czwartek, 23 lutego 2017

Rozdział VI

„Zdrajca


- Odbywałem staż w kancelarii i tam się poznaliśmy, tak?
- Tak. Jedz – wpycham mu do ust łyżeczkę puddingu ryżowego.
- Ale ty nie jesteś prawnikiem, prawda? - pyta po chwili, mierząc mnie podejrzliwym spojrzeniem.
- Nie. Zajmuję się głównie samolotami – nie tracę czasu i nakładam kolejną porcję.
- Nie zjem więcej.
- W takim razie niczego więcej ci nie powiem. Możesz mnie pytać o co zechcesz tylko pod warunkiem, że będziesz jadł. Więc? - jest niezadowolony, lecz pozwala mi się dalej karmić.
- Pyszne – mruczy, przymykając powieki.
- Każę Haroldowi przywieźć więcej, skoro tak ci smakuje.
- Nie musisz. Zjem cokolwiek. I tak sprawiam ci same kłopoty.
- Nie opowiadaj bzdur. To tylko pudding – to jego pierwszy posiłek od wczorajszego ranka. Rose miała świetny pomysł. Musze jej za to podziękować.
- Czyli jestem studentem?- podsumowuje.
- Ostatni rok prawa. Specjalizujesz się w prawie cywilnym, ale będziesz pracował razem ze mną i zajmował się tylko i wyłącznie umowami naszej firmy.
- Dlaczego?
- Bo jesteś mi potrzebny – odpowiadam zgodnie z prawdą.
- Na nic ci się nie przydam w takim stanie – spuszcza wzrok. - Niczego nie pamiętam.
- To bez znaczenia. Nie musisz nic robić. Ważne, że przy mnie jesteś. Zjesz coś jeszcze? - pytam z nadzieją w głosie, odkładając klosik i łyżeczkę.
- Nie, dziękuję.
- Szkoda – wzdycham.
- Opowiesz mi o swojej rodzinie? - próbuje się wygodnie ułożyć. Szpitalne łóżko jest za twarde dla jego obitych pleców.
- Moi rodzice niedawno przenieśli się do Dubaju. Ojciec jest potentatem naftowym, a mama zajmuje się działalnością charytatywną oraz organizowaniem przyjęć. To ona zadba o wszystko podczas naszego ślubu. Mam także starszą siostrę. Ma na imię Clair.
- To dlatego masz ochronę? Bo jesteś bogaty? - nawet chory jest wyjątkowo spostrzegawczy.
- Nie, skarbie. Ochrona jest dla ciebie.
- Przecież jestem nikim.
- Nieprawda. Dla mnie jesteś bezcenny i zrobię wszystko, aby cię chronić – poprawiam kołdrę, by było mu cieplej. Jasnoniebieskie tęczówki szukają mojego wzroku.
- Przedtem też miałem ochronę?
- Nie – że też akurat ten temat musi tak drążyć...
- Więc dlaczego... - nie daję mu dokończyć. Pochylam się i całuję go. Zamiera, zupełnie zaskoczony. Zaciska dłonie na szorstkiej pościeli. Tak długo o tym marzyłem. Nie chcę, by pomyślał, że jestem napastliwy, więc jedynie ocieram się wargami o jego usta, a po chwili odsuwam.
- Bo bardzo cię kocham – przesuwam opuszkami po zaróżowionych policzkach. - Twój wypadek... Znajdę winnego, który jest za to odpowiedzialny. I nigdy więcej tak nie zaryzykuję. Będziesz pilnowany dzień i noc przez najlepszych ludzi, jakich uda mi się zatrudnić. Już nikt cię nie tknie, bo jeśli się ośmieli, pożałuje.
- Tristan... - wydaje się bezradny, słaby, a jednocześnie taki pociągający.
- Ta osoba pozostaje na wolności, ale już niedługo – ponownie zmniejszam odległość między nami, dając mu tym samym czas, by mógł mnie odepchnąć. Nie robi tego. Wciąż jest zaskoczony poprzednim pocałunkiem. To dobrze... Na powtórkę również nie jest gotowy. Uśmiecham się, zadowolony z efektu, jaki u niego wywołałem. Pieszczota trwa kilka sekund. Dla mnie to za mało, ale on... Jego oczy lśnią, oddech przyspieszył. Przykłada palce do ust, jakby nie mógł uwierzyć, że serio to zrobiłem. - Przestraszyłem cię?
- N-Nie...
- Na pewno?
- Tylko troszeczkę – przyznaje nieśmiało.
- Wybacz. Bardzo za tobą tęskniłem. Trudno się powstrzymać, gdy jesteś tak blisko.
- Nie szkodzi – jego głoś aż drży. Uwielbiam go.
- Wolałbyś, gdybym najpierw zapytał?
- N-Nie... Ja...
- Nie bój się. Wszystko ci przypomnę... Już późno i jesteś zmęczony, więc pójdziesz spać, dobrze?
- Ale... - przygryza wargę.
- Jutro też jest dzień, a ty musisz dużo odpoczywać.
- Wrócisz na noc do domu?
- Nie, zostanę z tobą, przecież wiesz – łapię go za rękę i splatam nasze palce.
- Mam wyrzuty sumienia, że tak się przeze mnie męczysz.
- Nie męczę się. Lubię z tobą być. Zawsze – całuję wierzch jego dłoni. - Śpij.
- I nie odejdziesz? - upewnia się ostatni raz układając na boku.
- Jestem tuż obok. Zamknij oczy – przesuwam palcem wskazującym po jego skroni.
- Nigdy nie odchodź... - prawdopodobnie chciał powiedzieć coś jeszcze, ale już nie zdołał. Przez jakiś czas przyglądam się jego bladej twarzy, granatowym cieniom pod oczami. Kto mógł go porwać? I po co?
Po jakimś czasie pojawia się pielęgniarka i podłącza kroplówkę. Sonduje wzrokiem to, że Josh tuli się do mojej dłoni, której nie chcę mu zabierać.
- Może prześpi się pan w sali obok? Jest przeznaczona dla rodziny.
- Nie dziękuję, nie jestem zmęczony.
- Na pewno?
- Tak, wolę go mieć na oku.
- Wrócę za dwie godziny. W razie czego wie pan, gdzie mnie znaleźć – kobieta uśmiecha się, po czym zamyka za sobą drzwi.

Dochodzi druga. Ciszę przerywa deszcz, którego ciężkie krople uderzają w szyby. Zaalarmowany Josh od razu otwiera oczy.
- Zaczęło padać. Śpij.
- A ty? - pociera oczy.
- Często pracuję w nocy. Nie jestem zmęczony.
- Tristan... Kiedy wrócimy do domu?
- Nie wiem. Wszystko zależy od tego, co powie lekarz.
- Proszę, zabierz mnie do domu.
- Zabiorę, kiedy poczujesz się lepiej.
- Już czuję się lepiej – zapewnia mnie, siadając.
- Połóż się.
- Proszę, zabierz mnie do domu. Twój samochód stoi na parkingu, prawda?
- O nie, kochany. Na to mnie nie namówisz – zaczynam się śmiać z jego przebiegłości.
- Proszę... Nie mogę tu wytrzymać! - jest bardzo zdeterminowany, by postawić na swoim.
- Niedawno miałeś wysoką gorączkę... - przypominam.
- Która minęła. Proszę... - robi tak smutną minę, że jestem bliski, by się złamać. Wystarczyłoby owinąć go w koc i wziąć na ręce. - Tristan...
- Nie, skarbie. Nie mogę aż tak zaryzykować. Gdyby coś ci się stało, nie wybaczyłbym sobie.
- Ach tak... - spuszcza głowę, przybity moją odmową.
- Jutro porozmawiam z lekarzem – obiecuję mu.
- Dobrze – szepcze, zwijając się w kłębek na łóżku. Jest smutny. Szlag by to wszystko trafił!
- Postaraj się zasnąć. Jest środek nocy.
- Nie chcę spać. Chcę do domu - żałość w jego głosie chwyta mnie za serce.
- Josh... Myślisz, że jest mi łatwo? Zrobiłbym wszystko, abyś nie cierpiał! Jesteś chudy, blady, prawie nie jesz – wyliczam.
- Tutaj mi się nie polepszy. Łóżko jest niewygodne. Mdli mnie od leków. Ledwo ruszam rękami. Ciągle się budzę bojąc, że gdzieś odszedłeś... I... Ty też jesteś zmęczony.
- Ja to co innego.
- Przestań kłamać. Jedź do domu i się prześpij. Poczekam na lekarza. Może okaże mi choć trochę zrozumienia...
- Wyrzucasz mnie?!
- Nie, troszczę się o ciebie. Nie mam nikogo innego. Gdyby coś ci się stało, to...
- Nic mi nie będzie – przerywam mu.
- Mam nadzieję – wydaje się nieco obrażony.
- Skoro nie śpisz, pozwolisz mi zejść na dół po kawę? - pytam z nadzieją w głosie. Ta opcja średnio mu się podoba. - Przyniosę ci sok pomarańczowy, albo czekoladę – kuszę go.
- Idź, jeśli chcesz.
- Wrócę za dziesięć minut – całuję go w czoło. - A galaretkę? Masz ochotę?
- Nie, dziękuję.
- Sam coś dla ciebie wybiorę – wychodzę na korytarz, gdzie czeka na mnie Dennis.
- Proszę pana... - podnosi się z miejsca.
- Idę po kawę. Chcesz?
- Poproszę.
- Tylko go pilnuj – kieruję się w stronę windy, by zjechać do baru, który mieści się na najniższym poziomie.
O tej porze po szpitalu kręci się niewiele osób. Głównie personel medyczny oraz ekipa sprzątająca.
Miła kobieta w starszym wieku podchodzi do kontuaru, by przyjąć zamówienie. Sam zapach kawy działa na mnie odurzająco. Kupuję też kilka batoników. Karmelowy chowam do kieszeni. Zamierzam nim przekupić Josha, by w końcu poszedł spać.
Gdy jestem już w windzie, dzwoni mój telefon. Spoglądam na wyświetlacz. To Dennis. Nie odbieram. Minęło dokładnie dziesięć minut. Pewnie mały zaczął panikować...
- Jest pan wreszcie! - ochroniarz popycha mnie w kierunku drzwi, gdy tylko wynurzam się z windy. - Proszę wejść do pokoju i nikogo nie wpuszczać.
- Dlaczego? Coś się stało? - zaniepokojony obserwuję, jak podąża w kierunku schodów.
- Muszę coś sprawdzić – informuje mnie. Po chwili pojawia się drugi mężczyzna, którego bliżej nie znam. Wiem tylko tyle, że zazwyczaj przesiaduje w samochodzie pod szpitalem.
- Panie Wood, proszę wejść do pokoju – odpina marynarkę i sięga po broń. - Piętro i windy czyste – szepcze do słuchawki.
- Chcę wiedzieć co się dzieje! Teraz!
- Dennis twierdzi, że ktoś podejrzany kręcił się tu w przebraniu sprzątacza. Musimy to sprawdzić. Na wszelki wypadek wezwaliśmy więcej ludzi z agencji. Są w drodze. Proszę wejść do pokoju. Niepotrzebnie się pan naraża.
Niechętnie spełniam jego polecenie, jednocześnie wykręcając numer do Harolda.
- Panie...
- Sprowadź więcej ludzi!- żądam.
- Już do mnie dzwoniono. Za kilka minut będą na miejscu. Powiadomiłem Tannera. Jest w drodze.
- Dobrze, dziękuję - uspokajam się mając pewność, że Harold przedsięwziął już odpowiednie kroki.
- Mam przyjechać? Potrzebuje pan samochodu?
- Nie, poradzę sobie. Z samego rana zajmij się domem. Wszystko ma być gotowe.
- Już to zrobiłem - jak zwykle czyta w moich myślach.
- Do jutra – rozłączam się.
- Tristan, coś się stało? - spoglądam w kierunku Josha, który nadal siedzi skulony na łóżku.
- Nic, nic się nie dzieje – udaję niewzruszonego zamieszaniem, które panuje za drzwiami.
- Nieprawda! Słyszałem, jak rozmawiałeś z tamtym mężczyzną. On tu jest, tak? Przyszedł po mnie? - jego twarz jest poważna. Zachowuje się spokojnie, lecz mnie nie oszuka.
- Nie bój się. Ze mną nic ci nie grozi.
Mija kilka długich minut, które spędzam spacerując po pokoju. Josh tylko mi się przygląda. Rozlega się ciche pukanie.
- Panie Wood, mogę wejść?
- Dennis, co się dzieje do cholery? - wybucham gniewem.
- Przepraszam. To moja wina. Wypatrzyłem na korytarzy mężczyznę, który udawał sprzątacza. Pobiegłem za nim, ale zniknął. Ekipa detektywa Tannera zbierze odciski palców z porzuconego wózka ze sprzętami czystości.
- Jesteś pewny, że to nie był nikt z pracowników szpitala?
- Szpital zatrudnia firmę zewnętrzną. Przejrzeliśmy akta wszystkich pracowników, tak jak pan sobie życzył. Poza tym większość osób znam z widzenia. To musiał być ktoś obcy. W dodatku dobrze znał rozkład wszystkich pięter. Wybrał korytarze, które nie są objęte monitoringiem. Nasi ludzie nadal go szukają.
- Rozumiem. Dziękuję, Dennis.
- Szpital nie jest bezpiecznym miejscem. Czy życzy pan sobie, abyśmy... - nie będę szarpał chłopaka do innego szpitala o tak późnej porze.
- Nie, zostaniemy tu do rana – decyduję.
- Jest pan pewny? - dziwi się mojej decyzji.
- Wykorzystamy Josha jako przynętę. Może porywacz nie zauważy, że został zdemaskowany i postanowi tu wrócić? Poza tym muszę skonsultować się z lekarzem. Sam widzisz, jak mizernie wygląda – wskazuję na chorego, schowanego pod szpitalną kołdrą. - Obstawcie całe piętro i szukajcie go. Zapamiętałeś jak wyglądał?
- Około czterdziestu pięciu, może pięćdziesięciu lat. Wysoki, postawny. Miał na sobie czapkę z daszkiem, więc nie miałem okazji, by lepiej mu się przyjrzeć.
- Nie szkodzi. To i tak jakiś postęp. Na razie to wszystko, możesz odejść.
- Dziękuję – zamyka za sobą drzwi.
- Ale noc... - zbliżam się do łózka i siadam na krześle.
- Idź sobie.
- Słucham?
- Dobrze słyszałeś, idź sobie. Powiedz tym ludziom, aby odwieźli cię do domu – chłopak jest bliski ataku paniki... Tylko tego mi brakowało...
- To nic nie znaczy. Dennis...
- Tristan, idź stąd! Chcę zostać sam! Rozumiesz?! - łapie za rurki od kroplówki i zaczyna nimi szarpać.
- Zostaw! - przytrzymuję jego szczupłe ręce. - Co w ciebie wstąpiło?
- Znalazł mnie i wróci! Ale tym razem nie wyjdę z tego żywy! Nie zamierzam ryzykować twojego, ani cudzego życia! Zabierz swoich ludzi i wracaj do domu! Nie wiem gdzie to jest, więc będziesz bezpieczny!
- Josh, nikt nikogo nie skrzywdzi. Spokojnie... Chodź do mnie – próbuję go objąć, ale mnie odpycha.
- Idź stąd! Zostaw mnie i idź!
- Nigdzie nie pójdę – wskakuję na łóżko i kładę się za jego plecami, by łatwiej mi było nad nim zapanować. Otulam go ramieniem i przyciągam do siebie. - Już dobrze... Postaraj się zasnąć.
- Jeśli stanie ci się coś złego... - słyszę rozpacz w jego głosie. Bardzo się przejął. - Musisz stąd odejść!
- Bzdura – zatapiam nos w jego włosach. - Jesteś dziś w tak bojowym nastroju. Z pewnością byś mnie obronił, prawda?
- To moja wina! Nie mówisz mi wszystkiego! Zrobiłem coś złego, tak? Proszę, powiedz mi! - domaga się prawdy, ale co mam mu powiedzieć? Że zdradzał? Za to nie jest się porywanym. Musi chodzić o pieniądze, ale on nic nie ma. Ani oszczędności, ani mieszkania, czy samochodu. Nawet pracy.
- Nic więcej nie wiem, przysięgam.
- To tym gorzej! Proszę idź sobie!
Za jego plecami wyciągam telefon i piszę do Dennisa, by poprosił pielęgniarkę o coś na uspokojenie. Kobieta pojawia się po chwili. Ogląda ręce Josha upewniając się, że wszystko jest na miejscu, a potem wyjmuje z kieszeni lek, który wstrzykuje bezpośrednio do wenflonu.
- Za chwilę zacznie działać.
- Dziękuję – uśmiecham się do niej porozumiewawczo.
- Puść mnie i idź stąd...- mój ukochany jest coraz bardziej senny, a mimo to nie ustępuje. Przegrywa tą nierówną walkę z zamykającymi się powiekami.
- Śpij. Porozmawiamy rano.
- Kazałeś...
- Tak, kazałem, a teraz śpij – całuję go w policzek. Nim się obudzisz, będę miał nowy plan działania.

87 komentarzy:

  1. Nie wierzę, jestem pierwsza!!! Łaa!!!!
    No, akcja się rozkręca. Nadal jestem przywiązana do wersji chłopaka córki krewnej współpracującego z ojcem Josha. Nie objawiła mi się żadna inna koncepcja.
    Ach! I jeszcze Tristan... taki stanowczy, zdecydowanie dla niego zdanie Josha liczy się o tyle, o ile jest to Tristanowi na rękę :))) słitaśne :))) MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Twoim szczęściem, MB :D
      Tradycyjnie nic nie powiem, ale nie szkodzi, widzę, że i bez moich spoilerów nieźle sobie radzisz :) Tak trzymaj :D
      Tristan dopiero się rozkręca :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Oczywiście, nie oczekiwałam po Tobie niczego mniej niż milczenie.
      To ja - zgodnie z Twoją radą - tak trzymam, i będę uważnie obserwować co się tu zadzieje. I cieszę się na "rozwój" Tristana :))) MB

      Usuń
    3. Skoro nie oczekiwałaś niczego mniej, to znaczy, że chciałaś więcej? :D Te kobiety...

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Milczenie, Kitsune jest złotem, a w Twoim wydaniu (oczywiście w przedmiocie spoilera) jest doprowadzone do najwyższej próby! Dlatego też nie oczekiwałam, że cokolwiek uchylisz rąbka tajemnicy :) Gdybyś to zrobił, byłabym ... zasmucona? rozczarowana? Nie wiem. Ale coś byłoby nie tak :)
      W pozostałym zakresie chcę oczywiście więcej! Więcej opowiadań i więcej pogaduszek :)
      Taka to kobieca logika :)))) MB

      Usuń
    5. MB, a mogłyśmy go ciągnąć za język i sklejać bardziej prawdopodobne teorie... :D

      Wegi

      Usuń
    6. Nie martwcie się, moje Panie, kolejny rozdział, lub dwa, rzucą więcej światła na sytuację :D I postaram się szybciej pisać.

      Wasz Kitsune

      Usuń
    7. I więcej spać :'D
      Już nie mogę się doczekać, jak jedna przez drugą będziemy rzucać teoriami :D

      Wegi

      Usuń
    8. Nie wiem Wegi, czy dam radę, bo czasem mam taki mętlik w głowie, że moje myśli ganiają się w kółko i dopiero wtedy cuda wychodzą! Jak próbuję to napisać w komentarzu, to się potem sama sobie dziwię i najczęściej kasuję :)MB
      ps. Dalszą ewentualną rozmowę kontynuujmy pod wpisem z telefonem, bo nie chce mi się skakać po komentarzach ok?

      Usuń
  2. Nie wiem jak to skomentować. Jak na razie Josh u mnie zyskuje. Jest uroczy w tym wszystkim, ale i tak Tristan jest #1. Akcja w szpitalu, to całe zamieszanie sprawiło, że trochę się się zgubiłem. Moja teoria ciut się nie klei z wydarzeniami. Trudno, poczekam na ciąg dalszy. :)
    Pozdrawiam.
    Alex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex, jeśli rozwikłasz zagadkę porwania, to bardzo, ale to bardzo mnie zaskoczysz :) Zwłaszcza biorąc pod uwagę kolejne rozdziały :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. ŁOŁOŁO! A co to za stary pierdziek wparował do szpitala? 50 lat? Może mąż starej, sknery aka cioci? :D
    Jak na razie jest słodko :) Ale wierzę, że już niedługo rozpęta się piekło, prawda? Coś za spokojnie :D
    Tristian nie ulegnie Joshowi... jeszcze! Pewnie rzucą to wszystko i pojadą do domu!

    Wegi
    Ps. Teraz będę na blogu rzadziej i z większym opóźnieniem, bo mój telefon postanowił jednak się popsuć po 2 zalaniach, zbiciu, popsuciu się wejścia od słuchawek i rozwaleniu głośników... EHH, A MIAŁ DZIAŁAC TYLKO EKRAN I INTERNET ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bejbe, napastnik musiał być silny. Ostatecznie złapał, uwięził i bił Josha. Tylko kim on jest? I dlaczego to zrobił? I czemu będę milczał na ten temat? :D

      Twój Kitsune

      PS Oddałem Ci czekoladkę, zjadłaś pączka. Będzie dobrze :)

      Usuń
    2. Bejbe, kiedyś mówiłeś, że utożsamiasz się z każdą postacią... Może chcesz odpowiedzieć na parę pytań, PORYWACZU?! :D

      Wegi
      Ps. Nadal mam teorię, że Bóg-wegan mści się na mnie :(

      Usuń
    3. Wegi, jaki masz telefon? Tyle utopień, zbić i rozwaleń, a mój Huawei umarł po jednej kąpieli. Chociaż... ja nawet Nokię-cegłę rozwalę.

      Usuń
    4. Aż dziwne, bo iPhone 4s. Byłam święcie przekonana, że padnie po upadku z betonowych schodów, ale miał tylko małą ryskę pod przyciskiem. Chyba był zmutowany z nokią o.O

      Wegi

      Usuń
  4. Lubię zaskakiwać, przyjmuje wyzwanie. :D Tylko kiedy będzie rozegrany finał? :)
    Pozdrawiam.
    Alex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ehhh... Jak zwykle nie tu gdzie trzeba :/

      Usuń
    2. Wegi kochana, a cóż ten telefon Ci zrobił!!!
      Brzydki telefon!!!!
      Zmiażdż gościa po uprzednim wynegocjowaniu z kim trzeba zakupu nowego :) MB

      Usuń
    3. Odpiszę już tutaj :)
      Gdy dostanę nowy telefon mam zamiar rozwALIĆ TEN TUTAJ, BO TAK MNIE WKURZYŁ, ŻE MAM OCHOTĘ RZUCAĆ NIM PO ŚCIANACH. JEDYNE CO MNIE POWSTRZYMUJE, TO BRAK KONTAKTU ZE... WSZYSTKIMI!

      Wegi

      Usuń
    4. Ja to ogarniam (mam wprawę :D). Alex przyjmuje wyzwanie. Robi się coraz ciekawiej. Czekam więc na Twoje teorie :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    5. Ale już teraz?

      Pozdrawiam.
      Alex

      Usuń
    6. Nie musisz, jeśli nie chcesz. W każdym razie ja czekam :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    7. Ok, jeszcze poczekam. Muszę jeszcze wszystko przemyśleć. :)

      Pozdrawiam.
      Alex

      Usuń
    8. Wegi ustal jak najszybszą dostawę nowego telefonu i wyżyj się na tym podłym, wrednym, brzydkim(?), beznadziejnym starym telefonie!!! Dajesz, Mała ! :)
      Po tym wszystkim spokój ducha gwarantowany :))) MB
      ps też tu odpisuję bo zwykle i tak nie wychodzi mi wpis, tam gdzie chciałam :)

      Usuń
    9. Alex, jeśli zmienisz zdanie, daj znać :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    10. W obu przypadkach złośliwość rzeczy martwych :D Na "oczach" nowego telefonu, stary będzie szybował w trybie samolotowym. Niech wie co go czeka jak zawiedzie! I wolę się upewnić, że w razie czego mam czym zadzwonić i wysyłka się nie opóźni :'D

      Wegi

      Usuń
    11. Jasne, będziesz wiedział pierwszy :)

      Pozdrawiam.
      Alex

      Usuń
    12. Każdy będzie miał jakąś teorię. Jedni lepiej zapisaną, inni trochę bardziej zamąconą, ale jednak :D

      Wegi

      Usuń
    13. Niom... A na wszelki wypadek nałóż na nowy telefon szkło powiększające, żeby lepiej widział straszny los swojego poprzednika... Mówię Ci - posłuszeństwo masz zagwarantowane :) Na początku oczywiście będzie mieć swoje zdanie : Ty zaczynasz wpisywać jedno słowo, on Ci podpowiada pięć, Ty wybierasz jedno z nich, on wstawia drugie, wysyłasz wiadomość ... Łaaa! to znowu nie to! "Nie myśl sam, bo Ci to zaszkodzi i to dosłownie! Pamiętasz poprzednika?"! Tak kilka razy, ale nauczy się Ciebie słuchać. :) Tak to już te telefony mają... :))) MB

      Usuń
    14. Czyli nie tylko ja grożę telefonom tak, jakby naprawdę mnie słuchały? Jak usłyszała to moja bro, to turlała się poziemi ze śmiechu :'D

      Wegi
      Ps. Nie mogę się uwolnić od paru piosenek i szukam nowych, bo siedzą mi w głowie :D Ma ktoś coś do polecenia z gatunku rock ewentualnie metal?

      Usuń
    15. Wegi chyba każdy tak ma. Ja już raz popsułem telefon bo mnie nie słuchał. Polecam zespół Bullet For My Valentine i System of a down najbardziej kawałek "B.Y.O.B"

      Pozdrawiam.
      Alex

      Usuń
    16. OH! Mam chyba dwie ich piosenki :D Chyba "Army of noise" i "no way out" jeśli się nie mylę. Zaraz przesłucham, dzięki Alex!

      Wegi

      Usuń
    17. A nie ma za co Wegi. Do usług :)

      Pozdrawiam.
      Alex

      Usuń
    18. Cieszę się Wegi, że mogłam Was rozbawić :) MB

      Usuń
    19. Łączmy się fani SOAD! (w czerwcu jest koncert, jedzie ktoś ze mną?) Osobiście odradzam Buller for my Valentine, ale mogę polecić kilkadziesiąt innych zespołów, zależy tylko jak ciężkie. Jeśli jesteś Wegi wciąż zainteresowana, pisz, a ja przygotuję listę.

      Usuń
    20. Lidko kiedy jest dokładnie ten koncert? Gdzie mógłbym znaleźć jakieś szczegóły?
      Pozdrawiam.
      Alex

      Usuń
    21. TAK! LIDKO, TAK! Nie mam ostatnio czego słuchać i naprawdę, jak przygotujesz mi taką listę, to będę Cię wielbić :)

      Wegi

      Usuń
  5. Jej! Coś się dzieję :3 świetny rozdział i Tristan jak zawsze cudowny :3 nie mogę się doczekać dalszego rozwoju akcji.

    P.S czytałeś nowy rozdział Ten Count? <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lala, kocham Cię :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Cóż takiego zrobiłam? ;o

      Usuń
    3. Dwa miesiące czekałem na to, co będzie dalej. Ostatni raz sprawdzałem wczoraj. Dziękuję, że mi o tym napisałaś :) Przeczytałem już 3 razy, ale nadal mi mało! Jak mogli wrzucić 11 stron? Jak mam na tym przeżyć do przyszłego miesiąca?! To niemożliwe!

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. od jakiegoś tygodnia sprawdzałam prawie codziennie z tą rosnącą nadzieją, ze w końcu dodali nowy rozdział :3 Też jestem rozczorowana ilością dodanych stron ;o ale za to treść nadrobiła wszystko <3
      A tak poza tym miałam właśnie taką nadzieję, że coś napiszesz i będziemy mogli pogadać :3 bo z kim jak nie z Tobą? Nikt inny kogo znam tego nie czyta ;o także polecam się na przyszłość :D

      Usuń
    5. Śnił mi się ostatnio straszny sen, mianowicie, że oddałem Joleen drugi tom, a ona pokolorowała go kredkami. Myślałem, że ją zabiję :D Na szczęście to był tylko sen, a manga jest u mnie bezpieczna :)
      Treść... Nic się nie wydarzyło. Nadal nie wiemy co jest 10 na liście. Kurose taki słodki. Jego też zaczynam kochać :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Jak to nic się nie wydarzyło? Czy Shirotani nie powiedział, że kocha Kurose? I był taki słodki :3 może ja coś pomieszałam ;o i płakali <3 jejku chyba za bardzo się nakręciłam haha

      Usuń
    7. Shirotani nie musiał tego mówić. To było wiadome od samego początku :D Widać to pod koniec pierwszego tomu, gdy pozwolił mu uścisnąć swoją dłoń. I on często płacze :D A Kurose... To Kurose... Pragnie tylko jednego :D
      Jestem taki nakręcony, że nie idę spać. Będę pisać nowy rozdział :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Ja też!!! MB

      Usuń
    9. Czytam, nie piszę :) MB

      Usuń
    10. I nic mi nie powiedziałyście...
      Lala, tym bardziej Cię kocham :D

      Wasz Kitsune

      Usuń
    11. Ja się teraz dowiedziałam!! Ale to nie sprawiedliwe!! Dlaczego to było takie krótkie? T.T

      Usuń
    12. Więc jest Nas więcej <3 uwielbiam Was gąski ;*
      Kitsune nie bardzo ogarniam o co chodzi, ale wiesz takie wyznania przed wszystkimi? Bo się zarumienie :D

      Usuń
    13. Dobrze, już nie będę. Zostałem przywołany do porządku i zacznę się zachowywać normalnie (cokolwiek to znaczy).

      Twój Kitsune

      PS Czytałaś nowy rozdział Złamanych skrzydeł? :D

      Usuń
    14. Ugh... jeszcze nie, ale nadrobie ;D tylko czy myślę o dobrej mandze ;o teraz czytam materiały powtorzeniowe przez większość czasu i naprawdę nie mam kiedy nadrabiać czytać co innego (nie licząc Twojego bloga i Ten Count bo tego zawsze nie moge się doczekać haha)

      Usuń
    15. To zapisz sobie na karteczce - Kou Yoneda :D Wszystkie jej mangi są dobre :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    16. Czyli myślałam o dobrej :3 po maturze będę miała dużo czasu, żeby wszystko nadrobić :D wtedy pogadamy konkretniej ;)

      Usuń
    17. Trzymam Cię za słowo :)
      Wątek mafijny - średni, ale romans... :) Wspominałem już o tym, że kocham Yashiro? :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    18. Jakieś 273736282 razy, ale kto by to tam liczył :D
      Zawsze dotrzymuje obietnic, więc się nie zawiedziesz ;)
      A teraz muszę Cię opuścić, ale piszę jutro maturę próbną z matmy i zdało by się coś jutro ogarniać :D poza tym uwielbiam spać :3 słodkich snów i żeby Ci się już więcej nie śniły takie koszamary jak kolorowanie Ten Count ;)

      Usuń
    19. Tak się tylko upewniam :D
      Będę trzymał kciuki za matematykę. Koniecznie daj znać jak poszło :)
      Słodkich snów :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Muszę przyznać, że nie doceniłam Josha ^^ waleczny z niego chłopczyk:p podobało mi się to jak wyrzucał Tristana do domu ^^

    Ps. Tristan zamawiam batonika! Josha już nim nie przekupisz!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajmuję miejsce, napisze za godzinę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Godzina, osiem godzin, żadna różnica.
      Podoba mi się akcja z tajemniczym sprzątaczem... a może Tajemniczym Sprzątaczem z dużej litery? Szkoda tylko, że tak szybko się to zakończyło, mam nadzieję, że stróż porządku pojawi się już wkrótce ze swoim mopem i będzie próbował nim "reanimować" (tylko ja wiem o co chodzi) Josha. Mam też nadzieję, że takich zwrotów akcji będzie więcej. Co się tyczy opisów... Jak wygląda Dennis? Jakiego koloru włosy na pielęgniarka? Niby nic nie znaczące szczegóły, a jednak mocno działają na wyobraźnię.
      Nie umiem dalej marudzić, jestem taaaka szczęśliwa! Zdałam na I Dana łiiiiiiii!!!!!1! Chociaż gdyby egzaminował mnie Suska, zawaliłabym układy. ... Chyba mi odwala po tym espresso, ale nie spałam dzisiaj ani minuty. Może jeszcze coś napiszę, gdy się nieco uspokoję.

      Usuń
    2. Po pierwsze - gratuluję :) Cieszę się Twoim szczęściem :)
      W kwestii opisów... Nie spodziewaj się cudów. Walczę, by było ich więcej, ale nie mogę przeginać, bo opowiadanie będzie miał sto rozdziałów, a tego nie chcemy, prawda?
      Mówiłem, że akcja będzie się rozwijać powoli. Najlepsze rzeczy wciąż przed nami :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    3. Nie ogarnęłam się, ale i tak piszę. Jestem zbyt pijana tym Danem (DAN! Nie pas uczniowski, tylko pierwszy DAN!!), więc moje wypowiedzi są trochę nieskładne.
      Postaram się przymknąć oko na opisy, ale wiedz, że zwracam na to uwagę - będę tym szepczącym cicho głosem w podświadomości "To nie wystarcza. Słabe, nie nadaje się. Poprawy to. Dopisz coś, a to usuń! Bla bla bla bla bla..." i takie tam ;DD
      Coś miałam jeszcze napisać, ale teraz nie pamiętam, co. Może o 3 dostanę weny.

      Usuń
    4. Cieszę się, że tak się cieszysz :) Pochwal się co trenujesz, będziemy Cię wspierać w pokonywaniu dalszych szczebli w kierunku czarnego pasa :D
      Przypominaj mi o opisach, to może pojawi się ich więcej. Tylko najpierw muszę Josha ze szpitala wyciągnąć :D
      Jeszcze raz gratuluję :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    5. GRA-TU-LU-JĘ!

      Wegi

      Usuń
    6. W kierunku czarnego pasa, hehehe. Czarny pas zdobyłam 1,5 roku temu. Trenuje Taekwon-do, koreańskie sztuki walki. I Dan to drugi stopień mistrzowski. Danów Jest 10, ale obecnie nikt na świecie nie ma 10 Dana. Moja trenerka ma 5, a jest wielokrotną mistrzynią świata, Europy i Polski.
      Dziękuje za gratulacje - jest to jak kolejne litry wódki, doprowadzają do pijaństwa i radości hehe ;)

      Usuń
    7. Dziewczyno, szalejesz! :o

      Wegi

      Usuń
  8. O, to teraz Tristan też ma kogoś kto się o niego troszczy, jestem zakochana w zachowaniu Josha*o*. Ciekawe kto czyha na życie tego słodziaka. A Tristan to nadal cudo i nic tego nie zmieni:) NIC. Jejciu, naprawdę jestem ciekawa tego jak się rozwinie akcja. Będzie się działo:D. Przeczytałam ten rozdział już rano, ale nie potrafię komentować o godzinach porannych ( w sumie to mało co wtedy potrafię:D)
    Pozdrawiam
    -Fioletowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tristan i troska... Obiecuję, że będziemy się bliżej przyglądać temu zagadnieniu :D Joshowi również będziemy się przyglądać. Napisałem już połowę nowego rozdziału. Wrzucę jak tylko skończę pisanie.

      Twój Kitsune

      Usuń
  9. ;D Ja już wiem kto to był.
    Nasz ukochany dziadziuś Eryka przyszedł w odwiedziny! On lubi kiedy młodzi chłopcy cierpią :D Wyczuł atmosferę i przybył trochę namieszać w fabule (Szczegół, że podróż między opowiadaniami trochę go odmłodziła...)

    Kiedy potulny Josh je ci z ręki napawaj się jego słodyczą, kiedy próbuje Ci się sprzeciwić pozbaw przytomności :D Podoba mi się taka koncepcja.

    ~Suzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham Cię Suzy (nie wiem jak Ty, bo ja tak, ale mniejsza) za dziadka i przedostatnie zdanie :D

      Usuń
    2. Dziadku, co to za niesubordynacja?! Wracaj do swojego opowiadania i czekaj cierpliwie! :D

      Dobrze kombinujesz, słodka Suzy, ale nie :D To nie dziadek. To ktoś zupełnie inny :)
      Zdradzę Ci w sekrecie, że nawet potulne kotki potrafią pokazać pazurki :D Choć zgadzam się z Lidką - ładnie to podsumowałaś :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    3. Suzy, Ty to masz głowę! No racja! :D

      Wegi

      Usuń
  10. Hmm... To gdzie to odcinanie palców? Trochę się tu zamotałam i już sama nie wiem co myśleć... Tak więc pozostawię to tak jak jest i czekam na rozwiązanie ^^ ~Usagi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczysz na to, że Tristan odetnie Joshowi palce? Ciekawe. Zdrajca to romans, a nie horror :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Więc nie będzie tortur? A już myślałam... Miewam ostatnio paskudny humor i tak jakoś mnie wzięło. Ciekawi mnie co dalej. Wyjdą w końcu z tego szpitala? No i Josh sobie coś przypomni? Albo na nich napadną? Sama nie wiem... ~Usagi

      Usuń
    3. Spokojnie. Wszystko w swoim czasie :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  11. MajestatycznaKreatura25 lutego 2017 21:41

    Pudding ryżowy...Ja chcę! *^* Podzielcie się ze mną *^*
    Dobra, okej. Josh jest słodki, muszę to przyznać.
    Zastanawia mnie jego reakcja, gdy dowie się, że zdradził Tristana...
    Przy okazji znowu przepraszam za moją nieobecność, tym razem spowodowaną nauką. W poniedziałek sprawdzian z matematyki i historii, dwóch przedmiotów, których szczerze nienawidzę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda :) Jest :)
      Mnie zastanawia jego reakcja na wiele innych rzeczy, które odkryje dzięki Tristanowi :D
      Ucz się, Melanio, ucz :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. MajestatycznaKreatura25 lutego 2017 23:44

      Uuu...Wiele innych rzeczy...*rozsiada się przed komputerem z rocznym zapasem ciasta* Nie ruszę się stąd i będę obsesyjnie sprawdzać tego bloga, okej?
      Ale mi się nie chce ;_; Historia i matematyka to największe zua tego świata :c

      Usuń
    3. Wróć jutro. Wrzucę nowe rozdział. Miał być dzisiaj, ale miałem masę rzeczy na głowie i nie wyszło.

      Twój Kitsune

      Usuń
  12. Witam,
    fantastyczny rozdział, bardzo mnie ciekawi kto jest odpowiedzialny za porwanie Josha, i kto próbował się tam dostać...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń