poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Rozdział III

„Humory księcia




Eryk

Przed wyjściem z domu odwiedzam gabinet dziadka.
- Mogę wejść? - uchylam drzwi, zaglądając do środka. Nie chcę, aby inni wiedzieli, co ze sobą przyniosłem.

- Oczywiście Eryku, wejdź - zaprasza mnie do środka.

- Proszę - odkładam dokumenty na jego biurko.

- Już skończyłeś? - od razu zabiera za ich przeglądanie.

- Tak, dziś w nocy. Czy mógłbyś mnie usprawiedliwić przed swoim przyjacielem? Nie mam ochoty na jedzenie kolacji w towarzystwie jego rodziny - liczę na to, że pozwoli mi choć chwilę odetchnąć. Przebywanie w domu hrabiego nie należy do przyjemnych. 
- Eryku, rozmawialiśmy już o tym - dziadkowe kazanie...
- Wiem, ale to strata czasu. Zawsze rozmawiają o sporcie, na którym nawet się nie znają. Wolałbym wcześniej wrócić do domu - naciskam na niego coraz mocniej.

- Jeśli ze mną pójdziesz, będę miał cię na oku. W domu Ryszarda nie spotka cię nic złego. Gdybym nie organizował ci czasu, to pewnie nie wychodziłbyś z biblioteki.

- Tutaj też nic złego mi się nie stanie - wypominam mu.

- No dobrze. Możesz zostać, ale pod jednym warunkiem. Spędzisz ten czas z Simonem - z zadowolenia pociera dłonie, gratulując sobie kolejnego, wspaniałego pomysłu.

- Odmawiam - od razu protestuję.

- To świetny pomysł, wasza wysokość. Bardzo chętnie poniańczę księcia - mój cień znowu odzywa się niepytany. Lubi mnie dręczyć.

- Jesteś prawdziwym wybawieniem - dziadek i Simon świetnie się dogadują, ignorując moje zdanie. Czy jestem niewidzialny?
- Dziękuję - kłaniam się dziadkowi i wściekły wychodzę z jego gabinetu, słysząc jak rozmawia i żartuje ze swoim najwierniejszym "fanem".

Gdy jestem już przed domem, obok samochodu pojawia się mój ulubiony kot przybłęda. Przyszedł się przywitać. Kucam obok niego i czekam aż do mnie podejdzie. Zostawiłem mu rano miskę kociej karmy w garażu. Wygląda znacznie lepiej niż w dniu, w którym się poznaliśmy. Ostrożnie wyciągam rękę w jego stronę. Musi być w dobrym humorze, bo pozwala mi pogłaskać się po rudym łepku. Ma miękką sierść. Staram się go oswoić. Chciałbym, aby zamieszkał w moim pokoju. Nie jest zbyt ufny. Za każdym razem, gdy wydaje mi się, że robimy postępy, ucieka i wraca po kilku dniach bardzo głodny i wyczerpany. Widać ma jakieś kocie sprawy...
- Co tam robisz, książę? - prześladowca wrócił... - Masz kota? - od razu dostrzega futrzaka. - Nie wiedziałem. Jak się nazywa? - zasypuje mnie gradem pytań.
- Jeszcze nie jest mój, ale będzie.

Simon przygląda się zwierzęciu. Chociaż kuca obok mnie, kot go ignoruje i nie chce podejść. Zwierzęta znają się na ludziach.
- Wygląda na zabiedzonego... - komentuje koci wygląd. Mistrz przenikliwości... Powiedz coś, czego nie wiem.

- Staram się go dokarmić - rudzielec rzeczywiście nie jest w najlepszej formie, ale póki bardziej mi nie zaufa, niewiele mogę dla niego zrobić.

- Nie wiedziałem, że lubisz koty - spogląda na mnie z uśmiechem.

- Nic o mnie nie wiesz - odgryzam mu się.

- Coś tam wiem. Znamy się już jakiś czas.

- Cztery tygodnie - odpowiedź wymyka mi się z ust.

- To już coś - dodaje, jakby cieszyła go ta informacja. - Ale dopiero dzisiaj odkryłem, że lubisz koty.

- To dlatego, że jesteś mało spostrzegawczy - odcinam się, obserwując, jak zwierzak oddala się w kierunku legowiska, które specjalnie dla niego ustawiłem.

- Kropla drąży skałę, Eryku. Każdego dnia poznaję cię coraz lepiej. Nim się spostrzeżesz, wszystko będę o tobie wiedział - przechwala się w typowy dla siebie sposób. Przyglądam mu się z politowaniem. Wszystko? Myślisz, że wspólne głaskanie dzikiego kota zrobi z nas przyjaciół? Chyba śnisz...
Ignoruję jego zaczepki i wsiadam do samochodu. Simon siada z przodu, obok kierowcy. Jedziemy na uniwersytet. Mam dziś wygłosić mowę do studentów, dziękując im za wybranie rodzimej uczelni oraz życząc samych sukcesów w nauce. Znając życie przez większość czasu będą się zastanawiać czemu nie przyjechał książę Alan - ulubieniec królestwa. Macie pecha. To tylko ja. W dodatku nie studiowałem w królestwie, a za granicą.

Na uczelni panuje drętwa atmosfera. Wszystko jest sztywne i bardzo oficjalne. Rektor nie jest zadowolony. On też wolałby odwiedziny mojego brata.
Po oficjalnej części zostawiają mnie samemu sobie. Chciałbym zwiedzić bibliotekę, ale nikt mi tego nie proponuje, chociaż wyraźnie prosiłem o udostępnienie mi zbiorów. Korzystam więc z ogólnego zamieszania oraz nieuwagi Simona i wymykam się na korytarz.

Budynek uczelni jest bardzo duży, lecz nie mam problemu ze znalezieniem interesującego mnie pomieszczenia. W środku jest cicho. Regały po brzegi wypełnione są książkami. Przeglądam półki szukając takich, które mogłyby mnie zainteresować. Podoba mi się, że jestem tu sam i nikt mi nie przeszkadza. Wśród książek czuję się wolny.
Niestety, zgromadzone tu skarby nieco mnie rozczarowują. Nie natknąłem się na nic ciekawego. Gdy podchodzę do półki z traktatami filozoficznymi, do których mam wielki sentyment, ktoś brutalnie wykręca mi ramię. Zanim udaje mi się krzyknąć, że nie życzę sobie być dotykanym, napastnik dociska mnie do regału i zatyka usta dłonią.

- Ciii – szepcze mi do ucha. Chcę się wyrwać, lecz mocno mnie trzyma. - Bądź grzeczny - mówi równie cicho. Poznaję jego głos. To Simon!

Gdy mam już na niego nakrzyczeć, że pozwala sobie na zbyt wiele, mężczyzna wyjmuje broń. Przestaję z nim walczyć. Mężczyzna patrzy mi porozumiewawczo w oczy, nakazując milczenie, i zabiera dłoń, którą jeszcze przed chwilą kneblował mi usta. Przysuwa się do mnie i łapie za rękę, kierując się w stronę angielskich klasyków.

Dopiero teraz zorientowałem się, że nie jesteśmy sami. Ktoś jeszcze jest w bibliotece oprócz nas. Słyszę kroki, amortyzowane przez zieloną wykładzinę. Mój ochroniarz wygląda na bardzo skupionego. Rozglądam się, lecz nikogo nie dostrzegam. Nikt się do nas nie zbliża. Po chwili słyszymy, jak otwierają się drzwi i tajemnicza osoba wychodzi na zewnątrz. Simon od razu ciągnie mnie za sobą do wyjścia.
- Zostań tu - każe mi, a sam wybiega na korytarz. Wyglądam na zewnątrz. Nikogo nie ma. Jest cicho i pusto.

- Kazałem ci zostać w środku, prawda?! Co tu w ogóle robiłeś?! I to sam! - krzyczy, wracając po mnie.

- Oglądałem księgozbiór - odpowiadam zgodnie z prawdą.

- Nie mogłeś mi powiedzieć? Poszedłbym z tobą!

- Nie chciałem ci przeszkadzać. Byłeś zajęty rozmową - unikam jego wzroku, poprawiając ubranie, które mi pogniótł.

- Zajęty?! Eryku, czy ty do reszty oszalałeś?! Zdajesz sobie sprawę z zagrożenia?! - jego rozwścieczony głos niesie się po całym skrzydle.
- Popadasz w paranoję. Zupełnie jak dziadek... - nie umiem się powstrzymać, skoro sam wystawia się na drwinę.
- A jak nazwałbyś to, co przed chwilą miało miejsce? - pyta, wpatrując się we mnie ze złością.

- Nic się nie stało - zachowuję spokój.

- Ktoś tu był!
- I sobie poszedł. To biblioteka, miejsce publiczne, a w budynku są setki studentów, jakbyś nie zauważył - rzucam mu szydercze spojrzenie.

- Posłuchaj, smarkaczu - cedzi słowa, popychając mnie na drzwi. - Jeśli jeszcze raz spróbujesz uciec, pożałujesz - no proszę, wściekły Simon zaczyna mi grozić. Tak kiepskim przedstawieniem nie zdobędziesz Oskara...

- Nie uciekłem. Zwiedzanie biblioteki było jednym z punktów programu. Gdybyś przykładał się do swojej pracy, wiedziałbyś o tym. Wystarczyło przeczytać harmonogram.

- Zamknij się! - jego ton mi nie odpowiada. Poza tym kto mu pozwoli aż tak się spoufalać?

- Nie moja wina, że nie umiesz czytać - kolejny raz nie mogę się powstrzymać.

Mierzymy się wzrokiem. Jego palce brutalnie wbijają się w moje przedramiona. Boli.
- Do samochodu - rozkazuje i zwalnia uścisk. To by było na tyle, jeśli chodzi o zwiedzanie... Wlokę się za nim, dyskretnie rozcierając obolałe ramiona. - Przepraszam książę, zrobiłem ci krzywdę? - pyta lekko przerażony.

- Nie - kłamię, nie patrząc mu w oczy. Wsiadam do auta i wpatruję się w okno. Czuję bezsilność i zobojętnienie. Tak wygląda moje życie. Nikt się ze mną nie liczy. Nikomu na mnie nie zależy. Jestem pionkiem w grze pomiędzy dziadkiem a Simonem. Niczym więcej. Robią ze mną co chcą. Nie mogę na to pozwolić... Ale z drugiej strony, gdzie miałbym pójść? Nie mogę odejść. Jeszcze nie...
Gdy wracamy do domu po całym dniu wypełnionym obowiązkami, od razu uciekam do swojego pokoju i zamykam drzwi. Jednak nawet tutaj nie mogę się cieszyć chwilą spokoju. Simon powraca z tacą pełną jedzenia, którą stawia na łóżku.
- Jedz, bo prawie nic dziś nie zjadłeś - nie mam ochoty ani na niego patrzeć, ani słuchać, a już na pewno nie jestem głodny. Nie reaguję, więc zdejmuje marynarkę i odpina pistolet, którym tak dzielnie wymachiwał w bibliotece. Widzę, że jest w kropce, bo nie wie co zrobić, ale ja z pewnością nie będę mu niczego ułatwiał. Siada na dywanie obok łóżka, opierając się o nie plecami. Zazwyczaj krzyczałem na niego, że ma wyjść, ale dzisiaj nawet na to nie mam już siły. Jestem zmęczony i chcę spać.
- Eryku... - próbuje spojrzeć mi w oczy. Odwracam wzrok. - Przepraszam za to, co zrobiłem. Nie chciałem cię skrzywdzić - wydaje się szczery, ale co ja wiem o ludzkich uczuciach? Zupełnie nic. Umiem analizować liczby i fakty, a nie nadgorliwych ochroniarzy. Nie zmienia to faktu, że czuję się skrzywdzony. Nie dlatego, że trochę za mocno mną szarpał, ale dlatego, że zdałem sobie sprawę ze swojego położenia. Moje życie nie ma żadnej wartości. Mam tylko wypełniać polecenia, nic więcej. Odcinam się więc od Simona, wycofując do swojego świata, do którego nikt, oprócz mnie, nie ma dostępu.

- Idź już. Jestem zmęczony - proszę cicho.

Poczucie winy wyraźnie maluje się na jego twarzy. Odstawia tacę na stół, licząc na to, że jednak na coś się skuszę. Zabiera pistolet i marynarkę. Podchodzi do łóżka i robi coś dziwnego. Mianowicie głaszcze mnie przez chwilę po włosach.
- Dobranoc - wreszcie sobie idzie.

Słyszę kroki tłumione przez dywan oraz zamykane drzwi. Zupełnie jak dzisiaj w bibliotece. Brakuje tylko lekko kwiatowego zapachu.... Co to było? Frezja? Nie pamiętam... Odpływam, zbyt zmęczony, aby się rozebrać, zdjąć okulary czy zgasić światło.

31 komentarzy:

  1. Tym oto rozdziałem zapewniles mi dobry humor do końca dnia :D Powoli zaczyna mi brakować synonimów do słowa genialne, wspaniałe itp., a że nie chcę się powtarzać, to powiem po prostu, że rozdział był dobry :)
    Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie. Czyta się je lekko, ale jednocześnie zastanawiasz się co będzie dalej, jak potoczą się ich losy. Jak mama będzie mnie bombardowala pytaniami typu - Czemu siedzisz w fotelu i wpatrujesz się w ścianę? To jej powiem, że to przez Kitsune, bo mi Eryk siedzi w głowie :D
    Ojej, scena z kotem była przeurocza <3 Kocham koty, więc tym wychudzonym futrzakiem kupiłeś moje serce :D Oh, i potem akcja w bibliotece. Ciekawi mnie, czy to Simon rzeczywiście popada w paranoję i wszędzie widzi wrogów, czy może jednak ktoś cały czas ma chrapkę na życie księcia. Tyle pytań, tak mało odpowiedzi. Pozostaje tylko cierpliwie czekać na kolejne rozdziały. A cierpliwość nie jest moją mocną stroną, wiec nie wiem jak to przetrzymam...

    Twoja Ruu

    P.S - SIMON POCZOCHRAL ERYKA PO WŁOSACH! SIMON POCZOCHRAL ERYKA PO WŁOSACH! *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawstydzasz mnie :) Nie chwal mnie tak, bo obrosnę w pióra i co wtedy? :D
      Osobiście wolę psy :P
      Tradycyjnie nic nie powiem o dalszych losach bohaterów, ale będzie się działo :D
      Może kolejny rozdział wrzucę jutro... Kto wie... :)

      Twój Kitsune

      PS. W rozdziale, nad którym obecnie pracuję, Simon jest znacznie bardziej niegrzeczny :D

      Usuń
    2. Ruu geniusz dopiero zauważyła, że jej na komentarz odpisales. Nie ma co, ma dziewczyna zapłon :D
      Oj, bez przesady, przecież prawdę mowie :)
      A mi to szczerze obojętne. Kocham i psy i koty :D

      Ruu

      P.S - Niegrzeczny Simon? ^^ Nie mogę się doczekać :)

      Usuń
  2. Wiesz co kitsune musisz mieć bardzo smutną duszę lub być bardzo wrażliwym człowiekiem
    Nikt "normalny" nie mógłby wcielić się w rolę tak pokrzywdzonej osóbki
    Znowu ktoś ze smutną przeszłością przepełnioną samotnością :C
    Musisz nastawić się na pozytywność! :> (powiedziała pesymistka ^^")

    Ale i tak widzę ,że trochę się otworzyłes! C:

    A~ właśnie czekam na akcje żywcem wzięta z kurosza jak młody panicz Ciel prosi Sebe by został przy nim dopóki nie zaśnie >\\\\\\<

    I wygóglowałam se tego typa z kpopu ,jessu jaki on jest śliczny >\\\\< a może Eryk ma coś z Azjaty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to kwestia smutnego życia, czy raczej wrażliwości? Nie wiem. Lubię tworzyć smutne historie. Wydaje mi się, że łatwiej zrozumieć drugiego człowieka poprzez jego smutki, niż radości. Nikt nie udaje smutku celowo, a radość tak. W smutku poznajemy drugą osobę taką jaka jest.
      Jak Wy to robicie dziewczyny, że tak łatwo mnie przejrzałyście? :D Nie daje mi to spokoju.
      A widziałaś film kinowy? Panicz Ciel w damskim wydaniu bardzo mi się podobał :)
      Yagódko, nawet facetowi trudno nie zwrócić uwagi na urodę Rena. Nie wiem czy to kwestia operacji plastycznych, czy BARDZO kobiecej urody, ale trudno o nim zapomnieć.
      Wolisz Eryka w wersji azjatyckiej? Nie mam nic przeciwko :)
      Czy będzie romantycznie? Zobaczymy :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Kitsune-sama romantycznie bardzo onegai!

      Widzisz lisku? My dziefczyny mamy szósty zmysł :3

      Kurosz moje libe anime i moja kochana pedofilia tagg bardzo←ta która ma bzika na punkcie starszych semesi
      Kurosza mam opanowanego od deski do deski #toanimezrobiłozemnieyaoistke

      (A właśnie kitsune miałam cie spytać czy jesteś bi, homo a może hetero który lubi yaoi
      Ale jak coś to nie musisz odpowiadać takie pytanie są raczej prywatne ale ciekawość)

      Usuń
    3. Yagódko, tylko kobiety :)
      Moim problemem jest to, że kiepski ze mnie yaoista :D Widziałem może 3 - 4 anime i to wszystko. Przeczytałem kilka mang. Joleen kazała pisać, to piszę. Widziałem też kilka anime, które nie są uznawane za yaoi, ale mają duży potencjał. Czasami tego nie ogarniam, ale Królowa pomaga i tak to się kręci :)
      Lubię pisać i to mnie bardzo kręci. Blogowanie jest specyficzne, bo trzeba być zorganizowanym, poprawiać tekst kilka razy, a i tak czasami pojawiają się drobne błędy, które niesamowicie mnie wkurzają, bo z natury jestem perfekcjonistą.
      Nie obiecuję, że odpowiem na każde pytanie, ale pytać zawsze można :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  3. Kilka mang? Jesteś pewny ,że "kilka"? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kilka, mniej niż 10. A czemu pytasz? Jest aż tak źle?

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. "Kilka" to pojęcie względne
      Dla każdego inne chciałam się upewnić ^^

      Usuń
    3. Teraz sobie myślisz "Oszalał?! To serio było kilka, a wziął się za pisanie?!" Powinienem też dodać, że nie wszystkie doczytałem do końca heheh. Tak, to cały ja. Czym byłoby życie bez odrobiny szaleństwa :D
      Może coś mi polecisz, Yagódko? Z góry zastrzegam - coś romantycznego :)

      Twój Kitsune

      Usuń
    4. To że przeczytasz setki yaoików nic nie zmieni pisać trzeba umieć i ilość nie ma tu nic do rzeczy
      Poza tym robisz to dobrze ,więc nie ma problemu :>

      Polecam serię Warui na centrum mangi :>
      I junjou na wieki ♡

      Usuń
    5. Jeszcze tego nie przeczytałem. Joleen przygotowała mi specjalną listę, z którą miałem się zapoznać. Odłożyłem ją i tak sobie leży i się kurzy :D
      Junjou też jeszcze nie czytałem, ani nie oglądałem.
      Jeśli mam być szczery, wolę anime, a nie mangi. Jest tyle słodkich romansów bez wątków yaoi i one zawsze wygrywają :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  4. Jak można nie było oglądać junjou D:
    Polecam w pierwszej kolejności :> naprawdę słodki yaoi ^^
    Nie podeszla mi druga para tylko ,jakoś tak meh :/
    Ale w twoich pozostałych jest wszystko to co lofam^^

    Ja to chyba obejrzałam wszystkie romanse bez wątków yaoi xD (pomijając te gdzie jest ecchi bo tego to ja nie tkne :>)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo ja wiem? Jakoś się nie złożyło :D Królowa mówi, że obejrzymy po maturze, wiec cierpliwie czekam.
      Sekai widziałem. Niezły był, ale ponoć to grzech lubić Hatoriego. Mi się podobał. Był nawet nieco podobny do mnie. Pracował, gotował, troszczył się. Joleen pobiła mnie parasolem za to wyznanie :(
      Ecchi to zupełnie nie mój styl, chociaż jeśli ktoś lubi, to nie wnikam. Każdy jest inny. Ja lubię romanse. Może nie powinienem o tym tak otwarcie pisać, ale co mi tam :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  5. Sekai tez oglądałam
    Polubiłam tylko pierwszą parę xD reszta tak trochę meh :/
    Junjou>>>>>>>> Sekai
    Ale jak kto woli ^^

    Taki duży chłopak a daje sobie wejść na głowę -,-

    Piszesz maturę w tym roku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic na to nie poradzę. Lubię, gdy się uśmiecha :)
      Yagódko, ja już na szczęście po maturze :) A Ty?

      Twój Kitsune

      Usuń
  6. Ojesu xD sadystka?

    Mi zostało parę dobrych lat (na szczęście) :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yagódko, jestem w szoku. Co jest takiego podniecającego w sadystach?
      Czy Joleen to sadystka? Chyba nie. Mam taką nadzieję, że nie :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Wszystko ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Usuń
    3. Ja się nie czuję sadystą, co widać w historiach, które tworzę. Może gdybym się bardziej postarał, ale z drugiej strony nie bardzo czuję ten temat. Co jest przyjemnego o oglądaniu czyichś łez, a zazwyczaj tak się to właśnie kończy. Oczywiście to tylko moje zdanie.

      Twój Kitsune

      Usuń
  7. Nie zrozumiesz serca masochistki :<

    Sadyści są najlepsi (ale w granicach ofkors)
    Każdy lubi co innego ,nie? ^^
    (Każdy ma inny fetysz( ͡° ͜ʖ ͡°))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, nawet bardzo rozumiem. Mimo to mnie to nie kręci. Jestem za partnerstwem w związku :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  8. Jakoś tak średnio jak na razie mi to opowiadanie podchodzi. Strasznie ślamazarnie się rozkręca - to moje osobiste odczucie.

    Książę zachowuje się jak takie małe, rozkapryszone dziecko.

    Ciekawe kiedy i czy Simon przełamie ten ciężki charakterek Erek.

    Scena z kotem pokazuje, że Eryk jednak nie jest bezduszny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łamiesz mi serce... To moje ukochane opowiadanie, a Eryczek to miłość mojego życia :D Akcja powoli się rozkręca, to prawda. Simon nie dostrzega prawdziwego Eryka. Potrzebuje czasu, by lepiej go poznać :D

      Twój Kitsune

      Usuń
    2. Och, jakże mi przykro, że nie podzielam Twej miłości do tego opowiadania. Może z czasem się to zmieni.

      W sumie w życiu jest tak samo, aby kogoś poznać trzeba sporo czasu poświęcić.

      Wolę szybką akcję, bo mi się nie nudzi, Ogólnie jestem niezbyt cierpliwa. Jak to mój chłopak stwierdził - nawet 10 min przytulania nie jestem w stanie w spokoju wytrzymać.

      Swoją drogą myślałam, że jesteś hetero, a Ty tu mi wyskakujesz z miłością do Eryczka :)

      Usuń
    3. Bo jestem :D Jednak aby coś napisać, muszę się mocno zaangażować emocjonalnie, co sporo mnie kosztuje. A Eryk jest wyjątkowy. Za jakiś czas przyznasz mi rację :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  9. No i co? Mój mózg to prorok. Wiedziałam, że ktoś jakoś skrzywdził naszego Erysia. Ja mu serio współczuję. Co nie znaczy, że nie będę go wyzywać ani tyrać. W końcu to lubię najbardziej. Tyrać głównych bohaterów. Ja mam do Erysia pytanko. Jedno. Takie malutkie. CZY TY KURDE JĘZYKA W GĘBIE BĘCWALE NIE MASZ?! No. Ja rozumiem wszystko. Nieśmiałość, aspołeczność i takie tam. Ale rozmowa daje lepsze efekty niż strzelanie fochów. Eryś to jest jak kobieta. Myśli że jak czegoś nie powie tylko się obrazi to będzie wiadomo o co chodzi. Człowiek nie jasnowidz i się tak łatwo nie ogarnie. Jak się okazało Eryk ma serce. Jej! Asia się cieszy i raduje! Ktoś kto dobrze zwierzęce przybłędy traktuje nie może być zły. Taki koci przyjaciel. Mam tylko nadzieję, że Simon nie będzie chciał mu pokazać małych kotków w piwnicy. Jeżeli ma to w planach to ręce i nogi mu powyrywam!
    Do następnego!
    Papa!
    AsiaAri <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, Simon zdecydowanie nie pokaże mu żadnych kotków. A już z pewnością nie w piwnicy :D

      Twój Kitsune

      Usuń
  10. Hejeczka, hejeczka,
    bardzo żal mi jest Eryka, zupełnie nie ma własnego życia, nie może sam decydować...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejeczka,
    wspaniale, żal mi bardzo Eryka, nie ma własnego życie, nie może sam decydować o sobie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń