niedziela, 16 października 2016

Rozdział II

„Grzech


Moi przodkowie mieszkają w tej osadzie od niepamiętnych czasów. Zachowane źródła wskazują na rok 1254, lecz Sin uparcie twierdzi, że był tu znacznie wcześniej. W każdym razie drzewo genealogiczne rozpoczyna się od księcia Klaudiusza, który za zasługi na polu bitwy został obdarowany kilkunastoma wioskami. W jednej z nich wybudował dom i założył rodzinę. Pochodził z zamożnego rodu. Był wykształcony i bardzo przedsiębiorczy. Królewski kronikarz chwalił jego liczne zasługi twierdząc, iż porzucił wojny na rzecz studiów nad ziołami, które kontynuujemy po dzień dzisiejszy.
Pewnego dnia książę znalazł na progu swego domu wampira. Zrobiło mu się go żal, więc zawarł z nim magiczny kontrakt. Wampir został porzucony przez swego stwórcę, a Klaudiusz nie życzył sobie, by polował na ludzi. Obiecał mu karmić go swoją krwią i dał azyl w zamian za pomoc w zbieraniu ziół oraz chronieniu rodziny. Kontrakt przypieczętowany został krwią, by w żaden sposób nie dało się go złamać i dotyczy tylko i wyłącznie męskich potomków rodu. Żyjemy tak od pokoleń...
Każdy mężczyzna, który obejmuje we władanie tę posiadłość, przejmuje na siebie zaszczyt oraz obowiązki głowy rodziny, a co za tym idzie, zostaje opiekunem czerwonowłosego potwora. Moje osobiste piekło rozpoczęło się pięć lat temu.
Kontrakt narzuca same ograniczenia. Nie wolno mi opuszczać posiadłości. Powinienem także oddać się bez reszty produkcji eliksirów, które wykonuję na specjalne zamówienia, składane zwłaszcza przez demony różnej maści. W zamian za to wampir przywozi potrzebne składniki. Jego troska o to miejsce oraz rodzinę graniczy z fanatyzmem. Nie wolno mi także przekazać swoich obowiązków komuś innemu, ale co najważniejsze – nie wolno mi zabić wampira. Gdyby zginął z mojej ręki, śmierć ponieśliby wszyscy żyjący członkowie rodu oraz ich rodziny. Razem blisko dwa tysiące osób, rozsianych po całym świecie... No i jest jeszcze karmienie... Sin szczyci się tym, że nigdy nie odebrał nikomu życia by zdobyć krew. Nie umie polować jak inne wampiry. No cóż, zawsze jest ten pierwszy raz, prawda?
Zdanie na temat dzielenia się krwią od zawsze było tematem tabu. Zarówno wampir, jak i jego żywiciel doskonale wiedzą, że jeśli ten pierwszy podczas posiłku zatraci się w piciu, dla człowieka nie będzie ratunku. Skończy jako kolejna krwiożercza istota, zdana na łaskę swego stwórcy. Jedni to popierali i chętnie karmili nieśmiertelnego, a inni nie. Dopiero mój ojciec jawnie sprzeciwił się takiej praktyce, oddając mu zaledwie kilkanaście kropli życiodajnego płynu rocznie, ale ja poszedłem jeszcze o krok dalej. Od pięciu lat, czyli od czasu, gdy po śmierci ojca to na mnie spadł obowiązek przejęcia na siebie ciężaru kontraktu, nie oddałem mu ani kropli.
Byłem pewny, że wczorajszej nocy tylko się ze mną drażnił, próbując uzyskać krew w zamian za dziennik, który jakimś cudem trafił w jego ręce, ale on zrobił to celowo. Przywiózł go, by mi się przypodobać. Jest głodny, więc nie cofnie się przed niczym! Pragnienie sprawia, że jego ciało zasycha od wewnątrz. Cierpi. Dobrze mu tak... Takie kreatury jak on już dawno powinny smażyć się w piekle, gdzie jest ich miejsce! Tymczasem ten znienawidzony przeze mnie potwór beztrosko sobie śpi. Najchętniej zabiłbym go gołymi rękoma...
Zanim zostałem opiekunem, wiodłem zwykłe, przeciętne życie. Chciałem być lekarzem i pracować w szpitalu. Całe dnie spędzałem nad książkami, by dostać się na wymarzone studia. Los mi sprzyjał, aż do tamtego dnia... Miałem rozpocząć staż, gdy dowiedziałem się, że decyzją rady starszych, ojciec przejął rolę wampirzego karmiciela. Był wściekły. Musiał przeprowadzić się do tej zapomnianej posiadłości, którą inni krewni omijają szerokim łukiem. Tylko nieliczni wiedzą o wampirze, który tu mieszka, za to wszyscy są przekonani, iż dom kryje w sobie zło, a ci, którzy w nim mieszkają, zostali przeklęci. Ich rozumowanie nie odbiega znacząco od prawdy.
Starałem się odwiedzać ojca tak często, jak tylko mogłem, lecz mimo to czuł się bardzo samotny i nieszczęśliwy. Umarł po dziesięciu latach odosobnienia, przeklinając wampira nawet na łożu śmierci.
Rada starszych uznała, że skoro tak często wpadałem w odwiedziny, to nie przeszkadzać mi będzie kontynuowanie jego misji. Złamano wieloletnią tradycję, która mówiła o tym, że syn nie dziedziczy po ojcu „przywileju”. Opiekunem powinien zostać ktoś inny, nie ja! Każdy, tylko nie ja!
Jeszcze tego samego wieczoru zmuszono mnie do przeprowadzki. Moje życie, marzenia, plany... Wszystko przepadło. Skupiłem się na pracy nad eliksirami by nie myśleć o krzywdzie, jaka mnie spotkała.
 Sin od początku ochoczo mi pomagał licząc na to, że wynagrodzę go swoją krwią. Był mocno zdziwiony, gdy uświadomiłem mu, iż nie zamierzam tego robić. Próbował różnych sztuczek, abym zmienił zdanie. Rozpieszczał prezentami, mamił obietnicami bez pokrycia, prosił... Próbował wszystkiego, ale pozostałem nieugięty. Wiedziałem, że moje postępowanie powoli zaczyna mu doskwierać. To tak nasza gra. Kto wytrzyma dłużej i pierwszy się złamie. Póki co wygrywam. Nie mówiąc już o tym jak dużą satysfakcję czerpię z robienia mu na złość. Wynagradza mi to lata spędzane w tym więzieniu, w którym odbywam karę dożywocia. Biorąc pod uwagę, że mam ich zaledwie dwadzieścia osiem, cała wieczność przed nami... Niech więc cierpi z głodu i pragnienia. Chętnie popatrzę jak zdycha, wijąc się u moich stóp...

***
Dochodzi 22:00, gdy wampir dołącza do mnie w pracowni. Siada przed kominkiem i przeciąga się rozglądając po otoczeniu mocno zaspanym wzrokiem. Chociaż nie potrzebuje trumny, a promienie słońca nie palą jego skóry, sprawiając jedynie dyskomfort, przesypia dzień, budząc się po zachodzie słońca. Tak właśnie powinno być, lecz ten wampir jest na to zbyt głodny. Nie ma siły wstać tak wcześnie. Nie wytrzyma także do świtu, co oznacza mniej godzin wspólnej udręki.
- Dobry wieczór – wita się ze mną, uśmiechając. - Lepiej się czujesz?
- Daruj sobie, jestem zajęty – gaszę jego entuzjazm.
- Mogę ci pomóc, jeśli chcesz – proponuje, przeczesując ogniste pasma włosów palcami.
- Nie chcę. Wynoś się.
- Nie musisz być taki opryskliwy, Jack. Jeszcze tylko trzy noce. Przecież nie jestem uciążliwym gościem. O nic nie proszę. Zabrałeś mnie do sypialni z własnej inicjatywy, prawda?
- Pamiętaj, że w każdej chwili mogę cię wyrzucić za drzwi – nie odrywam wzroku od zapisków, analizując antidotum, nad którym obecnie pracuję.
- Łączy nas silna więź. Jeśli mnie wypędzisz, kolejne kilka miesięcy nie będziesz mógł wychodzić na zewnątrz, bo słońce będzie cię razić równie mocno, jak i mnie, a to boli – przypomina. - Są też inne niedogodności. Nasilający się ból w klatce piersiowej, nieprzespane noce, koszmary senne... Warto aż tak się poświęcać? - wylicza.
- Zastanawiam się co gorsze, twoje towarzystwo, czy słońce. Chyba jednak wolę słońce...
- Żyłbyś znacznie bardziej komfortowo, gdybyś pozwalał mi częściej wracać do domu.
- Możesz sobie pomarzyć! - drwię. - To, że poprzedni opiekunowie pozwalali ci tu przesiadywać należy do przeszłości. Będziemy kontynuować nową tradycję i spotykać się jak najrzadziej.
- Cóż... Nie ukrywam, chciałbym móc częściej cię odwiedzać. Lubię być w domu z tobą i Henrykiem. Dobrze mi tutaj – wzdycha cicho.
- Nic mnie to nie obchodzi.
- Życie wampira jest bardzo samotne, Jack – otula się ramionami. - Nie rozumiesz tego, bo nigdy tak naprawdę nie byłeś sam. Nie wiesz jak to jest tułać się po świecie przez setki lat, nie mając ani gdzie wrócić ani z kim porozmawiać...
- Przestań skomleć, bo ci przyleję! Co nazywasz domem? Złotą klatkę, w której jestem zamknięty?
- Dom to bezcenne miejsce. Powinieneś bardziej je szanować. Ostatecznie twoja rodzina mieszka tu od pokoleń.
- Ty też mieszkasz tu od pokoleń i nikomu nie wyszło to na dobre. Że też przez te wszystkie lata nie znalazł się ktoś, kto zabiłby cię raz a dobrze! - uderzam pięścią w blat, pełen wściekłości.
- Przykro mi, że nienawidzisz mnie aż tak bardzo – cofa się w mrok, przez co nie widzę jego twarzy.
- Tylko się nie popłacz, długowieczna kreaturo.
- Nie zamierzam. Nie stać mnie na utratę choćby kropli krwi.
Zapada między nami cisza. Skupiam się na pracy, a Sin w tym czasie zaczyna przeglądać księgozbiór, na który składają się zielniki, a także książki medyczne i te poświęcone farmacji. Książkami wyłożone są szczelnie wszystkie ściany w tym pokoju, a także kilku innych. Zbieranie ich to moja jedyna przyjemność. Wampir wybiera sobie lekturę i rozkłada się z nią przed kominkiem, do którego uprzednio dokłada drewna.
Służący przynosi kolację, którą wspólnie zjadamy, ignorując czerwonowłosego natręta. Z racji tego, że mieszkamy tu w dwójkę, nie bawimy się w konwenanse. Jadanie samotnie w wielkiej jadalni pogłębiało moje przygnębienie.
- Jack? - cichy głos Sina przerywa nasze ucztowanie.
- Czego znowu chcesz? - warczę niezadowolony, że śmiał się do mnie odezwać.
- Jacyś ludzie krążą wokół domu – słyszę wyraźną niechęć w jego głosie, lecz nie odrywa wzroku od czytanej książki.
- No i co z tego?
- Nic. Przyjechali w odwiedziny.
- Przez ciebie nikt mnie tu nie odwiedza. To pewnie to turyści, którzy zgubili drogę.
- Są uzbrojeni, więc uważaj, dobrze? - wypowiada te słowa w chwili, gdy zaczynają dobijać się do drzwi.
- Sprawdź czego chcą, Henryku – proszę służącego.
- Jak sobie życzy, panie – starszy mężczyzna podrywa się z miejsca, by wypełnić moje polecenie.
- Jack, nie wpuszczaj ich do środka. To niebezpieczne – drażni mnie jego udawana troska.
- Zamknij się! Nikt nie pytał cię o zdanie.
- Przepraszam – szepcze nie ruszając się ze swojego miejsca.
Po kilkunastu minutach wraca służący informując mnie, że ktoś bardzo nalega na spotkanie ze mną.
- Nie przedstawił się?
- Nie. Powtarza tylko, że to bardzo ważne.
- O tej porze? - przyglądam się wampirowi, który udaje pochłoniętego czytaniem. - Poproś, aby zaczekał. Za chwilę przyjdę. Kim jest ten człowiek? - pytam, gdy Henryk znika za zamkniętymi drzwiami.
- To szef Organizacji. Przyszedł wybadać ile wiesz na mój temat.
- Tylko tyle? Niepokoi mnie z twojego powodu?
- Jack, ty nic nie rozumiesz! On tu przyszedł na przeszpiegi. Nie wyczuwa mojej aury, bo jestem tu chroniony, jednak głupi też nie jest. Zapewne zaproponuje ci zerwanie kontraktu, chociaż doskonale wiemy, że to niemożliwe. Ze mną też próbował się skontaktować, składając bardzo nietypową propozycję.
- Serio? Jaką?
- Chce mi oddać swoją krew – odpowiada cicho.
- Za darmo?
- Nie. Za sto lat służby. Powiedział, że powinienem to rozważyć, bo to jednorazowa oferta. Za dwa dni mam dać mu odpowiedź.
- I co zamierzasz zrobić? - pytam z nadzieją w głosie.
- Waham się – wampir unosi wzrok i spogląda mi prosto w oczy. - Jestem głodny, nie będę kłamał, że nie. Mam jednak swoją godność i nie zamierzam kolejny raz błagać o coś, czego i tak nie chcesz mi dać. Jeśli zgodzę się na jego warunki, obiecał, że da mi tyle krwi, ile tylko zechcę.
- Więc w czym tkwi problem?
- Sto lat to bardzo długo. W tym czasie nie mógłbym opiekować się rodziną. Poza tym musiałbym się zgodzić na zakłucie w srebrne kajdany i spełnianie wszystkich jego życzeń. Mógłby wykorzystać moją moc i wyrządzić innym wiele zła, ale nie tylko.
- Nie chcesz być chłopcem na posyłki w Organizacji? Wzruszające. Na twoim miejscu nie odrzucałbym tak hojnej oferty, tym bardziej jednorazowej.
- Nie masz pojęcia czym zajmuje się Organizacja, prawda? Oni nie tylko polują na wampiry. Produkują trucizny, na które ty opracowujesz antidotum. Poza tym jestem pewny, że sprzedaliby mnie wiele razy, by więcej zarobić.
- Sprzedali? A kto chciałby kupić takie zdechłe brzydactwo?
- Jest wiele osób, które zapłacą fortunę, by przespać się w wampirem. Nie wiedziałeś?
- Żartujesz, prawda? - zaczynam się śmiać, lecz Sina nie rozbawił mój żart. Jest śmiertelnie poważny.
- Być może za jakiś czas będę musiał zmienić zdanie. Każdego dnia jest mi coraz ciężej. Twój ojciec mnie głodził, ale ty... - ucieka wzrokiem, próbując wzbudzić we mnie poczucie winy.
- Skoro tak ci do nich śpieszno, to droga wolna. Idź, nie jesteś tu potrzebny.
- Jak zawsze myślisz tylko o tym, by się mnie pozbyć – uśmiecha się smutno. - A co będzie z tobą, jeśli odejdę? A twoi następcy, którzy nawet mnie nie poznają? Mówiłem ci już, sto lat to bardzo długo. Zanim się zdecyduję, muszę to dokładnie przemyśleć.
- Wzruszające, doprawdy.
- Zawsze mówisz, że nie mam serca, ale prawda jest taka, że to ty go nie masz.
- Coś ty powiedział?! - irytuję się.
- Prawdę. Jesteś tak skoncentrowany na sobie, że nie zauważasz nic poza rzekomą krzywdą, która cię spotkała. Chciałeś być lekarzem, a musisz robić eliksiry... Jestem pewny, że ani przez chwilę nie zastanowiłeś się nad sensem tego zajęcia ani faktem ile dobrego z niego wynika. O rodzinie też nie myślisz.
- A co jest dobrego w przesiadywaniu tutaj i odmierzaniu ziół? Albo karmieniu potwora?
- Nie przesadzaj Jack, jeszcze niczym mnie nie nakarmiłeś i pewnie długo tego nie zrobisz. Byłeś nieugięty, gdy cię błagałem. Równie dobrze mógłbym wcale tu nie wracać, ale nasze rozstanie pogarsza twój stan, dlatego tu jestem. Nie chcę, abyś cierpiał z mojego powodu, bo masz ważne zadanie do wykonania. Przewodniczysz rodzinie. Ciesz się z tego, bo nasza rodzina pod każdym względem jest wyjątkowa. Jeśli szef Organizacji zabierze mnie do siebie i zacznie torturować, narażę ich na niebezpieczeństwo, a ciebie i twoich następców na wielkie cierpienie. Rozumiesz? To dlatego każdego dnia wmawiam sobie, że nie jestem głodny, chociaż ból jaki się z tym wiąże jest nie do opisania. Nie da się go porównać z jednym, niespełnionym marzeniem...
Przez kilka długich sekund mierzymy się wzrokiem. Nienaturalnie zielone oczy wydają mi się zbolałe i zmęczone, a mimo to tak trudno przestać się w nie wpatrywać... Idioto! On wykorzystuje swoje sztuczki przeciwko tobie! Ocknij się, póki nie jest za późno! Wychodzę z gabinetu, trzaskając drzwiami.

30 komentarzy:

  1. Nasz wampirek ma na imię Sin ^^ Czy tylko ja uważam, że to jest słodkie? I ogólnie on jest słodki?

    Jack znowu zaczyna zrzędzić jak baba z okresem -,- On na serio nie widzi jak ten biedaczek cierpi?! A i tak będzie mieć w dupie jego uczucia!

    Dowiedziałam się fajnej rzeczy o wampirach... Z Sin'a jest niezła sztuka (ale tak na poważnie... on z opisu jest śliczniutki! No przynajmniej dla mnie :'3).

    Ogólnie w rozdziale się dowiedzieliśmy co nieco z przeszłości i o ich wrogu numer 1 (albo tylko mi się tak wydaje ;-;).

    Duuużo czasu i chęci na pisanie, bo pomysły chyba mają się u ciebie dobrze, co nie?
    Pozdrawiam

    ~Emy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadnych więcej pomysłów, proszę. Mam ich powyżej puszystego ogona :D Gdybym mógł to zasypałbym Was rozdziałami z różnych serii, które planuję, ale skąd brać na to czas?
      Podoba Ci się imię Sin? Mi też :) Mówiłem, że od samego początku jest wiadomo jak wampir ma na imię :D
      Kto jest wrogiem? To bardzo dobre pytanie, Emy. Kto jest wrogiem i kto dla kogo jest wrogiem? :D I co z tego wyniknie? I kto się w kim zakocha? I dlaczego? Oj będzie się działo :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Drugi rooozdział! *^*
    ojeeeja czekanie to będzie największa męka x'D chociaż ty i tak rozdziały dodajesz w zawrotnym tempie za co ogromny szacun i wielkie dzięki! ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jak mogę. Im szybciej skończę dane opowiadanie, tym szybciej zacznę pisać kolejne :D
      Czytaj i daj mi znać co sądzisz :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Czas... niby go tak wiele, a jednek nadal za mało...

    Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi >·<

    Coś czuje, że Sin się w kimś zakocha ale w kim to nie wiem. W Jacku? W kimś kogo nie znamy jeszcze?

    Kitsuś mówi, że będzie się działo... czyli będzie ostro i z grubej rury. W to nie wątpię.

    ~Emy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadnych więcej spoilerów :D Powiedziałem i tak za dużo. Całej reszty dowiedzie się z kolejnych rozdziałów.
      Nadal liczę na to, że niezdecydowanych rozkocham w swoim wampirze :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Ok ok :-)

      Wtedy grono zwolenników Sin'a się zwiększy ^^

      Czekam z niecierpliwością na kolejne części :3

      ~Emy

      Usuń
    3. Albo zmniejszy :D Jestem przygotowany na najgorsze :P
      Nowy rozdział już wkrótce, obiecuję :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Teraz to grono ma tylko chyba 2 zwolenników...
      Jej :D

      ~Emy

      Usuń
    5. Nie szkodzi. Od czegoś trzeba zacząć :D Pomyśl jak później będą nam zazdrościć :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Racja ^^

      Hahha! Gang wampirka zwycięży! :D

      ~Emy

      Usuń
    7. Dokładnie tak :D Jest nas mniej, ale mamy przewagę. Dla mnie Sin jest wampirzym odpowiednikiem Eryk. Uwielbiam go :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Wampirzy odpowiednik Eryczka dla Kitsune hm...

      *ja* :

      *mój mózg* :
      " I don't like he...
      No, I'm love he~"


      *moja dusza* :
      *krąży gdzieś tam po świecie układając sobie nie wiadomo co*

      *moje otoczenie* :
      WTF?! Co jej jest?!

      ~Emy

      Usuń
    9. Zaczynam się o Ciebie bać, bo co będzie jak pojawią się nowe rozdziały? :D
      Postaram się coś wrzucić może dzisiaj lub jutro.

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. O mnie się nie musisz martwić ;) Jak dojdą nowe rozdziały cała ja będę po prostu wniebowzięta ! :D
      Nic co od naszego liska mi jeszcze nie zaszkodziło ;)

      ~Emy

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (nie wnikaj)

      Uwielbiam go! :D
      Uwielbiam Jacka!
      (ale imie to ma kijowe xD)
      Coś czuje że polubie go bardziej nawet od Colina
      Ale on jest zUy i nikczemny!

      Wampireg taki kjut kjut!
      (żadna manga z wampierm ukesiem mnie nie przekonała a rly mi się podoba)

      To czekam aż mój lof lof zadufanyt w sobie Pan egoista(sadysta! xD)
      Się zaloffcia w Wampirgu
      To będzie piękne! XD

      Czekam Kitsuniu modzno ;)

      Usuń
    2. Mówiłem, że nie będzie tak źle :D
      Joleen mówi, że jedyny Jack warty uwagi, to ten z Tytanica :D
      Mój Jack... No cóż, nie jest najmilszy. Za jakiś czas wpadnie na bardzo zły pomysł... Spodoba Ci się Yagódko, oj wierz mi że będziesz zachwycona :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    3. Tak jak ty mi poprawiasz humor tak nikt mi nie poprawia! C;

      Kitsuniu ty mnie znasz ;D
      Czekam z utęsknieniem!

      Usuń
  5. Będąc absolutnie szczera:
    1. Wywody obydwu na temat picia krwi są męczące. Jack jest męczący. Bardzo. Przypomina mi pewnego okropnego typa Józefa... Ale mniejsza.
    2. 😂 Nazwa dla tajnej (?) złej ogranizacji łapiącej wampiry i produkującej trucizny (Gdzie można kupić? Drogie są?) to Organizacja z dużej litery -kreatywność level EXPERT.
    3. Sin przypomina mi dziecko, czyli będą z nim problemy.
    4. Tutaj miałam się o coś przyczepić, ale już nie pamietam, o co, więc tym razem upiekło Ci się ;)
    Kończę wywody i pozdrawiam cieeepłoo.

    PS. Czy więcej bohaterów w Twych opowiadaniach mogłoby mieć długie włosy? KOCHAM długie włosy u mężczyzn 💙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Jeśli teraz nie wyjaśnię pewnych rzeczy, potem nie zrozumiecie o co mi chodzi. Trzeba się przemęczyć. Początki zawsze są trudne.
      2. To nie ma większego znaczenia. I tak nikt tego nie zapamięta :D
      3. Nic nie powiem :D
      4. Dzięki :)
      Długie włosy w tym opowiadaniu dopiero się pojawią. Poza tym są zarezerwowane dla naprawdę złych seme, którzy również dopiero się pojawią :D
      Prawdopodobnie po Humorach króla zacznę pisać opowiadanie, nad którym obecnie pracuję. To dopiero szkic, ale muszę się do niego lepiej przygotować. Tam seme będzie miał długie, czarne włosy. Spodoba Ci się :)
      I dziękuję za szczerość.

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Zły, długowłosy seme O.O A mówiłam, że nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia...

      Usuń
    3. Wiem że nawiązuję do komentarza z 2016, ale czy to opowiadanie z seme z długimi, czarnymi włosami już wyszło?

      Usuń
  6. Okej, miałam napisać komentarz dopiero później, w dalszych rozdziałach… ale jak przypomnę sobie Sin'a z miną obrażonego dziecka, to mam akat śmiechu. Wiesz ten moment, gdy mówi o piciu krwi itd. Zawsze myślałam, że to będzie coś w stylu "Wampir jest dziki. Wampir jes zły. Wapmir ma bardzo ostre kły" :D Ale… ale nadal nie ogarniam wampira-uke. To mi się nie łączy!
    Lidka, też zauważyłam tajną organizację "Organizację"! Piękne, takie… no nie, poprostu piękne :'D
    Albo to:
    -"Ktoś uzbrojony dobija się do drzwi! Nie otwieraj"
    -Pff! Pfffffff! PFFFFFFF! *pluje śliną* nie mów mi co mam robić! *foch*
    Jak stare dobre małżeństwo! I na końcu monologu Sin'a pomyślałam: "Wampir jest bardziej ludzki, od człowieka-potwora"
    .
    .
    .
    .
    I tak trzymaj! Jak narazie nie widzę mojej niechęci. Jestem neutralna. Kitsune, to bardzo dobrze :D

    Wegi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możecie pisać co chcecie, ja zdania nie zmienię. Wampir-uke to moje cudowne dziecko ciemności, które uwielbiam :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Dobrze, zostawiam to w twoich rękach. I moje zdanie o wampirach też :D

      Wegi

      Usuń
  7. Dobra. Im więcej tego rozdziału przeczytałam, tym bardziej utwierdziłam się w fakcie, że ten wampir jednak może być uke. (Wegi mnie zabije xdd) No... tak jakoś... widzę go w tej roli...
    Jack... to imię... już wiem! "Jack come back!" xdd ahh
    Jak narazie jest dobrze. Podoba mi się :D

    ZuSkaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wampir jest uke i nic tego nie zmieni :D Zwłaszcza Jack :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  8. Hej,
    bardzo mi smutno, że Jack tak traktuje Shina, ten bardzo cierpi, ale jednak chce chronić rodzinę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń