wtorek, 25 października 2016

Rozdział VI

„Grzech


Los jest wobec mnie okrutny... Odkąd napoiłem wampira swoją krwią, nie umiem myśleć o niczym innym, prócz niego oczywiście... Pracując nad eliksirami czuję się zdradzany przez własne ciało, które coraz intensywniej pożąda wszystkiego, co jest związane z tym przeklętym Draculą! Oczy chcą na niego patrzeć, uszy słuchać, dłonie dotykać, a usta... Zniesmaczony dotykam ich opuszkami. Są tak wygłodniałe, iż gotowy jestem rzucić się na czerwonowłosego tylko po to, by pofolgować moim pragnieniom. A przecież on mi się nawet nie podoba! Jest za blady, za chudy, za stary i martwy! Umarł kilkaset lat temu! Jego skóra jest zimna, a ewentualne dotykanie jej powinno przyprawiać mnie o mdłości, a nie o szybsze bicie serca.
To z pewnością jego wina! Rzucił na mnie jakiś czar, albo zahipnotyzował spojrzeniem, pod wpływem którego zamiast go wyrzucić, zdecydowałem się pozwolić mu zostać. Po co mi to było? Trzeba było otworzyć drzwi i wygnać zmorę zanim nie będzie za późno i serio nie zrobię czegoś, za co później będę się wstydził...
- Jack... Mógłbym... - podskakuję na dźwięk jego głosu. Przyłapał mnie na gorącym uczynku!
- Nie, nie mógłbyś! Ile razy mam powtarzać, abyś mi nie przeszkadzał?! Wyjdź stąd! Natychmiast! - jestem pewny, że moje krzyki niosą się po całej posiadłości. Wystraszyłem zwierzynę w odległości kilku kilometrów. Świetnie, Jack... Jesteś z siebie dumny?
- Przepraszam – szepcze nieco przerażony moim zachowaniem, po czym wychodzi z pracowni, zamykając za sobą drzwi.
Niech to wszystko szlag trafi! Uderzam pięścią w stół. Zareagowałem zbyt ostro... Nie powinienem był podnosić na niego głosu. Zazwyczaj nie tracę nad sobą panowania. To wszystko z jego powodu! Mam wrażenie, że odkąd mieszkamy pod jednym dachem, nie jestem sobą. Jak tak dalej pójdzie, oszaleję!

- Panie, kolacja – służący zaczyna nakrywać do stołu.
- Za chwilę dobrze? Już prawie skończyłem – rozlewam eliksir do kryształowych fiolek, które następnie zakręcam i ustawiam w specjalnym pojemniku. Gdy wszystko znajdują się na swoim miejscu, uśmiecham się do siebie zadowolony. Wykonanie tego zlecenia nie należało do najłatwiejszych.
Siadam do stołu, lecz mój wzrok mimowolnie ucieka w kierunku kominka. Gdzie jest Sin? Nie widziałem go od kilku dni. Wiem, że przebywa na terenie posiadłości. Czuję jego obecność...
- Gdzie wampir?! - nie wytrzymuję napięcia i zadaję pytanie, na które żądam natychmiastowej odpowiedzi.
- Nie wiem, panie. Od kilku dni go nie widziałem.
- Jak to?! Myślałem, że jest z tobą!
Henryk posyła mi dobrotliwe spojrzenie, kontynuując ustawianie naczyń na stole. Zdaje się zupełnie nie dostrzegać , iż tama nie wytrzyma zbyt długo i zaleje nas fala piętrzącej się frustracji.
- Pewnie odpoczywa.
- Odpoczywa?
- Poprosiłem go o pomoc w naprawie dachu, a on nawet drewna do kominka narąbał i tak równo poukładał w szopce. Kochany chłopak – rozczula się jakby mówił o dziecku.
- Henryku, ja nie żartuję! Gdzie on jest?!
- Nie wiem, panie. Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, powiedział tylko, że jest zmęczony, ale nie chce spać w pracowni, by ci nie przeszkadzać. Poradziłem mu więc, by udał się do ciebie i zapytał, czy mógłby zająć któryś z pokoi gościnnych. Jestem pewny, że jeszcze śpi.
- Hmm...
- Skoro tak bardzo się o niego niepokoisz, sprawdzę co robi. Który z pokoi pozwoliłeś mu zająć?
- Który z pokoi? Nie wiem... - odpowiadam zmieszany.
- Nie wiesz? - Henryk i ta jego dociekliwość...
- Przestraszył mnie , więc kazałem mu nie przeszkadzać. Więcej się nie pojawił.
- Panie, to nie jego wina. Żyje już tak długo, iż nie pamięta jak to jest być człowiekiem. Przemieszcza się znacznie szybciej niż my. Mówiąc szczerze to uwielbiam, gdy to robi. To potwierdza jego wyjątkowość, a także przypomina mi o słuszności mojej misji.
- Nie musiał pytać mnie o takie bzdury. Ostatecznie połowa posiadłości należy do niego – zrezygnowany opieram się o oparcie fotela. Służący nie komentuje moich słów, chociaż widzę, że ma przygotowaną jakąś ripostę. - Znowu się nie popisałem, tak?
- Nie miałem zamiaru krytykować twoich decyzji, panie... - zaczyna się tłumaczyć.
- Niepotrzebnie przysłałeś go do mnie. Sam mogłeś mu wskazać dowolny pokój. W sumie to nieco dziwne, że mieszka tu aż tak długo, a nie ma swojego kąta.
- Tak, bardzo dziwne – chowa przede mną swój wzrok, jakby dziwiły go moje słowa.
- Dosyć tego. Mów co wiesz, bo mam serdecznie dosyć tej chorej zabawy w kotka i myszkę – obserwuję jak siada na swoim miejscu, abyśmy mogli zjeść razem przygotowany przez niego obiad.
- Powiem, ale proszę, nie mniej do mnie później pretensji – zaczyna ostrożnie. - Prawda jest taka, że jeszcze jakiś czas temu panicz Sin miał do dyspozycji kilka pomieszczeń. Przechowywał w nich swoje skarby. Nie było tego dużo. Trochę drobiazgów, książek. Większość jego opiekunów nie miała nic przeciwko, bo przecież musiał gdzieś spać. Niestety nie wszyscy byli tego zdania. Jeden z twoich poprzedników kazał zburzyć część posiadłości, którą panicz uważał za swój dom, a wszystkie rzeczy, które się w niej znajdowały, spalono.
- Nie wiedziałem o tym. Kto to zrobił? - dopytuję, rozkoszując się smakiem ulubionej zupy grzybowej, która niewątpliwie jest popisowym daniem Henryka.
- Panie, jestem już stary. Proszę, nie męcz mnie pytaniami i jedz, póki gorące.
- Kim on był? Powiedz mi – nalegam.
- Sam powinieneś się domyślić. Kiedy przeprowadzano tu ostatnie zmiany? - odpowiada pytaniem na moje pytanie.
- Kiedy? Hmm... Jedyna zmiana o jakiej wiem dotyczyła budowy sali bilardowej przez mojego ojca.
- Zgadza się – wyciera usta lnianą serwetką.
- Chcesz mi powiedzieć, że to mój ojciec?! Niemożliwe!
- Panicz Sin bardzo to przeżył. Przez kilka lat nie odzywał się do niego ani słowem. Za milczenie został dodatkowo ukarany głodem. Jedyna pamiątka, którą obecnie posiada, to złoty medalion – mówi o medalionie z moim zdjęciem? Odkładam łyżkę na stole. Nagle straciłem apetyt.
- Nie sądziłem, że ojciec był zdolny do takich rzeczy.
- Twój ojciec, panie... Jakby to powiedzieć... miał dwie twarze. Inaczej zachowywał się w stosunku do ciebie, a inaczej do innych. Daruj mi to, co powiem, bo nie wypada źle mówić o zmarłych, lecz odczułem sporą ulgę, gdy odszedł - odczytuje emocje z mojej twarzy i natychmiast się wycofuje. - Przepraszam, panie. Nie powinienem mówić ci takich rzeczy.
- Nie wiedziałem... Niczego nie wiedziałem. Za każdym razem, gdy przyjeżdżałem w odwiedziny, wydawało mi się, iż wszystko jest w porządku.
- Bo było. Panicz Sin o to dbał. Dlatego cała nienawiść obracała się przeciwko niemu. To stare dzieje. Teraz ty jesteś jego opiekunem. Twój charakter różni się od charakteru twojego ojca. Jestem pewny, że z biegiem czasu, gdy lepiej się poznacie, uda wam się wypracować nić porozumienia.
- Sin nigdy mi o tym nie mówił.
- Bo nikt tak naprawdę nie liczy się z jego potrzebami.
- Masz rację – wstaję od stołu. - Dziękuję za obiad.
- Panie, gdzie idziesz? Prawie nic nie zjadłeś...
- Wybacz Henryku, muszę odszukać naszego małego krwiopijcę.
- Zacznij od ogrodu – podpowiada mi. - Lubi przesiadywać przy grobie księcia Klaudiusza. I weź płaszcz. Na zewnątrz jest zimno.
- Dziękuję – uśmiecham się do niego.
Odszukanie właściwej ścieżki w ciemnościach nie jest proste. Prawie wszystkie liście z drzew zdążyły już opaść, tworząc w ogrodzie miękki dywan, przyjemnie szeleszczący pod stopami. Temperatura z pewnością spadła poniżej zera, lecz specjalnie mi to nie przeszkadza. Mam na sobie ciepłą kurtkę. Głęboko oddycham jesiennym powietrzem, które przesycone jest zbliżającym się mrozem.
Grób księcia znajduje się na szycie pagórka. Kiedyś zapytałem Henryka dlaczego został pochowany akurat tam, a nie w rodzinnym grobowcu, w którym spoczywają praktycznie wszyscy opiekunowie. Odpowiedział, że to wampir wybrał to miejsce. Ponoć pod koniec życia książę bardzo chorował. Tygodniami nie opuszczał łóżka. Sin był przy nim do samego końca... Chciał, by książę nawet po śmierci mógł doglądać domu i rodziny.
Wytężam wzrok. Widzę wielki głaz, na którym wyryte jest imię księcia, oświetlony subtelnym światłem latarni, które ustawione są wzdłuż wszystkich ogrodowych ścieżek. Nie przypominam sobie czy kiedykolwiek wcześniej podziwiałem go późnym wieczorem. Pewnie nie. Rzadko zapuszczam się aż tutaj. W głębi serca nie przepadam za rodzinnymi legendami, związanymi z księciem. Czuję do niego wielki żal, bo to z jego powodu cała nasza rodzina została przeklęta. Co skłoniło go do podjęcia decyzji o opiece nad wampirem? Litość? Miał aż tylu wrogów, iż potrzebował nieśmiertelnego do obrony? A może go kochał? Wielka księga milczy na ten temat. Z resztą nie tylko ona. Sin także niechętnie wspomina tamte czasy.
Pomimo ciemności bez trudu rozpoznaję drobną sylwetkę czerwonowłosego, który siedzi skulony na ziemi. Ma na sobie swój czarny płaszcz. Wiatr rozwiewa mu włosy we wszystkie strony. Wyciąga dłoń i przesuwa palcami po napisie w czułością. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby okazało się, że sam go wyrył.
- Czego chcesz, Jack? - odzywa się pierwszy.
- Skąd wiesz, że to ja?
- Strzelałem – kpi.
- Strzelałeś?
- Henryk nie lubi opuszczać domu po zmroku. Poza tym przecież doskonale wiesz, że mam bardzo dobry słuch, a skradanie się nie jest twoją mocną stroną.
- Słyszałeś o czym rozmawiałem z Henrykiem?
- Nie i mało mnie to obchodzi. Odejdź, chcę być sam – odpędza mnie z tego miejsca. Ja także czuję, że przeszkadzam mu w tej intymnej chwili rozmowy ze zmarłym. Z drugiej strony mam powód, by tu być.
- Siedzisz tu od kilku dni. Wróć do domu – podchodzę bliżej, ignorując wcześniejsze słowa wampira.
- A pozwolisz mi odejść? - pyta z nadzieją w głosie.
- Mowy nie ma! Zostajesz ze mną! - ostry ton burzy przyjazną atmosferę, którą próbowałem stworzyć, by zwabić go z powrotem do swojej pracowni. Chcesz odejść? Teraz, gdy wywołałeś we mnie tak wiele sprzecznych emocji?
- Wykonałem zadanie. Przywiozłem zioła. Ty czujesz się dobrze. Nakarmiłeś mnie. Moja dalsza obecność jest zbędna. Zobaczymy się za kilka miesięcy.
- Nie ty o tym decydujesz, lecz ja. A ja życzę sobie, abyś został!
- Życzysz sobie? - po raz pierwszy odwraca głowę w moją stronę. Ukrywa się w ciemności, mierząc mnie nienaturalnie błyszczącymi tęczówkami. Zupełnie jakby był kotem...
- Po pięciu latach odosobnienia mam prawo do różnych zachcianek – odcinam mu się, podchodząc jeszcze bliżej. Sin przestaje mi się przyglądać, wracając do głaskania napisu.
- Twoje zachcianki to twój problem. Mam swoje plany. Nie chcę tu z tobą przesiadywać. Męczymy się wzajemnie, więc ukróć nasze cierpienia i pozwól mi odejść.
- Tak ci śpieszno do ukochanego?
- A jeśli tak, to co?
- Nie zmienię zdania. Zostajesz – wsuwam dłonie do kieszeni kurtki.
- Niepotrzebnie wszystko utrudniasz – wzdycha zirytowany.
- Uczę się od ciebie. Nie powiedziałeś mi o tym, że ojciec spalił twoje rzeczy.
- Straszna papla ze starego Henryka – mruczy pod nosem, podnosząc się w ułamku sekundy i otrzepując swój płaszcz z liści.
- Nie uciekaj od tematu. Dlaczego tylko ja o tym nie wiedziałem?
- To pytanie powinieneś zadać tatusiowi, a nie mnie.
- Sin, nie bądź taki! Przecież wiesz, że on już niczego mi nie powie!
- Twoja strata – szydzi, wymijając mnie.
- Zaczekaj! - łapię go za ramię.
- Zabierz rękę, Jack... - jego słowa to jawne ostrzeżenie. Powinienem się go bać?
- Wróć do domu. Henryk przygotował ci inny pokój. Nawet w kominku napalił.
- Nie, dziękuję! - unosi się dumą.
- Nakarmię cię, jeśli wrócisz.
- Nie jestem głodny.
- Jesteś.
Wampir wybucha śmiechem, pokazując kły. W otoczeniu grobu wygląda znacznie bardziej upiornie niż zwykle.
- Co się stało, Jack? - bez problemu przyciąga mnie bliżej siebie. Przechyla głowę na bok, wpatrując się w moje oczy magnetycznym spojrzeniem.
- Przestań  mnie straszyć! - wyrywam mu się.
- Boisz się, prawda?
- Masz wrócić do domu! - tracę nad sobą panowanie.
- Zmusisz mnie?
- Jeśli będę musiał... - chcesz wojny, nocna pijawko? Proszę bardzo! Jestem gotowy na wszystko, by udowodnić ci kto tu rządzi. Wyszarpuje się z mojego uścisku i rozpływa w ciemności, pozostawiając po sobie cichy śmiech, który nadal rozbrzmiewa w ciemności.

36 komentarzy:

  1. Wow... n-nie mam bladego pojęcia jak to skomentować, chodź bardzo chce! Mogę szczerze przyznać, że ten rozdział wywarł na mnie ogromne wrażenie. Na serio. Co prawda w mojej wyobraźni pod koniec Jack brutalnie całuje Sina i tak go zmusza ale pomińmy ten fakt.

    Może zaczniemy od początku, bo teraz mi się coś przypomniało. Jack. Mój drogi Jack ty się zdecyduj! Masz ochotę kochać się z nim wieczność i noc dłużej, a jednocześnie się go brzydzisz. No błagam! Musisz się udać do takiej pani co ci poradzi. Najlepiej niech Kitsune cię tam zaprowadzi.

    Dowiem się kiedyś co leczą te eliksiry tworzone przez naszego Pana Kapryśnego? A jeśli tak, to kiedy?

    Ojoj biedny wampirek.... ten ojciec Jacka jest be be! Nieładnie to tak komuś niszczyć mienie!

    Sin pokazał ząbki... czy tylko mi się w tym momencie wydawał mega przystojny *°* ?! Na miejscu Jacka bym zaniemówiła (jak nie z zewnątrz to w duchu). Plese help me for my wyobraźnia (English perfeckt :'3)!

    ~Emy

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno temu wspominałeś coś o 10 rozdziałach Grzechu, prawda? Otóż nic z tego. Będzie ich więcej, bo akcja rozwija się powoli.
    Jack nie może pocałować Sina, bo jak sama zauważyłaś, nadal jest niepewny własnych uczuć. Muszę nad nim popracować. Wszystko w swoim czasie :D
    Eliksirami zajmiemy się za pewien czas, przy okazji wizyty pewnego gościa, ale cii :D
    Sin także nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jacka czeka spora niespodzianka. To także już wkrótce. Kiedy? Jak to opiszę :)
    Bardzo się cieszę, że ten rozdział przypadł Ci do gustu, bo tak naprawdę rozpoczyna on batalię między Sinem a jego opiekunem. Zwycięzca bierze wszystko :D

    Twój Kitsune

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu mam od groma pytań ale i tak odpowiedzi dostanę na nie później dopiero ;_; Niby nasz Kitsuś uchyla rąbka tajemnicy, ale co z tego, jeśli to skutkuje jeszcze większą masą pytań?

      Mój mózg tworzy teorie spiskowe, o których nawet sama nie chcę wiedzieć...

      Zwycięzca zgarnia wszystko *lenny* już mi się podoba.

      ~Emy
      PS. Będzie kiedyś walka (ale taka poważna) pomiędzy
      naszą główną parką??? Np. O czajnik (ta wiem słabe)???

      Usuń
    2. Masz na myśli walkę wręcz pomiędzy Sinem a Jackiem? Rozważam to :D
      Ja też nie wiem jeszcze wszystkiego (tradycyjnie poza zakończeniem, od którego wszystko zaczynam). Reszta objawi mi się w trakcie pisania. Stąd więcej rozdziałów :D

      Twój Kitsune

      PS Robimy herbatę? :) Jeśli tak, to wpraszam się na kubek lub dwa :D

      Usuń
    3. W sumie czemu by nie? :D
      No ale na pewno jako osoba to pisząca będziesz wiedział o czymś oczywiście pierwszy.

      ~Emy
      PS Z wielką przyjemnością przygarne cię na herbatkę ^^ chyba mam jej "jeszcze" pod dostatkiem...

      Usuń
    4. Wyprzedzam Was tylko odrobinkę. Owszem, są fakty, które zamierzam wpleść do opowiadania, bo mam jakąś tam wizję tego, o czym chciałbym pisać, lecz np. scena z odwiedzinami grobu Klaudiusza sama się pojawiła, a wyszła całkiem nieźle :D Dała mi punkt zaczepienia do kolejnego rozdziału, który właśnie zacząłem.

      Twój Kitsune

      PS Jeszcze? Nie wiesz na co mnie stać :D

      Usuń
    5. Uuu... a ti ciekawostka ^^

      ~Emy
      PS Dlatego "jeszcze" jest w cudzysłowie ;)

      Usuń
    6. Pisanie to niezła zabawa. W jednej chwili o czymś myślisz, a w drugiej publikujesz :D

      Twój Kitsune

      PS Z herbatą nie ma żartów. Jeśli jest dobra i bez cukru, nie pogardzę żadną ilością :)

      Usuń
    7. Wiem sama się kiedyś tak bawiłam ^^ niestety teraz nie mam zbytnio na to czasu ;_;

      ~Emy
      PS Ja tam wolę na słodko herbatę ale szanuje, że wolisz bez.
      Jeśli nie pogardzisz żadną ilością to chyba będę musiała pójść niedługo ją dokupić...

      Usuń
    8. Ja w sumie też nie mam już na nic czasu. Jak to się stało? :D
      Herbata... Moja gorzka miłość :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Oho Wampireg taki zadziorny!

    Już nie lubie ojca Jacka :D
    Bardzo :D

    Czyżby Wampireg romansował z księciem?

    Jack debilu jak ty nie weźmiesz go w swoje łapki to ci Wampireg weźmie i ucieknie

    Jacka chcica bierze xD No nie mogę! xDD

    Kitsune no no
    jakkolwiek źle bym nie podeszła do tego opowiadania
    to ty mnie naprostowałeś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yagódko, nadal we mnie wątpisz? Zapewniam Cię, że z każdym kolejnym opowiadaniem coraz bardziej przechodzę na "ciemniejszą stronę mocy" :D
      Szykują się wizyty, ataki zazdrości, romanse, walka, pierwsze pocałunki... :D Jednym słowem same fajne :D Ostatecznie Grzech jest grzechu warty :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Ataki zazdrości moje ulubione lof lof
      ale tylko od seme xD
      Taki fetysz mam! xD

      Ciemna strona mocy jest kul
      Kitsuś na ciemnej stronie mocy bardziej kul B)

      A tak btw
      skąd nasz mały krwiopijca wytrzasnął zdjęcie Jacka?
      Podwalił Henrykowi z portfela czy co?
      i co oni wszyscy tacy otwarci na homo znajomości
      myślałam że Jack będę bardziej nietolerancyjny
      chyba że o czymś nie wiem :D

      Usuń
    3. Yagódko, to yaoi. Brak tolerancji zostawimy sobie na inną okazję. W tym opowiadaniu zamierzam wykorzystać zupełnie inny motyw, ale to za jakiś czas.
      Skąd ma to zdjęcie? To tajemnica :)
      Też uwielbiam zazdrość. Niby nic, a robi wielką różnicę :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. jak ja nie lubię czekać na następny rozdział :( coś mi się wydaje że Sin już coś czuje do opiekuna ale jeszcze nie chce się przyznać za to wspaniale pokazuje Pazurki <3 Mrrr <3 za to Jack powinien wstrzymać te swoje emocje niby się brzydzi ale podnieca go dotyk Wampirka ...błagam napisz na jutro następny rozdział :( nie mogę się doczekać :( Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę Ci obiecać rozdziału na jutro, bo nie wiem jak czasowo się ogarnę. Czasami mam tak, że piszę jak natchniony, a czasami po jednym zdaniu. Będę się starał zrobić to jak najszybciej, bo uwielbiam moment publikacji. To jest dopiero adrenalina :D
      Sin ma swoją historię, a Jack swoją. Może spotkają się w połowie drogi, a może jeden drugiemu będzie musiał ustąpić. Nie będziemy się z nimi nudzić :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  5. Dużooo Wenyy Kitsu Powodzenia :0 Paula

    OdpowiedzUsuń
  6. Pieknie piszesz ja to mam w planach zacząć pisać jakieś opowiadanie ktore mi sie tli w głowie ale jakoś trudno sie mi zbarć za to. Z p[rzyjemnością czytam twoje opowiadania i z niecierpliwościa czekam na kolejny rozdzialik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za przemiły komplement :) Aż się zarumieniłem :D
      Prawda jest taka, że do "pięknie" to jeszcze sporo mi brakuje. Jednak z każdym kolejnym rozdziałem idzie mi coraz lepiej (a przynajmniej taką mam nadzieję) :)
      Pisanie to fajna zabawa. Polecam :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. WIDZE. MAM PRZEMYŚLENIA NA TEMAT ZDJECZ W MEDALIKU I GROBU kSIĘCIA HENRYKA. MAM TAKIE GŁUPIE ODCZUCIE ZE TE DWIE RZECZY SA ZE SOBA POWIAZANE.
      sIN JAK ZAUWAŻYŁAM ZE MAM DWIE TWARZE NA SAMYM POCZĄTKU POTULNY I SKRUSZONY A TERAZ POKAZUJE PAZURKI ALE TO CHYBA ZE POCZUŁ SIE NA SIŁACH I NIE DA SIE TŁAMSIC Jackowi. nie wiem nie wiem wiele tu ma pytań i zadnych odpowiedzi....

      Usuń
    3. Czy jest jakieś powiązanie? Jeszcze nie wiem :D Pisząc nowy rozdział dodałem sceny z przeszłości Jacka, których nie było w scenariuszu. Pewne rzeczy same układają się w logiczną całość, nawet jeśli ich nie planowałem wcześniej. To jest właśnie magia :)
      Nie martw się Ines, część z tajemnic zostanie wyjaśniona :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Ooohoho! Zaczyna się robić gruboo!
    Wiedziałam, że będą się tak kłócić, mówiłam, mówiłam!
    W ogóle nie zauważyłam wczoraj rozdziału i przed chwilą na matmie czytałam xd lekcja nudna!
    Bardzo mnie ciekawi czy Jack się doprosi tego Sina i czy on w końcu wróci do domu, czy nie.
    Czekam na kolejny rozdział. :)

    ZuSkaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na matmie? Serio? :D
      Jack zrobi coś bardzo podłego, ale najpierw opowiem Wam troszeczkę o jego przeszłości. A potem... :D Dopiero wtedy się zacznie :D
      Nowy rozdział jest dłuższy. Mówią szczerze, to nadal jestem w trakcie pisania. Nie wiem czy uda mi się go dzisiaj skończyć. Jeśli nie, będzie jutro :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Serio, na matmie. Nasza nauczycielka nudzi. Wegi potwierdzi.
      Ooo przeszłość! Kocham zagłębianie się w przeszłość bohaterów.
      I do tego rodział będzie dłuższy... ahh Kitsune, rozpieszczasz. <3

      ZuSkaa

      Usuń
    3. No właśnie, ja rozpieszczam, ale czy zasłużyłyście? Oto jest pytanie :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Pytanie jest takie, a ja na nie odpowiem.
      Oczywiście, że zasłużyłyśmy! Nie ma bata! Bo jak nie my, to kto będzie komentował to co ty nam kochanego napiszesz, co??? Im bardziej nas rozpieszczasz tym są większe szanse na górę komplementów od nas dla ciebie i + może herbatka do przekupienia ;) tak od serca :D

      ~Emy

      Usuń
    5. To najlepszy rozdział Grzechu, jaki do tej pory napisałem. Chcę czegoś więcej niż tylko herbaty :D
      Czekam na Wasze propozycje, poprawiając tekst :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Zależy w jakiej kategorii...

      ~Emy

      Usuń
    7. Emy... Co Ty mi tu sugerujesz? Aż się Ciebie boję :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Moze ci sugeruje radkę w ciemno.... zgosziłbyś się??

      Usuń
    9. Mnie się nie ma czego bać :) chyba >:3

      ~Emy

      Usuń
  8. Hejka,
    bosko no naprawdę fantastycznie, Jack ha teraz to role sie zamieniły, Sin chce odejść, tak jak miał, a Jack chce aby teraz został...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń