„Zdrajca”
Cichy szmer oraz głosy rozmawiających pielęgniarek, dochodzące z korytarza, przerywają mój sen. Nie zdziwiło mnie to, że nie obudziłem się w swoim łóżku, co w ostatnim czasie rzadko mnie spotykało. Po drugiej stronie pokoju dostrzegam cień.
- Josh? Dlaczego nie śpisz? - nie reaguje. Siedzi dokładnie na wprost mnie. - Połóż się, jesteś zbyt słaby by wstawać. - Nawet nie drgnął. Wpatruje się w swoje nagie stopy, które nie dotykają podłogi. Może śpi, albo lunatykuje? - Josh? - podchodzę bliżej. Chłopak unosi głowę i spogląda na mnie przestraszonym wzrokiem.
- Jesteś tutaj...
- Połóż się, bo spadniesz.
- Bardzo się boję.
- Nie bój się. Na korytarzu jest ochrona. Nikt obcy tu nie przyjdzie – moje słowa są mało kojące, bo obejmuje się ściśle ramionami, krzywiąc z bólu. - Zawołam pielęgniarkę – gdy próbuję się wycofać, łapie mnie za marynarkę.
- Nie odchodź!
- Spokojnie, nigdzie nie pójdę. No już, kładź się – popycham go w kierunku łóżka i okrywam kołdrą. - Zmarzłeś... - zauważam, gdy muska opuszkami moją dłoń.
- Możesz... Możesz potrzymać mnie za rękę? - błagalny szept mojego ukochanego jest jak policzek. Najpierw mnie zdradzałeś, a teraz szukasz oparcia... Typowe...
- Jasne – wzdycham, niechętnie siadając obok łóżka. Ostrożnie splatam nasze palce. Jego są chłodne i bardzo szczupłe. Próbuję je ogrzać, lecz na niewiele się to zdaje. Josh przygląda się tym staraniom, a po chwili unosi wzrok. Te oczy... Jest ode mnie dużo młodszy, lecz jego spojrzenie mówi coś zupełnie innego. - Śpij. Posiedzę przy tobie – nie potrafię powstrzymać słów, na dźwięk których uśmiecha się z wdzięcznością.
- Dziękuję... Jesteś dla mnie taki dobry. Od pierwszej chwili, gdy cię ujrzałem...
- Cii... - przerywam mu, bo wprawia mnie w zakłopotanie. Nie jestem jego sojusznikiem. Już nie.
- Gdy jesteś obok, czuję się tak, jakby wszystko było na swoim miejscu. Proszę, nie odchodź... Nie zostawiaj mnie samego... - przyciąga nasze splecione palce do swojej klatki piersiowej. Dłuższe niż zwykle, czarne kosmyki opadają mu na twarz. Wolną ręką przesuwam je do tyłu. Jego serce bije wolno i regularnie. Wreszcie śpi. Powinienem cofnąć dłoń i wrócić na swój fotel, ale nie potrafię. Ma rację. Wszystko jest na swoim miejscu. Żałuję, że to tylko iluzja...
Od wczesnych godzin rannych jestem bombardowany mnóstwem wiadomości od Rona, który przekonuje mnie do wzięcia udziału w popołudniowym spotkaniu. Spoglądam na Josha, który wodzi za mną wzrokiem.
- O co chodzi? - pytam, wprowadzając poprawki do projektu.
- Chciałem cię zapytać o... - wyspał się i wygląda nieco lepiej.
- Nie teraz. Jestem zajęty. Jedz śniadanie.
- Już zjadłem, dziękuję.
- Nic nie zjadłeś – odpowiadam zirytowany.
- Nie jestem głodny.
- Nie obchodzi mnie to. Każda godzina, którą tu z tobą spędzam oznacza straty dla firmy, więc mógłbyś się bardziej postarać.
- Przepraszam, nie wiedziałem – spuszcza wzrok, wywołując we mnie poczucie winy. Tylko ja znam jego przeszłość. To oczywiste, że chce poznać odpowiedzi na różne pytania, ale nie czuję się na siłach, by rozdrapywać stare rany. - Muszę zadzwonić do Rona. Za chwilę wrócę – informuję go.
- Nie odchodź! - od razu protestuje.
- Masz ochronę, więc przestań panikować – wychodzę na korytarz. Pod drzwiami czuwa Randy, który od razu do mnie podchodzi. - Idę po kawę – informuję go, wybierając jednocześnie numer wściekłego wspólnika.
- No nareszcie! Ile mam czekać?!
- Pisałem ci chyba sto razy, że nie mogę go teraz zostawić, prawda?
- Tristan, ci kolesie proponują nam dwadzieścia milionów, rozumiesz to?! Dwadzieścia! Nie odkujemy się, ale lepsze to, niż nic.
- Wiem, nie musisz mi tego tłumaczyć – wzdycham, wyglądając przez okno.
- Chyba jednak muszę. To tylko kilka godzin. Nic mu nie będzie. Ostatecznie to szpital. W razie czego pracują tam setki lekarzy.
- Co ty nie powiesz... - drwię.
- Jak on się czuje? Nie słyszę entuzjazmu w twoim głosie, więc mniemam, że dobrze nie jest.
- A jak ma się czuć? Ktoś tak go skatował, że stracił pamięć.
- Takiemu do dobrze... Na jego miejscu też wolałbym zapomnieć. Nie zmienia to faktu, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, a to z kolei oznacza, że punktualnie o trzeciej stawisz się w siedzibie naszej firmy i oczarujesz gości, jasne?
- Powiedziałem ci, że nie...
- Dwadzieścia milionów, Tristan. Josh ma opiekę i ochronę, poradzi sobie. Poza tym dobrze ci zrobi jeśli zmienisz otoczenie. Mam ci przypomnieć w jakim byłeś stanie, gdy odszedł?
- Nie.
- W spotkaniu weźmie udział żona tego kanadyjskiego prezesa, więc pojedziesz do domu i ubierzesz się elegancko, a potem będziesz ją tak długo czarował, aż zacznie jeść ci z ręki. Pamiętaj, to nasza szansa, by wrócić do gry. Nie stać nas na kolejne porażki.
- Wiem. Będę.
- I to rozumiem! - cieszy się. - Do tego czasu przejrzyj dokumenty i upewnij się, że wszystko jest perfekcyjne. Nie zawiedź mnie – rozłącza się.
Ron ma rację. Za bardzo się zaangażowałem. To firma powinna być na pierwszym planie. Josh miał już swoją szansę. Codziennie wmawiał mi, że bardzo mnie kocha, a następnie szedł do łóżka z Randalem. Nawet powieka mu nie drgnęła... Jak można być aż tak zakłamany? Co takiego w sobie ma, że na sam jego widok jestem w stanie rzucić wszystko i spełniać jego zachcianki? Może to te oczy, które wydawały mi się smutne? A może łzawe historyjki o nieszczęśliwym dzieciństwie? Chociaż gdyby się nad tym głębiej zastanowić, zawsze milczał na ten temat. To ja namawiałem go do zwierzeń. Nasze życie było zupełnie inne. Nigdy nie musiałem się zastanawiać nad tym co będę jeść, ani gdzie spać, zwłaszcza jako dziecko. W porównaniu ze mną był znacznie bardziej samodzielny. Nie prosił o pomoc. O nic mnie nie prosił. Sam mu się narzucałem. Chciałem, by mieszkał w lepszych warunkach, kupowałem drogie prezenty, zabierałem na wakacje. Byłem szczęśliwy, gdy on był szczęśliwy. A przynajmniej tak mi się wydawało. Co skłoniło go do tak perfidnego postępowania? I czemu nie jestem w stanie wyciągnąć wniosków z własnych błędów? Miłość mnie ogłupia...
Kupuję kawę w automacie i dzwonię do Tannera.
- Panie Wood, właśnie miałem do pana dzwonić. Detektyw Cheng przysłał mi zdjęcia ubrań, które pański narzeczony miał na sobie w chwili odnalezienia. Są też zdjęcia z obdukcji. Konsultowałem się z biegłym sądowym. Jego zdaniem ślady ewidentnie wskazują na tępe, płaskie, elastyczne narzędzie. Oznacza to, że porywacz był przygotowany do zadawania bólu – nabieram gwałtownie powietrza. Przygotowywał się, by go bić? Zabiję drania! - Czy mógłby pan przyjechać do mojego biura? Panie Wood? - odrywa mnie od morderczych myśli.
- Tak... Przyjadę po południu – przeczesuję włosy palcami. Rewelacje Tannera ścięły mnie z nóg.
- Zadzwonię, gdy dowiem się czegoś nowego.
Wyrzucam obrzydliwą, a teraz dodatkowo zimną kawę i wracam do pokoju.
- W środku jest terapeutka. Przyprowadził ją doktor Kent, więc pozwoliłem jej wejść – raportuje Randy.
- Dziękuję – naciskam na klamkę. Zdenerwowany Josh z ulgą przyjmuje mój powrót. Ręce znowu ma podpięte do kroplówek. Na łóżku obok niego siedzi szczupła blondynka w okularach.
- Dzień dobry – wita się ze mną, uroczo uśmiechając. - Jestem Inga. Miły pan goryl już mnie przeszukał.
- Tristan Wood – podchodzę bliżej, wymownie się jej przyglądając. Speszona, siada na krzesło.
- Jak już mówiłam, pomogę Joshowi odzyskać pamięć – zaciska palce na drobnej dłoni chłopaka. Tylko jej brakowało mi do szczęścia.
- Proszę na niego nie naciskać. Doktor Kent powiedział...
- Spokojnie, panie Wood. Wiem, że nie wyglądam, ale mam spore doświadczenie. Z moją pomocą Josh szybko wszystko sobie przypomni, prawda?
- Nigdzie się nam nie śpieszy. Skoro przysłał panią ordynator, to chyba nie muszę mówić czego oczekujemy, prawda?
- Panie Wood, nie ma pan nic ciekawszego do roboty? Może mały spacer? Dobrze by panu zrobił - odwraca się w moją stronę i mierzy pewnym siebie wzrokiem.
- Mogę poczekać na korytarzu aż pani skończy – proponuję, choć nie mam ochoty zostawiać ich samych.
- Nie wychodź – prosi Josh.
- Jednak zostanę – wracam na swój fotel i sięgam po komputer.
- Zaczniemy od prostych gier na skojarzenia, a potem zobaczymy. W tej chwili najważniejsze jest to, żebyśmy się zaprzyjaźnili i miło spędzali razem czas – błękitnooki wydaje się nieco przytłoczony jej osobą. - Wygodnie ci? Lekarz mówił, że masz mocno obite plecy. Może poprawić ci poduszki? - zrywa się z krzesła i pochyla, jakby chciała go objąć. Piorunuję ją spojrzeniem, na które nie ma szansy odpowiedzieć, bo jest odwrócona do mnie plecami.
- Tak jest dobrze, proszę pani.
- Nie bądź taki oficjalny, Josh. Możesz do mnie mówić po imieniu – wraca na swoje miejsce. - Pamiętasz cokolwiek, co miało miejsce przed wypadkiem? - kontynuuje przesłuchanie.
- Nie.
- Starasz się sobie przypomnieć?
- Tak, ale zawsze kończy się bólem głowy.
- Jak bardzo cię boli?
- Nie wiem. Nie tak jak plecy.
- No tak, to może być problem – Inga zakłada okulary i zaczyna studiować kartę chorego. - Tu jest napisane, że zostały mocno obite... Hmm... Wiem, co ci pomoże! Poczekaj tu na mnie. Niedługo wracam – głaszcze go po włosach, po czym opuszcza pokój.
Zaskoczony chłopak przez chwilę wpatruje się w drzwi, a potem spogląda na mnie, lecz widząc, że pracuję, nic nie mówi. Po kilku minutach wraca z powrotem, uśmiechając się.
- Już jestem – rzuca coś na łóżko, po czym sięga do kroplówek. - Na chwilę je odłączę, dobrze? Dostajesz głównie glukozę i witaminy, więc nic złego się nie stanie. A teraz – z powrotem sadowi się na łóżku – dasz radę usiąść? Musimy to zdjąć – wskazuje na szpitalną koszulę.
- Mogę zapytać co pani robi? - wtrącam się, gdy widzę jak rozwiązuje tasiemki na jego plecach.
- Dzięki temu nie będzie bolało. Mogę? - pokazuje Joshowi pudełko.
- Proszę – skoro on się zgadza, ja nie mam nic do powiedzenia.
- Ojej... - wyrywa się jej na widok śladów na jego ciele. Nabiera odrobinę maści, lecz gdy przykłada dłonie do posiniaczonej skóry, ciemnowłosy syczy z bólu i przygryza mocno wargę. - Przepraszam...
- Dosyć! Proszę stąd natychmiast wyjść! - podchodzą do łóżka i łapię kobietę za ramię.
- Panie Wood, ja chciałam pomóc – zaczyna się tłumaczyć, gdy ciągną ją w kierunku drzwi.
- Na dziś dość pani zrobiła. Josh jest zmęczony.
- Ale to mu pomoże!
- Randy! - wołam ochroniarza, który od razu wchodzi do środka – odprowadź panią.
- Tak jest – na korytarzu słychać ich głośniejszą wymianę zdań.
- Nie powinieneś był tego robić. Chciała dobrze...- karci mnie.
- Nic mnie to nie obchodzi! Nie pozwolę, aby sprawiała ci ból! - podchodzę do łóżka.
- To nie jej wina... - dodaje znacznie ciszej.
Sięgam po maść, którą przyniosła i dokładnie oglądam. „Żel chłodzący, zapobiegający opuchliźnie...” Spoglądam na odsłoniętą skórę. Wygląda koszmarnie.
- Wiem, później ją przeproszę... To żel chłodzący. Jeśli chcesz to...
- Tak, chcę – odpowiada cicho, pozwalając mi się dotknąć. Wylewam odrobinę przezroczystego specyfiku na rękę i przykładam dłoń do lewej łopatki.
- Boli? - upewniam się.
- Jesteś delikatniejszy niż Inga...
- Wydaje ci się. Po prostu dobrze znam twoje ciało.
- Tak? - lekki rumieniec pojawia się na jego bladej twarzy. - Jak długo byliśmy razem?
- Półtora roku.
- To długo – zauważa.
- Mój najdłuższy związek – śmieję się.
- Byłeś ze mną szczęśliwy? - moja dłoń gwałtownie się zatrzymuje. On także to zauważa. - Tristanie? - obraca twarz w moją stronę.
- Gdybym nie był szczęśliwy, nie szykowalibyśmy się do ślubu.
- Do ślubu? Byłem pewny, że żartowałeś
- Odbędzie się za kilka tygodni. Zgodnie z planem.
- A jeśli do tego czasu nie odzyskam wspomnień?
- Nie dbam o to. Sam mówiłeś, że gdy jestem obok, wszystko jest na swoim miejscu, prawda?
- Tak, ale...
- Jeśli sobie nie przypomnisz, rozkocham cię w sobie jeszcze raz.
- To dobrze – uśmiecha się. - Czasami mam wrażenie, że...
- Że co?
- Nic.
- Powiedz mi – nalegam.
- To nic. Po prostu jest mi ciężko. Straciłem wspomnienia. Gdyby nie ty, nie wiedziałbym nawet jak się nazywam... - próbuje dotknąć mojej dłoni. Przerywa mu pukanie do drzwi.
- Mogę? - pojawia się Harold.
- Wejdź, proszę – zawiązuję Joshowi koszulę i pomagam ułożyć się na poduszkach.
- Przywiozłem obiad. Rose ugotowała makaron, tak jak pan prosił.
- Dziękuję.
- Poczekam na dole – nie powiedziałem mu jeszcze, że wychodzę. Przez Ingę nie skończyłem poprawiać projektu. Ron przerobi mnie na pasztet.
- Mam nadzieję, że jesteś głodny – sięgam po pojemnik.
- Proszę, nie zmuszaj mnie.
- Nawet nie zaczynaj! Rozmawialiśmy już o tym.
- Mdli mnie od tych wszystkich leków, które mi podają.
- Jeść też musisz. Proszę – nakładam odrobinę na widelec.
- Nie chcę.
- Albo to zjesz, albo wychodzę – próbuję go zaszantażować.
- Proszę, nie mów tak! - przerażony, łapie mnie za rękę.
- Jedz! - podsuwam mu talerz. Sam widok obiadu zdaje się go odpychać. Może rzeczywiście jest mu niedobrze? - Nie będziesz jadł, tak?
- Nie gniewaj się na mnie. Naprawdę źle się czuję.
- Jak chcesz – wrzucam wszystko do koszyka, który odkładam na podłogę. Wzywam także pielęgniarkę, by ponownie podłączyła kroplówki. Gdy wychodzi i zostajemy sami, poprawiam kołdrę, po czym pakuję komputer do torby. - Odpoczywaj. Randy jest za drzwiami, więc gdybyś czegoś potrzebował...
- Nie!
- Prosiłem, abyś coś zjadł, prawda? Nie wiem czy robisz to złośliwie, czy po prostu chcesz mnie podręczyć, ale dłużej tak nie będzie. Wkrótce znowu cię odwiedzę.
- Tristan, błagam! Nie!
- Odpoczywaj – rzucam na pożegnanie.
Denerwuje mnie Josh... ja wiem że może i on dużo przeszedł, ale bez przesady... i ten przyjaciel Ttistana Ron... podobno miał się wszystkim zająć a męczy ciągle Tristana
OdpowiedzUsuńHahahaha pierwsza po raz drugi ^^ Aż dziw że takie rzeczy mjie radują :D
UsuńTwoja Kira (dawno tego nie pisałam)
Moja Kira :) - dawno tego nie czytałem :D
UsuńTwój Kitsune
Bo ostatnio tyle się działo pod postami, że nie było czasu się podpisywać (nie żebym musiała skoro nie jestem anonimkiem)
UsuńTwoja Kira
Ps. Czytałeś? Bo ja się tak starałam :)
Walentynki zobowiązują :D Teraz będzie spokojniej. Chyba :D
UsuńTwój Kitsune
PS Oczywiście, że czytałem, ale poczekam na kolejny rozdział.
Pomarzyć zawsze możesz Kitsuś :* Na twoim blogu spokojnie?
UsuńTwoja Kira
Fakt, mogę :D
UsuńDziś jest spokojnie. Atmosfera sprawia, że zabiorę się za kolejny rozdział :)
Twój Kitsune
Też rak chciałam ale głowa mnie boli T.T Dobranoc Kitsuś, słodkich snów :*
UsuńTwoja Kira
Dobranoc :)
UsuńTwój Kitsune
Zgadzam się z Tobą Kira. Josh naprawdę zaczyna mnie denerwować. Tego nie, tamtego nie, ale, Tristan nie odchodź. No jeżu, zdecyduj się chłopie. Albo w jedną, albo w drugą. Zawalcz o siebie. Dobra poniosło mnie trochę, sorry. Ale dziwię się Tristanowi, że po tym co Josh mu zrobił nie rzuci tego w cholerę. Okej, rozumiem, że on go kocha, no ale jedna. Uhh... To chyba tyle. A nie... planujesz coś z naszą panią terapeutką? No to już koniec.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Alex
Miłość to dziwne uczucie, prawda? :D Jedni są milczący, a innych dawne krzywdy spalają od środka. Płoń, ogniu, płoń :D
UsuńTwój Kitsune
Oj, prawda, prawda :D
UsuńPozdrawiam.
Alex
Alex, cieszę się, że podzielasz moje ogniowe plany :D
UsuńTwój Kitsune
Jestem bardzo ciekawy co z tego wyniknie :D
UsuńPozdrawiam.
Alex
W takim razie będziesz się musiał uzbroić w cierpliwość, bo nie zamierzam się śpieszyć :)
UsuńTwój Kitsune
Dam radę :)
UsuńPozdrawiam.
Alex
Na to liczę :D Potrzebuję dzielnych facetów, bo kobiety za często wchodzą mi na głowę :D
UsuńTwój Kitsune
Nie daj się Kitsune :D
UsuńPozdrawiam.
Alex
Walczę jak lew, ale sam widzisz, że efekty są opłakane. Będzie dobrze. Może znowu kogoś zabiję, to się obrażą :D
UsuńTwój Kitsune
No widzę właśnie. Oczywiście, że będzie dobrze. Jak dla mnie to możesz zabijać ile Ci się podoba.
UsuńPozdrawiam.
Alex
Tak? Zapamiętam to :D
UsuńTwój Kitsune
Mam się bać? :)
UsuńPozdrawiam.
Alex
To zależy. Wydaję Ci się straszny? :D
UsuńTwój Kitsune
Uśmiercać możesz do woli :D
UsuńWegi
Nie, jakoś nie wydajesz mi się straszny. Zależy od czego?
UsuńPozdrawiam.
Alex
Skoro nie wydaję Ci się straszny, nie ma tematu :P Przecież nie zdradzę wszystkich sekretów od razu :D
UsuńTwój Kitsune
No oczywiście :) Będę czekał aż wyjdzie wszytko na jaw :D
UsuńPozdrawiam.
Alex
O ja cię... akcja nieźle się rozwija. Już chyba powoli zaczynam dostrzegać w jakim kierunku może się potoczyć. I ten kierunek mi bardzo odpowiada :>
OdpowiedzUsuń~Emy
Akcja będzie się rozwijać powoli, bo tal :D Tym razem nic mnie nie ogranicza, więc zamierzam sobie popłynąć.
UsuńZdradzisz mi jaki to kierunek, moja mała wróżko? :)
Twój Kitsune
Jestem liskową małą wróżką *^* *skacze po pokoju i się cieszy*
UsuńEkhm... nie ważne.
Moim zdaniem będzie się to rozwijało w takim kierunku, że John (tak btw czyżby to był mój bezimienny Jan, o którym kiedyś wspominałam???) zaufa Tristanowi (bądź będzie od jego osoby zależny) na tyle, by ten bez przeszkód mógł go wykorzystywać. A przynajmniej tak mi intuicja podpowiada :/ Poza tym teraz zdaję sobie sprawę, że ta wersja zdarzeń Mr Wooda jest troszkę zbyt kolorowa w porównaniu z dalszymi wydarzeniami. Dlatego rozważam czy przypadkiem przed amnezją Johna nie odbywało się jakieś BDSM czy też nie...
~Mała wróżka :3
Moja Mała Wróżko :) I tak, i nie, ale nic nie powiem :D Owszem, dojdziemy do różnych "momentów", ale i tak nic nie powiem :D W każdym razie póki co będę się powoli rozkoszować każdą sceną :D
UsuńTwój Kitsune
Heh jak zwykle :p Wiem, że będziemy mieli możliwość czytania tych "momentów", ponieważ gdyż nam je obiecałeś!
UsuńTeraz jedynie pozostało mi delektować się lekturą, jaką nam zaserwujesz :3
~Mała wróżka
Obiecałem? Serio? Nic takiego nie pamiętam :D
UsuńTwój Kitsune
PS Wszystko w swoim czasie :D
Przyszłam, przeczytałam, komentuję i jestem zachwycona *^* Ten denerwujący wszystkich uke jest zbyt niesamodzielny. Nie poradzi sobie, prez co nie sprzeciwi się bezwzględnemu seme. To takie typowe, że Tristian go kocha, ale nienawidzi. Albo raczej nienawidzi tego, że go kocha. Coraz bardziej mi się to podoba :D
OdpowiedzUsuńWegi
Ps. Nawet jakby zjadł, to Tristian by wyszedł, prawda? :D
Niesamodzielny? Skąd taki pomysł? Bo leży chory w szpitalu? Daj mu trochę czasu. Rozkręci się :D A Tristan... To Tristan. Musi sobie radzić sam :D Nie mogę niczego zdradzić, bo nie lubicie spoilerów.
UsuńTwój Kitsune
PS Nie wiem, może :D
Nie, on poprostu jest uzależniony od Tristiana. Takie życie *wzrusza ramionami*
UsuńTak mówisz, a to tylko wymówka. Każdy lubi spojlery :D
Wegi
Ps. Ale z tego Tristiana kłamczuszek :D
Nic nie mogę powiedzieć, ale gdybyś uważnie czytała, wiedziałabyś, że Josh był bardzo samodzielny. Szedł przez życie jak burza :D To Tristan miał do wszystkiego zastrzeżenia.
UsuńSpoilerów nie będzie, bo nie :D
Twój Kitsune
PS Dostałem bluzę z Shrotanim - kocham :D
Po pierwsze Kitsune, ja ZAWSZE czytam uważnie :D A co do Josha: Ależ ja wiem, że BYŁ! … Ale już nie jest °3°
UsuńTy i ta Twoja stanowczość :D
Wegi
Ps. Serio? Pokaż! :'D (Czujesz to? XD)
PS Nie pokażę, bo z miejsca się we mnie zakochacie :D
UsuńTwój Kitsune
Jaki jesteś pewny siebie i skromny :'D Tak trzymaj! :D
UsuńWegi
Ps. Co Ty z nami robisz? Rosier pisze na polskim, ja na hostorii… :D
Muszę trzymać poziom :D Miłość sprzyja tworzeniu, nawet ta własna :D
UsuńZatruwam młode umysły w czasie przeznaczonym na naukę :D Zły lisek :D
Twój Kitsune
Kitsuś ale my cię już kochamy:) To mamy zakochać się jeszcze raz?
UsuńTwoja Kira
A czy nie na tym polega miłość, by wciąż od nowa zakochiwać się w ukochanym?
UsuńTwój Kitsune
No to właśnie teraz zakochamy się poraz kolejny :)
UsuńPozdrawiam.
Alex
Masz rację Kitsuś :* (nigdy nie byłam zakochana tak naprawdę, jak to jest?)
UsuńTwoja Kira
Wydaje mi się (bo przecież nie jestem ekspertem w tej dziedzinie), że każdy odbiera miłość inaczej. Dużo zależy od emocjonalności. Wiele osób twierdzi, że po pewnym czasie uczucie zostaje wyparte przez przywiązanie i prozę dnia codziennego. Moim zdaniem to nieprawda. Miłość, ta prawdziwa jest wtedy, gdy budzisz się rano i wydaje Ci się, że widzisz ukochaną osobę po raz pierwszy i zakochujesz się mocniej niż wczoraj :) Ja właśnie tak chcę kochać i tak chcę być kochany.
UsuńTwój Kitsune
Ciekawe czy człowiek bez serca (patrz ja)może się zakochać*myśli"
UsuńSkąd pomysł, że nie masz serca?
UsuńTwój Kitsune
Bo mi to wszyscy w koło mnie powtarzają ^^ Podobno rozsiewam wokół siebie taką aure "nie podchodź bo i tak nie masz szans" już mi to pare facetów powiedziało...
UsuńTwoja Kira
To co ta za faceci? Chyba jacyś mocno niedojrzali. Gdy prawdziwemu facetowi zależy na kobiecie, to zrobi dla niej WSZYSTKO. Szukaj prawdziwego faceta, a nie jakiś tanich imitacji, którzy nic nie zrobili, a jeszcze narzekają.
UsuńTwój Kitsune
Prawdziwi faceci są już zajęci ^^
UsuńTwoja Kira
A ci przystojni to geje :D
UsuńTwój Kitsune
No właśnie! Święta prawda :p Tak więc nie pozostaje mi nic innego jak zostać starą panną z dwudziestoma kotami, pisząco yaoi ^^
UsuńTwoja Kira
Oj Kira, nie pierwszy raz słyszę taką deklarację. Najczęściej pada z ust kobiet, które znałem, a które obecnie są po ślubie, więc szykuj się :D
UsuńTwój Kitsune
No ja myślę, że gdzieś tam w świecie jest jakiś mężczyzna mi pisany ^^
UsuńTwoja Kira
Też tak myślę :) Szukaj faceta, a nie imitacji.
UsuńTwój Kitsune
Widzę, że tu złote myśli się pojawiają :D "Szukaj faceta, a nie imitacji"… Gdzieś to sobie zapiszę :D
UsuńNie tylko ty jesteś podobno "bez serca". Też masz kombo z "egoistyczną", "nierodzinną", "zimną" i "obojętną"? :) Oczywiście nie wspominając o "kiedyś będziesz żałować"… ehh… kochana rodzinka <3
Wegi
Zgadzam się, że Josh jest denerwujący. Niby amnezja, niby trauma i takie tam, a jak co do czego to na nowo owija Tristana wokół palca . I testuje go - wyjdzie z pokoju? nie wyjdzie? Eeech.
OdpowiedzUsuńWidzę, że Tristan tak jakby miał się ogarnąć, ale ciągle utrzymuje w mocy postanowienie o ślubie. Najlepiej byłoby, gdyby z powodu Josha znalazł kogoś innego, kto by mu się oczywiście najpierw opierał, ale i tak zostałby zawojowany :)DOSŁOWNIE :)))) Mógłby to być np. jeden z kontrahentów, którzy dysponują tymi 20 milionami (da się przecież jakoś powiązać to spotkanie ze zdarzeniami, które skutkowały stratą i voila!)
W każdym razie obawiam się, że to "ogarnianie" się jest tylko przejawem dominacji. Ale nauczona doświadczeniem na "Grzechu" i moją pierwotnie żywą niechęcią do Nefryta (chyba chciałam go do piachu, czy na Antarktydę, albo jakoś tak) która potem przekształciła się w płomienną miłość do niego (a co? - nie śmiać mi się tu!) to nie wykluczam opcji, że Josh spełni wszelkie możliwe oczekiwania. Zatem czekam i zastanawiam się, jaka huśtawkę nastroju zaserwujesz mi tym razem... :))))
Aaa, trochę materialistycznie mi to wyszło, ale co tam! Co nie zmienia faktu, że rzeczywiście Ron trochę naciska na Tristana. Ale może robi to specjalnie, by ten wrócił do ludzi? Ja bym tak zrobiła i jeszcze ... a nie będę pisać co jeszcze bym zrobiła, bo na jakiegoś potwora wyjdę...MB
Widzę, że koleżanka dziś bojowo nastawiona :) I bardzo dobrze :)
UsuńPisałem setki razy, że to nie jest opowiadanie dla wszystkich, prawda? Wymyśliłem sobie coś i teraz będę to realizować. Czy Josh jest wkurzający? Nie wiem. Prawda jest taka, że za szybko go oceniacie. Tak naprawdę nic o nim nie wiecie. Został pobity, obudził się wycieńczony w szpitalu, nie ma wspomnień, rodziny. Ma tylko Tristana. Nie zazdroszczę mu.
Tristan już sobie poszalał. Imprezował do bólu, byle tylko zapomnieć. A mimo to pamięta aż za dobrze.
Każdy patrzy na to inaczej i bardzo dobrze. W każdym razie w najbliższym czasie nic się nie zmieni :D
Twój Kitsune
Kitsune, przecież musimy oceniać!!! To nie jest życie, więc możemy się bawić na całego :)
UsuńMasz rację, jestem bojowo nastawiona! Włączyłam opcję : "rozum poszedł stąd, emocje na tapetę!" I wiesz co mi wychodzi ?!
Otóż wychodzi mi, że sugerujesz, że nie jest to opowiadanie dla mnie!!! No się wnerwiłam! No szaleńczo !!! :)))) Iskry lecą, włos rozwiany, zęby zgrzytają... właściwie to pióra lecą... Mogę zrobić pierzynę!!!!! Z gęsiego puchu!!!! :)))
ps. *zadowolona po lekkiej awanturce wygładza piórka (resztkę xD) i mości się wygodnie* :))) MB
Czy ja Ci bronię oceniać, moja mała (oskubana?) Gąsko? Oceniaj do woli, a ja i tak zrobię swoje :D
UsuńNie sugerowałem, że to opowiadanie nie jest dla Ciebie. Po prostu to jest moja wizja. Przed pisaniem coś sobie założyłem i zamierzam się tego trzymać. Jednym się to spodoba, inny nie. Nie jest to atak na czytelników. Szukam swojej drogi. Wiem na czym mi zależy, a przy tym lubię bawić się tekstem. Niestety, nie mogę napisać dlaczego tak jest, bo musiałbym zdradzić szczegóły, a nie chcę tego robić.
Twój Kitsune
A trzymaj się, trzymaj! I tak przeczytam :)Nie licz za bardzo na to , ze Cie opuszczę :)
UsuńMnie się podoba Twoje pisanie i to bardzo, bo właśnie - mogę sobie pooceniać. Mam nadzieję, że Cie nie uraziłam. Naprawdę nie uważam, że w jakikolwiek sposób atakujesz czytelników. Przecież, mój kochany, ty dajesz wytchnienie i mnóstwo, ale to mnóstwo radości ! Czego chcieć więcej?! Grzecznie pytam - i odpowiadam natychmiast: NICZEGO!!! Tak jak niektóre z nas już przyznały - w każdej chwili - niekoniecznie wolnej:) zagląda się do Ciebie i już! Jak myślisz, dlaczego? No właśnie dlatego, że dajesz odskocznię! I chwała Ci za to! A najpiękniejsze jest to, że da się z Tobą pogadać :)))
Wspaniale, że bawisz się tekstem i że dajesz nam uczestniczyć w tej zabawie. Twoja wizja, Twoja idea, Twój świat - a ja, podobnie jak inni, po prostu skorzystałam z Twojego zaproszenia...
ps. pierzynka skończona, piórka odrosły śliczniutkie, bielutkie i gładziutkie :))) MB
Oczywiście, że mnie nie uraziłaś. Ciężko jest to zrobić, bo jestem taki fajny, że prawie nigdy się nie gniewam :D
UsuńCzuję się troszeczkę winny, bo nie tak dawno temu kupiłem sobie poduszkę z gęsiego puchu. Jest biała... Aż strach pomyśleć skąd te pióra :D Stanowi świetne uzupełnienie kompletu kocyk+herbata :D
A skoro jesteśmy przy wytchnieniu, zapraszam do Joleen. Wrzuciła prawdziwą perełkę. Spodoba Ci się :D
Twój Kitsune
Właśnie skończyłam czytać Królową. Masz rację. Perełka! No mówię Ci: zupełnie nowe spojrzenie na sztukę. Kto by pomyślał ?! Takie rzeczy, no,no. :)))
UsuńKitsuś nie myśl skąd ten puch! Poduszka nie służy do myślenia, tylko do przytulania !!! Jedyny puch o którym możesz myśleć to... nie, nie, nie, nie tak; myśl sobie o gęsim puchu a Gąski będą myśleć o puchatym lisim ogonku... :))) MB
Wiedziałem, że Ci się spodoba :D
UsuńPoduszka, przynajmniej ta konkretna, sprawiła, że znowu zacząłem spać, bo przedtem... No przedtem, to przedtem :D
A mój ogonek proszę zostawić w spokoju :D
Twój Kitsune
Ron jest mega podejrzany. Nie wiem co dokładnie zrobił, ale ma coś za uszami. Mi się nie wywinie:D, a jeśli nic nie nabroił, to dokona tego w niedalekiej przyszłości( stawiam na to wszystkie moje słodycze- lubię adrenalinę:D). Dzięki Tobie i Joleen spędzam idealny piątkowy wieczór- yaoi i kawa zbożowa^^, niczego więcej mi nie potrzeba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
-Fioletowa
Kawa... Aż mi się zimno zrobiło... :D
UsuńRon jest grzeczny. Pomaga, wspiera, imprezuje i dba o interesy. Nie to, co pewien zdrajca i złodziej, który udaje niewiniątko.
Twój Kitsune
Czemu zimno??? I czekaj czekaj, jak na razie niewiniątkiem jest Josh... to nie może być on! Innych podejrzeń nie mam, więc będę chyba musiała czekać na ciąg dalszy:)
Usuń-Fioletowa
Wybacz, lecz nie lubię kawy. Żadnej. I mleka, nawet roślinnego. Te dwie substancje powinny zniknąć na zawsze :D
UsuńCiąg dalszy będzie szybciej niż myślisz, bo już napisałem połowę, więc może jutro, może w niedzielę :D
Twój Kitsune
Wybaczam:D. Za mlekiem też nie przepadam, ale w kawie jestem bezsprzecznie zakochana, moja ulubiona- czarna, bez mleka i z miodem. Po prostu idealna<3. A co do rozdziału, to będę czekać. Jutro byłoby fajnie, ale jak będzie w niedzielę, to też będę się cieszyć(i to bardzo):).
Usuń-Fioletowa
Nie wiem ile napiszę dziś w nocy, a jeszcze notatek nie zdążyłem zrobić, więc niczego nie obiecuję.
UsuńTwój Kitsune
Kawa i mleko nie mogą zniknąć. Załamałabym się nerwowo ;-;
UsuńWegi
Krowie mleko wyrządza wiele szkody w ludzkim organizmie. Poczytaj sobie, jeśli mi nie wierzysz. Brednie o tym, że zawiera wapń i wzmacnia kości już dawno zostały obalone. Ja jestem dziwny i nie lubię żadnego, nawet roślinnego. Fuj.
UsuńTwój Kitsune
Wolę nie, bo sobie je obrzydzę, a to nieodłączna część mojego życia…
UsuńWegi
Wolisz udawać, że tego nie ma, żeby dalej pić mleko? Że krowy są bezustannie zmuszane do jego produkcji, że bardzo cierpią, albo że odłącza się je od cielaków, które płaczą? Ja nie umiem tego ignorować. Wiesz, że na świecie są udokumentowane przypadki, że krowa tak tęskniła za swoim dzieckiem, że przeszła ponad 40 km, by je odnaleźć? Mleko roślinne nikogo nie krzywdzi, a smakuje tak samo.
UsuńTwój Kitsune
Nie wiem jak to skomentować.Wychodzi na to, że jestem ignorantką.
UsuńWegi
Wegi, to ja też, ale bez mleka i kawy nie przeżyję nawet dnia... :) MB
UsuńA ja nie przeżyję bez herbaty tak jak lisek"skacze z radości"
UsuńDołączymy czekoladę i żelki? :)
UsuńWegi
To ja dorzucam ciasto, masło orzechowe i chrupki Joleen (tylko nic jej nie mówicie, bo będę miał kłopoty :D) i możemy imprezować :D
UsuńWasz Kitsune
O-O-O! Jeszcze ciasteczka owsiane!!
UsuńCzekaj… Kitsune, życie Ci niemiłe?! :o Zabrał chrupki Joleen, ratujcie! *mdleje* :D
Wegi
To ja dorzucam pierogi ruskie ^^
UsuńZ kapustą i grzybami!
UsuńI gafry z polewą karmelową~ Mmmmmm…
Wegi
Tak się składa, że nie boję się Joleen, gdy jest daleko :D
UsuńNasza mała impreza zamienia się w biesiadę. Brakuje tylko egzotycznej muzyki i tancerek :D
Wasz Kitsune
Ej, ej lisku na co ci tancerki skoro masz gąski? :p
UsuńMy tu damy takie dzikie densy, że nikt się nie pozbiera :'D
UsuńWegi
Nie śmiałbym sugerować takich rzeczy, ale skoro chcecie tańczyć, to zapraszam na parkiet :)
UsuńWasz Kitsune
Wowoowowo! *wbiega na parkiet*
UsuńWegi
*ciągnie liska na parkiet* tańczysz z nami
UsuńKiepski ze mnie tancerz, więc ograniczymy się do wolnych i przytulanych, ok? :D
UsuńWasz Kitsune
Jak najbardziej ^^*przytula się do liska*
UsuńMogę Gąskę prosić? :D
UsuńTwój Kitsune
*kłania się lekko i podaję opierzone skrzydełko*
UsuńMoja mała gąska ma jakiś ulubiony utwór do tańca?
UsuńTwój Kitsune
Zaproponuj jej coś. Nie tak łatwo znaleźć coś dobrego do tańca :D
UsuńWegi
A TY co byś wybrała, Bejbe? Zatańczysz ze mną? :)
UsuńTwój Kitsune
Z tobą Bejbe? Zwsze :)
UsuńNie jestem specem od takich piosenek w przeciwieństwie do Ciebie. Jeśli miałabym wybierać, byłoby to "It's not goodbye". Tańczyłam do tego z tatą :)
Wegi
Zaskoczę Cię czymś starszym od Ciebie :D Wybrałbym utwór Roxette Spending my time, bo jest bardzo romantyczny. Albo It must have been love. To po prostu musi być Roxette :D
UsuńTwój Kitsune
Może być i tak, nie przeszkadza mi to :D
UsuńWegi
To dobrze :) Pozostaje mi tylko zapytać - zatańczysz ze mną? :)
UsuńTwój Kitsune
No to utwór wybrany :)
UsuńWegi
Ładny utwór ^^ ale wiecie ja słucham j-rock więc kiepsko u mnie z piosenkami do tańca hehe ^^
UsuńJa kocham Chopina, więc doskonale rozumiem. Nie jestem na bieżąco, nie wiem co jej popularne. Jeśli siedzę z Joleen i mamy czas, słuchamy tylko Careless whisper Gorga Michaela :D Nie pytaj dlaczego, sami nie wiemy :D
UsuńTwój Kitsune
Oczywiście Kitsune, zatańczę z Tobą! :)
UsuńWegi
Przepraszam, że się wtrącę, ale Kitsune masz jakiś ulubiony utwór Chopina?
UsuńPozdrawiam.
Alex
Tylko jeden? Trudna sprawa... Patrząc na to, czego słucham codziennie, to może być etiuda op. 25 no. 11 :)
UsuńTwój Kitsune
Ja kocham walc nr 17 a moll op. pośmiertny Chopina i Hungarian Dance No. 5 Brahms'a. A jakie jeszcze inne? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Alex
No jak zwykle nie tam gdzie trzeba.
UsuńPozdrawiam.
Alex
Alex, nocy nie starczy, by je wymienić :D
UsuńRequiem Mozarta, Sonata Księżycowa Beethovena, 9 symfonia, Piano Concerto No. 1 in B-Flat Minor Op. 23 - Allegro non troppo Tchaikovski. A jeszcze Verdi, Vivaldi, Paganini, Bach i Wagner... Dużo tego. Bardzo dużo :) To moja wielka słabość :) I opera...
Chociaż zdradzę Ci w sekrecie, że ostatni tydzień słucham głównie "First step" Zimmera i kocham :)
Twój Kitsune
Nie to konto Kitsuś :)
UsuńWegi
Działam na dwóch frontach :D
UsuńTwój Kitsune
Wiem, muzyka klasyczna jest świetna. Przyznam się, że nie znałem tego utworu Zimmera, ale nadrobiłem zaległości i muszę przyznać, że jest bardzo dobry. Ja od kilku dni słucham Clayderman'a "Mariage d'amour" ❤❤❤
UsuńPozdrawiam.
Alex
Znam :) Dobry utwór :)
UsuńTwój Kitsune
Tak, Paul de Seneville - Mariage D'amour jest fantastyczny. Polecam też Yirumę i naszego Michała Lorenca (przepraszam za wtrącanie się) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńech Ron zwala wszystko na Tristiana, mam nadzieje że z czasem Josh odzyska pamięć i dowiemy się kto za tym stał...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia