„Zdrajca”
- Dzień dobry panu. Przygotowałam już świeżą kawę. Nalać?
- Poproszę – uśmiecham się do Rose, która wręcza mi pilota od telewizora. Włączam mój ulubiony kanał informacyjny. Za chwilę rozpoczną się wiadomości.
- Mam podać śniadanie?
- Nie, dziękuję. Nie jestem głodny. Możesz iść do domu, jeśli chcesz. Niedługo wychodzę do firmy – pocieram zaspane oczy. Kobieta przygląda mi się uważnie, nie kryjąc dezaprobaty. Dobrze wie, co robiłem w nocy.
- Obiadu też nie będzie pan jadł?
- Wrócę późno, albo wcale – dodaję znacznie ciszej, bo nie chcę jej niepotrzebnie denerwować.
- Ostatnio ciągle to od pana słyszę – niewysoka Meksykanka opiera dłonie na swoich krągłych biodrach. Przypomina mi moją babcię, która reagowała w identyczny sposób, gdy coś przeskrobałem w dzieciństwie.
- Prosiłem, abyś mówiła mi po imieniu.
- Znam swoje miejsce w szeregu! - fuka, zaczynając pucować idealnie lśniący, marmurowy blat.
- Rose...
- Żadne „Rose”! Pan Ron sprowadza pana na złą drogę. Zamiast wrócić do domu, zjeść normalny posiłek i odpocząć, szlajacie się po nocnych klubach!
- Obiecuję, że się poprawię. Wierzysz mi? - robię smutną minę.
- Słyszę to od trzech miesięcy... - drwi. - Skorzystam z okazji i pójdę odwiedzić córkę oraz wnuki, skoro znowu spędzi pan dzień w jego towarzystwie. W razie czego proszę dzwonić. Aspiryna jest w szufladzie obok zlewu.
- Jesteś aniołem – całuję ją w policzek.
- Skoro ja jestem aniołem, to co powiedziałby pan o sobie? Dziś sobota, wiadomości rozpoczynają się dopiero za pół godziny – rzuca na pożegnanie.
- Dzięki, Rose.
- Proszę się umyć i doprowadzić do porządku.
- Tak jest – salutuję jej.
- Niby taki dorosły, a zachowuje się gorzej niż dziecko... - mruczy pod nosem, wieszając swój perfekcyjnie wyprasowany fartuszek na miejsce i wychodząc z mojego apartamentu. Ma rację. W ostatnim czasie nie jestem sobą. Ciekawe jak ona zachowywałaby się na moim miejscu...
Biorę prysznic i kieruję się do garderoby. Ściągam z wieszaka garnitur oraz koszulę, którą dla mnie wybrała. Jest też krawat. Jasny błękit, zupełnie jak... Materiał jest chłodny i od razu ulega moim palcom. Ty też mi się poddawałeś... A ja uwierzyłem w twoje kłamstwa...
Bolesne rozmyślania przerywa dźwięk telefonu.
- Halo?
- Jesteś w domu? - schrypnięty szept Rona drażni moje ucho.
- Jestem, jestem – śmieję się do słuchawki.
- Nie tak głośno! Głowa mi pęka! - jęczy w odpowiedzi.
- Abby była bardzo zła?
- Nie wiem. Zostawiła mi kartkę, że jedzie na weekend do swoich rodziców. Potem do niej zadzwonię – ziewa.
- Żałujesz?
- Stary, wczorajsza impreza... W życiu się tak nie bawiłem! - ekscytuje się. - A gdy wyszedłeś na parkiet z tymi laskami... Przypomnij mi jak miały na imię?
- Tańczyłem? Nie pamiętam tego – staram się przywołać choć część wydarzeń zeszłej nocy, lecz zlewają się w zamazaną plamę.
- Nie pamiętasz?! Jak możesz?! Liczyłem na to, że wziąłeś numery telefonów od tych dziewczyn, a ty ich nawet nie pamiętasz?! No trudno. Dziś wieczorem musimy wrócić do tego klubu. Może znowu je spotkamy.
- Albo one, albo ich koleżanki.
- I takie podejście rozumiem! Tylko pamiętaj...
- Ani słowa Abby – kończę za niego zdanie.
- Jesteś prawdziwym przyjacielem! Kocham cię, jak rodzonego brata! - rozkleja się, pociągając nosem.
- Pamiętasz, że za niecałe dwie godziny mamy spotkanie z potencjalnymi inwestorami? - przypominam mu.
- To dzisiaj?! I dopiero teraz mi o tym mówisz?! - wrzeszczy do słuchawki.
- Spokojnie, Ron. Nie panikuj tak.
- Jestem tak skacowany, że przez piętnaście minut przypominałem sobie jak odblokować ekran! Nie dam rady poprowadzić prezentacji!
- Weź prysznic, wypij kawę. Spotkamy się na miejscu za jakieś pół godziny, ok?
- Ok! - rozłącza się.
Skoro Ron jest w rozsypce, muszę wziąć sprawy w swoje ręce. Program gospodarczy dobiegł już końca. Może to i dobrze? Nie jestem w nastroju, by kolejny raz wałkować powody, dla których nasza firma straciła ponad sto milionów dolarów. Od blisko czterech miesięcy jest to temat numer jeden. Mój wynalazek, nad którym pracowałem ostatnie dwa lata, został skradziony razem z całą dokumentacją. Nadszarpnęło to poważnie wizerunkiem firmy. Część inwestorów odeszła do konkurencji, a moje nazwisko mieszane jest z błotem przy każdej nadarzającej się okazji, bo ośmieliłem się publicznie wytknąć ten fakt. Niestety, z braku dowodów, niewiele mogę zrobić. Trzeba zacisnąć zęby i zacząć od nowa.
- … prezydent oraz pierwsza dama uhonorują przybyłych dygnitarzy wspólną kolacją, podczas której odbędzie się bal charytatywny. Zebrane pieniądze zostaną przekazane na unowocześnienie skrzydła szpitala dziecięcego, który spłonął w zeszłym miesiącu. Przechodzimy do wydarzeń lokalnych – informuje moja ulubiona prezenterka, Sue. Chodziliśmy razem do szkoły średniej. - Policji nadal nie udało się ustalić tożsamości mężczyzny, który został znaleziony w miniony poniedziałek przez ekipę budowlaną. Nasz reporter rozmawiał z prowadzącym w tej sprawie śledztwo, detektywem Fu Chengiem. Chris, oddaję ci głos.
- Dziękuję, Sue. Z ustaleń policji wynika, że odnaleziony mężczyzna ma około dwudziestu lat. Rodzina nie zgłosiła zaginięcia. Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie został on porwany, a potem porzucony przez swego porywacza. Jego stan określono jako ciężki, lecz stabilny. Wszystkie osoby, które mogłyby potwierdzić tożsamość... - mimowolnie spoglądam na ekran i zamieram. Josh...? - ...lub z najbliższym posterunkiem policji. Numery podane są na dole ekranu.
- Dziękuję, Chris. Chuligani, którzy wczorajszej nocy powybijali szyby w kilku sklepach... - zrywam się z fotela i bez zastanowienia wybiegam z mieszkania. Winda wlecze się jak nigdy... Josh jest w szpitalu! Tysiące myśli jednocześnie szamocze się w mojej głowie. Na parkingu czeka na mnie szofer, który z uśmiechem otwiera drzwi od samochodu.
- Dzień...
- Jedziemy do szpitala! Byle szybko! - popędzam go.
- Jak pan sobie życz – wsiada do auta i odpala silnik.
- Za wolno! Jedź szybciej!
- Nie mogę. Ograniczenia prędkości... - tłumaczy.
- Pieprzyć ograniczenia! Muszę natychmiast znaleźć się w szpitalu! - starszy mężczyzna przez chwilę mierzy mnie czujnym spojrzeniem, które odbija się w lusterku, po czum dociska pedał gazu tak mocno, aż wbija mnie w skórzany fotel.
- Który szpital?
- Świętego Antoniego – wyciągam telefon i dzwonię do Rona.
- Już wychodzę – odbiera po pierwszym sygnale.
- Coś mi wypadło. Nie czekaj na mnie.
- Co?! - wrzeszczy.
- Nie będzie mnie na spotkaniu. Możesz je odwołać lub przełożyć. Decyzję zostawiam tobie.
- Tristan, jeśli żartujesz, to wybrałeś kiepski moment!
- Nie żartuję. Potem zadzwonię – wyciszam dźwięk, by łatwiej zebrać myśli.
- Wszystko w porządku, proszę pana? - Harold trzykrotnie przekroczył dozwoloną prędkość, a nadal zachowuje spokój i opanowanie. Jest stuprocentowym profesjonalistą.
- Tak...
- Mam zadzwonić po lekarza? - dopytuje.
- Nie, nic mi nie jest. Muszę się z kimś zobaczyć. Pośpiesz, się proszę! - pierwszy raz od dawna żałuję, że piłem alkohol. Gdyby nie to, mógłbym sam prowadzić i już dawno byłbym na miejscu!
Coraz bardziej zdenerwowany odliczam długie minuty. Co mu powiem? Jak będzie wyglądało nasze spotkanie? Co się stało? Gdzie Neal?
Gdy Harold parkuje pod głównym wejściem, wyskakuję praktycznie w biegu.
- Czekaj na mnie! - wydaję mu polecenie. Rozglądam się po otoczeniu. Na samym środku holu znajduje się niewielki punkt informacyjny. Przepycham się do kontuaru, pomimo protestów ze strony innych pacjentów.
- Proszę pana, proszę zaczekać na swoją kolej! - karci mnie drobna pielęgniarka.
- Jestem spokrewniony z chłopakiem, którego pokazano w telewizji - kobieta wskazuje mi windę.
- Dziesiąte piętro. Proszę się udać do gabinetu doktora Kenta. On pana pokieruje.
- Dziękuję.
Dostaję szału, gdy szpitalna winda zatrzymuje się na każdym z pięter. Chyba szybciej by mi poszło schodami. To zdecydowanie nie jest mój szczęśliwy dzień...
- Gdzie znajdę doktora Kenta? - zaczepiam pierwszą osobę, do której udaje mi się dopaść na korytarzu.
- Bada właśnie pacjenta w gabinecie zabiegowym – podpowiada mi ubrany w szpitalny uniform mężczyzna.
- Tu nie wolno biegać! - kolejna pielęgniarka oburza się na moje zachowanie. Nie dbam o takie drobiazgi. Musze jak najszybciej dowiedzieć się, jak czuje się Josh.
- Doktor Kent?
- Proszę poczekać na korytarzu, poproszę pana – mężczyzna świeci latarką diagnostyczną w oczy starszej kobiety.
- Znam tożsamość pacjenta, którego pokazujecie od rana w telewizji.
- Rozumiem. To sprawa nie cierpiąca zwłoki. Siostro – zwraca się to asystującej mu pielęgniarki – proszę poprosić któregoś z moich kolegów, by dokończył badanie. A panią bardzo przepraszam, pani Sallins. Proszę za mną. Porozmawiamy w moim gabinecie – ściąga z dłoni jednorazowe rękawiczki, które wrzuca do odpowiednio oznakowanego kontenera.
- Dziękuję - wreszcie dobra wiadomość.
- Jak się pan nazywa?
- Tristan Wood.
- Czy kontaktował się pan z policją, panie Wood?
- Jeszcze nie.
- Pozwoli pan, że ściągnę tu detektywa Chenga.
- Oczywiście.
- Samantho – zwraca się do swojej asystentki – zadzwoń do pana detektywa i poproś o natychmiastowy przyjazd. Zadzwoń też do telewizji, by zaprzestanie publikacji zdjęcia, dobrze?
- Tak, panie ordynatorze.
- Proszę – zachęca mnie, abym wszedł do środka, po czym cicho zatrzaskuje za nami drzwi.
- Jestem doktor Kent, ordynator oddziału neurologicznego. Jak nazywa się nasz pacjent?
- Josh Olson. Chciałbym się z nim zobaczyć.
- W tej chwili to niemożliwe. Najpierw musi pan porozmawiać z policją. Takie są procedury.
- Jak on się czuje? Wiem tylko tyle, że jego stan jest ciężki.
- Tego także dowie się pan dopiero po rozmowie z policją.
- Chcę wiedzieć, jak on się czuje! Teraz! - używam całej mojej siły perswazji, by wpłynąć na tego krnąbrnego typa, lecz niewiele udaje mi się wskórać.
- Dopóki policja nie potwierdzi tożsamości...
- To zajmie im wieki, sam pan wie. Opowiem wam co chcecie, ale w zamian proszę tylko o...
- Przyjechał detektyw Cheng – Samantha natychmiast otwiera drzwi, wpuszczając go do środka.
- Jestem Fu Cheng, a pan to... Tristan Wood? - zaskakuje mnie. - Cóż za niespodzianka.
- Chcę się dowiedzieć jak czuje się Josh, więc skoro mamy to już za sobą, to może zechce pan wyjaśnić obecnemu tu lekarzowi, że nie jestem płatnym mordercą.
- Detektywie, pan Wood nie jest zbyt chętny do współpracy – wtrąca się lekarz.
- Zacznijmy od początku. Jak nazywa się ten chłopak? - policjant wyciąga swój notes, by poczynić odpowiednie notatki.
- Josh Olson.
- Są panowie spokrewnieni?
- Nie, to mój narzeczony. Byłbym wdzięczny, gdyby panowie nie rozpowiadali o tym prasie brukowej – spoglądam na nich wymownie.
- Kiedy widział pan pana Olsona po raz ostatni?
- Dwunastego czerwca.
- To prawie cztery miesiące temu. Dlaczego nie zgłosił pan zaginięcia? - kontynuuje przesłuchanie.
- Bo nie wiedziałem, że zaginął! Możecie mi w końcu powiedzieć jak on się czuje?!
- Za chwilę. A rodzina?
- Poza mną, nie ma żadnej rodziny.
- A jednak nie przebywał z panem w ostatnim czasie... Dlaczego? - pytanie staja się coraz bardziej dociekliwe.
- Pokłóciliśmy się.
- O co?
- Przyłapałem go na zdradzie – mój głos staje się obcy, pozbawiony uczuć. Odzyskałem nad sobą panowanie i znowu jestem sobą.
- A mimo to uważa się pan za jego narzeczonego...
- Tak. Ostrzegam panów, nie należę do osób cierpliwych. Mój adwokat dysponuje odpowiednimi dokumentami, które złożyliśmy w celu zawarcia małżeństwa. Wśród nich jest klauzula dotycząca dokumentacji medycznej.
- Ostatnie pytanie. Czy pan Olson miał jakichś wrogów? Ktoś mu groził? Bał się czegoś?
- Nie, oczywiście, że nie! Skąd to panu przyszło do głowy?!
- A pan?
- Co ja? - irytuję się.
- Czy ma pan wrogów, dostawał pan anonimy, głuche telefony? Czy ktoś próbował wyłudzić od pana pieniądze na okup?
- Gdyby tak było, zapłaciłbym! On jest dla mnie wszystkim! Nie odwołałem naszego ślubu, bo do ostatniej chwili wierzyłem, że się opamięta i wróci!
- Proszę się nie denerwować. Musiałem się upewnić, zanim razem z doktorem Kentem, wtajemniczymy pana w sytuację. Jak zapewne już pan wie, pański... narzeczony – detektyw ponownie unosi wzrok znad notesu tylko po to, by spojrzeć mi prosto w oczy – został znaleziony w zeszły poniedziałek na obrzeżach miasta. Miał naprawdę wiele szczęścia, bo gdyby nie szef ekipy budowlanej, zginąłby pod gruzami. Podejrzewamy, że został porwany, a następnie porzucony przez swojego porywacza.
- Porwany?! To niemożliwe! Kto i po co chciałby go porywać?
- Z tego, co mi wiadomo, jest pan dość zamożnym człowiekiem, dlatego...
- Zapłaciłbym dawno temu! - powtarzam. - Wynająłbym ludzi, którzy znaleźliby Josha nawet na końcu świata!
- Dokładnie sprawdziliśmy ten opuszczony budynek, a także przebadaliśmy rzeczy, które miał na sobie pan Olson i nic nie znaleźliśmy. Nie wiemy kto to zrobił, ani dlaczego. Prokuratura ma związane ręce, dlatego będąc na pańskim miejscu, pomyślałbym o ochronie.
- Dobrze, zajmę się tym. Jak czuje się Josh?
- Pierwsze trzy doby spędził na intensywnej terapii. Jeszcze trochę i umarłby z głodu i pragnienia. Dodatkowo – ordynator okazuje się nie mieć dla mnie litości – ślady na jego ciele wskazują, że porywacz miał ciężką rękę i często go bił, używając w tym celu... - przerywa, widząc moją minę. - Jednak nie to martwi mnie najbardziej.
- Proszę mówić, panie doktorze – czuję się tak, jakby każdym swoim słowem wbijał mi nóż prosto w brzuch.
- Z powodu traumatycznych przeżyć, których doświadczył, pan Olson cierpi na całkowitą amnezję. Nie pamięta ani jak się nazywa ani co go spotkało. Dla jego dobra, a także dla dobra śledztwa, nie powiedzieliśmy mu o porwaniu. Wie tylko tyle, że uległ wypadkowi. Byłbym wdzięczny, gdyby trzymał się pan tej wersji, panie Wood. Ciało ludzkie jest w stanie znieść bardzo wiele, ale psychika już nie, a on najwyraźniej przekroczył próg swoich możliwości.
- Mogę się z nim zobaczyć? - lekarz oraz policjant wymieniają porozumiewawcze spojrzenia.
- Zaprowadzę pana – ordynator podnosi się ze swojego miejsca, uzyskawszy zgodę detektywa na nasze spotkanie.
- Pewnie jeszcze nie raz się spotkamy – Cheng wręcza mi swoją wizytówkę. - Proszę dzwonić o każdej porze i pamiętać o zatrudnieniu ochrony. Do widzenia – automatycznie ściskam wyciągniętą dłoń. To wszystko dzieje się za szybko. Porwanie, amnezja... W coś ty się wpakował?
- Powiedział pan, że utrata pamięci nastąpiła na skutek traumatycznych przeżyć, lecz to minie, prawda? Josh wszystko sobie przypomni?
- Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie. W międzyczasie proszę nie mieć do niego pretensji, w żaden sposób nie naciskać i nie namawiać, by próbował sobie przypomnieć.
- To co mam zrobić?
- Otoczyć go opieką, okazać wsparcie, sprawić, by poczuł się bezpieczny. To ważniejsze niż setki leków, które mogę mu podać. W chwili obecnej i tak muszę to robić, chociażby ze względu na silne bóle głowy oraz stany lękowe. Zalecałbym poszukanie dobrego psychiatry lub psychologa.
- Psychiatry?
- W jego życiu miały miejsce wydarzenia na tyle przykre, że uciekł w głąb siebie. Jak pan przed chwilą zauważył, prędzej czy później, przypomni sobie kim jest i co się wtedy działo. Terapia z pewnością pomoże mu przepracować te problemy. Wyposaży go w tarczę, by mógł się pod nią schować. To bardzo ważne.
- W takim razie proszę mi pomóc i polecić kogoś godnego zaufania.
- Oczywiście, zajmę się tym. Jesteśmy na miejscu – wskazuje na beżowe drzwi. Nabieram głęboko powietrza, jakbym próbował uchronić się przed utonięciem. Lekarz uchyla je i wchodzi do środka razem ze mną. Spoglądam na drobną postać, podłączoną do szpitalnej aparatury. Oto widok, który prześladować mnie będzie aż do śmierci...
No co by tu napisać... hmmm... w jakim oni stanie mieszkają, że są po ślubie? Czyżby ślub w Las Vegas? :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada. Już widzę te przepełnione sadyzmem sceny ^^
Kira, nie przyspieszaj zdarzeń :D Ślub dopiero będzie :) Resztę szczegółów zdradzę wkrótce :)
UsuńTwój Kitsune
A to przepraszam :) Myślałam że już po ^^
UsuńJeszcze nie :) Jest na co czekać :)
UsuńTwój Kitsune
To dobrze... A ceremonia będzie opisana?
UsuńNic nie powiem :D
UsuńTwój Kitsune
W końcu i tak się z czymś wygadasz. Jak cię Wegi za język pociągnie :p
UsuńNawet jeśli to zrobi, to i tak do niczego się nie przyznam :D
UsuńTwój Kitsune
I tu się moj drogi lisku mylisz ^^ do wszystkiego się przyznajesz sam z własnej woli ^^
UsuńZapominasz o tym, że ja również uczę się na błędach :D
UsuńTwój Kitsune
Kochany ja mówiłam o nowych rozdziałach ^^
UsuńA ja ogólnie. Nie lubicie moich spoilerów, więc będę bardzo uważać :D
UsuńTwój Kitsune
Ja je kocham. Przy mnie uważać nie musisz :p Czekam na kolejny rozdział :)
UsuńTo zaskakujące w jak szybki sposób przeczytałem ten pierwszy rozdział. Jest napisany prosto, choć nie szczędzi szczegółów, tym samym intrygując czytelnika, a twój język jest dokładny i precyzyjnie dopasowany do sytuacji. Postacie zachowują się jak zachowywać się powinny oraz mówią w sposób jak powinny mówić, ze względu na ich karierę lub pozycje. Wręcz nie mogłem oderwać wzroku. Całkowicie się wkręciłem, co sprawiło, że leciałem spojrzeniem po akapitach prędzej niż zazwyczaj. Aż nie mogę doczekać się następnego posta.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za miłe słowa :) Miałem wczoraj dobry dzień do pisania. Nie wiem jak to się stało, ale powstały 4 strony więcej, niż pierwotnie planowałem. Czytelniczki zwróciły mi uwagę, iż wolą krótsze rozdziały, za to częściej, a ja postaram się spełnić ich zachciankę :) Poza tym lubię używać prostego języka, by każdy bez problemu mógł zrozumieć tekst, nie wczytując się w pojedyncze słowa. Takie zboczenie z mojej strony :D
UsuńNowy rozdział już wkrótce, więc zapraszam :)
Twój Kitsune
Czyżby to już trzeci chłopak w fanklubie Kitsune? Witamy, witamy!
UsuńOBOŻE! Automatycznie przeczytałam ten komentarz w wersji żeńskiej ;-; Witamy następną gąskę :D
UsuńWegi
TA-DAM!!! Jest! Jest! Jest! Kitsune obiecał i dotrzymał słowa! Nowe opowiadanko i jak intrygująco się zapowiada:))) *banan*
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, co za zbieg okoliczności: 4 miesiące temu firma Chrisa padła ofiarą przestępstwa gospodarczego, tracąc przy tym sporo kasy (on niespecjalnie to przeżywa, znaczy, nie ma zagrożenia bankructwem, to dobrze). W tym samym czasie Tristan nakrywa Josha na zdradzie (ciekawe jak się o tym dowiedział?).Jaka jest w tym rola Josha? Czy zdrada rzeczywiście była zdradą, czy Josh został zmuszony?
Aaach!!! *zaciera ręce*
Ps. Kim jest Abby dla Rona?! Groźną gospodynią, kochającą nianią, wkurzającą siostrą czy dziewczyną? Eeee, dziewczyną to chyba nie. Nawet w ramach przyjaźni i pomagania przyjacielowi w zapominaniu o zdradzie Ron nie ciągałby chyba Chrisa po lokalach przez kilka miesięcy gdyby miał dziewczynę? Chociaż kto wie? Męskie umysły są takie inne... *pociera w zamyśleniu policzek* MB
Muszę to przeczytać jeszcze raz, bo chyba byłem już zmęczony i nie zapanowałem nad tekstem :D Firma należy do Tristana i Rona, którzy są wspólnikami. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że brakuje im w kasie 100 milionów, ale nie załamują się z tego powodu :D
UsuńTristan oglądał telewizję, a Chris przedstawił relację ze szpitala. Nie wiem, czy jeszcze się pojawi :D
Abby jest żoną Rona.
Na temat fabuły nic więcej nie zdradzę :D Jest zbyt pokręcona i dużo będzie się działo :D
Twój Kitsune
Zdaje się że to ja powinnam pójść spać przed przeczytaniem tekstu :)))
UsuńTeraz mam inne pytania :))) MB
Droga MB, pytaj :) Chętnie odpowiem :)
UsuńTwój Kitsune
Jeszcze się nie dobudziłam, nie chcę by marna kondycja mojego mózgu stanęła na przeszkodzie prawidłowej komunikacji :)))
UsuńAle dobrze wiem (i do tego nawet nie muszę być wyspana), że istotnych informacji i tak od Ciebie nie będę w stanie wyrwać... Dziś chyba skupię się na czytaniu pytań i wątpliwości innych czytelników, wiem już, że wpadam na takie same jak Oni :) Ale jednak - czy to zbieg okoliczności, te zdarzenia sprzed 4 miesięcy?! MB
Za dużo szampana? :D
UsuńTristan miał kiepski okres w życiu. Został porzucony i okradziony. Biedny...
Twój Kitsune
Niom... MB
UsuńWiedziałem :) Pochwal się co to za okazja :)
UsuńTwój Kitsune
A... nie kontaktuję jeszcze, prawie 2 doby na nogach, z czego ponad półtorej to intensywna praca - czyli nie szampan niestety... za to kawy się opiłam !!!! :)))MB
UsuńAczkolwiek okazja do szampana była, tylko kurczę, czasu już nie... :((( MB
UsuńTo nie zazdroszczę.
UsuńKawa? Fuj.
Twój Kitsune
Bo i mój drogi nie ma czego... uwielbiam kawę, ale nie wtedy kiedy nie o jej smak chodzi... MB
UsuńDla mnie "kawa" zawsze oznacza herbatę i kojarzy się ze słodyczami :)
UsuńTwój Kitsune
Słodki jesteś :) MB
UsuńA tak na marginesie, Rose będzie jeszcze? Chyba zakochałam się w tej kobiecie :) MB
UsuńMasz ochotę na ciastko do kawy? Orzechowe :)
UsuńOczywiście, że tak :) Ktoś musi zadbać o Tristana :)
Twój Kitsune
Taaak! Orzeszki !!!! Ach w każdej postaci, z wyjątkiem karmelizowanej :)Mogę 2 ciasteczka?! *w duchu oblizuje się łakomie* MB
UsuńI mogę mieć taką malutką prośbę? Czy - jeśli uznasz, że nie zepsuje to całości, mógłbyś dla Rose poświęcić więcej linijek? Bo Henryka było stanowczo za mało....
UsuńOrzechy :) Uwielbiam :)
UsuńRose dopiero będzie się rozkręcać :) Tym razem nie będę patrzył na ilość rozdziałów. Wszystko potoczy się inaczej niż do tej pory.
Twój Kitsune
Przecież samo opowiadanie będzie inne , zatem wszystko będzie inne. Nie oczekuję niczego mniej :) Cieszę się na Rose, chociaż - przykro to stwierdzić, nie ufam Ci na tyle, żeby ta radocha nie była podszyta obawą ;) MB
UsuńNie lubisz mocnych wrażeń? Część z czytelniczek (i czytelników,sam nie wierzę, że to piszę :D) domagała się mocniejszej dawki adrenaliny, więc postanowiłem, że nie ma sprawy. Będzie ostro :D A co z tego wyniknie? Zobaczymy :)
UsuńTwój Kitsune
Lubię, lubię. Kocham to, co piszesz, ale ponieważ na okrągło serwujesz mi huśtawki nastrojów (dzięki Ci za to !), to wiem, że nie mogę oczekiwać po fabule niczego, bo i tak to rozniesiesz w drobny pył. Jesteś pełen niespodzianek :)))
UsuńSkoro obiecujesz, że będzie ostro, to tak będzie. I dobrze. Kiedyś pisałam, że każda z nas ma swoją mroczą stronę. Sądzę, że także każdy z Was taką posiada - ostatecznie jesteśmy tylko ludźmi :)))
W tej sytuacji niech będzie i mocno i ostro! *gwiazdki szczęścia w oczkach* MB
Cieszę się, że tak sądzisz. Muszę skopiować Twoją złotą myśl i potem powołam się na te słowa, gdy nadejdzie zakończenie :D
UsuńTwój Kitsune
Nie strasz, okrutny Ty!!!! MB
UsuńAlbo... strasz :))) W ramach zaspakajania (ha!) ciemnej strony Czytelniczek i Czytelników:) MB
Usuń"każdy z nas ma swoją mroczną stronę" - Twoje własne słowa :D
UsuńTwój Kitsune
No... Ty się swojej na pewno nie wyprzesz :))) Spowija Cię i przenika do Twoich historii...MB
UsuńTo prawda. Sporo w życiu przeszedłem, więc mam z czego czerpać :D
UsuńTwój Kitsune
Dajesz do myślenia, mój drogi, i to nie pierwszy raz :D
UsuńMB
Nie mogę dopuścić, abyście się ze mną nudziły :D
UsuńTwój Kitsune
Słodziak!!! :))) MB
UsuńJa? Nigdy :D
UsuńTwój Kitsune
Myśl co chcesz :D Ja wiem swoje TA-DAM!!!
UsuńAle to też oznacza, że jesteś pełen sprzeczności! Czego się tu po Tobie spodziewać, hm... ? *zamyślona* MB
Oczywiście, że jestem. Każdy jest. Chyba :D
UsuńTwój Kitsune
Chyba. Dobrze to ująłeś. Niektórzy są przewidywalni. Ale tacy ludzie są potrzebni, bo dają wytchnienie - wiesz czego się po nich spodziewać i dobierasz sobie towarzystwo stosownie do potrzeb :) Wiem, wiem, cyniczne to. I chyba podłe, jak się tak zastanowić.
Usuń*wzdycha ciężko nad sobą* MB
Ufff. Stanowczo dzisiaj nie jestem w formie. *krzywi się zniesmaczona* MB
UsuńLubię obserwować innych i powiem Ci, że nie znam nikogo, kto by mnie czymś nie zaskoczył. A wiesz dlaczego? Bo ludzie kłamią i udają. Udają miłych, dobrych, wmawiają nam, że tacy są naprawdę, a nie są. Gdy prawda wychodzi na jaw, to my udajemy, że to nas wcale nie zabolało, bo przecież trzeba być miłym. Tymczasem, by ktoś nas poznał i polubił, wystarczy być sobą.
UsuńTwój Kitsune
Tak. I to też jest przewidywalne. Pół biedy, gdy nie oczekujesz od takiej osoby niczego ponad to, by np. wykonała swoje obowiązki. Gorzej, gdy zaczynasz taką osobę lubić i wykraczasz poza układ "służbowy"- czyli kiedy to już nie jest zwykła koleżanka z klasy, ale "moja koleżanka", nie jest to już znajomy, ale "kumpel". O bliższych stopniach znajomości nawet nie piszę. W każdym razie jestem skłonna polubić przebywanie z określonymi ludźmi, mam nadzieję, że z wzajemnością. Ale niczego od nich nie oczekuję ani też ich nie oceniam - i chyba oni to wyczuwają. Bo to jest chyba jedyna przyczyna, dla której słyszę to i owo :) MB
UsuńNie oceniasz? Czyżby? A na jakiej podstawie ktoś zyskuje status koleżanki z pracy, albo przyjaciela? Czy nie dzieje się tak, bo ta osoba została oceniona? Wyciągnęłaś argumenty za i przeciw, po czym zakwalifikowałaś do odpowiedniej szuflady :) Każdy ocenia innych. Tego nie da się uniknąć.
UsuńTwój Kitsune
Nie zrozumiałeś mnie :) Nie oceniam tego, co ludzie robią lub mówią. Dziś mam tylko znajomych, po prostu z nikim nie jestem tak blisko, by dana znajomość mogła przekształcić się w bardziej zażyły układ. Po co? Jak sam napisałeś - ludzie zawsze kłamią. To jest przewidywalne.
UsuńW konsekwencji trzymania dystansu nie czuję po prostu żadnej potrzeby oceniania ludzi. Przyjmuję ich takimi, jakimi są lub się okazują. I tyle. MB
Rozumiem lepiej niż sądzisz, bo postępuję bardzo podobnie, ale najpierw każdy dostaje swoją szansę :) Na tej podstawie wiem, komu mogę zaufać, a komu nie.
UsuńDystans jest fajny, ale każdy prędzej czy później zatęskni za bliskością z drugim człowiekiem, za zwykłą rozmową, czy milczeniem. Tak jesteśmy zaprojektowani. Nawet będąc bardzo silną psychicznie, nie uciekniesz od tego. Poza tym (nie wiem czy wolno mi napisać coś takiego publicznie, więc w razie czego nie gniewaj się na mnie) jesteś osobą bardzo wrażliwą, a to automatycznie skreśla Cię z listy jednostek zdanych tylko na siebie. Czasami warto jest się otworzyć i zrobić wyjątek od każdej reguły. Raz na jakiś czas ludzie zaskakują pozytywnie :)
Twój Kitsune
Wtrące się w waszą dyskusję dodając iż ja właśnie ze względu na to, że jestem sobą mam bardzo mało bliższych znajomych. Tylko Angela, MB wie o okim mówię, ze mną wytrzymuje... Ciekawe jak długo ^^
UsuńDobra, zmieniamy temat, bo tu za dużo się rzeczy popisało :)))
UsuńKira, pielęgnuj Angelikę, bo przyjaźń to wyjątkowo deficytowy towar i jest bardziej cenna niż mogłoby się to wydawać :)MB
Ja to wiem :p
UsuńNie martw się MB, to wiadomości podprogowe :D
UsuńTwój Kitsune
Pytanie do czytelników:
OdpowiedzUsuń"Czy tylko ja na widok nowego rozdziału skakałam po pokoju i piszczałam ze szczęścia? Tak tylko pytam...."
Trawię te informacje z tego co dostałam i mam już kilka propozycji jak dalej się to potoczy (ta wiem dość szybko... co ja poradzę, że mózg mi pracuje na wysokich obrotach ><, ale wtedy, gdy nie trzeba... :/). Teraz tylko czekam na dektowanie się następnymi częściami "Zdrajcy" :)
Ostatnio przestałam komentować, bo widząc 250 komentarzy pod poprzednimi postami z "Kaia" odpuściłam, by jeszcze bardziej ci go nie zawalać. (Tak w ogóle to chyba wtedy padł rekord, co nie? Szampana otwieramy???)
Pozdrawiam cieplutko
~Emy
Droga Emy, dla Ciebie zawsze jest miejsce :) Pisz, jeśli chcesz :) Nie uwierzysz, ale prawie opanowałem wtedy sytuację :D
UsuńJestem ciekaw Twoich teorii, jak zawsze :) Podzielisz się ze mną chociaż jedną? Bardzo ładnie proszę :)
Twój Kitsune
Miło słyszeć :> Chyba muszę uwierzyć ci z tym na słowo :)
UsuńSkoro tak ładnie prosisz... Moja wersja jest dość prosta... Według mnie Josh został zmuszony teraz tylko czy do grania w kochanka Mr Wood'a, czy do zdrady (wg mnie bardziej prawdopodobna jest druga opcja). Jeśli pierwsza opcja, był pupilkiem swojego szefa-sadysty, dostał zlecenie na zniszczenie konkurencji/wroga, a gdy się mu znudził porzucił go samemu sobie w takim stanie. Był tak katowany psychicznie i fizycznie, że biedak dostał amnezjii. To by tłumaczyło jego ciężki stan po wylądowaniu w szpitalu.
Jeśli natomiast druga opcja, ta wygląda bardziej romantycznie. Josh tak zakochany w Tristanie zgodził się na zdradę, gdy mu grożono. Poświęcił się, by jego narzeczony miał spokój, co i tak mu się nie udało, gdyż dokonano na nim takiego "anonimowego" sabotażu, przez co stracił niebotycznie wysoką sumkę. Więcej z pierwszego rozdziału raczej nie wyciągnie... jak coś dojdzie to najwyżej ją poprawię ;)
~Emy
*(wg mnie bardziej prawdopodobna jest pierwsza opcja)
Usuń~Emy
Robi się coraz ciekawiej. Niestety, minie sporo czasu zanim zaspokoję Twoją ciekawość :)
UsuńTwój Kitsune
Emy, czytasz mi w myślach :) MB
UsuńWiem to Kitsusiu (._.) Niestety...
UsuńBo wiesz MB... ja to taki Maciej ;) ale w przeciwieństwie do niego mam zdolności telepatii xd (tak, tak Emy wmawiaj to sobie~ rozum Emy)
~Emy
:)))) MB
UsuńHmmm... Póki co, za dużo powiedzieć nie mogę, bo to dopiero początek. Mimo wszystko jestem ciekawa co będzie dalej. Zostaje czekać na następny rozdział.
OdpowiedzUsuń~Pik
Nowy rozdział powinien pojawić się dość szybko. Z racji zamotanej fabuły mam niesamowite ciśnienie na pisanie :D
UsuńTwój Kitsune
Łał, bardzo się ucieszyłam na widok tego rozdziału. Sposób narracji bardzo mi się podoba, ogółem czyta się mi miło i łatwo. Opowiadanie pełne niedopowiedzeń, tak tajemniczo:D. Już od pierwszego rozdziału pałam sympatią do Rose, uwielbiam takie bezpośrednie kobiety:)- zachowuje się jak moja ciocia.
OdpowiedzUsuń- Fioletowa
Cieszę się, że potrafiłem Cię zainteresować :) Oby tak dalej :)
UsuńRose to rzeczywiście taka ciocia, która się nie szczypie i wali prawdę między oczy. Tristan w pełni zasługuje na takie traktowanie :D
Twój Kitsune
Kitsuniu ja to się zastanawiam jak Ty z tej uroczej pary zrobisz bdsm. Czyżby główny bohater tylko udawał miłego? A może ktoś znów zostanie porwany? Mam taką teorię że porywavze chcieli głównego bohatera ale się pomylili i zabrali Josha a potem go wyrzucili no bo przecież to nie główny bohater!knie pamiętam imienia) a i o nieee ten czas teraźniejszyyyy :c wolę czas przeszły ale no trudno. Powodzonka i papa! ~Usagi
OdpowiedzUsuńUroczej pary? A kto jest uroczy? :D
UsuńJak to zrobię? Zwiążę ich :D
Twój Kitsune
Uczuciem czy liną? Choć sądząc po tym jakie to ma być opowiadanie to stawiam na to drugie ale kto wie? W sumie gdyby porwali ich obu to to by było ciekawe *-* ~Usagi
UsuńJa tam wolę liną, ale cii :D
UsuńTwój Kitsune
OMÓJBOŻE! WRÓCIŁAM! *rzuca walizkę w kąt pokoju i przytuja każdego po kolei* To takie niesprawiedliwe, że nagle skończył mi się internet i nie mogłam komentować ;-; I jeszcze zostawiłam polską kartę u taty :c
OdpowiedzUsuńAle! ROZDZIAŁ! Jestem tak podekscytowana, że nie wiem co napisać! Poprostu UGH! Zapowiada się naprawdę ciekawie :D Mam w głowie parę teorii spiskowych, ale zostawię je dla siebie :P Zawsze pisze te "najbardziej realne" a potem okazuje się, że te moje "absurdalne" były prawdziwe :D
Wegi
I jak, Bejbe, podoba Ci się mój Zdrajca? Nie podoba? Te spiskowe teorie nie powinny się marnować. Podziel się z nami :D
UsuńTwój Kitsune
BEJBE, JAK NAJBARDZIEJ! Ja jestem na TAK! Przechodzisz dalej :D
UsuńA co do teorii. Nie zdradzę żadnej! Jak Ty możesz, to ja też :D Powiem tylko jedno. Wydaje mi się, że nasz Josh (jednak Josh? :D) okaże się… zaplątany w brudne sprawy :D
Wegi
Jednak Josh :D Ale to jego wina. Powiedział, że muszę zmienić imię, bo jak nie, to się obrazi :D
UsuńNic nie powiesz? Nic a nic? Nie nie rób mi tego. Zdradź cokolwiek. Chociaż jedną malutką teoryjkę. Bardzo ładnie proszę :)
Twój Kitsune
Obrazi się? A to ziółko! Widzę, że ktoś tu ma charakterek :D
UsuńDrogi Kitsune, jak mam to zrobić po pierwszym rozdziale? Poczekajmy na drugi, ewentualnie trzeci :D
Wegi
Wiesz ile to potrwa? Dopiero co skończyłem pierwszy. No nie daj się prosić. Tylko jedna i nie będę dalej naciskać :D
UsuńTwój Kitsune
Kitsune, jako prezeska muszę być staniwcza, prawda? :D Potraktuj to jako motywację :D
UsuńWegi
Wegi... Jak możesz... :(
UsuńTwój smutny Kitsune
Nie ulegnę, ponieważ Ty też nie ulegasz. Uczę się od najlepszych, prawda? :*
UsuńZłośliwa Wegi
Ty mała, wredna... Zapamiętam to sobie! Za karę nie będzie nowych rozdziałów przez długi czas. A Joleen nie wrzuci nowego shocika, który właśnie przygotowuje do publikacji :D
UsuńTwój Kitsune
Nie nakręcaj się tak, bo Ci się ogon napuszy! :D Rozdziały musisz wstawiać i dobrze o tym wiesz :D A pamiętaj, im żadziej rozdziały, tym dalej teoria :*
UsuńA Joleen… to ona nosi spodnie w tym związku. Nie dasz rady :D
Wegi
Jest napuszony od Twojego czesania :D
UsuńA Joleen nie nosi spodni, tylko legginsy :D
Twój Kitsune
Nie zapomnij o spinkach i kolorowych pasemkach :D (Jeśli ich nie zauważyłeś, to jestem genialna!)
UsuńLegginsy są spoko! Ale błagam powiedz, że nie nosi ich do krótkich bluzek! BŁAGAM! ;-;
Wegi
Co to są krótkie bluzki? :D
UsuńA jej shocik pojawi się po północy :D Zaatakuje anime Yuri on ice :D
Twój Kitsune
OBOŻE IDĘ CZYTAĆ *^*
UsuńWegi
Och, jeszcze go nie ma ;-;
UsuńWegi
Ps. Kitsune, nie załamuj mnie z tą bluzką
UsuńJuż jest :)
UsuńO co chodzi z tą bluzką, bo nadal nie rozumiem.
Twój Kitsune
Jak to co? No krótka bluzka to taka, która nie sięga niżej, niż przed biodra. I do legginsów… poprostu nie ;-;
UsuńWegi
Nigdy takiej nie widziałem :D Nie chodzę już do szkoły, więc wiele rzeczy mnie omija :D
UsuńTwój Kitsune
Masz szczęście, naprawdę! Tańcz i skacz, i co tam jeszcze chcesz… A ja wymażę tą traumę z moich wspomnień, gdy dziewczyna NIE mająca figury do legginsów ubrała je i dodatkowo taką bluzkę ;-;
UsuńWegi
Noooo, to jest zawsze traumatyczne przeżycie. Rozumiem Cię Wegi aż za dobrze ;) MB
UsuńŁączmy się w bólu MB ;-;
UsuńWegi
Jestem! Jestem! Troszkę spóźniona, ale jestem~
OdpowiedzUsuńChociaż dalej mam złamane serce po zakończeniu opowiadania o Sensie Mojego Życia (chodzi mi o Kai'a, ale lubię go tak nazywać x3) to cieszyłam się jak głupia, gdy zobaczyłam ten rozdział. Wreszcie. Przeczytałam już wszystkie Twoje opowiadania (Czekoladę nawet trzy razy..), a na innego bloga nie mam najmniejszego zamiaru zaglądać. I tak żadnego nie znam.
Co do opowiadania (no wreszcie :v), to muszę powiedzieć, że lubię Tristana.
No, i ogólnie miło się czyta, z resztą jak każde Twoje opowiadania. Co by tu jeszcze...Ah tak. Kiedy kolejny rozdział? Ja wiem, że dopiero wstawiłeś ten, ale wiesz. Nudne życie bez yaoi :v
No dobrze, kończę już tą chaotyczną wypowiedź z wielkim uśmiechem na twarzy, i pozdrawiam~
Proszę nie płakać po Kaiu, bo już nic nie da się zrobić. Było, minęło. Pora zająć się Zdrajcą :D Celowo namotałem w scenariuszu na potęgę, więc zapowiada się ciekawie.
UsuńPodoba Ci się Tristan? Mi też :D
Nowy rozdział? Będzie wkrótce. Obiecuję :)
Twój Kitsune
Ja zawsze będę po nim płakać :c Nic nie zrobisz, Melka-Kreatura jest bardzo wrażliwa. Taki utracony sens życia to nic wesołego, ale cóż.
UsuńPowiadomię tylko, może kogoś to zainteresuje, że we wtorek po południu jadę do dziadka na wieś (:c), więc nie będzie mnie mniej więcej do piątku. To znaczy zobaczę co da się zrobić ^^
P.S. Ten dziadek ma kurnik. W kurniku są kury. Lisy lubią podkradać kury. Mój dziadek będzie próbował zabić te lisy. Ale ja mu na to nie pozwolę! (taki dopisek, nie potrzebny w życiu ^^)
Zawsze mógłbym napisać alternatywne zakończenie, prawda? :D
UsuńDziadku, wstydź się! No nie wierzę! Na lisy?! Co to ma być?! Lisy są super. W Japonii mieszkają w specjalnej wiosce, a dziadek tak ze strzelbą... Brutal!
Twój zbulwersowany Kitsune
Ja też dołączę do bulwersu! :o
UsuńWegi
Praaawda...C:
UsuńZe strzelbą, taką dużą! Pamiętam, że jak miałam około dziesięciu lat, to dziadek na moich oczach strzelił do lisa! >:c Oczywiście się na niego pogniewałam, a dziadek miał pretensje, że ,,Melania się do niego nie odzywa". A ja miałam rację! Taki był słodki, rudy :c Ale dziadek nie trafił, bo zdążył uciec (w sensie lis xd). Co za szczęście.
A po co dziadkowi kury? Co z nimi robi?
UsuńTwój Kitsune
Znoszę mu jajka xd No, i zdarza mu się jedną wziąć na rosół, ale dziadek się nie lubi dzielić, i dlatego też nie lubi lisów.
UsuńA dziadek wie, że nie powinno się jeść mięsa? Żal mi tych biednych kur :(
UsuńJesteście jeszcze tacy młodzi. Poczytajcie trochę o weganizmie. Jestem ciekawy ile z Was wie, że w 2015 WHO ogłosiła, iż mięso jest rakotwórcze.
Twój Kitsune
Ja o tym słyszałam! Jednak niestety Kitsune, nie zostanę wegetarianką…
UsuńWegi
Dziadek? Mój dziadek? Bez mięsa? Coś ty. On jest uzależniony od mięsa.
Usuń*oświadcza z dumą* A ja właśnie od pół roku jestem wegetarianką! No dobra, to nie to samo co weganizm, ale jednak coś, nie?
Poza tym ja już taka młoda nie jestem! Za dwa lata będę pełnoletnia! (no pięknie Krea, zdradziłaś już swoje imię i wiek...)
Dziadka trzeba zmotywować do zmiany nawyków. Masz zadanie do wykonania :D
UsuńWidzisz, można bez mięsa :) Spędzisz więcej czasu w moim towarzystwie, to może zasieję w Tobie ziarenko weganizmu :) To wyższy poziom wtajemniczenia :)
Ja się cieszę, że poznajemy się bliżej :)
Twój Kitsune
Ehh...Tyle, że on codziennie je kotlety! No, może dam radę, zobaczymy ^^
UsuńNo, możliwe...Kiedyś próbowałam przejść na weganizm, ale ja tak uwielbiam mleko :c
Ja w sumie też się cieszę, lubię ludzi. I lisy ^^
Właśnie zdałam sobie sprawę, że ta mała od Eryka też ma na imię Melania...Heh, fajnie ^^
Ratunku...Mama na mnie krzyczy :c A w starciu z nią nie mam szans...To jak walka małego kotka z lwem...
Spokojnie Kitsune, bo jeszcze herbatkę rozlejesz :< jedna z twoich gąsek spróbuje uratować twojego pobratymca :) będzie dobrze :)
Usuń~Emy
Moja lisia wojowniczko, donoszę, że bez problemu kupisz (lub sama zrobisz, to łatwe - np. owsiane) mleko roślinne. Ja nienawidzę mleka, więc żadnego nie piję, ale Joleen je uwielbia. W biedronce jest nawet czekoladowe :D
UsuńTwój Kitsune
PS Emy, ja już dawno ją rozlałem. Trzeba lisy ratować, bo są słodkie i urocze.
Roślinne...No...Nie wiem..Ale spróbuję ^^
UsuńUdało się! Przeżyłam! Teraz wystarczy pozbyć się brata z pokoju...Proszę, niech mi ktoś pomoże...;c
Poproś Wegi, ona świetnie sobie radzi z młodszym rodzeństwem :D
UsuńTwój Kitsune
Heh, już się udało...Szkoda, że musiałam poświęcić swój własny komputer, ale zajął się jakąś grą...
UsuńBoże, dziewczyno, jak mogłaś odstąpić komputer ;-; Podziwiam
UsuńWegi
Musiałam, bo mój ukochany braciszek nie dał by mi spokoju. Niestety musiałam was opuścić, bo kazał mi patrzeć jak on gra w tą durnowatą grę...Moja psychika cierpi, co on w tym widzi...Chyba zacznę mu czytać yaoi na dobranoc :v
UsuńHA! spróbuj czytać na role :))) MB
UsuńNo, chyba nic z tego nie wyjdzie, bo gdy tylko dowiedział się co to yaoi, stwierdził, że jestem dziwna i wrócił do demolowania mojego pokoju.
UsuńMały, nietolerancyjny braciszek Kreatury jeszcze zobaczy, że yaoi jest fajne, już ja o to zadbam ^^
Powodzenia !!!! A nim do czego dojdzie pogoń gościa z Twojego pokoju, niech doceni to, do czego nie będzie mieć łatwego dostępu :))))
UsuńRozumiesz, szacun się starszej siostrze należy i już!!
Ojej, ale jestem wredna, a to pewnie taki słitaśny maluszek... MB
Za chwilę się okaże, to 6-latek. Zostawcie chłopaka w spokoju :D Mój przykład nikomu nie daje do myślenia? Byłem taki niewinny, a Joleen zmieniła mnie w "yaoistkę" :D
UsuńWasz Kitsune
I spójrz ile korzyści!!! :)))
UsuńKto ma jeszcze braciszka do podszkolenia?! Może być troszkę starszy, byle z literackim zacięciem :))) MB
O nie, kochana! Jeśli jest tu jakiś "starszy braciszek", to niech mnie uważnie posłucha. Uciekaj, póki czas! :D Strzeż się tych kobiet! :D
UsuńTwój Kitsune
Spoko, spoko, ten pasożyt ma już 12 lat xd To znaczy, może nie pasożyt...
UsuńPogonić z pokoju? No coś ty. Taty nie ma w domu, a on zawsze stawał po mojej stronie. Nie mogę, bo mama mnie zabije, że krzyczę na niego...Lubię go, nawet kocham, w końcu to brat, ale potrafi doprowadzić do szału.
Właśnie został poproszony (serio, nie zmusiłam go...)aby przeczytał kawałek Kaia...
12 lat?! To jeszcze dziecko! A Kai jest oznaczony "+18", prawda?
UsuńTwój Kitsune
Też jestem dzieckiem, a go przeczytałam. ^^
UsuńPoza tym wybrałam łagodną scenę z pocałunkiem...Kitsune, nie denerwuj się...
Też mam pasożyta w domu. To mój osobisty kat i człowiek od tortur. Kitsune, wysłać Cię do niej na podszkolenie? 6 lat, a daje popalić ;-;
UsuńWegi
Taka jesteś odważna? Chętnie zajmę się dzieckiem, ale w zamian za to Ty przejmiesz Joleen, ok?
UsuńWezmę małą do kina, kupię Barbie i będzie mnie kochała. Zastanawiam się jednak jak Ty byś sobie poradziła z Królową-seme :D
Twój Kitsune
Umowa stoi! Uważaj, bo młoda Cię polubi i będzie chciała do Ciebie jeździć co tydzień. A u niej poasuje powiedzenie "daj palec, ulawi pół ramienia" :D
UsuńJa sobie z Joleen nie poradzę? Ja? HAHA, Kitsune, proszę Cię. Nie rozśmieszaj mnie :'D
Wegi
Ha !!!!!! No tchu mi z radochy zabrakło!!! Skąd wiedziałeś że ja o tych pełnoletnich ?! Kitsune jesteś niepowtarzalny :))) Ja chyba naprawdę zacznę cię wielbić i ołtarzyk z Twoim wizerunkiem założę ! :))) Bo ewidentnie mnie zatyka ! xD MB
OdpowiedzUsuńMoja Droga, zapominasz o tym, że jestem Kitsune. Moje Gąski mają swoje pragnienia. Czy moja rola nie polega na tym, aby je spełniać? Prawda jest taka, iż dokładnie wiem czego chcecie zanim to sobie uświadamiacie :D
UsuńTwój Kitsune
Nie zapominam! Nie licz na to :)) Przecież mówię, że jesteś niepowtarzalny! Jestem w pełni świadoma tego, co piszę, przynajmniej dziś :))) A najbardziej jestem zachwycona tym, że jestem w stadku wielce zacnych, przewspaniałych i najsympatyczniejszych na świecie Gąsek !!!
OdpowiedzUsuńI na dodatek żywię nadzieję, że to będzie bardzo ekspansywne w rozwoju stadko :))) MB
MB, Ty mnie chyba bardzo nie lubisz, co? Więcej Gąsek? Może od razu mnie dobij :D
UsuńTwój Kitsune
ACH!!!! Śliczny mój!!! Ja Cię kocham!!! Ale siebie też :)))) Muszę dbać o własne interesy i nie dobiję Cię - na to też nie licz :)))) MB
Usuńps. serdecznie zapraszam do stadka wszystkich bez względu na płeć :) Kitsune na pewno jakoś to ogarnie...
Ja Ciebie też :D
UsuńJasne, że ogarnę. Nie byłbym sobą, gdybym zaniedbywał moje maleństwa :D
Twój Kitsune
No mówię, że słodziak :))) MB
UsuńO boziu, słodko *^*
UsuńWegi
Ps. Obserwuję was •-•
Nas nie trzeba obserwować, jesteśmy z MB bardzo grzeczni :D
UsuńTwój Kitsune
Zaufanie jest dobre, ale kontrola jest lepsza :D
UsuńWegi
Wegi, kochana Prezes - spoko, jak Kitsune napisał wcześniej, więzi Zarządu są nierozerwalne :)))MB
Usuńps. ale ale... czy nie masz teraz zająć Królowej ?! Nie wiem czy mam Ci zazdrościć, czy się cieszyć... Już wiem!!!!! Popilnuję najpierw dla Ciebie Kitsune i potem będą żelki i Earl Grey, a ja zza kulis będę orzeszki podgryzać i pilnować stadka :))) Tylko proszę sobie nic tu nie wyobrażać! MB
MB! Kochana! Z nieba mi spadłaś! *ściska mocno* Jak ja Cię uwielbiam! :D Przyznaj się, sam Bóg zesłał Cię, aby wspierać nas na blogu!
UsuńWegi
MB, czytasz w moich myślach? :) Przeczytałem Twoje słowa jedząc żelki i pijąc herbatę :)
UsuńTwój Kitsune
Widzisz?! JEST KOCHANA! :D
UsuńWegi
Jak ja się cieszę:))) Nie ma to jak miła przerwa w pracy (chwilowo mózg mi się przegrzał i muszę się naładować) i to z takimi wieściami!!!! Kochani moi !!! MB
UsuńCo robicie, moje maleństwa? :) Macie jakieś plany na wieczór? Bo ja nowy rozdział będę pisać :D
UsuńWasz Kitsune
A ja już jestem u dziadka na wsi ^^
UsuńAktualnie popijam herbatkę z mojego kubka termicznego "pani kierowniczka" :D Wiecie, ten ból, gdy zrobicie herbatę, odstawicie na 3 minuty, a tu minęła godzina ;-; Teraz jest cały czas ciepła :'D
UsuńWegi
Ps. Ubolewam teź nad tym, że złamał mi się cały paznokieć W HYBRYDZIE ;-;
UsuńWegi
Biedna :( To musiało boleć :(
UsuńTwój Kitsune
Oj!!! Biedna co zrobisz! Twój image cierpi !!! MB
UsuńBolało fizycznie i psychicznie. A teraz ucierpi też moja kieszeń, bo albo polecę przedłużyć paznokieć, albo zostawię to w ciul i zjem lody ;-;
UsuńWegi
Ps. Druga opcja kusi bardziej
Nie lepiej kupić lampę i lakiery i samemu to robić w domu?
UsuńTwój Kitsune
A byś się zdziwił ile kasy na to pójdzie!
UsuńWegi
Ja niestety w pracy, pewnie jeszcze parę godzin, chyba że nie wytrzymam :) Ale na pewno będę trzymać kciuki (wirtualne, bo te w realu są mi potrzebne)żeby dobrze Ci się pisało. Ciekawa jestem czy uda mi się przeczytać nowy rozdział przed wyjazdem ;) *rozkłada ręce, żeby nie było że naciska* :))) MB
OdpowiedzUsuńNo proszę, sporo się u Was dzieje :)
UsuńRozdział będzie dziś w nocy, albo jutro po południu. Może być?
Wasz Kitsune
PS Melanio, pilnuj dziadka, by lisów nie ubyło :D
TAAAAAAAAAK !!!!!!!!!!!!!!!!!
Usuńps. tak, tak pilnuj, bo i lisków i Lisów nam potrzeba :))) MB
Spoko, spoko, dziadek na razie zajął się oglądaniem telewizji. Dokładnie obeszłam kurnik i stwierdzam, że żadna kura nie ubyła, więc i lisów nie ma, co znaczy, że dziadziuś nie ma do czego strzelać. Możesz spać spokojnie Kitsune~
UsuńMelania jest na posterunku! Żaden lisek nie ucierpi, już ja o to zadbam~
Dziadek zabezpieczony, herbata jest, można działać :) Zdradzę Wam w sekrecie, że tym razem cofniemy się troszeczkę w czasie. Tristan opowie Wam o sobie :D
UsuńWasz Kitsune
Wowowoowowow! Teraz to mnie zachęciłeś i to bardzo :D
UsuńWegi
Kitsune! Co się dzieje?! Zdradzasz tajemnice?! Czy ja jestem na właściwym blogu?! *ogląda komputer dookoła bardzo uważnie*... obcych ustrojstw niby nie ma..." ech... jadę na hałs tam na pewno nikt mi niczego nie podeśle :))) MB
UsuńA może coś tam było, tylko nie pamiętasz, bo przyszli faceci w czerni i wymazali Ci pamięć?
UsuńWegi
Ps. Jestem śmiertelnie poważna!
Przecież wiem, że chciałaś wiedzieć :D
UsuńTwój Kitsune
Uuu...To super ^^ Będę czekać~
UsuńA teraz lecę pilnować dziadka, bo poszedł zajrzeć do tych nieszczęsnych kur.
Wegi kochana, nie strasz!!!! Jak w domu będą te same wpisy to będzie ok !!! ;) zapodam niusa jak dojadę :))) MB
OdpowiedzUsuńTo napisz, bo się martwię! :D
UsuńWegi
No to zapodaję: wszystko jest ok, wpisy na blogu te same :))))) MB
UsuńPodjęłaś decyzję ? Lakier czy lody?! Jak ta druga opcja to ja się z Tobą wybieram :) MB
Lody! Jestem jednak zbyt spłukana ;-; Kupiłam 3 kubełki *podaje lody*
UsuńWegi
Dzięki wielkie, już się bałam że nie chcesz się ze mną wybrać na te lody! A tu taka niespodzianka :) i orzechowe są!!! Jesteś kochana!!! Następnym razem ja stawiam całe mnóstwo płonących lodów z żelkami na dnie! i to zaraz po wizycie u manicurzystki :)))) MB
UsuńJuż od trzech dni próbuję napisać ten komentarz ;-; Życie mnie przygniata...
OdpowiedzUsuńOpko zapowiada się genialnie! :3
Wyczuwam wartką akcje, no i oczywiście nieodłączną od Kitsusiowych historii poplątaną fabułę :> (czyli to co wszystkie Gąski lubią najbardziej) No i strasznie podoba mi się imię Tristan <3
Nie mogę się doczekać opisów postaci~
Jakieś względne plany dotyczące ilości rozdziałów? :)
~Suzy
Suzy, tęskniłem :)
UsuńMasz rację, to będzie mocno zagmatwane opowiadanie. A ilość rozdziałów? Dużo :D Tak mniej więcej przedstawiają się moje plany :D Czy to Cię zadowala? :D
Twój Kitsune
*odstawia taniec radości*
UsuńLiczne podstępy i intrygi = wiele teorii spiskowych :D
Dużo rozdziałów!!! \(^o^)/
*nadal tańczy*
Jasne ze tak!
Toż to plany idealnie :D
~Suzy
Rozdziałów będzie co najmniej 20. Spiski i intrygi czekają na rozwiązanie. W sumie wszystko jest przygotowane. Teraz wystarczy to opisać :D
UsuńTwój Kitsune
Witam,
OdpowiedzUsuńoch opowiadanie zapowiada się fantastycznie... kto stoi za porwaniem Josha? a może to ma coś wspólnego z tymi skradzionymi dokumentami?
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia