„Humory księcia”
Eryk
Kiedy otwieram oczy, obok
mnie siedzi doktor Arim. Znowu nie ma Simona...
- Jak się spało? -
pyta. - Dobrze. Gdzie Simon? - nie chciałem zadawać tego pytania, ale nie umiem się powstrzymać.
- Wyszedł na chwilę. Zaraz wróci.
- Jak długo go nie ma?
- Dwie, może trzy godziny.
To długo... Nie muszę
zgadywać co właśnie robi. I z kim... Próbuję nieco podnieść
się na łóżku, ale nie jestem w stanie.
- Pomogę ci – doktor
jak zawsze jest wobec mnie troskliwy. - Mam coś dla ciebie –
uśmiecha się znacząco, po czym kładzie mi na kolanach talerzyk z
ciastkiem karmelowym, które upiekła jego żona.
- Naprawdę? - cieszę
się jak dziecko. Rodzina doktora bardzo mnie wspierała, zwłaszcza
w tych gorszych momentach. Czasami żartowali, że gdyby dało się
mnie sklonować lub adoptować, to przyjęliby mnie z otwartymi
ramionami. Kiedy leżałem w szpitalu doktor Arim często częstował mnie
tortem. Jego żona piekła go specjalnie dla mnie, by jakoś mnie wesprzeć. Łzy spływają
mi po policzkach, ale tym razem zupełnie mi to nie przeszkadza.
Mężczyzna kładzie mi dłoń na ramieniu. Nie musi nic mówić.
Rozumiemy się bez słów.
- Proszę przekazać
żonie, że bardzo dziękuję – uśmiecham się do niego
zadowolony.
- Z pewnością się
ucieszy, że ci smakowało. Martwiłem się, bo niewiele jesz i
jesteś szczuplejszy niż zwykle.
- Żyję w dużym
stresie, ale już niedługo – patrzę na niego znacząco.
- Zrobisz to? - pyta
pełnym napięcia głosem.
- Tak.
Po tej krótkiej wymianie
zdań jemy tort, omawiając plany związane z nowym szpitalem.
Ktoś cicho puka do
drzwi.
- Możemy wejść? -
młody Ryszard nieśmiało zagląda do środka.
- Oczywiście Rysiu,
wejdź – doktor Arim uśmiecha się do niego serdecznie. - Wrócę
za jakiś czas, Eryku. A wy dzieciaki nie męczcie go.
- Dobrze, panie
doktorze – obiecuje mu chłopak.
- Wy? - dziwię się,
widząc tylko Rysia.
- Melly, nie wstydź
się – brat próbuje wyciągnąć Melanię zza swoich nóg, ale
dziewczynka mocno się opiera.
- Rysiu, boję się
igieł – piszczy cicho.
- Nie wygłupiaj się –
popycha ją. - Patrz, Eryk na ciebie czeka.
- Eryk! - woła głośno,
wyrywając się bratu i biegnąc prosto do mnie. Wspina się na
łóżko i mocno obejmuje mnie za szyje. Ze wszystkich sił staram
się nie krzyknąć z bólu, by nie robić jej przykrości.
- Melly –
Ryś próbuje odkleić ją ode mnie, ale mała nie chce mnie puścić. – Nie
widzisz, że to go boli?
- Przepraszam, Eryku –
dziewczynka zaczyna płakać.
- Nic się nie stało,
Melly. Tęskniłem za tobą – delikatnie ocieram łzy z jej
policzków.
- Ja też za tobą
tęskniłam – wybucha jeszcze głośniejszym płaczem. – Wracaj
do domu. Tu jest strasznie!
- No to koniec – Ryś
zdejmuje czarny plecak, który pokazuje mi za plecami małej i chowa
do szpitalnej szafy.
- Dziękuję –
odpowiadam bezgłośnie, nadal tuląc do siebie zapłakaną Melanię.
- Gdzie Simon? - pyta,
zabierając mi ją i sadzając sobie na kolanach.
- Nie wiem.
- Nie płacz, Melly, bo
zachowujesz się tak głośno, że nas stąd wyrzucą, a dopiero
przyszliśmy - upomina siostrę.
- Prze-przepraszam –
dziewczynka jąka się, pocierając oczy.
Podaję jej chusteczkę,
a Ryś pomaga doprowadzić się do porządku.
- Przyniosłam ci
ciasteczka – uśmiecha się nieśmiało. - Zjesz chociaż jedno? -
pyta z nadzieją w głosie.
- Ale tylko jedno,
dobrze? Nie czuję się najlepiej.
Moja skromna obietnica i
tak ją uszczęśliwia. Wyjmuje z torebki pudełko, a Ryś sadza ją
z powrotem na łóżku.
- Tylko go nie dotykaj
– ostrzega. – Cały jest w bandażach.
- Eryku, ale nie
umrzesz jak mój chomik, prawda? - pyta przerażona.
- Nie martw się o
mnie. Niedługo wrócę do domu - zapewniam ją. - Przepraszam, że nie widziałem
twojego występu.
- Nie szkodzi. Ryś
nagrał go dla ciebie swoim telefonem - uśmiecha się nieśmiało, zerkając na brata.
- Potem ci prześlę – chłopak wyciąga z kieszeni ulepszonego smartfona i zaznacza odpowiednie pliki.
Melania częstuje mnie ciastkiem, a jej brat wygląda na coraz bardziej
zdenerwowanego.
- O co chodzi? - pytam
go.
- Nieźle cię
załatwili. Jeśli powiesz mi kto to był, to...
- Nie, Rysiu! Jeszcze
nie – staram się powstrzymać mordercze zapędy przyjaciela.
- Co jeszcze nie? -
wraca Simon, który przyłapuje nas na gorącym uczynku.
- Nic – zbywam go.
Ratuje mnie Melly, która wkłada mi do ust kolejny kawałek
ciastka.
- Cześć, dzieciaki –
wita się z nimi, lecz jego wzrok skupiony jest wyłącznie na Melanii. - Nie przeszkadza ci? - wskazuje na dziewczynkę.
- Nie – kłamię. -
Gdzie byłeś?
- Musiałem sprawdzić
pewne informacje – odpowiada tajemniczo. „Pewne informacje”...
Ciekawe kto ci je przekazał...
- Zjesz jeszcze jedno?
- Melly podsuwa mi pudełko wypełnione słodyczami.
- Może potem, dobrze?
– uśmiecham się do niej.
- Następnym razem
upiekę w orzechami. Lubisz z orzechami?
- Tak, dziękuję.
- Melly, zejdź z
łóżka. Już wystarczy – gani ją Ryś.
- Nie! Chcę zostać z
Erykiem! - dziewczynka kładzie się obok mnie na szpitalnym łóżku.
- Jedno słowo i już
jej nie ma – Ryszard nie owija w bawełnę. Jest bardzo bezpośredni. Za to go lubię.
- Jak w domu? - pytam,
obserwując jednocześnie Simona, który siada po drugiej stronie
niezadowolony, że Melania robi mi krzywdę.
- Dziadek był
wściekły, gdy dowiedział się o wujku. Mimo to nie chce
odbierać mu firmy. Tym bardziej po tym jak Simon go załatwił.
Wygląda na to, że czeka nas szybkie bankructwo.
- Nie martw się,
pomogę wam jak tylko poczuję się lepiej - żal mi Rysia, lecz nie musi sie martwić o pieniądze. Zdążyłem już zadbać zarówno o niego, jak i Melly.
- Chyba nie będzie
czego zbierać. W przyszłym tygodniu wujek podpisuje umowę z
konsorcjum - chłopak jest bardzo rozżalony.
- To dobrze. Firma
odzyska płynność finansową - przypominam mu. - Na miejscu hrabiego postąpiłbym dokładnie tak samo.
- Ja się nie cieszę.
Wspominał coś o inwestycjach. Sam wiesz co to oznacza - markotnieje jeszcze bardziej.
- W co zainwestuje? - boję się tego pytania, bo Roger już nie raz dał się poznać z dość niekonwencjonalnej strony.
- Zamierza kupić
rasowe konie i zbudować tor wyścigowy – chłopak nie kryje
rozgoryczenia.
- Przykro mi.
- Sam widzisz, że
klęska jest nieunikniona - uśmiecha się smutno. - Nie będę już mógł popisywać się
przed dziewczynami, że pochodzę z dobrej rodziny, zwłaszcza po
ostatnich skandalach wujaszka – wzdycha niepocieszony.
- Prasa się nim znudzi – wtrąca się Simon.
- Po akcji z tą
lalunią, nigdy mu tego nie zapomną - kopie w krzesło ze złością.
- Brat, nie mów tak o
kobiecie – zwraca mu uwagę Melania.
- Przepraszam. Już nie
będę.
- Ojciec Klaudii już
wie? - nie kryję zainteresowania.
- Ojciec Klaudii? Eryku, wszyscy już wiedzą. Sam zobacz – podsuwa mi swój telefon i
pokazuje dzisiejsze nagłówki gazet „Hrabia Roger uwikłany w
romans ze studentką”, „Odwołano ślub lata. Narzeczony nie
komentuje sprawy”, „Jestem zdruzgotany – ojciec niewiernej
Klaudii odmawia komentarzy w sprawie romansu córki z hrabią
Rogerem”.
- Nieźle – zaciskam
zęby, gdy mała kolejny raz próbuje się do mnie przytulić. Ryś
i Simon podrywają się, aby ją zabrać, ale ich powstrzymuję.
Wytrzymam.
- W tej samej chwili do
pokoju wraca doktor Arim, niosący kroplówkę.
- I jak tam, dzieciaki?
Jak wam idzie w szkole?
- Dobrze – odpowiada
Ryś bez entuzjazmu, widząc moje obandażowane ręce.
- Eryku, czy to boli? -
pyta cicho Melania, tuląc się do mojego boku, jak najdalej od
lekarza.
- Nie Melly. To nie
boli – kłamię.
Na szczęście kroplówka
zaczyna działać i robię się senny.
- Będziemy się
zbierać. Eryk musi odpocząć. Chodź, Melly – mała całuje
mnie w policzek i pozwala bratu wziąć się na ręce. - Wkrótce
się widzimy. Uważaj a siebie, a w razie czego dzwoń. Wiesz, że
zawsze możesz na mnie liczyć - zapewnia mnie. Jest jeszcze bardzo młody, a już nie raz udowodnił swoje oddanie i odwagę.
- Wiem, dziękuję.
- Niedługo znowu
przyjdę cię odwiedzić – obiecuje mi.
- Uśmiechnij się do
mnie, Melly – proszę dziewczynkę. -
Wkrótce będę zdrowy i pójdziemy razem na zakupy. Co powiesz na
nowe sukienki?
- Nie chcę sukienek.
Chcę żebyś wrócił do domu - mała jest bliska kolejnego ataku łez.
- Jeśli Eryk będzie
grzeczny, to za dwa tygodnie wróci – obiecuje jej doktor Arim.
- Będę na ciebie
czekała – uśmiecha się do mnie.
- Do zobaczenia.
- Pa, Simon – żegna
się Ryś i wychodzi.
Jestem wykończony.
Opieram się o poduszkę wdzięczny doktorowi za środki
przeciwbólowe.
- Mała bardzo cię
kocha – doktor żartuje sobie ze mnie.
- Ponoć zostanie moją
żoną – odpowiadam mu cicho.
- Pamiętaj, że chcę
być na ślubie. Za nic tego nie przegapię – śmieje się.
- Ostatnio ćwiczyliśmy
w obecności pluszowych misiów.
- Boli bardziej niż
rano? - bez trudu odgaduje mój stan.
- Znacznie bardziej.
- Masz gorączkę –
stwierdza, dotykając mojego czoła.
- Zimno mi – szepczę.
Simon od razu okrywa mnie kocem.
- Zaraz coś na to
zaradzimy – obiecuje doktor.
- Byle szybko. Nie
widzi pan jak cierpi? - głupek. Za takie zachowanie wyląduje na korytarzu.
- Chcesz mnie uczyć
zawodu, chłopcze – odgryza mu się lekarz. Nadal jest na niego wściekły
na kradzież plików.
Nie obchodzą mnie ich
kłótnie. Najważniejsze, że Ryś wykonał zadanie. Zapadam w
dziwny sen, zostawiając za sobą szpital i wszystkie problemy.
A dzień dobry :D
OdpowiedzUsuńOk jedno pytanie: Co jest w plecaku? Ok, może dwa pytania: Co chce zrobić Eryk? No dobra, trzy: Gdzie są ciastka dla mnie? D: Hmm? Ładnie to tak?
Heh, sprzeczka tak bardzo. Simon ma za mały lvl, żeby dyskutować z lekarzem. Takie życie. xD
Kitsuś teraz szczerze, tu takie pitu-pitu a gdzie akcja? Gdzie Kitsune aka Polsat? Nie mam o czym spiskować :< Stało się coś?
Wegi
Moja Droga, poczekaj do jutra :D Akcja będzie, nie martw się. Wszystko mam pod kontrolą.
UsuńTwój Kitsune
Dobrze, poczekam :D
UsuńZaufaj mi jestem zawodowcem!
Ja muszę pomyśleć nad prezentem, bo moja siostra zaraz wybije 5 level. Kitsune, jakieś pomysły?
Wegi
Ps. Zauważyłeś, że jest nas więcej? Idź ją przywitać pod poprzedni rozdział, a nie! Czeka dziewczyna :c
UsuńWegi
Na prezenty? Pełno. 5 lat? Obowiązkowo Barbie :) Tylko jakaś ładna, z długimi włosami.
UsuńLecę, biegnę, frunę, Mamusiu :D
Twój Kitsune
Barbie? Dobra, damy radę :D Myślałam nad zestawem małego sadysty… Ale Barbie będzie lepsza xD
UsuńMamusia się cieszy <3
Wegi
Może bajki Disneya, albo lego, albo książki (np. seria o Mikołajku), albo pierwsza manga yaoi - może być Sekai, bardzo romantyczna. Wybór jest nieograniczony :P
UsuńTwój Kitsune
Manga Yaoi to bardzo dobry pomysł! Niech się dziewczyna przyzwyczaja :3
UsuńWegi
Chyba jednak wybrałbym Barbie, bo jak do tej pory sam nie przyzwyczaiłem się do yaoi :D
UsuńTwój Kitsune
Najpierw dajesz nadzieję, a teraz? Trzeba jednak ją przyzwyczajać później. Barbie jej kupię, niech będzie moja strata! :/ (xD)
UsuńEhh.. A właśnie! Miałam się kiedyś zapytać czy nie czujesz się czasem…umm… dziwnie pisząc yaoi? :D
Wegi
Czy czuję się dziwnie? Wymyślanie historii jest super. Uwielbiam. Nie ukrywam, że największy problem mam ze scenami seksu. Nie dlatego, że nie wiem jak je opisać, albo dlatego, że brakuje mi na nie koncepcji. Wprost przeciwnie. Wstydzę się i tyle :D Oto cały mój sekret związany z yaoi. Joleen mnie pociesza, że to mija, więc jestem dobrej myśli (zwłaszcza przed Czekoladą).
UsuńTwój Kitsune
Czyli to tak! Rozumiem, w końcu jesteś chłopakiem. I to w dodatku (podobno) hetero! :D
UsuńBo tak sobie jem drożdżówkę myśląc nad tym 'Czy pingwiny mają kolana?' i inne życiowe dylematy. Zeszło na miłość, pary, yaoi. A po chwili zaczęłam się zastanawiać jak to widzi płeć przeciwna :P
Wegi
Podobno???????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????
UsuńTwój Kitsune
A ERYK?!!?!?!?!!!?!?!!??!?!! Odbierasz mi moją (następną) miłość życia! Tak nie można :c I uparcie twierdzisz, że jest twój. Ranisz xD
UsuńA jak nawet, to ja nie wnikam :D W razie czego, to szanuję! <3 :'D
Wegi
KOCHAM ERYKA. Nie wstydzę się tego. Ostatecznie jest mój, bo sam go wymyśliłem. Nie oddam go nikomu. Jest słodki i idealny. Jak skończę poprawiać rozdział, czyli pewnie po północy, sama się przekonasz :D
UsuńTwój Kitsune
To ja już nie rozumiem! Nie odpuszczę sobie Eryka! NAWET JEŚLI MIAŁABYM ZGINĄĆ. Idę czytać rozdział. :D
UsuńWegi
Ugh! przejściowy rozdział! >.<
OdpowiedzUsuńErykowi bylo smutno ,że nie ma Simona , wiesz co to znaczy lisku? Bo ja wiem!
DatislogdatislofDatisloOooOOof!
Oczekiwałam jakiejś reakcji Simona na te teksty ,że on i ta dziecinka ślub -.-
No cóż =3=
Czekam :>
Napisałem go wcześniej. Gdybym pisał go dzisiaj, byłby zupełnie inny. Szykuj się Yagódko, bo to był ostatni lajtowy rozdział. I ostatni taki krótki.
UsuńTwój Kitsune
Zapinam!(pasy)
UsuńTylko mnie nie zawiedź Lisku C:
szykuje się ostra jazda madafaka! xDD
Rozbawiłaś mnie do łez, Yagódko :) To najlepszy komentarz, jaki dostałem :)
UsuńPostaram się, obiecuję :)
Twój Kitsune
tobie do śmiechu bo ty wszystko wiesz =3=
UsuńAle ciesze się^^ Uśmiech jest najlepszy! Musisz się śmiać i wgle cały czas! C:
Koniec nie będzie zaskoczeniem, sama zobaczysz :D
UsuńTwój Kitsune
No i miał być komentarz na komputerze ale... zawirusowałam go xD Sprzęty elektroniczne chyba mnie nie lubią...
OdpowiedzUsuńTajemniczy czarny plecak :o Co ma w środku?...{Więcej ciastek! Yaaay}
Rysio spiskuje z Małym Księciem?
Huhuu~ ciekawie ciekawie :3
"Jeszcze nie" Eryku? :D
A to oznacza...
Już niedługo?
Revenge is coming~
Jak zawsze nieskładna
~Suzy
Suzy, mały Eryk planuje zemstę. Z resztą co ja Ci będę spojlerować, jutro sama przeczytasz :D
UsuńPrzy sprzętach nie pomogę. Swoje młotkiem naprawiam :P
Twój Kitsune
I Ty narzekasz, że u mnie jest krótko? Przecież ja dopiero zaczęłam czytać ten rozdział a tu już koniec... Nie masz serca, Kitsune!
OdpowiedzUsuńLubie Rysia. Nie tylko dlatego, że pomaga Erykowi i przemyca mu narkotyki w plecaku, ale ogólnie jest taką pozytywną postacią. Nie to co jego siostra. Za bardzo mi mnie przypomina, więc jakoś jej nie polubiłam :P
Doktorek też jest dobry! Przyniósł księciu ciasto, to oznacza, że jest wspaniałym człowiekiem. Ludzie przynoszący słodycze nie mogą być źli.
Ogólnie cieszy mnie to, że tyle osób wspiera Eryka w dążeniu do zemsty. Di Angelo, Ryś, doktorek... To tylko świadczy o racji Eryka i tym jak jak poważna jest ta sprawa.
Z poprzednich komentarzy wnioskuję, że rozdział dzisiaj, więc nie mogę się doczekać :)
Ruu
Twojego shota przeczytałem w mniej niż minutę... Aż ciężko mi coś dodać. MNIEJ NIŻ MINUTA, RUU... Cokolwiek mi powiesz i jakkolwiek będziesz się bronić - MNIEJ NIŻ MINUTA !!! Mój kolejny rozdział ma chyba 12 stron, a tu MNIEJ NIŻ MINUTA !!!
UsuńTeraz wszyscy się dowiedzą, że Eryk wciąga biały proszek z czarnego plecaka... Dzięki, Ruu :D
Twój Kitsune
No co ja poradzę, że ze mnie taka zabiegana dziołcha? :P Ale następny będzie troszeczkę dłuższy ^^
UsuńWidzisz? Mogłabym być wrozbita :D Powiedz mi jaki masz kolor plecaka, a ja Ci powiem jakie trzymasz tam proszki :p
Ruu
dziochła?!
UsuńJoł tysz ze ślunksa! :D
Ryzykuję Ruu - mój jest czerwony, w białe kwiaty. Co to o mnie mówi? :D
UsuńTwój Kitsune
Piateczka, rodaczko! :D
UsuńCo to o Tobie mówi? Na pewno, że jesteś dziwny :P A poza tym stawiam na jakieś grzybki halucynki. To do Ciebie pasuje :)
W ogóle pani nam na angielskim rozdala kserówki i tam było opowiadanie o parze - Alanie i Ruby, tylko wszyscy mówili na nią Ruu :D Myślałam, że padne że śmiechu i szczęścia. Aż mnie pani z sali chciała wypraszać :))
Ruu
Dziwny? Ja? Bo mam dizajnerski plecaczek? :P No wiesz... Zabieram Ci Alana za karę :P
UsuńTwój Kitsune
Nieeeeeee! Ja przepraszam, już będę grzeczna! Obiecuję poprawę i w ogóle... Wspominałam kiedyś, że jesteś super, extra i fajowy? Nie? To od dzisiaj będę tak mówić codziennie, tylko zostaw mi Alana :c
UsuńRuu
Nie wierzę Ci, ale kupiłaś mnie komplementami, więc weź go sobie. Tylko pamiętaj, nie przyjmuję reklamacji :D
UsuńTwój Kitsune
Pff, i tak nie mam zamiaru go oddawać. Cokolwiek byś o nim nie napisał. Tylko mi go nie uśmiercaj, oki? Za dużo złych ludzi umiera :c
UsuńI jak możesz mi nie wierzyć? Własnej córce?
Ruu
Nie uśmiercę. Przecież nie pozbawię życia ewentualnego zięcia :P Nie jestem bez serca.
UsuńTwój Kitsune
No ja myślę, inaczej się Ciebie wyrzekne :P Swoją drogą wyobrażam sobie rodzinne, niedzielne obiadki... Latające talerze, noże i te inne sprawy składające się na rodzinną atmosferę :D
UsuńRuu
To Twój Alan, więc Twoja odpowiedzialność, ja się nie mieszam :D Poza tym lisi tata to anioł. Dobro w czystej postaci. Niedługo będą mnie sprzedawać na receptę :) Latające talerze nie wchodzą w grę :P
UsuńTwój Kitsune
Czyli mamy Twoje błogosławieństwo? :D
UsuńNie wiem czy po takim 'leku' to bym do jakiegoś sanatorium nie musiała pojechać :P
Ruu
Wątpisz we mnie Ruu? :P Mam moc i nie zawaham się jej użyć :D
UsuńTwój Kitsune
Powiało grozą. Aż strach się bać normalnie! :D
UsuńAz się boję w kogo się Twoje wnuki wdadzą xD
Ruu
No cóż, jesteś jeszcze młoda. Pracuj nad charakterem żebym się w piaskownicy nie wstydził za Twoje dzieci :P
UsuńTwój Kitsune
Teraz to się poczułam urażona! Aktualnie mam śmiertelnego focha na pięć minut z przytupem i fanfarami. Pff, żebym ja miała nas charakterem pracować? Przecież jestem taka uczynna i zrównoważona! Oczywiście te wszystkie najlepsze cechy mam po mamusi :D I wcaaaale, mnie mama nie przekupila, żebym tak odpowiadała :p
UsuńRuu
Ruu! Miałaś trzymać język za zębami :P
UsuńLudzie z cukierkami nie są źli? Czekam, aż ktoś da Ci cukierki i nagle się obudzisz w Szkocji :'D
Wegi
Mając tak cudownego ojca nie może być inaczej :D To wszystko wina mamusi :P
UsuńTwój Kitsune
Zawsze trzeba widzieć dobre strony każdej sytuacji. Przynajmniej sobie Szkocje pozwiedzam :D
UsuńKitsune, nie mów tak o mamie, bo znowu będzie Ci kazała spać na kanapie :P
Ruu
Myślisz? :P Nawet jak zrobię smutną minę i przyniosę kwiaty? :P
UsuńTwój Kitsune
Zobaczymy! Myślę, że wtedy nawet kwiaty Cię nie uratują :c
UsuńWegi
Tylko bez kłótni, bo my z Isis potrzebujemy spokojnego, kochanego domu! :D
Usuńruu
Ciekawe co tam Rysiu kombinuje...
OdpowiedzUsuńJak się Eryk dowie o "pewnych infodmacjach", które sprawdzał Simon to raczej szczęśliwy nie będzie.
Plecak jest podejrzany...
~ ZuSkaa
No pewnie, że jest. Inaczej by go nie przynosił. Eryk skorzysta z tajemniczej zawartości już w kolejnym rozdziale, który wrzucę dzisiaj późnym wieczorem :D Najpierw muszę go poprawić, a to zajmie wieki... Mogłem tyle nie pisać :(
UsuńTwój Kitsune
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, jednak widać że Erickowi zależy na Simonie bo pierwsze pytanie to gdzie on jest... szkoda że nie było go kiedy ze smakiem zajadał torcik... no i widać, że Ryszard go wspiera...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, jednak widać że Erickowi naprawdę zależy na Simonie (choć tak nie okaxuje tego), bo pierwsze pytanie to gdzie on jest... jaja szkoda, że nie było go kiedy ten ze smakiem zjadał torcik... a Ryszard... widać że go wspiera...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia