niedziela, 11 grudnia 2016

Rozdział XXII

„Grzech


Słońce zaszło kilka godzin temu. Zakradam się do własnego łóżka niczym złodziej. Chcę przy nim być, gdy otworzy oczy... Na samą myśl, że spojrzy tylko na mnie, mam gęsią skórkę.
Czerwone włosy wampira rozrzucone są po poduszce. Przyglądam się śpiącemu z prawdziwą przyjemnością. Jasna cera, długie, ciemne rzęsy. Brwi zarysowane tak lekko, że wydaje się, iż są dziełem jakiegoś artysty, a nie natury. I te usta... Tak bardzo chciałbym go pocałować... Wślizgnąć się językiem do ich wnętrza, by poczuć słodki smak... Czy jego oryginalna uroda była powodem, dla którego został przemieniony? Co pomyślał sobie jego stwórca, widząc młodego Sina wieki temu? Czy obdarzył go wiecznością ze względu na wdzięk, czy też miał ku temu inne powody? Chciałbym go o to zapytać. Tak czy inaczej, stworzył arcydzieło...
Tuż przed przebudzeniem sen nieśmiertelnego nie jest zbyt głęboki. Porusza się delikatnie, wtulając w pościel. Czekałem właśnie na tą chwilę...
- Sin... - szepczę jego imię. Obraca głowę, podążając za moim głosem.
- Jack...? - unosi powieki, mrucząc cichutko. Moje serce gwałtownie przyspiesza. Szumi mi w uszach ze zdenerwowania. Oczekiwanie zdaje się nie do zniesienia. Błagam, skróć te męki...
Sekunda, dwie, trzy... Odliczam w myślach do czasu, aż hipnotyzują mnie najpiękniejsze tęczówki, jakie kiedykolwiek widziałem.
- Nareszcie... - pochylam się nad nim i łączę nasze wargi.
- Mmm... Ja-Jack... N-Nie... - broni się, gdy splatam jego palce z moimi i ponownie atakuję kuszące usta.
- Tęskniłem... Tak bardzo tęskniłem... - żalę się, pozwalając mu nabrać powietrza.
- Dlaczego jestem w twoim łóżku? - rozgląda się po otoczeniu.
- Lubię mieć cię blisko siebie.
- Nie żartuj. Gdzie jest Nefryt?
- Jeszcze śpi.
- Tak?
- Cassian twierdzi, że robi to celowo, by go wkurzyć.
- Cassian nadal jest w posiadłości?
- Tak. Nie rozmawiajmy o nich, lecz o nas – odsuwam nieco kołdrę, by całować go po szyi.
- Jestem nagi? Gdzie się podziały moje ubrania? - dziwi się, próbując wstać, lecz skutecznie udaremniam te wysiłki.
- Wolę, gdy jesteś nagi.
- Nie wątpię... Co robiłeś, gdy spałem?
- Pracowałem nad eliksirem.
- Jak ci idzie? - przykłada palce do moich ust, żeby mnie choć na chwilę powstrzymać.
- Później pokażę ci dzisiejsze odkrycia.
- Później? A dlaczego nie teraz?
- Bo teraz... - zrzucam kołdrę na podłogę, odsłaniając jego nagie ciało – będziemy się kochać – zaciskam palce na jego sutku.
- Ach... - cichy jęk wyrywa się z idealnych ust. - To boli... - skarży się.
- Wolisz tak? - wkładam go do ust i pieszczę językiem. Sin wczepia palce w moje włosy, przyciągając bliżej swego ciała.
- Jack! - jęczy, gdy skubię go zębami.
- Jak na wampira masz bardzo wrażliwą skórę. Muszę się jej dokładnie przyjrzeć.
- Po co? - spogląda mi prosto w oczy.
- Jak to po co? - zaczynam głaskać go po policzku, uśmiechając się – by wiedzieć co sprawia ci największą przyjemność. Poszłoby znacznie szybciej, gdyby mi powiedział... - proponuję, lecz on tylko spuszcza wzrok. - Nie chcesz? - odgaduję jego myśli.
- Nie chcę.
- W takim razie nie dajesz mi wyboru – ponownie biorę jego sutek do ust i zaczynam mocno ssać. Nieśmiertelny wygina plecy, lecz przytrzymuję go w miejscu.
- Jack... Już dosyć... - skomle cicho.
- Masz rację. Pora przenieść się w inne miejsce. Połóż się na brzuchu.
- Co masz zamiar...
- Proszę, zrób co mówię.
- Nie mam ochoty – odpowiada naburmuszony.
- O co chodzi, mój piękny? Zrobiłem coś nie tak?
- Jack... Ja i tak wybiorę Nefryta, więc niepotrzebnie tak się starasz. Nic z tego nie będzie.
- Przy nim też się tak czujesz?
- Nie, ale...
- Więc jeszcze nie wszystko stracone – cieszę się, całując go w policzek. Będę o ciebie walczyć.
- Walczyć?
- Rozkocham cię w sobie do tego stopnia, że zapomnisz o waszej obietnicy. Zobaczysz.
- Nie mogę się doczekać – zaczyna się śmiać. Nie wierzy mi. To boli...
- Ja nie żartuję. Jednak zanim to nastąpi, musisz dać mi szansę. Pozwól, abym ci pokazał, jak bardzo mi na tobie zależy.
- Zależy ci na seksie ze mną, bo podnieca cię oddawanie krwi.
- Nieprawda! - protestuję, słysząc to nie do końca bezpodstawne oskarżenie.
- Prawda. Krew buzuje w twoich żyłach, wywołując fale pożądania... - przesuwa palcem po moim nadgarstku.
- Proszę – podsuwam mu go do ust. - Napij się.
- Mogę?
- Oczywiście, że możesz – Sin od razu korzysta z okazji, rozkoszując się każdą kroplą. Kładę się obok niego i zaczynam wodzić palcami po jego nagim brzuchu. Gdy przymyka powieki, zsuwam dłoń na jego biodro, a potem jeszcze niżej...
- Jack... - warczy ostrzegawczo, licząc chyba na to, że zabiorę rękę. Nie, nie zrobię tego.
- Podnieca cię to... Krew i seks jednak idą w parze... - szepczę mu do ucha, nie zaprzestając innych pieszczot. Wampir powoli ulega nastrojowi. Coraz trudnej jest mu pić. Jego oddech przyspiesza. Unosi powieki i spogląda mi w oczy mieszanką bezradności i pożądania. Właśnie tak...
- Jack... - dyszy moje imię. Jest już tak blisko...
- Mam przestać?
- N-Nie... - zaciska palce na moim nadgarstku, bo nie chce, żebym cofnął dłoń.
- Pozwolę ci dojść, jeśli obiecasz, że położysz się na brzuchu, tak jak prosiłem.
- Obie-Obiecuję... - przygryza dolną wargę zębami.
- Jesteś słodki, gdy się postarasz – całuję go mocno w usta, dając mu spełnienie. Zielonooki obejmuje mnie mocno ramionami za szyję, pogłębiając pocałunek. Chłód jego nagiego torsu sprawia, że czuję dreszcze. Po chwili przerywam naszą zabawę. - Dobrze ci było?
- Przecież wiesz, że tak – chowa twarz w zagłębieniu mojej szyi. - Chcę krwi... - nosem próbuje wybadać najlepsze miejsce, w które planuje mnie ugryźć.
- Za chwilę, dobrze? - zrzucam poduszki na podłogę, by zrobić mu więcej miejsca. - Poprzedniej nocy byłeś spięty i zdenerwowany, a przecież nic złego się nie stało. Dzisiaj będzie inaczej. Pozwól mi się sobą zająć.
- Uparciuch – niepocieszony spełnia moją zachciankę. - Teraz jesteś zadowolony? - pyta, obracając twarz w moją stronę.
- Nie zrobię ci nic złego.
- Dobrego też nie – unosi znacząco brwi.
- To się jeszcze okaże. Odpręż się – przesuwam jego włosy na bok, by łatwiej mi było składać delikatne pocałunki na smukłym karku. Moje dłonie przesuwają się niżej na jego barki. - Nie umiem przestać cię dotykać.
- Jestem zimny i martwy – ton jego głosu udaje obojętność, lecz moje rozgrzane opuszki wiedzą swoje.
- Nikt inny nie robił tego w taki sposób, prawda?
- Jakie to ma znaczenie? - unosi się lekko i podpiera ciężar ciała na przedramionach.
- Ty nic nie rozumiesz... - wodzę palcem wskazującym po jego brodzie.
- To mi wytłumacz – niecierpliwi się.
- W twoim wypadku pominiemy teorię i przejdziemy od razu do praktyki. Połóż się.
- Dobrze, już dobrze... - marudzi, każąc mnie, bo odwraca swoją śliczną twarz w drugą stronę.
Zostawiam motyle pocałunki wzdłuż jego kręgosłupa, co zostaje nagrodzone cichym westchnieniem.
- Wiesz, że im dłużej jesteś obok, tym więcej o tobie wiem? - moja dłoń zsuwa się po jego pośladku, docierając aż do uda. Sin odruchowo zaciska palce na prześcieradle i spogląda wprost na mnie. - Chcesz wiedzieć czego się dzisiaj dowiedziałem?
- Że chrapię?
- Nie – wybucham śmiechem. - To coś znacznie poważniejszego i wysublimowanego...
- Tak? - wstrzymuje oddech, gdy moje palce rozsuwają jego uda.
- Przedtem miałem swoje podejrzenia, ale pewność zyskałem dosłownie przed chwilą, gdy mnie ugryzłeś... - zaczynam pobudzać palcami jego wejście.
- Jack...
- Masz niesłychanie złożoną osobowość, mój drogi wampirze... - wsuwam w niego koniuszek palca wskazującego.
- Jack...
- Powiedz mi, gdyby bolało – wpycham palec głębiej. Zielonooki wstrzymuje oddech i zamyka oczy, ale mnie nie odtrąca. To dobrze, bardzo dobrze... - A wracając do moich obserwacji – cofam palec, by wsunąć go ponownie – gdy mnie ugryzłeś, zrobiłeś to z głodu, prawda? - Sin nie odpowiada. Przygląda mi się w taki sposób, jakby nie rozumiał znaczenia wypowiadanych przeze mnie słów. - Tak? - naciskam na niego, cofając palec.
- T-Tak... - wzdycha.
- Jednak gdy miałeś się napić, zawahałeś się. Przypomniałeś sobie, że wczoraj wziąłeś za dużo, więc zlizałeś tylko kilka kropli, wmawiając sobie, że to dla mojego dobra. Mam rację?
- To nieprawda...
- Nie kłam – dołączam drugi palec, by lepiej go przygotować. - Chciałeś mi to wynagrodzić, więc celowo zacząłeś drażnić ranę językiem, by sprawić mi przyjemność. Tak właśnie było, prawda? - wampir wije się pod wpływem mojego dotyku, lecz uparcie odmawia odpowiedzi. Nie szkodzi. Mamy czas...
Wycofuję dłoń i odwracam go na plecy. Rozsuwam jego uda znacznie szerzej i z powrotem wkładam palce w jego wnętrze.
- Torturujesz mnie... - żali się, wpatrując we mnie zamglonym wzrokiem. Pragnę go tak bardzo. Jego rozchylone usta... Potargane włosy... I to uwodzicielskie spojrzenie...
- Co mam zrobić, Sin?
- Ja... Chcę...
- Czego chcesz? Wystarczy, że mi powiesz, a dam ci wszystko.
- Jack... Błagam cię...
- Mam to zrobić ustami?
- Nie... Chcę ciebie...
- Mnie?
- Tak...
- Jesteś pewny? Może wolałbyś Nefryta?
- Nie! Proszę... - w kącikach jego oczu dostrzegam szkarłatne łzy.
- Gdy tak na mnie patrzysz, nie umiem ci niczego odmówić – unoszę jego biodra i jednym pchnięciem jestem cały w środku. Pochylam się nad nim i całuję namiętnie. Jestem tak podniecony, że dobrze wiem, iż ta przyjemność nie potrwa długo. Do pełni szczęścia brakuje już tylko jednej rzeczy... Unoszę wampira i sadzem na swoich biodrach. Odchylam głowę i pozwalam mu wbić kły w tętnicę. Siła pożądania jest tak potężna, że wydaje mi się, iż powietrze wokół nas iskrzy. Dochodzimy w tej samej chwili, opadając na materac.
Sięgam po kołdrę i okrywam nas szczelnie, tuląc do siebie moją miłość.
- Powinniśmy wstawać... Słyszysz? - dotyka czule mojego policzka.
- Nie... Kochaj się ze mną do świtu... - odpowiadam sennie.
- A twoje badania? Chciałeś mi pokazać...
- Jest jeszcze mnóstwo rzeczy, które chcę ci pokazać – zagarniam go pod siebie, szukając miękkich warg.
- Dlaczego mam wrażenie, że masz na myśli tylko łóżko? - drwi, wpatrując we mnie z rozbawieniem.
- Przejrzałeś mnie – odpowiadam. - Chociaż nie w takim stopniu, jak ja ciebie... Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
- Jakie?
- Dlaczego tak się o mnie troszczysz? Przecież jesteś głodny. Skoro daję ci krew, to znaczy, że dobrze się czuję.
- Mówiłem ci, że nie jestem zachłanny.
- To prawda, nie jesteś. Jednak nie podoba mi się, że się męczysz. I ślady na twoim ciele również są widoczne – unoszę jego rękę i całuję po przedramieniu.
- Przeszkadzają ci?
- Przeszkadza mi, że to ja jestem ich przyczyną.
- Jack – siada na łóżku i podciąga kolana do klatki piersiowej – one już nie znikną.
- Co takiego?! Jak to nie znikną?! Moja krew powinna je uleczyć!
- Powinna, ale tego nie zrobi.
- Nie mów tak! To twoja wina, bo za mało pijesz. Ugryź mnie i weź więcej.
- To nic nie da – uśmiecha się smutno. - Nie martw się. Blizny mi nie przeszkadzają.
- Ale mi tak! Nie chcę, abyś je miał.
- Niedawno mówiłeś, że jestem piękny. Tak szybko zmieniłeś zdanie?
- Nie o to chodzi! I nie łap mnie za słowa!
- Nie musisz mnie więcej dotykać, jeśli tak ci to przeszkadza...
- Głupku! - rzucam się na niego, zaskakując. - Nigdy więcej tak do mnie nie mów! Uwielbiam cię takiego, jaki jesteś!
- Więc pogódź się z faktem, że taki jestem i taki zostanę – ucieka z łóżka. - Pójdę się ubrać, a potem pokażesz mi swoje dzisiejsze odkrycia - znika zanim udaje mi się zaprotestować.
Pośpiesznie biorę prysznic i nakładam na siebie pierwsze rzeczy, które wpadają mi w ręce. Otwieram drzwi od sypialni Sina, lecz już go nie ma. Spotykam go dopiero na dole, gdzie otula szczeniaczka dodatkowym kocem.
- Widziałeś? Zima w tym roku jest naprawdę sroga – wskazuje na szalejącą za oknem burzę śnieżną.
- Gdzie są wszyscy? - dziwię się ciszy panującej w domu.
- Śpią. Milo stracił dużo krwi. Nefryt obraził się na Cassiana. Książę jest zmęczony ściganiem złoczyńców, a Henryk zaszył się w swoim pokoju i czyta książki. Potrzebujesz czegoś? Mogę go zawołać – proponuje.
- Nie, mam tu wszystko, czego mi potrzeba – uśmiecham się do niego, całując w usta.
- No dobrze, nie traćmy czasu. Pokaż mi formuły – nie udaje mu się ukryć zmieszania.
Przez następnych kilka godzin, w wielką precyzją, Sin obala wszystkie moje teorie dotyczące ziół. Powtarzane przez niego słowo „nie” doprowadza mnie do szału.
- Nie, Jack... Nie możesz użyć takiej kombinacji. Przy eliksirach ochronnych wszystkie składniki muszą ze sobą współgrać, a sproszkowany węgiel zneutralizuje... Jack, słuchasz mnie?
- Widziałeś zawiadomienie o zwołaniu Rady? - po raz kolejny przyglądam się otrzymanej korespondencji.
- Tak.
- I co o tym sądzisz?
- To nic nadzwyczajnego. Rada spotyka się co najmniej raz do roku. Przecież o tym wiesz.
- Mam złe przeczucia, Sin. Coś się za tym kryje...
- Nie bój się. To tylko kilku starszych panów. Nie są w stanie ci zagrozić.
- Niedawno zostałem wybrany. Dlaczego już teraz chcą wyznaczać mojego następcę?
- Nie wiem. Przekonamy się niedługo.
- Łatwo ci mówić. Ja nawet nie umiem się obronić...
- Twoją mocną stroną są eliksiry – pociesza mnie.
- Nie jestem tego taki pewny - ze wściekłością spoglądam na zapisane kartki, rozrzucone po biurku.
- Spokojnie. Obronię cię, gdyby któryś z tych emerytów próbował zrobić ci krzywdę. Od tego jestem – kładzie mi drobną dłoń na ramieniu.
- A kto obroni ciebie?
- Mnie? - jego oczy robią się wielkie ze zdziwienia. - Wampiry są nieśmiertelne.
- Chyba, że same rzucą się w płomienie...
- To prawda – odpowiada tajemniczo.
- Myślałeś o tym?
- O czym?
- Cassian twierdzi, że twój pomysł na związek z Barbie spowodowała nuda i chęć urozmaicenia sobie życia.
- A co książę może o tym wiedzieć? Powinien skupić się na swoim królestwie, a nie mieszać się między Nefryta i mnie.
- Cassian nie chce, by Nefryt odszedł. Potrzebuje go.
- To ma pecha.
- A my?
- My? Nie ma żadnych nas, Jack. To tylko seks, nic więcej.
- Chcesz mi powiedzieć, że nic do mnie nie czujesz? - chłód Sina podnosi mi ciśnienie.
- Szanuję cię jako mojego opiekuna – gdybym w ostatnim czasie nie spędził tych wszystkich godzina na przyglądaniu mu się z uwagą, pewnie zbyłby mnie jak dziecko tym podłym kłamstwem.
- Rozumiem. Więc jestem dla ciebie tylko opiekunem, tak?
- Dokładnie tak. I chcę, by tak zostało – dodaje po chwili.
- Dlaczego?
- Już dawno temu postanowiłem, że zwiążę się tylko z innym wampirem.
- A gdybym to ja był tym wampirem, wybrałbyś mnie?
- Ty? Wampirem? - parska śmiechem, lecz po chwili poważnieje – Jack... Nie chcę cię urazić, jednak żałuj, że nie widzisz swojej twarzy. Obrzydza cię ta myśl, prawda? Mówiłeś, że podoba ci się moja skóra, lecz jeśli chodzi o ciebie... Bycie zimnym, martwym i bez serca przekracza twoje możliwości.
- To nie tak... - bezskutecznie próbuję się bronić, chociaż dobrze wiemy, że to on ma rację.
- Nawet gdybym z tobą został, za kilkadziesiąt lat umrzesz, a ja znowu zostanę sam.
- On cię nie kocha tak jak ja! - nie wytrzymuję.
- Nie szkodzi. Miłość to mocno przereklamowane uczucie. Trwa tylko chwilę, a ja chcę czegoś na zawsze. Niedługo świt. Jestem już zmęczony, pozwolisz więc, że pójdę się położyć.
- Nie idź jeszcze... - podchodzę do niego i mocno przytulam. - Noc minęła tak szybko, że nie zdążyłem się tobą nacieszyć – mamroczę w jego włosy.
- Przecież całe czas byliśmy razem – unosi na mnie wzrok.
- Wiesz, co mam na myśli... - dotykam jego ust opuszkami.
- Będziesz musiał poczekać do jutra.
- Nie chcę czekać. Kochaj się ze mną jeszcze raz.
- Nie jesteś zmęczony? Ludzie są mniej wytrzymali...
- Nie jestem.
- Pokażę ci moją ulubioną sztuczkę, chcesz?
- Sztuczkę?
- Obejmij mnie i nie puszczaj. To bardzo ważne – instruuje.
- O tak? -  otaczam go szczelnie ramionami.
- Zamknij oczy i nie otwieraj, aż ci nie powiem.
- Dobrze – spełniam jego prośbę i posłusznie wykonuję polecenie. Przez chwilę nic się nie dzieje. Dopiero po kilku sekundach mam wrażenie, że moje stopy unoszą się nad ziemią. Czuję chłód na skórze... Nieprzyjemne mrowienie, jakbym wyszedł z domu nagi i rozgrzany w czasie ulewy.
- Otwórz oczy – szept Sina dociera do mnie z daleka...
Nadal znajdujemy się w pracowni, a po chwili... Oglądam posiadłość, każde pomieszczenie, niczym trójwymiarową makietę... Najpierw wewnątrz, a potem z zewnątrz. Błyszczący, świeży śnieg, który mieni się od światła, zamarznięte jezioro, zasypane ścieżki i drzewa... Widzę to wszystko z lotu ptaka. Jestem częścią tego miejsca... Jesteśmy ze sobą połączeni... To mój dom...
- Jack... Jack... - kolejny raz unoszę powieki. Oczy Sina mienią się zielonymi iskierkami od ognia, który pali się w kominku mojej sypialni. Skąd się tu wzięliśmy? Przecież jeszcze chwilę temu byliśmy na zewnątrz... - Podobało ci się?
- Bardzo... Pierwszy raz poczułem przynależność do tych starych murów... Jak to zrobiłeś?
- To czary – śmieje się, szczęśliwy.
- Jesteśmy w sypialni... - przypominam sobie.
- Przecież tego chciałeś...
- To prawda.
- Zostały dokładnie dwadzieścia trzy minuty zanim zasnę.
- Zapewniam cię, że dobrze je wykorzystamy... - całuję Sina, który korzysta ze swojej wampirzej szybkości i pomaga nam pozbyć się ubrań.

61 komentarzy:

  1. Po pierwsze… AAAAAA! Jest "Barbie" :'D Genialnie!
    Po drugie… Sin, draniu nie oszukasz mnie. Kochasz go, on będzie wampirem… a potem pewnie zginie :D Nie będziecie żyli "długo i szczęśliwie". (Jak to się potwierdzi, to to… *uporczywie myśli* Ktoś jakieś pomysły?)
    Jackuś robi postępy. Nie było osób nieporządanych w rozdziale… No może oprócz Vervo *patrzy groźnie na szczeniaczka, ale przypomina sobie o innych czytelniczkach… no i CZYTELNIKACH TEŻ O.O* To znaczy… eee… urocza psi- CO JA GADAM, SPADAJ SIERŚCIUCHU! -,-
    A to na końcu… Nazwij to jakoś… może "Oko demona"? :D Wiesz, ciś w tym stylu jak w anime krzycząc nazwę ciosu czy innego czegoś! :P

    Wegi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bejbe, co Ty mi tu insynuujesz? Mam zabić Jacusia? Hmm... Ciekawe, ciekawe :D
      Szczeniaczka też nie lubisz? Trudno zadowolić kobiety... Dobrze, że piszę o facetach :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Kocham Jackusia… ale no trudno XD Taki jego los!
      A szczeniaczek… lubiłabym go, ale za dużo razy popsuł… ZA DUŻO. No i nie lubi mojego człowieczka :c

      Wegi
      Ps. Nienawidzę siebie za to "XD", ale czasem inaczej tego nie ujmę!
      Ps2. Wysłałam Ci emaila z małym pomysłem na moją teorię. Czekam na obalenie! :D

      Usuń
    3. Maila przeczytałem. Twoje teorie są fascynujące, serio :D
      Ja też kocham Jacusia, ale nie tak jak Sinusia i ... Nefrytusia (? :D)

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Humorki czegoś nauczyły :D
      Zostańmy prze Barbie albo… A MOŻE FRYTKA?! :'D

      Wegi

      Usuń
    5. Nadal tęsknisz za dziadziusiem? :D Przyznaj się, że chciałabyś wiedzieć co u niego słychać :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Jaki znowu dziadziuś? XD ~Usagi

      Usuń
    7. Już tłumaczę :) Wegi miała dużą słabość do dziadka Eryka z Humorów księcia :D Tak go lubiła, że chciała, abym zabił Eryka i z dziadziusia zrobił głównego bohatera :D Teraz pewnie się nie przyzna, bo jest wstydliwa, prawda Wegi? :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. ***SPOJLER!***



      Kitsune, ty kłamliwy kłamco ;-; Jak możesz? Chcesz mi zabrać Eryczka, ale ja go nie oddam! -^- Postrzeliłeś go i udajesz niewinnego :c
      A szczerze, co słychać u borsuka? Zginął już? Ktoś go turturuje? *^* Nie mogę się doczekać Humorów Króla! Kocham tą serię! *p*
      Ni i moje ciapowate słońce! Nasz ochroniarz się trzyma? Nie załamał się? Opowiedz mi o nich troszkę!

      Wegi

      Usuń
    9. Dziadek ma się dobrze i gorąco pozdrawia :D Mówi, że odłożył na emeryturę, więc stać go, by konkretnie namieszać w części drugiej.
      Eryk trochę gorzej, jak zauważyłaś, kona na podłodze. Rokowania nie są najlepsze. Ma chłopak pecha...

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. Oho, powraca jak bumerang ;-;
      Tylko się nie wykrwaw mordeczko. Czekam na Ciebie (Na wszelki wypadek [*] ) :D

      Wegi

      Usuń
    11. Dziadek liczy na Twoje wsparcie przy kolejnej części. Pyta, czy będziesz mu kibicować? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. To będzie chyba mój ulubiony rozdział z całego opowiadania :3 jak dla mnie w ogóle mogą nie wychodzić z łóżka :D dużo weny i czasu do napisania następnego rozdziału, który mam nadzieję pojawi sie już wkrótce :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz boski nick :D
      Bardzo Ci dziękuję. Oczywiście, że nowy rozdział będzie niedługo. Nie wiem kiedy, ale będzie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. ^zgadzam się! BOSKI NICK! :'D

      Wegi

      Usuń
    3. Dzięki :3 uwielbiam Love Stage <3 więc czekam z niecierpliwością na następny:D

      Usuń
    4. Fragmenty z limitowanymi gadżetami, zdobytymi przez braciszka, należały do moich ulubionych :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    5. Shougo był najlepszy w całym anime :3 chociaż brakowało mi scen z nim i Reiem (czy to tak sie odmienia? ;o) ale mimo wszystko jak dla mnie świetne yaoi <3

      Usuń
    6. Zgadzam się z Tobą :)
      To anime było zdecydowanie za krótkie. Brakowało co najmniej 12 odcinków. Szkoda, wielka szkoda, bo inne kaszaloty kręcą w nieskończoność.

      Twój Kitsune

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. Co prawda to prawda :) chociaż uwielbiam jeszcze Super lovers :3 i Yuri on ice <3 to ostatnie skradło moje serce w tym sezonie

      Usuń
    9. Yuri on ice bardzo słodkie, przyznaję, ale Super lovers... Przedostatni odcinek był straszny. Ten koleś to pedofil, a nie starszy brat. Boję się go. Molestowanie małych dzieci jest zabronione prawem. Jak dla mnie to anime wykroczyło poza yaoi.

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. Cóż rzeczywiście jako starszy brat jest dosyć bardzo kiepski, ale Ren ma już wtedy 16 lat i właściwie oglądałam to tylko dla niego :3 no nie powiesz, że nie jest słodki :D

      Usuń
    11. Ren jest słodki, ale młody i niedoświadczony, a jego "kochany braciszek" był hostem... Manga jest równie okropna. Aż mam ochotę zadzwonić na policję :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    12. Przedstawiłeś to w taki sposób, że nie wiem czy nie zmienie zdania o tej serii ;o

      Usuń
    13. Ta seria nie jest "słodka i urocza". Tak naprawdę opowiada o dorosłym facecie i małym dziecku. Ta scena, gdy zabrał Rena do łazienki... Coś strasznego. Gdyby to było o małej dziewczynce i dorosłym facecie, to inaczej byś na patrzyła. Yaoi jest fajne, ale są pewne granice.

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. rOZDZIALIK ŚWIETNY Sex po przebudzeniu dobry pomysł. zdiwnie moje było Jak Jack wyznaje że kocha Sina i pyta czy by go wybral gdyby buł wampirem . Sin nadal nie ufa Jackowi i nie otwiera się przednim ale pociesza Jacka. Słodko było

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Napracowałem się przy nim :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Śliczności!!! Dobrze, że chwilowo Rada na drugim planie. Mimo że się gdzieś tam czai, Jack miał szansę powiedzieć Sinowi o swoich uczuciach.A i Sin chyba..., tak trochę... te 23 minuty... (rozanielona) Na chwilę obecną uśmiech - żeby nie uszy - dookoła głowy :-) MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo się starałem :D
      Na chwilę obecną, cieszę się, że Ci się podobało, bo potem może być różnie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. <3 Cudooooooo!
    *rozpływam się*
    Kitsuś ty czarodzieju!
    Cisza, spokój...
    Sielanka <3

    Ale...to brzmi jak cisza przed burzą ;-;

    ~Suzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko w swoim czasie, Suzy :D
      Znasz mnie przecież, więc wiesz, że mam jeszcze ukryte asy w rękawie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Lisie odwaliłeś kawał dobrej roboty SZACUN! Ten rozdział był genialny! Wali wszystkie inne na kolana (no może prócz tamtych z czasów kiedy Jack nie do końca lubił jeszcze Sina) ale OMG to było po prostu no brak mi słów! Miałam iść już spać patrzę a tu nowy świeży rozdział! I kto by pomyślał że to taki ufufufufuuu rozdział ;) w końcu znalazłam uczucia! XD co by tu jeszcze... Aaaaa no dlaczego te rany nie znikną? Nie do końca to zrozumiałam iksde :| taki ze mnie człowiek... No i ten... W tym momencie piszę na bieżąco to co mam na myśli xD więc jeśli coś nie ma sensu to nie pytaj xD po prostu to nigdy nie będzie miało sensu xD chcętnie bym jeszcze raz przeczytała rozdział ale no niestety spanie mnie woła już od jakichś 15 minut (nie wiem jak na czas czytania pogrążyłam się w jakimś takim transie że nie chciało mi się spać i szczerze nawet nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje xD) pomijając albo raczej podsumowując rozdział po prostu wymiata i oby tak dalej! I cieszę się że tak szybko wyszedł! Życzę dużo weny i zdrowia bo teraz to na dworze wiatr piździ jak szalony xD Awawawaw jutro ważny dzień zakładam aparat na zęby i trochę się stresuję ale rozdział mega poprawił mi humor i teraz mogę spać spokojnie :3 UWAGA SKŁADAM PETYCJĘ O HAPPY END~Usagi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w końcu! Już myślałem, że znowu napiszesz, że drewno i nic specjalnego :D Lisek jednak jak chce, to umie :D Bardzo mnie to cieszy :)
      Dlaczego te rany nie znikają? Nie wiesz tego, bo jeszcze tego nie wyjaśniłem :D Więc spokojnie, powolutku. Do wszystkiego dojdziemy :D
      Dobrej nocy i spokojnych snów :)

      Twój Kitsune

      PS Chciałbym Ci napisać, że będzie dobrze i że to nie boli, ale to chyba kwestia indywidualna. Ja się poddałem. Ból był nie do zniesienia :D Może i jestem uke, ale nawet masochizm ma swoje granice :D
      Może któraś z koleżanek podniesie Cię na duchu i udzieli kilku wskazówek? Drogie Panie, wspomóżcie Króliczka :)

      Usuń
    2. Komentarz rozpłynął się, zanim go wstawiłam… :c Powiem tylko, że jak masz jakieś pytania, to wal śmiało! Noszę ten "płot" już dobre pół roku. Boli tylko prze ok.3 dni po zakładaniu drutów.

      Wegi
      Ps. Szczotkój zęby kobieto, szczotkówj ile wlezie! ;-;

      Usuń
    3. Nie bolało!!!! Taaaak! Ale teraz boli ;-; ;-; ;-; wgl Lisku może zrobimy komiś w opowiadaniu urodziny? ^^ albo gwałt? ^^ albo urodziny... ^^ ~Usagi

      Usuń
    4. Urodziny?
      Gwałt?
      Może :D
      Zacznijmy od urodzin. Masz kogoś konkretnego na myśli? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    5. Nooo szczerze to koniecznie Sin lub Jack (nwm czemu chciałam napisać John lol) ale to tam wiesz taka tylko moja propozycja xD ~Usagi

      Usuń
  7. Siedze i szukam inspiracji do rozdziału bo mi sie wydaje nudny i juz mam ogladne sobie American Horror Story " i może cos dodatkowo bedzie dzis ciekawe a tak apropos tak sobie zastanawiam w Jakiej epoce i gdzie się pojawili pierwsi geje hmmm ??? a co rozdziału Mam pytanko Czemu krew Jacka nie może uleczyć rany na ciele Sina i czemu ona nie zniknie ??znowu mam sporo pytań i żadnych odpowiedzi i noi nadal nie wyjaśniłęś czemu jackowi tak łatwo było mu wycelowac w serce Nefryta a wczesniej nic sie mu nieudawało hmmmm i ta zahipnotyzowanie jacka podwpływem zapatrzenia sie na Nefryta???????????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsi geje? Są znani już od starożytności. Nawet Pismo Święte o nich wspomina.
      Nie wytłumaczyłem, bo to nie był odpowiedni moment. Cierpliwości :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  8. he.... musze przejżeć pismo świete bo nic nie pamietam by cos onich było wspominane

    OdpowiedzUsuń
  9. więc moge mieć nadzieje że wszystko się wyjaśni w najbliższym rozdziale???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem. Jeszcze go nie ukończyłem. Z pewnością wszystko się wyjaśni przed końcem.

      Twój Kitsune

      Usuń
  10. Jestem zadowolona, zacny rozdział :)
    Więcej takich!
    Wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale sam wiesz-internet xD
    Ależ ten Sin uparty. Wmawia sobie i Jackowi, że to tyle seks. Mnie się nie wydaje, żeby tak było. Jest między nimi chemia :D Ciesze się, że wkurzającego Nefryta w tym rozdziale nie było. Ciekawi mnie, co wyniknie z tą całą radą...
    Hmm, Jack zostanie przemieniony w wampira, nie? :D
    ~Pik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nefryt wkurzający? Mój Nefryt? Moje cudowne, różowe alter-ego... :( *głaszcze swojego ulubieńca* nie martw się, mój skarbie, tatuś cię kocha :D Dostaniesz kilka dodatkowych stron w nowym rozdziale :P Albo własne opowiadanie :P
      Jack wampirem? Skąd taki pomysł? Przecież on nie chce :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Sam się spytał Sina czy by Go wybrał gdyby był wampirem no i ta umowa miedzy nim a Sinem. Gdy by nie brał pod uwage zostanie znim na zawsze wiedząc że on jest niesmiertelny to musiał o tym myśleć ale jeszcze pewnie nie postanowił tego zostać. Sam podziwia ciało Sina

      Usuń
    3. Jack jest nieprzewidywalny :D Kocha Sina, ale sam nie widzi się w roli wampira. Co zrobi? Oto jest pytanie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Zabije się XD

      Wegi

      Usuń
    5. Nie, nie zabije :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  11. RAda przybedzie
    Dawid wywoła wojnę kazdy bedzie bił się
    NEfryt popych jcka ten w padan na miecz Dawida i nabija sie na niego
    Sin widząc odrazu klecze i płacze
    Jack głaszcze sINA po policzku I MOWI ŻE kocha i umiera w jego ramionach....
    ehhh chyba cos mi się wyobraznia szwankuje
    kiedy rozdzialik????

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. Nie wyrobiłem się :D Kiedy przeczytałem całość przed publikacją okazało się, że nie spełnia moich oczekiwać i zacząłem pisać jeszcze raz. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze dwóch scen. Może dzisiaj się uda :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Boże ;-; wraz z popularnością wzrastają wymgania czyż nie Lisku? Zawsze strasznie mnie denerwuje takie poganianie >.<
      Przecież to oczywiste ze liskowe dzieła nie powstaną na pstrykniecie palcem i trochę trzeba poczekać ._.
      Cierpliwość to podstawa...

      ~Suzy

      Usuń
    3. Suzy, jesteś bardzo miła, ale z tą popularnością to nie przesadzajmy :D
      Zależy mi na tym, by zamknąć Grzech w 25 rozdziałach. Gdybym wrzucił wczorajszy, to byłoby ich więcej, więc musiałem ogarnąć temat. Jak tylko skończę, będziecie czytać, obiecuję :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. 25 ;-; czyli jeszcze 3 ;-; (tak wiem matematyka godna mistrza) ale jak to ;-; czemu to tak szybko się kończy ;-; czemu ;-; będę tak bardzo tęsknić ;-; a zabijesz kogoś ? Oby nie Sina On na to nie zasługuje a nawet gdyby to wybierz bezbolesną śmierć bo inaczej ka się tu chyba zapłaczę i utonę we własnych łzach! ~Usagi

      Usuń
    5. W sumie jeszcze dwa, bo rozdział będzie dzisiaj. Muszę jeszcze raz przeczytać, więc nie idźcie spać :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Już Kończę :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  13. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, czemu te rany się nie zagoją? czyżby były już za stare, och i co... uległ na koniec...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń