czwartek, 8 grudnia 2016

Rozdział XX

„Grzech


Mój pocałunek miał być niewinny. Delikatny... Chcę mu pokazać jak bardzo mi zależy. Jest dla mnie ważny. Obronię go przed wszystkim. Sprawię, że znajdzie we mnie oparcie. Na nowo dam mu dom, którego inni go pozbawili. Niestety, to tylko teoria... Praktyka okazuje się dużo bardziej namiętna.
Jego usta... Chłodne, słodkie i takie uległe... Nie umiem odmówić sobie przyjemności całowania ich z coraz większą fascynacją. Przeszkadza mi fakt, że Sin jest nieco niższy, więc bez zastanowienia unoszę go do góry i nakłaniam, by objął mnie w pasie nogami.
- Jeszcze chwilę... – proszę, gdy zdyszany opiera się czołem o moje czoło.
- Nie powinniśmy – przypomina mi, głaszcząc mnie po policzku.
- Nic mnie to nie obchodzi – zostawiam drobne pocałunki na jego twarzy.
- Jack... Ja jestem wampirem, nie chłopakiem – przykłada palce do moich ust.
- To lubię w tobie najbardziej – uśmiecham się, ostrożnie układając go na pościeli.
- Przestań, proszę – siada na łóżku, odpychając mnie.
- Dlaczego?
- Jestem głodny. Ledwo nad sobą panuję, a ty mi nie ułatwiasz.
- Proszę – podsuwam mu swój nadgarstek.
- To nic nie da.
- Skąd wiesz? Nawet nie spróbowałeś. Ugryź... - strapiony obserwuję wahanie malujące się na jego twarzy. Przecież to była tylko kropla krwi. Jak długo może utrzymywać się w moim organizmie?
Sin z powrotem kładzie się na łóżku, zmuszając mnie do tego samego. Przymyka powieki i nakłuwa skórę. Bardzo niechętnie przesuwa językiem po zadanych ranach.
- Możesz się napić? - dopytuję zdenerwowany, przeczesując wolną dłonią jego czerwone włosy. Spogląda na mnie wygłodniałym wzrokiem.
- To nie będzie przyjemne – odpowiada po chwili. Podrywa się do góry i siada na moich biodrach. Unosi zraniony nadgarstek i zmusza się, by przełknąć kilka łyków. Od razu przechodzi mnie znajomy dreszcz, za obecnością którego zdążyłem się już porządnie stęsknić. Próbuję się unieść, by przytulić go do siebie, lecz wampir od razu popycha mnie z powrotem na pościel. Jest znacznie agresywniejszy niż zwykle. Podoba mi się...
Po kilku chwilach odrywa się od mojej ręki. Dyszy ciężko i układa dłoń na wysokości swojego serce.
- Co się stało? - pytam zaniepokojony, gdy opada w moje ramiona.
- Przepraszam... - szepcze, pozwalając mi zająć się sobą.
Kładę go na poduszkach i otulam ciepłym kocem. Przylega do mnie bardzo ściśle, drażniąc skórę na szyi chłodnym oddechem. Uczucie jest przyjemne. Chciałbym poczuć jego oddech na swoim nagim brzuchu w chwili, gdy...
- Jack...? - brutalnie odrywa mnie od mrocznych fantazji.
- Tak?
- Dziękuję.
- Lepiej się czujesz?
- Tak.
- To dobrze – muskam jego jasny policzek samymi opuszkami. Nieśmiertelny unosi wzrok i zaczyna się we mnie wpatrywać. Jest silny, a jednocześnie taki bezradny... Zamykam oczy, by po raz kolejny ukraść pocałunek, którego od tak dawna mi odmawiał. Czułość szybko przeradza się w ponowny wybuch namiętności, nad którą nie umiem zapanować. Moje zachłanne dłonie zakradają się pod jego ubrania. Pragnę go aż do bólu. Miał swoją szansę, mógł uciec, odepchnąć mnie. Nie zrobił tego, więc jest już mój... - Zdejmij to – staram się wyswobodzić go ze zbędnych warstw materiału.
- Nie możesz... - wpada w panikę.
- Wiem... - ściągam czarną bluzę, którą na sobie ma. - Widzisz, od razu lepiej – całuję wampira po obnażonym ciele..
- Jack... Nie...
- Nie odpychaj mnie – nie wygląda na przekonanego. - Pragnę cię od tak dawna... – zahaczam palcem wskazującym złoty łańcuszek, który ma zawieszony na szyi i przy jego pomocy, zbliżam go do siebie. Nasze usta ocierają się o siebie powolnie, prowokująco, by w końcu ulec...
- Nie zrobię tego... z tobą...
- Serio? Powiedziałbym, że to już się dzieje - uśmiecham się, słysząc brak pewności w jego słowach. Naga skóra wydaje się arcydelikatna. A smak? Jak smakuje? Koniecznie muszę to sprawdzić, milimetr po milimetrze... Nieświadomie odchyla głowę do tyłu, dzięki czemu moje badania zacznę od łabędziej szyi. Później przychodzi kolej na wystające obojczyki i szkarłatną szramę, którą mi zawdzięcza. Składam łagodne pocałunki na całej jej długości, aż w moje usta trafia prawy sutek mojego kochanka, który wygina się i nabiera gwałtownie powietrza, wczepiając palce w moje włosy.
- Nie bój się – staram się go uspokoić. - Będę bardzo delikatny.
- Nie boję się – zapewnia, łkając cichutko.
- Więc o co chodzi? - unoszę wzrok, by poszukać odpowiedzi w jego oczach.
- O nic – niepewny, przygryza dolną wargę.
- Przyjemnie ci? - pytam.
- Tak...
- To dobrze – mój język śmiało go drażni, wywołując spazm rozkoszy.
- Jack... Nie chcę cię przypadkowo skrzywdzić.
- Nie skrzywdzisz mnie.
- Ale...
- Za dużo o tym myślisz – zamykam mu usta pocałunkiem, w który staram się przelać całe pożądanie, które we mnie wywołuje. Poczuj... Poczuj jak to jest... - Zawładnąłeś mną. Nie obchodzi mnie, co będzie. Liczy się tylko tu i teraz. A teraz należysz do mnie...
- Jesteś zbyt pewny siebie – uśmiecha się chytrze używając swoich diabelskich mocy, by zamienić się ze mną miejscami. - Mówiłem ci wiele razy, że wolę być na górze, prawda? - droczy się, ściągając ze mnie sweter.
- Zmieniłeś zdanie? - dziwię się, unosząc ręce do góry.
- Nie.
- Więc czemu mnie rozbierasz?
- Z zemsty – zaczyna chichotać. Jego chłodny język subtelnie znaczy moją skórę... To za dużo... Zdecydowanie za dużo.
- Sin...
- Tak? - udaje niewiniątko.
- Nie rób tak.
- Masz rację... Wolę tak... - niespodziewanie gryzie mnie w pierś.
- Aaa... - krzyczę zaskoczony, gdy czubkiem języka wodzi po ranie, podsycając żar. - Sin... Błagam... Przestań... - jego kokieteryjna natura doprowadza mnie do szaleństwa.
- Czujesz to, Jack?
- Aż za bardzo... - przymykam powieki, gdy zaczyna pastwić się nad moim sutkiem. Po chwili jego krew likwiduje ślady, a on sam zaczyna znęcać się w identyczny sposób nad moją szyją.
- Masz dość? - szepcze mi do ucha, podgryzając jego płatek.
- Co ty mi robisz?
- Dobrze się bawię, tak jak ty...
- Będziesz mnie gryzł przez całą noc?
- Niestety, nie – oblizuje własne palce, pozbywając się skaleczeń.
- Szkoda... W każdym razie nie krępuj się, jeśli najdzie cię ochota – wykorzystuję jego nieuwagę, przymuszam by się położył i zaczynam rozpinać spodnie.
- Dalej się nie posunę – ostrzega.
- Ty nie musisz już nic robić. Zdaj się na mnie – zsuwam je ze szczupłych bioder. Mój język zachłannie chce jak najszybciej wrócić do badania nieodkrytych dotąd terenów.
- Jack... - łapie mnie za rękę.
- Do świtu pozostało zaledwie kilka godzin. Nie marnujmy ani minuty, dobrze?
- Tak – odpowiedź jest ledwo słyszalna, lecz o więcej nie proszę.
Pozwalam swoim oczom nacieszyć cudownym widokiem wyjątkowej urody ukochanego.
- Jesteś taki piękny...
- Wcale nie! To skóra potwora, zapomniałeś już? - odnajduje wzrokiem rozpalony ogień, unikając mojego spojrzenia.
- W naszym związku tylko ja nim jestem – sięgam po jego dłoń i z uczuciem całuję każdy palec. Jego oczy przyglądają mi się bardzo uważnie. - A teraz połóż się wygodnie i postaraj nie ruszać.
- Dlaczego się uśmiechasz?
- Nigdy nie robiłem tego z wampirem.
- A ja z człowiekiem. To wyrównuje nasze szanse.
- Spójrz na mnie – proszę, unosząc jego brodę. - Jesteś dla mnie bardzo ważny. Wiesz o tym?
- Nie musisz mi mówić takich rzeczy – broni się, zakłopotany.
- Wolisz usłyszeć coś innego? - pytam, wracając do pieszczenia go.
- Nie.
- Nie?
- Nie... - powtarza cicho.
- Sin... - te oczy... Wpatrując się w nie mam nieodparte  wrażenie, że tonę w zieleni, która przywodzi na myśl szumiące korony drzew, gęste, pachnące słońcem lasy. Mam to wszystko na wyciągnięcie ręki. Zawsze miałem, od chwili, gdy wpadłem w jego ramiona, spadając z jednego z nich. - Ja... - chciałbym mu powiedzieć, że już wtedy... Od tamtej chwili... Nie, nie mogę... Nie teraz... Powinienem mu pokazać co czuję sprawiając rozkosz. Później będzie czas na rozmowy. Skupiam się więc na dotykaniu go, by zatracił się razem ze mną, skoro to nasz wspólny, pierwszy raz.
- Ach... - skomle cicho, napraszając się w więcej. Dam ci więcej... Zanim zaśniesz, z obrzydzeniem będziesz myślał o wszystkich, którzy poza mną będę próbowali cię dotknąć. Przygryza dolną wargę aż do krwi, dochodząc w moich ustach.
- Nie rób tak więcej – proszę, przesuwając po niej kciukiem.
- Ale...
- Jeśli musisz gryźć, gryź mnie. O tutaj... - sięgam po jego drżącą dłoń, wskazując mu ulubione miejsce na mojej szyi. - Lubisz tutaj, prawda?
- T-Tak...
- A tutaj? - podsuwam mu swój nadgarstek.
- T-Też...
- Pokaż mi wszystkie ulubione miejsca, bardzo chcę je poznać – proponuję, podciągając go, by znalazł się na moich kolanach. Jego drobne ciała tak idealnie pasuje do mojego.
- Tak nie wolno... - układa głowę w zagłębieniu mojej szyi, i zaczyna wodzić językiem po pulsującej żyle. Pokusa jest zbyt silna, przegrasz tę walkę...
- Kto powiedział, że nie wolno? - splatam jego ramiona na swoim karku, a następnie układam ręce na wampirzych udach, ciesząc się ich aksamitną gładkością.
- Nie wiem...
- Odrobina przyjemności i od razu odpływasz? - śmieję się z niego. - Stać mnie na wiele więcej.
- Nie... nie zniosę więcej...
- Och skarbie, za chwilę zmienisz zdanie – zapewniam, dotykając jego pośladków. Sin próbuje się poruszyć, lecz mocniej go przytrzymuję.
- Jeszcze nie... Dopiero za chwilę. Gdybym zrobił to teraz, mógłbym zadać ci ból, a nie chcę tego – sięgam do jego ust, całując je lekko. Mruczy cicho, oddając pocałunek. - Sin... - dotykam palcem jego wejścia – ugryź mnie – szepczę, odsłaniają szyję.
- Chcesz rozproszyć moją uwagę?
- Chcę cię mieć całego, ale ty za bardzo z tym walczysz. Odpręż się i skup na tym, co sprawia ci największą przyjemność. No śmiało, zrób to... - ponaglam go. Zielonooki wykonuje polecenie. Gdy zaczyna pić, wsuwam w niego palce, obserwując jednocześnie, jak zareaguje na to nowe doznanie. Jest nieco zmieszany, lecz stara się zrelaksować. - Dobrze ci idzie – chwalę, wycofując się, by po chwili wsunąć je znacznie pewniej. Kolejne porcje krwi sprawiają, że zupełnie się zatraca. Dokładnie o to mi chodziło... Powoli w niego wchodzę...
- Jack! - odrywa się ode mnie, zszokowany.
- Pij – upominam go, starając się ze wszystkich sił, by nie być zbyt raptownym.
- Nie mogę, gdy tak robisz... To zbyt przyjemne...
- Kto by pomyślał, że tak łatwo uwieść wampira – pozwalam mu osunąć się na mnie kolejnych kilka centymetrów. Sin mocno zaciska ramiona na mojej szyi, sprawiając mi ból. - Pij... - dyszę ciężko.
- Przepraszam... Nie chciałem... - spanikowany nie wie co ma ze sobą zrobić.
- Sin, do jasnej cholery, pij i pozwól mi działać. Obiecuję, że jak będziemy to robić kolejny raz, będzie ci znacznie łatwiej, ale teraz... Zaufaj mi... - głaszczę go po plecach.
- Jak chcesz – zatapia we mnie ostre kły. Tego mi było trzeba... Prąd, który czuję w porównaniu z fenomenalnym uczuciem, jakie daje kochanie się z nim, jest nie do opisania. Łapię go mocno za biodra i nabijam na siebie do końca. Oczy nieśmiertelnego zachodzą krwawymi łzami, które ścieram dłonią z jasnych policzków.
- Boli? - pytam, nie ruszając się.
- Nie... Tylko...
- Tylko co? - spogląda mi w oczy.
- Pocałuj mnie... Teraz... - wpija się we mnie wargami, unosząc nieco do góry.
Przez kilka chwil pozwalam mu przyzwyczaić się do tego uczucia, lecz to za mało. Chcę więcej... Czerwonowłosy zdaje się czytać z moich myślach, bo unosi nieco biodra do góry. Jego ruchy są powolne, lecz jakże podniecające. Następnie zmienia pozycję, kładąc się na plecy i ciągnąc mnie na siebie.
- Nie chcesz już być na górze?
- Może później... - zaciska dłonie na pościeli, za wszelką cenę unikając dotykania mnie.
- Sin – ujmuję jego twarz w dłonie. Zamglone tęczówki wwiercają się w moją duszę. - Obejmij mnie. Chcę mieć cię blisko. I patrz mi w oczy... Cały czas patrz tylko na mnie – żądam, przyspieszając swoje ruchy. Dochodzę szczęśliwy, dając mu identyczne spełnienie.

- O czym myślisz? - pytam, wodząc opuszkami po nadal widocznych śladach głodowego ucztowania na jego prawym przedramieniu.
- O niczym.
- Nie chcesz mi powiedzieć? - usuwam pasma ognistych włosów, by odsłonić jego piękną twarz.
- Powinniśmy się zbierać, niedługo wstanie słońce.
- Nie chcę się z tobą rozstawać. Będę bardzo tęsknić – zaczynam całować linię jego żuchwy.
- To tylko kilka godzin – bagatelizuje sytuację.
- Chciałeś powiedzieć aż kilka godzin...
- Ty też powinieneś się przespać i coś zjeść. Zabrałem ci sporo krwi.
- Nic mi nie jest – zapewniam go.
- W tej chwili pewnie nie, ale potem...
- Mówiłem ci już, nie ma żadnego potem. Jest tylko tu i teraz, a tu i teraz chcę się z tobą kochać jeszcze raz – muskam językiem jego lewy sutek.
- Nie przeszkadza ci to?
- Co takiego? To jak słodko mruczysz, gdy dochodzisz? Nie – uśmiecham się. - Mógłbym słuchać twoich westchnień całymi latami i nigdy nie mieć ich dość...
- Miałem na myśli to, że moje serce jest martwe – sięga po moją dłoń i przykłada ją do swojej klatki piersiowej. To prawda, pod palcami nie wyczuwam charakterystycznych uderzeń, które powinny przyspieszyć w chwili, gdy moje palce zaciskają się na jego członku. - Jack! - karci mnie.
- Jesteś moim wampirem. Ma to swoje minusy, ale ma też plusy – obracam go na brzuch, by dotykać palcami kręgosłupa.
- Jakie minusy we mnie dostrzegasz? - a ten znowu swoje...
- Za dużo mówisz, to po pierwsze – parskam śmiechem, gdy podrywa się z pościeli, łapie mnie za nadgarstki i wciska w poduszki. - Łatwo się irytujesz i jesteś uparty jak osioł – wyliczam.
- Tylko tyle? - pochyla się, by mnie pocałować, lecz odmawiam mu tej przyjemności.
- Nie zapytasz mnie o plusy? - zdziwiony unoszę brew do góry.
- Ja... - traci pewność siebie. Wiem, że to moja wina. Latami wmawiałem mu straszliwe rzeczy, których teraz się wstydzę.
- Jesteś inteligentny, wrażliwy i cholernie piękny. Jedno twoje spojrzenie wystarczy, abym zapomniał o tym, jak się nazywam.
- Akurat – puszcza moje ręce.
- Jesteś też szczodry, opiekuńczy, wytrwały, silny...
- Przestań.
- ...nie mówiąc już o tym, że zupełnie straciłem dla ciebie głowę.
- Nefrytowi też to mówiłeś?
- I ta zazdrość... Nie masz pojęcia jak bardzo mnie kręci.
- Żartujesz sobie ze mnie, a przecież rozmawiamy na poważne tematy! – oburza się.
- Jestem absolutnie poważny. Uwielbiam cię, Sin i zrobię wszystko, abyś mi uwierzył. Nawet gdyby to miało zająć całe lata, nie zrezygnuję.
- Lata? Gdy zwiążę się z Nefrytem, to...
- Wybij to sobie z głowy! - przerywam mu ostro.
- Myślałem, że skoro zaspokoiłeś swoje żądze, pozwolisz mi odejść...
- Sin... Jak mam to powiedzieć, abyś w końcu zrozumiał? Nie pozwolę ci odejść. Nigdy. Nie oddam cię ani Nefrytowi, ani nikomu innemu. Jesteś mój. Tylko mój – dodaję z większym naciskiem, by lepiej podkreślić te słowa.
- Nie możesz mnie tu więzić! - wybucha. - Dlaczego nie liczy się to, czego ja chcę?!
- W takim razie bądź ze mną szczery i powiedz mi prawdę. Czego chcesz? Czego tak naprawdę chcesz? - przez dłuższą chwilę toczymy zaciekłą walkę. Przybiera maskę obojętności, za którą chowa wszystkie swoje uczucia. - Nie powiesz...
- Nie, nie powiem.
- To ma coś wspólnego z medalionem, który masz na szyi? - wskazuję na złoty klejnot, połyskujący na jego alabastrowej skórze.
- Otwierałeś go?!
- Odpowiedz.
- Jak mogłeś?! Nie miałeś prawa!
- Czujesz do mnie coś więcej, prawda? To dlatego nosisz w nim moje zdjęcie.
- Jest mi ono potrzebne, abym wiedział jak wyglądasz, na wypadek, gdybym oszalał z głodu – ucina temat, zeskakując z łóżka i zaczynając się pośpiesznie ucierać. - Jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, to nosiłem zdjęcia wszystkich twoich poprzedników. Idziesz, czy nie? - ciska we mnie porozrzucanymi ubraniami.
- A mogło być tak pięknie... - wzdycham ciężko, zaczynając się ubierać.

59 komentarzy:

  1. To uczucie, gdy idąc spać, zasypiasz z myślą jak się potoczą dalsze losy bohaterów kitsuniowego opowiadania, a potem o jakże wspaniałej godzinie 3.33 (hehe godzina demonów, szatana, WAMPIRÓW itp *lenny*) i co robisz? Idziesz sprawdzać bloga, a co tam jest? Tak, to co myślisz.... to na co od dawna czekałaś (mam na myśli nowy rozdział. Aż tak zboczona to chyba nie jestem...). Więc zaglądasz i czytasz...

    Kitsuś, nie wiem jak ty to zrobiłeś ale w pewnym momencie serce mnie autentycznie ścisnęło, że myślałam, że na zawał zejdę.

    Rozdział cud, miód, malina <3 to było boskie!

    Nie wiem, co jeszcze dodać :/

    O, już wiem! Czy będzie konfrontacja z Henrykiem? No wiesz... Sin i Jack wychodzą z tajemnego pomieszczenia. Na obojga z głów panuje nieład, a ubrania nie są takie, jak przed wejściem do ukrytej komnaty. I eraz Henio oparty o blad mówi:
    -Jack...
    -Co?
    -Obiecałeś...
    -Przecież nic takiego mu nie zrobiłem!-Sin prycha i mi odpowiada.
    -Taa... akurat- po czym ma zamiar udać się do innego pomieszczenia
    -Jakoś w tam ci to zbytnio nie przeszkadzało- dodaje szeptem- a nawet wręcz przeciwnie...-Sin słysząc to prycha znowu i odchodzi jak jakiś fochnięty książę. Za to Henryś lustruje Jacka, a potem parzy na niego wzrokiem mówiącym : "Are you fucking kidding me?", na co on odpowiada wzruszeniem ramion i wyjściem z kuchni. Za sobą słyszy tylko westchnięcie.

    No tak mbiej więcej...

    A tak btw, ja wcale a to wcale nie wyobrażałam sobie żadnych no... (serio?! Ledwie przed chwilą wiedziałam co napisać, a teraz nie umiem tego ubrać w słowa?!) No...

    Bayo! Ja idę dalej spać, o ile to mi się uda...
    ~ Emy


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emy, mam nadzieję, że nie udziela Ci się moja bezsenność :D
      Długo się męczyłem z tym rozdziałem, ale udało się. Wyszło nawet lepiej lepiej niż przypuszczałem.
      Co zrobi Henryk? Tego jeszcze nie wiem. Zapytaj mnie później, gdy zacznę pisać nowy rozdział :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Tego to nie jestem pewna :/

      Wy-wyszło l-l-lepiej? (*Mindfuck*)

      Skoro tak mówisz/ piszesz :)

      Mam tylko nadzieję, że dosyć szybko zachce ci się pisać nowy rozdział ^^.

      ~ Emy

      Usuń
    3. Zacznę dzisiaj, więc kto wie :D Z pewnością pojawi się w tym tygodniu.
      Możesz się śmiać, lecz ciężko wieść wampira :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. W końcu jestem na bieżąco :3 i mogę wrócić do rozwiązywania matur haha dzięki za oderwanie mnie od rzeczywistości ;) dobrze mi to zrobiło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę :)
      Matura fajna rzecz, serio :) Pochwalisz się z czego zdajesz?

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Rozszerzona chemia i biologia ;o i tego drugiego najbardziej się boję haha nie wiem czy taka fajna, po nocach nie śpię :D

      Usuń
    3. Nie ma się czym stresować, serio. Za jakiś czas sama przyznasz mi rację :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Mam nadzieję ;) wnioskuje, że Ty już masz to za sobą :D czasami marzę sobie, że już mam to za sobą i siedzę w wymarzonej uczelni na wykładzie haha ;D

      Usuń
    5. Matura? To było dawno :D Różni nas to, że ja nie wybrałem tej najbardziej wymarzonej uczelni, ale nie oznacza to, że zrezygnowałem z marzeń :) Moje ścieżki są bardziej kręte :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Zobaczymy jak to będzie ze mną ;) mam nadzieję że mi się uda :3

      Usuń
    7. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz :) Nie ma się czego bać. Niestety, ta pewność przychodzi dopiero po egzaminach. Jeśli mi nie wierzysz, spytaj Joleen. Zdawała w zeszłym roku. Poszło jej genialnie, a większość czasu między egzaminami pisała :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Dzięki :) czuję się trochę głupio, że tak ci się narzucam, ale serio lepiej mi dzięki temu ;) jesteś świetny :D

      Usuń
    9. Nie narzucasz się :) Prawda jest taka, że matura tak naprawdę podnieca tylko nauczycieli, którzy traktują ją jako bat na uczniów i widzą ostatnią deskę ratunku, by zmotywować ich do nauki zupełnie zbędnych rzeczy oraz rodziców. Tych ostatnich jeszcze rozumiem. Każdy chce dobrze dla swojego dziecka. Więc wmawiasz sobie, że zapamiętasz setki faktów, by zadowolić jednych i drugich, a myślisz tylko o tym, by zostawili cię w spokoju, bo nie masz już swojego życia. A potem okazuje się, że cały egzamin to była chwila :) Cieszę się, że mam to już za sobą :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. Cieszę się razem z Tobą :D ja też chcę żeby było po wszystkim :)

      Usuń
  3. Wspaniałe nie mogłem oderwać się od czytania;*MAT.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału...napisałeś że pojawi się jeszcze w tym tygodniu:)trzymam Cię za słowo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prz dobrych wiatrach powinny być aż dwa :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Wszedłem na Twojego bloga przypadkiem...CZEKOLADA NIEZIEMSKA ale HUMORY KSIĘCIA brak słów...naprawdę masz talent:)czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział GRZECHU:) MAT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Swoją drogą za bardzo mnie dzisiaj komplementujecie. Znowu obrastam w pióra :D
      Za chwilę biorę się za pisanie, więc mam nadzieję, że uda mi się szybko skończyć :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. I TAK TRZYMAJ ...a te komplementy:)mają dodać Ci tylko takiego no wiesz kopa w dalszym pisaniu rozdz....:)MAT

      Usuń
    3. Pracuję nad tym. Wolno mi idzie, ale idzie :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Dasz radę:)to jest tylko kwestia czasu....ja też niestety muszę siedzieć nad papierkową robotą i uwierz mi na pewno nie sprawia mi to tyle radości co Tobie pisanie opowiadań:)

      Usuń
    5. Pisanie to czysta przyjemność. Gorzej z obowiązkami, które zaniedbuję, ale cii :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Oj tam LISKU obowiązki nie zając nie uciekną:)pomyśl jaka frajdę zrobisz swoim czytelnikom wstawiając kolejny rozdział:) mam pytanie kiedy będę mógł zacząć czytać HUMORY KRÓLA bo po przeczytaniu HUMORÓW KSIĘCIA mam wielki niedosyt to jak z czekoladą im więcej jej smakujesz tym bardziej jej pragniesz:)ale się rozpisałem...:)MAT

      Usuń
    7. No cóż, ja także bardzo tęsknię za Erykiem, ale... Po Grzechu pojawi się Kai (zaplanowałem 10 rozdziałów i muszę się zmieścić w tym przedziale), potem zobaczymy. Fabuła Humorów dopracowana jest w 70%. Dopóki nie będę miał absolutnej pewności, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, nie zacznę pisać. Za bardzo na to czekałem, więc nie chcę spieprzyć sprawy. Poza tym nieroztropnie naobiecywałem innych rzeczy :D To nauczka, by więcej tak nie robić.

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Ok rozumiem...męczę Cię bo po prostu nie mogę się doczekać HUMORÓW KRÓLA:) jestem tutaj od kilku dni i się po prostu uzależniłem od Ciebie:)a zdradzisz ile zostało rozdziałów GRZECHU Ci do napisania...ładnie PROSZĘ...:)MAT

      Usuń
    9. Czemu tak szybko czytacie? Nie nadążam pisać :D Na szczęście prawie skończyłem nowy rozdział. Jeśli zdołam go poprawić, pojawi się jeszcze dzisiaj.
      Grzech skończę w przyszłym tygodniu. Postaram się, by było ich 25, ale nie wiem co wyjdzie. Zazwyczaj zaczynam od zakończenia, a reszta tworzy się sama :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. SUPER...czekam na dzisiaj:)chciałbym aby to był dłuższy rozdział...:)teraz szybki prysznic i wracam do pracy . Mam nadzieję że jak skończę to będę mógł przeczytać Twoje DZIEŁO LISKU...:)MAT

      Usuń
    11. oj nie naciskaj na liska bo się zapracuje i wene straci a my sie popłaczemy bo już nie wyszły arcydzieł z Jego rąk :):)

      Usuń
    12. Z weną nigdy nie mam problemów :D Opowiadaniom zagraża brak czasu i ja sam, bo czasami po prostu mi się nie chce :D Wolę pić herbatę i czytać mangi :)

      Jeszcze nie skończyłem pisania. Jeśli coś wrzucę, to późno w nocy, jak wczoraj. Możecie śmiało iść spać i odwiedzić mnie rano :)

      Wasz Kitsune

      Usuń
    13. Albo jak ja obudzić się w środku nocy (i nie spać dalej, bo po co lel :p) i zajrzeć na bloga ^^

      ~ Emy

      Usuń
    14. Bardzo dobry pomysł, Emy :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    15. Hmm gorąca herbatka i manga jak najbardziej i jeszcze ta pogoda...:)ja też chodzę póżno spać:)więc CZEKAM LISKU:)i jeszcze słówko do P-ineski :)o LISKA się nie martw bo pisanie to dla niego czysta przyjemność więc utrata weny mu nie grozi:)MAT

      Usuń
  6. Jej czytam ktorys juz raz i nie moge sie oderwac oczu mam wrazenie że zaraz coś sie stanie jak wroca do domu... JAck zaczymaj go jesszcze Sin powiedział b ys w końcu co ci lezy na sercu. Podobał mi sie bardzo szkoda ze krutka ta scenka ale ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótka? Moim zdaniem za długa :D
      Chłopaki muszą wracać, bo w domu czekają różne... atrakcje :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Hmmm to ciekawe co ich tam spotka. Pewnie wku...rzonego Nefryta w sukience zasmuconego Mila i Spokojnego ale wyczekującego Henrysia który da niezły wykład Jackowi na temat Jego postępku ....

      Usuń
    3. Zdziwisz się :D Więcej nie powiem, bo nie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. dobra to czekam na nowy rozdiał który ma mnie zadziwić ale teraaz pdam do Siebie porobic poprawki i dodac wkońcu cos swojego

      Usuń
  7. Czytam Twojego bloga od czasów opowiadania "Mój nauczyciel", ale zdecydowała, skomentować dopiero teraz (lenistwo, tak bardzo :'))
    Wreszcie! Już myślałam, że Sin mu ulegnie dopiero w ostatnim rozdziale. Ale opisałeś to wszystko tak... No tak słodko i fajnie. Uuu, już sobie wyobrażam co powie Nefryt. Bo chyba wyczuje, że coś się zdarzyło, nie? O.O Może się wścieknie i wyjedzie :D Albo pokaże swoją wredną nature, tylko, że na Sinie (tak to się odmienia? XD)

    Domyślam się o co mogł chodzić Sinowi. Jack cały czas powtarza "Jesteś mój", ale Sin wcale nie chce być niczyją własnością. Chce, żeby ktoś (*kaszel* Jack *kaszel*) go pokochał. A tu takie "Nie wypuszczę Cię, bo należysz do mnie" - Trochę samolubne ;-; i się jeszcze dziwi, że Sin tak się przed tym broni, ehh...

    Już się nie mogę doczekać następnego! I takie pytanko... Zastanwiałeś się może nad wydaniem novelki? Z tego co się orientuje to Kotori daje taką możliwość. Twój styl pisania, jak i pomysły są niesamowite, miałbyś napradwę dużą szanse osiągnąć sukces.
    ~M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj M :) Cieszę się, że się ujawniłaś :)
      Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa. Nie zastanawiałem się nad wydaniem nowelki. Póki co dobrze jest jak jest :) Blog jest mało znany, a mi nadal dużo brakuje do typowo "książkowego" poziomu.
      Grzech zbliża się do końca, dlatego nic nie powiem. No może poza tym, że Jack to rzeczywiście samolub :D Co będzie dalej? Zobaczymy :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  8. Wchodzę, paczę, a tu pasek strony po prawej ciągnie się heeeen niziutko. Radość i euforia - taki długi rozdział. A potem buch! ...Połowa to komentarze xD

    Ale kurde! *leży i ślini się do ekranu* to było coś! *^*

    Niestety ze względu na załamanie Suzy nie weny na komentarze ;-;

    ~Suzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suzy, bardzo przykro mi to czytać. Mam nadzieję, to to nie moja wina. Doskonale Cię rozumiem, bo ostatnio przeżywałem dokładnie to samo. Na pocieszenie powiem jedno - to mija :) Więc uśmiechnij się do mnie :)
      Nowy rozdział będzie szybciej niż sądzisz :) Nie wiem czemu, ale jestem dziś rozpieszczany komentarzami :) To bardzo miłe :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Coś ty Kitsuś, każda wizyta tutaj jest dla mnie chwilą wytchnienia i czystą przyjemnością :3 Zawsze po wejściu na Twojego bloga poprawia mi się humor ;)

      Po prostu ostatnio wszystko idzie nie po mojej myśli, a dzisiaj jeszcze skumulowało się parę decydujących spraw, które oczywiście zakończyły się fiaskiem :<

      ~Suzy

      Usuń
    3. Nie martw się. To przejściowe. Nie wolno się poddawać. Jutro będzie nowy dzień, pojawią się nowe szanse. Głowa do góry :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  9. Jee! Rozdział miodzio, w końcu się doczekałam xD
    A Sin znowu z tym Nefrytem i odejściem. Szkoda, ze nie powiedział Jack'owi czego chce. Ale wydaje mi się, ze prędzej, czy później mu powie :D I ciekawi mnie, czy Nefryt się dowie, co się wydarzyło i jak zareaguje :D
    °Pik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nefryt to Nefryt, jest niczym kot i ma swoje ścieżki miłości :D
      Jack... Nic nie mogę powiedzieć, zupełnie nic :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  10. Czytałam to 2 razy i dopiero teraz potrafię coś powiedzieć. To jest spoko ale w czekoladzie wychodziło Ci lepiej :3 aczkolwiek czytałam to i miałam wrażenie że mogę czytać to całą wieczność ^^ weny weny i niech Sin się określi a Jack niech przestanie myśleć tylko o sobie i może niech spróbuje zaprzyjaźnić się z Sinusiem a dopiero potem niech Go ... Się z Nim bawi ~Uuusagi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekolada to zupełnie inne opowiadanie. Tam bohaterowie nie byli aż tak skryci. Collin od razu uświadomił Jessiego co do swoich oczekiwać. Grzech jest inny. Sin ma swoje mroczne sekrety. Nie bez powodu trzyma Jacka na dystans. Opiekun również przechodzi przemianę. Z zapatrzonego w siebie egoisty uczy się dostrzegać potrzeby dawnego wroga. Wiem, że część z Was liczyła na bardziej ogniste sceny, ale to by się kłóciło z moim zamysłem.

      Twój Kitsune

      Usuń
  11. ;-; ale to miało w sobie za mało uczuć! ~Usagi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mało? No trudno. Teraz już tego nie zmienię.

      Twój Kitsune

      Usuń
  12. Czytałam już wczoraj, ale nie komentowałam, bo jestem leniem. Trzeba było też się ogarnąć, bo czułam się jak wrak człowieka ;-; Ale jest na tyle dobrze, że wiem co napisać!
    To było słodziachne. Jakoś tak… kurde, ani razu nie powiedziałam sobie: Sin, ogarnij okres. (Nie bij ;p) … W sensie przy końcu tak pomyślałam, ale to zawsze można zataić. Bo przecież nikt tego nie widzi, nie? :D
    No i strasznie ciekawi mnie reakcja Nefryta. I Henryka. Mam ciche przeczucie, że będzie zadowolony. TAK. Przecież jego plan wypalił! MUSI się cieszyć.
    Jack. Czy tylko ja naprawdę go lubię? Zawsze Sin to, Sin tamto… A JACKUŚ?! ;–; Walcz o tego tampona, nie poddawaj się! I tak mam wrażenie, że na końcu nie będziecie razem, ale kij z tym! A Sin nie ma nic do gadania. Takie życie, tylko samolubni coś osiągają (najczęściej). Np. taki nasz bohater czekolady. Dostał czego chciał? Dostał. No właśnie.
    I ten, chciałam coś napisać… WIEM! Piszę to przed sprawdzeniem czy jest nowy rozdział, więc pewnie mam raka i komentuje stary… Ehhh, trudno *wzrusza ramionami*

    Wegi
    Ps. O ja, ale się rozpisałam. Pewnie połowa nie na temat :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bejbe, a ja się już martwiłem gdzie jesteś. Nie rób mi tak :)
      Jestem pewny, że znalazłaś nowy rozdział. Jeśli nie, zgłoś się do mnie. Chętnie pomogę. Ostatecznie od tego tu jestem :D
      Czy ja lubię Jacka? Nie wiem. Może trochę. Jest wytrwały, to prawda. W dodatku zakochał się w wampirze. Ciężko pracuje nad eliksirem. Spełnia zachcianki Sina. Tak, lubię go :) Dziękuję, że mi to uświadomiłaś :)

      Twój Kitsune

      PS Do pełni szczęścia po okresie brakuje mi tylko czekoladowy gwałt :P

      Usuń
    2. Przepraszam już nie będę! Wiesz dobrze, że w weekend odżywam :*
      Tak, znalazłam i przeczytałam! Od razu biorę się za komentowanie! To dziwne, ale nagle wiem co pisać! Do teraz nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak blokada twórcza na komentarze!
      Służe pomocą. Od początku wiedziałam, że ma chłopak fajny charakter. Szczery, głośno muśli. Zna granice, ale je przekracza. Wytrwały w miłości. Czyż to nie piękne? :)

      Wegi
      No wiesz, to nie był gwałt! To tylko wykożystanie ciała wbrew zachciankom drugiej odoby :^

      Usuń
    3. Piękne, zwłaszcza z tymi granicami :D
      Oczywiście, że to nie był gwałt. Potem robił z nim gorsze rzeczy i już nie protestował (zbyt głośno) :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Prawda. Mój słodki buntownik *tuli Jacka*
      Dobrze powiedziane Kitsune, dobrze powiedziane :D

      Wegi

      Usuń
  13. Po bitwie stoczonej w umyśle doszłam do kompromisu i czytam te opowiadanie. Jest jak dobry, ciekawy film z fabułą, która sprawia, że aż trzeba poczekać chwilę i zapanować nad emocjami. Nadal nie trawię Nefryta - co chyba się nie zmieni. Jednak zaczynam czuć irytację na myśl o Jacku. A gdyby powiedział wszystko, gdyby wyznał mu miłość właśnie wtedy, gdy się z nim kochał? Sin uważałby to za wyznanie jest zdeterminowane jednym czynnikiem - pożądaniem.
    Czuję się zagubiona i nie wiem co myśleć! Y^Y
    Dziękuję i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Hejeczka,
    cud, miod i orzeszki, no było pięknie, ale się skończyło, cóż zawsze wyganiał go, a teraz nie chce mu pozwolić odejść, jest taki nie pewny...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń