasłuchuję.
- … nie sprawiedliwe! - marudzenie Nefryta mrozi mi krew w żyłach. Jeśli mnie tu złapie, to po mnie.
- Przecież niedługo się zobaczymy – odpowiada mu zielonooki.
- Do świtu tak daleko. Zostań ze mną. Nudzę się sam – zachowuje się jak rozkapryszone dziecko.
- Oczy same mi się zamykają. Proszę, nie gniewaj się na mnie.
- To wina tego wstręciucha! Gdyby opiekował się tobą jak należy, to...
- Jack się zmienił. Nie jest już taki jak dawniej – kolejny raz staje w mojej obronie. - Niedługo będę mógł spędzać z tobą czas aż do świtu. Zobaczysz.
- Mam nadzieję – odpowiada naburmuszony.
- Znajdziesz sobie jakieś zajęcie?
- Porozmawiam z Cassianem. Lubię słuchać jego głosu przed zaśnięciem.
- Dziwię się, że pozwolił ci na przyjazd.
- Nie ma rzeczy, której by mi odmówił – przechwala się.
- Szczęściarz z ciebie.
- Nie przesadzajmy. Jest miły, bo czerpie wiele korzyści z mojej obecności na zamku, a ja to tylko wykorzystuję. Też powinieneś tak robić.
- Nie zależy mi na prezentach, lecz na tobie. Gdy tylko Jack pozwoli mi stąd odejść, zaczniemy nowe życie. Razem – cóż za gorliwość. On serio w to wierzy...
- Sin... Ty nadal chcesz to zrobić? Nie zmieniłeś zdania?
- Nie, nie zmieniłem. Jesteś moim jedynym przyjacielem i … kocham cię. Będziemy razem podróżować. Od nikogo nie będziemy zależni. Nie cieszysz się?
- Cieszę – zapewnia go, lecz to nie radość przez niego przemawia... - Jutro o tym porozmawiamy, dobrze?
- Dobrze. Pozdrów ode mnie Cassiana.
- Śnij o mnie – odchodzi.
Na korytarzu zapada cisza. Pośpiesznie wracam do łóżka. Jeśli dobrze odczytałem słowa marudy, to nie pała on chęcią związania się z Sinem, który naiwnie wierzy, że przyjaźń i miłość to to samo... Może nie wszystko stracone? Gdyby udało mi się przeciągnąć Nefryta na swoją stronę...
Układam się na boku i wpatruję w ciemność. Nie dam mu odejść. Nie ma takiej opcji. Nie pozwolę, by wpakował się w coś, co go unieszczęśliwi na wieczność.
- Jack, śpisz? - Sin delikatnie uchyla drzwi, wpuszczając do środka smugę światła.
- Nie.
- Mogę wejść? - spoglądam na jego uśmiechniętą twarz. Chyba nigdy wcześniej nie widziałem, by tak szczerze i chętnie okazywał emocje.
- Wejdź, proszę – siadam na łóżku i zapalam lampkę.
- Jack, nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczny! Bałem się, że w ostatniej chwili wycofasz zaproszenie, albo każesz mu wracać – zaskakuje mnie swoim wyznaniem. Przyglądam mu się uważnie, gdy rozpłomieniony siada obok mnie na łóżku. Teraz rozumiem dlaczego książę nie szczędzi starań, by zadowolić kapryśnego wampira. Euforia w jego oczach mówi mi wszystko.
- Dlaczego miałbym się wycofać? Obiecałem ci, prawda?
- Wiem, ale sytuacja między nami bywa mocno napięta.
- Obydwaj na to pracowaliśmy – wzdycham ponuro.
- Tym bardziej się cieszę. Przyjazd Nefryta dużo dla mnie znaczy. Musimy omówić wiele szczegółów dotyczących naszej przyszłości.
- Jesteś pewny? A jeśli spotkasz kogoś innego? Jeśli się zakochasz? - próbuję ostudzić jego zapędy, lecz na niewiele się to zdaje.
- Martwisz się o mnie? Niepotrzebnie. Mówiłem ci już wiele razy, że zrobię co w mojej mocy, by był ze mną szczęśliwy.
- On cię nie kocha, zrozum to w końcu! - denerwuję się.
- Nie musi. Najważniejsze, że się zgodził. Nie patrz tak na mnie, wiem co robię. Poza tym sam dziś powiedziałeś, że Nefryt jest wyjątkowo piękny – wypomina mi.
- Jesteś zazdrosny? - spoglądam na niego zaskoczony.
- Wprost przeciwnie. Uważam, że mi się poszczęściło – chichocze.
- Musi być piękny. Inaczej nikt by z nim nie wytrzymał – nie umiem odmówić sobie tej drobnej kąśliwości.
- Zmienisz zdanie, gdy lepiej go poznasz.
- Marzyciel z ciebie – mruczę w odpowiedzi.
- Pójdę już. Jestem zmęczony – zakrywa usta dłonią, ziewając.
- Nie tak szybko – wyciągam rękę w jego stronę. - Nie jesteś głodny?
- Nie musisz mnie karmić, wytrzymam jeszcze trochę.
- To część umowy między nami, prawda? Korzystaj do woli.
- Namnożyło się tych umów... - zamyśla się na chwilę.
- To prawda. Nie cofniemy tego co było, ale możemy spróbować pójść naprzód. Pij. Nie chcę, abyś się męczył.
- Dziękuję – przysuwa się bliżej, przymykając oczy. Ostrożnie obejmuje mój nadgarstek chłodnymi palcami i zatapia w nim swoje kły. Po chwili zmienia pozycję i kładzie się obok mnie na poduszce. Musi być naprawdę wyczerpany, bo zaledwie muska skórę miękkimi wargami.
- Śpij – głaszczę go po włosach. Wampir unosi ociężałe powieki i uśmiecha się do mnie po raz ostatni. - Jesteś znacznie piękniejszy od niego – szepczę, mając świadomość, że już mnie nie słyszy. Odsuwam rękę i okrywam go kołdrą.
Spoglądam na swój nadgarstek, na którym po raz pierwszy mam szansę zobaczyć dwie malutkie ranki po ugryzieniu. Mój mały drapieżnik...
Zdałem sobie sprawę, że odkąd go znam ani razu nie zrobiłem nic, by sprawić mu przyjemność. Aż do dzisiaj... Pochopnie podjęta decyzja o zaproszeniu pastelowego złośliwca sprawiła, że po raz pierwszy mam okazję poznać Sina z innej strony. Zasnął szczęśliwy.
Przedtem, gdy mnie odwiedzał, wyglądał i zachowywał się zupełnie inaczej. Wyczerpany i zmęczony, przywoził mi podarunki z różnych stron świata, które zazwyczaj od razu wrzucałem do kominka. A potem przesypiał kilka godzina na podłodze w pracowni. Wpatrywał się we mnie zbolałym wzrokiem, licząc na odrobinę zrozumienia i współczucia. A co ja robiłem? Wyrzucałem go za drzwi, chociaż skomlał jak Vero, prosząc o kilka dni odpoczynku. Cieszyła mnie własna podłości względem niego. Czekałem na kolejne okazje, by móc dopiec mu jeszcze bardziej, podręczyć, zranić.
Powiedział, że się zmieniłem. Wzruszyło mnie to. To prawda. Jestem inny. Nie oznacza to jednak, że naglę stanę się dobry...
STOP
OdpowiedzUsuńSTOP STOP STOP!!!
JAK TO... JASNORÓŻOWE??!
XD XD XD
~Suzy
Coś nie tak, Suzy? :D
UsuńTwój Kitsune
*nadal jest w szoku*
UsuńNo nie no, ale pojechałeś xD Skojarzyło mi się z różową panterą... teraz przy każdym słowie Nefryta będę ją miała przed oczami xD
Ale tak poza tym rozdzialik był taki słodziutkiiii :3
Ciekawe jak zareagują pewne osoby *ekhem* Nefryt *ekhem* znajdując Sina w Jackowym łożku ;D
(Widzę ten przebiegły uśmieszek na twojej twarzy ;P)
~Suzy
Nie wiem jak zareaguje, bo jeszcze tego nie opisałem :D Miałem duże problemy z rozdziałem 14. Poprawiałem go 3 dni, a i tak w mojej głowie to wszystko lepiej wyglądało :D Teraz mam mega opóźnienie, którego pewnie nie nadrobię... No trudno.
UsuńNefryt musi mieć różowe włosy :) Ostatnio lubię pastele (dzięki Joleen) :D
Twój Kitsune
Jest rozdział! Jak ja się cieszyć ^3^ !
OdpowiedzUsuńNefryt... co ty z jakiegoś anime się urwałeś czy jak? No np "Diabelic Lovers" (o ile tak to się pisze, bo już nie pamiętam ;P) Szczerze? Jak do Sina nie miałam żadnych uprzedzeń i od razu go wręcz pokochałam (ON JEST JUŻ MÓJ JACK!!!), tak z nim mam dylemat. I to nie mały... Nie lubię jego charakteru, jakoś tak mi nie leży. Ale dam mu jednak szanse pomimotego, iż coś mi tu śmierdzi -,- i to tym razem nie jest jeden z eliksirów Jacka.
Jack ty to masz chłopie problem z celem. Albo po prostu drewno cię nie lubi, więc uważaj mi tu no! Sin z przyszłości przecież na ciebie czeka!
Ta scena w łóżku wyglądała w mojej wyobraźni tak kwaii >w< Ciekawi mnie jak zareaguje Nefryt, gdy zobaczy Sina, który de facto wczoraj wyznał mu miłość z Jackiem w jednym łóżku xD ale by się działo xD i przy okazji przyspieszyło zejście się głównej parki ^^
"Powiedział, że się zmieniłem. Wzruszyło mnie to. To prawda. Jestem inny. Nie oznacza to jednak, że naglę stanę się dobry..." - Ja ci tu dam! Może jeszcze tego nie wiesz, ale ja wiem! Chyba, że Kitsune szykuje kolejną drame :P A tak btw. Jack się wzruszył x3 Mogę spokojnie umierać x3 Chociaż nie, bo wtedy bym nie mogła komentować... chyba, że w po śmierci dadzą mi Internet i telefon ^^ Muszę się obeznać czy w niebie by mi pozwolili to czytać... Znając życie to nie, więc jednak nigdzie nie idę ^^
~ Emy
Co się będzie działo dalej? Bardzo wiele, ale oczywiście nic nie zdradzę, bo jestem wredny :D
UsuńDlaczego Nefryt nie budzi Waszej sympatii? Oto jest pytanie dnia, na które poszukam odpowiedzi pisząc dalsze rozdziały.
Jack się wzruszył. Ja też się wzruszyłem z powodu jego wzruszenia. I wiesz co? Nie wierzę w jego nagłą metamorfozę :D
Twój Kitsune
No nie. Co się dzisiaj dzieje? Nasz słodki i uroczy Lisek otwarcie stwierdził, że jest wredny czemu do niedawna tak zaprzeczał? xD
Usuń~Suzy
Nowe idzie :D Więcej nic nie powiem.
UsuńTwój Kitsune
Ale co nowe? To rzecz? (W kontekście zdania brzmi jak nazwa/imię)
Usuń~ Emy
Nie rzecz i nie imię.
UsuńWszystko zostanie takie jak było, ale nie do końca... :)
Część z Was pewnie odejdzie, ale to dobrze :) To się już zaczęło. Nic więcej nie powiem :)
Twój Kitsune
No niiiiiii!
UsuńPrzestań Lisie takie tajemnicze rzeczy wygadywać ;-;
Ja się stąd nigdzie nie ruszam.
*taśmą przykleja tu swoje krzesełko*
Spróbujta mnie ruszyć *^*
~Suzy
"część z was pewnie odejdzie, ale to dobrze" Łooooo, mocne słowaaa!
UsuńWegi
*idzie w ślady Suzy i również przykleja swoje krzesełko tutaj* Za krótko tu zabawiłam, by opuścić to miejsce *^*
Usuń~ Emy
Za jakiś czas same się przekonacie :D W każdym razie ja jestem gotowy na wszystko. Chyba :D
UsuńTaśma klejąca może nie wystarczyć :P
Wasz Kitsune
Kiedyś będąc we Francji widziałam jak ludzie przyklejali taśmą klejąca boczne lusterko do samochodu.
UsuńZdziwiłbyś się jak wiele rzeczy można naprawić przy użyciu samej taśmy XD
~Suzy
Faktycznie może nie wystarczyć... ale spokojnie Kitsuś, tak łatwo się nas nie pozbędziesz ;)
Usuń~ Emy
Sprzedam gwoździe! Kto chce gwoździe?! Idealne do przybijanie krzeseł! GWOOOŹDZZIEE!
UsuńWegi
Dobrze, już dobrze. Zrozumiałem aluzję. Nie ruszycie się stąd. Bardzo mnie to cieszy :)
UsuńTylko darujmy sobie te ostre przedmioty. Nie chcę, aby komuś stała się krzywda.
Moja droga Suzy, taśma klejąca to nic. Mój tata naprawił kiedyś samochód za pomocą rajstop babci :D Stare, dobre czasy :D
Wasz Kitsune
O mój Boże xD
Usuń~Suzy
Ajajajajaaaj Nefryt już Cię nie lubię! Przewiduję że masz złe zamiary wobec biednego kochanego uroczego (...) Sina! Gdybym miała władzę nad tym opowiadaniem to bym najpierw Cię torturowała a potem zamknęła w jakiejś nasłonecznionej celi i głodziła Cię aż umrzesz!! Mój słodziutki Sin będzie przez Ciebie cierpiał potworze!!! ╥﹏╥
OdpowiedzUsuńKitsune zrób coś żeby nie ranić już Sina bo umrę ;--; poza tym bardzo fajne luźne opowiadanko i nadal je wielbię ( postanowiłam zacząć dodawać jakiś podbis żebyś wiedział że to ja) ~Usagi
Jesteś pewna, droga Usagi, że to przez Nefryta Si będzie cierpiał? :D
UsuńObiecałem sobie, że żadnych więcej spoilerów. Nie będę psuł zabawy.
Twój Kitsune
Jest o wiele większa szansa na to, że to Jack jednak nie wytrzyma i coś odwali :D
UsuńWegi
Nie mam pojęcia kto :c Jack jest samolubny a Nefryt na 100% coś knuje i wszyscy są niesprawiedliwi wobec Sina. Czemu zawsze tak bardzo przywiązuję się do Uke ;-; jak przyjdzie co do czego to mam ochotę wszystkich tam zabić żeby tylko nie robili mu nic złego. Kitduniu bądź z siebie dumny! Sin to moja ulubiona z ulubionych postaci z yaoi ;) dlatego nie wiem jak się z tym pogodzę że każde opowiadanie musi się kiedyś skończyć... Idę ponownie czytać pierwszy rozdział bo początki w tym opku były moimi ulubionymi xD ~Usagi
UsuńTo prawda, każdy coś knuje :D
UsuńJesteśmy mniej więcej w połowie, więc nie jest źle. Jutro postaram się wrzucić nowy rozdział, chociaż pisanie idzie mi teraz bardzo opornie. Brakuje mi energii.
Ja również lubię Sina. Jest słodki :)
Twój Kitsune
Kitsuniu a jak zażyczę Ci cysternę weny to dasz radę? ^^ druga sprawa to czy zrobisz kiedyś inne opowiadanie z Sinem albo jakimś Jego sobowtórem? XD ~Usagi ponownie
UsuńO mój Kamisamo! Czytając od nowa opowiadanie natrafiłam na moment z ranami Sina! Zagoiły się? Bo kakoś nie pamiętam jak to się skończyło. ~Usagi wciąż Usagi
UsuńJa to mam teorię! Wiem już wszystko uwaga spoilery Kitsune tu są spoilery uważaj! No to będzie tak: Nefryt omami Sina a potem Sin będzie prosił Jacka żeby pozwolił mu wyjechać ale tylko na trochę na tę wycieczkę z Nefrytem no i Jack stawia mu jakiś warunek albo "coś za coś" no i oboję się zgadzają na ten układ a wtedy Nefryt zabiera Sina na wycieczkę DO DAVIDA!!! Dobre nie?? ~Usagi Usagi i jeszcze raz ja
UsuńTaaak! Wampirem o którym mówił David jest właśnie Nefryt! Tak! ~Usagi która kocha spamić
UsuńOpowiadanie miałem podzielić na dwie części, ale Joleen odwiodła mnie od tego pomysłu, dlatego będzie dłuższe, niż początkowo planowałem.
UsuńNie oznacza to jednak, że pożegnamy się z wampirami :D Czy Sin wróci? Nie wiem. Nie wykluczam :)
Nie, rany Sina nadal się nie zagoiły. Dojdziemy do tego.
Przykro mi, ale Twoja teoria nieco odbiega od moich planów :D Nefryt nie musi mamić Sina. On już jest nieźle omamiony :D
Dziękuję Ci za wenę. Staram się pisać, ale ostatnio jestem przybity różnymi rzeczami i przychodzi mi to z większym trudem. Bardzo mnie wspieracie, więc będzie dobrze :)
Twój Kitsune
To nie jest Nefryt, ale mógłby być :) Nefryt na do odegrania zupełnie inną rolę. Najpierw poznamy jego inny sekret, starannie ukryty w wielkim kufrze, który ze sobą przywiózł :D
UsuńMożesz spamić do woli, nie przeszkadza mi to :D
Twój Kitsune
A moja teoria wydawała mi się tak idealna *-* ale to fajnie że nie jest dobra bo to oznacza że czymś mnie jeszcze zaskoczysz ^^ ~Usagi
UsuńTo moja ulubiona część zabawy :)
UsuńTwój Kitsune
Zacznijmy od czegoś ważnego:
OdpowiedzUsuńChoćby się miało zapaść niebo,
miłością do Nefryta pałać nie będę,
bo kto by lubił taką wredną mendę?
Ale przyznać coś dobrego trzeba:
Aż takiej tragedii nie ma.
Jack sobie z "paniczem" poradzi
Sina też zaraz radość rozsadzi.
Więc nie ma co palić na stosie
i podawać w wytrawnym sosie.
Lecz najbardziej się uśmiałam
wtedy gdy się dowiedziałam,
że Nefryt z różową głową
(co jest dla mnie rzeczą nową)
podobno wygląda "pięknie"!
No ja chyba zaraz pękne!
Poetką nie zostanę, ale jak Ci napisałam, tak zrobiłam :D
Powiem Ci, że Nefryt pewnie lubi się bawić strzałami. Tymi wystrzelanymi przez Jacka najbardziej :D
No a co do Jacka. Jestem z niego dumna :') Choćbym miała zginąć, rozkwasiłabym Ci tą buźkę, wampirze #groźnie_i_wgl Masz szczęście, że Sin jest zadowolony!
Wegi
Dziękuję :) Poprawiłaś mi humor :)
UsuńNefryt jest słodki :) Uwielbiam go. Ty też go polubisz, musisz go tylko lepiej poznać :)
Twój Kitsune
Nie przeczę, jest słodki. Ale też bardzo zepsuty ;-; Nie pokocham, ale zabijać (od razu) też nie będę.
Usuń…
…
…
…
…
Oczywiście TYLKO ze względu na Sina. Bobo by się popłakało. Sam go znienawidzi i obije mordkę :)
Wegi
Zepsuty? Ja Ci dam zepsuty :D On ma mój charakter... Przejął cechy, z których jestem najbardziej dumny...
UsuńTwój Kitsune
… O kurde :D Kitsune, co ty brałeś? Jednak piłeś? X'D
UsuńWegi
Nie piłem (pepsi się liczy? :D).
UsuńTwój Kitsune
Tak! Uwaga, uwaga! Kitsuś opił się pepsi! :O
UsuńWegi
Trzeba go dać na izbę wytrzeźwień, bo rozdziału po pijaku nie napisze!
UsuńI co ty zrobiłeś Kitsuś? ;-;
UsuńWegi
Tonący brzytwy się chwyta :D Potrzebuję dużej dawki cukru. Naprawdę dużej. Jest na tyle źle, że nie czuję się już "słodki i uroczy" :(
UsuńTwój Kitsune
Jak nie jak tak? Mogę pożyczyć ci ten strój jeśli chcesz ;-; (poplamisz i możesz żegnać się z życiem) <3
UsuńWegi
Sam strój to za mało. Mimo to dziękuję za Twoją propozycję. Sama widzisz, że ostatnio mniej piszę. Im bardziej zdołowany jestem, tym pojawia się mniej rozdziałów, ale jakoś się ogarnę. Muszę :D
UsuńTwój Kitsune
Czuję się oszukana. Czemu nie mówisz mi, że masz doła? Hmmm? Tłumacz się!
UsuńWegi
Kitsuniu jeśli Nefryt jest "Twoją osobą" to lepiej pokaż go z lepszej strony bo inaczej będę Cię kojarzyć z tej gorszej strony. (Czytaj: jeśli oszukasz Sina bądź coś mu zrobisz to się pogniewamy ��)~Usagi
UsuńGdybym miał długie, różowe włosy oraz niebieskie oczy, miałbym mega branie :D
UsuńA tak jestem tylko słodko-uroczo-wredny :)
Zrobię mu coś. Kto mi zabroni? :P
Twój Kitsune
Grabisz sobie Lisku! Ale no trudno to Twoje opowiadanie °Π° W razie czego znajdę jakiegoś wampira żeby mnie też zmienił a potem uratuję Sina i będę go chronić już zawsze! Takie zakończenie mi się podoba choć skoro On jest Uke to ja mam być Seme? (Zmienię płeć) No nieee ja nie mogę być Seme ;-; ~Usagi
UsuńBijcie mjie, zabijcie, spalcie na stosie
OdpowiedzUsuńNefryt jest tak komiczną postacią, czasami... no cóż, widzę siebie. Te groźby, zmiana zachowania z agresora na różowego kotka. Chyba się zakocham :3
Obawiam się, że Cię ubiegłem. Inspiracją dla Nefryta jestem ja sam :D Słodki, uroczy, ale wredny :D
UsuńRóżowy kotek zostanie z nami na pewien czas :)
Twój Kitsune
Daj mi numer do osoby na której wzorowałeś się robiąc Sina! ~Usagi ponownie Jezu ile można mam siebie dość
UsuńChciałbym, ale to nie takie proste. Sin sam do mnie przyszedł :D Powiedział, że mam opisać jego historię, więc to robię :)
UsuńTak naprawdę, to wszyscy moi bohaterowie i wszystkie historie inspirowane są masą różnych rzeczy. Takie okruszki, które składają się w całość :) Piszę o tym, co sam chciałbym przeczytać. To cały sekret.
Twój Kitsune
No nie! A już myślałam że będę gejem! ~Usagi
UsuńJa lubie Nefryta jakoś mi sie spodobał z jednej strony czyli wobec Sina opiekunczy miły i czuły a wobec Jack wredny ale nie wolno mu miec tu za to za złe jest na Jack zły bo przez niego cierpiał Sin on jest jego przujacielem i mi sie wydaje że chce dla niego jak najlepiej. A co sie stało z Nauczycielem Sina. Co stoi za tą celnością JAcka???? Bo w drewno0 nie potrafił ale jak sie skupił to w wampira celną .... I co kombinuje Dawid??
OdpowiedzUsuńChociaż Ty mnie rozumiesz :) Nefryt to obecnie mój ulubiony bohater. Złośliwy i zadziorny, ale ma swoje dobre strony. Chyba :D
UsuńCzemu Jack nie umie strzelać? Nie powiem :D
Co knuje David? Nie powiem :D
Kto stworzył Sina? Nie powiem :D
Na te i inne pytania odpowiedzi pojawią się w kolejnych rozdziałach, które już niedługo (jak tylko zmotywuję się do ich napisania) :D
Twój Kitsune
Jedyne mam na temat stworcy Sina mam małe przemyślenia a tak wogule z jakiego roku jest mapa lub ile lat ma??
OdpowiedzUsuńMapa jest późniejsza niż sądzisz. Może jeszcze o tym napiszę, jeśli nie zapomnę :)
UsuńTwój Kitsune
aha a własnie ile mam Sin lat??
UsuńKilkaset :D Nieźle się trzyma jak na swój wiek, prawda? :D
UsuńTwój Kitsune
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGdy tylko zaczęłam czytać, miałam chęć wywalić komputer przez okno, lub zrzucić z mostu. Nie dlatego, że rozdział był zły - jak zawsze trzymasz poziom; a także nie dlatego, bo coś mi nie pasowało... Powodem mojego pragnienia było to, że Nefryt zwyczajnie mnie wkurzył. Czułam się jak Liam Dunbar z Teen Wolfa - nie potrafiłam zapanować nad gniewem. Dawno nie spotkałam tak wkurzającego bohatera w opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńGdyby to była książka, już bym wyrwała kilka stron.
Jednakże to dowodzi, że masz talent. Gdyby to było przeciętne opo, bardziej zdenerwowałabym się banalnością historii ale tu tego nie doświadczyłam. Dziękuję, że mogłam to przeczytać. TvT
Pozdrawiam :D
To zabawne, bo ja uwielbiam pisać o Nefrycie. Wkrótce sama się przekonasz jak bardzo to lubię :D
UsuńTwój Kitsune
Hejka,
OdpowiedzUsuńoch jaki Sin szczęśliwy, zupełnie inaczej niż zwykle...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga