piątek, 7 października 2016

Rozdział XVII


Szkolne opowieści: Mój uczeń- opowiadanie yaoi (część II)


- Wszystko w porządku? - siadam na wprost chłopaka, starając się zachowywać naturalnie. Nie pozwolę, by uczucia wzięły górę i pozbawiły mnie rozsądku.
- Tak – szepcze cicho w odpowiedzi, lecz nie unosi wzroku.
- Nie sądziliśmy, że zdobędzie się pan na odwagę i przyjdzie – kobieta od razu postanawia bezlitośnie zaatakować.
- Dlaczego miałbym nie przyjść? Zależy mi na Danielu i...
- Proszę darować sobie szczegóły. Razem z mężem nie chcemy tego słuchać! - chociaż nie podnosi głosu, to nie da się ukryć, iż pogarda w jej tonie jest aż nazbyt czytelna.
- Kochanie, nie denerwuj się – mąż próbuje ją uspokoić. Mało mnie obchodzą rozgrywki między nimi. Być może uważają, że odgrywanie „złego i dobrego policjanta” wywrze na mnie wrażenie. Nie tym razem, moi drodzy...
- Jak możesz być taki spokojny?! Przecież ten mężczyzna wykorzystuje naszego syna!
- Nikt nikogo nie wykorzystuje – patrzę prosto w oczy ziejące gniewem. Zaskoczenie od razu ustępuje nienawiści, którą do mnie odczuwa. Jest gorzej niż myślałem...
- Jak pan śmie! Po tym, jak uwiódł pan naszego syna...!
- On mnie nie uwiódł, mamo! – dodaje Daniel, nie przestając wpatrywać się w obrus.
- Czy to się państwu podoba, czy nie, Daniel i ja bardzo się kochamy i będziemy razem.
- Po moim trupie! - uderza drobną dłonią w stół.
- Kochanie, proszę cię... – mąż przykrywa jej dłoń swoją dłonią. - Mieliśmy spokojnie porozmawiać i postarać się wszystko odkręcić, pamiętasz? - Odkręcić? To znaczy, że będą próbować usunąć mnie z jego życia! - Panie Anderson, rozmawialiśmy długo z synem o sytuacji, w której się obecnie znajduje. Chcielibyśmy z całą stanowczością zaznaczyć, że jesteśmy przeciwni waszej relacji. Postanowiliśmy także zabrać syna z powrotem do domu. Przebywanie w pańskim towarzystwie ma na niego bardzo zły wpływ! - mocno akcentuje ostatnie słowa, aby pokazać, że podjęli decyzję, którą zawdzięczam ich autorytarnej władzy nad synem.
- Tego właśnie chcesz? Wracasz z rodzicami? - kieruję moje pytanie bezpośrednio do źródła naszego sporu, lecz Daniel uparcie milczy. - Spójrz na mnie – proszę pełen najgorszych obaw. Jeśli będzie chciał z nimi wrócić, nie ma dla nas nadziei...
- Nigdzie nie jadę – odpowiada ponuro. - Kocham Williama. Przy nim jest teraz mój dom.
- Ty chyba nie mówisz tego poważnie! Przecież razem z tatą wszystko ci wytłumaczyliśmy, prawda? - matka nie ustępuje.
- Synu, zastanów się. Pakując się w związek z innym mężczyzną przekreślasz swoje szanse na karierę!
- Jestem innego zdania – przerywam jego ojcu. - Moja firma świetnie sobie radzi, a współpracownicy szanują i nie wnikają w moje życie prywatne, z którego nie robię żadnych tajemnicy.
- Nie ma się czym chwalić, ma pan zaledwie połowę pakietu akcji...
- 76% - informuję go, nie kryjąc satysfakcji. Otwiera nieznacznie usta, lecz po chwili rezygnuje z komentowania tego faktu. - Akcje są sporo warte. Stać mnie, by zatroszczyć się o przyszłość Daniela, jeśli o to państwu chodzi. Może robić co tylko zechce, nie martwiąc się o pieniądze.
- Daniel nie potrzebuje pańskich pieniędzy. Przekażemy mu naszą firmę – zapewnia pośpiesznie.
- Jeśli sam wcześniej jej nie kupię – drwię brutalnie, bo poruszanie kwestii finansowych w takiej chwili obraża mnie bardziej, niż gdyby mnie uderzył. Zazwyczaj nie zachowuję się w taki sposób, ale to walka na śmierć i życiem, którą muszę wygrać!
- A jego przyszłość? Rodzina? Dzieci? - drąży kobieta.
- Wszystko zależy od Daniela – uśmiecham się lekko. - Jest młody i sam wybierze jak ma wyglądać reszta jego życia.
- Proszę przestać mącić mu w głowie, panie Anderson! Dla pana to tylko zabawa, ale stawką jest szczęście i...!
- Doskonale wiem, o co państwu chodzi. Zapewniam, że dążymy do tego samego. Bardzo kocham Daniela i jego szczęście jest moim priorytetem. Jednak w przeciwieństwie do państwa, nie zamierzam go do niczego zmuszać. Mam świadomość tego, że nasz związek będzie wystawiony na różne próby. Nie boję się tego. Potrafię zatroszczyć się o tych, których kocham.
- Co pan może o tym wiedzieć?! Przecież jest pan sam jak palec! Nie ma pan ani rodziców ani rodzeństwa! Wychowywali pana krewni, którzy...
- … którzy bardzo mnie kochali. To prawda, wcześnie zostałem sierotą. Nie znaczy to jednak, że nie zależy mi na rodzinie. Wierzę, że Daniel i ja jesteśmy sobie przeznaczeni.
- To jakaś kpina! - tym razem to ojczulek nie wytrzymuje napięcia, które zdaje się tak intensywne, że z trudem oddycham. - Omotał go pan, naopowiadał mu jakichś bzdur, ale my na to nie pozwolimy! Daniel ożeni się z Laurą i...
- Z Laurą? - przenoszę spojrzenie z rozwścieczonego mężczyzny na mojego chłopaka. - Kim jest Laura?
- Laura była jego dziewczyną przez ponad dwa lata. Rozstali się krótko przed wyjazdem syna do Chin – podpowiada mi. - Jak rozumiem, nic pan o niej nie wiedział.
- Danielu? - zwracam się do zielonookiego, licząc na to, że uwaga jego ojca wyrwie go z odrętwienia.
- To prawda, byłem chłopakiem Laury, ale nie kochałem jej. Chodziłem z nią, bo rodzice nie dawali nam spokoju. Nigdy nawet jej nie pocałowałem. Wierzysz mi? - wpatruje się we mnie z desperacją.
- Tak, wierzę ci – odpowiadam automatycznie. Przygryza mocno dolną wargę, która lekko mu drży.
- Prosiłem, by ci o tym nie mówili, bo to nic nie znaczyło, ale mama i tata jak zawsze okazali mi swoje wsparcie – gorzki ton jego głosu sprawia, że robi mi się go żal. - Kocham tylko ciebie – spogląda mi nieśmiało w oczy.
- Wiem – uśmiecham się do niego, by dodać mu pewności siebie.
- Jak możesz kochać innego mężczyznę?! To chore! Ostrzegam cię synu, jeśli nie przerwiesz tej błazenady i nie wrócisz z nami do domu, nigdy więcej się nie spotkamy! - używa argumentu, którego najbardziej się obawiałem. Nie chcę, aby z mojego powodu Daniel stracił rodziców.
- Mamo, kocham ciebie i tatę bardzo mocno. Zawsze byłem w was mocno zapatrzony. Imponowaliście mi osiągając kolejne sukcesy. Dzięki wam wiodłem bezpieczne i dostatnie życie. Jednak pieniądze to trochę za mało. Czułem się bardzo samotny, a czasami wręcz porzucony. Brakowało mi waszego wsparcia, dobrego słowa... Brakowało mi was. Masz rację, nigdy nie sądziłem, że pokocham innego mężczyznę, ale stało się. Jeśli nie będziecie chcieli utrzymywać z nami kontaktu, zrozumiem i nie będę się wam narzucać. Liczyłem jednak na to, że dacie nam szansę. Will jest cudowny. Chciałbym, abyście bliżej go poznali, bo moglibyście wiele się od niego nauczyć. Nigdy nie spychał mnie na boczny tor. Zawsze byłem najważniejszy. Poświęcał mi czas, zazwyczaj swoim kosztem... Był przy mnie nawet wtedy, gdy stracił dziadka, który go wychował, bo ja tego chciałem. Wydawało mi się, że właśnie tak powinno być. Chciałem, więc dostawałem. Wychowaliście zwykłego egoistę, zapatrzonego w siebie, rozkapryszonego dzieciaka... Tak naprawdę dopiero od niego nauczyłem się co to znaczy kogoś kochać. Dał mi coś znacznie cenniejszego niż pieniądze czy przedmioty. Dał mi siebie. Nie sądziłem, że do tego dojdzie, ale jeśli każecie mi wybierać, wybiorę jego. Proszę, nie każcie mi tego robić – jego oczy zachodzą łzami.
- Synu... - mężczyzna podrywa się ze swojego miejsca, podchodzi do Daniela i przytula go do siebie. - Przepraszam – szepcze w jego włosy. - Bardzo cię przepraszam – łzy płyną po jego policzkach, lecz się ich nie wstydzi. - Przepraszam... - powtarza bez końca.
- Tato... Nie płacz... - prosi cicho Daniel.
- Masz rację. Byliśmy tak zapatrzeni w to, by zapewnić ci dobre życie, że w tej pogoni zapomnieliśmy o tobie, a ty zawsze byłeś i jesteś dla nas najważniejszy. Postaramy się to naprawić, zobaczysz. Prawda, kochanie? - zwraca się do żony, która nadal jest w szoku z powodu niespodziewanego obrotu sytuacji.
- Ja... - oczy kobiety błyszczą tym samym blaskiem, który często widzę u Daniela, gdy targają nim silne emocje.
- Nie musisz nic mówić, mamo. Rozumiem – chłopak uwalnia się z objęć ojca, podchodzi do swojej matki i całuje ją w policzek. - Będę za tobą bardzo tęsknił – uśmiecha się przez łzy. - William... Wychodzimy.
- Zaczekaj! - przytula się do niego. Ramiona Daniela ostrożnie obejmują jej drobne ciało. Mój mały... Bardzo dorosłeś przez ostatnie cztery lata...
Gdy wszystkie łzy zostają już wylane, tata Daniela przywołuje kelnera.
- Poprosimy coś mocniejszego, najlepiej całą butelkę.
- Już podaję, proszę pana – dyskretnie wręcza zapłakanej kobiecie paczkę chusteczek, po czym odchodzi.
- Przez te wszystkie dramaty, które sobie zafundowaliśmy, zgłodniałem. Chętnie zjadłbym kolację, co wy na to? - spogląda na naszą trójkę z nadzieją.
- Mamo? - obserwuję jak przesuwa w dłoniach szklaneczkę z alkoholem, który ja z trudem przełknąłem.
- W sumie... Czemu nie? – obdarza syna ciepłym uśmiechem.
Podczas kolacji atmosfera jest nieco sztywna, choć tata Daniela stara się rozluźnić atmosferę zamawiając coraz kolejne trunki.
- Kochanie, rano mamy samolot – upomina go małżonka.
- To odwołamy. Chcę więcej czasu spędzić z synem.
- Zostaniecie?! Naprawdę?! - twarz małego rozjaśnia się uśmiechem.
- Nie widzieliśmy jeszcze gdzie pracujesz ani gdzie mieszkasz.
- Musicie koniecznie przyjść do firmy! Will niesamowicie wszystko zorganizował, a projekt, który teraz realizujemy...
- No cóż, jeśli to nie problem, to chętnie obejrzę twoją firmę od kuchni, Williamie – uśmiecha się do mnie.
- Będzie mi bardzo miło. Osobiście wszystko państwu pokażę.
- Czyli postanowione! Cieszysz się, kochanie?
- Mam nadzieję, że nie będziemy przeszkadzać - lekki, choć nadal nieco nerwowy uśmiech pojawia się na idealnej twarzy jego małżonki.
- Gdybyście zostali nieco dłużej, to może wujek Harry dałby się namówić na niedzielny obiad. Jak sądzisz, Will?
- Synu, kim jest wujek Harry? - matka sprowadza Daniela na ziemię.
- To najbliższy krewny Williama. Zwiedził cały świat i tak się składa, że kupiłaś wszystkie jego książki.
- Harry Anderson jest twoim wujkiem?! - jej policzki okrywają się subtelnym różem.
- William często towarzyszył mu podczas jego wypraw. Will, może moglibyśmy zaprosić rodziców do twojego domu za miastem?
- To bardzo dobry pomysł. Wujek z pewnością się ucieszy. Niedawno ogłosił, że przechodzi na emeryturę i zamierza skupić się na pisaniu. Moglibyśmy pojechać na wieś jutro po południu. Jedno popołudnie to za mało, by obejrzeć wszystkie skarby, które zgromadził – wujku Harry, liczę, że nie będę tego żałować...
- Dom za miastem? Harry Anderson? Czym jeszcze nas zaskoczysz, Williamie – rozmarza się,  bacznie obserwując.
- Mamo, Will nie ma zwykłego domu, a prawdziwy zamek! - Daniel nie umie trzymać języka za zębami.
- Zamek? - kobieta zaczyna chichotać. - Robi się coraz ciekawiej.
- Daniel nieco przesadza, to nie zamek - próbuję się bronić.
- Wujek Harry rozbudował jedno ze skrzydeł na swoją pracownię. Są tam tysiące zdjęć z jego wypraw. Musicie je obejrzeć!
- Zawsze marzyłam, by poznać Harryego Andersona osobiście, ale możliwość obejrzenia zdjęć, których nie widzieli inni... Z przyjemnością wybierzemy się na wieś, prawda? - kieruje swoje pytanie do męża, który od razu przytakuje.
- To jeszcze nic! Tato, musisz zobaczyć samochód Williama, który dostał ostatnio na urodziny!
- Daniel, proszę cię... – staram się zapanować nad coraz mocniej nakręconym blondynem.
- Nie mówiąc już o apartamentowcu, w którym mieszkamy! Może pójdziemy tam po kolacji? Proszę, mamo, zgódź się, to niedaleko stąd – za późno... stracił kontakt z rzeczywistością.
- Jeśli to cię uszczęśliwi, synku – jej uśmiech mówi mi znacznie więcej niż tysiące jej słów. Wiem, że nadal jest sceptycznie nastawiona, lecz bardzo się stara. Dla Daniela. Ja też będę się starać. Zrobię co w mojej mocy...
- Więc tu mieszkacie? - ojciec uważnie ogląda szklaną budowlę, obejmując jednocześnie ramieniem żonę.
- Na najwyższym piętrze. Prawda, że robi wrażenie? Moimi sąsiadami byli Lucas i Patric Cheng – nie powinieneś był tego mówić, bo od razu czuję na sobie karcące spojrzenie rodzicielki. - Mamo, coś nie tak?
- Nie, wszystko w porządku. Chodźmy obejrzeć to cudo – wzdycha, kierując się w stronę wejścia. Pozwalamy im nieco się wyprzedzić. Daniel uśmiecha się do mnie zadowolony.
- Wiedziałem, że ich oczarujesz. Nie byłem pewny jak, ale zawsze mogę... - nie kończy tego zdania. Spogląda na samochód, który parkuje za moimi plecami. Radość w jego oczach zamienia się w przerażenie. Rzuca się w moją stronę i popycha z całej siły w bok. Nim zdążyłem zareagować, słyszę tylko huk, a po chwili ostry dźwięk, oznaczający gwałtowne hamowanie. Siła uderzenia sprawia, że odbija się od maski i upada na ziemię kilka metrów dalej.
- Mały! - krzyczę, podrywając się z chodnika i biegnąc w kierunku nieprzytomnego chłopaka. - Otwórz oczy! Słyszysz?! Otwórz oczy! - błagam go.
- Will! Przepraszam... Ja nie chciałem go uderzyć! Celowałem w ciebie! Nie myślałem, że on cię odepchnie! Przepraszam! - głos spanikowanego Aldena miesza się z płaczem matki Daniela. Zbiegają się ludzie, którzy byli świadkami wypadku. Z oddali słychać sygnał nadjeżdżającego pogotowia... Ale ja tego nie widzę... Nie słyszę... Nie potrafię oderwać wzroku od chłopaka, który bezwładnie leży w moich ramionach...

34 komentarze:

  1. A matko! A-a-ale jak?! Na samym początku się popłakałam ze wruszenia. Te całe wyznania, to, że w końcu powiedział rodzicom o Willu i icg miłości i te inne sprawy.

    Potem środek. Takie słodkości zrobiłeś, że banan mi nie schodził z twarzy.

    Ale zjawiło się coś jeszcze....
    Coś przez co byłam w nie małym szoku....
    Znowu ledwo powstrzymałam łzy ;_;.

    Jak tak mogłeś?! Nie tyle co sytuacja z humorków się powtórzyła (sprawca nazywa się na "A"; ktoś kogoś ratuje przed śmiercią, którą ktoś chce spowodować w wyniku zazdrości) tyle bardziej jak tak mogłeś zrobić z Danielkiem! I do tego popsuć plany Willa (bo zapewne jakieś względem niego ma)!

    Ale no cóż... chyba muszę się nastawić psychicznie do nowego opowiadania. Albo specjalnie to robisz z tym, by pokazać nam, że to nie będzie teraz już kraina tęczy i magicznych kucyków.

    No ale cóż... do następnego ^^

    ~Emy ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie płacz, Emy.
      Czekasz na kolejne opowiadanie, a zostały jeszcze 3 rozdziały. Nie chcesz wiedzie co się w nich kryje? Jestem pewny, że przyznasz mi rację, jeśli już teraz powiem, że Cię zaskoczę :) A przynajmniej taką mam nadzieję :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Kitsuś mój ukochany myślisz, że nie chcę wiedzieć? Właśnie, że chcę! Znając troszkę ciebie w trzech rozdziałach będzie najbardziej epicko. Nawet bez przeczytania tego stwierdzam, że będę zaskoczona. W końcu to ty.

      Co do kolejnego opowiadania to... po tym co przeczytałam pod poprzednim rozdziałem zapewniło mnie, że będzie w nim grubo, dlatego wolę się już powoli przedstawiać psychicznie.

      Coś czuję, że pod koniec będę płakać. Tyle nie wiem czy ze wzruszenia czy ze smutku.

      ~Emy

      Usuń
    3. Proszę Emy, nie płacz więcej. Czuję się bardzo winny z tego powodu. Postaram się, ale nie mogę obiecać, że nie będzie emocjonalnie. Będzie, bo tak właśnie lubię. To silniejsze ode mnie. Wybacz.

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Urwisie,tak jak myślałem zepsujesz słodkie oh ah,miałem też dziwny sen o szpitalu,wypadku i samochodzie.Chyba robisz się dla mnie przewidywalny.
    Markiell~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj do końca :D To już niedługo.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Powiadasz?Pewnie znów nawiedzi mnie proroczy sen i będę znać już po części kolejne wydarzenia :D

      Usuń
    3. Szczerze? Wątpię:D
      Ale staraj się, staraj :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Oj żebyś się Kochanie nie zdziwił
      Markiell~

      Usuń
    5. Jakiś śmiały Kitsune! Uważaj bo będzie jeszcze magik Markiell :D

      Wegi

      Usuń
    6. Nie boję się, bo jestem pewny swego :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Lisie ty ;___;
    Jak mogłeś nooo...
    *smutecek*

    (Willa mogłeś pokiereszować ( ͡° ͜ʖ ͡°))

    ~Suzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Willa? Dlaczego? Lubię go :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Jakoś tak xd
      Przerażony, zszokowany i załamany Daniel... mmm ideolo:D
      Chociaż...Will też może trochę pocierpieć :3
      Po tej akcji polubiłam Aldena xD jakoś mnie właśnie naszło na śmierć głównych bohaterów...(chociaż nie wiem...tak po prostu zginąć? Po Tobie Kitsuś można się wszystkiego spodziewać :D)

      ~Suzy

      Usuń
    3. Will jest za fajny na taką śmierć :D Za to Daniel to już zupełnie inna historia.
      Też lubię Aldena. Szkoda mi będzie się z nim rozstawać. Z drugiej strony mam mały romans z nowymi bohaterami. Zwłaszcza jedne z nich skradł na chwilę moje serce i kusi mnie, by porzucić te 3 rozdziały i zająć się tylko tym nowym, bo jest taki... :) Uwielbiam go :) Jak ja wytrzymam do 14.10?

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. wstaw szybko nowe opowiadanie , niech żyje Daniel błagam przeciez wrescie sie im ułożyło!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowe opowiadanie rozpocznie się 14.10, czyli niedługo. Do tego czasu zostały jeszcze 3 rozdziały. Praktycznie wszystko może się zdarzyć :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Przez pierwszą część myślałam tylko coś w stylu "Czy jednak Daniel odejdzie od rodziców, sprawa zakończona, łzy, pożegnania" I jeszcze ta sprawa finansowa. Trochę mnje to rozwaliło, ale hello, to są biznesmeni :D
    Potem trochę się to zmieniło. William jest super, ma extra wujka, podbija serca. Jestem dumna. Jak rodzice Daniela są przekupni po łzawej historyjce. Ehh… Kto by się spodziewał. A mały dorósł… eh… coś jest nie tak…
    Bo i końcówka. Najlepsza. Tak bardzo w stylu Kitsune. Po słowach Aldana poprostu się śmiałam. "Ojejku sorka, chciałem w ciebie" :'D Oczywiście Danielek ma przeżyć. Mam na to nadzieję, bo zostały 3 rozdziały. I Alden ma po ryju. Tak konkretnie! :D Rozdział był naprawdę super. Dawno takiego nie było :P

    Wegi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Komplement od Ciebie cieszy mnie podwójnie :)
      Co będzie dalej? Kto wie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Ja wiem kto wie :D Że tak zapytam, kiedy będzie następny rozdział? Z tego co widzę niektórzy się strasznie emocjonują, a sama też jestem ciekawa co będzie dalej :)

      Wegi

      Usuń
    3. Nowy rozdział jutro lub w niedzielę. Nie będę Cię długo trzymać w niepewności :) 14.07 wrzucam pierwszy rozdział, jesiennego opowiadania :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Czyli do tego czasu zakończysz Szkolne Opowieści. Już nie mogę się doczekać końca, jak i nowego opowiadamia! :D

      Wegi

      Usuń
    5. Tak, do tego czasu wrzucę ostatnie 3 rozdziały :)
      Ja też nie mogę się doczekać nowego opowiadania :D Zostało 7 dni :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Tylko tydzień! Zaznaczę w kalendarzu :D

      Wegi

      Usuń
    7. Nie musisz, przypomnę Ci :D
      Jestem tak próżny, że KONIECZNIE będziesz mi musiała napisać co sądzisz :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Ocho, ktoś tu jest tak niecierpliwy jak ja :D

      Wegi

      Usuń
  6. długo czekałam na ten odcinek i powiem ci szczerze że musiałam aż zapalić papierosa bo tak się wkurwiłam, to był naprawdę fajne opowiadanie ale ja pierniczę jak ten dzieciak nie będzie z Williamem to kończę czytać to !! serio ten dzieciak musi przeżyć !!!! wstaw szybciutko nowe bo aż nie mogę się doczekać !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ spokojnie, to jest bardzo w jego stylu :D Zostały jeszcze 3 rozdziały, wszystko może się zdarzyć.

      Wegi
      Ps. Pamiętaj jego słowa "Nie chcesz czytać, to nie czytaj" ;)

      Usuń
    2. Nic nie powiem :D Zakończenie już wkrótce. Cieszę się, że ekscytujesz się równie mocno, chociaż ja nie palę :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    3. Kitsu mam zamiar dalej czytać to to pierwszy raz kiedy mam do czynienia z naprawde fajna osoba ktora dobrze potrafi sformułować opowiadanie , czytałam sporo opowiadan ale najczesciej byly niedokańczane , kiedy nastepny rozdział? codziennie zagladam tu i czekam :) Powodzenia w pisaniu :)

      Usuń
    4. Bardzo się cieszę, że lubisz mnie odwiedzać :)
      Jak już pewnie wiesz, 14.10 opublikuję pierwszy rozdział nowego opowiadania, które nazwałem "Grzech". Do tego czasu opublikuję jeszcze 2 rozdziały Szkolnych opowieści. Nie umiem Ci powiedzieć kiedy je wrzucę, bo jeszcze ich nie napisałem. Termin mnie goni, więc będę się bardzo starał :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Hejeczka,
    wspaniale, ciężko było, ale w końcu słowa Daniela, ojciec zrozumiał i nawet matka się stara, o nie Alden chciał zabić Willa...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, ciężko było, ale w końcu te słowa Daniela, ojciec wszystko zrozumiał, q i nawet matka się stara, o nie Alden chciał zabic Willa...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń