„Humory księcia”
Simon
Odpalam silnik sportowego auta. Cieszę się, że wreszcie mogę spędzić kilka godzin poza posiadłością i nabrać do wszystkiego dystansu. Zwłaszcza pobyć z dala od Eryka... Co mu się stało? Czy to możliwe, aby decyzja króla tak nim wstrząsnęła, że aż się rozchorował? Chce zwrócić na siebie uwagę? Ciągle jest wściekły. Jednak to, co najbardziej mnie niepokoi to zemsta, z której nie chce zrezygnować... Z drugiej strony co mały książę może zrobić bratu? Nie podpowie mu żadnej złej decyzji, bo za bardzo troszczy się o królestwo. Jest ciągle pod obserwacją. Nie wychodzi z domu. Nie ma znajomych. Czasami celowo czytam mu przez ramię, by wiedzieć czym się zajmuje. Zazwyczaj przegląda dokumenty, albo lokalne wiadomości. Cokolwiek planuje, nie jest to nic groźnego. Mógłby rzucić czymś w brata, tak jak ma w zwyczaju rzucać we mnie, ale to i tak niczego nie zmieni. A jednak myśl o zemście zatruwa go niczym jad. Odsunął się od rodziny. Nie ma żadnych bliskich. Jest sam. Każda osoba z jego otoczenia wie, że Eryk ma swoje dziwactwa, jednak nikt nie traktuje ich poważnie. Jak to możliwe, że ktoś tak inteligentny marnuje swój potencjał na takie bzdury...
Znienawidził brata, bo zgubił się w lesie jako dziecko... Wiele dzieci gubi się w lesie. Sam nie raz się gubiłem, bawią się z bratem, gdy spędzaliśmy wakacje u babci, ale zawsze traktowaliśmy to jako przygodę. Czy to możliwe, aby tak bardzo przeżył tamten incydent, że nadal śnią mu się koszmary?
Parkuję samochód pod
ratuszem i wchodzę do środka, wypatrując Alana, co nie jest
trudne, bo otacza go wianuszek uśmiechniętych urzędniczek.
Niebieskooki książę posyła im zniewalające uśmiechy, pozuje do
zdjęć. Nic się nie zmienił. Zawsze
wzbudzał zainteresowanie otoczenia.
- Przepraszam drogie
panie, ale jestem umówiony. Niedługo znowu was odwiedzę - ucieka swoim fankom. - Książę, zawsze z przyjemnością ci pomożemy. Wracaj szybko - kokietują go. Alan macha im na pożegnanie, kierując się w moją stronę.
- Simon, masz samochód?
Ratuj mnie – szepcze mi do ucha obejmując na powitanie.
- Ciężko jest być popularnym, co? - żartuję z niego.
- Chcesz się zamienić
na jakiś czas? - pyta z nadzieją w głosie.
- I być bezustannie
uwielbianym przez piękne kobiety? W każdej chwili – odpowiadam,
idąc w stronę auta.
- Czy to by znaczyło,
że ja musiałbym chronić Eryka? - przystaje na chwilę, co
natychmiast zostaje zauważone przez kolejne kobiety.
- Skoro się
zamieniamy, to tak.
- W takim razie
rezygnuję. Wolę rozwścieczony tłum kobiet, niż mojego wiecznie
niezadowolonego braciszka - decyduje.
- Wsiadaj,
rozchwytywany książę – otwieram drzwi samochodu.
- Fajny wóz - zauważa cacko Eryka.
- Należy do twojego brata.
Pożyczyłem.
- Ma już prawo jazdy?
- Jeszcze nie. Chciałem
go nauczyć jeździć, ale nie był zainteresowany.
- Zupełnie mnie to nie
dziwi – uśmiecha się.
- Gdzie jedziemy?
- Do Twierdzy. Wiesz
gdzie to jest?
- Masz na myśli ten
nowy hotel? - pytam z zainteresowaniem.
- Tak. Zamówiłem
stolik w restauracji. Było bardzo ciężko. Musiałem powiedzieć,
że jestem księciem – żali się, na co ja wybucham
śmiechem. - Nie śmiej się ze mnie. Mam ochotę napić się wina i
świętować z moim najlepszym przyjacielem – wpatruje się we
mnie zrelaksowany.
- Naprawdę się
cieszysz?
- Tak. Bardzo. Czuję,
że wypełnia się moje przeznaczenie – odpowiada poważnie.
- Przeznaczenie... -
powtarzam po nim.
- Szkoda, że się nie
widzisz – Alan stara się mnie naśladować. Robi tak
głupią minę, iż kolejny raz zaczynamy się śmiać.
- Stałeś się
bardziej poważny – zauważa. - Czy to zasługa garnituru, czy
mojego przeuroczego braciszka? Przyznaj się, daje ci się we znaki,
prawda?
- Nie śmiejemy się zbyt często. Nie zmienia to jednak faktu, że ktoś mu
grozi, więc sytuacja nie sprzyja żartom.
- Nie masz wrażenia,
że Eryk, pomimo swojego młodego wieku, jest już stary i
zgorzkniały? Czasami, gdy jeszcze wolno mi było go odwiedzać,
zachowywał się jak dziadek naszego dziadka - trzeba mu przyznać, że to dość trafne spostrzeżenie.
- Jest mocno
skoncentrowany na pracy.
- On nigdy nie
żartował. Nie umie się bawić. Przynajmniej nie tak jak my. Zabawimy się dzisiaj - uwielbiam szczerość Alana.
Udaje mi się zaparkować,
po czym kelner kieruje nas do stolika oddalonego od innych, na co książę bardzo nalega.
- Ładnie tutaj –
zauważa. - Zupełnie inaczej, niż się spodziewałem. Chociaż
nazwa brzmi nieco pretensjonalnie...
Rozglądam się po
pomieszczeniu. Zarówno restauracja, jak i sam hotel są bardzo nowoczesne. Pomieszczenia urządzono elegancko i z
przepychem. Widać, że zainwestowano tu sporo
pieniędzy.
- Znasz właściciela?
- Nie, ale prędzej czy
później go poznam - niebieskooki unosi wzrok znad karty win. - Król zaprosił go na przyjęcie. Ponoć to
jakiś zamożny szejk, którego znudziła Europa. Jest też
właścicielem konsorcjum.
- Konsorcjum? Masz na
myśli to samo konsorcjum, które inwestuje w lokalne firmy?
- Dokładnie tak.
Wybudował Twierdzę dla kaprysu, bo podczas ostatniej wizyty nie
był zadowolony z obsługi w hotelu, który należał do Dawida.
Szejk go kupił, a potem zburzył i w niecałe dwa lata postawił
ten.
- Więc dlaczego
przyszliśmy tu na obiad? - pytam zdziwiony.
- Z ciekawości. Dawid
byłby wściekły, gdyby się dowiedział, ale będąc z tobą czuję
się rozgrzeszony. Poza tym mają tu niezłe wina.
Po kilku godzinach w
restauracji oraz kilku butelkach czerwonego trunku, lekko szumi mi w głowie.
Alan decyduje, że musimy przejść się na spacer do parku, który
kiedyś uwielbialiśmy.
- Tęskniłeś za tym?
- A ty nie? - unosi
jasne brwi w podobny sposób, w jaki robi to Eryk.
- Tego nie
powiedziałem, ale wydawało mi się, że wolisz unikać otwartej
przestrzeni i tłumów fanek.
- Simon, za dużo się
martwisz – wyciąga z kieszeni marynarki ciemne okulary, które
tylko podkreślają jego niespotykaną urodę.
- To ma załatwić
sprawę? - kpię.
- Źle w nich wyglądam?
- Wprost przeciwnie.
- W razie czego nadal
szybko biegam – przesuwa okulary nieco niżej, by móc wpatrywać
się we mnie błękitnymi tęczówkami. - Ryzykujesz czy nie?
- Nie mam innego
wyjścia.
Spacerujemy małymi
uliczkami, które położone są na obrzeżach centrum, w kierunku
mostu.
- Pamiętasz, kiedyś
często tu przychodziliśmy.
- Chyba ty. Nie ma bardziej romantycznego miejsca, niż most wiszący
nad rzeką i park po jego drugiej stronie. Zabierałeś tu wszystkie
dziewczyny.
- A dzisiaj zabieram
ciebie – uśmiecha się do mnie. – Co na to powiesz? –
Zdejmuje okulary i spogląda w moje oczy, w taki sam sposób, w
jaki dawniej uwodził dziewczyny na szkolnych korytarzach.
- Książę, to dla
mnie prawdziwy zaszczyt – kłaniam się.
- Powiedziałeś to
specjalnie – oburza się.
- Nie wiem o czym
mówisz – z ironią zakłada okulary i
udaje, że się na mnie obraża.
- Dobrze wiesz.
Wszystkie nastolatki tak do mnie mówiły.
- Wiem – uśmiecham
się chytrze. – Pamiętam także, że gustowałeś w blondynkach.
- Jesteś podły! – przyspiesza kroku, więc zaczynam za nim biec.
- Blondynki zabierałeś
na spacer do parku, a całą resztę do kina.
- Wiedziałeś o tym?! - wydaje się nieco zawstydzony.
- Od zawsze.
- A ja myślałem, że
to mój słodki sekret – nie kryje zaskoczenia.
- Nikomu go nie zdradzę
– obiecuję, kładąc prawą rękę na sercu.
- Wiesz co jest
najdziwniejsze? Nie pamiętam ich twarzy, za to bardzo dobrze
pamiętam twoje roześmiane oczy za każdym razem, gdy tu
przychodziliśmy.
- Książę...
Sprawiasz, że się rumienię.
- Nie mów do mnie
książę. Wiesz, że tego nie lubię.
- Przestanę, gdy
zostaniesz królem. Król lepiej brzmi.
- Zdecydowanie lepiej.
Przechodzimy przez most w
milczeniu, podziwiając widok.
- Dawno tu nie byłem –
rozglądam się po okolicy, bo drzewa wydają mi się znacznie
wyższe, a żwirowane alejki, które prowadziły do naszego
ulubionego miejsca, zostały zastąpione kamiennymi dróżkami.
- Ja też nie. Ostatni raz z tobą – przez dłuższą chwilę patrzy mi w oczy, a potem odwraca
wzrok. – Ścigamy się do drzewa?
Wspinamy się na pagórek,
za którym rośnie największa płacząca wierzba, jaką
kiedykolwiek widziałem, i skąd widać, jak rzeka skręca w kierunku
miasta. Mało osób wie o tym miejscu, bo wzniesienie jest dosyć
strome. Nigdy nam to nie przeszkadzało. Kładziemy się na trawie
pod olbrzymim wierzbowym parasolem, schowani przed ciekawskimi
spojrzeniami ewentualnych spacerowiczów.
- Simon? - mój towarzysz wyrywa mnie z zamyślenia.
- Tak?
- Zrobisz coś dla
mnie? - prosi cicho, zapatrzony w mieniące się fale. Unoszę się
na łokciu, by lepiej go widzieć.
- Co mam zrobić?
- Bądź ze mną.
- Przecież jestem.
- Nie rozumiesz –
uśmiecha się. – Chcę, abyś był ze mną. Wiem, że ty też tego
chcesz. Zawsze tego chciałeś.
- Alan...
- Daj mi dokończyć - kładzie mi palec na ustach. - Proszę, abyś zostawił
Eryka i wrócił ze mną do domu. Kiedy dowiedziałem się, że tu
jesteś, rzuciłem wszystko i natychmiast przyjechałem. Złamałem
zakaz dziadka, który zabrania mi odwiedzać się w domu. Mimo to
zrobiłem to i nie żałuję. Wróć ze mną – nalega.
- Alan...
- Proszę. Przecież
wiem, że czujesz to co ja. Nie musisz nic mówić. Widzę to w
twoich oczach. Między nami zawsze istniała ta niewidzialna więź. Od pierwszej chwili – zaciska dłonie na mojej koszuli i chowa
twarz - nie pozwolę ci więcej odejść. Jesteś mój! - przyciąga mnie blisko siebie, obejmuje ramionami i całuje. Otwieram usta, aby nasze języki się spotkały.
Czy to możliwe? Czy ja
śnię? Przecież zawsze chciałem go pocałować... Zawsze go
pragnąłem... A teraz mam go w swoich ramionach. Namiętnego...
Zupełnie mi uległego. Przesuwam kolano między jego uda, by być
jeszcze bliżej. Jęczy mi prosto do ust, chcą więcej. Szarpie
koszulę, by ułatwić swoim palcom błądzenie po mojej rozgrzanej skórze.
Smakuje winem i Alanem... Najbardziej seksowne połączenie...
Odchylam jego głowę do tyłu i zaczynam całować po szyi. Wplata
palce w moje włosy. Unosi powieki, by wabić mój wzrok rozmarzonym
błękitem. Chcę go. Tu i teraz. Bardziej niż czegokolwiek. Całuje
go znowu i znowu, aż nie jesteśmy w stanie złapać tchu. Powoli
zaczynam odpinać guziki książęcej koszuli, odsłaniając kolejne
centymetry nagiego ciała.
Słyszę jakiś irytujący
dźwięk, który wydobywa się z kieszeni jego marynarki.
- Nie odbierzesz? -
pytam, przesuwając się językiem coraz niżej.
- Powinienem, ale...
Nie przestawaj – marudzi, gdy sięgam po telefon, który mu podaję.
- Halo – szepcze, starając się zapanować nad oddechem. - Nie. Jestem zajęty.
Teraz? Dobrze... Niedługo będę.
Opada na trawę obok
mnie. Jego klatka piersiowa nadal szybko unosi się i opada, kusząc
jasną skórą.
- Muszę już iść –
obraca się w moją stronę zirytowany. – Obowiązki wzywają.
Przytula się, a
następnie przesuwa ustami po moich ustach.
- Nie... - ostrzegam
go.
- Chcę tu z tobą
zostać – mruczy cicho niczym kot. – Kochać się pod tym
drzewem, a potem zabrać cię do łóżka i...
- Za chwilę stracę nad sobą panowanie - odsuwam go.
- Czyli mam jeszcze
chwilę – zakrada się palcami pod moją koszulę, śmieją cicho
i drażnią sutki swoim zwinnym językiem.
- Rób tak dalej, a
zostaniesz tu do rana – przytrzymuję mu nadgarstki.
- Simon... Jedź ze mną. Powiedz, że się zgadzasz – prawie mnie błaga.
- Nie mogę –
wzdycham cicho.
- Nie możesz, czy nie
chcesz? – pyta, wpatrując się we mnie uporczywie.
- Nie mogę. Ktoś
zagraża Erykowi. Nie mogę go zostawić.
- Eryk... Zawsze
Eryk... - oburza się. - Ktoś inny może go pilnować. Ja bardziej cię potrzebuję.
Latami na ciebie czekałem.
- Wiem. Ja na ciebie
też – uśmiecham się do niego, całując w policzek.
- Więc chodź ze mną.
Jeszcze dzisiaj zatrudnię kogoś na twoje miejsce. Nawet kilka
osób, jeśli to konieczne.
- Alan... Eryk nie jest
obecnie w najlepszej formie. Poza tym zbliża się bal i
koronacja. Nowa osoba nie zaskarbi sobie jego zaufania z dnia na
dzień.
- Zaufania? Eryk i
zaufanie? Chyba żartujesz - prycha.
- Poznałem go i wiem
jaki jest, co daje mi przewagę. Nie ma łatwo, jest chory, nie będę
dokładać mu stresów.
- A ja? Moje potrzeby
już się nie liczą? Simon, ja cię kocham i chcę z tobą być.
Teraz!
- Ja ciebie też,
zawsze o tym wiedziałeś. Mimo to będziesz musiał uzbroić się w
cierpliwość. Po koronacji dziadek obiecał Erykowi wakacje.
Poproszę, aby do tego czasu znalazł kogoś na moje miejsce,
dobrze? - przesuwa ustami po jego ustach.
- Obiecujesz?
- Obiecuję. A teraz
wracajmy.
- Spotkasz się ze mną
na balu? - pyta nagle, zapinając guziki i tak mocno
pogniecionej koszuli.
- Tak – uśmiecham
się.
Odprowadzam go do
parkowej bramy, gdzie czeka już samochód.
- Obiecałeś –
uśmiecha się do mnie po raz ostatni, powtarzając tak drogie nam słowo.
- Do soboty – macham
mu na pożegnanie.
- To jeszcze cały
tydzień – żali się, gdy kierowca odpala silnik.
- Ja czekałem kilka
lat, więc ty możesz poczekać do soboty – śmieję się z niego.
Przez resztę popołudnia
spaceruję po parku. Propozycja Alana... Być z nim? Tak na
poważnie? Powiedział, że mnie kocha... Spodziewałem się
wszystkiego, ale nie tego... Kiedyś rzuciłbym dla niego wszystko,
ale teraz... Jeszcze dwa dni temu w taki sam sposób całowałem
jego brata... Kilka godzin z Alanem skomplikowało sytuację.
Eryk... Trudno mi będzie
się z nim rozstać. Jest złośliwy, ale go lubię. Nawet więcej
niż tylko lubię. Ma w sobie kruchość i
delikatność, z którą nie spotkałem się nigdy wcześniej. Jest
piękny. Znacznie piękniejszy niż starszy brat, a gdy się uśmiecha...
Gdy jego oczy się śmieją, cały promienieje. Nie mówiąc już o tym, że jest zupełnie bezbronny... Na samą myśl, że ktoś mógłby go
skrzywdzić...
Wracam do domu wieczorem.
Starego księcia jeszcze nie ma, więc od razu idę do Eryka.
Otwieram drzwi jego pokoju. Byłem pewny, że będzie spać, ale
siedzi przy stole i pracuje.
- Miałeś odpoczywać
– karcę go.
- Miałem – odpowiada
cicho – ale dziadek kazał mi to skończyć.
- Jadłeś coś? - poruszam najbardziej drażliwy temat. Nie odpowiada, mierząc
mnie zmęczonym wzrokiem.
- Za chwilę. Musze
jeszcze obliczyć zyski i …
- Zjesz ze mną
kolację? Przyniosę ci tosta – zachęcam go.
- Jak będziesz
grzeczny – odpowiada, nie odrywając wzroku od monitora.
- Zaraz wracam –
śmieję się.
Wychodzę na korytarz i
opieram się o drzwi. Dlaczego serce tak szybko mi bije, gdy
na mnie patrzy? Przy nim wszystko wydaje się być na swoim
miejscu...
Eryk nienawidzi Alana.
Nigdy nie powiedział mi całej prawdy o ich relacji, ani
o wydarzeniach z przeszłości. Dlaczego? Mój mały podopieczny nie
rzuca słów na wiatr. Gdyby chodziło o coś błahego, nie
nienawidziłby brata aż tak. Muszę się koniecznie
dowiedzieć o co chodzi, jeśli nie od Eryka, to od Alana.
Podczas kolacji niebieskooki przysyła mi smsa: „Kocham Cię i cholernie za Tobą tęsknię...”. Wpatruję się
w ekran telefonu. Ja też mu dziś powiedziałem, że go kocham...
Przedtem kochałem go przez lata, a teraz, gdy jest na wyciągnięcie
ręki... Czemu czuję się taki zagubiony?
- Wszystko w porządku?
- Eryk wyrywa mnie z zamyślenia.
- Tak.
- Na pewno? - czuje się
dziwnie, gdy lustruje mnie srebrnym spojrzeniem, jakbym został
przyłapany na zdradzie. – Zazwyczaj uśmiechasz się, gdy ktoś do
ciebie pisze, a teraz jesteś smutny. Ktoś umarł?
- Jak zawsze
nadzwyczaj spostrzegawczy - chwalę go. - Nie, nikt nie umarł.
- To moja praca.
- Nigdy nie piszesz do
mnie smsów – zauważam.
- I nie będę.
- Jesteś wredny.
- Wiem. Nie raz mi to
mówiłeś - chłopak od dłuższego czasu bawi się swoją filiżanką.
- Zmieniłeś numer
telefonu? - przypominam sobie jego groźby.
- Nie. Zablokowałem
większość połączeń przychodzących.
- Mój numer też?
- Tak.
- Odblokuj go! – żądam
natychmiast.
- Nie jest mi już
potrzebny.
- Odblokuj, bo
inaczej... - ostrzegam krnąbrnego księcia.
- Nic mi nie zrobisz - jest pewny swego.
- Skąd ta pewność?
- Bo masz coś na
sumieniu.
- Co takiego?! -
niemożliwe, aby wiedział...
- Widzę to w sposobie,
w jaki na mnie patrzysz. Czujesz się winny.
- Ja wcale nie... - brakuje mi słów.
- Nie musisz mi się
tłumaczyć – ucina rozmowę. – To nie moja sprawa, prawda?
- Prawda – niechętnie
przyznaję mu rację.
Milczymy. Eryk przegląda teczki z
dokumentami. Ściąga okulary i zamyka oczy.
- Lekarka kazała ci leżeć - wypominam krnąbrnemu księciu.
- Max ma kłopoty.
Przecież wiesz, że należy do ulubieńców dziadka. Jeśli tego
nie zrobię, straci fortunę.
- Mam do niej zadzwonić? - mały szantaż jeszcze nikomu nie zaszkodził. - Podoba ci się? - mam ochotę udusić go za zadanie tego pytania.
- Nie.
- Mi też nie. Nie dzwoń - mały spryciarz. Na wszystko ma gotową odpowiedź.
- Kiedy się położysz?
- Jak to skończę - wskazuje na stos dokumentów.
- Czyli kiedy?
- Za jakieś pięć,
może sześć godzin. Możesz iść spać - spogląda na zegarek.
- Tylko tyle masz mi do
powiedzenia?
- Dziękuję za kolację
– odpowiada wyuczonym tonem, nie odrywając wzroku od wykresów na
papierze.
- Dobranoc – rzucam
ze złością i wychodzę z pokoju, trzaskając drzwiami.
Czemu tak bardzo zirytowałem się jego zachowaniem? Bo nie okazał mi ani krztyny uczucia,
na które liczyłem? Bo jest zimny i nieprzystępny? A może
dlatego, że odkrył moją tajemnicę? Czy on wie, co mnie łączy z
Alanem? A jeśli wie, nie jest zazdrosny? Zupełnie mu na mnie nie
zależy? Tamten pocałunek był naszym ostatnim?
Wracam do swojego pokoju i kładę się na łóżku. Wyciągam telefon i wybieram jego numer. Czekam i czekam. Po dziesięciu sygnałach w końcu odbiera.
Wracam do swojego pokoju i kładę się na łóżku. Wyciągam telefon i wybieram jego numer. Czekam i czekam. Po dziesięciu sygnałach w końcu odbiera.
- Zgubiłeś się na korytarzu? - pyta, szeleszcząc kartkami papieru.
- Odebrałeś, podły kłamco! Mówiłeś, że zablokowałeś mój numer - wypominam mu.
- Simon... - wzdycha ciężko - jesteś moim ochroniarzem. Nie mogę zablokować twojego numeru.
- Wiedziałem! - cieszę się jak dziecko.
- Skoro wiedziałeś, to po co dzwonisz?
- Nudzę się - odpowiadam szczerze.
- Jak zdałeś egzaminy w szkole wojskowej?
- Ściągałem - śmieję się.
- Doniosę na ciebie.
- Jeśli pójdziesz spać, rano sam podyktuję ci treść donosu.
- Nie ma szans.
- Czyli nadal jestem szpiegiem.
- Śpij już - rozłącza się.
Nie dam rady go zostawić... Nawet gdybym chciał.
Kitsune wrócił!! :D Po 2 dniach zaczęłam się martwić, ale... to był ten czas bez internetu? (Wow Wegi, jakaś ty spostrzegawcza!)
OdpowiedzUsuńJestem rozdarta... tak bardzo rozdarta! Simon! Ty..., Ty.... Eh!!! Rozumiem, stara miłość i wgl, ale masz szczęście, że ten telefon zadzwonił ;-; Serio. Tak jak się spostrzegłeś kochasz Eryka, ok? I to odkręcisz. To z Alankiem (*Analkiem, sorka literówka) KITSUNE POWIEDZ MU! Powiedz mu, że kocha Eryka! A Alan to zło!
Eryk lepszy szpieg niż Simon. Powinien chronić sam siebie :D
"-Jak zdałeś egzaminy w szkole wojskowej?
- Ściągałem -śmieję się." Hahahha padłam :'D
Mam taki szok, że nie wiem co napisać! Simon dupa wołowa!
Wegi
Tak, tatuś wrócił :)
UsuńPostaram się wszystko ogarnąć, zwłaszcza komentarze. Dziękuję Wegi, wiedziałem, że jako Mamusia świetnie sobie poradzisz :) Dziękuję :)
Tak się rozpisałem, że na bal zabiorę Was dopiero w kolejnym rozdziale. A co do tego czasu? Co zrobi Simon? Rzuci się w ramiona Alana czy nie? A może wybierze Eryka? Hmm... Trudny wybór między braćmi, których pożąda :D
Twój Kitsune
Nie ma za co >///< I tak, źle to wyszło ale wiesz, nie wiedziałam czy powinnam bez ciebie!
UsuńNa bal dopiero w nastę... Ejj! a ja już sukienkę kupiłam! Ehh.... trzeba przełożyć kosmetyczkę! :c
Ja już naderwana, ale ty rozrywasz mnie jeszcze bardziej! OCZYWIŚCIE ŻE ERYK! I w końcu się Simon zainteresował, co się między nimi stało o.e Aż dostałam tik nerwowy xd
Wegi
Nie przejmuj się. Przecież jesteś Mamusią, masz swoje obowiązki i moje pozwolenie :D
UsuńBal jutro wieczorem, dobrze? Rano jadę do sąsiedniego miasta, a muszę jeszcze dokończyć i poprawić to i owo :D Ostatecznie to bal, na który czekaliśmy :D
Spokojnie Wegi, Simon nie jest aż tak głupi. Chwile jego triumfu dopiero nadejdą :D Po prostu na tle Eryka wypada słabo.
Twój Kitsune
Uff... Dobrze, że mam pozwolenie! Tak trochę na nielegalu to robiłam, nie? :'D
UsuńJutro wieczorem? Pasuje! Przyjedź o 20! c:
A gdzie to się wybierasz? Hmm? Zbyt tajemniczy jesteś xD
Simon? Nie głupi? Error 304. System 'Wegi' został przerwany. Proszę, spróbuj ponownie za kilka minut. W razie problemów dzwoń pod 696969690. XD
Powiem Ci, że na tle Eryka, wiele osób wygląda słabo...
Wegi
Ps. A tak mi się przypomniało... A Alan naśladuje napaloną babkę, czy co? Bo nie ogarniam. o.e Coś mi tu śmierdzi...
Jeśli teraz Ci powiem, jutro nie będzie niespodzianki :D
UsuńSimon jeszcze błyśnie, zobaczysz :D
Nie wiem, która to będzie godzina, bo nie wiem o której wrócę do domu.
Czy jestem tajemniczy? Ja? Mam serce na dłoni, wszystko o sobie powiedziałem, czasami między wierszami, ale jednak :D Jestem zbyt otwarty. Wiesz o mnie więcej niż ja o Was wszystkich razem wziętych :P
Twój Kitsune
No dobrze, poczekam. :)
UsuńBłyśnie? Chyba brokatem xd Mnie nie przekonasz. Muszę sama ogarnąć.
Na spontanie? Jeszcze lepiej. Ja mam zawsze tak, że jak coś zaplanuję, to pójdzie całkowicie inaczej. A jak robię coś od tak, to lepiej wychodzi. •,_,•
Serce na dłoni? Nie powiedziałabym :p Ty Kitsuś, nie lubisz o sobie mówić :c Kiedyś Ci wyślę e-mailem wszystkie fakty, jakie zebrałam o tobie, a ty o mnie. I zobaczysz, będziesz miał więcej!
Wegi
Wcale nie :D Mam za długi język i mówię o wiele za dużo, niż powinienem :D Najchętniej zrobiłbym herbatę i zaprosił wszystkich na pogaduszki :D
UsuńCzekam na tego maila Wegi :D
Twój Kitsune
Ach tak? Dobra, wyśle Ci niedługo (2-3 dni) , bo muszę przejrzeć komentarze, czy niczego nie przeoczyłam!
UsuńHerbatka i pogaduszki? Kiedy i gdzie? *^*
Wegi
Ps. Podaj e-maila, bo zgubiłam…
Ps.2. Ale mogę Ci pisać Kitsuś, nie? Nie obrażasz się? :D
Mogę być Kitsusiem, czemu nie :D
UsuńChcesz przeczytać wszystkie komentarze?! Nie rób tego. To zajmie wieki :D
Herbata zawsze i wszędzie. Byle dużo i gorącej. A gadać mogę bez końca i to jest straszne :(
kitsunedefox@gmail.com
Jeśli do mnie napiszesz, nic już nie będzie takie jak dawniej :P
Pamiętaj, że Cię ostrzegałem :D
Twój Kitsune
Okej Kitsuś, ja idę na wojnę (czytaj: przeglądać komentarze) nie wiem czy wrócę. Zapamiętaj to jeśli zginę: jesteś naprawdę dobrym blogerem :D
UsuńTy gadać bez końca? Człowieku, zagadałabym Cię. Nawet babcia miała mnie dosyć xd
Piszę z Ruu, moje życie się zmieniło :P Jest ciekawsze!
Wegi
Nie rób tego. Jesteś na to zdecydowanie za młoda :D Nawet nie skonsultowałaś się z lekarzem lub farmaceutą... Niech ją ktoś powstrzyma...
UsuńI proszę mi pożyczyć babcię na trochę.
Twój Kitsune
Niestety Kitsune… Takie moje przeznaczenie!
UsuńBabcię? Ojej, niestety tamta już nie żyje (:<), a z drugą… yyy… okej, ale później nie płacz, jak jej nie polubisz :p *oddaje babcię*
Wegi
Ja nie mam ani babci, ani dziadka :( Chętnie jakąś przygarnę :D Dzięki Wegi :)
UsuńTwój Kitsune
Ja pożyczę, naciesz się! <3
UsuńWegi
Etap I
OdpowiedzUsuń-Awww ^^ simon z Alanem takie frendy nawet słodko^^
Etap II
-SIMON TY IDIOTO!! J-ja rozumeim ,że ty facet ty go kochaŁEŚ ale jak możesz?! przecież Eryk! TWÓJ ERYK!
Etap II
-Jaki słodki Simon! i tak cię loffam ^^
mimo wszystko jestes najlepszy ^^
Tak długo rozdziału nie było! UGH! :T
ale było warto tyle emocji było!
i po ochłonięciu to się nie dziwie ,że Simóś był bliski przelecenia Alana.
mam nadzieje ,że Eryk sie nie dowie *grozi palcem*
Bo jak nie! TO WIESZ!
dużo weny Kitsuniu! <3
Yagódko, tylko 4 dni. Za to kolejny wrzucę jutro. Ostatnio rozglądałem się po innych blogach. Niektórzy wrzucają jeden rozdział miesięcznie :D
UsuńWena jest i ma się dobrze :) Wkrótce sama się przekonasz, zwłaszcza jeśli chodzi o Simona. Wiem, że wolisz seme :D Najlepsze momenty dopiero przed nami :)
Twój Kitsune
wiem i jestem ci za to wdzięczna :)
UsuńAle zaczęłam i martwić! >.<
(uwaga brzydkie słowo)
Ale Simonek wpierdoli Alanowi jak się dowie ,nie?^^
Zobaczymy. Póki co czeka nas bal, a tam też będzie się działo :D
UsuńTwój Kitsune
Czyli będzie.
Usuńmoże mały spojlerek? :D
P.S
OdpowiedzUsuńJa też chce na bal!
Dobra, mam plan. Znam taką kosmetyczkę, to Cię wkręcę, ok? :d A! Masz sukienkę? Bo możemy pojechać! I jeszcze Ci fryzurkę zrobię *^* Będzie dobrze!
UsuńWegi
Spoko. ja juz coś wymyśle najwyżej pocisne w dresach XD
UsuńDresy najlepsze na każdą okazję :'D
UsuńWegi
Czuję się zazdrosna ;-; Wpierw było doki-doki, bo Alana zabierał na most blondynki, ale potem już mi serce w ogóle nie biło, bo scena pod drzewem.
OdpowiedzUsuńNie lubię Simona. Teraz jestem już pewna, że nie darzę tej postaci żadnymi pozytywnymi uczuciami. Nie dość, że zabiera mi Alana, to jeszcze krzywdzi Eryka i na dodatek ściągał na testach >_< Grr!
Ja rozumiem, że Simon poznał Alana pierwszego kochał go przez wiele lat, ale kurde blaszka, kiedy się z kimś całuję, śpię z nim w jednym łóżku, przytulam go i cały czas o nim myślę to chyba znaczy, że coś do niego czuję, prawda? Więc niech Simon się ogarnie, bo ja już nie wiem kogo on kocha i czy w ogóle kogoś kocha.
Biedny Eryk, mam nadzieję, że się wyśpi i w nocy nic złego mu się nie przyśni :C Ruu poeta :D
Swoją drogą, Simon serio wierzy, że ma tą traumę po zwykłym zgubieniu się w lesie? Przecież powinien chociaż się domyślić, że to na pewno było coś więcej, noo! Jak można być tak typową blondynką?! Pocisłam sama siebie, ale ok.
Rozdział ciekawy, podobał mi się :)
Ruu
P.S - Nie jestem pewna czy zrobiłam jakieś błędy a nie mam jak sprawdzić, bo jestem na telefonie, więc z góry przepraszam.
P.S2 - W dwóch miejscach ucięło Ci literkę, ale jak mówiłam, jestem na telefonie i nie chce mi się szukać. Potem sprawdzę, oki?
Ruu, czy jest ktoś, kto Ci się podoba? Poza dziadkiem oczywiście :P
UsuńEryk jest dziwny. Czemu nie miałby mieć traumy po nieprzyjemnym incydencie w dzieciństwie? Zgubił się w lesie, brat nie chciał się z nim bawić, szukano go kilka dni... To zostaje w psychice. To i kilka innych rzeczy :D
Profil psychologiczno-uczuciowy Simona jeszcze przed nami. Ciekawe co o nim pomyślisz za kilka rozdziałów hehehhe :D
Alan coraz bardziej HOT, zauważyłaś ?:D
Dzięki, za chwilę poszukam błędów. Muszę jeszcze dzisiaj skopiować oba opowiadania, bo na blogu są moje jedyne wersje, a z blogerem równie bywa, więc lepiej się zabezpieczyć. Popoprawiam wszystkie błędy, jeśli jakieś znajdę.
Twój Kitsune
Kto by przypuszczał, że tak ciężko mnie zadowolić :P
UsuńEryk nie jest dziwny tylko wyjątkowy :D Właśnie te kilka innych rzeczy najbardziej mnie ciekawi i niepokoi jednocześnie.
Ruu
Jesteś równie wybredna jak ja :P
UsuńBo te rzeczy są najlepsze :D O nich już niedługo, pewnie za kilka rozdziałów :)
Twój Kitsune
Widzę, że nie tylko ja się martwiłam ;-; Tak jakoś cicho było ostatnio. Już prawie szturm miałam robić...
OdpowiedzUsuńNo plz Simooon...jak możesz...
Najpierw przystawia się do Eryka, potem leci do jego brata...No ja rozumiem, że jest niezdecydowany ale żeby tak dwóch na raz xD
Czo ten Alan...Widzę bitwa o sojuszników pełną parą... Eryk wyjątkowo spokojny...tylko tak dalej! Niech się Simon czuje odrzucony! Buahaha!
To tylko ja mam zawsze problemy z nawiązywaniem konwersacji? ;-; Nigdy nie wiem o czym można rozmawiać. Chyba jestem dziwna xD
~Suzy
Nie było mnie raptem 4 dni :D Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko tyle, że tęskniłem :D Nawet jak mnie nie ma, to i tak piszę nowe rozdziały, więc nic złego się nie dzieje :) Chyba.
UsuńDwóch na raz jest bardziej ciekawie :P
Twój Kitsune
Kto będzie miał zabieg? ;-;.(tak leżę znów w szpitalu) 2 tygodnie przymusowych wakacji od szkoły mam.Wreszcie mi coś wykryli kamienie w woreczku żółciowym i przewodach.Ja nie chcę zabiegu ;-;.Tato Kitsune-san ratuj ;-;!
OdpowiedzUsuńIsis
No wiesz co?
OdpowiedzUsuńAlan + Simon? Ja wiem, że Simon kiedyś coś do niego czuł, ale żeby tak Eryka zdradzać (nawet jak nie są oficjalnie razem).
Ja nie wiem co Cię podkusiło by wprowadzać dylemat sercowy między dwoma braćmi.
Simon jest dziwny.
Weź no, przez Ciebie mam wrażenie, że będzie sad end a nie happy end.
Alan jest boski :D Przystojny, lubiany, wesoły. Kobiety za nim szaleją, a Simon kocha od zawsze. To książę-ideał.
UsuńJakie będzie zakończenie? Dowiesz się wkrótce :D
Twój Kitsune
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Alan coraz bardziej zagarnia Simona, a jeśli chodzi o zazdrość to raczej Alan mógł być zazdrosny bo młodszy brat jest inteligenty, przyciąga spojrzenia i tak dalej... no właśnie chory, nie chory ma pracować...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Alan coraz bardziej zagarnia tutaj Simona, a jeśli chodzi o zazdrość to raczej Alan mógł być zazdrosny... bo młodszy brat inteligenty, przyciąga spojrzenia i tak dalej... no właśnie chory nie chory... Eryk ma pracować...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia