„Humory księcia”
Eryk
Ciepło... Przyjemne
uczucie... Która może być godzina? Budzik jeszcze nie dzwonił.
Nie chcę otwierać oczu, ale wiem, że jest już rano. Znowu
zasnąłem w garniturze? Próbuję się przesunąć, ale nie mogę.
Dlaczego? Zdziwiony otwieram oczy. Simon?! Co on tu robi? To stąd to
ciepło... Owinął mnie szczelnie kocem i dodatkowo przytrzymuje.
Czuję się jak jego zakładnik.
Jest bardzo blisko. Śpi na tej samej poduszce. Na szczęście nie ma tak
lekkiego snu jak ja, więc mogę chwilę na niego popatrzeć.
Chciałbym wyciągnąć rękę i go dotknąć. Przejechać opuszkami
po jego wargach i sprawdzić czy są tak miękkie, jak zapamiętałem.
Jeśli to zrobię, a on się obudzi, potraktuje to jako
zaproszenie. Nie wolno prowokować losu.
Telefon wibruje w kieszeni
mojej marynarki. To oznacza, że jest 6.00. Pora wstawać. Czy
powinienem go obudzi? Nie wiem.
Niespodziewanie otwiera
oczy. Przyłapał mnie na gorącym uczynku... Uśmiecha się. Już od
rana ma dobry humor, a jego oczy lśnią zielenią. Dociska mnie do
poduszek i patrzy z góry. Nie odzywam się, ale też nie chowam. Jestem zafascynowany. Jakie to uczucie mieć w sobie
słońce?
Nagle wyciąga rękę, a ja kulę się przerażony. Boję się, że
mnie uderzy... Serce gwałtownie przyspiesza. Nabieram powietrza i
zamykam oczy, gotowy na najgorsze, ale Simon tylko ostrożnie mnie
dotyka. Przesuwa kosmyki moich włosów do tyłu. Uspokajam się i
ponownie otwieram oczy. Przygląda mi się z dziwnym wyrazem twarzy.
- Myślałeś, że
byłbym w stanie zrobić ci coś złego? - pyta zaniepokojony. Nie odpowiadam. Nadal jestem przygotowany, że może zmienić zdanie. - Eryku... - Przytula
dłoń do mojego policzka, a potem pochyla się nade mną. Nie
całuje mnie w usta, lecz w policzek. Zostawia lekkie
pocałunki na linii żuchwy. Dociera do mojego ucha i drażni je
swoim językiem. - Masz taką wrażliwą
skórę – szepcze.
- Simon... - proszę go
cicho, chociaż sam nie wiem o co.
- Bałeś się, że cię
uderzę... Dlaczego?
Wiem, co próbuje zrobić,
ale nie mogę mu powiedzieć. Chcę uwolnić ręce, lecz koc i jego
ramiona utrudniają zadanie.
- Odpowiedz – nalega. - Ktoś wyrządził ci krzywdę, prawda? To przez to jesteś
taki nieufny – dotyka ustami moich ust, kusząc coraz bardziej. - Jestem tutaj, aby cię chronić. Już nikt nie zrobi ci nic złego. Zaufaj mi.
Jest mi bardzo gorąco, a
on tylko wzmaga ten żar... Przygryzam
dolną wargę i milczę w obawie, że mogłoby mi się wymknąć
coś, czego później bardzo bym żałował. Pozwalam sobie na
lekkie westchnienie, które wzbudza czujność Simona. Po raz
kolejny uważnie mi się przygląda.
- Nie rób tak –
prosi, uwalniając moją wargę i przesuwa po niej kciukiem.
Nabieram gwałtownie
powietrza.
- Puść –
proszę.
- Nie.
- Simon...
- Pocałuj mnie.
Otwieram szeroko oczy ze
zdziwienia. Ja? Ja miałbym go pocałować?
- Już późno. Dziadek...
- Pocałuj mnie –
powtarza.
- Nie – protestuję.
- Przecież wiem, że
chcesz – ociera się nosem o mój nos – jeden mały pocałunek i
będziesz wolny.
- Obiecujesz? - pytam
nieśmiało.
- Obiecuję.
Wydaje się być szczery,
a ja nie mam innego wyjścia. Przymykam oczy i bardzo powoli
dotykam jego ust swoimi. Mam wrażenie, że całe moje ciało budzi
się do życia. Staram się być wstrzemięźliwy, ale dla kogoś
tak doświadczonego to za mało... On chce znacznie więcej.
Przejmuje kontrolę nad pocałunkiem. Staje się bardziej zaborczy i
wymagający. Jego język wdziera się do środka. Poddaję mu się, bo chcę żeby nauczył mnie tak
całować.
Nagle rozlega się dźwięk
jego telefonu.
- Cholera... - Simon
odrywa się ode mnie. Z trudem łapiemy oddech. Pomaga mi wyplątać się z koca. Policzki mnie palą i jestem
spocony.
- Wasza wysokość –
odbiera telefon. - Tak, już wychodzimy. Oczywiście. Do zobaczenia.
Głos dziadka sprawia, że
wpadam w panikę. Podbiegam do szafy i wyciągam rzeczy. Jest za
dwadzieścia siódma. Boję się myśleć co mu powiem przy
śniadaniu.
- Spokojnie, Eryku, nie
denerwuj się. Idę się przebrać i wychodzimy - uspokaja mnie.
Łatwo mu powiedzieć, bo to nie on zostanie ukarany. Rozglądam się po pokoju
zastanawiając, czy zostały tu jakiekolwiek rzeczy, które mógłby
mi odebrać lub zniszczyć. Mój najcenniejszy skarb już dawno
ukryłem w bezpiecznym miejscu. Nie mam czasu, aby teraz się tym
przejmować. Sprawdzę dokładnie pokój po powrocie.
Jestem wkurzony na Simona
i jego gierki, a poranne bieganie tylko pogłębia ten stan. Nie
odzywam się do niego, bo ledwo oddycham. Cały czas rozważam jaka
może mnie spotkać kara. Mam ze sobą telefon, a on jest
najważniejszy. Poza tym tylko ja byłbym w stanie zrobić z niego
użytek. Książki wywiozłem. Co cennego mi zostało? Jestem
pewny, że dziadek coś wymyśli...
Po powrocie do domu od
razu udaję się na górę. Staram się jak najszybciej umyć i
ubrać. Nie wydaje mi się, aby coś zginęło.
Zawiązując krawat, dostrzegam w lustrze pustą
przestrzeń. Zniknęły wszystkie moje płyty z muzyką. Nie ma też iPoda. Punkt dla niego. Robi mi się smutno. Muzyka pocieszała
mnie w chwili, gdy nie mogłem zasnąć lub gdy śniły mi się
koszmary. Dziadek o tym wiedział, a mimo to zabrał mi ją. No trudno.
Jakoś to przeżyję. Sprzęt mogę odkupić, gorzej z płytami.
Zdobycie nowych zajmie wieki.
Pośpiesznie wychodzę z
pokoju. Simon uśmiecha się do mnie, zapinając marynarkę.
- Widzisz, nic złego
się nie stało – stara się mnie pocieszyć.
- Tobie z pewnością nie – odpowiadam wściekły.
- Dlaczego jesteś
zdenerwowany?
Nic mu nie mówię. I tak nie
zrozumie.
Śniadanie jemy w
napiętej atmosferze. Dziadek od czasu do czasu rzuca mi złośliwe
spojrzenia. Nie daję się
sprowokować i udaję, że nic się nie stało.
- Do jutra masz
skończyć pisanie raportów – wdaje mi polecenie. Wiem, że
pewnie będę nad tym siedział cały dzień i noc, bo przecież
musi mnie trochę pognębić, skoro ma okazję.
- Dobrze, dziadku.
W tej samej chwili
otwierają się drzwi od jadalni. I choć wydawało mi się, że
gorzej już nie będzie, myliłem się...
- Alan! –
zrywa się od stołu, by przywitać swojego ulubieńca. Wbijam wzrok
w talerz.
- Przyjechałem prosto
z lotniska, gdy usłyszałem, że tu jesteś – rzucają się sobie
z Simonem w objęcia. Od samego widoku ich szczęścia robi mi się
niedobrze.
- Alan! - nie
wiedziałem, że Simon jest aż taki emocjonalny.
- Specjalnie dla ciebie
skróciłem oficjalną wizytę – cieszy się mój braciszek. - Nie
gniewasz się dziadku, prawda? - pyta przymilnym tonem.
- Oczywiście, że nie, mój drogi. Jestem pewny, że świetnie sobie poradziłeś i oczarowałeś wszystkich.
- Dziadku, tak dobrze mnie znasz - śmieje się, poprawiając złociste włosy.
Dłużej tego nie zniosę.
Wstaję od stołu i chcę wyjść, ale Alan jest szybszy. Zastępuje
mi drogę i patrzy z wyższością.
- Nie przywitasz się
ze mną, Eryku? - wolałbym spędzić poranek w towarzystwie
skorpionów, niż przebywać z nim w jednym pomieszczeniu. Mimo to podnoszę
wzrok, by lepiej się mu przyjrzeć. Jest wyższy o
głowę. Wpatruje się we mnie błękitnymi oczami, za którymi
szaleją rzesze jego fanek w królestwie, lecz to
spojrzenie jest wyjątkowe. Zimne i zarezerwowane tylko dla mnie... On i ja dobrze wiemy, co oznacza. Jego włosy nie są tak jasne jak
moje i z pewnością nie takie długie. Jest dobrze zbudowany. Swoją
posturą przypomina Simona. Nic dziwnego, skoro już przedtem razem
trenowali. Jasnowłosy – książę ideał. Przyszły król.
Uwielbiany, ceniony, kochany przez poddanych...
- Nie mam ci nic do
powiedzenia – próbuję go wyminąć, lecz łapie mnie za
ramię.
- Nie bądź taki,
braciszku – uśmiecha się – ile będziesz się gniewał? Jeśli
zrobiłem ci coś złego, szczerze za to przepraszam.
Strącam jego rękę.
Brzydzi mnie ten fałszywy ton.
- Nie dotykaj mnie - syczę w odpowiedzi.
- Bracie, spróbujmy
wszystko naprawić. Wróć do domu. Rodzice bardzo za tobą tęsknią.
Zapomnijmy o tym, co było i zacznijmy od początku.
- Ja już nie mam
brata. A nawet jeśli kiedyś miałem, to ty nim nie byłeś - czuję, jak adrenalina we mnie buzuje. To ponad moje siły...
- Eryku, po co tyle
nienawiści? Nadal jesteś żądny zemsty? Ktoś grozi ci śmiercią,
a ty myślisz tylko o tym, jak mi zaszkodzić? Nie widzisz, że
jesteś w tej walce osamotniony? Wszyscy się martwią z twojego powodu, a dla ciebie liczy się tylko zemsta. Czy zrobiłem ci coś złego? Skrzywdziłem
cię? - dopytuje.
- Nie będę
osamotniony, gdy poznają prawdę – odcinam mu się ostro.
- Najpierw musiałbyś
mieć dowody – śmieje się ze mnie.
- Skąd wiesz, że ich
nie mam? - pytam zjadliwie, wpatrując się w lodowate oczy Alana.
- Przykro mi to
stwierdzić, ale nic się nie zmieniłeś. Jesteś tak samo obłąkany
jak dawniej – głaszcze mnie po włosach. Wyrywam mu się i
wychodzę z jadalni.
Biegnę do biblioteki i zamykam się w środku. Serce bije mi jak oszalałe. Mam spocone
dłonie i cały trzęsę się ze złości. Już niedługo...
Niedługo wszyscy poznają twoje prawdziwe oblicze...
Byłem pewny, że Alan
szybko sobie pójdzie, lecz postanowił zostać. Razem z Simonem
rozsiadł się wygodnie w salonie i przez kilka godzin rozmawiają.
Ich śmiech słychać w całym domu. Simon pewnie jest
wniebowzięty takim obrotem sprawy. Wpatruje się w Alana niczym w
obraz, spijając każde słowo z jego kształtnych ust... Nie
sądziłem, że jest tak naiwny. No cóż, jego wybór.
Zrezygnowany obserwuję stos papierów do przejrzenia.
Jedno trzeba przyznać dziadkowi – jest bardzo mściwy. Nie dam
rady przeczytać tego wszystkiego do jutra, nie mówiąc już o
pisaniu raportów.
Przez kolejne godziny pracuję bez przerwy. Gdy kamerdyner prosi mnie na obiad, odmawiam. Nie chcę spędzić ani sekundy więcej w
towarzystwie tego dwulicowego parszywca.
Późnym popołudniem drzwi od biblioteki otwierają się i Alan razem z Simonem wchodzą do środka.
Późnym popołudniem drzwi od biblioteki otwierają się i Alan razem z Simonem wchodzą do środka.
- Więc tak pracuje
złote dziecko królestwa. Jestem pod wielkim wrażeniem twoich
umiejętności, Eryku – brat uśmiecha się do mnie fałszywie.
- Książę Eryk jest
niesamowity – przyznaje Simon.
- Wiem coś o tym –
Alan przenosi swoje spojrzenie ze mnie na niego. Jesteś idiotą, szpiegu.
Właśnie zostałeś kolejny raz zdekonspirowany... Podchodzi do biurka i
zagląda mi przez ramię.
- Nad czym teraz
pracujesz, Eryku? - pyta z zaciekawieniem.
- Przeglądam nieudane
inwestycje Dawida.
- Naprawdę? Dawid
prosił o twoją pomoc? - dziwi się, jakby nie znał prawdy.
- Dziadek kazał mi to
zrobić – odpowiadam mu beznamiętnym głosem.
- Simon, wyobrażasz
sobie jak królestwo rozkwitnie, gdy ja i Eryk obejmiemy władzę?
Król zupełnie nie wykorzystuje jego potencjału, ale za moich
rządów to się zmieni.
- Mówisz tak, jakby
król miał wkrótce przekazać ci rządy – zauważa zielonooki.
- Król rozważa
abdykację. Męczą go ciągłe podróże. I tak przejąłem
większość jego obowiązków na siebie. Dam sobie radę. Zwłaszcza
mając tak genialnego brata do pomocy, prawda Eryku? – pyta,
przysuwając swój policzek do mojego i obejmując ramionami.
- Nie dotykaj mnie –
szarpię się.
- Im szybciej
przyzwyczaisz się do mojej obecności, tym lepiej. Wszystko
wskazuje na to, że już niedługo będziemy spędzać razem
naprawdę dużo czasu. Cieszysz się? - Wyrywam mu się i uciekam
na drugi koniec pokoju.
- Wyjdź stąd! Natychmiast! Wynoś się, słyszysz?! Nie chcę
cię nigdy więcej widzieć! - no proszę, jednak straciłem nad
sobą panowanie...
- Książę Eryku,
spokojnie. Przecież nic się nie stało... – Simon próbuje
złagodzić nieco sytuację, zszokowany moim zachowaniem.
- Wynoście się stąd!
Obaj! Już! - krzyczę jak opętany.
Do biblioteki wpada
dziadek.
- Co to za krzyki?
Eryku? Co tu się dzieje? - pyta zebranych.
- Zabierz go stąd!
Natychmiast! - błagam dziadka. Tylko on jeden rozumie, co się dzieje.
- Opanuj się i nie mów
tak o bracie! - karci mnie.
- To nie jest mój
brat!
- Eryku! Co ty
opowiadasz?! Uspokój się, bo będę musiał zawołać lekarza, aby
dał ci coś na uspokojenie – ostrzega mnie. „Coś na
uspokojenie”. Dobrze wiem, co to znaczy, lecz już mnie to nie
powstrzymuje...
- Chodźmy, Simon. Sam
widzisz, że mój braciszek nie jest obecnie w szczytowej formie – Alan uśmiecha się przepraszająco do przyjaciela. Mój ochroniarz patrzy na mnie niepewnym
wzrokiem, lecz ślepo podąża za swym przyjacielem, zostawiając mnie samego. Zostaję w pokoju z
dziadkiem, którego wyraz twarzy przepełnia czysta nienawiść.
- Eryku, to moje
ostatnie ostrzeżenie. Kolejnego nie będzie. Jeśli się
natychmiast nie uspokoisz, załatwię ci pobyt w szpitalu
psychiatrycznym. Rozumiemy się? Z tego co pamiętam, nie tęsknisz za tym miejscem... - kolejny szantaż. Mogłem się tego spodziewać.
- Obiecałeś, że
będziesz trzymał go z daleka ode mnie! - wybucham.
- I dotrzymuję słowa.
To nie moja wina, że chciał odwiedzić Simona. Poza tym ty
także nie wywiązujesz się ze swoich obowiązków. Kazałem ci biegać co rano, prawda?
- To nie moja wina. Spóźniłem się przez Simona.
- Nie kłam. Zawsze
zrzucasz winę na innych - irytuje się, zmniejszając odległość między nami.
- Ukarałeś mnie już za
spóźnienie. Zabrałeś wszystkie płyty z muzyką. Jeszcze ci
mało? Jest jeszcze coś, co chciałbyś mi odebrać? - szydzę z jego niesprawiedliwego postępowania.
Tym razem to dziadek
traci nad sobą panowanie, podchodzi do mnie i uderza mocno w twarz.
Nie spodziewałem się tego, więc tracę równowagę.
- Jeśli jeszcze raz
usłyszę, że niepochlebnie wypowiadasz się o Alanie lub o
kimkolwiek z członków rodziny, wyrzucę cię z kraju, rozumiesz?
Zamknę w zakładzie dla psychicznie chorych albo w więzieniu.
Więc uważaj na to co mówisz – szarpie mnie za marynarkę a następnie
popycha w stronę biurka, na które wpadam. Wychodzi wzburzony,
mocno trzaskając drzwiami.
Siadam na fotelu. Opieram głowę na splecionych dłoniach.
Krew zaczyna kapać na białe kartki papieru. Nieco szumi mi w
głowie. Znowu nie umiałem się obronić...
Nic nie powiem ,nic.
OdpowiedzUsuńZABIJĘ DZIADA!
OdpowiedzUsuńW środku nocy wypełznę spod łóżka, zadźgam i wypruję flaki...
Nie nie...to niewystarczająco bolesne...tu trzeba jakiś wymyślnych tortur...Zacznijmy od wyjęcia gałek ocznych i wlania do oczodołów stężonego kwasu...potem pójdzie z górki :D
Ten rozdzialik taki burzliwy :3
Zabranie płyt już mnie rozjuszyło, ale żeby uderzyć Eryka?! Oj nie nie. Tak się nie bawimy. Coś czuję że dziad nie zazna spokoju nawet po śmierci...
Jednakże mimo wszystko najbardziej nie mogę się doczekać reakcji Simona na zranienie Eryka :o Ha, w ogole całej jego reakcji na zaistniałą sytuację...*feelsy*
Kitsune jak możesz lubić tego starucha?
~Suzy
Powiedzieć Ci coś zabawnego? Internet w telefonie mi sfiksował i otwiera tylko stronę z Twoim blogiem :P Nawet na gmaila nie mogę wejść -.- Ale w sumie jestem mu wdzięczna, bo trafiłam na nowy rozdzialik a tam się dzieje, że ho ho!
OdpowiedzUsuńJak czytałam pierwszą scenę, to myślałam, że do końca rozdziału będzie tylko cukier, ale szybko rozwiałeś moje wątpliwości. Chociaż ich "scena łóżkowa" była przeurocza i czytałam ją z uśmiechem na twarzy (BO ERYK POCAŁOWAŁ SIMONA, HELOŁ!) to bardziej ucieszyła mnie reszta.
Zanim zacznę się rozwodzić nad tym jaki to Alan zły i niedobry a Simon to dupa wołowa a nie szpieg, to pozwól, że powtórzę coś, co uparcie powtarzam od początku tego opowiadania - nienawidzę dziadka! Jak on może tak traktować Eryka?! I jeszcze to wymyślanie mu kar! Ja przepraszam bardzo, ale to się fachowo nazywa - prześladowanie! Grr, jakikolwiek masz plan dotyczący jego osoby i jego motywów, to wiedz, że na pewno go nie polubię! Nie ma takiej technicznej możliwości.
I grr x2, bo Alan. Wiem, jest potworem, skrzywdził Eryka, manipuluje ludźmi, wykorzystuje ich do swoich celów, jednymi słowy - taki trochę gnojek, ale kurcze intryguje mnie jego postać. Nie nazwałabym tego sympatią, ale nienawiścią też nie. Chyba po prostu jestem ciekawa, co mu tam w duszy gra! A wnioskuję, że głównie gra zło :D
Wiesz co mnie najbardziej zirytowało w tym rozdziale? Nie, nie policzek, który wymierzył dziadek Erykowi, chociaż miałam ochotę mu wtedy zmiażdżyć to i owo. Simon. To on mnie zdenerwował. Czy on naprawdę nie widzi co się dzieje naokoło? Jest aż tak ślepy? Jakim cudem on zdał testy wojskowe i został szpiegiem? Przekupił kogoś, czy jak? Jest święcie przekonany o nieomylności starego pierda i Alana, przez co nie zauważa, że są oni zagrożeniem dla osoby, którą ma przecież chronić. Grr x3.
Zakład psychiatryczny? Eryk był w zakładzie? Eryk? Ten Eryk, który bawił się z chorymi dziećmi? Ten Eryk, który tak kocha czytać? ... Chwila, muszę przetworzyć tą informację.
Dziadek go tam wysłał, nie? Jejuu, aż się boję pomyśleć co jeszcze powymyślał na temat swojego wnuka. Wpierw nieuzasadniona nienawiść do brata, molestowanie asystentki niepoparte żadnymi dowodami i teraz jeszcze to. Dziad zbyt odważnie sobie pogrywa. Mam nadzieję, że Eryk się zemści. I to z hukiem!
Ruu
P.S - Jak Alan zrobił wejście smoka do jadalni, słyszałam w głowie - Guess who's back (back, back), back again (again, again),
Shady's back (back, back), tell a friend (friend, friend),
Guess who's back, guess who's back,
Guess who's back, guess who's back
Guess who's back, guess who's back
Guess who's back...
:D
Moje Drogie Panie :)
UsuńPowracam do Was z tym oto rozdziałem, który pisałem w pocie czoła :D Wydawało mi się, że go nie skończę, przynajmniej dzisiaj, ale udało się :)
Wiem, wiem... Dziadek nabroił, ale nie szkodzi. Nadal go kochamy, tak ?:P Znaczy ja, a to z kolei oznacza, ze ON TU ZOSTAJE, W JEDNYM KAWAŁKU, BEZ USZCZERBKÓW NA ZDROWIU :D
Simon jest dziwny? No nie wiem :D W sumie wiem, ale nie powiem :D Czyli nic się nie zmieniło.
Wasz Kitsune
Ale zwaliles.
Usuń*dąsa się*
Co zrobiłem Yagódko?
UsuńTwój Kitsune
Siostrzyczko Ruu bierzemy mamę wegi i idziemy ładnie przywitać dziadka Eryka :')(niech cierpiiii).A i nie wiem czy wiesz masz z tak 300 wiadomości na gg xd.Zamiast robić cv siedziałam i ci archiwum wertowałam.Dotarłam do zaręczyn mam nadzieję,że się ucieszysz :D.I powiedz potem jak ci się podoba.
UsuńTylko Kitsune potrafi bym na początku kochała każdego i mówiła jaki to świat piękny(Eryk pocałował Simona *^*,taki z niego słodziak.)A na koncu sprawić,że chce śmierci każdego oprócz Eryczka.Alan mnie przeraża,nie lubię go,jakiś taki fałszywy jest.Dziadzia Eryka najchętniej bym wywiozła gdzieś w góry i zostawiłą niech sobie umiera.A Simon...Tak się jara Alanem,że aż stwierdzilam,że niech się z nim ożeni jak on taki wspaniały ;-;.Simona trzeba kopnąć w cztery litery by się ogarnął.Jak można dać się tak wodzić?Kiedy Simona potrzeba by bronił Eryka to ten jak fanka lata za Alanem >.<.Zawiodłam się na Simonie ;-;.
Isis
To ja się tu tak staram, piszę jak opętany, dziadka z jak najlepszej strony Wam pokazuję, a tu tylko sam hejt :( Nie martw się dziadku, ja cię obronię :D
UsuńNa sytuację Simona trzeba spojrzeć bardziej całościowo (czyli przeczytać kolejny rozdział, którego jeszcze nie napisałem :D)
Tymczasem Eryk... Eryk to Eryk. Wkroczył na ścieżkę zemsty i tylko ona jest dla niego najważniejsza.
Co z tego wszystkiego wyjdzie - zobaczymy :D Sam jestem ciekaw jakie będzie zakończenie i czy uda mi się zrealizować wszystkie pomysły.
Twój Kitsune
Kitsune, zauważyłam, że mimo iż ty znasz wszystkie postacie najlepiej, my i tak wiemy swoje. Według nas Simon jest ujemny, Alan to dziwny typ, dziadka powiesić, Jane jakaś za cicha, Klaudia psychopatka, tylko Eryczek kochany chce sie zemścić- to zrozumiałe! A ty wszystko odwrotnie! Simon ma tajemnice, Alan- w sume nie wiem, dziadek dobry, Jane milusia, Eryk ten zUy, tylko w stosunku do Klaudii się zgadzamy (chyba).
UsuńWeź ogarnij to trochę i zmień nastawienie :/ (:'D)
Wegi
Ps. Ruu, czekam na zdjęcie! :D
UsuńWegi
Jak słusznie zauważyłaś, to moi bohaterowie. Lubię dziadka, obojętne jaki jest i nie możesz mi tego zabronić :D Lubię Jane, bo jest miła i słodka. Nie ocenia Eryka przez pryzmat jego książęcego tytułu, nie rozpowiada o nim plotek. Stara się wypełniać swoje obowiązki najlepiej jak umie. Fakt, nie ma takich osób, które angażują się w pracę i dostrzegają innych takimi jacy są. Jane widzi Eryka i lubi go. Szczerze się do niego uśmiecha. Klaudia... To zależy w czyją wersję wydarzeń uwierzysz. Simon buja nieco w obłokach, ale o tym niedługo. Eryk to mój ukochany bohater, o czym już pisałem. Alana dopiero poznacie bliżej.
UsuńTaki mam styl pisania. Skupiam się na poszczególnych scenach, pomijając inne. Postacie pokazują tylko tyle, ile w danej chwili jest konieczne. Do jednych to przemawia, do innych nie.
Twój Kitsune
*dąsa się chwilkę* Przecież wiesz, że nie umiem się na ciebie gniewać! <3 Jestem troche zła na dziadka, ale takiego bohatera stworzyłeś i musiałeś mieć jakiś powód. Tylko naprawdę nie mam pojęcia jaki! On jest zUy! Patrz oczami osób, które nie znają całej historii! Jak można go lubić?!
UsuńZgadzam się, jakbyś pokazywał cały charakter na początku, byłoby nudno! Wiesz, musimy pomarudzić, żebyś przez ten cukier i ciepełko się nam w karmel nie zamienił! My chcemy Liska a nie krówki :D
Wegi
Wegi, krówki nie są wegańskie, a lisek i owszem :D
UsuńA dlaczego miałbym go nie lubić? Gdyby wszyscy byli tylko dobrzy, nie miałbym o czym pisać. Prawda jest taka, że dobrze czyta się coś, gdzie wszystkie elementy układanki pasują do siebie. Dziadek jest jednym z tych elementów. Jestem mu wdzięczny, bo pojawił się w odpowiedniej chwili i dzięki niemu łatwiej mi przedstawić tą historię. Gdyby go nie był, lub gdyby nagle zginął (rażony przez piorun na przykład), to wszystko by się posypało. Czy on jest dobry, czy zły? To nie ma dla mnie znaczenia. Musi odegrać swoją rolę. Nie lubicie go, rozumiem, ale nie oznacza to, że się ugnę i go zabiję. On jest tłem. Prawdziwa akcja dzieje się obok :)
Twój Kitsune
Isis! Siostrzyczko najwspanialsza, przepraszam, że Ci nie odpisywałam! Nie ma mnie w domu, będę dopiero wieczorem a na telefonie nie mam gg, więc poczytam wszystko jak wrócę :) I bardzo się cieszę ze spamu, bo strasznie mnie ta historia wciągnęła.
UsuńWegi, sorki za brak zdjęć, ale jak mówiłam, nie ma mnie w domu. Wyślę Ci wszystko wieczorkiem, oki? Mam nadzieję, że się nie gniewasz. I nadal będziesz moją kochaną mamusią, która robi mi ciastka :)
Isis i Wegi - to gdzie się spotykamy i kiedy? Wiem, że Kitsune mówi, że lubi postać dziadka, ale musimy zrobić z tym dziadem porządek, bo na za dużo sobie pozwala!
Kitsune, wiesz, że czasem się zastanawiam czy ja Cię bardziej lubię, czy bardziej nienawidzę? :P Mam wrażenie, że za dużo radości sprawia Ci trzymanie nas w niepewności. Ale chyba jednak bardziej lubię, bo w końcu jesteś taaakim kochanym i uroczym liskiem :P
Ruu
Ruu, kłamiesz niedzielę... Wstydź się... :D Dobrze wiem, że mnie uwielbiasz :D
UsuńTak, lubię Was trzymać w niepewności, ale to jest KRYMINAŁ! :P Jesteśmy mniej więcej w połowie, więc każde moje zdanie może zdradzić zakończenie. Tak się nie bawię :D
W każdym porządnym kryminale dopiero w ostatnim rozdziale dowiadujemy się, że mordercą był ogrodnik. U mnie będzie dokładnie tak samo :P
Twój Kitsune
Nie gniewam się, rozumiem! Za dobre serducho dostaniesz.... szarlotkę! Piekłam rano :3
UsuńAle Kitsune dostanie mniejszą porcję za trzymanie nas w napięciu (tak, wiem że to kryminał, tylko się droczę :v) !
Wegi
Ps. Mamusia na zawsze <3
Nie musisz mnie częstować szarlotką, Wegi. Wolę pozostać sobą - wrednym lisem, który trzyma wierny łepek na kolanach Królowej i jest przez nią karmiony malinowymi żelkami :D
UsuńTwój Kitsune
A to kopsniesz trochę za 2 lata? :'D
UsuńWegi
Wcale nie zamknęłam się w łazience, żeby móc z wami pisać, wcale :P
UsuńJejku Kitsune, a mówią, że to kobiety są skomplikowane! Weź Ty się zdecyduj, czy jesteś uroczy i kochany, czy może jednak wredny, okej? :P Bo ja już sama nie wiem.
Wiem, wiem, że to kryminał, ale kurczę naokoło jest tylu ludzi pełniących funkcję ogrodnika, że mam mętlik w głowie... ale skoro mówisz, że to już połowa, to pewnie niedługo wszystko zacznie się wyjaśniać, ku uldze, bądź rozpaczy, Twoich czytelniczek :D
Szarlotka? *-* Kocham to ciasto i po prostu mm teraz na nie takiego smaka, że się nie zdziw, jak za jakieś 3 minuty zastukam Ci w okno i poproszę o kawałeczek :)
Ruu
Jestem u cioci. Wbijaj do Brzydgoszczy :D Podzielę się!
UsuńWegi
Wyjaśniać? :D Teraz wszystko się skomplikuje :D
UsuńBo moja osobowość nie jest płaska :P Jestem słodki, uroczy, kochany, wierny, zazdrosny, próżny, wesoły, cudowny, wredny, cichy, głośny, zamknięty w sobie, przebojowy... Mógłbym tak długo. Powiedzmy sobie szczerze - Kitsune to Kitsune. Kochaj, albo rzuć :D
Twój Kitsune
Wegi, jestem za chwilę! :)
UsuńTo to się da jeszcze bardziej skomplikować? Aż strach pomyśleć, co Ci chodzi po głowię! Będę się powtarzać, ale ja po prostu już się nie mogę doczekać :)
Jakbym miała Cię określić jednym słowem, to byłoby to - różnorodny :P Ewentualnie - dziki, bo to znaczy dosłownie wszystko! Haha, Kitsune to Kitsune - nie ogarniasz? To masz problem :P
Ruu
Jasne, że się da. Nie znasz moich możliwości? :D Przecież jeszcze nie było rozdziałów z ogrodnikiem :P
UsuńWiem, ja też nie mogę się doczekać. Dzielnie walczę z kolejnym rozdziałem, bo liczę na to, że może jeszcze dzisiaj go wrzucę, ale pisanie idzie mi za wolno, a ma być długi...
Twój Kitsune
Już wiem kto jest mordercą! Ta babcia! Udawała miłą, ale tak na prawdę wyczuła *stłumia śmiech* u-umiejętności szpiegowskie (ahhaha) Simona :'D
UsuńI ona ma przykrywkę ogrodnika, a kot był robotem dostarczającym informacji. A wszystko przez fontannę! :D
Wegi
Mam nadzieję, że wygrywasz pojedynek z rozdziałem, bo tu taka jedna nienormalna czeka na kolejną dawkę dobrego opowiadania :)
UsuńWegi, jak przeczytalam, że to babcia to się zastanawiałam o kogo Ci chodzi :P Ale masz rację! Babcia tak naprawdę jest konkubina dziadka :P
Ruu
Pokonał mnie :( Będzie jutro. Nadal nad nim pracuję. Chwilowy brak weny :(
UsuńTo była zwykła babcia, bez mocy specjalnych. Nie jest nawet spokrewniona z ogrodnikiem... Szukacie w złym miejscu :P
Twój Kitsune
No to czekamy i przeczytamy jutro :D Jak nie masz weny, to nie pisz. Wtedy źle wyjdzie. :)
UsuńTak jasne, poznałyśmy sekret, ale chcesz nas od niego odciągnąć. Poprostu dokończ to opowiadanie, ale ja wiem, że to ona! :'D
Wegi
Ps. Ona nie jest z nim spokrewniona... Ona jest ogrodnikiem, kumasz? :D
Za późno, już napisałem całkiem sporo :D
UsuńBoję się co sobie pomyślicie czytając kolejne rozdziały. Znowu mi się oberwie :D
Twój Kitsune
Kitsune, jakie to uczucie mieć pod każdym rozdziałem z kilkadziesiąt komentarzy? :P
UsuńRuu
No nie no...Nowy rozdział tuż tuż a ja właśnie wyjeżdżam za granicę... ;-; co oznacza że jedynie jeśli wi-fi w hotelu pozwoli to będę mogła się tu zjawić... *smutecek*
Usuń~Suzy
Kitsune, nie martw się. Nie możemy zacząć tortur na Tobie. Jesteś nam potrzebny jako człowiek i pisarz ;D
UsuńWegi
Bardzo miłe Ruu :)
UsuńTwój Kitsune
Nie oszukujmy się. Gdyby nie kolejne rozdziały, już dawno byś o mnie zapomniała moja mała Wegi :D
UsuńPoza tym niczego się nie boję. Najwyżej wynajmę sobie ochroniarza :D
Twój Kitsune
Ochroniarza? *dziwnie porusza brwiami* Będziesz miał prywatnego Simona, Kitsune? :P
UsuńRuu
No raczej, przecież jestem bezcenny :P
UsuńTwój Kitsune
Ohh, polemizowałabym :D Ale wiesz, taki prywatny Simon wiąże się z pewnym ryzykiem. Może Cię wciągnąć do jakiejś sekty :P
UsuńRuu
Serio? :P
UsuńTwój Kitsune
Oj Kitsune... Jak mogłabym zapomnieć o takim słodkim lisku? Mam bardzo często takie przebłyski o osobach z internetu, i piszę do nich... co 2-3 tygodnie e-maile (chyba, że osoba z drugiej osoby też napisze, to wtedy taka konwersacja wisz ;p) Może dlatego, że takich osób nie ma dużo?
UsuńWegi
Wiem, że mogłabyś zapomnieć. Może zapamiętasz jakiegoś z moich bohaterów, ale nie mnie. Poza tym znam Cię dłużej niż 2 - 3 tygodnie i nie dostałem żadnego maila :P
UsuńTwój Kitsune
Wyznam Ci Kitsune szczerze, że... No krępuję się ;P To jest jednak strach i takie... Hmm... 'czy będzie w stanie pisać ze mną o głupotach?' Jesteś bardziej dojrzały i nw, czy ogarnął byś się z takim gimbusem jak ja :/ Poza tym... zgubiłam meila :c Jak wezmę się na odwagę, to napiszę :3
UsuńWegi
Ps. Zawsze mogłeś napisać pierwszy, nieprawda? :D Ja umiem się dostosować intelektualnie do innej osoby, na tyle na ile jestem w stanie (chyba) :P
To była mała prowokacja z mojej strony :D Chciałem zobaczyć jak zareagujesz :D Wiem, jestem okropny :P
UsuńWidzisz, właśnie dlatego nie powiedziałem ile mam lat (wcale nie boję się Królowej, nic a nic :D ). Do niczego Cię nie namawiam i z pewnością nie będę stresować :D Grzeczny ze mnie lisek (chyba) :)
Twój Kitsune
PS. Prawda. Mógłbym to zrobić, ale nie mam Twojego maila, a poza tym wszystko co piszę, to głupoty. Zwłaszcza moje opowiadania :P Tak naprawdę są tylko o miłości i mojej interpretacji tego uczucia. Nie mają żadnego głębszego znaczenia.
Kisune, ty... ty... brzyyydko! Ja tu sobie żyły wyprówam, męczę się, a Kitsune się bawi!
UsuńWegi
Ps. Może głupoty, ale bardzo miło się czyta :D
Oj cicho, cicho, wcale się na mnie nie gniewasz :D
UsuńDzięki Wegi, cieszę się, że lubisz mnie odwiedzać :)
Twój Kitsune
Kitsune, CO TO BYŁO?! Ten policzek od dziadka! Jak... co... dlaczego?! Mnie poprostu coś ścisnęło. Siedziałam i się trząsłam ze złości. A gdy siostra wparowała do pokoju oberwała w piórnika. Chwilunia... Płyty z muzyką? muzyką? *wyciąga książeczkę z metodami tortur* Ruu, jedziemy na wycieczkę!
OdpowiedzUsuńOk wróćmy do początku... to było słoodkie, gdy Eryk pocałował Simona! (pomińmy fakt, że musiał, to nieistotne xd) I tak leżał w tym kocyku! >////<
Simon... Kurde Simon... On jest jakiś ujemny! No kurde, jak można być tak ślepym?! Może Eryk pożyczy mu te krople do oczu?
Alan jest.. etto.. ciekawy? Taki neutralny. Ciekawe czemu tak zdenerwował Eryka. Bardzo ciekawe.
Zakład psychiatryczny? Kitsune, co ty brałeś, żeby takie żeczy tu pisać! Herbaty się nawciągał i o psychiatrykach mi pisze! Przestań. :c Tak brzydko! Aż mi puls podskoczył ;'D
Wegi
Ojej, blogowa mamusia też się zdenerwowała. Trzymaj się Wegi, bo jak ja Cię przewiozę, to książeczka tortur wyda Ci zbiorem bajek dla dzieci :D
UsuńCała reszta zostaje tajemnicą, aż do samego końca, czyli tak jak lubię najbardziej :)
Dzisiejszy dzień oceniam jako mało herbaciany. Nie było czasu się nią rozkoszować, a potem pisałem jak szalony, więc może dlatego wyszło jak wyszło. Jutro będzie lepiej :)
Twój Kitsune
PS. Nie rzucaj w siostrę :P
Wiesz Kitsuś jaka była moja pierwsza reakcja na Alana? Otóż brzmiało to dokładnie tak: "Alan śmieciu wypieprzaj stąd! Tylko namieszasz! Wypad ciemna maso!" Hehe... Przez chwilę zastanawiałam się czy aby na pewno właściwie robię, że go tak na start skreślam. W końcu nie należy oceniać nikogo po pierwszym wrażeniu czy po opowieściach, ale co do niego się nie pomyliłam. Wstrętna gnida. I wiem już wszystko. To przez niego Eryś doznał tyle krzywd. Niech się pali ten dziad w piekle. A Dziadzio? Dziadzio to wstrętna gnida i nędzny pomiot. Ja... Kurde. Nawet nie wiesz jak mi się o tym rozdziale ciężko wypowiedzieć.
OdpowiedzUsuńEm... Może jestem zrąbana, ale mam wrażenie, że Eryś mimo tych wszystkich słabości jest też bardzo silną osobą. Ze wszystkim musi sobie radzić sam... Wszyscy są przeciwko niemu... Większość osób (w tym ja) pewnie już dawno by się załamała... A on? On dalej walczy. Wie, że praktycznie na wygraną nie ma szans, a mimo to nie poddaje się. Podziwiam go za to i kibicuję z całego serca w tej bitwie.
Do następnego!
Papa!
AsiaAri <3
jezu ale mi ciśnienie stary dziad podniósł matko i córko kiedy ten Simon sie ogarnie i zobaczy co jest grane. A Eryka uwielbiam ♡
OdpowiedzUsuńaga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, mam wrażenie że dziadek Ericka zna prawdę ale jej unika, gdyby Saimon powiedział że to przez niego nie biegał to była by odpowiedź, żeby go nie krył i właśnie nigdy nie ma Simona w takich momentach aby zobaczyć jak Erick jest traktowany...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńfantastyczne, mam wrażenie, że dziadek Ericka zna prawdę ale jej unika, gdyby Saimon powiedział, że to przez niego Erick nie biegał to zaraz było by, żeby Saimon go nie krył i wlaśnie nigdy nie ma Simona w pobliżu w takich momentach aby zobaczył jak Erick jest traktowany... przypadek czy celowe działanie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia