poniedziałek, 9 maja 2016

Rozdział XVI

„Humory księcia



Simon


Ten dzień nie mógł być lepszy. Przez całą noc tuliłem do siebie słodkiego Eryka, który rano wygląda jeszcze bardziej zjawiskowo i oszałamiająco niż zwykle. Lekko zaspane oczy, zaróżowione policzki... Jasne włosy, rozrzucone po poduszce, które zachęcają, by zatopić w nich palce. I moje ulubione rozchylone usta, stworzone do pocałunków... Jest taki piękny... Jego uroda z pewnością rekompensuje wredny charakterek księcia. Mimo to jestem pewny, że dałbym sobie z nim radę.
Pieszczę go powoli i delikatnie. Ma niewiarygodnie wrażliwą skórę. Chciałbym go rozebrać i sprawdzić, jak zareagowałby na mój dotyk... Jednak to jestem ja – niecierpliwy, nastawiony na przyjemności, mógłbym od razu przejść do rzecz. Nie mogę naciskać, bo choć ani on, ani jego dziadek słowem o tym nie wspominali, to jestem pewien, że ktoś wyrządził mu jakąś krzywdę. Jeden zbyt szybki ruch i myślał, że go uderzę. Przez chwilę był taki przerażony. Nie Eryku, nie zrobię ci nic złego. Wprost przeciwnie. Nauczę cię czerpać przyjemność z dotyku.
Gdy kazałem mu się pocałować, byłem pewien, że odmówi, ale on spełnił moją prośbę. Przymknął powieki i przylgnął do mnie wargami tak ostrożnie, że aż zaparło mi dech. Nie takiego pocałunku spodziewałem się po impulsywnym księciu, który zazwyczaj bez zastanowienia ciska we mnie różnymi przedmiotami. Sądziłem, że zaatakuje moje usta z pożądaniem. Ja bym tak właśnie zrobił, a on... Zawsze mnie zaskakuje.
Jego nastroje zmieniają się jak w kalejdoskopie. W jednej chwili jest namiętny, a w kolejnej złości się bez powodu, nie odzywa, irytuje. Mam ochotę przełożyć go przez kolano i wybić mu z głowy te głupoty.
Przy śniadaniu wyglądał na smutnego. Nie wiem czy to z powodu przemęczenia, czy też żałował chwil, które spędziliśmy razem. Chciałem go o to zapytać, ale pojawił się Alan. Skrócił swoją zagraniczną podróż tylko po to, aby się ze mną zobaczyć.
Alan...
Kiedy przeprowadziłem się do królestwa, miałem niecałe 17 lat. Zostawiłem za sobą rodzinę, przyjaciół. Przyjechałem sam do obcego kraju, aby rozpocząć naukę w nowej szkole, którą tydzień wcześniej znalazłem w internecie. Nie wahałem się ani chwili. Rodzice nie naciskali, abym został. Wiedzieli, że to dla mnie duża szansa. Spakowałem rzeczy i kupiłem bilet.
Był środek semestru. Mój wrodzony optymizm podpowiadał mi, że wszystko będzie dobrze. Przecież nie mogło być inaczej, prawda? Zostałem przyjęty do internatu, gdzie przydzielono mi własny pokój z widokiem na park. Czułem się królem świata.
Czwartek. Pierwszy dzień nauki. Ubrałem się w mundurek, spakowałem rzeczy i ruszyłem na rozpoznanie terenu.
Nowi koledzy nie przywitali mnie entuzjastycznie. Posyłali nieufne spojrzenia. Nie chcieli wskazać drogi do biblioteki. Sytuacja wydawała się beznadziejna. Aż do treningu...
Naszym nauczycielem był prawdziwy postrach szkoły. Wszyscy się go bali, lecz to właśnie dla takich ludzi jak on postanowiłem się przeprowadzić. Liczyłem na to, że słuchając cennych wskazówek, rozwinę swoje umiejętności. Trenowałem sztuki walki od zawsze. Mimo młodego wieku mogłem się pochwalić medalami z ważnych imprez sportowych. Wiedziałem, że część z osób, które traktowały mnie jak trędowatego, doskonale wiedziała kim jestem, łącznie z nauczycielem. Nie pomyliłem się. Trener od razu postanowił sprawdzić moje umiejętności. Stwierdził, że prawdziwych mężczyzn poznaje się podczas walki. Miałem walczyć tak długo, aż zostanę pokonany. W sumie żadne wyzwanie. Stoczyłem kilka zwycięskich rund. Gdy wydawało mi się, że panuję nad sytuacją, do sali wszedł jasnowłosy chłopak.
- Alan, znowu się spóźniłeś – ostrym głosem skarcił nowo przybyłego. 
- Przepraszam, sensei. 
- Skoro już tu jesteś zmierzysz się z nowym uczniem - wskazuje na mnie.
- Bardzo chętnie – chłopak uśmiecha się do mnie i wyciąga rękę – cześć, jestem Alan – pierwsza normalna osoba, którą poznałem. 
- Simon – odpowiedziałem nieco zdyszany. 
- Alan... Wreszcie godny ciebie przeciwnik. To ma być czysta walka, zrozumiano? Żadnych wygłupów, bo mnie popamiętacie – „godny przeciwnik”... Zapowiadało się ciekawe starcie. 
Stanęliśmy naprzeciwko siebie. Chłopak wyglądał na spokojnego i opanowanego, chociaż nie spuszczał ze mnie wzroku. Trener dał znak do rozpoczęcia walki. 
Było ciężko, nawet bardzo, ale pokonałem go. Po sali słychać było szmer cichych rozmów. Ciągle powtarzano zdanie „nowy pokonał księcia Alana”. Książę Alan? Ten książę Alan, który uśmiecha się nawet po przegranej walce?
- To było niesamowite, Simon – pochwalił mnie trener – właśnie tak powinniście walczyć. A teraz bando nieudaczników podzielcie się w pary i rozpoczynamy trening! 
- Simon, chcesz być ze mną w parze? - zapytał jasnowłosy. 
- Jasne – odpowiedziałem obojętnym tonem, chociaż w środku cieszyłem się jak dziecko na samą myśl, że nadal chce ze mną rozmawiać.
Od tego dnia byliśmy nierozłączni. Alan został moim przyjacielem. Zrobiłbym dla niego wszystko. Chodziliśmy do tej samej klasy, na treningi, biegaliśmy razem każdego dnia przed zajęciami. Uwielbiałem go. To on wspierał mnie i zachęcał, abym wstąpił do szkoły wojskowej. To z nim rozbiłem pierwszy samochód, byłem na podwójnej randce w kinie z najfajniejszymi bliźniaczkami z naszej szkoły. 
Zawsze uśmiechnięty, zadowolony, przez wszystkich lubiany. Bardzo uczciwy. Nigdy nie widziałem, aby wdał się w jakąkolwiek kłótnię czy potraktował kogoś niesprawiedliwie.
Po szkole średniej, którą ukończyłem z wyróżnieniem, przyjęto mnie do wymarzonej szkoły wojskowej. Rozstanie, a potem wyjazd z królestwa okazały się najtrudniejszą rzecz, jaką kiedykolwiek musiałem zrobić. Miałem wyruszyć na pierwszą misję, a on przejąć część obowiązków króla. Tylko Alan wiedział, że przeszedłem specjalne szkolenie i zostałem szpiegiem. Nie miałem przed nim żadnych tajemnic. Był dla mnie wszystkim. Przyjacielem, rodziną, bratem, oparciem...
Sam nie wiem jak to się stało, ale zakochałem się. Kochanie go było łatwe... Nigdy nie wyznałem mu swoich uczuć. Nie musiałem. On od zawsze wiedział. Wystarczyło spojrzeć w te niebieskie oczy, by odnaleźć zrozumienie. Nikt nigdy nie patrzył na mnie tak jak on. Nie byłem pewny co do mnie czuł, jeśli w ogóle coś czuł. Brakowało mi odwagi, by zapytać. Sądziłem, że rozmowa o uczuciach przekreśli to, co było między nami. 
Pamiętam ostatnią noc, którą spędziliśmy razem, tuż przed wyjazdem. Leżeliśmy na dachu akademika i patrzyliśmy na gwiazdy, pijąc ulubione, czerwone wino Alana.
- Będziesz za mną tęsknił? - zapytał mnie wtedy, sprawiając, że serce boleśnie dało o sobie znać.
- Bardzo. Przecież wiesz. A ty za mną? 
- Już za tobą tęsknię - odparł, spoglądając mi w oczy.
Jego spojrzenie, nawet w ciemności, wydawało mi się zbyt intensywne, więc odwróciłem wzrok. Marzyłem o tym, aby go pocałować, ale nie zrobiłem tego. On także tego nie zrobił. Nawet mnie to ucieszyło, bo dzięki temu łatwiej mi było przebrnąć przez koszmar rozdzielenia. Zaczynał się nowy rozdział w naszym życiu, który mieliśmy rozpocząć osobno. Poczuć co to znaczy być dorosłym. Musiałem o nim zapomnieć, im szybciej, tym lepiej.
- Simon... Obiecaj mi, że tu wrócisz. Ja nie mogę stąd wyjechać. Zostanę królem, ale ty... 
- Obiecuję! - przerwałem mu. 
- Będziesz do mnie dzwonił i pisał?
- Będę, jeśli ty też będziesz.
Dotrzymaliśmy obietnicy. Nasz kontakt był sporadyczny, ale wiedzieliśmy o wszystkich ważnych wydarzeniach w naszym życiu. Wysyłałem mu pocztówki i maile z misji, a on do mnie z oficjalnych wizyt, które składał jako przyszły władca.
Minęło pięć długich lat, a teraz znowu jesteśmy razem, w tym samym pokoju... Rzuciłem mu się na szyję. Nic się nie zmienił. Jego uśmiech jak zawsze powalał na kolana. Był moim ideałem. Samo spędzanie czasu w jego towarzystwie uważałem za wielką nagrodę od życia. Charyzmatyczny, szczodry, pod każdym względem wyjątkowy. Cały Alan. Mój Alan...
Gdy stanął obok Eryka, po raz pierwszy dostrzegłem subtelne podobieństwo między braćmi. Eryk ma z pewnością dużo jaśniejsze włosy, jest szczuplejszy i drobny. Ma także najbardziej niezwykły odcień tęczówek, jaki kiedykolwiek widziałem. Oczy Alana wydają się przy nich zaledwie niebieskie. Za to zawsze się śmieją, a Eryka są poważne lub smutne. Z wyjątkiem takich chwil jak ta, gdy pałają czystą nienawiścią.
Mały książę robi scenę, po czym wychodzi do biblioteki. Wiem, że spędzi tam cały dzień. Z jednej strony czuję się w obowiązku, aby mu towarzyszyć, bo to moja praca, ale tak dawno nie widziałem Alana...
- Simon, nie przejmuj się Erykiem. Ma sporo zajęć – jego dziadek za dobrze mnie zna. 
- Wasza wysokość, nie powinienem go zostawiać. Potrzebuje mnie...
- Bzdury. Eryk potrzebuje pobyć sam. Widzisz w jakim jest nastroju... Zostań ze mną. Tak dawno cię nie widziałem – prosi Alan. Ma rację. 
- Pod warunkiem, że nie opuścimy domu. Muszę mieć go na oku - decyduję.
- Zawsze taki odpowiedzialny – chłopak żartuje sobie ze mnie. 
Gdy stary książę wyjeżdża, razem z Alanem przenosimy się do salonu. Mogę stąd obserwować drzwi do biblioteki. Z Erykiem nigdy nic nie wiadomo...
Kolejne godziny spędzamy wspominając dawne czasy, pijąc czerwone wino i ciesząc się wspólnie spędzanym czasem. 
Po obiedzie Alan chce jeszcze raz porozmawiać z bratem. Spróbuje go przekonać, by wybaczył rodzinie i wrócił do domu. Eryk nie jest zainteresowany. Wpada w gniew i wyrzuca nas z biblioteki. Dziwi mnie jego zachowanie, ale Alana nie.
- Kiedyś uda mi się do niego dotrzeć – uśmiecha się do mnie, gdy wracamy do salonu. 
- No nie wiem. Eryk jest bardzo uparty - zerkam ukradkiem w kierunku biblioteki.
- Mi to mówisz? - jasnowłosy wybucha śmiechem. - Mieszkałem z nim, więc trochę go znam. 
- Dlaczego nigdy o nim nie wspominałeś? 
- Dziwisz mi się? Zawsze taki był. Od urodzenia. Obrażalski, zamknięty w sobie, uparty. Jest na mnie wściekły, bo to nie on zostanie królem. Nie mam na to żadnego wpływu. Przecież to nie była moja decyzja. Wcale się tam nie pchałem. Nic na to nie poradzę, że jestem starszy. To wybór króla, dziadka i ojca. Do niego to nie dociera. Nie słucha żadnych argumentów - młody książę wydaje się mocno przybity.
- Może ktoś go skrzywdził? - pytam zaniepokojony porannym zachowaniem Eryka. 
- Skrzywdził? - Alan unosi jasne brwi. - Skrzywdził? Simon, jego nie da się skrzywdzić, bo on trzyma wszystkich na dystans. Gdy byłem młodszy, to często zastanawiałem się czy jest człowiekiem, bo zachowywał się jak pozbawiony ludzkich uczuć cyborg. 
- To nieprawda – mimowolnie bronię Eryka – jest inny, przyznaję. Ma te swoje super-zdolności, ale poza tym to zwykły dzieciak. 
- Nigdy nie traktował mnie jak brata, nie chciał się ze mną bawić, spędzać razem czasu. Zabiegałem o jego względy latami, a kończyło się tak, jak przed chwilą widziałeś. Było mi przykro. Ludzie lgnęli do mnie, chcieli się przyjaźnić, a własny brat... Własny brat zupełnie mnie ignorował. Nawet teraz, gdy udało mi się nakłonić rodziców, by wrócił do domu, on siedzi sam w bibliotece i kombinuje jak mi zaszkodzić. Żeby jeszcze miał jakiś powód... Nawet jeśli czymś go uraziłem, to starałem się to naprawić, przepraszałem miliony razy i nic. 
- Przykro mi, nie wiedziałem - kładę mu rękę na ramieniu.
- Nie przejmuj się – uśmiecha się smutno – jestem pewien, że prędzej czy później Eryk zrozumie. Niedługo bal. Dziadek twierdzi, że to idealna okazja. Rodzice zbierają siły. Chcą poprosić Eryka, by wrócił z nami do domu. Może da się przekonać lub chociaż spróbuje. 
- Jestem pewien, że tak. Eryk to dobry dzieciak, trochę zagubiony, ale zależy mu na rodzinie. 
- Obyś miał rację, przyjacielu. Obyś miał rację... Potrafi zdziałać tyle dobrego dla innych. Chociażby z tego względu nie mogę go przekreślić. Będę walczył do końca. 
- Jesteś niesamowity – chwalę Alana. 
- Przestań, zawstydzasz mnie. Ty zrobiłbyś dokładnie to samo, gdyby chodziło o twojego brata, prawda? - rodzina od zawsze była dla mnie ważna. Dobrze o tym wie, stąd rozumiem go lepiej, niż inni.
- Tak, masz rację. 
- Eryk jest jeszcze młody. Prędzej czy później przestanie się buntować. Pamiętasz jacy my byliśmy w jego wieku? - przywołuje nasze wspólne wspomnienia.
- Wolałbym o tym zapomnieć – wybuchamy śmiechem. 
- Mam pokaźny zbiór zdjęć z tamtego okresu, więc nie licz na to. 
- Co? Niemożliwe! Zachowałeś zdjęcia? Musisz mi je koniecznie pokazać - domagam się.
- Oczywiście, że zachowałem. Wszystkie, co do jednego. Są bezcenne – spontanicznie łapie mnie za rękę i przesuwa kciukiem po wierzchu dłoni. - Pokażę ci je, jeśli obiecasz, że mnie odwiedzisz. 
- Przyjdę jak tylko będę miał wolne. 
- Nie mogę się doczekać – Alan pewniej splata nasze palce.
- Pamiętasz noc, którą spędziliśmy na dachu? - dopada mnie nostalgiczny nastrój, spotęgowany winem i jego bliskością. Bardzo za nim tęskniłem. 
- Pamiętam wszystkie noce, które spędziliśmy razem, począwszy od tej w ogrodzie, gdzie przez tydzień ukrywaliśmy się przed moim nauczycielem francuskiego. Pamiętasz to? 
- Jak mógłbym zapomnieć? – śmieję się. – Nauczyłeś mnie wtedy rozpalać ognisko. 
- Naprawdę? - wydaje się zdziwiony. - Zapamiętałeś nawet takie szczegóły?
- Bardzo ci zazdrościłem. A potem okazało się, że wykorzystywałeś tą sztuczkę, by zaimponować dziewczynom w czasie letniego obozu. 
- I świetnie mi szło – broni się. 
- To prawda. 
- Dobrze znowu cię widzieć. Czuję się tak, jakbyśmy się nigdy nie rozstawali. To niesprawiedliwe, że spędzasz tyle czasu z Erykiem, a nie ze mną - boczy się.
- Nic na to nie poradzę. Taką mam pracę. 
- Właśnie, praca... - Alan niechętnie spogląda na zegarek. - Muszę już iść. 
- Tak szybko? - protestuję, bo nie chcę się z nim jeszcze rozstawać. 
- Przecież niedługo się zobaczymy. Najbliższe tygodnie spędzę w domu. Wiesz co to oznacza? - uśmiecha się w figlarny sposób. 
- Nie zrobimy tego... 
- Zrobimy. Odmawiasz mi nocowania w ogrodzie? - udaje niewiniątko. 
- Tobie niczego bym nie odmówił – przyznaję szczerze. 
- Wystarczy jeden telefon i rozbijam namiot – śmieje się. - Mam tylko jedną prośbę. 
- Jaką? - pytam zaintrygowany, bo Alan bardzo rzadko o cokolwiek mnie prosi. 
- Eryk zostaje w domu – ostrzega, wpatrując się we mnie – chcę cię tylko dla siebie, jak dawniej, dobrze? 
- Dobrze.
Odprowadzam go do czekającego przed domem samochodu. Resztę wieczoru spędzamy sami ze starym księciem, bo Eryk odmawia wyjścia z biblioteki. Stary książę jest mocno zmartwiony.
- Już późno – zauważa. - Idź się położyć spać, a ja sprawdzę co słychać u mojego wnuka. Utrapienie z tym chłopakiem. Znowu nic nie zjadł. Wydaje mu się, że jeśli nie je, to mnie ukaże... 
- Może ja z nim porozmawiam? - proponuję. 
- Dziękuję chłopcze, ale poradzę sobie. Czasami z ciężkim sercem, ale muszę na niego krzyknąć. Postaram się przekonać go do zjedzenia czegokolwiek. Zawsze tak reaguje na odwiedziny Alana, albo rodziców. Dlatego zazwyczaj spotykamy się poza domem, aby mógł pracować w spokoju. 
- Nie sądziłem, że jest aż tak źle - smutno mi z powodu trudnych relacji w ich rodzinie.
- Jest o wiele lepiej niż było. Kiedyś rzucał się na Alana z pięściami za każdym razem, gdy go widział. Teraz tylko krzyczy. 
- Alan mówił mi, że w czasie balu rodzice poproszą, aby wrócił do domu - przypominam sobie.
- To prawda, ale nie wierzę w to, że się zgodzi. Szybciej znowu ucieknie. Miej go na oku, dobrze? 
- Oczywiście, wasza wysokość.
- Dobranoc, Simon. Do jutra. 
- Dobranoc – żegnam się i obserwuję, jak dziadek zatrzymuje się przed drzwiami biblioteki. Nabiera powietrza w płuca i wchodzi do środka. 
Jutro osobiście przypilnuję Eryka. Zmuszę go do jedzenia, jeśli będę musiał i postaram się przekonać, aby wybaczył rodzinie.

21 komentarzy:

  1. "Mam ochotę przełożyć go przez kolano i wybić mu z głowy te głupoty."
    Czyżby Simon czytał Greya?
    ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    Jak ja się śmiałam xD
    Simon niegdyś zakochany w księciu Alanie obecnie molestuje jego młodszego braciszka xD

    Ale nikt dawno mnie tak nie zirytowal jak Simon. Autentycznie. Ale by dostał plaskacza :T

    I tak se pomyślałam dzisiaj o dziadziusiu ,że jest uroczy ^/////^

    Jakoś czarno widzę kontynuację ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Simon może nie czytał, ale Kitsune i owszem :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Podobało się czy nie bardzo?

      Usuń
    3. Nic ekscytującego. Czytałem lepsze :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. WIEDZIAŁAM! Po prostu to czułam! To uwielbienia Simona względem Alana było za bardzo podejrzane! Ha! Ja po prostu jestem genialna. Nic nie mów Kitsune! Nie komentuj tego, pozwól mi się chwilowo pławić w mojej znakomitości :D
    Tylko kurczę Alan i Simon to trochę taki bromance, nie? A ja lubię bromance, więc mam problem, bo wolę Simona z Erykiem, ale Simon z Alanem też mi tak jakoś pasują. Chociaż wiem, że Alan pewnie nie kocha Simona, tylko po prostu ogarnia jego uczucia, albo co gorsza ma je zamiar wykorzystać. Oby nie przeciwko Erykowi! W sensie, że Alan zmanipuluje Simona i ten albo się wyprze Eryka, albo mu coś zrobi, albo się od niego odwróci... Nie podoba mi się to o czym pomyślałam.
    A Simon jest głupim głupkiem! Jak mógł pozwolić dziadowi pójść do Eryka?! Przecież cały czas trajkocze o tym jak bardzo chce być blisko księcia, jak bardzo go pragnie a kiedy Eryk jest sam to zostawia go na pastwę dziadka. Kaj logika?
    Ale kto by się spodziewał, że z Simona był taki urwis? ^^ Auto rozbił, uciekał przed nauczycielem francuskiego, no, no Simon Ty diablico jedna :P
    Ogółem rozdział był dobry, ale i tak idę w milczeniu kontemplować sufit i zastanawiać się, czy wolę bromance bez przyszłości, czy może jednak wersję z zamkniętym w sobie księciem? Coś czuję, że druga opcja ma większe szanse, bo Eryk, noo! :D

    Ruu

    P.S - Od kilku rozdziałów zastanawiam się, czy ja właściwie lubię Simona... Mam z nim problem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie mówię Ruu, rozkoszuj się do woli :D
      Simon ufa dziadkowi. Długo go zna. Zna także Alana. Tylko Eryk jest dla niego zagadką. Jeszcze przez jakiś czas :P
      Eryk to Eryk - mój ulubieniec. Mam wobec niego specjalne plany :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. A nie mówiłam?;-;Wiedziałam że Simon chciałby się chajtnac z Alanem;-;
      Ciekawe przygody miał Simon taki niegrzeczny chłopak z niego był :D.
      Jak zwykle Alan mnie przeraża ja wiem swoje Alan to czyste zło to że jest taki miły i w ogóle wspaniały to pozory w głębi jest wielkim sadystą.I ja nie wiem Alan nie flirtuj z Simonem(nie wiem czemu jak wspomniał o nocowaniu w namiocie to tak mnie naszło czo ten Alan tam z nim chce robić xd)Simon znów mnie załamał ;-;.Mówi do Eryka że mu może ufać,że go ochroni a w tym momencie ma go gdzieś.Ja coś czuje że Kitsune-san niee zrobi happy endu ;-:.
      Serio Kitsune-san czytał pisiont twarzy greya xd?Moja znajoma to czytała.Co jest takiego w tej książce tam jest jakieś bdsm >.<.Mam nadzieje że Simon nie lubi takich zabaw xd.

      Usuń
    3. Czytałem, a czemu nie? Książka taka sobie. Znam lepsze. Film porażka.
      Simon nie zostawił Eryka. Cały czas miał go na oku. Przecież wiedział gdzie jest. Nie oddalił się od biblioteki.

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. Bo te zboczona bardzo książka xd.No nie oddalił się z biblioteki ale on się świetnie bawił z Alanem a Eryk smutał ;-;.No i dostał w policzek od dziadka.Nie lubię Alana i juz xd.Simon nie ma instynktu samozachowawczego,dla mnie Alan jest podejrzany i tyle.A mój eryczek jest biedny.Simon go powinien przytulic a daje się bajerować alanowi.Alan zagraża mojemu paringowi to wiesz jest dla mnie tym bardziej zły niż wcześniej xd.Ja serio coś czuje że będzie kłótnia poważna gdy Simon będzie chciał go przekonać by się pogodził z rodziną.Mam nadzieję że nie planujesz czegoś co mocno skrzywdzi eryczka.(jak tak zrobisz będę miała plany jak zabić każdego z opowiadania by cierpiał jak eryczek xd,a dziadzio szczególnie by cierpiał.)
      Przypomniało mi się nie pamiętam czy wcześniej ci pisałam ostatnio czytałam fajną książkę kłamce,książka polskiego autora.Nordycki bóg loki plus anioły o tak <3 coś pięknego.
      Isis(kurde ciągle zapominam się podpisywać >.<)

      Usuń
    5. No coś Ty, to jest zboczona książka? Wcale nie. To lajtowy romans, nic specjalnego. Laska pozwala facetowi na kilka klapsów, a dorabiają do tego taką ideologię, że szok. Jak facet jest bogaty, to może dawać klapsy, bo wtedy to jest erotyczne :D
      Simon jeszcze nie wie co zaszło między Erykiem a dziadkiem. Ciągle mu się wydaje, że Eryk potrzebuje przestrzeni, a on już nieźle rano namieszał mu w głowie. Poza tym Alan to przyjaciel, dawny ukochany, z którym łączą go wspomnienia. Tęsknił za nim. Nie porzucił Eryka. Celowo wybrał takie miejsce, z którego mógł cały czas kontrolować sytuację.
      I tak wiem, że to Ty Isis. Poznaję Cię po literach :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Simon to dziwny typ… Z jednej strony taki fajny, miły (?) eee... Simonowy? A z drugiej mało inteligentny, spontaniczny i zbyt optymistyczny :p No nw, nw...
    Alan i Simon? Boszee, nieee… Weź oszczędź... Pewnie go wykożysta do 'niecnych celów' czy coś... Przekona do siebie i odwróci od Eryka ;-;
    Simon padalcu, weź go nie zmuszaj, co? Nie chce do rodziny, to nie!
    Ogólnie rzecz biorąc rozdzialik fajny, poznajemy Simona (taki niegrzeczny, wow) i ogarniamy sytuację z jego punktu widzenia. :D Tylko krótki mi się wydał :c

    Wegi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ci dam krótki :D
      Simon to niegrzeczny chłopiec, ale ciii :P

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Właśnie zauważyłam, że taki buntownik i wgl :D

      Wegi

      Usuń
    3. Spokojnie, dajmy się chłopakowi wykazać, albo wyszaleć :P

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. No nie no...Simon przerzuca się z jednego brata na drugiego ;-; Raz jest obrońcą Eryka, innym razem całkowicie go olewa...dostanę załamania nerwowego przez ciebie Lisie jeden ;_;
    Rozdzialik "Dzień z życia Simona" :D Fajnie było dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Ale nadal!! - jak mogłeś nie pokazać reakcji Simona na zranienie Eryka! ;-; Tak na to czekaaaam~ <3
    Kiedy czytam rozdziały opowiadanych przez Simona mam wrażenie że to Eryk jest tym złym...Ale kiedy to on jest narratorem wszystkie moje wątpliwości znikają i za każdym razem zakochuje się w nim na nowo <3
    Z niecierpliwością czekam na więcej :)

    Pozdrawiam z Czech :3
    (Nie wiem czy uda mi się wygrać tą ciężką i krwawą walkę zwaną bitwą o wi-fi...dlatego może mnie nie być przez jakiś czas ;-; nadal nie mogę się z tym pogodzić)
    ~Suzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pozdrowienia Suzy :)
      Simon jeszcze nie widział się z Erykiem, dlatego jeszcze nie wie co go spotkało. Spokojnie, wszystko będzie za jakiś czas, czyli albo dziś wieczorem, albo jutro.

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Ojjj a mi sie cos zdaje, ze podczas nocy w ogrodzie cos zagrozi Eryczkowi :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałaś aż tyle? :D Nadal nie będę spojlerować :) Przeczytaj do końca jeśli masz ochotę :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Stwierdzam, że Eryś to najbardziej naturalna osoba w tej całej powalonej rodzince. Zdecydowanie tak. Ten fałsz w głosie Dziadusia... Aż mnie na samą myśl mdli...
    Simon i Alan... Hm... To mogłoby być całkiem ciekawe w sumie. Obaj to wstrętne gnidy więc... Taki związek miałby sens. Chociaż przyznam szczerze, że uczuć Simona nie rozumiem. Zwykle nie mam z tym problemów. Umie rozpoznać niektóre ludzkie zachowania, ale jego za cholerę nie rozumiem. Woli Erysia czy Alana. Mam wrażenie, że dla niego najlepsza byłaby gra na dwa fronty. W sumie to menda więc nie zdziwię się jeżeli tak będzie.
    Muszę powiedzieć, choć bardzo niechętnie, że całkiem fajnie czytało mi się wspomnienia Simona. To była taka miła odskocznia od przeważnie ciężkiego (bynajmniej dla mnie) nastroju całej historii. Mimo że za nim nie przepadam to cieszę się, że dowiedziałam się czegoś o nim.
    Boję się myśleć co Dziadzio zrobi Erysiowi w tej przeklętej bibliotece. Ona serio na niego nieszczęścia zsyła. To chyba jedyna biblioteka na całym świecie, której szczerze nienawidzę.
    Lecę zaspokajać moją ciekawość dalej!
    Do następnego!
    Papa!
    AsiaAri <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    wspaniale, ech Simon przyjrzyj się Erykowi to ty powinieneś chociaż teraz pójść do niego... jest zakochany w Alanie nic dziwnego że stoi po jego stronie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    wspaniale, ech Simon przyjrzyj się Erykowi to ty powinieneś, chociaż teraz pójść do niego... och zakochany w Alanie nic dziwnego że stoi po jego stronie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń