„Zdrajca”
- Odbywałem staż w kancelarii i tam się poznaliśmy, tak?
- Tak. Jedz – wpycham mu do ust łyżeczkę puddingu ryżowego.
- Ale ty nie jesteś prawnikiem, prawda? - pyta po chwili, mierząc mnie podejrzliwym spojrzeniem.
- Nie. Zajmuję się głównie samolotami – nie tracę czasu i nakładam kolejną porcję.
- Nie zjem więcej.
- W takim razie niczego więcej ci nie powiem. Możesz mnie pytać o co zechcesz tylko pod warunkiem, że będziesz jadł. Więc? - jest niezadowolony, lecz pozwala mi się dalej karmić.
- Pyszne – mruczy, przymykając powieki.
- Każę Haroldowi przywieźć więcej, skoro tak ci smakuje.
- Nie musisz. Zjem cokolwiek. I tak sprawiam ci same kłopoty.
- Nie opowiadaj bzdur. To tylko pudding – to jego pierwszy posiłek od wczorajszego ranka. Rose miała świetny pomysł. Musze jej za to podziękować.
- Czyli jestem studentem?- podsumowuje.
- Ostatni rok prawa. Specjalizujesz się w prawie cywilnym, ale będziesz pracował razem ze mną i zajmował się tylko i wyłącznie umowami naszej firmy.
- Dlaczego?
- Bo jesteś mi potrzebny – odpowiadam zgodnie z prawdą.
- Na nic ci się nie przydam w takim stanie – spuszcza wzrok. - Niczego nie pamiętam.
- To bez znaczenia. Nie musisz nic robić. Ważne, że przy mnie jesteś. Zjesz coś jeszcze? - pytam z nadzieją w głosie, odkładając klosik i łyżeczkę.
- Nie, dziękuję.
- Szkoda – wzdycham.
- Opowiesz mi o swojej rodzinie? - próbuje się wygodnie ułożyć. Szpitalne łóżko jest za twarde dla jego obitych pleców.
- Moi rodzice niedawno przenieśli się do Dubaju. Ojciec jest potentatem naftowym, a mama zajmuje się działalnością charytatywną oraz organizowaniem przyjęć. To ona zadba o wszystko podczas naszego ślubu. Mam także starszą siostrę. Ma na imię Clair.
- To dlatego masz ochronę? Bo jesteś bogaty? - nawet chory jest wyjątkowo spostrzegawczy.
- Nie, skarbie. Ochrona jest dla ciebie.
- Przecież jestem nikim.
- Nieprawda. Dla mnie jesteś bezcenny i zrobię wszystko, aby cię chronić – poprawiam kołdrę, by było mu cieplej. Jasnoniebieskie tęczówki szukają mojego wzroku.
- Przedtem też miałem ochronę?
- Nie – że też akurat ten temat musi tak drążyć...
- Więc dlaczego... - nie daję mu dokończyć. Pochylam się i całuję go. Zamiera, zupełnie zaskoczony. Zaciska dłonie na szorstkiej pościeli. Tak długo o tym marzyłem. Nie chcę, by pomyślał, że jestem napastliwy, więc jedynie ocieram się wargami o jego usta, a po chwili odsuwam.
- Bo bardzo cię kocham – przesuwam opuszkami po zaróżowionych policzkach. - Twój wypadek... Znajdę winnego, który jest za to odpowiedzialny. I nigdy więcej tak nie zaryzykuję. Będziesz pilnowany dzień i noc przez najlepszych ludzi, jakich uda mi się zatrudnić. Już nikt cię nie tknie, bo jeśli się ośmieli, pożałuje.
- Tristan... - wydaje się bezradny, słaby, a jednocześnie taki pociągający.
- Ta osoba pozostaje na wolności, ale już niedługo – ponownie zmniejszam odległość między nami, dając mu tym samym czas, by mógł mnie odepchnąć. Nie robi tego. Wciąż jest zaskoczony poprzednim pocałunkiem. To dobrze... Na powtórkę również nie jest gotowy. Uśmiecham się, zadowolony z efektu, jaki u niego wywołałem. Pieszczota trwa kilka sekund. Dla mnie to za mało, ale on... Jego oczy lśnią, oddech przyspieszył. Przykłada palce do ust, jakby nie mógł uwierzyć, że serio to zrobiłem. - Przestraszyłem cię?
- N-Nie...
- Na pewno?
- Tylko troszeczkę – przyznaje nieśmiało.
- Wybacz. Bardzo za tobą tęskniłem. Trudno się powstrzymać, gdy jesteś tak blisko.
- Nie szkodzi – jego głoś aż drży. Uwielbiam go.
- Wolałbyś, gdybym najpierw zapytał?
- N-Nie... Ja...
- Nie bój się. Wszystko ci przypomnę... Już późno i jesteś zmęczony, więc pójdziesz spać, dobrze?
- Ale... - przygryza wargę.
- Jutro też jest dzień, a ty musisz dużo odpoczywać.
- Wrócisz na noc do domu?
- Nie, zostanę z tobą, przecież wiesz – łapię go za rękę i splatam nasze palce.
- Mam wyrzuty sumienia, że tak się przeze mnie męczysz.
- Nie męczę się. Lubię z tobą być. Zawsze – całuję wierzch jego dłoni. - Śpij.
- I nie odejdziesz? - upewnia się ostatni raz układając na boku.
- Jestem tuż obok. Zamknij oczy – przesuwam palcem wskazującym po jego skroni.
- Nigdy nie odchodź... - prawdopodobnie chciał powiedzieć coś jeszcze, ale już nie zdołał. Przez jakiś czas przyglądam się jego bladej twarzy, granatowym cieniom pod oczami. Kto mógł go porwać? I po co?
Po jakimś czasie pojawia się pielęgniarka i podłącza kroplówkę. Sonduje wzrokiem to, że Josh tuli się do mojej dłoni, której nie chcę mu zabierać.
- Może prześpi się pan w sali obok? Jest przeznaczona dla rodziny.
- Nie dziękuję, nie jestem zmęczony.
- Na pewno?
- Tak, wolę go mieć na oku.
- Wrócę za dwie godziny. W razie czego wie pan, gdzie mnie znaleźć – kobieta uśmiecha się, po czym zamyka za sobą drzwi.
Dochodzi druga. Ciszę przerywa deszcz, którego ciężkie krople uderzają w szyby. Zaalarmowany Josh od razu otwiera oczy.
- Zaczęło padać. Śpij.
- A ty? - pociera oczy.
- Często pracuję w nocy. Nie jestem zmęczony.
- Tristan... Kiedy wrócimy do domu?
- Nie wiem. Wszystko zależy od tego, co powie lekarz.
- Proszę, zabierz mnie do domu.
- Zabiorę, kiedy poczujesz się lepiej.
- Już czuję się lepiej – zapewnia mnie, siadając.
- Połóż się.
- Proszę, zabierz mnie do domu. Twój samochód stoi na parkingu, prawda?
- O nie, kochany. Na to mnie nie namówisz – zaczynam się śmiać z jego przebiegłości.
- Proszę... Nie mogę tu wytrzymać! - jest bardzo zdeterminowany, by postawić na swoim.
- Niedawno miałeś wysoką gorączkę... - przypominam.
- Która minęła. Proszę... - robi tak smutną minę, że jestem bliski, by się złamać. Wystarczyłoby owinąć go w koc i wziąć na ręce. - Tristan...
- Nie, skarbie. Nie mogę aż tak zaryzykować. Gdyby coś ci się stało, nie wybaczyłbym sobie.
- Ach tak... - spuszcza głowę, przybity moją odmową.
- Jutro porozmawiam z lekarzem – obiecuję mu.
- Dobrze – szepcze, zwijając się w kłębek na łóżku. Jest smutny. Szlag by to wszystko trafił!
- Postaraj się zasnąć. Jest środek nocy.
- Nie chcę spać. Chcę do domu - żałość w jego głosie chwyta mnie za serce.
- Josh... Myślisz, że jest mi łatwo? Zrobiłbym wszystko, abyś nie cierpiał! Jesteś chudy, blady, prawie nie jesz – wyliczam.
- Tutaj mi się nie polepszy. Łóżko jest niewygodne. Mdli mnie od leków. Ledwo ruszam rękami. Ciągle się budzę bojąc, że gdzieś odszedłeś... I... Ty też jesteś zmęczony.
- Ja to co innego.
- Przestań kłamać. Jedź do domu i się prześpij. Poczekam na lekarza. Może okaże mi choć trochę zrozumienia...
- Wyrzucasz mnie?!
- Nie, troszczę się o ciebie. Nie mam nikogo innego. Gdyby coś ci się stało, to...
- Nic mi nie będzie – przerywam mu.
- Mam nadzieję – wydaje się nieco obrażony.
- Skoro nie śpisz, pozwolisz mi zejść na dół po kawę? - pytam z nadzieją w głosie. Ta opcja średnio mu się podoba. - Przyniosę ci sok pomarańczowy, albo czekoladę – kuszę go.
- Idź, jeśli chcesz.
- Wrócę za dziesięć minut – całuję go w czoło. - A galaretkę? Masz ochotę?
- Nie, dziękuję.
- Sam coś dla ciebie wybiorę – wychodzę na korytarz, gdzie czeka na mnie Dennis.
- Proszę pana... - podnosi się z miejsca.
- Idę po kawę. Chcesz?
- Poproszę.
- Tylko go pilnuj – kieruję się w stronę windy, by zjechać do baru, który mieści się na najniższym poziomie.
O tej porze po szpitalu kręci się niewiele osób. Głównie personel medyczny oraz ekipa sprzątająca.
Miła kobieta w starszym wieku podchodzi do kontuaru, by przyjąć zamówienie. Sam zapach kawy działa na mnie odurzająco. Kupuję też kilka batoników. Karmelowy chowam do kieszeni. Zamierzam nim przekupić Josha, by w końcu poszedł spać.
Gdy jestem już w windzie, dzwoni mój telefon. Spoglądam na wyświetlacz. To Dennis. Nie odbieram. Minęło dokładnie dziesięć minut. Pewnie mały zaczął panikować...
- Jest pan wreszcie! - ochroniarz popycha mnie w kierunku drzwi, gdy tylko wynurzam się z windy. - Proszę wejść do pokoju i nikogo nie wpuszczać.
- Dlaczego? Coś się stało? - zaniepokojony obserwuję, jak podąża w kierunku schodów.
- Muszę coś sprawdzić – informuje mnie. Po chwili pojawia się drugi mężczyzna, którego bliżej nie znam. Wiem tylko tyle, że zazwyczaj przesiaduje w samochodzie pod szpitalem.
- Panie Wood, proszę wejść do pokoju – odpina marynarkę i sięga po broń. - Piętro i windy czyste – szepcze do słuchawki.
- Chcę wiedzieć co się dzieje! Teraz!
- Dennis twierdzi, że ktoś podejrzany kręcił się tu w przebraniu sprzątacza. Musimy to sprawdzić. Na wszelki wypadek wezwaliśmy więcej ludzi z agencji. Są w drodze. Proszę wejść do pokoju. Niepotrzebnie się pan naraża.
Niechętnie spełniam jego polecenie, jednocześnie wykręcając numer do Harolda.
- Panie...
- Sprowadź więcej ludzi!- żądam.
- Już do mnie dzwoniono. Za kilka minut będą na miejscu. Powiadomiłem Tannera. Jest w drodze.
- Dobrze, dziękuję - uspokajam się mając pewność, że Harold przedsięwziął już odpowiednie kroki.
- Mam przyjechać? Potrzebuje pan samochodu?
- Nie, poradzę sobie. Z samego rana zajmij się domem. Wszystko ma być gotowe.
- Już to zrobiłem - jak zwykle czyta w moich myślach.
- Do jutra – rozłączam się.
- Tristan, coś się stało? - spoglądam w kierunku Josha, który nadal siedzi skulony na łóżku.
- Nic, nic się nie dzieje – udaję niewzruszonego zamieszaniem, które panuje za drzwiami.
- Nieprawda! Słyszałem, jak rozmawiałeś z tamtym mężczyzną. On tu jest, tak? Przyszedł po mnie? - jego twarz jest poważna. Zachowuje się spokojnie, lecz mnie nie oszuka.
- Nie bój się. Ze mną nic ci nie grozi.
Mija kilka długich minut, które spędzam spacerując po pokoju. Josh tylko mi się przygląda. Rozlega się ciche pukanie.
- Panie Wood, mogę wejść?
- Dennis, co się dzieje do cholery? - wybucham gniewem.
- Przepraszam. To moja wina. Wypatrzyłem na korytarzy mężczyznę, który udawał sprzątacza. Pobiegłem za nim, ale zniknął. Ekipa detektywa Tannera zbierze odciski palców z porzuconego wózka ze sprzętami czystości.
- Jesteś pewny, że to nie był nikt z pracowników szpitala?
- Szpital zatrudnia firmę zewnętrzną. Przejrzeliśmy akta wszystkich pracowników, tak jak pan sobie życzył. Poza tym większość osób znam z widzenia. To musiał być ktoś obcy. W dodatku dobrze znał rozkład wszystkich pięter. Wybrał korytarze, które nie są objęte monitoringiem. Nasi ludzie nadal go szukają.
- Rozumiem. Dziękuję, Dennis.
- Szpital nie jest bezpiecznym miejscem. Czy życzy pan sobie, abyśmy... - nie będę szarpał chłopaka do innego szpitala o tak późnej porze.
- Nie, zostaniemy tu do rana – decyduję.
- Jest pan pewny? - dziwi się mojej decyzji.
- Wykorzystamy Josha jako przynętę. Może porywacz nie zauważy, że został zdemaskowany i postanowi tu wrócić? Poza tym muszę skonsultować się z lekarzem. Sam widzisz, jak mizernie wygląda – wskazuję na chorego, schowanego pod szpitalną kołdrą. - Obstawcie całe piętro i szukajcie go. Zapamiętałeś jak wyglądał?
- Około czterdziestu pięciu, może pięćdziesięciu lat. Wysoki, postawny. Miał na sobie czapkę z daszkiem, więc nie miałem okazji, by lepiej mu się przyjrzeć.
- Nie szkodzi. To i tak jakiś postęp. Na razie to wszystko, możesz odejść.
- Dziękuję – zamyka za sobą drzwi.
- Ale noc... - zbliżam się do łózka i siadam na krześle.
- Idź sobie.
- Słucham?
- Dobrze słyszałeś, idź sobie. Powiedz tym ludziom, aby odwieźli cię do domu – chłopak jest bliski ataku paniki... Tylko tego mi brakowało...
- To nic nie znaczy. Dennis...
- Tristan, idź stąd! Chcę zostać sam! Rozumiesz?! - łapie za rurki od kroplówki i zaczyna nimi szarpać.
- Zostaw! - przytrzymuję jego szczupłe ręce. - Co w ciebie wstąpiło?
- Znalazł mnie i wróci! Ale tym razem nie wyjdę z tego żywy! Nie zamierzam ryzykować twojego, ani cudzego życia! Zabierz swoich ludzi i wracaj do domu! Nie wiem gdzie to jest, więc będziesz bezpieczny!
- Josh, nikt nikogo nie skrzywdzi. Spokojnie... Chodź do mnie – próbuję go objąć, ale mnie odpycha.
- Idź stąd! Zostaw mnie i idź!
- Nigdzie nie pójdę – wskakuję na łóżko i kładę się za jego plecami, by łatwiej mi było nad nim zapanować. Otulam go ramieniem i przyciągam do siebie. - Już dobrze... Postaraj się zasnąć.
- Jeśli stanie ci się coś złego... - słyszę rozpacz w jego głosie. Bardzo się przejął. - Musisz stąd odejść!
- Bzdura – zatapiam nos w jego włosach. - Jesteś dziś w tak bojowym nastroju. Z pewnością byś mnie obronił, prawda?
- To moja wina! Nie mówisz mi wszystkiego! Zrobiłem coś złego, tak? Proszę, powiedz mi! - domaga się prawdy, ale co mam mu powiedzieć? Że zdradzał? Za to nie jest się porywanym. Musi chodzić o pieniądze, ale on nic nie ma. Ani oszczędności, ani mieszkania, czy samochodu. Nawet pracy.
- Nic więcej nie wiem, przysięgam.
- To tym gorzej! Proszę idź sobie!
Za jego plecami wyciągam telefon i piszę do Dennisa, by poprosił pielęgniarkę o coś na uspokojenie. Kobieta pojawia się po chwili. Ogląda ręce Josha upewniając się, że wszystko jest na miejscu, a potem wyjmuje z kieszeni lek, który wstrzykuje bezpośrednio do wenflonu.
- Za chwilę zacznie działać.
- Dziękuję – uśmiecham się do niej porozumiewawczo.
- Puść mnie i idź stąd...- mój ukochany jest coraz bardziej senny, a mimo to nie ustępuje. Przegrywa tą nierówną walkę z zamykającymi się powiekami.
- Śpij. Porozmawiamy rano.
- Kazałeś...
- Tak, kazałem, a teraz śpij – całuję go w policzek. Nim się obudzisz, będę miał nowy plan działania.
Nie wierzę, jestem pierwsza!!! Łaa!!!!
OdpowiedzUsuńNo, akcja się rozkręca. Nadal jestem przywiązana do wersji chłopaka córki krewnej współpracującego z ojcem Josha. Nie objawiła mi się żadna inna koncepcja.
Ach! I jeszcze Tristan... taki stanowczy, zdecydowanie dla niego zdanie Josha liczy się o tyle, o ile jest to Tristanowi na rękę :))) słitaśne :))) MB
Cieszę się Twoim szczęściem, MB :D
UsuńTradycyjnie nic nie powiem, ale nie szkodzi, widzę, że i bez moich spoilerów nieźle sobie radzisz :) Tak trzymaj :D
Tristan dopiero się rozkręca :D
Twój Kitsune
Oczywiście, nie oczekiwałam po Tobie niczego mniej niż milczenie.
UsuńTo ja - zgodnie z Twoją radą - tak trzymam, i będę uważnie obserwować co się tu zadzieje. I cieszę się na "rozwój" Tristana :))) MB
Skoro nie oczekiwałaś niczego mniej, to znaczy, że chciałaś więcej? :D Te kobiety...
UsuńTwój Kitsune
Milczenie, Kitsune jest złotem, a w Twoim wydaniu (oczywiście w przedmiocie spoilera) jest doprowadzone do najwyższej próby! Dlatego też nie oczekiwałam, że cokolwiek uchylisz rąbka tajemnicy :) Gdybyś to zrobił, byłabym ... zasmucona? rozczarowana? Nie wiem. Ale coś byłoby nie tak :)
UsuńW pozostałym zakresie chcę oczywiście więcej! Więcej opowiadań i więcej pogaduszek :)
Taka to kobieca logika :)))) MB
MB, a mogłyśmy go ciągnąć za język i sklejać bardziej prawdopodobne teorie... :D
UsuńWegi
Nie martwcie się, moje Panie, kolejny rozdział, lub dwa, rzucą więcej światła na sytuację :D I postaram się szybciej pisać.
UsuńWasz Kitsune
I więcej spać :'D
UsuńJuż nie mogę się doczekać, jak jedna przez drugą będziemy rzucać teoriami :D
Wegi
Nie wiem Wegi, czy dam radę, bo czasem mam taki mętlik w głowie, że moje myśli ganiają się w kółko i dopiero wtedy cuda wychodzą! Jak próbuję to napisać w komentarzu, to się potem sama sobie dziwię i najczęściej kasuję :)MB
Usuńps. Dalszą ewentualną rozmowę kontynuujmy pod wpisem z telefonem, bo nie chce mi się skakać po komentarzach ok?
Nie wiem jak to skomentować. Jak na razie Josh u mnie zyskuje. Jest uroczy w tym wszystkim, ale i tak Tristan jest #1. Akcja w szpitalu, to całe zamieszanie sprawiło, że trochę się się zgubiłem. Moja teoria ciut się nie klei z wydarzeniami. Trudno, poczekam na ciąg dalszy. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Alex
Alex, jeśli rozwikłasz zagadkę porwania, to bardzo, ale to bardzo mnie zaskoczysz :) Zwłaszcza biorąc pod uwagę kolejne rozdziały :)
UsuńTwój Kitsune
ŁOŁOŁO! A co to za stary pierdziek wparował do szpitala? 50 lat? Może mąż starej, sknery aka cioci? :D
OdpowiedzUsuńJak na razie jest słodko :) Ale wierzę, że już niedługo rozpęta się piekło, prawda? Coś za spokojnie :D
Tristian nie ulegnie Joshowi... jeszcze! Pewnie rzucą to wszystko i pojadą do domu!
Wegi
Ps. Teraz będę na blogu rzadziej i z większym opóźnieniem, bo mój telefon postanowił jednak się popsuć po 2 zalaniach, zbiciu, popsuciu się wejścia od słuchawek i rozwaleniu głośników... EHH, A MIAŁ DZIAŁAC TYLKO EKRAN I INTERNET ;-;
Bejbe, napastnik musiał być silny. Ostatecznie złapał, uwięził i bił Josha. Tylko kim on jest? I dlaczego to zrobił? I czemu będę milczał na ten temat? :D
UsuńTwój Kitsune
PS Oddałem Ci czekoladkę, zjadłaś pączka. Będzie dobrze :)
Bejbe, kiedyś mówiłeś, że utożsamiasz się z każdą postacią... Może chcesz odpowiedzieć na parę pytań, PORYWACZU?! :D
UsuńWegi
Ps. Nadal mam teorię, że Bóg-wegan mści się na mnie :(
Wegi, jaki masz telefon? Tyle utopień, zbić i rozwaleń, a mój Huawei umarł po jednej kąpieli. Chociaż... ja nawet Nokię-cegłę rozwalę.
UsuńAż dziwne, bo iPhone 4s. Byłam święcie przekonana, że padnie po upadku z betonowych schodów, ale miał tylko małą ryskę pod przyciskiem. Chyba był zmutowany z nokią o.O
UsuńWegi
Lubię zaskakiwać, przyjmuje wyzwanie. :D Tylko kiedy będzie rozegrany finał? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Alex
Ehhh... Jak zwykle nie tu gdzie trzeba :/
UsuńWegi kochana, a cóż ten telefon Ci zrobił!!!
UsuńBrzydki telefon!!!!
Zmiażdż gościa po uprzednim wynegocjowaniu z kim trzeba zakupu nowego :) MB
Odpiszę już tutaj :)
UsuńGdy dostanę nowy telefon mam zamiar rozwALIĆ TEN TUTAJ, BO TAK MNIE WKURZYŁ, ŻE MAM OCHOTĘ RZUCAĆ NIM PO ŚCIANACH. JEDYNE CO MNIE POWSTRZYMUJE, TO BRAK KONTAKTU ZE... WSZYSTKIMI!
Wegi
Ja to ogarniam (mam wprawę :D). Alex przyjmuje wyzwanie. Robi się coraz ciekawiej. Czekam więc na Twoje teorie :)
UsuńTwój Kitsune
Ale już teraz?
UsuńPozdrawiam.
Alex
Nie musisz, jeśli nie chcesz. W każdym razie ja czekam :)
UsuńTwój Kitsune
Ok, jeszcze poczekam. Muszę jeszcze wszystko przemyśleć. :)
UsuńPozdrawiam.
Alex
Wegi ustal jak najszybszą dostawę nowego telefonu i wyżyj się na tym podłym, wrednym, brzydkim(?), beznadziejnym starym telefonie!!! Dajesz, Mała ! :)
UsuńPo tym wszystkim spokój ducha gwarantowany :))) MB
ps też tu odpisuję bo zwykle i tak nie wychodzi mi wpis, tam gdzie chciałam :)
Alex, jeśli zmienisz zdanie, daj znać :)
UsuńTwój Kitsune
W obu przypadkach złośliwość rzeczy martwych :D Na "oczach" nowego telefonu, stary będzie szybował w trybie samolotowym. Niech wie co go czeka jak zawiedzie! I wolę się upewnić, że w razie czego mam czym zadzwonić i wysyłka się nie opóźni :'D
UsuńWegi
Jasne, będziesz wiedział pierwszy :)
UsuńPozdrawiam.
Alex
Każdy będzie miał jakąś teorię. Jedni lepiej zapisaną, inni trochę bardziej zamąconą, ale jednak :D
UsuńWegi
Niom... A na wszelki wypadek nałóż na nowy telefon szkło powiększające, żeby lepiej widział straszny los swojego poprzednika... Mówię Ci - posłuszeństwo masz zagwarantowane :) Na początku oczywiście będzie mieć swoje zdanie : Ty zaczynasz wpisywać jedno słowo, on Ci podpowiada pięć, Ty wybierasz jedno z nich, on wstawia drugie, wysyłasz wiadomość ... Łaaa! to znowu nie to! "Nie myśl sam, bo Ci to zaszkodzi i to dosłownie! Pamiętasz poprzednika?"! Tak kilka razy, ale nauczy się Ciebie słuchać. :) Tak to już te telefony mają... :))) MB
UsuńCzyli nie tylko ja grożę telefonom tak, jakby naprawdę mnie słuchały? Jak usłyszała to moja bro, to turlała się poziemi ze śmiechu :'D
UsuńWegi
Ps. Nie mogę się uwolnić od paru piosenek i szukam nowych, bo siedzą mi w głowie :D Ma ktoś coś do polecenia z gatunku rock ewentualnie metal?
Wegi chyba każdy tak ma. Ja już raz popsułem telefon bo mnie nie słuchał. Polecam zespół Bullet For My Valentine i System of a down najbardziej kawałek "B.Y.O.B"
UsuńPozdrawiam.
Alex
OH! Mam chyba dwie ich piosenki :D Chyba "Army of noise" i "no way out" jeśli się nie mylę. Zaraz przesłucham, dzięki Alex!
UsuńWegi
A nie ma za co Wegi. Do usług :)
UsuńPozdrawiam.
Alex
Cieszę się Wegi, że mogłam Was rozbawić :) MB
UsuńŁączmy się fani SOAD! (w czerwcu jest koncert, jedzie ktoś ze mną?) Osobiście odradzam Buller for my Valentine, ale mogę polecić kilkadziesiąt innych zespołów, zależy tylko jak ciężkie. Jeśli jesteś Wegi wciąż zainteresowana, pisz, a ja przygotuję listę.
UsuńLidko kiedy jest dokładnie ten koncert? Gdzie mógłbym znaleźć jakieś szczegóły?
UsuńPozdrawiam.
Alex
TAK! LIDKO, TAK! Nie mam ostatnio czego słuchać i naprawdę, jak przygotujesz mi taką listę, to będę Cię wielbić :)
UsuńWegi
Jej! Coś się dzieję :3 świetny rozdział i Tristan jak zawsze cudowny :3 nie mogę się doczekać dalszego rozwoju akcji.
OdpowiedzUsuńP.S czytałeś nowy rozdział Ten Count? <3
Lala, kocham Cię :)
UsuńTwój Kitsune
Cóż takiego zrobiłam? ;o
UsuńDwa miesiące czekałem na to, co będzie dalej. Ostatni raz sprawdzałem wczoraj. Dziękuję, że mi o tym napisałaś :) Przeczytałem już 3 razy, ale nadal mi mało! Jak mogli wrzucić 11 stron? Jak mam na tym przeżyć do przyszłego miesiąca?! To niemożliwe!
UsuńTwój Kitsune
od jakiegoś tygodnia sprawdzałam prawie codziennie z tą rosnącą nadzieją, ze w końcu dodali nowy rozdział :3 Też jestem rozczorowana ilością dodanych stron ;o ale za to treść nadrobiła wszystko <3
UsuńA tak poza tym miałam właśnie taką nadzieję, że coś napiszesz i będziemy mogli pogadać :3 bo z kim jak nie z Tobą? Nikt inny kogo znam tego nie czyta ;o także polecam się na przyszłość :D
Śnił mi się ostatnio straszny sen, mianowicie, że oddałem Joleen drugi tom, a ona pokolorowała go kredkami. Myślałem, że ją zabiję :D Na szczęście to był tylko sen, a manga jest u mnie bezpieczna :)
UsuńTreść... Nic się nie wydarzyło. Nadal nie wiemy co jest 10 na liście. Kurose taki słodki. Jego też zaczynam kochać :D
Twój Kitsune
Jak to nic się nie wydarzyło? Czy Shirotani nie powiedział, że kocha Kurose? I był taki słodki :3 może ja coś pomieszałam ;o i płakali <3 jejku chyba za bardzo się nakręciłam haha
UsuńJa to czytam!!!!! ^^
UsuńShirotani nie musiał tego mówić. To było wiadome od samego początku :D Widać to pod koniec pierwszego tomu, gdy pozwolił mu uścisnąć swoją dłoń. I on często płacze :D A Kurose... To Kurose... Pragnie tylko jednego :D
UsuńJestem taki nakręcony, że nie idę spać. Będę pisać nowy rozdział :D
Twój Kitsune
Ja też!!! MB
UsuńCzytam, nie piszę :) MB
UsuńI nic mi nie powiedziałyście...
UsuńLala, tym bardziej Cię kocham :D
Wasz Kitsune
Ja się teraz dowiedziałam!! Ale to nie sprawiedliwe!! Dlaczego to było takie krótkie? T.T
UsuńWięc jest Nas więcej <3 uwielbiam Was gąski ;*
UsuńKitsune nie bardzo ogarniam o co chodzi, ale wiesz takie wyznania przed wszystkimi? Bo się zarumienie :D
Dobrze, już nie będę. Zostałem przywołany do porządku i zacznę się zachowywać normalnie (cokolwiek to znaczy).
UsuńTwój Kitsune
PS Czytałaś nowy rozdział Złamanych skrzydeł? :D
Ugh... jeszcze nie, ale nadrobie ;D tylko czy myślę o dobrej mandze ;o teraz czytam materiały powtorzeniowe przez większość czasu i naprawdę nie mam kiedy nadrabiać czytać co innego (nie licząc Twojego bloga i Ten Count bo tego zawsze nie moge się doczekać haha)
UsuńTo zapisz sobie na karteczce - Kou Yoneda :D Wszystkie jej mangi są dobre :)
UsuńTwój Kitsune
Czyli myślałam o dobrej :3 po maturze będę miała dużo czasu, żeby wszystko nadrobić :D wtedy pogadamy konkretniej ;)
UsuńTrzymam Cię za słowo :)
UsuńWątek mafijny - średni, ale romans... :) Wspominałem już o tym, że kocham Yashiro? :D
Twój Kitsune
Jakieś 273736282 razy, ale kto by to tam liczył :D
UsuńZawsze dotrzymuje obietnic, więc się nie zawiedziesz ;)
A teraz muszę Cię opuścić, ale piszę jutro maturę próbną z matmy i zdało by się coś jutro ogarniać :D poza tym uwielbiam spać :3 słodkich snów i żeby Ci się już więcej nie śniły takie koszamary jak kolorowanie Ten Count ;)
Tak się tylko upewniam :D
UsuńBędę trzymał kciuki za matematykę. Koniecznie daj znać jak poszło :)
Słodkich snów :)
Twój Kitsune
Muszę przyznać, że nie doceniłam Josha ^^ waleczny z niego chłopczyk:p podobało mi się to jak wyrzucał Tristana do domu ^^
OdpowiedzUsuńPs. Tristan zamawiam batonika! Josha już nim nie przekupisz!
Spóźniłaś się. Oddałem go Wegi :D
UsuńTwój Kitsune
Ale on kupił tego więcej niech się podzieli :(
UsuńNo dobrze, są Twoje :)
UsuńTwój Kitsune
Hura!! ^^
UsuńZajmuję miejsce, napisze za godzinę.
OdpowiedzUsuńGodzina, osiem godzin, żadna różnica.
UsuńPodoba mi się akcja z tajemniczym sprzątaczem... a może Tajemniczym Sprzątaczem z dużej litery? Szkoda tylko, że tak szybko się to zakończyło, mam nadzieję, że stróż porządku pojawi się już wkrótce ze swoim mopem i będzie próbował nim "reanimować" (tylko ja wiem o co chodzi) Josha. Mam też nadzieję, że takich zwrotów akcji będzie więcej. Co się tyczy opisów... Jak wygląda Dennis? Jakiego koloru włosy na pielęgniarka? Niby nic nie znaczące szczegóły, a jednak mocno działają na wyobraźnię.
Nie umiem dalej marudzić, jestem taaaka szczęśliwa! Zdałam na I Dana łiiiiiiii!!!!!1! Chociaż gdyby egzaminował mnie Suska, zawaliłabym układy. ... Chyba mi odwala po tym espresso, ale nie spałam dzisiaj ani minuty. Może jeszcze coś napiszę, gdy się nieco uspokoję.
Po pierwsze - gratuluję :) Cieszę się Twoim szczęściem :)
UsuńW kwestii opisów... Nie spodziewaj się cudów. Walczę, by było ich więcej, ale nie mogę przeginać, bo opowiadanie będzie miał sto rozdziałów, a tego nie chcemy, prawda?
Mówiłem, że akcja będzie się rozwijać powoli. Najlepsze rzeczy wciąż przed nami :)
Twój Kitsune
Nie ogarnęłam się, ale i tak piszę. Jestem zbyt pijana tym Danem (DAN! Nie pas uczniowski, tylko pierwszy DAN!!), więc moje wypowiedzi są trochę nieskładne.
UsuńPostaram się przymknąć oko na opisy, ale wiedz, że zwracam na to uwagę - będę tym szepczącym cicho głosem w podświadomości "To nie wystarcza. Słabe, nie nadaje się. Poprawy to. Dopisz coś, a to usuń! Bla bla bla bla bla..." i takie tam ;DD
Coś miałam jeszcze napisać, ale teraz nie pamiętam, co. Może o 3 dostanę weny.
Cieszę się, że tak się cieszysz :) Pochwal się co trenujesz, będziemy Cię wspierać w pokonywaniu dalszych szczebli w kierunku czarnego pasa :D
UsuńPrzypominaj mi o opisach, to może pojawi się ich więcej. Tylko najpierw muszę Josha ze szpitala wyciągnąć :D
Jeszcze raz gratuluję :)
Twój Kitsune
GRA-TU-LU-JĘ!
UsuńWegi
W kierunku czarnego pasa, hehehe. Czarny pas zdobyłam 1,5 roku temu. Trenuje Taekwon-do, koreańskie sztuki walki. I Dan to drugi stopień mistrzowski. Danów Jest 10, ale obecnie nikt na świecie nie ma 10 Dana. Moja trenerka ma 5, a jest wielokrotną mistrzynią świata, Europy i Polski.
UsuńDziękuje za gratulacje - jest to jak kolejne litry wódki, doprowadzają do pijaństwa i radości hehe ;)
Dziewczyno, szalejesz! :o
UsuńWegi
O, to teraz Tristan też ma kogoś kto się o niego troszczy, jestem zakochana w zachowaniu Josha*o*. Ciekawe kto czyha na życie tego słodziaka. A Tristan to nadal cudo i nic tego nie zmieni:) NIC. Jejciu, naprawdę jestem ciekawa tego jak się rozwinie akcja. Będzie się działo:D. Przeczytałam ten rozdział już rano, ale nie potrafię komentować o godzinach porannych ( w sumie to mało co wtedy potrafię:D)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
-Fioletowa
Tristan i troska... Obiecuję, że będziemy się bliżej przyglądać temu zagadnieniu :D Joshowi również będziemy się przyglądać. Napisałem już połowę nowego rozdziału. Wrzucę jak tylko skończę pisanie.
UsuńTwój Kitsune
;D Ja już wiem kto to był.
OdpowiedzUsuńNasz ukochany dziadziuś Eryka przyszedł w odwiedziny! On lubi kiedy młodzi chłopcy cierpią :D Wyczuł atmosferę i przybył trochę namieszać w fabule (Szczegół, że podróż między opowiadaniami trochę go odmłodziła...)
Kiedy potulny Josh je ci z ręki napawaj się jego słodyczą, kiedy próbuje Ci się sprzeciwić pozbaw przytomności :D Podoba mi się taka koncepcja.
~Suzy
Kocham Cię Suzy (nie wiem jak Ty, bo ja tak, ale mniejsza) za dziadka i przedostatnie zdanie :D
UsuńDziadku, co to za niesubordynacja?! Wracaj do swojego opowiadania i czekaj cierpliwie! :D
UsuńDobrze kombinujesz, słodka Suzy, ale nie :D To nie dziadek. To ktoś zupełnie inny :)
Zdradzę Ci w sekrecie, że nawet potulne kotki potrafią pokazać pazurki :D Choć zgadzam się z Lidką - ładnie to podsumowałaś :)
Twój Kitsune
Suzy, Ty to masz głowę! No racja! :D
UsuńWegi
Hmm... To gdzie to odcinanie palców? Trochę się tu zamotałam i już sama nie wiem co myśleć... Tak więc pozostawię to tak jak jest i czekam na rozwiązanie ^^ ~Usagi
OdpowiedzUsuńLiczysz na to, że Tristan odetnie Joshowi palce? Ciekawe. Zdrajca to romans, a nie horror :D
UsuńTwój Kitsune
Więc nie będzie tortur? A już myślałam... Miewam ostatnio paskudny humor i tak jakoś mnie wzięło. Ciekawi mnie co dalej. Wyjdą w końcu z tego szpitala? No i Josh sobie coś przypomni? Albo na nich napadną? Sama nie wiem... ~Usagi
UsuńSpokojnie. Wszystko w swoim czasie :)
UsuńTwój Kitsune
Pudding ryżowy...Ja chcę! *^* Podzielcie się ze mną *^*
OdpowiedzUsuńDobra, okej. Josh jest słodki, muszę to przyznać.
Zastanawia mnie jego reakcja, gdy dowie się, że zdradził Tristana...
Przy okazji znowu przepraszam za moją nieobecność, tym razem spowodowaną nauką. W poniedziałek sprawdzian z matematyki i historii, dwóch przedmiotów, których szczerze nienawidzę...
Tak, to prawda :) Jest :)
UsuńMnie zastanawia jego reakcja na wiele innych rzeczy, które odkryje dzięki Tristanowi :D
Ucz się, Melanio, ucz :)
Twój Kitsune
Uuu...Wiele innych rzeczy...*rozsiada się przed komputerem z rocznym zapasem ciasta* Nie ruszę się stąd i będę obsesyjnie sprawdzać tego bloga, okej?
UsuńAle mi się nie chce ;_; Historia i matematyka to największe zua tego świata :c
Wróć jutro. Wrzucę nowe rozdział. Miał być dzisiaj, ale miałem masę rzeczy na głowie i nie wyszło.
UsuńTwój Kitsune
Witam,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, bardzo mnie ciekawi kto jest odpowiedzialny za porwanie Josha, i kto próbował się tam dostać...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia