piątek, 31 marca 2017

Swimming Pool

- Simon, pomożesz tacie z zakupami? Goście niedługo tu będą!
- Goście? Byłem pewny, że spędzimy ten weekend w gronie rodzinnym – rozglądam się po pomieszczeniach wielkiego domu, który rodzice wynajęli na weekend, by uczcić zakończenie szkoły średniej przez moją siostrę. Głos mamy dochodzi z niewielkiej sypialni z widokiem na zatokę.
- Nie mówiłam ci wcześniej, bo pewnie odmówiłbyś przyjazdu. Stelli bardzo na tym zależało. Uprosiła tatę, a on się zgodził. Obawiam się więc, że... - kobieta uśmiecha się do mnie przepraszająco, wyjmując jednocześnie kolorowe sukienki z walizki, które odnosi do garderoby.
- Zgodziłaś się na to?! Jak mogłaś?! - oburzam się.
- Daj spokój, przyjedzie tylko kilkoro jej najbliższych znajomych. Nic wielkiego – bagatelizuje problem. - Poza tym bardzo chciałam spędzić trochę czasu w towarzystwie mojego najdroższego syneczka – podchodzi do mnie i wspinając się na palce, całuje w policzek. - Nie bądź tak negatywnie nastawiony. Zobaczysz, będzie fajnie. Dzieciaki posiedzą przy basenie, a ja w tym czasie ugotuję ci coś dobrego. Zgadzasz się? Odkąd studiujesz za granicą rzadko przyjeżdżasz do domu – patrzy na mnie w taki sposób, że niczego bym jej nie odmówił.
- Mamo, znowu to robisz... - wzdycham zrezygnowany.
- Nie wiem o czym mówisz – udaje niewiniątko.
- Kocham cię i dobrze wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko – odpowiadam, ściskając mocno niewysoką szatynkę. - Dla taty i Stelli też.
- Synu, nie uduś mamy – tata wkracza do akcji, by uratować swoją drugą połówkę. W jednym mają rację – bardzo za nimi tęskniłem. Widujemy się tylko w święta. Nie powinienem psuć miłej atmosfery swoimi fochami.
- Jedźmy już na te zakupy – odciągam tatę w kierunku samochodu.

***

- Tylko kilka osób, tak? - zgryźliwie szepczę, bo cały salon wypełniają małolaty, które zerkają w moją stronę, a następnie wybuchają głośnym śmiechem.
- Simon, chodź do nas. Moje przyjaciółki chcą cię poznać bliżej – Stella rozsiadła się na kolanach swojego nowego chłopaka Alana, który nie odrywa wzroku od różowej góry jej stroju kąpielowego, który prześwituje spod białej, bawełnianej koszuli, którą na sobie ma. Jeśli jego łapska znajdą się choćby kilka centymetrów wyżej, zabiję go!
- Przykro mi, dziewczyny. Poznęcajcie się nad kimś innym. Jestem zajęty – wskazuję na lemoniadę i kanapki, które mama kazała mi robić.
- Nie bądź taki sztywny. Poopowiadaj nam o urokach studenckiego życia – prosi Karla, która zachęca, abym usiadł obok niej na sofie. Wolę miejsce obok siostry, zdejmując ją z kolan ukochanego.
- Psujesz całą zabawę – niebieskooki blondyn posyła mi wrogie spojrzenie.
- Uważaj, bo mogę popsuć coś jeszcze – odpowiadam wojowniczo.
- Eryku, co czytasz? - jedna z dziewczyn, której imienia nie pamiętam, próbuje odebrać książkę małomównemu braciszkowi Alana. Chłopak robi unik i przesiada się na fotel.
- I tak nie zrozumiesz – prycha, nie odrywając wzroku od lektury. Jest równie szczęśliwy jak ja z powodu tego całego zamieszania. Przyglądam mu się przez chwilę. Ma jakieś szesnaście, góra siedemnaście lat. Jego włosy są jasne i sięgają mu prawie do ramion. Za to oczy... Nigdy wcześniej nie widziałem takich tęczówek. Zdają się być stalowo-szare, lecz gdy słońce mocniej zaświeci, rozbłyskają srebrnym światłem.
- Dziewczyny go nie interesują. Woli książki – Alan celowo przeciąga ostatni wyraz, by zabawić towarzystwo kosztem małolata.
- Ja przynajmniej potrafię czytać – odpowiada jasnowłosy.
- I co ci to da? Musicie się nim zająć – podrywa się ze swojego miejsca i wyrywa mu trzymany w dłoniach pokaźny tom. - Astronomia... Odkryjesz jakieś gwiazdy, Eryku? - czochra go po włosach. - Drogie panie, dam sto dolarów tej z was, która pierwsza go pocałuje i uwieczni to na zdjęciu!
- Alan, ja też mogę wziąć udział? - pyta Stella, zanosząc się od śmiechu. - Chętnie sprawdzę, czy mały Eryk wie jak korzystać z języka.
- Jasne, kochanie. To by dopiero było. Tylko nie odbij mi dziewczyny mały, jasne?
- Przepraszam, mówiłeś coś? Nie słuchałem – Eryk unosi na niego wzrok. Złośliwa bestia. Lubię go coraz bardziej.
- Tym lepiej. Chodźmy popływać w basenie! - starszy chłopak bierze moją siostrę na ręce i wynosi ją na taras. Po chwili słychać piski wrzucanych do wody dziewczyn oraz głośną muzykę, którą włączyli.
- A ty nie idziesz? - zagaduję nastolatka, który powraca do przerwanej lektury.
- Nie przepadam za słońcem – odpowiada.
- Więc dlaczego przyjechałeś?
- Bo mnie zmusił. Ma tak wielkie ego, że sam nie jest w stanie go udźwignąć – zakłada dłuższe pasma za ucho i kontynuuje czytanie. - Poza tym nie jestem pewny, czy wiedziałby jak wrócić – uśmiecha się do mnie porozumiewawczo.

***

Wieczorem, gdy rodzice jadą na kolację ze znajomymi, daję się namówić siostrze na rozpalenie ogniska i pieczenie pianek. Część z dziewczyn próbuje wymóc na mnie grę z butelkę. Opędzam się od nich jak mogę, lecz jest to trudne zadanie.
- Mówiłem wam, że nie – bronię się, zapędzony w kozi róg.
- Ale my tak ładnie prosimy, Simon... - platynowa blondynka, której końcówki włosów mają turkusowy odcień, próbuje usiąść mi na kolanach. - To tylko niewinna gra. Nie masz ochoty spróbować?
- Jesteście niepełnoletnie. To przestępstwo. Poszukajcie chłopaków w waszym wieku.
- To nudne... A ty jesteś studentem... Daj się ponieść chwili... - naciska coraz bardziej.
- Nie! - łapię ją za ramiona, a  jej rudowłosa koleżanka wykorzystuje okazję i siada mi na kolanach.
- Jesteś na przegranej pozycji – zaczyna mnie łaskotać.
- Dziewczyny, błagam was... Przestańcie...
- Ty nie chcesz się całować, Eryk nie chce się całować... Nudzimy się.
- Ja jestem chętny – odpowiada jej Alan.
- Ty już masz dziewczynę – zauważa jasnowłosy, który cały czas trzyma się nieco na uboczu. - Nie powinieneś mówić takich rzeczy w obecności Stelli.
- Dziękuję, Eryku. Jesteś kochany – moja siostrzyczka rzuca mu się na szyję, a po chwili próbuje skraść całusa.
- Przestań! - chłopak stanowczo protestuje. Jego brat widząc, iż sprawy nie układają się po jego myśli, łapie za jego jasnoniebieską koszulkę i wrzuca go do basenu.
- Mała kąpiel dobrze mu zrobi – dumny z siebie, siada z powrotem na jednym z plastikowych krzeseł. Mija kilka długich sekund, lecz srebrnooki nie wypływa na powierzchnię. Alan także to zauważa i podchodzi do basenu, by sprawdzić co się dzieje.
- Eryku? - coraz bardziej zdenerwowany wpatruje się w ciemną taflę wody. Ognisko oraz kilka świeczek to jedyne źródła światła. Niewiele może dzięki nim dostrzec. - Cholera, chyba go zabiłem! - spogląda na nas przerażony. - Eryk! Gdzie jesteś? - Ponieważ odpowiada mu jedynie cisza, sam wskakuje do wody. - Nigdzie go nie widzę! - krzyczy jak opętany, wynurzając się. Zdejmuję buty i również wskakuję do basenu. Nie jest on aż tak wielki, by nie móc odszukać szczupłego dzieciaka. - Znalazłeś go?
- Nie.
- Niech któraś z was zadzwoni na policję! Szybko! Możliwe, że już się utopił?! Albo nie żyje! Albo...
- Albo ma brata kretyna... Alan, wiedziałeś, że w czasie nurkowania trzeba otworzyć oczy? - Eryk siedzi po drugiej stronie na wyłożonych płytkami schodkach prowadzących do basenu i spogląda na nas z rozbawieniem.
- Nic ci nie jest! - niebieskooki natychmiast do niego dopada i mocno obejmuje. - Jak mogłeś mi to zrobić?! Myślałem, że dostanę zawału! - potrząsa chłopakiem. - Rodzice obdarliby mnie ze skóry, gdyby choć włos spadł ci z głowy, szczeniaku!
- Udusisz mnie!
- Uduszę?! Przez ciebie jestem cały mokry!
- Ja też. Należało ci się. Przepłynąłem obok ciebie dwa razy. Nie zauważyłeś mnie?
- To przez to, że jesteś taki mały. I chudy. Za karę będziesz spać tutaj. A teraz gramy! - decyduje Alan, zachęcając tym samym dziewczyny, by do nas dołączyły.

Jakiś czas później, gdy wszyscy poszli już spać, dostrzegam czyiś cień na tarasie.
- Eryku, co tu robisz?
- Odbywam karę – śmieje się cicho. Żałuję, że nie widzę jego twarzy. Tak rzadko się uśmiecha.
- Karę? Jeśli chcesz, to możesz spać ze mną w pokoju – proponuję mu, podchodząc bliżej i siadając na jednym z łóżek do opalania.
- Nie chcę. Tu mi dobrze – chłopak spogląda na niebo. - Poza tym znam Alana na wylot. Wiem, że spławił mnie po to, by pobyć chwilę sam na sam z twoją siostrą.
- Co takiego?! Jeśli ją dotknie, to... - rzucam mordercze spojrzenie w kierunku domu.
- Nic jej nie zrobi. Nie musisz się bać. On tylko udaje pewnego siebie, a prawda jest taka, że Stella to jego oczko w głowie. Jest nadopiekuńczy i wszystkim mocno się przejmuje. Poza tym napisał dla niej wiersze, które pewnie teraz jej czyta.
- Wiersze? Alan? - dziwię się.
- Miały sporo błędów, ale je poprawiłem.
- Jak ty z nim wytrzymujesz?
- Normalnie. To mój brat... Przepraszam – psika. Sięgam po koc i narzucam mu na ramiona. Nagle znajduje się centymetry ode mnie. Czuję zapach jego skóry, który zupełnie mnie obezwładnia. Jego oczy zdają się jarzyć. Odgarniam miękkie włosy i dotykam delikatnego policzka. Chłopak mimowolnie przymyka powieki, gotowy na...
- Simon, co robisz?
- O wilku mowa – natychmiast unosi powieki i uśmiecha się do brata.
- Konkurs z całowaniem jest tylko dla dziewczyn! - ostrzega mnie,  pomagając Erykowi wstać i chowając go za swoimi plecami.
- Mówisz? To może wiersz dla niego napiszę... - wsuwam dłonie do kieszeni spodni, rozkoszując się sposobem w jaki się wścieka.
- Powiedziałeś mu?! Jak mogłeś?! To miał być nasz sekret! - beszta chłopaka.
- I jak było? Podobały się jej? - dopytuje brata.
- Tak – przyznaje zawstydzony. - Śmiała się, bo miejscami użyłem zbyt prostych rymów.
- Mówiłem ci, żebyś to zmienił.
- Oj cicho bądź! - ucina temat, wchodząc do budynku. - Idziemy spać. Dobranoc, Simon.
- Dobranoc.

***

Większość soboty spędzamy włócząc się po miasteczku, kupując pamiątki oraz robiąc setki zdjęć na deptaku. Mojej siostrze i jej przyjaciółkom udaje się zapoznać trochę nowych ludzi, którzy odwiedzą nas wieczorem. Chociaż pomagam im w przygotowaniach do przyjęcia, moje myśli wypełnia tylko jedna osoba – Eryk. Wczorajszej nocy prawie go pocałowałem! Gdyby nie szósty zmysł Alana, który zawsze znajduje się w niewłaściwym miejscu, to te kuszące usta byłyby moje. Najdziwniejsze jest to, że on też tego chciał. Dziś Alan nie odstępuje go na krok. Ciągle mi się przygląda, jakby czuł, że czekam na moment, aż zostaniemy sami. Niestety, nic na to nie wskazuje...
Moja siostrzyczka przechodzi samą siebie. Ozdabia cały ogród kolorowymi lampionami, które znajduje na strychu. Nie jestem w nastroju do zabawy, więc przez kilka godzin sączę piwo i obserwuję tańczące pary. Mając pewność, że tata oraz jego znajomi trzymają rękę na pulsie, oddalam się do swojego pokoju. Kładę się na łóżku i włączam telewizor. Głośna muzyka, dochodząca z ogrodu niweczy moje plany. Wyłączam plazmę i rzucam pilota na fotel. Jak to możliwe, by kilka sekund jego bliskości aż tak na mnie zadziałało? To przez te srebrne oczy? A może... Słyszę czyjeś kroki na korytarzu. Ostrożnie schodzę z łóżka i chowam się za drzwiami. Nieproszony gość nie trudzi się pukaniem. Od razu przekręca gałkę i wchodzi do środka, nie zważając na to, że w pokoju jest zupełnie ciemno. Zamyka za sobą drzwi, a nawet dodatkowo przekręca zamek. Robi się coraz ciekawiej... Dam życiową lekcję którejś z tych napalonych panienek.
Za cel wyznacza sobie łóżko. W połowie drogi ściąga buty i na palcach zakrada się coraz bliżej. Zachodzę ją od tyłu i popycham na materac.
- Puść! - szarpie się
- Eryk? - otwieram szeroko oczy ze zdziwienia. - Co tu robisz? - powinienem się cofnąć, lecz podoba mi się, że pode mną leży. Jego włosy rozrzucone są wokół głowy. Jeśli do tego dodamy szybko bijące serce oraz skórę pachnącą słońcem, trudno odmówić mu uroku.
- Pocałuj mnie – każe mi.
- Nie powinniśmy...
- To nie była prośba – zaciska drobne palce na mojej koszulce i przyciąga do siebie. - Całuj – żąda ze stanowczością, której się po nim nie spodziewałem. Nie mam innego wyjścia... Ulegam mu. Nie jestem delikatny. To śmiały, ognisty pocałunek, w który wkładam całe pożądanie i tęsknotę. Mam wrażenie, że od zawsze należymy do siebie, że to właśnie on jest tym brakującym elementem, który sprawił, iż poczułem wreszcie co znaczy być w pełni sobą i należeć do kogoś innego. Pozbawiam go tchu, wciskając mocno w pościel.
- Powiedz, żebym przestał, bo jeszcze chwilę i nie dam ci nigdy odejść... - dyszę mu do ucha. Jasnowłosy zmysłowo oblizuje usta, jakby nadal rozkoszował się naszym pocałunkiem. Leniwie unosi powieki i razi mnie srebrnym światłem. Ma nade mną władzę, choć nie zdaje sobie z tego zupełnie sprawy.
- Jeszcze... - unosi się nieco do góry i ponownie sięga do moich warg. Narzuca szaleńcze tempo, zakradając się rękoma pod moje ciuchy i zaczynając obrysowywać zarys mięśni na moim brzuchu.
- Nie – próbuję go powstrzymać, lecz on na wszystko ma swoją odpowiedź.
- Zdejmij to – rozkazuje mi, przygryzając lekko nabrzmiałą, dolną wargę.
- Wiesz co z tobą zrobię? Wiesz czego pragnę? - jeszcze nie jest za późno. Niech mnie odepchnie, bo inaczej...
- Kochaj się ze mną. Teraz! - siada na łóżku. Wygłodniałym wzrokiem obserwuję, jak pozbywa się swoich ubrań, które rzuca na podłogę. Jego skóra jest mlecznobiała i kusząca. Zwariuję, jeśli zabroni mi dotykania jej.
- Nie wiedziałem, że znasz znaczenie takiego słowa – śmieję się, łapiąc go za nadgarstki, gdy sięga do zapięcia swoich szortów. - Poczekaj. Sam chcę to zrobić.
- Więc przestań tyle gadać! Dotykaj mnie, pieść... - mruczy rozkosznie.
- Połóż się – opuszczam go na pościel, by rozkoszować się tym widokiem.
- Podobam ci się? - pyta, wpatrując się w moje oczy.
- Przecież wiesz, że tak.
- Pragniesz mnie?
- Nie musisz mnie bardziej podkręcać. Za chwilę sam się przekonasz, jak na mnie działasz.
- Za wolno... Robisz to za wolno... - przesuwa opuszkami po swoim nagim ciele. - Pocałuj mnie tutaj – wskazuje swoją szyję . Z niekłamaną przyjemnością spełniam jego zachciankę. - I tutaj – wodzi palcem niżej, kierując go do jasnoróżowego sutka.
- Tutaj też? - udaję zdziwionego, drażniąc go koniuszkiem języka. Gwałtownie wygina się do tyłu, nabierając łapczywie powietrza do płuc.
- Jeszcze... - jęczy, gdy zaczynam się nad nim znęcać. - Jeszcze...
- W innych miejscach też jesteś taki wrażliwy?
- Sprawdź - rzuca mi wyzwanie.
- Jesteś najseksowniejszym stworzeniem, jakie znam... Nigdy nie wyjdziemy z tego łóżka -  mój język zaczyna kreślić wzory na jego brzuchu.
- Właśnie na to liczę, Simon. Tylko się pośpiesz. Chcę cię mieć w sobie.
- Ja też tego chcę, ale najpierw... - niepewnie zerkam w jego kierunku, zsuwając z jego bioder ostatnią barierę. - Jesteś pewny, tak? - cały się spinam, czekając na jego odpowiedź. Eryk sięga po moją dłoń i nakierowuje ją na swojego członka. Moje palce zaciskają się na nim odruchowo. Cały drży, gdy zaczynam go dotykać.
- Masz jeszcze jakieś wątpliwości? - uśmiecha się figlarnie.
- Nie – spoglądam na jego rozgrzane ciało. - Nie dochodź.
- Dlaczego nie? - marszczy swoje jasne brwi z niezadowoleniem. Nie tego się spodziewał.
- Bo nie – schodzę z łóżka i zsuwam jeansowe spodenki z jego szczupłych nóg, po czym sam również się rozbieram.
- Simon... - ponagla mnie. - Proszę...
- Wytrzymaj jeszcze chwilę.
- Cierpliwość nie jest moją mocną stroną... - opada na poduszki. Rozsuwam mu nogi, by było mi wygodniej.
- Teraz już możesz – szepczę, wkładając sobie jego męskość do ust.
- O tak... - byłem pewny, że będzie chciał na mnie patrzeć, lecz on jedynie zatapia palce w moich włosach, abym znaleźć się głębiej. Dobrze wie, co sprawia mu przyjemność i nie boi się tego okazać. To miła niespodzianka... Bardzo miła. Wydawał się zamknięty w sobie i nieśmiały. A teraz dochodzi, spoglądając mi prosto w oczy.
- Tego chciałeś? - pytam, podgryzając wrażliwą skórę na jego podbrzuszu.
- Tak... I chcę jeszcze... - z trudem obraca się na brzuch. - Weź mnie.
- Eryku, może już wystarczy... - każda komórka mojego ciała o tym marzy, a wiem, że nie powinienem tego robić. Jest młody i niedoświadczony. Zrobię mu krzywdę...
- Na co czekasz? - unosi śmiało biodra.
- To będzie bolało...
- To już boli... Masz pojęcie jak się czuję, tam w środku? Odkąd cię zobaczyłem, marzyłem tylko o tej chwili. Cały płonę. Jeśli mi nie pomożesz, to...
- Dobrze, już dobrze... Rozumiem... Potrzebujemy... - rozglądam się po pokoju, szukając czegoś, co zniwelowałoby nieprzyjemne uczucie.
- Niczego nie potrzebujemy.
- Oszalałeś?! Nie wiesz...
- Wiem – przerywa mi. - Ten ból ma mi jutro przypominać o tej chwili, o tobie. Błagam cię, Simon. Przestań się wahać, bo się rozmyślę i poszukam kogoś innego.
- Innego? - ktoś inny miałby dotykać Eryka... - Nigdy! - wsuwam się w niego bardzo powoli.
- Mmm... Właśnie tak – mruży oczy, usatysfakcjonowany.
- Tylko nie mów mi więcej o innych.
- Jesteś zazdrosny?
- Bardzo – czuję, jak stara się rozluźnić, gdy wchodzę odrobinę głębiej. - Boli?
- Nie. A wracając do naszej rozmowy... Rano masz samolot, prawda?
- Nie wiem czy zdołam się z tobą rozstać.
- Odwiedzę cię... Ach... Teraz boli...
- Mam przestać?
- Nie! Jest dobrze – sapie. -  Będziesz tęsknić?
- Już za tobą tęsknię. Jeszcze chwilę i...
- Aaa...! - odwraca głowę, by poduszka stłumiła jego głośny krzyk.
- Przepraszam – pochylam się nad nim, by całować wzdłuż kręgosłupa. - Lepiej?
- Tak. Zacznij się ruszać.
- Jak sobie życzysz – choć zaciskam szczęki, trudno jest mi zachować tak powolne tępo. W jednym ma rację. Ma mnie czuć. Dziś, jutro, zawsze... To mogę być tylko ja. Nikt inny.
- Szybciej – pogania mnie, wychodząc naprzeciw moim pchnięciom. Moje dłonie wpijają się w szczupłe biodra chłopaka, którego jęki zlewają się z głośną muzyką, dochodzącą z ogrodu. Wiem, że jest blisko. Grzywka przykleja się do jego czoła, nogi dygoczą - Simon! - pozwalam mu dojść, by po chwili zrobić dokładnie to samo.

- Chcę jeszcze raz – wyrywa mnie z półsnu, mamrocząc w moją szyję, gdy leżymy wtuleni w siebie.
- Nie masz szans – śmieję się , ani myśląc, by się ruszyć. Jest mi zbyt dobrze.
- Dlaczego? - sugestywnie smyra mnie po brzuchu.
- Eryku... Zabierz rękę...
- Przecież dałem ci odpocząć, a teraz chcę jeszcze raz... Nie jesteś aż tak stary, by nie móc mnie zaspokoić kilkakrotnie.
- Powtórz to – grożę mu, wpijając się w rozchylone usta.
- Jeszcze...
- Zrobiłbym dla ciebie wszystko, ale o to mnie nie proś.
- Wszystko? - łapie mnie za słowo.
- Wszystko – potwierdzam, całując go po twarzy.
- Mogę z tobą zamieszkać?
- Możesz.
- Będziesz mi przynosił śniadanie do łóżka?
- Będę – ocieram się nosem o jego nos.
- Kupisz mi kota?
- Kota? - spoglądam na niego z góry, ponownie układając się między jego udami.
- Tak, kota.
- Jeśli to cię uszczęśliwi.
- I zawsze przy mnie będziesz?
- Zawsze.
- Simon...
- Wiem, ja ciebie też. Bardzo.

***

Moje Drogie Gąski,

Tęsknicie za Erykiem tam bardzo jak ja? :D
Wczoraj, zgodnie z planem, zacząłem pisać nowy rozdział Zdrajcy, ale... Tak się dziwnie złożyło, że napisałem tego shocika. Zainspirował mnie utwór Swimming Pools. Troye Sivan wymiata :)

Wasz Kitsune

45 komentarzy:

  1. OMG!!!!! Boskie!!!!!Zakochalam sie w tym shocie. Eryk jest genialny na poczatku myślałam że to zwykły nieśmialy chłopak a tu taka bomba ale po tobie mogłam spodziewać sie wszystkiego. Bardzo czekam na ,,Zdrajca" i ,,Bezsenne noce". Kocham i życze dużo weny!!
    Jej jestem pierwsza pierwszy raz w życiu !!! (Mega uśmiech)
    *~Mori~♥*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało. Chciałem przedstawić bohaterów z nowej perspektywy. Tylko dziadka zabrakło :(
      Zdrajca też będzie, ale troszeczkę później.

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Waaaat?! WTF?!?!?!?
    Omg... Kyaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
    Jeeeeeeeeej!!! Aaaaiiiiii...!
    Ale serio... WTF??!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogarnęłam się trochę...
      To jest historia alternatywna, jeśli dobrze zrozumiałam. Nieco inne realia, charaktery, okoliczności itd.
      Eryk mnie załamał - oczywiście w pozytywnym wymiarze tego słowa. Jego zachowanie było całkiem niepasujące do NASZEGO KRÓLA ERYKA. Ale widziałam dzisiaj gorsze rzeczy - yuri z pedobearem w roli głównej :D

      Tak w ogóle, gdy znajdę chwilę, skończę tworzyć fan arta do Zdrajcy. Właśnie... JEŚLI znajdę chwilę :/

      Usuń
    2. Owszem, alternatywna. W normalnych okolicznościach Alan nie byłby taki miły, a Eryk nie pozwoliłby Simonowi na dotykanie swoich pleców :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Eryk! Jak ja go kocham ^^ miałeś rację, alternatywne światy są cudowne ^^

    Teraz mogę iść spokojnie spać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kitsune po prostu szalejesz:). Człowiek na chwilę z kraju wyjedzie a tu taka niespodzianka! Sweet, sweet! :))) MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baw się dobrze, gdziekolwiek jesteś :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Tak czynię. Zaraz będę poza siecią, dopiero za 3 dni będę mieć sieć. Na razie totalny luzik :))) MB

      Usuń
  5. Przeczytałam pierwsze słowo i umarłam. Moi sąsiedzi zapewne też po tym ultradźwiękowym krzyku fangirl :D
    Alternatywne światy to coś pięknego. Jednak masz rację- brakowało mi tutaj borsuka!

    Wegi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, nie można mieć wszystkiego :D Borsuk jeszcze da o sobie znać. Powróci w chwale, jak na typowego seniora wielkiego rodu przystało :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. I tak zginie :D Czuję to w kościach!

      Wegi

      Usuń
    3. Dziadek będzie żyć wiecznie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. W naszych sercach i tak dalej? :D

      Wegi

      Usuń
    5. Mały spoiler - nie zabiję dziadka :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    6. Większość autorów (celowo nie użyłam słowa "pisarz") nie potrafi uśmiechać członków rodziny głównych bohaterów, zwłaszcza w romansach. Postać przeżywająca żałobę płacze przez godzinę, bądź krócej, po czym zjawia się niczym Mesjasz ukochana osoba i wszystkie problemy nagle znikają. Co najciekawsze, owa postać nie przypomina sobie później o śmierci, a jeśli już, to na sam koniec historii.
      Nie, uśmiercanie dziadka to zły pomysł.

      Usuń
    7. Dziadek jest zbyt cenny :D Taki bohater to skarb. Dlaczego miałbym się go pozbyć? Bo kilka razy uderzył Eryka? To nic nie znaczyło.
      Poza tym masz rację, zabić trzeba umieć.

      Twój Kitsune

      Usuń
    8. Ja jednak nadal chcę go zabić :C

      Wegi

      Usuń
    9. Jak już skończysz powieść o kaczuszce, możesz napisać fun fiction, wersję alternatywną, w której dziadek umiera.
      Właśnie, jak postępy przy pisaniu historii kaczuszki, która kocha pizzę hawajską? Zasłużyłaś na herbatę? Pamiętaj, że terminy gonią! Został już niecały rok, a trzeba napisać 800 stron!!

      Usuń
    10. Ja też nie mogę się doczekać. Liczę na :
      - ogniste romanse
      - szalone przygody
      - wątki sensacyjne
      - dramaty
      - życiowe dylematy
      - trudne sprawy :D
      No i masę opisów :D Wegi to czysta sadystka. Każe nam czekać na 1 rozdział zdecydowanie za długo... Musimy ją pogonić do pracy :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    11. Wszystko jest... w trakcie produkcji! Muszę napisać kilkadziesiąt rozdziałów do przodu żebyście mnie potem nie gonili z terminami! :D

      Wegi

      Usuń
    12. Omg, Wegi też coś pisze??!
      Nie wiedziałam! Co to i gdzie to???

      Usuń
    13. Jako że jestem wydawcą, chcę dostawać każdą stronę minutę po jej napisaniu, aby można było na bieżąco korygować tekst. Nie ma funkcji "rozdziały na zapas".
      Wegi, życie nie jest takie łatwe ;)

      Usuń
    14. Najpierw to ja kupię dodatkową klawiaturę! Ale ja sama jestem sobie sterem, żaglem i okrętem! :D

      Wegi

      Usuń
    15. Tia, to ciekawe, kto ci zapłaci za tą książkę oraz zadba o korektę, druk, wydanie, marketing i sprzedaż. Mogę ci zafundować klawiaturę, ale wzamian za rozdziały ;)

      Usuń
    16. Pomyślimy, pomyślimy :D

      Wegi

      Usuń
    17. Nie "pomyślimy", tylko ZROBIMY

      Usuń
  6. MajestatycznaKreatura3 kwietnia 2017 22:24

    Uuu... *q*
    Świetne~ Po prostu świetne~!
    Troye Sivan? Nie kojarzę gościa. Wiem tylko, że to przez niego Kai nie żyje ._.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posłuchaj. Zakochasz się :D

      Twój Kitsune

      PS Śmierć w opowiadaniach to świetny motyw. Z pewnością do niego powrócę :D

      Usuń
    2. MajestatycznaKreatura4 kwietnia 2017 20:50

      Bardzo chętnie, chociaż jak na razie go nie cierpię ._.
      Kitsune, kocham Twoje opowiadania, ale myślę, że jesteś okrutny ._. Jak można w tak brutalny sposób zabijać takich słodziaków? :c

      Usuń
    3. Moja słodka Melanio, ja się dopiero rozkręcam :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. MajestatycznaKreatura6 kwietnia 2017 09:04

      Kitsune, ty zły lisie >.< Wujek Szatan przygotuje Ci miejsce w piekle >.<

      Usuń
    5. Szatan to Twój wujek? Melanio, czyżbyśmy były spokrewnione? :D

      Usuń
    6. MajestatycznaKreatura6 kwietnia 2017 19:33

      Bardzo możliwe~

      Usuń
  7. Jejejej! Ja skądś znam te imiona:D - bardzo tęskniłam, cieszę się tym one szocikiem jak nie wiem. Ja i Eryk mamy podobny gust - koty, uwielbiam koty:). Lisie, ty chyba też lubisz te zwierzaki;), bo już pojawił się w Zdrajcy, teraz tutaj.
    Pozdrawiam
    ~Fioletowa- ja nadal wszystko czytam, ale miałam, słaby humor przez dłuższy czas. Ale już wiosna, zaczyna być ciepło, to i nastrój się poprawia

    OdpowiedzUsuń
  8. Łoł, coś mi się przecinków za dużo powstawiało:\
    ~Fioletowa

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaaaaaleeeeeeeee zaczepisty shot!! Kocham! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Kitsuniu! Mój drogi lisku!
    Jakiś czas temu trafiłam na twojego bloga i naprawdę się zakochałam! Zaczęło się od czekolady, a obecnie pochłonęłam wszystkie twoje opowiadania, dlatego tak ogromnie się ucieszyłam jak zobaczyłam nowiutkie Humory Króla <3 Towarzyszysz mi przy śniadaniu, na przerwach w szkole i w ciemnościach pod kołdrą, kiedy już od godziny powinnam spać. Ale to nie jest ważne, nie?? Dziękuję że jesteś i czekam z niecierpliwością!

    Filik <3

    OdpowiedzUsuń